![]() |
... no i całą propagandę szlag trafił.. :D
|
Cytat:
|
Rolka na dźwigience zaworowej.
|
duże zniszczenia ? da się to zrobić ?
|
Żadnych dodatkowych zniszczeń. Naprawa przez wymianę.
|
Lepi jakie były objawy i jak to zrobiłeś?
|
Czasem, taki rolka zgryzie coś przy okazji....
|
To znaczy do wymiany jest cała dźwigienka, nie tylko rolka. Ale reszta głowicy jest OK. Zresztą dokładnie napiszę jak na własne oczy zobaczę.
Jak to zrobiłem? Jechałem. Tak po prostu i motocykl zgasł bez żadnych dodatkowych atrakcji. |
Nowe silniki w technologi oszczędzania maja czasem takie gowna...w Midlumie padła mi rolka ktora przekazuje na szklankę ruch walka rozrzadu...Dziwne, bo rolka jest5 o polowę mniejsza od powierzchni krzywki walka...Gdyby była na cala szerokość to j pewnie dalej by działało..A tak ,to zjadło wałek...14 tysiaczków naprawa...Gdyby nie to pieprzone,przymuszanie do EUR 5 nigdy bym nie kupił tych paściaków wynalazków
Tak że Lepi...cza kupować nowego kata co dwa lata i będzie git..Ciągasz się jak burżuj z laweta zamiast na motku siedziec to Cię stać :D Zastanow sie brachu...nie dość ze się psuje to jeszcze Cię gryzie...:at::at::at::at: |
Cytat:
|
To akurat z nowoczesnością silnika niema wiele wspólnego skoro w porzednich LC4 tez padało...
Trochę nie rozumiem po co jest stosowana tam rolka. Pewnie zmniejsza tarcie ale żywotności nie podnosi. |
Cytat:
http://hoth.amu.edu.pl/~intr/pliki/zawory/2.JPG w starym lc4 po ewentualnej awarii rolki da się na tym jechać odpowiednio manipulując śrubami. W nowych tylko laweta ratuje.... |
Akurat na zdjęciu nie widać omawianej części dźwigienki. No i oczywiście jak sam zauważyłeś zamiast śrubek są płytki.
|
Cytat:
lepi tarcie toczne nie ślizgowe :) rolka lata po wałku rozrządu a druga strona czy płytki czy śruba nie ma wielkiego znaczenia ponieważ luz zaworowy służy do kompensacji wydłużenia zaworu z powodu temperatury inne zawory (inne materiały) inne luzy czy będziemy regulować płytkami czy śrubkami nie większego znaczenia |
Toż napisałem, że zmniejsza tarcie. W wielu silnikach jednak jej niema....
Podobno wysunęła się ośka rolki. Więc może jest to nie wada materiału/konstrukcji tylko gorszy dzień składacza? |
Lepszego nie mam, ale to nie jest istotne. Jak dobrze spojrzeć to widać, gdzie dźwigienka się schodzi oraz białą plamę/rolkę. Chodziło głównie o to, że tutaj to rozwiązanie było trwałe. Nie ma się czego czepić patentu tylko ekonomi. Stare 660 też miały śruby, wygląda to praktycznie tak samo. 690 to już ewolucja a rozwiązanie z płytkami jest tańsze. Czy lepsze, pytanie otwarte. Idea działania tego rozrządu nie zmieniła się od lat 80 w ogóle. Czy stare/nowe lepsze to kwestia uznania, chciałem tylko zwrócić uwagę, że takie rozwiązania były stosowane wcześniej, były trwałe i bardzo dobre, gdyż im mniejszy luz zaworowy, tym mniejsze opóźnienia otwarcia zaworów a co za tym idzie większy power.
|
No właśnie w starszych LC4 sypało się to częściej niż w nowszych. Płytka zmniejsza wagę (szybkobieżność) i także pozwala zmniejszyć tolerancję luzu. rzadziej trzeba regulować ten luz.
|
Pewne jest jedno, w tym ktm się to nie sypało na pewno :D
http://p1.bikepics.com/2010/01/23/bi...84121-full.jpg |
I u lepiego właśnie ta rolka siadła. To czy dalej są śrubki czy płytki to już chyba nie ma znaczenia.
