Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Pamir? A gdzie to jest? (sierpień 2018) (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=32620)

Grzechu2012 21.01.2019 16:10

Bardzo dziwna sytuacja,bo nie zostawia się nikogo z tyłu, aleeee
z drugiej strony jak piszesz o nie przygotowaniu to on narażał cały wyjazd na niepowodzenie i w sumie awaria jego motocykla mogła zepsuć wyjazd wszystkim.
Z kolei jak był nie przygotowany na górskie podboje to poco się porywać ?
Nie bardzo ogarniam.
A tak na marginesie to ustaliliście kto prowadzi grupę, czy każdy jechał na wariata.
Bo w sumie jadąc w tyle osób to dobrze jak jest jedna, konkretna i trzeźwo myśląca osoba decyzyjna.

Lucky Luke 21.01.2019 16:17

Ja prowadziłem cały wyjazd. Tylko mój garmin działał. Nikt nie chciał/nie mógł nawigować z telefonu. Nikt nie protestował, mi to odpowiadało. Ciągle konsultowałem przebieg trasy , zazwyczaj z Zaczekaj.

Przed przełęczą dwa razy zatrzymywałem się przy Marcinie i pytałem co się dzieje?
Jadę powoli oszczędzam paliwo.
Co jeśli nie dasz rady podjechać?
Zawrócę , jedź nie patrz na mnie...

Ja przed wyjazdem prosiłem żeby każdy się dobrze przygotował (szczególnie prosiłem o to Marcina), żeby był samowystarczalny aby w razie nieporozumień mógł się odłączyć.
Przygotowanie kolegi było... karygodne.
To musiało się skończyć rozstaniem i tak się skończyło.
A kto z nami nie był niech nie ocenia.

zaczekaj 21.01.2019 17:46

Cytat:

Napisał Lucky Luke (Post 620958)
Ja prowadziłem cały wyjazd. Tylko mój garmin działał. Nikt nie chciał/nie mógł nawigować z telefonu. Nikt nie protestował, mi to odpowiadało. Ciągle konsultowałem przebieg trasy , zazwyczaj z Zaczekaj.

Łukasz, Twój Garmin działał bo dałam Ci moją kartę pamięci z mapami. Mój garmin również działał ale skoro dałam Ci kartę i zdecydowałeś się poprowadzić to jej nie zabierałam. Wystarczyło powiedzieć, że nie chcesz prowadzić, zwrócić mi mapy i nie byłoby problemu. Ale to już jest nieważne.

Co do reszty do potwierdzam, że Marcin miał kompletnie nieprzygotowany motocykl. Wiecie skąd było wysokie spalanie jego Trampka? Codziennie obawialiśmy, że zatrzyma nas jakaś awaria czy chociażby koniec opon. Ale to już jest nieważne.

Ja się naprawdę kiepsko czułam z faktem, że on został tam sam. Nawet mimo jego nieprzygotowania nie zostawia się człowieka ot tak na środku drogi. Można było się chociaż wspólnie pożegnać.
Ale ja to jestem baba i może niepotrzebnie tak przeżywam.

Tak jak Łukasz pisze. Czytajcie ale nie oceniajcie. Gdzieś z dala od domu, człowiek pod wpływem zmęczenia i stresu myśli i zachowuje się inaczej. Przykładem jest moje prawie rozstanie z mężem. Normalnie w domu to byśmy tylko powymieniali kilka głośnych zdań. A tam? Z powodu głupiej pierdoły chciałam się odłączyć.
Mam nadzieje, że ta relacja pomoże przyszłym podróżnikom wyciągnąć odpowiednie wnioski i zaplanować swój wyjazd życia.
Mój był mimo wszystko fajny. Przygód sporo, jest co wspominać :)





Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Śwagier 21.01.2019 18:25

... każdy czytając relacje z wyjazdu dochodzi do jakiejś oceny tego co czyta na podstawie swoich doświadczen i ciężko komukolwiek tego zabronić...to jak z czytaniem książki... można tylko poprosić o nie pisaniu tego na forum a pozostawienie dla siebie... ja śledząc wątek napisze tylko...łał:bow:

Fihu 21.01.2019 18:33

Szczerze, nie czytałem jeszcze całej relacji, czekam z niecierpliwością aż będę miał dłuższą chwile na spkojnie aby to zrobić ;) Może później również coś naskrobię

Osobiście nie lubię zasady "razem wyjeżdżamy razem wracamy" i innych pokrewnych. Sam w niektórych sytuacjach prosiłem aby mnie zostawić, ogarnę awarie i się spotkamy. Zwyczajnie bardziej komfortowo dla mnie, dla innych pewnie też. Każdy ma swój rozum, każdy sam się przygotowuje, lub nie. Kto co lubi. Po prostu czasem tak jest lepiej dla wszytskich. Luz bluz, jak kto woli, i w ogóle
Oczywiście nie mówimy tu o przypadkach gdy ktoś zachoruje lub nie ma warunków aby pozostał sam

zaczekaj 21.01.2019 19:57

Cytat:

Napisał Fihu (Post 620974)
Osobiście nie lubię zasady "razem wyjeżdżamy razem wracamy" i innych pokrewnych.

Masz do tego pełne prawo.

