![]() |
Cytat:
Filmiki wymiatają!!! Czaduuu! Chcemy więcej !!! Chce-my więcej!!! :at: |
Jak juz sie wypale zawodowo, to wyjade z PL i otworze w Maroku maly kramik z lusterkami, kierunkami i klamkami do AT, KTM, itp...:)
Prosze kontynuowac... |
Kolejne dzieło Norbiego...tym razem kilka obrazków z Erg Chebbi
http://www.youtube.com/watch?v=fqi9AIHAfyc |
Poczuć się przez chwilę jak uczestnik Paryż-Dakar: bezcenne :) ale czemu nie widzę żadnego z Was biorącego zakręt w piachu na gumie ??
:hehehe: ps. pozazdrościć |
Pięknie, bardzo mi się spodobało :)
Mistrzowski styl Podos :) Heheh niezłe dziki, pojechali dziczyc na inny kontynent coby tu trzody nie narobić.....:P |
dzięki dzięki, już myślałem że nikt nie czyta bo coś mało chwalą.
Ponadto musialem przeczytać od początku, zeby sobie przypomnieć co tam nakłamałem i zebym mógł swobodnie kłamac dalej. to jak? jedziemy dalej? |
dajesz :)
|
Nooooooo....zapodawaj:D
|
Wal śmiało bez krempacji :D
|
panie puszku, można?
|
jjeszcze nie... chwila
|
a już myślałam, że trzeba tu pokłony bić :bow: żeby niektórzy raczyli pogłaskać paluszkami klawiaturę;)
podos bez puszka nie dajesz rady?...:D |
Podosie, właśnie obejrzałem zdjęcia...rewelacja. Macie zapisany jakiś track, tej wycieczki? Aaa i macie w ryj, bo nadal nie ma ciągu dalszego.
|
Cytat:
A pan Bajrasz jak przejrzy sobie ten wątek, przypomni sobie oczym to było pisane, to i pełny track znajdzie. :D |
Dooobra, dobra, sobie przejrzałem. Do leniuchów takich jak ja, co im się nie chce szukać...na stronie szóstej jest ten track. A zdjęcia są do bani i nie warto ich oglądać:rolleyes:
|
A ja mam tylko 4 strony tematu :).
|
Puszek, nie rób dywersji i sabotażu, nie opóźniaj:oldman:
|
cicho puszek :P
|
No dobra, puszek odwalił kawał filmowej roboty. Bawcie sie dobrze.
|
Dzień piąty: Rajd Paryż - Dakar
Choć miałem dużą ochotę zobaczyć wschód słońca na wydmach, najchętniej z siodła wielbłąda, plan ten upadł. Okazało się, że tylko ja chce jeździć na dromaderze a reszta woli na motocyklach – ech, co za nudziarze… Zerwaliśmy się więc o 6 rano - mając zamiar objechać całą wydmę dookoła. Plan? Jak najwięcej po piachu jadąc skrajem wydmy. Wieczorne wprawki uświadomiły nam nierealność wjechania na jakąkolwiek dużą wydmę. Pod dużym znakiem zapytania stoi możliwość przecięcia wydm w poprzek. Ja i Waldek stoimy w opozycji do wbijania się w wydmy, reszta o niczym innym nie marzy. Oczywiście po kilometrze jazdy nasza wsteczniacka frakcja przegrywa i skręcamy między wydmy. Ta część (północna) Erg Chebbi jest zdecydowanie bardziej płaska – piaskowe wniesienia mają po kilka metrów – długie grzbiety wydm łącza się ze sobą po kilka i kilkanaście co daje możliwość ciągłej i płynnej jazdy. http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_0541.JPG http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_0543.JPG Yallaaaa, yalaaa! [arabski: Dzida] Batożymy manetką nasze wielbłądy! Wprost płyniemy! Jest super fantastycznie! Jazda jak marzenie. Nauczeni wczorajszym doświadczeniem jedziemy w zwartym szyku jeden za drugim, wszyscy tym samym grzbietem. Strategia polega na takim wyborze trasy, aby jechać możliwie długo grzbietami wydm i wypatrywać dalszych przejazdów. Strategia świetnie działa, zatrzymujemy się co jakiś czas na szczycie wzniesienia i planujemy dalszy przebieg trasy. Boże, jak wspaniale. Udaje się przejechać jednym skokiem dobrze ponad kilometr. http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_0547.JPG http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_0563.JPG http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_0561.JPG Najfajniej ma pierwszy – jadąc po dziewiczym ale i ubitym piachu. Kolejni już muszą zmagać się z koleinami poprzedników, ale i tak jest świetnie. Jedziemy blisko siebie, cały czas mając współtowarzyszy na oku, na wypadek gdyby ktoś się zakopał wybierając inny wariant trasy. http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_0550.