I tak szczęśliwie, bo w 620/640 zwykle przy takiej okazji zjadało wałek lub odstrzeliwało fragment czapki głowicy. I nie wierzę, że w LC4 640 dałoby się odpalić silnik bez tej rolki (zakładając, że przy jej awarii niczego nie uszkodziło) - mam LC4, rozbierałem to kilka razy i po prostu widziałem, że to nie wyda. Wystarczy, żeby ta rolka stanęła a już szybko zjada wałek. LC4 (nie wiem jak 690) nie ma ciśnieniowo smarowanej głowicy - olej jest transportowany przez rolkowy łańcuch rozrządu i rozbryzgiwany w głowicy. W rozwiązaniu ślizgowym napędu dźwigienki zaworowej takie smarowanie byłoby prawdopodobnie niewystarczające. W huskach, bergach i innych podobnych sprzętach OHC jest to realizowane w ten sam sposób. |
Cytat:
A silnik odpali. Oczywiście zgadzam się - długo nie pochodzi. Ale... Będąc w czarnej doopie, potrzeba matką wynalazku. Hen daleko, gdzie nie ma żadnej szansy na części zamienne czy naprawę jestem zdania, że lepiej jednak jechać w stronę domu niż pchać :P Na dojazd do cywilizacji, przy delikatnym obchodzeniu się z gazem na pewno wystarczy. Ze śrubami stosując makgajwerowe patenty da się fizycznie zmniejszyć luz dźwigni a jak brakuje gwintu, to można wkręcić dłuższe ;) Im więcej możliwości kombinowania, tym większe prawdopodobieństwo jazdy do domu na kołach (ale to tak na marginesie ;) ) W europie raczej nieprzydatna cecha, bo autoryzowanych serwisów nie brakuje. |
Moooże na dźwigience ssącej po usunięciu rolki krzywka wałka byłaby w stanie jeszcze napierać na fragment ramion trzymających rolkę, bo na dźwigience wydechowej nie ma takiej szansy - rolka jest szersza od krzywki na wałku.
Inna rzecz, że luzu powstałego przez brak rolki nie dałoby się w całości wybrać na śrubach regulacyjnych, co skutkowałoby w najlepszym przypadku co najmniej 5 mm luzu zaworowego. Szczerze wątpię, aby taki silnik (zakładając, że by odpalił w ogóle) wytrzymał na tyle długo, żeby osiągnąć temperaturę pracy. Tak to wygląda w częściach (wałek powinien być obrócony o 180st, żeby było zgodnie z rzeczywistością): http://img706.imageshack.us/img706/1705/dscf1040n.jpg Ew. w ramach dyskusji mogę przynieść z garażu jakąś czapkę i wałek i zasymulować, bo mam akurat takie rzeczy luzem. |
A dlaczego nie wysuwa się oska rolki w Afri?I jakoś mało o kłopotach z zaworami sie pisze....:D:D:D:D
|
AT ma to smarowane ciśnieniowo i napęd dźwigienek jest realizowany ślizgowo.
Można to samo sformułować inaczej: dlaczego tyle pisze się o deficycie mocy w AT a w LC4 już nie ? ;) Pojemność mniejsza o ponad 100cm^3, jeden cylinder, całość waży co najmniej 60 kilo mniej a generuje tyle samo mocy - skądś się to musi brać. Ciężko niestety o całkiem bezawaryjny motór, który zalany waży 170 kg i w serii potrafi jeszcze z 3ki iść na gumę z gazu i nie wymaga zmiany zawiasu do ostrzejszej jazdy. |
Tak Puszek, dlatego, że jej tam niema :)
|
Cytat:
1. ocena uszkodzeń obudowy. 1a. cała - przejść do punktu 2 1b. pęknieta - zakleić taśmą klejącą i poksyliną/płynnym metalem jakimś przejść do punktu 2 2. ocena uszkodzeń dźwigienki. 2a. cała - przejść do punktu 3 2b. ułamana - wyciągnąć kawałek, szukać spawarki, zespawać, przejść do punktu 3 3. ocena uszkodzeń rolki 3a) cała - przejść do punktu 4 3b) rolka jest, ale zatarta - kasować luz, składać, jazda 3c) rolka pękła, ale środek jest. - Wyciągnąć strzępy, kasować duży luz, składać, jazda 3d) rolka ułamana całkowicie, ale cała. - zdemontować, wywalić strzępy, opiłować i wsadzić kawał śruby twardości 8.8 jako oś, uciąć, zaklepać, składać, kasować luz, jazda 3e) rolka ułamana całkowicie i do tego zniszczona - zdemontować, wywalić strzępy, wsadzić kawał śruby twardości 8.8 jako oparcie dla krzywki, zaklepać, opiłowując ramiona zlikwidować ewentualną ich kolizję z wałkiem rozrządu, składać, kasować duży luz, jazda 4) nie to się popsuło ;) Powodzenie algorytmu silnie zależy od zdolności manualnych i fantazji znajdującego się w czarnej doopie motorniczego ;) |
Eeeee... już na samym początku tej mechanicznej rozprawy się zgubiłem, co wy kurw... palicie ?? o jakie rolki, dźwigienki, łańcuchu i krzywki "caman" ?? Ja wiem, że w taczkach mam miejsce na obornik, drewniane rączki do pchania, ośke i kółko i że jak to kółko na boki nie robi to znak, że taczki się pewnie popsuły i lada moment szlag trafi drewnianą panewkę na tej całej ośce.
