![]() |
Chłopaki świetna wycieczka. Podziwiam :drif: i chylę czoło:bow:
|
5 Załącznik(ów)
Są ruiny. Trzeba jechać ze Stoha w kierunku na Berezniki. Można ze Svalawy , albo Bereznik , ale bardzo stromo i ciężko trafić na odpowiednią drogę bo w lasach jest ich całe mnóstwo Na Równej jest zupełnie inna baza tam były Rakiety , a tu Radary
Załącznik 44081 Załącznik 44078 Załącznik 44080 [ATTACH]44079[ATTACH] Załącznik 44082 |
10 Załącznik(ów)
Dzień trzeci.
Jako, że Wojtek podejmie wątek disko ja napiszę przejdę do opisywania dalszych naszych losów wyprawy. Rano pobudka, oczywiście Marek dbał o naszą trzeźwość, dmuchamy w puzon i niektórzy muszą odczekać jeszcze chwilę (całkiem długą) wyjeżdżamy koło południa. Jedziemy drogą na Hukliwki (tam tegoroczna baza) Miżgirię Sinevir i Kołoczawę wioski góralskie położone w dolinach między górami. Czeka nas około 70 km asfaltami. przejazd jest niezwykle malowniczymi dolinami polecam jak ktoś lubi wspaniałe widoki. Zatrzymujemy się na przełęczy nad Sinewirem. Załącznik 44093 Załącznik 44084 Wojtek pogzuł w dół a mnie coś nosi. Mam mało powietrza muszę ostrożnie zderzać po serpentynach. Marek robi małe zakupy (grube wełniane skarpety dla żony robione przez Hucułów) W Synewirze dojeżdżamy do Wojtka i spotykamy przesympatycznego Czecha. Wędruje pieszo przez Karpaty, aż do Kołoczawy miejsca dokąd jedziemy. Dobijam powietrza i gonimy dalej. Dojeżdżamy do Kołoczawy skąd chcemy atakować Połoninę Krasną. Ale naprzód coś zjeść. Jedyne miejsce to Karczma Czeska. Jedziemy na obiad jest koło 13, Zamawiamy co jest czyli zupa czosnkowa i jakieś miejscowe kiełbaski do tego kawa i herbata (ja z Markiem herbatę karpacką) Załącznik 44085 melisa mięta jakieś zioła i cytryna. Jemy obiad który nie bardzo nam smakuję w związku z tym NIE POLECAMY tej karczmy. Acz kol wiek wystrój wnętrza jest całkiem fajny (Marek chce przymierzyć huculski kaftan wełniany. Załącznik 44091) Ruszamy dalej w kierunki przełęczy Prislop. W środku wioski jest odbicie na Połoninę Krasną . Miejscowe dzieci ofiaruję się pokazać nam wjazd Niestety okazuje się, że biegnie on dnem potoku , a do tego trzeba pokonać ponad 1,5 m próg na który wjeżdża się po ułożonej płycie. Załącznik 44086 Damian pojechał pierwszy i po kombinacjach na płycie wydostał się na górę Jadę drugi i źle obieram trasę leże 2 razy. Wziąłem ją z lewej strony zdjęcia). Wydostałem się na wierzch tylko przy pomocy Marka i Damiana. Marek widząc nasze mordęgi mówi, że nie ma siły i nie czuje się na siłach zakatować ten mały wodospad. Niestety a może i dobrze nie dał się namówić na jazdę. Wojtek wyszedł krajem z prawej strony przy pomocy mojej i Damiana. Ruszamy na Krasną , a Marek na zwiedzanie okolic wioski (zdjęcia Marka) Załącznik 44087 Załącznik 44088 My jedziemy drogą przez mękę w górę. Pierwsze metry nie wskazują nic niepokojącego niestety dalej jest stromo i błotniście. Motomax jedzie sprawdzić jak dalej nie ma dobrych wieści mówi, że przez kolejne 100 metrów droga wygląda cały czas tak samo. Pada decyzja zawracamy nie damy rady po tym błocie wspiąć się wyżej. Załącznik 44089. Zjeżdżamy z powrotem na wodospad. Tam spotykamy zjeżdżających Czechów na 3 quadach. Mówią nam , że jeszcze 150metrów od miejsca do którego dotarliśmy i dalej już byśmy sobie poradzili. Niestety robi się późno , oni też odradzają nam ponowny atak bo górą jedzie się prawie 40 km a po ciemku możemy się pozabijać. Proponują pojechanie na przełęcz Plislop zjazd do Ust Czornego i wjazd od tamtej strony (ponoć jest łatwo). Ostatnie zdjęcie nad wodospadem i jedziemy na przełęcz. Załącznik 44090 |
Naprawdę zgrana w Was ekipa.