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_0554.JPG Po chwili otacza nas wyłącznie morze złotego piasku. Tylko GPS daje nam jakieś rozeznanie gdzie jesteśmy względem bazy. Namalowany w kompie z grubsza track – kompletnie nie ma tu zastosowania, nawet, jeśli ktoś kiedyś tak jechał – topografia pustynie jest tak zmienna, ze dawno nie ma po niczym śladu. W oddali widać wywłaszczający się teren, porośnięty wielbłądzią trawą i rachitycznymi krzakami – gdzieś tam biegnie główny szlak pustynny rajdu Paryż - Dakar. http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/TH...0/IMG_0575.JPG http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_0551.JPG Jeszcze parę górek i hopek i masywne piaszczyste wydmy pozostają za nami pięknie oświetlone słońcem, które zdołało się przebić przez chmury nisko okalające horyzont. Jezu jak tu pięknie… http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_0544.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_0540.JPG W końcu jest! Przedmiot westchnień i pożądania – trasa, po której pomykała legendarna NXR – protoplasta Afryki. Odcinek rajdu P-D. Miejsce, które każdy szanujący się afrykaner powinien pokazać swojej jedynej wybrance. http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_0576.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_0581.JPG Wpadamy na długą i szeroka piaszczystą prostą. Odkręcamy manety 70-80 – więcej po prostu się boimy, dupa motoru lata od prawej po lewej – ależ jest super. Yalla,Yalla, grzejemy w takiej ekstazie kilka kilometrów. Potem zatrzymujemy się. I bawimy się jak dzieci jeżdżąc tam i z powrotem. http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_0596.JPG http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_0597.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_0603.JPG http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_0622.JPG http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_0641.JPG Kończymy objazd wydmy przejeżdżamy przez Merzougę i już szutrową i twardą nawierzchnią zasuwamy pod naszą bazę. W sam raz na sniadanie. Wyszło ponad 50km. Wielbłądy zmęczone… http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_0690.JPG Przed kasbą czeka oczywiście Achmed ze swoim rozłożonym kramikiem. - Krzysztof, Waldek – woła i wiemy, że trzeba będzie wywiązać się z wczorajszej obietnicy. Czynimy to nawet z przyjemnością, mamy okazję się potargować, eksponaty ma dość fajne, nie wyglądają na chińskie, ćwiczymy trochę negocjacje, żeby nie wyjść z wprawy. http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...2/IMG_0674.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_0671.JPG Kajman nie zerwał się z nami rano, ale też sobie pojeździł przyjemnie po wydmach. http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC03081.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC03090.JPG http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC03095.JPG http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC03137.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC03138.JPG Po śniadaniu przystępujemy do realizacji tego, po co tu przyjechaliśmy. Przed nami pustynna droga MS5 biegnąca hamadą przy algierskiej granicy. Dla tych południowych pustynnych szlaków tutaj przyjechaliśmy – z nich zamierzamy wyciągnąć wszystko, co najprzyjemniejsze. Przed nami 3 dni pustynnej poniewierki: Merzouga, Tagounite, Mhamid z wydmami Erg Chegagga i wyschniętym jeziorem Iriki. Pakujemy nasze rumaki. http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_0684.JPG Ubaw wzbudza Puszek ze swoim workiem rejli z makro. Pokładamy się ze śmiechu. Czy ten turysta po lewej przypomina rasowego podróżnika z prawej? http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_0680.JPG