Tak po mojemu to 690 podobnie jak moje taczki nie jest jednak sprzętem przeznaczonym na autostrady - Lepi strzelił ponad 2.500 km. przy średniej prędkości blisko 110km/h co momentami dawało i pod 150. To że 690 idzie na koło z trójki, ma spory zapas mocy i rzeczywistą V-max pewnie bliską 200 wcale nie znaczy, że jest to sprzęt przeznaczony na długie i jednostajnie-szybkie przeloty. To tak w skrócie po mojemu, co nie zmienia faktu, że takie 690 chętnie bym jako drugie/trzecie moto adoptował. Zdrowia Lepi i do miłego !! |
E tam, w piachu dostaje mocniej po dupie niż na autostradzie. Obroty spokojne, temperaturka przyjemna.
No cóż, moto ma u mnie drugą, ostatnią szansę. Potem będzie coś innego. I pewnie też będzie się psuło ;) |
Przypomniał mnie się inny patent godny do zastosowania przy naprawie kata, gdy dźwigienka pękła lub nie i mamy już dostęp do spawarki.
Mianowicie - kołkujemy śrubą 8,8 miejsce po osi starej rolki i na jej podstawie nakładamy elektrodą lub automatem materiał do uzyskania ciut większej średnicy, niż nowa dźwigienka z rolką. Flexem i/lub pilnikami wyprowadzamy krzywiznę do idealnego styku z wałkiem rozrządu i polerujemy go do uzyskania lustrzanego połysku. Zakładamy, ustawiamy luz na 0,3 i jedziemy w kierunku domu :) Choć brzmi to niewiarogodnie, jak zastąpienie w klasykach uszkodzonego kondensatora ziemniakiem, to będzie dzialać tak samo dobrze. Naprawa tej dźwigni to i tak pikuś. Znajomy w innym moto za pomocą elektrody, flexa i kilku iglaków wyprowadził z uszkodzonego koła rozrządu brakujące zęby o zadanym module i choć ostatecznie rozleciało się to - do domu dojechał. |
Pewnie, że w pierwszym podejściu bym wywalił rolkę i zrobił na "sztywno". Jak długo by pociągnęło pozostaje kwestią smarowania.
Ale... wolałem usiąść na poboczu i wypić butelką wina. Zawsze to lepiej wracać chłodną nocą busem niż na motocyklu :D |
Ja tam swoją 640 nawinąłem w tym roku kilkanaście tysięcy po asfaltach, bywało po 700-900 km dziennie i motór jakoś nie miał nic przeciwko. Pierdutł bez powodu dopiero na szuterku 20 km od domu. No i wcześniej raz go zatarłem na autostradzie z mojej winy. EDIT: no i wcześniej wydmuchało mi uszczelkę pod cylindrem 2x.
Co do patentów z rozrządem - owszem, w ten sposób na pewno się da, ale raczej nie łudziłbym się, że 500 km to przejedzie. Jeśli wałek przeżyłby taką przygodę (jak pisałem zwykle okoliczności jej towarzyszące są dosyć widowiskowe) to wolałbym zorganizować transport i go ocalić - finalnie wyszłoby to raczej taniej. Choć nie powiem - po zacierce na autostradzie miałem pomysł, żeby tam na parkingu remontować silnik (w domu miałem całą górę z uszczelkami), ale niepewność o stan korbowodu zwyciężyła - i akurat słusznie, bo silnik wymagał gruntownego czyszczenia wewnątrz. |
Cytat:
http://africatwin.com.pl/showpost.ph...5&postcount=61 |
Afra ma silnik który jest cały smarowany ciśnieniowo... dzięki temu jest bardzo trwały długo żyje itp ale jest bardzo wrażliwy na brak smarowania... tak jak silniki łożyskowane klasycznie mogą podejrzewam chwile działać bez ciśnienia to panewki od razu padają.
