Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Bałkan trip, prawie solo. [Sierpień 2011] (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=11364)

majki 18.11.2011 16:42

Żabljak atak
 
10 Załącznik(ów)
Zwijamy się rano w średnim tempie, na zewnątrz już się robi parówa. Właścicielka przybytku w którym zabawiliśmy 3 noce, wymienia się namiarami z Baranem i ostrzega, że tego dnia ma być ponad 40stopni :fool2:, więc uważać na siebie i duuużo pić.
Paczkujemy się na motóry i ruszamy. Dziś atakujemy góry, nareszcie, bo to wybrzeże mi się znudziło. :p
Na dzieńdobry nawi prowadzi nas w jakąś ślepą uliczkę, na końcu której Baran... :haha2:

Załącznik 25945

Nawrotka i już jedziemy w dobrą stronę. Odbijamy w drogę, którą wczoraj zjeżdżaliśmy na powrocie. Pięęęękne serpentynki. którymi można ominąć płatny tunel na Podgoricę.
Tak więc zmierzamy na stolicę. Nasłuchałem się jak to jest strasznie zagmatwane, jak ciężko się przebić, jak to strasznie jeżdżą autochtoni, no wogóle omijać i uciekać. :dizzy: Ale skoro w Stambule przeżyłem to przecież w takiej Podgoricy też damy radę. ;) No cóż nawi nas wyciągnie z góófna, jakby co. :rolleyes:

Po przejechaniu gór wpadamy na E65/E80, główną drogę na północ przez stolicę MNE. Ruch tragiczny, upał daje się we znaki, droga ciasna. :( Niestety innej drogi nie namierzamy. :mur:

[MAP]http://mapy.google.pl/maps?saddr=Petrovac,+Budva,+Crna+Gora&daddr=42.213 04,19.00939+to:E65&hl=pl&ll=42.228009,19.033127&sp n=0.172108,0.264702&sll=42.329362,19.176979&sspn=0 .171832,0.264702&geocode=FXQBhAIdJAohASmZ32JhLtZNE zETyjOFOuk13A%3BFbAehAIdbg8iASkzY5V8I9hNEzFlQ8_p5s oS8w%3BFdgHhgIdJkslAQ&vpsrc=6&mra=ls&via=1&t=h&z=1 2[/MAP]

Przejeżdżamy przez Skadarsko Jezero. Prezentuję się majestatycznie, tuż obok drogi (ale o tym później ;) ).

Załącznik 25946
Załącznik 25947

Droga jest nuuudna i męcząca, więc czymś się trzeba zając :cool:

Załącznik 25948

No i jest, Podgorica na horyzoncie. Spinamy poślady i dzida w oko szatana. :at: Rondka, śliski asfalt, tył zalicza slajdy, gorzej, że przód też się mało pewnie prowadzi. No to trochę spokojniej. Tak czekam kiedy nastąpi ta apokalipsa, gdzie ten horror...i się doczekać nie mogę. Widocznie dziś puszczają inny film w kinie Podgorica. :spac: Nuuuuda, miasto jak miasto. Niiiic ciekawego się nie dzieje. Przebijamy się na wprost główną drogą i po nie zbyt długiej chwili jesteśmy za miastem.

Widzimy pożar lasu na szczytach (nie ostatni raz).

Załącznik 25949

My też płoniemy wewnątrz i na zewnątrz. Chyba fucktycznie jest te 40stopni. :mur: Woda w camelbagu szybko znika, mimo, że wcale chłodna nie jest. Dobrze, że jeszcze mokra.

