![]() |
wkleiłem w 'najlepsze filmiki' co można małym litrażem.
dla niewierzących i fan klubu KTMa :D :D :D |
Od kilku lat marzę i objeździe po spomenikach tylko nie możemy się zdecydować czym to ogarnąć, więc zazdroszczę i czekam na resztę relacji :)
|
8 Załącznik(ów)
Bunkier zwiedzony. No to dalej.
Z miasta Konjc obieram drogę na południowy zachód. Śliczna "główna" droga. Załącznik 121270 Spodziewam się gor. I dziś będą duże podjazdy. Juz kilka km za miastem zaczynają się zakręty i serpentyny. Ale na drugim biegu pomalutku. Droga pomimo tego ze dość główna, to ruch niewielki. Jak pusto na drodze to lawiruje od prawej do lewej strony drogi. Pozostałość po jezdzie rowerowej - dłuższa droga to mniejszy kąt nachylenia drogi ;-) Załącznik 121271 Krajobraz się ostro wypiętrza. Podjazdy. Przełęcz. Zjazd. I tak w kółko. Kilometry nabijają się bardzo wolno. Załącznik 121272 Załącznik 121273 Załącznik 121272 Ale widoki rekompensują wszytsko. Co moze pójść nie tak. No i? Załącznik 121274 Asfalt się kończy zaczynają się szerokie szutry. Nawet jest fajnie. Kymco ma modyfikowany zawias (cięte przednie sprezyny i tył amorki z regulacją od Rometa ADV 125. Po szuterkach motorek płynie miękko niczym Transalp. Tylko prędkość ma 4 razy mneisjzą ;-) Załącznik 121275 W dół. Kilometry lecą. Droga tylko się pogarsza. Coraz mniej fajnego szutru a coraz więcej kamieni. W pewnym momencie nawet jadę na luzie bo kamienie i tak nie pozwalają na szybszą jazdę. To ma być główna droga?????? Załącznik 121276 Załącznik 121277 Zdjazd do doliny z rzeką. Stary stalowy most. Kanion. Kolor rzeki wyrywa dupę. Ale coś czuję ze juz jest nie tak. Na drodze zwały kamieni. Na tej drodze nie ma ruchu. Nie było nigdzie znaku ze droga jest slepa. Moje obawy potwierdzają się kawałek dalej. Mostek zerwany. Lipa. Pełen strachu patrzę na nawigację. To jest nie do minięcia. Jak nic pół dnia w plecy. Motocyklem enduro? Godzina dwie jazdy. A mnie czeka potworny powrotny podjazd 10km po kamieniach na pierwszym biegu... Nie no to nie tak miało wyglądać... :mur: |
4 Załącznik(ów)
10 km na pierwszym biegu. Jak ten silnik to wytrzyma to będzie NIEZWYCIĘŻONY.
Jadę w strachu. Jak na tym odludziu cos by sie mi stało to by mnie nikt chyba nie odnalazł :) Nie ma nic nawet zasięgu. :) Wygrzebuję się na przełęcz. Pózniej zjazd i podjazd na kolejną przełęcz. Na rozjazdach wykonuję pracę Bosniackich Słuzb Drogowych i zaklejam szkotem znaki prowadzące na Kalinownik. Niech się tam nikt nie pakuje. Pal licho autem. Ale szkoda aby jakis rowerzysta z sakwami tam się zapłakał. :D Załącznik 121278 Najgorzej bo nocleg to bedzie .... dziś za Konjc. Po drodze mijałem w wiosce Jezioro kempingi nad jeziorem. Bede pół dnia w plecy przez ten brak drogi. A najlepeij bo kończy się paliwo. Na jednej z wiosek, w centralnym punkcie, przy sklepie, siadam na schodach. Biore telefon i analizuje. Muszę tutaj skołować przynajmniej 2 l paliwa . Bo na tym co mam jutro nie przejadę gór na południe. Zagaduje do ekspedientki w spozywczaku. Dziewcze perfekt angielski. I ona z agaduje do jakiś chłopaczków. Trzeba 2 l paliwa do moturka. Chłopaczek dzwoni po znajomych. Nikt nie ma paliwa. Ale na schodach przed sklepem mu mówie - słuchaj ktoś tnie spalinówką na placu - bo echo niesie. Dwa litry paliwa to mam pół baku :) Siada w starego Opla i po kilkunastu minutach wraca z baniaczkiem :-) WYpłacamy się, zegnamy, i w dół szukać kempingów... Ta wioska Jezioro nad jeziorkiem to miejscówka turystyczna. Pensjonaty. Restauracyjki. Jest jakiś kemping. WYgląda na miejscówke premium. Ale zamiast rozbijać namiot to biore drewnianą kucę. Cały czas mieszcze sie w budzecie aby płacić ponizej 15E za nocleg. Załącznik 121279 Załącznik 121280 Załącznik 121281 Na kempingu dołączam się do parki z czech. Robią ognisko. Trafili tu przypadkiem bo ich skoda superb I dojechała tu przez góry. Czesi wspominali ze mysleli ze pourywają zderzaki na kamieniach. Ale nie ejchali moją drogą, jakąś inną. Dobrze ze wg map ja jutro mam asfalt na południe. Koniec z kamieniami i bocznymi drogami... (hehe rechot chóru w tle - ta Twoja jutrzejsza droga to droga czechów... :D ) |
7 Załącznik(ów)
Kuca dobry nocleg. Nawet było wif-fi :-) Szybkie pakowanie i z rana na motorek. Trzeba się cofnąć kilka km serpentynami i na wioskę. I tam rozjazd. W lewo moja droga a prosto na Konjc. Skręcam. Jest asfalt. Fajnie :-) Dobrze się zapowaiada..... ale. Za wioską asfalt się kończy. Szutrowa wąska droga.