http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...2/IMG_0557.JPG Wyruszamy z bananami na twarzy. W Merzoudze nalewamy benzynę tradycyjnie z „wiaderek” Od teraz normalnych stacji już nie będzie. http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_0701.JPG http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_0706.JPG http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_0704.JPG Michałowi udaje się kupić coś na kształt oleju do zawieszenia – czyli jakiś płyn do hydraulicznych zastosowań. Nie ma żadnych parametrów więc jest wielką niewiadomą, – ale co zrobić… cały olej wylał się przez uszkodzony simmering i jazda jest katorgą zamiast przyjemnością. Mimo wymiany wadliwego simmeringu z lagi dalej się lało. Dokładna inspekcja gładzi doprowadza do znalezienia maleńkiej zadry na , powstałej zapewne podczas niechlujnego montażu/demontażu lagi podczas wymiany oleju w pewnym serwisie – którego nazwy na razie nie wymienię. Sprawa o tyle skandaliczna, że przecież tuż przed wyjazdem wykryliśmy awarię – odesłaliśmy motor do poprawki ale oczekiwałbym że serwisant obejrzy dokładnie co jest grane. A oni wymienili simmering i tyle, nie wykryli prawdziwej przyczyny a teraz my nic nie możemy zrobić. Nowy simmering jest oczywiście uszkodzony – tak samo jak teflonowy ślizg. Możemy tylko dolewać olej, który się i tak wylewa i brudzi wszystko wkoło. Wlewamy płyn – jest bardzo rzadki – kiepsko to widzę… http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...2/IMG_0721.JPG Droga z Merzougi do Taouz wiedzie jeszcze po asfalcie, z którego sobie zjeżdżamy raz na prawo, raz na lewo upalając okoliczne szuterkowe równiny. Na jednym z takich odcinków Puszek sygnalizuje kłopoty ze zmianą biegów. Faktycznie ma tylko drugi, trzeci i czwarty bieg. Gdzieś znikła jedynka i piątka. Jeździmy chwilę tam i nazad, nagle jakość udaje mi się odblokować wszystko – sprawa wraca do normy. Dziwne. http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_0630.JPG Nasza czujność została uśpiona, choć powinno zapalić się czerwone światełko. Zapaliło się tylko żółte i pojechaliśmy dalej. Za Taouz definitywnie jechaliśmy z asfaltu i rozpoczęliśmy zasadniczą część wyprawy. Wygodna szutrowa droga wiodła w głąb rozpalonej słońcem równiny, a my pokonywaliśmy kolejne jej kilometry. http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_0719.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_0713.JPG Mimo śladu na GPS udało nam się gdzieś nie tylko pomylić drogę ale też na dodatek rozdzielić i szukanie siebie zajęło nam dobre 1,5h. W tym czasie Kajman dawno zniknął za horyzontem, da tych, co nie wiedzą – samochody wyprawowe jeżdżą szybciej i sprawniej od motocykli. Tak czy inaczej jesteśmy umówieni na nocleg tuż za przeprawą przez niesławną rzekę Rheris. Zaraz po tym jak się odnaleźliśmy Pussy mówi, że ma tylko jedynkę i luz. Na nic zdają się próby odblokowania skrzyni. Koniec – jest tylko pierwszy bieg. Zaczynamy się drapać w głowę, nie mamy pomysłu co robić. Rozkręcanie motoru nie wchodzi w grę. Żeby dostać się do zblokowanej skrzyni trzeba rozpoławiać silnik. Z Kajmanem nie mamy kontaktu, nie ma tu już zasięgu GSM a telefon satelitarny mamy tylko jeden. Na to zjawia się grupa Hiszpanów na motocyklach przeróżnej maści i choć nie są w stanie nam pomóc technicznie – dysponują namiarami telefonicznymi na serwis i mechanika w Zagorze (250 km stąd). Za kilka kilometrów jest oberża gdzie możemy się zatrzymać i zastanowić, co dalej. Jedziemy te kilka kilometrów. Dodam ze Puszek na jedynce dojechał 15 minut wcześniej niż cała hiszpańska ekipa, której umiejętności jazdy w łatwym dość terenie były żenująco słabe. Nasza oberża – Port de Sahara jest klasyczna glinianą kasbą, z przyjemnym dziedzińcem wewnątrz i zasięgiem GSM 500 m powyżej kasby na wydmie oznaczonym patykiem ze wstążką. http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_0729.JPG http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_0725.