Jedziemy sobie, łykamy kolejne puszki i naginamy w te góry.
Baran jedzie pierwszy (był bardziej wyrywny przy wyprzedzaniu), a ja mam gpsa. Widzę, że coś zwalnia i się kręci po pasie. Nie wiem o co kaman, więc wychylam się lekko zza samochodu za którym jadę i widzę.....policmajstra z lizakiem, który na mój widok wyłazi na środek jezdni i mi macha lizakiem. Aaaa to temu zwolnił. :mur: Oczywiście musiałem się wychylić na podwójnej ciagłej. :mur: :mur: :mur: Nosz kurfa, znowu mnie :stop:, nawet jak nie jadę pierwszy?? :vis:
Pobocze, dokumenty do "szychy" w radiowozie. Koleś nic a nic nie gada po innemu. Coś tam marudzi o jakiejś dużej kwocie (kwoty rozpoznajemy po zakupach w sklepach :p). My mówimy, że za dużo, że to nie było specjalnie, że ja nie wyprzedzałem, że my nie rozumieć. A on nic, twarz pokerzysty i coś tam brzdąka pod nosem. No nic, Baran dzwoni do Hubiego, on gada po serbsku, to może się dogada.
Gość bierze niechętnie słuchawkę, coś tam znowu brzdąka do słuchawki i oddaje. Hubi mówi, że nic nie ponimaju. :Sarcastic:
Przechodzimy do ataku. Baran proponuje 50ojro (mandat na jakieś 200 :vis:). Koleś coś tam brzdąka znowu niewzruszony. Pokazuje palcem w dół. ZA MAŁO?? No chyba żartujesz!! 50ojro, za mało!?!?! Ty chciwa cholero....:mad:
Tak się pultamy dłuższą chwilę jak ryby w sieci. Wyciągamy w końcu portfele i wyjmujemy banknoty, żeby pokazać, że dużo więcej nie mamy. Koleś bierze 25 ojro, pokazuje palcem na mnie i Barana i mówi ok. :eek: To nie było za mało, tylko za DUŻO. :dizzy: A my głupie pipy nie załapaliśmy.:mur: Pakujemy się na moto i spadamy dalej. Chyba jest za ciepło, tak to napewno wina upału. :p

Wpadamy w kanion rzeki Morača. Jest zajefajny i wiedzie przez niego główna trasa.

Załącznik 25950

I robi się fajnie, mimo, że ruch spory.

Załącznik 25951
Załącznik 25952

Fajne kumulacje tuneli :Thumbs_Up:

Załącznik 25953

Ogólnie kanionik bardzo zacny, wysokie, prawie pionowe ściany (nie mieści mi się cały w kadrze ;)) , rzeczka w dole, tunele. Czadzik. :Thumbs_Up: :)

Załącznik 25954

cdn

majki 18.11.2011 23:02

13 Załącznik(ów)
Wylatujemy z kanionu i się trochę wypłaszcza, ale nie ochładza.

Załącznik 26023

Stajemy w cieniu odsapnąć odrobinę. Tiry szumią na drodze, okolica nie za ciekawa, więc zwijamy się jak tylko Baran zrzucił balast. ;)
Jedziemy na Kolasin. Droga wije się serpentynami do góry co i rusz wpadając w tunele. Jest coraz fajniej. :drif:

Załącznik 26024

Tankowanko pod Kolasin, coś zimnego do picia i jedziem.
W Mojkovac odbijamy w lewo i wpadamy w kanion Tary.

Załącznik 26026

Fajna droga, pusta i można się zamyślić

Załącznik 26025

Dojeżdżamy do słynnego mostu nad Tarą, biorącego udział np. w "Działach Nawarony".

Załącznik 26027
Załącznik 26028

Robi skubany wrażenie

Załącznik 26029
Załącznik 26033

Widoki na dolinę Tary też są fajne

Załącznik 26030
Załącznik 26031

A wysokość można ocenić dopiero jak się coś rzuci do rzeki. Kamyk leci z 10sekund. Trafiłem w wodę dopiero przy 3 rzucie, nieźle znosi. No i ta turkusowa woda! :bow:

Załącznik 26032

Przeszliśmy most, pooglądaliśmy widoki i stragany z tandetą, wróciliśmy do motórów i zwijamy się dalej wspinać się po serpentynach pod Durmitor. :drif:
Odcinek od mostu w stronę Żabljaka jest też niczego sobie. Wogóle jak narazie traski są przednie. :Thumbs_Up:
Wyjeżdżamy na górę, się wypłaszcza, pojawiają się domki i kwatery, sporo samochodów. Zaczynamy poszukiwania lokum, bo na horyzoncie coś wisi i grzmi.:cold:
Załącznik 26034

Dojeżdżamy do Żabljaka, podjeżdżamy do jakiś pokoi gościnnych (prawie każdy dom oferuje noclegi). Pytamy o możliwości i ceny. Właścicielka pokazuję klitkę z jednym łóżkiem małżeńskim za 15E od łba za noc. Noł łej, nie będę spał z facetem w jednym łóżku i za to płacił. :umowa: Normalny pokój 20E. Spadamy dalej. Następne lokum, dwie młode dziewczyny, dobrze gadają po angielsku, pokazują pokój, niestety cena taka sama. Chcę czegoś tańszego, w końcu to góry. Wychodzimy i idziemy z buta szukać. Nagle jakaś babka do nas biegnie i coś woła. Okazuję się, że ma domek do wynajęcia. Oglądamy, jest łazienka, kuchnia, jadalnia, spora sypialnia z dwoma OSOBNYMI wyrami + drugie pietro. W domku jesteśmy tylko my. Mi pasi. Pytamy o cenę. 8E/noc/osobę. :eek:. BIERZEMY i to na 3 dni z góry!!
Pakujemy motóry na tarasik (wjazd trochu stromy, po trawie i sporym progu, ale dajemy radę i stoimy pod samymi drzwiami wejściowymi), wrzucamy bety do środka i zaczyna padać. Pierwszy i jedyny deszczyk na tym wyjeździe. ;)

