Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Imprezy forum AT i zloty ogólne (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=13)
-   -   Wycieczka na mazury na wikend (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=5633)

felkowski 17.02.2010 19:44

8 Załącznik(ów)
Wyjazd ze stacji już był lekkim problemem. Rozjeżdżony, dość głęboki śnieg nie ułatwiał wyjechania. Trzeba było się odpychać nogami na listonosza. Właściwie od Przasnysza jedziemy już po białym. Co zakręt robię się sztywniejszy i to nie od zimna tylko z napięcia. O ile po prostym chwilami rozpędzamy się nawet do 60, to po łukach schodzimy do pierwszej taczkowej. Napięty jestem tak, że chyba mi łapy od tego drętwieją. Postanowiliśmy jechać do puki jest w miarę jasno. I choć jasno już dawno nie jest, nadal jedziemy. Suniemy tak z prędkościami 10 do 60. Niestety droga od Przasnysza aż do Giżycka właściwie już nie ma dłuższych kawałków prostej. Przed Szczytnem zaczyna się robić na drodze ciasno. Spory ruch. Jakiś koleś siedzi z przyczepką w rowie. To znowu jakiś dwóch spotkało się z sobą zbyt blisko. Jadąc tak, na jednym z zakrętów, chyba przegiąłem i nie zmieściłem się, albo za sztywno się napinałem. Dość powiedzieć, że na wyjściu mi trochę zabrakło szerokości. Złapałem kołem miękkie i dalej już było tak samo jak poprzednio. Przód został. Tył poleciał dalej. Leżę obok, pełen wstydu. Kiepsti to był zryw. Zwałka znowu na prawą stronę. cos mam z tym prawym. Tym razem coś skrobało. Stawiamy maszynę do pionu. Omiatam sprzęta wzrokiem. Na wojennych filmach w takim momencie kapitan krzyczy; "meldować straty". No nie będę wiochy robił. Jest małe zbiegowisko.
Załącznik 10235
Autobus z przeciwka i ze dwa samochody za nami. Coś dziwnego leży w śniegu na drodze. Ocho. Straty meldują się same. Na cholere mi tylne podnóżki. Coś zawyło i zabłyskało kogutami w lesie. O ja pierdziu jeszcze glin mi tu trzeba. Zaraz będą pytać; A po co? A dlaczego? Czy nie przekroczyłem dozwolonej prędkości? Procesor przeszukuje zasoby pamięci. Czy aby jest jakiś paragraf zabraniający jazdy w zimie? Gość na błyskach przebija się przez zaporę zatrzymanych aut. Motor stoi już na kołach. Krzątamy się wokół. Ulga. To jednak karetka. Szybcy są. Nie minęły dwie minuty i już są. A mówią że służba zdrowia ledwo dycha. Ja bym nawet butów nie zdążył założyć, a Ci już są. Gość wychyla się z za szybki. Gdzie kierowca? Mówię – Spoko, nic się nie stało. Koleś na to; - A nie zimno wam? Mówię, że nie. Koleś- No takich modeli to jeszcze tu nie mielim. Zgasił koguty i pojechał dalej. Ekipa w autobusie co do jednego ma nosy rozklapciane na szybie. Pewnie mają niezłą polewkę. Zapinamy jedynę i wiura. Byle dalej. Chwila przerwy na stacji. Oprócz podnóżka nie widać innych strat. Jako, że dawno już zrobiło się ciemno a w drodze jesteśmy już ze cztery godziny postanawiamy zrobić małą przerwę.
Załącznik 10237
Zatrzymujemy się w jakiejś knajpce żeby wrzucić coś na ruszt. Knajpa milutka. Okazuje się, że wszyscy się schudzamy. No może prawie, bo Ferdek to chyba z 70 na 65. Niech spada z tym detalem. My tu się o dziesiątki modlimy. Zamawiamy. Najbardziej ortodoksyjny schudzacz łapie za golonkę. Reszta też nie gorsza. Sałatki z pora czy herbaty bez cukru nikt nie zamówił. W sumie dietka nam służy, a jedzonko jeszcze bardziej. Niech żyje dieta. Przy wejściu zaczepiał nas jeden gostek. Chwalił się, że też ma quada. Jak mu powiedzieliśmy, że my moturkami, to nie uwierzył. Sprawdzał przez okno. Posileni ruszamy dalej. Przerwa zrobiła dobrze. Nóżki odtajały, humor się poprawił.