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_0767.JPG Puszkowi udaje się skontaktować z serwisem. Mechanik może przyjechać samochodem i jeśli nie uda się naprawić na miejscu to zabierze motocykl do serwisu w Zagorze gdzie może próbować dokonać napraw. Cena ściągnięcia motocykla– bagatela- 500 Euro. Gadam też z Izim, żeby upewnić się o dostępie do skrzyni. Potwierdza się tylko fakt konieczności wyciagnięcia silnika z ramy i rozpołowienia go. Pomysł ten porzucamy – dla Puszka wyjazd niestety się skończył. Pozostaje opracowanie sensownej logistyki jego powrotu. Zmuszeni jesteśmy zaakceptować bandyckie warunki ściągnięcia motocykla z pustyni. Gość ma się pojawić do sześciu godzin. My do tego czasu odsłaniamy trochę silnik żeby był łatwiejszy dostęp na ewentualną naprawę. Zabieramy się też lagę Michała z zamiarem zlikwidowania zadziora na gładzi i wymiany simmeringu, który na szczęście wziąłem. Okazuje się jednak, że śruba mocująca od dołu wnętrze lagi (imbus) jest zniszczona!!! Szlag mnie mało nie trafił. Żeby serwis zniszczył śrubę i jej nie wymienił, toż to skandal nad skandale. Nie ma wątpliwości ich winy, bo Afra była dziewicą i wymiana oleju była wykonywana tylko raz i to u nich. Nie mamy jak tego odkręcić – liczymy wiec na pomoc dakarowego mechanika, na którego czekamy. Mechanik ten, w naszym wyobrażeniu przyjedzie full wyposażoną ciężarówką serwisową, w której w sterylnych warunkach będzie mógł rozebrać i złożyć nasza afri. Prawda była nieco inna. Przyjechał cieć Mohamed starym landroverem, nie maił zamiaru nawet zajrzeć do motocykla ani niczego rozbierać, bo nie miał narzędzi ani części, zapakowali wiec i motor i Puszka do środka defendera i pojechali do Zagory. Niech podliczę, noga Norbiego, motor Puszka: 2:0 dla Maroko http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_0722.JPG Największym fuckup-em tego nia był jedna brak alkoholu, który odjechał wraz z Kajmanem a dziś właśnie Waldek ma urodziny i nie ma co postawić… Ma w ryja. Stan budzika: 1203km, Przebieg 111 km Mastępny rozdział (klik) |
Jeśli się podoba, nie wstydzcie się, okażcie swe emocje :)
Niech pisarz i reżyster montażysta tez mają jakąś przyjemność z tego i motywację do dalszej pracy... No chyba ze se mamy dać spokój... |
Nikt nie chce przeszkadzać i wszyscy czekają na ciąg dalszy z zapartym tchem...
Ps. latająca afryka jest:Thumbs_Up: |
Czad Panowie, tyle powiem, czad po prostu. Czytałem kilka razy i oglądam co chwilę.
|
Rozwalają mnie takie widoki i takie kolory. Piknie Panie kolego, po prostu piknie.
|
no, nie ma to jak mile połechtana próżność:D
Tera scigajcie puszka - tekst już jest. |
Cytat:
|
rewela, tak mnie wciągnęło że czekam na więcej :)
|
Do dupy ta relacja. Wpadłem tu na chwilkę zajrzeć o co chodzi. To było jakieś 2 godz. temu. Znowu będę po nocy dziobał.;)
|
Mnie baba ściga za siedzenie na forum bo ile można:D ale to się poprostu czyta jak expedycyjną sensację - mało nie wlazłem do monitora:bow:
Dawać więcej i dzida!!!:p |
wieje nudą.....
podos czy musicie nas tak wqrwiać???? gdzie jest "ciąg daalszy"??????????????ja sie zapytowywuje!!! dżenerali spiking -->OK |
Nuda to mało powiedziane tylko ten piach, pioch czy jak.
Ja rozumiem że teraz to taką błędowska to robicie na strzał w 15 minut. Pozdro |
Puszek, chłopie Ty się marnujesz, Ty normalnie nadwiślański Antonioni jesteś, czy inny Fellini... Sklejaj kierowniku dalej filmiki, żeby Podos mógł kontynuować swoją walkę o literackiego Nobla, a jak się nie uda to przynajmniej o Pullitzera :Thumbs_Up::at::D. Lud czeka...
|
a ja z Jochenem się zapytowuje czy były tam Kobry Plujki ?
|
|
Ładnie się tam bawiliście. A pustynia w tym odcinku mocno przypomina Gobi. Kamieniste połacie, trochę ubitego piachu, suche koryta rzek.