Załącznik 26035

[MAP]http://mapy.google.pl/maps?saddr=E65&daddr=43.1423527,19.2959647+to:Niez nana+droga&hl=pl&sll=42.831667,19.242554&sspn=1.23 4692,2.469177&geocode=FaI3iAIdUJcmAQ%3BFdBMkgId3G4 mASn9Rz3JPERNEzHxoeXPe1Oy0g%3BFR1_kgIdqMIjAQ&vpsrc =0&mra=mru&via=1&t=h&z=9[/MAP]

Wreszcie jesteśmy w górach... :Thumbs_Up:

Cumuulus 20.11.2011 23:38

Cytat:

Napisał rambo (Post 206651)
:p Słabo się znamy kolego ;)
Kiedyś na tym forum Czarnogóra była nie lada wyczynem. Ale do dziś jest miejscem którego nie można nie odwiedzić :)

Spajki dawaj dawaj, wiecej foteeeeeek :at:

Ale mam nadzieję, że się kiedyś poznamy. Niestety prawie każdy kraj na południe od Węgier ma problemy z gospodarką śmieciową i na poboczach zbyt pięknie nie jest.

majki 21.11.2011 01:36

Góóóry
 
7 Załącznik(ów)
Pada nie całą godzinę. Baran nie wytrzymał i poszedł na miasto w deszczu, Ja stwierdziłem, że zostaję. Chciałem odsapnąć, w deszczu mi się nie chciało łazić i chciałem też posiedzieć chwilę bez towarzystwa. Pojawiają się napięcia, przynajmniej u mnie.
Miejscówka jest fajna, pokoik też, wyro wygodne. :) Siedzę sam, słucham muzy, jestem w górach, jest ok. ;)
Przestaje padać i wrócił Baran. Zbieram się i idę na miasto.
Żabljak jest nie duży, jest market, mała stacja paliw, poczta, bank, jakieś knajpki, sklepiki. Taki klimat podgórski. Dużo ludzików z plecakami, trochę "odszczepieńców" z dredami. Ogólnie nie jest źle. Namierzam Tourist Info i idę popytać o możliwości szwędaczki. W środku młoda dziewczyna, dobrze mówiąca po anglijsku. Rzucam hasło: "jeden dzień, dwóch facetów chcących się zmęczyć w górach, szlak przynajmniej średnio trudny". Dostaję krótką odpowiedź: "Bobotov Kuk: najwyższy szczyt MNE, szlak średnio trudny, można podjechać na przełęcz, a z niej na szczyt są 3 godzinki dobrego marszu". Biorę to. :D Oglądam mapki i robię fotki, coś tam jeszcze dopytuję i się ewakuuję. Jeszcze zakupy i wracam na stancję. Barana niet, dostaję smsa, że jest gdzieś w okolicy i patrzy na góry.
Siedzę, coś tam przeżuwam i studiuję mapkę przed jutrzejszym dniem. Będzie trochę wysiłku, ale lubię to. Prawdziwe góry, 2523m.n.p.m. :D Wraca Baran, mówi, że góry są jednak "ostrzejsze" niż Tatry i że może być trudno. Nakreślam mu to czego się dowiedziałem i jak by wyglądał plan na jutro. Przytakuje. Więc idziemy jutro w góry. :Thumbs_Up:

Załącznik 26091

Rano się zbieramy, po raz pierwszy jadę w samych bojówkach i kurtce. Adrenalinka się już ujawnia. Do przełęczy mamy jakieś 10-12km, więc luzik. Niepokoi mnie trochę pogoda, wisi mgła i jest chłodno. Wyjeżdżając zaglądam jeszcze do IT, looknąć na mapę (na jedno wyjście nie opłaca mi się kupować mapy za 5E :p) i zapytać o pogodę: "jak wczoraj, raczej słońce, ale deszcz też możliwy". :dizzy: No cóż, góry, wszystko jest możliwe. ;) Baran w tym czasie się gubi, bo wygiął dzidę, zamiast poczekać przy IT. Wraca i jedziemy.
Wjeżdżamy do PN Durmitor. :D Napotykamy parę na motórach z Węgier. Coś się ociągają, więc ich łykamy. Droga wąska, coraz bardziej kręta idzie w górę. Mgła trochę ogranicza widoki.
Zatrzymujemy się przy jeziorku.

