![]() |
Cytat:
Hmmm, ma to sens ! A już myślałem że mają oni jakieś szczególne względy u Opatrzności... Szkoda że w sporcie jest tak duży nacisk na kontrole antydopingowe, i tacy "miszczowie" nie mają szans na angaż. Wówczas "Nasi" czy Ruscy, byliby bezkonkurencyjni w gimnastyce czy jeździe figurowej... Po takim "rozluźniaczu" w połączeniu z ułańską fantazją,:dizzy: wykręcaliby tak niepowtarzalne tulupy, że przez lata nie schodziliby z pudła! A tak, zostaje im gimnastyka rowerowa na drodze, i breakdance czy sprint (tyłem, bokiem, przodem,..) na pasach i innych nieodpowiednich miejscach! Cóż, pozostaje nam ciągle uważać na niedocenianych i wszechobecnych "olimpijczyków"! :mad: (w kategorii zażywania rozluźniaczy). |
Jeszcze coś w temacie alkoholu, ale w innym kontekście ...
Wracam sobie autkiem (sobota -późny wieczór) od znajomych z małej imprezki. Wjeżdżam w kolejną wioskę na trasie, tak z rozpędu może ciut za szybko, i zostaję zatrzymany przez policję. Odbywa się grzeczna rutynowa kontrola, dokumentów, auta, pytanie skąd - dokąd jadę i takie tam... W rozmowie policjant wyczuwa ode mnie browarnię (rzeczywiście było kilka małych piwek), i pyta czy piłem alkohol? Nie ma sensu ściemniać, więc potwierdzam że tak, że dwa małe piwka na pożegnanie do kolacji. Policjant taksuje mnie wzrokiem -no dobrze, sprawdzimy... -dmuchaj pan! Grzecznie czekam aż któryś z policjantów poda mi "trąbkę", gdy ten ponawia -proszę dmuchnąć! Widząc że ma on w rękach tylko moje dokumenty, zamotany pytam -do czego mam dmuchnąć ??:confused: i czekam aż z wypasionego radiowozu, któryś wyciągnie równie wypasioną zabawkę... Na to policjant z uśmiechem -tu, do nosa, wskazując na swój aparat węchu... Z niedowierzaniem,:eek: zdziwiony propozycją tak "intymnego" kontaktu, wydalam z siebie obfity chuch. Nooo... w porządku, może być -stwierdza ! Po czym oddaje mi dokumenty, życzy dobrej nocy i drogi, i tylko... wolniej, wolniej, -dodaje na koniec. Co?, nieprawdopodobne zdarzenie ?? ?? -W Polsce na pewno!!! W Niemczech (i nie tylko tam) policja jednak SŁUŻY do innych celów, i nie do pomyślenia jest tak maniakalne upier....nie normalnych ludzi na drodze, i na siłę robienia z nich przestępców, jak u NAS ! Tam posługują się logiką i znają PROPORCJE. Nie robią (jak w jakimś chocholim tańcu) systemowych łapanek na wszystko co się porusza, i "wyników" na niezagrażających nikomu ludziach (nie mówię tu o ewidentnych pijaczynach, występujących wszędzie na świecie). Ot, takie też jest oblicze naszego "dzikiego kraju", który ciągle chce do EUROPY, ale nie ma zamiaru korzystać z JEJ sprawdzonych już doświadczeń, m.in dotyczących dopuszczalnych promili... |
Niemieccy policjanci też bywają wrażliwi ;) Ale od początku: bawiłem się niegdyś w strzelanki, jak to każdy zdrowy chłopiec. Mi to jednak zostało na dłużej i z pistoletów i karabinów z kija z czasem przesiadłem się na takie bardziej realne. Bardziej, bo nie do końca prawdziwe armaty, ale do złudzenia je przypominające, repliki ASG. Moją zabawkę M15-A2 woziłem dość często i nie przywiązywałem do tego wagi. Wówczas jechała zawinięta w kurtkę na tylnym siedzeniu. Jedziemy we dwóch, z kumplem, trasa z Polski do NL na wysokości Berlina zatrzymuje nas patrol i ściąga na pusty parking. Normalka. Podchodzi do nas jeden z policjantów i klepie regułkę łamaną polszczyzną :o: "phawo jazdy i dhowód osobisty phoszę" Zaczynamy się uśmiechać, bo to taki raczej miły 'akcent' ze strony niemieckiej policji :hehehe: Policjant schyla się do auta, zagląda, po czym oddaje mi dokumenty i mówi: "można jechać" i