Fajnie, też chcę :) |
Łał! Ja tam byłem? Nic nie pamiętam. Dobra robota, fajna muza - super pasuje do sielanki: ciszy przed burzą...
|
Dzień szósty: Dzień Strat
Rano wstaliśmy, po Pussim i motocyklu nie ma już śladu. Missyou, który ekspediował puszka spał smacznie, więc w ramach dobrego uczynku postanowiłem naprawić mu lage. Jedyne, na co się mechanik przydał to przynajmniej ostrym wybijakiem nam tą zniszczoną srubę wykręcił. Wraz z Waldkiem lagę rozłożyliśmy, maleńkim pilniczkiem Norbiego (ten to wszystko ma) zaszlifowalismy na gładko zadrę, założyliśmy nowy simmering, wbijając go starym. Niestety rysa na teflonie została i nasza praca jak się okazało poszła na marne – rzadki olej do przekładni hydraulicznych wylewał się tak czy inaczej. Może należało zastosować gęsty silnikowy? Tak czy inaczej po śniadaniu zebraliśmy się i pojechaliśmy dalej. Olej z lagi sikał jak sikał, dobijając strasznie na najmniejszych wertepach jazda tym nie miała w sobie nic z przyjemności, a w dodatku była niebezpieczna z uwagi na dziwne zachowanie motocykla. http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_0734.JPG Po 25km dojechaliśmy do maleńkiej miejscowości Ramlja – znajdującej się tuż przed rzeką Rheris, za którą miał czekać na nas Kajman. Minęliśmy wieś i wjechaliśmy w „pułapke”, którą miejscowi założyli w niewiadomym celu. Dwie głębokie koleiny wypełnione czerwoną ziemią czy piaskiem sproszkowaną na najdrobniejszą mąkę wznosiły horrendalne tumany kurzu. Jechałem pierwszy i jak w to wpadłem to nie mogłem już zawrócić. Sytuacje pogarszał płot z drutem kolczastym. Balansuję, więc w piaszczystej koleinie unikając drutów. Jedynka i yalla (dzida), byle dalej. Za mną ogromna chmura. Mam nadzieje ze nikt za mną nie jedzie. Po 20 metrach kończy się płot wyjeżdżam z koleiny na bok na równy teren. Temperatura na czerwonym wentylator pracuje… Daję mu się wyłączyć i gaszę sprzęta. http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_0746.JPG Za mną dochodzą ryki pozostałych motocykli. Widzę Michała, który znalazł drogę poza płotem, więc lawiruje pomiędzy bruzdami ziemi. Za późno zobaczył kolejną pułapkę czyli poprzecznie wykopany rów. Dał gazu chcąc go przeskoczyć przednim kołem, jednak rów był za szeroki, motocykl stanął na przednim kole, zawiecha złożyła się do samego końca stuknął metal o metal, jakby przekupa wrzuciał na ladę 20 zł z Nowotką reszty… Jakoś wyciągnęliśmy motocykl z rowu i postawiliśmy na kołach obok mojego. Waldek też jakoś przejechał po kurzu. Czekamy na Norbiego. Wyłania się z za zakrętu, silnik ryczy, zza tylniego koła tryska w górę wielometrowa fontanna kurzu i pyłu. http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_0744.JPG Nagle motocykl gaśnie. Na nic zdają się próby odpalenia, wypychamy go z kurzowej drogi na bok. No ładnie. Upał straszny, leje się nas a my jak na patelni – przenosimy się więc pod jakiś krzak dający złudzenie cienia. http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_0756.JPG Rozbieramy motocykl i szukamy przyczyn awarii. Martwi nas dymiący czarny olej wyciekający z airboxa – na razie nic nam to nie mówi. Kolejno eliminujemy potencjalne przyczyny, sprawdzamy czy podaje pompa, potem dobieramy się do świeć. Niestety wymiana świecy też nic nie daje - iskra jest. Po minie Norbiego wnioskuję, że pierwszy raz widzi swoją kochankę tak roznegliżowaną. Ja zresztą też, ale co tam, ta pomarańczowa cizia przecież