Załącznik 26092
Załącznik 26093

Po kilkunastu minutach dojeżdżamy do Przełęczy Sedlo 1907m. Parkujemy motóry na żwirku. Rozglądamy się po okolicy i szykujemy się do wyjścia. Podjeżdżają dwie bety na austryjackich balach. Zjeżdżają na pobocze obok nas i słyszę grzmotnięcie. Bawarskie cycki leżą na boku, a kierownik obok na glebie. Baran biegnie pomóc, a ja robię fotkę. :D Nie mogłem się powstrzymać. :hehehe: Zapewne hamowanie przednim heblem na żwirku.

Załącznik 26094

Atakuję nas koleś z biletami wstępu do Parku. Ulaznica kosztuje 2E, luzik. Nie ma żadnej budki, koleś siedzi w prywatnym samochodzie. Jak się ogarnąłem, to spakowałem kask do kufra i przepakowałem się na wyjście. Wtedy Baran wypalił z pytaniem czy nie zmieściłbym w kufrze jeszcze jego kurki moto, bo nie ma co z nią zrobić, a nie chce, żeby zmokła. Oczywiście jak mu rano mówiłem, żeby wziął swój kufer, stwierdził, że nie potrzeba, a kask schowa w worek foliowy. :dizzy: Akurat mój kask zajmuje cały kufer. Tym oto sposobem sam sobie dorzucił zbędnego ciężaru. :Thumbs_Down:

Ruszamy i już po chwili mgła się rozwiewa, robi się zajefajnie z widooookiem na okolicę. :drif:

Załącznik 26095
Załącznik 26096

Resztki mgły skrywają ostatki tajemnic

Załącznik 26097

...

majki 21.11.2011 10:29

10 Załącznik(ów)
Idziemy szlakiem, ostro pod górę.

Załącznik 26122

Wchodzimy w wąski przesmyk na pierwszą przełęcz

Załącznik 26123

Stromo, nawet bardzo, momentami idę na czworaka i wcale się nie muszę do przodu pochylać.:) W pewnym momencie jest 2metrowa pionowa ścianka, na i tak w miarę pionowym podejściu. ;) Znajduję drogę, wspinam się i czekam na Barana, obmyślając jak dalej się wdrapywać tamtędy. Słyszę nagle jęk paniki: "co ja mam zrobić, przecież nie miało być tak trudno". No to się zaczyna...

Załącznik 26124

Pokazuję mu którędy wejść, ale dalej coś sobie nie radzi. Mówi, że się musi pozbyć plecaka, bo go przeważy. Ok. Wciągam plecak ekspanderem i już czuję dlaczego miałby go przeważyć. Waży kilka ładnych kilo (dwie kurtki, 2x1,5 wody i jakiś tam zbędny balast jeszcze :dizzy:). Biorę jego plecak i wyłażę z nim na przełęcz. Nie ogarniam po co mu tyle rzeczy, ale na szczęście nie ja to będę nosi, mam nadzieję. :p Ja mam mały plecaczek z camelbagiem, trochę żarcia i kurtkę do tego przypiętą, no i 0,75 wody w kieszeni w bojówkach. Wsio.
Idzie mi się dobrze, mimo, że w górach dawno nie byłem. ;)

Formacje skalne zajefajne, a ich różnorodność też niczego sobie. :)

Załącznik 26125

Krajobraz coraz bardziej surowy, dużo luźnych, sporych kamulców.

Załącznik 26126
Załącznik 26127

Po 1,5h lajtowego marszu dochodzimy do znaku na szczyt. Jeszcze drugie tyle.

Załącznik 26128

Widać go już od jakiegoś czasu. Przypatrując się podejściu widzę trochę małych, ruchomych punkcików na zboczu. Już widzę którędy będziemy iść. Chwilę to zajmie.
Co do szlaków, to są znakowane białą kropką w czerwonym kółku. Sęk w tym, że wszystkie szlaki mają ten sam znak. :dizzy: Czasem znaki są słabiej widoczne (z boku na kamieniu,zarośnięte), a ścieżki się rozchodzą w różne strony. Przeważnie jednak na skrzyżowaniu szlaków są strzałki na obiekt docelowy, więc można się odnaleźć całkiem dobrze. :Thumbs_Up:

Łapiemy oddech i atak.

