Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Na piwko do Macedonii (sierpień 2019) (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=36340)

wierny 01.01.2020 09:44

Pięknie :Thumbs_Up: Dzięki :)

Gończy 07.01.2020 10:25

15 sierpnia - czwartek

Czwartek to kolejne 420 kilometrów przepięknych krajobrazów w Albanii, Kosovie, Czarnogórze, i Serbii. Pewnie udałoby się przejechać go szybciej ale widoki jakie miałem podziwiać tamtego dnia spowodowały, że co chwila zwalniałem żeby nasycić oczy i serducho.

https://zapodaj.net/images/58b956c65b1f8.jpg

Z Kukes wyjechałem standardowo o świcie. Na całej mojej wycieczce, nie licząc bieszczadzkich noclegów wstawałem skoro świt, tuż przed schodem słońca. Jak dla mnie to najpiękniejsza pora dnia. I tym razem się nie zawiodłem. Pogoda była bardzo ładna, powietrze ostre po wczorajszej burzy.

https://zapodaj.net/images/4f3da8c02c376.jpg

Postanowiłem zrezygnować z Valbone i pojechać na północ, przez Kosovo a następnie Czarnogórę w kierunku na Zabljak. Początkowo myślałem o tym, żeby dalej jechać przez Bośnię ale ostatecznie wjechałem na teren Serbii. W Bośni byłem w tym roku terenówką z rodziną i bardzo miło wspominam tamte tereny. Chciałem jednak jeszcze trochę zobaczyć tej Serbii szczególnie na zadupiach, gdzie nitka asfaltu niknie czasem w szutrowej drodze.


https://zapodaj.net/images/221346a1882c9.jpg

https://zapodaj.net/images/dc162344ee6db.jpg

https://zapodaj.net/images/19d8c367ea09b.jpg

Po szybkich winklach w Czarnogórze dojechałem do Plewdli i przez malutkie przejście graniczne krętą drogą wjechałem do Serbii. Jak stroma i wąska może być serpentyna dowiedziałem się zanim dojechałem do Priboju. Wybrałem drogi przez wioski, takie nasze Bieszczady, gdzie co chwila jakaś ciężarówka zwoziła leżące na poboczach drewno. W dolinach szemrały potoki, było niezbyt gorąco, jechałem bez jakiegokolwiek planu. Ot po prostu prowadziła mnie droga. Ciężarówki zostały gdzieś z tyłu, zjechałem w jakąś boczną drogę, zaczęły się biedne wioski poutykane gdzieś po lasach i wąskie asfaltowe ścieżki szerokości trzech metrów. Nie mam pojęcia jak tam mogą mijać się jakiekolwiek samochody czy furmanki. Zdarzały się nawet odcinki gdzie droga skręcała serpentyną 180 stopni na łuku długości może 15 metrów. I tak co chwila. Bardziej przypominało to bouldering niż wycieczkę motocyklem.

https://zapodaj.net/images/05ad05c683f1a.jpg

Tak jak pisałem plan tego dnia był na Serbię więc odbiłem znowu na wschód nad Jezioro Zlatarsko. Nie dane mi było jednak rozbić tam namiotu więc postanowiłem, że prześpię się trochę później gdzieś na trasie. Nocleg wypadł mi w górach na połoninie. Nie wybrzydzałem bo widoki były przepiękne.

https://zapodaj.net/images/c7fad59f1d67b.jpg

RonDell 07.01.2020 14:42

Pięknie. Muszę to sprawdzić w tym roku na TET.

bini 07.01.2020 19:03

:lukacz:miodzio

krajcar 07.01.2020 23:21

Takie relacje powinny być zakazane w sezonie grzewczym. Człowiek się naczyta, co gorsza naogląda, a potem chodzi po domu, przegląda mapy i szuka guza

Jest pysznie, dawaj dalej!


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Dario 08.01.2020 00:42

Gończy

Z tej serbskiej połoniny pochodzi to Twoje zdjęcie z kalendarza 2020?

Gończy 08.01.2020 10:27

Tak, to właśnie stamtąd. Wrzucę jutro pewnie jeszcze jakieś zdjęcia na koniec.