nie ma w poprzek? http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_0757.JPG Gaźnik też wygląda jak w Afryce, wiec postanawiam go przeczyścić gdyż airbox i dolot jest pełen piachu. Dokładniejsza inspekcja wykazuje odstający gąbkowy filtr powietrza, widać nieszczelność i miejsce, w którym niefiltrowane powietrze wchodziło wprost do gaźnika!!! Od ponad 1000 km!!! Gaźnik cały zapchany w piachu. Norbi wygląda jak by miał zemdleć, gdy zabieram się za jego demontaż a potem rozbiórkę gaźnika do najmniejszej śrubki. Wszędzie pełno piachu. Staramy się zachować możliwie sterylne warunki, wszystko na białej ściereczce, myjemy element po elemencie w benzynie w kanistrze po oleju, przystosowanym jako myjka. http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_0760.JPG O dziwo składamy wszystko na powrót, składamy motocykl, bak – i tu następuje chwila prawdy – naciskamy starter. Długotrwałe kręcenie nic nie daje – silnik nie odpala i już. Paweł próbuje jeszcze kopsajką – motocykl nie odpala ale Paweł zauważa całkowity brak kompresji – jakby kopał na dekompresatorze… Całość zaczyna się układać – piach zatarł pierścienie na tłoku ciśnienie sprężenia zamiast w głowicę poszło pod tłok – do miski olejowej, a sprężony olej przez odmę przelał się górą do airboxa. Ten motocykl jest już trupem. Norbi zatem też zakończył swoją podróż. Jesteśmy załamani… PS: po powrocie, choć początkowo winą za nieszczelny filtr obarczalismy mechanika i serwis - okazuje się z ten typ KTM tak ma, filtr po zapchaniu się - odkształaca ramkę - ciągnąc lewe powietrze. Taka podobno uroda. A wiec nasza wina. Zasłużona strata bramki. http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_0765.JPG Na dokładkę Missyou przygląda się swoim lagom po swoim ostatnim „skoku”. Palcem pokazuje na łączenie przedłużek – wkręconych w oryginalne golenie – żeby przód był wyższy. Gwinty w obu lagach są wyłamane, oba golenie zgięte na wysokości dolnej półki, Nie ma już szczelności, ciśnienie w lagach uchodzi razem z resztkami oleju przez uszkodzone gwinty. To zawieszenie już jest trupem. Wycieczkę Michała zakończył niechluj mechanik. Jesteśmy na środku pustyni. Przy pomocy lokalnych Achmedów i Mohów pchamy Ktma do wioseczki którą minęliśmy przed paroma godzinami. Afryka jedzie na samych sprężynach, bez tłumienia. W Ramili jest oberża wiec negocjujemy cenę noclegu i zamawiamy obiad. Siedzimy w cieniu ganku i pogrążeni jesteśmy w myślach. http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_0767.JPG Z pomocą przychodzi właściciel, nawet nieźle mówiący po angielsku. Staje się naszym opiekunem i przewodnikiem. Ma kontakty do różnych osób mogących ściągnąć KTMa do cywilizacji. Kategorycznie nie mamy ochoty płacić znów 500 Euro. Na domiar złego nasza satelita informuje nas, że wydzwoniliśmy już nasz limit i że zaraz połączenia wychodzące zostaną zablokowane. Dostajemy piany, po wykupiliśmy opcję bez limitów. Za ostatniego dolara limitu Waldek wysyła SMSa do rodziny żeby zrobili rozpierduchę u operatora. Nawet dobry obiad nie jest nam w stanie polepszyć humoru. http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...2/IMG_0768.JPG Na szczęście w odległości około 6 km od Ramlii – na wydmie jest miejsce zasięgu GSM. Ma się już ku wieczorowi, biorę gościa na motocykl, Norbi bierze afrykę Pawla i jedziemy pod wydmę. Jazda po piachu z pasażerem nie należy do moich ulubionych – aż dziw że nie