Eh. Lecę. Jak mi przyjdzie wracać się do Koncj to się chyba potnę. Lecę pomału szutrówką. Droga pnie się zboczem do góry. Mam takie schizy ze się kończy bez przejazdu. Ale napotykam ludzi i wypytuje o drogę. Droga prowadzi do cywilizacji :) Co jakiś czas kamienie, ale malowniczo. To chyba wczorajsza droga o której mówili Czesi. :D Załącznik 121291 Załącznik 121292 Załącznik 121293 Wspinając się ostro do góry kończy się linia lasu. Pola, pastrze, owce, kozy czy co tam mieli. I psy paserskie :) Motorek idzie przez pasmo górskie :) A im dalej w dół. Tym droga lepsza. Kamienie w szuterek się zamieniają. Szuterek w asfalt. A później to juz wywilizacja. Załącznik 121294 Plan jest przejechać granice Bosniacko-Czarnogorską. Jeszcze po drodze mijam znak turystyczny - 7 km do ruin rzymskiego mostu. A ze jestem fanem takich rzeczy - to jazda. 6km wąskim asfaltem a ostatni kolometr polną drogą. Most stoi na kompletnym odludziu. Ale jest fenomenalny!Ciekawe ile turystów tu dociera! Załącznik 121295 Załącznik 121296 Załącznik 121297 |
Czyta się! :lukacz:
|
9 Załącznik(ów)
Granica. Vratkovice. Pustki. Początek czerwca. Turystów brak. Rutynowe oglądnięcie papierów i witaj Czarnogóro.
Załącznik 121298 Droga w doł. Same zakręty. W motorku dwa problemy. Na wczorajszych kamieniach zgubiłem sprezynę od stopki, wiaze ją na drucie ale na ostrych złozeniach w lewo slychać jak szoruje po asfalcie :D Co gorsza klamka przedniego hamulca działa zero-jedynkowo. Przy ostrych dochamowywanich przednie koło za ostro bierze - a to jest niebezpieczne. :Thumbs_Down: Docieram do głownej drogi z Nikszic na Podgorice - E762. Przerwa na obiad w restauracji i analiza mapy. Na Podgorize miałem jechać starą drogą przez wioski. Ale kusi ta "droga krajowa" M18. Szeroko. Do Podgorizy dojadę błyskawicznie bo prowadzi idealnie prosto deilkatnie w doł. Tylko ruch na drodze jest bardzo duży. W restauracji po wifi biore nocleg z bookingu. Znowu ponizej 15E. Jakiś pensjonat. Dojadę tam szybko i rozbiorę pod wieczór ten przedni hamulec. Raptem tylko trzeba przezyc te 50km na tej drodze. Oczojebna kamizelka na plecy. Słuchawki od grajka mp3 do kasku. Przekop maszyny... I fru na zatłoczoną drogę... 50km jazdy delikatnie w dół. Nieustanna analiza lusterek wstecznych. Bo lecę 50km/h z wiatrem - a auta latają tu 90 bez problemu. Jest pobocze asfaltowe to ułatwiam wyprzedzenie mnie. Ale motorek w dół pędzi jak szalony... Przed Podgoriza jeszcze przerwa na imponujących ruinach stacji benzynowej. Stacja ogromna była jednoczesnie salonem grupy Fiata. Gmach to teraz tylko potłuczone szkło i mekka graficiarzy . Załącznik 121299 Załącznik 121300 Duzy pensjonat na uboczu miasta. Pierwsze co to biore od wlascicieli wd40 i rozkrecam klamkę hamulca. Przytarł się bolec co popycha tłoczek w klamce. Ale obracam go o 90 stopni by pracował inaczej. Dostaje ilka kropel oleju z bagnetu oleju. No i jest, klamka hamulca działa jak nowa :D Załącznik 121301 Nie mam zapasowej sprezyny do nozki wiec na razie zostaje drut :D Załącznik 121302 Przed zachodem slonca jeszcze spacer do punktu widokowego. Fajnie. CIepło. Jutro? Albania :D Załącznik 121303 Załącznik 121304 Załącznik 121305 Załącznik 121306 |
Ząb czasu nieznacznie Cię naruszył w porównaniu do avatara. :D
|
To nie czas a życiowe doświadczenie ;)
Pisz Naczelny, pisz. Wysłane z mojego SM-N975F przy użyciu Tapatalka |
Od wszystkich przeczytanych mądrych słów oczy zrobiły się cięższe i pociągnęły za sobą czoło. Mam to samo ;) ;) ;)
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:27. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.