Pomimo kiepskich warunków pogodowych, oraz arcy ciężkich (jak na Afryki) warunków terenowych ze zdjęć bije mnóstwo dobrej energii. |
5 Załącznik(ów)
Po pokonaniu z powrotem wodospadu pojechaliśmy i wydostaliśmy się korytem rzeki.
Załącznik 44095. Pojechaliśmy na przełęcz o której mówili Czesi. Do końca Kołoczawy i jak zwykle pomyliliśmy drogi. Zaatakowaliśmy z rozpędu zbocze o nachyleniu chyba z 60%. Ja gleba Wojtek zdążył wyhamować przy podjeździe Damian poszedł w górę i też gleba. Okazało się, że było tak stromo, iż mimo lekkiego moto nie dał rady wyjść wyżej. Zawrót i przejazd inną drogą wzdłuż wioski - straszne błota koleiny tak, że jak się jakoś złapało jedną to nie ma możliwości wyjazdu. Zrobiłem taką wywrotkę, że bez pomocy Wojtka nie wstałbym motor przygniótł mi nogę nie mogłam wyleźć spod niego i nie mogłem go podnieść. Dotarliśmy na przełęcz. Załącznik 44096 Trochę źle skleiła mi się panorama Załącznik 44098 Zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie i nadjechali Ukraińcy na qadach. Załącznik 44097 Opowiedzieli jak zjechać do Ruskiej Mokrej przez przełęcz gdzie zanocować i jak zdobyć Połoninę Krasną. Jednego z nich quad skotłował ( zrobił kozła z nim uszkadzając mu - chyba nogi nie zsiadał z niego). Pojeździliśmy trochę po Przełęczy i odwrót na szczęście już łatwiej bo w dół. Marek w tym czasie już wracał i zajechał pod 16 m wodospad. Załącznik 44099 Tego dnia już nic nie zdobyliśmy . Tylko ostra jazda do Wołowca szczęście, że wieczór wracając przez ciemne wioski nie zrobiliśmy sobie i komuś krzywdy wiedząc jak oni chodzą i piją w sobotę. Wieczór jak zwykle skończył się dobrym jedzeniem i dyskoteką |
Zuchy , zafundowaliście sobie szuter party.Zajfajna wycieczka,moge tylko pozazdrościć.
|
Szuter Party to imprez która wymyślił i organizuje Maciek - Blob. W żadnym wypadku nie przypisujemy sobie tej nazwy. Ja odnoszę się tylko miejscami bo niektórym osobom będzie łatwiej skojarzyć niektóre miejsca. Ale fakt w błocie i po górach daliśmy sobie nieźle w kość. Poległy 3 paru klocków moje z przodu moje lukasy z tyłu (były już nie najnowsze) i Marka tył i coś jeszcze..... :D
|
7 Załącznik(ów)
Został ostatni dzień- niedziela 29 czas powrotów ale wcześniej....