leżeliśmy ani razu…W koło jest pięknie kiedy drapiemy się pod górkę. http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_0782.JPG Facet wykonuje parę telefonów – a ja już wiem, że jesteśmy dymani bez mydła. Nie rozumiem ani słowa z rozmowy – ale czuje ze to może wyglądać tak: - Salemalejkum Moha, jak leci? - Saleeeem. Spoko, a u Ciebie? - A, mam tu paru białych frajerów co im się zepsuł motor, i nie widzą co robić. Płaczą, że nie mają kasy. Chcą dać 200 euro z transport - no za dwieście 200 euro to bym ich miesiąc woził po tej pustyni. Mogę przyjechać. - Cicho durny, skasujemy ich 500 i się podzielimy. Powiem, żeby spadali na drzewo za 200. Na co miły gospodarz mówi nam, że za 200 to nikt raczej nie pojedzie. Bo to daleko i w ogóle. Zabawa w kotka i myszkę. Długo by gadać, ale rano przyjechał po Norbiego już nasz znajomy dakarowy mechanik z Zagory a Norbi był o 500 euro chudszy. Eh mafia… Na trzydziestu kilometrach straciliśmy trzy motocykle. Z nogą Norbiego daje 4:0 dla Maroko Stan budzika: 1237 km, Przebieg 34 km Następny odcinek (klik) |
nie mogłeś tego wkleić jutro Podos, ja mam iść spać :P
wstaje o 5 :P |
No to przyslodze Ci Podosku i powiem ze fajnie sie to czyta. Brawo.
|
Piękna przygoda
Dziwę się trochę że dajecie maszyny jakimś horsztaplerom do serwisu , przed poważnym wyjazdem , szczególnie takie moto jak pomarańcza , zresztą jak sie po krzokach jeździ to ze 3 x do roku trza w zawieszeniu dłubać , ot taka sprawdzona profilaktyka , na własnej skórze :haha2:. Jak se sam nie posmarujesz to nie pojedziesz . Czy to już koniec :)? Zdrowia . |
pod względem literackim czyta się świetnie, ale opisane zdarzenia do tak świetnych już nie należą...
świetna recenzja! (opowieść? :) ) |
świetne
|
Wspaniała relacja, z perspektywy czasu zostają tylko dobre wspomnienia :-).
Atmosfera i emocje na wyjeździe niesamowicie utrwalone. Kiedy jedziemy ponownie?! Oczywiście, jeżeli załapę się do składu... :-)) PS. W temacie filtra w KTM, zawalił jeździec, który nie wyczyścił/wymienił na czas. No cóż, zemściło się na mnie naigrywanie z remontowania Afryk dzień wcześniej, ugryzę się w język w przyszłości, a tego błędu nie powtórzę :-D. Zachciało mi się podziwiać widoki, a nie grzebać przy sprzęcie. |
Cytat:
Cytat:
Cytat:
PS: A tera sie Pan zabieraj za jakiś fimik bo puszek już ledwo bokami robi:) |
Cytat:
A co pisze Lupus to święta prawda, grzebać trzeba samemu dlatego tak wkurza mnie okres gwarancyjny (pierwszy i chyba ostatni w moim życiu). Co do ściągania motongów to mają tam naprawdę świetny interes. Toż to połowa kosztów wycieczki. Na pustyni to mogą ściągnąć jeden na kwartał i żyć dostatnio :) Czyta się fajnie, chyba ktoś jeszcze został więc czekam na dalszy ciąg. |
Cholernie wam zazdroscilem i zalowalem, ze mnie tam nie ma. Teraz widze, ze dobrze, bo mialbym jedna z glownych rol w tej Motoklinice na Peryferiach, biorac pod uwage ilu rzeczy nigdy nie sprawdzilem albo uwazam, ze nie ma po co :haha2:
Nasuwa sie cytat z Chrisa Scotta "Jezeli w jakiejs sytuacji zaczniesz myslec sobie bedzie OK, zatrzymaj sie i sprawdz jeszcze raz!" A gowno! Dalej zazdroszcze wam i zaluje! :bow: >>> REWELACYJNA RELACJA z WYROMBISTEGO WYJAZDU <<< :) :) :) :Thumbs_Up::Thumbs_Up::Thumbs_Up: |
Cytat:
|
Fantastyś :)!
|
|
Puszku ja chcę historię pewnej pomarańczy C.D.
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:36. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.