Załącznik 10238
Tyle, że na drodze warstwa śniegu też przybrała na grubości. Ale dobrze jest, mamy jeszcze 90 kilosków. Chwilami są problemy za napędem. Zwłaszcza, że droga pokręcona i jeszcze zaczęły się górki, a wraz z nimi podjazdy. Co zakręt schodzimy do prędkości piechura.
W dość dużym napięciu pokonujemy je z wielką atencją. Jakby smakując każdy pokonany metr w pozycji pionowej. Idzie nam już całkiem nieźle z wyjątkiem podjazdów. Chciałem napisać, że tu zaczynają się schody. Ale to chyba nie najlepsze określenie.
Załącznik 10240
Koniec końców jak wyzerujemy prędkość na zakręcie to potem ciężko się napędzić pod górę. Zwłaszcza, że śnieg nie trzyma się drogi. Na jednym z podjazdów nawet dodatkowy napęd na listonosza nie pomaga. Po kilku próbach jednak udaje się osiągnąć szczyt.
Załącznik 10239
W końcu docieramy do Mrągowa. Dalej już jest całkiem niezła droga. Miejscami nawet czarne pasy wychodzą z pod śniegu. Docieramy do Giża. Już widać bramę, już witamy się z gąską, a tu sru Michał popłynął i leży jak długi. W ciszy czuje wredną satysfakcje. W pojedynku na gleby przynajmniej nie przerżnąłem do zera. Jeszcze podjazd pod górkę. Trzeba we trzech wpychać bo inaczej nie dajemy rady. Kurcze jakoś dziwnie, na zlocie same samochody. Na parkingu za salą balową jednak stoi kilka motorów. Same ruskie zaprzęgi. Na dzień dobry dostajemy lufkę i karkówkę. Właściwie to Patiomkin dostał. Kruszyna, biedactwo – to chyba za wygląd taki wynędzniały na tej diecie. Dostajemy klucze od domku. Otwieramy drzwi. Ciepło ścina nas z nóg.
Załącznik 10241
Po jaką cholerę ja taki kawał farelkę wiozłem. No kurde domki wypas. Tylko telewizora bra..…. O w mordę. Jest nawet i telewizor. Przebieramy się i ruszamy na imprezkę. Wpadamy na śpiącego gościa w durszlaku na głowie. Leży w dość dziwnej pozie. Zwiesza się z krzesła jak spagetti. Dostaje od nas ksywe makaron.
Załącznik 10242
Zabawa trwa już trochę i staramy się nadrobić zaległości. Po jakimś czasie udajemy się już spać. Nad ranem ktoś puka do drzwi. Otwieram dość zaspany. Jegomość pyta - Przyjmiesz piątkę? Chyba nie wiem o co mu chodzi –Dzięki już nie pijemy, śpimy – odpowiadam zaspany. Gość wyciąga rękę – Piątkę przyjmij. Podaję rękę do uścisku. – Szacun, jedyne solówki na zlocie.

ablos78 17.02.2010 23:13

WIELKI szacun panowie za odwagę,-tylko czemu nie daliście znać w Ostrołęce,zawsze jakiś gorący napitok by się znalazł.

felkowski 17.02.2010 23:28

Bo popijaliśmy tylko cole z lodem, żeby szoku nie było. :)

Maćka 18.02.2010 17:45

Oj Feleh, Feleh... dałeś chłopie czadu... już wydawało mi się, że nie zaskoczysz mnie swoimi szaleństwami a tu masz... taka wyprawa... Szwedzki dobrze napisał... macie jaja... trza Wam kupić taczkę :-) zdrowia pozytywnie zakręceni wariaci :-)

Acer 08.01.2013 00:59

pokłon ;)

borys609 09.01.2013 00:44

Skoro już taki smaczny kotlet został z otchłani odkopany, to może jakaś repeta się gdzieś szykuje? Hę?
Przyznam się że na śnieg czekam, taki prawdziwy, biały :P

bankowy 09.01.2013 11:02

gość na krześle to durszlak (on ma tak zawsze)


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:02.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.