Wstajemy około 8. Wczoraj oszczędzaliśmy się (mam na myśli wieczorne zabawy i picie) Rano jak zwykle czynności serwisowe. Marek ma oliwiarkę z Hipolem więc smarowanie łańcuchów i co?. Okazuję się, że nie mam z przodu okładzin. Mycie i szybka wymiana (zwróćcie uwagę na sprzęt do mycia) Załącznik 44100 Załącznik 44101 Wojtek w tym czasie robi śniadanie (nie chcieliśmy już budzić kelnerek które pracowały do późna chcieliśmy też skończyć zapasy głównie Wojtka) Załącznik 44102 Wojtek ma też chętnego do jego kawy Załącznik 44103 Zbieramy się pakujemy ostatnie pamiątkowe zdjęcia hotelu wraz z Sergiejem który nas świetnie ugościł i policzył chyba po kosztach wyszło po 160 hrywien za 4 noclegi (HUA=0,38 zł) Załącznik 44104 Załącznik 44105 Ostatnie zdjęcie z Sergiejem i całą ekipą Załącznik 44106 Po drodze jeszcze przemknięcie koło Posterunku. Jedziemy dojeżdżamy do skrzyżowania. Jadę pierwszy dojeżdżamy ja gaz i jużj estem na głównej drodze reszta się zawahała i już leci Policjant. No to kicha odjeżdzam 200 m i zatrzymuję się, zawracam ale co to jadą. Okazuje się , że to zaprzyjaźniony skład jaki zatrzymał nas jak wracaliśmy 2 dni temu ze Svalawy więc nie robią nam krzywdy i lecimy dalej. Gaz i do Libuchory. |
10 Załącznik(ów)
Główną drogo dojeżdżamy do zjazdu na Borynie a z stamtąd na zjazd do Libuchory.
Załącznik 44107 Przejeżdżamy przez wioskę wiecie czym rożni się od skansenu - ma 12 km długości - żyją tam ludzie - w skansenie nie śmierdzi Załącznik 44108 Ten dom odwiedzamy na zaproszenie gospodarzy Załącznik 44109 Tak wygląda wnętrze Załącznik 44110 Załącznik 44111 Wsadzam paluchy tam gdzie nie trzeba (stopnica na szczury zastrzeliła mi się na palcu) Załącznik 44112 Przejeżdżamy przez całą wioskę w kierunku Połoniny wystrój wioski i zwierzątka Załącznik 44113 Wjeżdżamy na drogę która ma nas doprowadzić na Połoninę Pikuja. Dzieciakom za wskazanie drogi oddajemy cukierki które mamy ze sobą , a miejscowemu który nas zapewniał, że tędy na 100 % dojedziemy stawiamy piwko. Załącznik 44114 Pokonując kolejne łąki wjeżdżamy na Połoninę Pikuja pod Starostynę. Załącznik 44115 Przez lasy nawet całkiem łatwo poszło wydostajemy się na Połoniny Załącznik 44116 CDN |
11 Załącznik(ów)
Moi drodzy to jeden z ostatnich moich wpisów z wjazdu na Zakarpacie.
Wyjechaliśmy na Połoninę Pikuja w okolicach Starostyny. widoki zapierają dech w piersiach Załącznik 44136 Załącznik 44137 Dowiozły nas tam nasze dzielne motorki które oprócz wymiany klocków smarowania łańcuchów i paliwa niczego się nie domagały ani razu nas nie zawodząc. Załącznik 44138 Załącznik 44139 przejazd Połonino daje niezwykłe wrażenie wolności i swobody niedające się porównać z żadna inną jazdą. Wokół widok na dziesiątki kilometrów. Jedziemy i delektujemy się widokami zatrzymując się na każdej górce i chłonąć promienie słońca oświetlające szczyty aż po Pikuja. Załącznik 44140 Jedziemy zboczami a Damian i Wojtek swoim zwyczajem atakuję najbardziej strome zbocza Załącznik 44141 Załącznik 44142 Dojeżdżamy na Pikuja po pokonaniu 16 km Połoninami wierzchem Załącznik 44143 Widok na pokonany odcinek Połonin Załącznik 44144 Poniżej uczestnicy tej wyprawy pod triangulantem na Pikuju Załącznik 44145 Jak widać po minach i twarzach każdy inaczej przeżywał pokonany trud odcinki i zastanawiał się czy warto było. Wierzcie mi WARTO BYŁO. Nie żałuję żadnej kropli potu jaką tam oddałem. Jeszcze widok na Połoninę Borżawy jaka pokonaliśmy 2 dni wcześniej. Załącznik 44146 Była to niezwykła przygoda niedaleko od granic Polski, a jednak niesamowita wolność i tereny po których poruszaliśmy się zarażają wirusem takim jak Afrykański. Dopisze tylko jeszcze jeden wątek o powrocie i wyjaśnię skąd tytuł. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:53. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.