Ten silnik gawiena to podejrzewam, że własnie wynik chwilowego braku cisnieniua, brak natrysku nadenko tłoka -> brak smarowania sworznia, sworzeń zatarty w tłoku i łup. Wczoraj widziałem silnik afry z zatartym sworzniem, silnik działał ale myślę że niedługo by się skończyło na tym samym co u Gawiena. Nie ma mechanizmów nie psujących się, są lepsze -gorsze, prawie dobre i w ogóle chujowe. Należy rozgraniczyć awarię ze starości a awarię wynikającą ze słabizny materiałów lub świadomych decyzji konstruktora, inaczej jest też jak ktoś niewymienia oleju albo kawałek szmatki wpada do silnika i zatyka kanalik olejowy. Dla mnie silnik ma mieć przy prawidłowym użytkowaniu nakurwiać bez ustannie a jak już się spierdoli to trza naprawić. Na własne oczęta widziałem ze 5 poważnych awarii silnika/skrzyni afry Panie intr: chyba zrozumielibyśmy się na trasie :) |
Cytat:
|
Cytat:
W sensie takim, że tam gdzie inne motocykle mają łożyska kulowe albo rolkowe afra ma panewki... Smok jest bardzo nisko w misce olejowej |
Cytat:
|
Cytat:
|
prawda :)
|
Cytat:
Proponowana przez Ciebie naprawa też wymaga dostępu do cywilizacji (spawarka), zajęłaby cały dzień i pozwoliłaby przejechać może 200, moooże 300km po których jeszcze więcej elementów byłoby do wyrzucenia. W kacie jeśli coś jest nie całkiem tak jak powinno to po prostu bardzo szybko "wybucha" - to nie jest tolerancyjna konstrukcja z dużymi zapasami technologicznymi. Tak więc Twoje podejście rozumiem, bo jest pozytywne, niemniej moim zdaniem są jakieś granice racjonalnych działań i dla mnie eksperymentowanie z upraszczaniem rozrządu w LC4 w warunkach polowych jest już po za tą granicą. pozdrawiam, Adam |
ja tam się nie znam, ale ciężko chyba jednak porównywać wysilonego singla Kata z V-ką afryki trudno porównywać trwałość czy awaryjność, moim zdaniem niekoniecznie musi być to wina zastosowanych materiałów, w LC8 takich sytuacji nie ma dla przykładu.
|
Jednym trudno innym łatwo...
|
Cytat:
Dlaczego ten rozrząd w lc4 siada wyszło podczas wymiany zdać z fxrider. Po prostu nie ma smarowania tak jak w oryginale. Konstrukcja jest uproszczona i tania. Ja mam ten stary silnik rotaxa u siebie, dokładnie ten sam rozrząd i nic się tam niedobrego nie dzieje. Tym bardziej dziwiło mnie, że w lc4 się to sypie. W każdym razie, teraz już wiem dlaczego ;) |
Popatrzę sobie na to jak będę na miejscu. Dorobienie natryskowego smarowania tego miejsca nie powinno być problemem. Tylko pamiętajcie, że to nie brak smarowania a wysunięcie się ośki spowodowało awarię.
|
Cytat:
|
Jeżeli była możliwość wysunięcia się ośki, to bynajmniej powinna być to część przewidziana do demontażu i nie trzeba kupować całej nowej dźwigienki. Sama rolka z ośką powinna funkcjonować jako część zamienna.
|
Nie genaralizujcie. "Jedna awaria hujni nie czyni." W necie nie ma za dużo o awariach 690, i ludzie są zadowoleni. Jeszcze niedawno bardzo wysilone duże jednocylindrowce typu Husvarna, Husaberg, itp. po tych 12 tys były by po co najmniej jednej kapitalce..
intr - w nowszych sprzętach rzeźba się często nie opłaca |
Cytat:
Cytat:
|
Zdechła pomarańcza i co w tym takiego dziwnego ?