odchdzi. Patrzymy się z kolesiem na siebie zdziwieni tak szybkim "przeglądem" i niczego nie świadomi ruszmy dalej... ujechaliśmy może ze 20km. Mijamy dwa radiowozy zaparkowane na poboczu, które szybko nas doganiają, okazuje się, że przed nami również już jadą dwa - zapomniał powiedzieć "dziękuję" czy co, śmiejemy się :haha2: Znów zjeżdżamy na parking. Tym razem parking już pusty nie jest, za to paru policjantów (lub zoll'i lub jednych i drugich) już tam stoi z długą bronią na wierzchu :confused: Chyba mają jakąś akcję - mówię. Nadal nie pamiętając o zawiniątku na tylnym siedzeniu. Panowie szybko podchodzą do nas - każą wysiąść i odsunąć się od samochodu. Jakoś tak dziwnie prawie wszyscy patrzą się w naszym kierunku... Czuję się nieco zmieszany słysząc: 'ręce do góry' :Sarcastic: Przeszukanie, myślę, ale dlaczego... i w tym momencie uświadamiam sobie co jest przyczyną całego zamieszania. Ulżyło mi momentalnie, nawet zaczynam się śmiać w duchu z całej sytuacji, choć trochę mi żal mojej zabawki, bo przez chwilę byłem pewien, że ją stracę... Jak się okazało zabaweczka się nieco rozkopała w czasie jazdy i miły pan policjanty przy pierwszej kontroli musiał ja ogarnąć swym czujnym okiem...
Panowie po przeszukaniu nas, auta, zadaniu mnóstwa pytań w końcu pozwalają nam jechać dalej razem z moją zabawką. Tak do końca ochłonąłem chyba dopiero w domu - całą drogę nawet kawy nie potrzebowałem ;) Taka przygoda to lepszy kop niż sążna dawka redbula, jednak nie koniecznie polecam próbować :rolleyes: |
Ha,ha, nooo fajna przygoda, -z adrenalinką!:lol8: A przy okazji pokazująca czym się zajmuje i jak profesjonalnie podchodzi do SWOICH zadań policja niemiecka. "Nasi" w panice, pewnie by Was najpierw podziurawili a później sprawdzali dlaczego?!:Sarcastic: -W końcu szkoleni są przede wszystkim w obsłudze trąbek, suszarek i wideo rejestratorów, oraz szukaniu kości w jajku!..
Ja w Niemczech też miałem podobną przygodę gdy zostałem ściągnięty z autobany na parking w celu kontroli. Auto miałem wyjątkowo załadowane, pod sam dach narzędziami i innymi klamotami. Po sprawdzeniu dokumentów zaczęli od bagażnika. -Proszę pokazać co jest w tej skrzynce? -accu schrauber odpowiadam i pokazuję. A w tej? -dremel, a tu? -wiertarki i inne elektronarzędzia, a tu?, itd,itd... W końcu, nie ukrywając wkur...nia (bo pakowałem się dobre 2 godz.) pytam, czego panowie szukacie? Powiem czy to mam i w którym miejscu, -będzie szybciej i łatwiej!! :mad: Na to któryś odpowiada że narkotyków -ot standardowa procedura. Mówię że nic takiego nie mam, nie jestem ani terrorystą ani żadnym dilerem tylko rzemieślnikiem, co zresztą widać po moim bagażu. Nie odpuszczają, więc zrezygnowany macham ręką -to szukajcie sobie sami ! i odchodzę na fajkę. W 5 czy 6ciu całkowicie opróżniają auto, głośno dziwiąc się że tyle da się w nim upchnąć. Paląc sobie, rozglądam się po parkingu i widzę kilku innych pacjentów po podobnym zabiegu, pakujących swe auta z powrotem. :mur: Wtem, jeden z policjantów pyta mnie skąd mam przestrzelane tarcze i opakowania po amunicji?:eek: Zostały mi po jakichś zawodach odpowiadam zaskoczony, i na wszelki wypadek pokazuję legitymację LOKowską z uprawnieniami. Całkiem rozwiewam wątpliwości, dopiero gdy pokazuję im artykuły prasowe z niemieckich gazet, po wygranym tam przeze mnie turnieju. (He,he, -Bliźniak, przybijam piątkę -mamy podobne pasje :D ) Później widzę po co było tak gruntowne opróżnianie auta, -gdybym wiedział wcześniej tobym im pomógł :o Do akcji wkracza pies, taki oryginalny, -niemiecki! Obserwacja w jaki sposób pracuje, rekompensuje