Załącznik 26129

Z każdym metrem widoki są coraz lepsze

Załącznik 26130
Załącznik 26131

Dochodzę na przełęcz przed szczytem. Ludzie siedzą, odpoczywają lub szykują się do ostatniego podejścia. Widzę rodzinkę z ok. 12letnim dzieciakiem. Słyszę mowę ojczystą, więc zagajam jak daleko na szczyt. W odpowiedzi słyszę, "że już tylko kawałek, końcówka trochę ostrzejsza, ale do wejścia". Mówi mi to ok. 40-50 letni facet w trampkach, z żoną i dzieckiem.
Lajcik, myślałem, że będzie trudniej. :D

majki 21.11.2011 11:09

Bobotov Kuk
 
16 Załącznik(ów)
5 min na przełęczy i ruszam dalej. Nie chcę się wychłodzić i wypadać z rytmu. ;) Baran gdzieś tam za mną zmierza.

Najpierw żwirowe osuwisko, później przechodzi w wąską ścieżkę po zboczu. Ruch jest, ale nie za duży.

Załącznik 26132

Chmury się fajnie przelewają przez skały

Załącznik 26133

W pewnym momencie ścieżka przechodzi w skalne półeczki idące po grani na sam szczyt.

Załącznik 26134

Czuję dreszczyk i fajny strzał adrenaliny. Atakuję bez zastanowienia. :D Fajne podejście, trzeba każdy krok obmyślać. :cool:

Jak jestem już na ścianie, dochodzi Baran i słyszę kolejny lament: "ja tam nie idę, się zabić można, bez zabezpieczeń? Przecież to niebezpieczne itp." Odpowiadam, ze jest lajcik i można spokojnie iść. Baran dalej swoje. Stwierdzam, że nic na siłe, ale ja idę, a on niech robi co chce.

Ta osoba w niebieskim to starsza Pani, oczywiście Polka, która schodziła z góry. Więc luuuzik. :D Proszę Panią, żeby przekazała koledze, że da się tam wejść bez problemu. Później słyszę tylko jak odmawia. :oldman:

Załącznik 26135

Cóż, włażę sam. :)

Załącznik 26136

No i jest...najwyższy szczyt Czarnogóry, wyżej już w tym kraju nie wlezę. :rolleyes:

Załącznik 26138

Jest skrzynka z księgą pamiątkową i pieczątką.

Załącznik 26137

Dokonuję stosownego wpisu o wyższości afrykanerów nad transalpowcami :hehehe:, przybijam pieczątkę na bilecie i podziwiam widoki. :D

Załącznik 26141

Załącznik 26140

Na szczyt dochodzi grupka Słowaków, których widziałem na przełęczy pod szczytem. Słyszę jak mówią o Polaku co siedzi pod szczytem i nie chce wejść. :haha2:

Załącznik 26139

Siedzę na szczycie, wcinam wafelka, zagryzam jabłkiem, myślę o różnych rzeczach, patrzę na okolicę i się czilałtuję. Bez napinki, dobre motto. ;) :Thumbs_Up:

Załącznik 26149
Załącznik 26150
Załącznik 26151

Widoki są tylko na jedną stronę, bo z drugiej przelewa się chmura. Na szczęście aparat ma samowyzwalacz, żeby sobie zrobić fotkę na szczycie. :)

Załącznik 26152

Po jakiś 30min, mokra chmura przelewa się w końcu przez szczyt, więc trzeba się zwijać.

Zejście idzie mi dużo szybciej i jakoś tak na luzie pełnym, skaczę jak kozica. :cool: Szybko doganiam Słowaków, którzy ruszyli kilka minut wcześniej :D

Załącznik 26153
Załącznik 26154

Na przełęczy widzę Barana, mijam go i informuję, że idę na dół...

rambo 21.11.2011 11:24

Ten Baran to jakaś wysokogórska odmiana gatunku ;)
Czarnogórska :p

majki 21.11.2011 11:28

No właśnie niezbyt wysokogórska, raczej nizinno-pagórkowa. :p

rambo 21.11.2011 11:44

No właśnie, a się na tygrysa rzuca :p :D

majki 21.11.2011 11:53

Ano :hehehe:


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:16.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.