Na 9 ktm-ów którymi jeździłem , 7 zdechło w mniej lub bardziej spektakularny sposób , zrobiłem i jeździłem dalej w jednych starczyło kilka stówek na rozwiązanie problemu w innych kilka tysięcy , one tak maja i tylko idiota myśli że ten problem go nie dotyczy . Nie napisze że KTM to zajebisty motocykl , jedynym argumentem że jeszcze się z nimi użeram jest koszt oryginalnych części zamiennych w stosunku do Japonii , która wbrew pozorom też często pada w tym segmencie moto . KTM jak jeździ to daje mi tyle że jak zdechnie to mu wybaczam , jeśli ktoś myśli inaczej to powinien go sprzedać zanim tego doświadczy na własnej skórze . Zminimalizowanie awarii jest możliwe wyłącznie przez bardzo skrupulatnym i właściwy serwis , niespodziewanych padnięć nie da sie uniknąć . |
Cytat:
Pewnie dałoby się zrobić ze starszej LC4 niezawodną jednostkę, tylko potem raczej nie byłaby bardziej żwawa niż ów rotax - mało kto byłby chętny na taką zamianę. Niestety wytrzymałość bierze się z zapasów,a te z dodatkowej masy. W husce TE610 jest to jeszcze bardziej uproszczone i ten silnik na prawdę robi niesamowite wrażenie - o ile akurat działa. Rozrząd rozwiązany jest identycznie i te rolki się nie sypią - mogą przeżyć kilka korbowodów, które lecą bardzo szybko. Łańcuszki też wyciągają się w niej w oczach - ale jak ktoś się przejedzie takim sprzętem to wcale się nie dziwi dlaczego. Coś za coś. Powiedz - miałeś okazję pojeździć kiedyś LC4 ? Tak na marginesie uważam, że 690 to bardzo udana i niezawodna konstrukcja i wcale nie skreślałbym jej na podstawie tego jednego przypadku. Tych moto jeździ już dużo i bardzo rzadko słychać o jakichkolwiek problemach. Za to wszędzie słychać jak świetnie to zap##dala. Cytat:
|
Cytat:
Co do rotaxa, porównanie jest chybione, ale raczej w drugą stronę. Ja patrze na lc4 i widzę technologie z lat 80. Rotax wypuścił pierwszy 4t jako baza dla różnych firm produkujących motocykle. Całość składa się jak klocki lego. Chodzi o sposób konstrukcji, inżynierii i rozwiązania. Nie o konie na papierze. Nie sztuka zrobić silnik o wysokiej mocy, który się od niej rozlatuje. Ja ze swoim pierdopędem nie mam doskoku do lc4, ale np taka konfiguracja z dwoma wałkami rozrządu w głowicy i mocy 80 km... http://www.barebones.net/images/twincam_b.jpg http://www.barebones.net/images/twincam_c.jpg Motocykl jako całość, tzn jego zaj*ebistość nie podlega dyskusji. Kupujesz sprzęt z salonu praktycznie gotowy do zap*dalania ale taka już moja natura, że się do detalów czepić lubię. Ja kiedyś o lc4 myślałem w kategoriach długodystansowca, niestety przez tego rodzaju bolączki mnie nie przypasował. To tyle, więcej głosu nie zabieram :) |
Z tym, że wbrew pozorom to rozwiązanie nie jest jakąś piętą achillesową tych moto - smarowanie mimo, że nie ciśnieniowe jest dobre (na prawdę łańcuch dużo tego oleju transportuje - i jest to zupełnie niezależne od stanu magistrali olejowej).
Ja sam niechcący nawet przetestowałem jego wytrzymałość - przejechałem kiedyś 14 km autostradą bez korka oleju z prędkością 130-140 km/h - wypompowało cały olej z silnika (więcej niż szklankę go potem w środku nie znalazłem) i silnik stanął bo tłok się stopił. Rozrząd to przeżył - jedynie na wałku było widać jakiekolwiek ślady. Mam to w garażu i mogę kiedyś porobić i opublikować zdjęcia po tym eksperymencie. Nawet stopa korbowodu ocalała (niestety w główce sworzeń stanął). Owszem, zdarzają się awarie tego elementu, ale są stosunkowo rzadkie, zwłaszcza na tle innych trapiących te moto zwykle problemów ;) A - i LC4 jest konstrukcją z lat 80tych - silnik powoli ewoluował, ale nadal podobieństwo jest uderzające. Zamienność wielu elementów też ;) Konstrukcyjnie znacznie bliżej mu do silnika husqvarny, który powstał wcześniej (a ten powstał na bazie silnika 2t) Co do rotaxa - przyznaję - wycisnać 80 kunia z silnika chłodzonego powietrzem to duży wyczyn. Niemniej ciekawe jaka w tym przypadku jest trwałość ;) Z kata też można tyle wycisnąć, ale to już tylko do sportu i jak się ma dużo gotówki na serwis tego - żywotność liczy się w okrążeniach niemal. Wątpię aby tu było inaczej. Nie wiem też czy wiesz - ale protoplasta LC4 (pierwszy kat 4t) też korzystał z rotaxa z tej rodziny. Faktycznie były stosunkowo trwałe, ale też ciężkie i niezbyt mocne, stąd powstał silnik LC4.. No i to tyle - mam nadzieję, że ciekawie było :) |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:35. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.