Gończy 09.01.2020 13:43

16 sierpnia - piątek

W nocy posiedziałem trochę przy ścieżce zajadając paprykarz szczeciński, który odnalazłem gdzieś na samym dole sakwy i gapiąc się na księżyc, który rozświetlał dolinę. Ostatnia noc w Serbii była chłodna i rześka. Rano obudził mnie piękny poranek.

https://zapodaj.net/images/dc5f0b40c9d6e.jpg

https://zapodaj.net/images/ad931f6383b16.jpg

https://zapodaj.net/images/bf673798ca470.jpg

Nie chce się ruszać, chętnie bym został ale czas niestety nagli. Poranna kawa i w drogę. Dziś planuję przenocować się na Węgrzech. Zanim jednak tam dojechałem czekało mnie całe przedpołudnie pustych piątkowych dróg, sporo górek i masa zakrętów. W dolinach utrzymywały się mgły a słoneczko leniwie grzało po plecach.

https://zapodaj.net/images/1473f73441011.jpg

Za Nowym Sadem zaczęły się płaskie tereny chyba po dawnych PGR-ach. Skończyły się zakręty i podjazdy. Mimo to fajnie było wreszcie pojechać trochę po prostym. Od czasu do czasu mijałem jakąś małą miejscowość i parłem w stronę granicy. Powoli pogoda zaczynała się psuć i nie miałem ochoty zmoknąć więc zająłem się wyścigiem z chmurami i walką z nasilającym się wiatrem.

https://zapodaj.net/images/52435503803ff.jpg

Na granicy poszło szybko. Spotkałem dwóch kolesi w adidasach i t-shirtach na bramkach, na ATAS i nowym KTM 790 R i wjechałem na węgierską ziemię. Zaczęło kropić i zapowiadało się na konkretną burzę. Zacząłem ubierać przeciwdeszczówkę ale na szczęście deszcz poszedł sobie gdzieś na chwilę. Skoro udało się uciec w Serbii burzy to może uda się na Węgrzech. W Szeged wody było masę, lawirując w głębokich kałużach szybko uciekłem z miasta. W samą porę, bo pędząc potem w północnym kierunku we wstecznym lusterku widziałem co tam zaczęło się dziać. Wiał cholernie mocny wiatr więc złożyłem się na baku i walcząc z podmuchami uciekałem (tzn. taktycznie wycofywałem się na z góry upatrzoną pozycję) z Bałkanów gdzie po tylu tygodniach bez deszczu burza postanowiła o sobie jednak przypomnieć i rozpiździć co będzie w stanie a resztę utopić. Ostatnio taką burzę widziałem ze dwadzieścia lat temu. Postanowiłem jechać do wieczora. Na powrocie jak to na powrocie wraca się sprawniej i szybciej. Rolnicze Węgry to trochę nudny odcinek więc starałem się nie zatrzymywać za bardzo. Wieczorem zjechałem na jakieś pastwisko, wydeptana ścieżka doprowadziła mnie do kanału irygacyjnego i niewielkiej stróżówki na śluzie. Nie było nikogo więc rozbiłem namiot na dróżce pod drzewami. W nocy kręciło się trochę dzików i innej zwierzyny. Ktoś tam daleko kradł też chyba drzewo z lasu, bo słyszałem niesione przez mgłę i pola głosy oraz dźwięk piły łańcuchowej.
Dystans 490.

Końcówa - 17 sierpnia sobota do Polski

Rano wschód słońca oglądałem sobie już z motocykla.

https://zapodaj.net/images/ee048b1c3ee49.jpg

W Bieszczady do bazy było jeszcze parę stówek. Pogoda przednia, Bieszczady po Słowackiej stronie przepiękne. Nigdzie się nie spieszyłem. Zatrzymałem się jeszcze na chwilę na pstrąga w Barze na Stawach (z sentymentu dla samej nazwy) – polecam rybkę, palce lizać i po południu wturlałem się do BPM – u. Motocyklistów masa, gdzieś w okolicy miało grać chyba KSU. Suma summarum na koncert nie dotarłem ale i tak było bardzo sympatycznie. :kumbaya:

Cały ten wyjazd to seria przepięknych widoków i miejsc. Kalejdoskop pejzaży i zachwytów, które z racji samotnej wycieczki miałem tylko na wyłączność dla siebie. W tym roku samochodem i motocyklem przejechałem w wakacje ponad siedem tysięcy km po Bałkanach ale szczerze powiedziawszy dla mnie i tak najładniej jest i chyba zawsze już będzie u nas.
W niedzielę przed dziewiątą poturlałem się przez moją ukochaną Rzeszowszczyznę do Puław. Zdążyłem akurat na obiad na pysznego schabowego ale do telewizora nie mogłem się przyzwyczaić przez kilka następnych dni.

No i to by było chyba na tyle.

Qter 09.01.2020 17:03

Świętna relacja! Dzięki że chciałeś się nią podzielić!

Kuszą mnie samotne wyjazdy ale jakoś nie mogę się jeszcze przełamać...

PZDR

Qter

bini 09.01.2020 19:39

Przyjemnie się czytało i podziwiało:Thumbs_Up:


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:02.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.