mi straconą godzinę... Zgrabnie porusza się po całym wnętrzu, obwąchując błyskawicznie przód, tył, bagażnik, sufit, itd. Później wszystkie toboły na zewnątrz, -a wystarczają mu komendy, wydawane bez słowa palcem wskazującym! Niesamowicie inteligentna bestia.. (aż się ciśnie pewne porównanie!) Po zakończonym zabiegu oddają mi dokumenty, życzą gute fahrt i ruszają do następnego oczekującego pacjenta... Widząc że pozostawiają mnie samego z tym całym bajzlem, głośno protestuję, -hola,hola panowie!! Na pewno sam tego pakować nie będę!! -Oooo nein! Czterech z nich wraca i poświęca mi dobre 15 minut. Jeden ze mną wypełnia bagażnik a reszta kombinuje z najcięższymi rzeczami próbując upchnąć środek. Mimo szczerych chęci i zaangażowania nie bardzo im to wychodzi, więc wspólnie od nowa powtarzamy akcję.. W końcu jakoś się to udaje. Panowie w zielonych mundurkach i z czerwonymi twarzami (gorące lato) żegnają się ze mną z uśmiechem i niedowierzaniem. Co godne uwagi, żaden nie przypier...ał się do nadmiernego ładunku, i auta które przypominało Concorda przed startem! Widocznie tak poważne zadania zostawiają służbom po drugiej stronie Odry... Nie wiem, -może to przypadek, a może powszechność! Może ktoś z Was ma inne doświadczenia i tylko ja pomiędzy Pirenejami a Karpatami trafiam na same normalne i przyjazne zachowania, na świrów w mundurach trafiając tylko w PL i w Rosji...?? |
No i zaczął mi się roczek bardzo k.... obiecująco! :mad: Dzisiaj również poszwendałem się Africzką po terenie i wystarczyło tylko na moment z szutrów zjechać na czarne by zatankować, aby za sobą przywlec "betonowych" -opornych na argumenty i okoliczności tajniaków z nagraniem :mur: Koszt krótkiego seansu 500-, +10pkt. (za niezagrażające NIKOMU przekroczenie o 52/h -żadnego żywego ducha na drodze i w okolicy)
Pewien oszołom na ministerialnym stołku kazał psiarni przynieść w zębach dodatkowe miliardy z łapanek, więc wataha pewnie pobije kolejne rekordy absurdu w łupieniu zwykłych ludzi! :dizzy: Życzę Wam, abym to ja był tym pierwszym i zarazem ostatnim z Forumowiczów, złupionych w tym roku przez oszalałą, przydrożną bandę! A gdzie tu szczęście w nieszczęściu ?? Ano w tym że ci zbóje mogli mnie przecież zostawić tylko w samych skarpetkach, i z braku złotych zębów do wyrwania -mogli wydłubać np. obie nerki... Cooo, nie wolno im ? Hmmm, -do czasu... :mad::mad::mad: |
1 Załącznik(ów)
W czasie powrotu z 2-tyg. szwendania się po Ukrainie/Rumunii i przejechaniu ok 5kkm, Africzka nagle odmawia mi pełnej współpracy...
Po bezskutecznej próbie zlokalizowania "zonga", resztę trasy (ok.1200km) pokonuję na 1/4 mocy. Wolne obroty są w normie ale powyżej nich moto chodzi na jednym "garnku". Jakieś tam wyprzedzanie i rozpędzenie do max 110/h możliwe tylko na ssaniu i z górki :mad::dizzy: Po gruntownym przeszukaniu -już na miejscu, wykryty został :eek: "OBCY pasażer..." próbujący zamieszkać (a może i rozmnożyć) w otworze znacznie mniejszym od niego :Sarcastic: Pytanie, i ciągle wielka zagwozdka (do mechanika lub arachnologa) -skąd ON się tam wziął ? Którędy, jakim cudem ? :confused: ?? Niby nieprawdopodobne :eek: -a jednak... :D Załącznik 40330 |
że to pająk jest?
|
Cytat:
|
Pewnie wlazł Ci przez odpowietrzenie, bo przez zbiornik to wyłapałby go filtr.
|
Cytat:
Kurczę, Afri mi nie zatrzymało wielokrotne brodzenie po siedzenie w wodzie, a mogłyby to zrobić pieprzone robale?..:eek: Szlag by to :mur: -no nie wierzę!! :mad::mad::mad: |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:16. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.