Ja osobiście jestem po prostu nauczona pewnych zasad panujących przy jeździe w grupie.
Praktycznie wszystkie moje wyjazdy były z jakąś ekipą i zwykle fajnie i sprawnie to funkcjonowało.
Nikt nikogo nie zostawia, patrzymy w lusterka czy nikt się nie zgubił, czekamy na skrzyżowaniach, wolniejszy jedzie z przodu.
Oczywiście zdarzały się sytuacje gdzie się rozłączała ekipa (ale nikt nie zostawał sam), spotykaliśmy się na noclegi.
Tak już jjestem nauczona, to jest po prostu we krwi. Nie mogłam pojąć jak można kogoś zostawić albo nie stanąć/nie zawrócić gdy kierownik za mną się zniknął w lusterku.
I tak sobie myślę, że powyższe zasady stosuje się nie tylko w grupie ale i w parach






Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Adagiio 21.01.2019 20:21

Jest jeszcze jedna zasada “co dzieje się w grupie, pozostaje w grupie”.

Emek 21.01.2019 20:23

Cytat:

Napisał Adagiio (Post 620993)
Jest jeszcze jedna zasada “co dzieje się w grupie, pozostaje w grupie”.

Święte słowa.

northb 21.01.2019 20:34

Czasami poprostu coś się nie zgra, są zgrzyty itp. Z racji odległości i warunków można gdybać co by było gdyby. Wszyscy wrócili cali z bagażami nowych doświadczeń i to się liczy. Swojskie porzekadło mówi - Jeszcze będziecie się z tego śmiać. Prosta rada na powyzsze rozterki -Otwierać flaszkę, przybić łapę, i w waszej grupie (wewnętrznie) wylać wszystkie żale i zamknąć temat.

kristoch 21.01.2019 20:57

Takie pytanie mam - nie o ludzi, bo ich i tak nie ogarniam.
A o motóry - o co chodzi z tymi Trampkami, co nie mogą wjechać na 4600? Czy coś Wam się popsuło czy powietrze inne tam, paliwo może?
Poważnie pytam, bo np. w Indiach niedaleko ludzie różnymi wynalazkami wjeżdżają tłumnie na Khardung La (5360) i podobne wysokości. Jechaliśmy REH, które mają 400 ccm i 24KM na poziomie morza, z czego z 12 w stepie i po paru zabiegach przy gaźniku i filtrze powietrza szły jak burza.
Trampek to w porównaniu do RE technologia kosmiczna więc w czym rzecz była?

Dzięki za super relację!

zaczekaj 21.01.2019 21:07

Cytat:

Napisał kristoch (Post 621001)
po paru zabiegach przy gaźniku i filtrze powietrza szły jak burza.

No właśnie poniekąd sam sobie odpowiedziałeś. Trochę to zależy jednak od regulacji. My nic nie kombinowaliśmy przy gaźnikach. Jedynie filtr powietrza przedmuchiwaliśmy gdy już przy niższych przełęczach nie chciały jechać.
Jedna Afra szła całkiem dobrze, druga ciut gorzej, tak samo z Trampkami było.

Emek 21.01.2019 21:26

Viadro na gaziorach nie chciało rzekraczac 4500 obrotów w Pamirze. Wtryskowe - tenera i Afra szły bez większej sraczki.

Fizolof 21.01.2019 21:44

Cytat:

Napisał Emek (Post 620994)
Święte słowa.

Pomijając pewne fakty czy jak to się mówi „przemilczę dla świetego spokoju” tworzymy fikcję i idealizujemy wyprawy. I być może przez to, cześć osób czytając relacje z podróży a następnie jadąc w swoją podróż czuje rozgoryczenie i frustracja bo miało być zapierdzielanie na jednym kole, picie wódy z wodzem wioski i grzmocenie panien na potęg, a jest upał, komary, odparzenia, przyszczypniete dętki i kłótnie.
Człowiek uczy się na błędach ale czy koniecznie musi na swoich? Dla Nas wszystkich błędem było zbyt duże zaufanie. Ufaliśmy sobie, że mamy takie same preferencje co do sposobu jazdy, dbania o motocykl, spania w namiotach, czasu na jedzenie itp. Wyszło jak wyszło i myśle, że warto o tym pisać/mówić. Były piękne chwile, były uśmiechy, były trudne sytuacje które przetrwaliśmy dzięki współpracy i wspieraniu się.
Ale były również kłótnie, pretensje i wyzwiska. Ja się prawie rozstałem z żona... naprawdę niewiele brakowało.
Na tej wyprawie nikt nie był idealny, każdemu z Nas można było coś zarzucić /poza Markiem bo dla mnie Gość jest po prostu niesamowity/.
Ja osobiście wole ludzi którzy piszą/mówią wprost jak było a nie udają, że pewne sytuacje nie miały miejsca.

Grzechu2012 21.01.2019 22:24

Cytat:

Napisał Fizolof (Post 621010)
Ja osobiście wole ludzi którzy piszą/mówią wprost jak było a nie udają, że pewne sytuacje nie miały miejsca.

I ja, można się wczuć w klimat sytuacji. Z tego całego nieogaru coś się u Was dzieje, mam wrażenie że nasz "Pamir" z Michałem to same nudy bo byliśmy przygotowani na wszystko :D
Narzędzia,części, paliwo, jedzenie, woda, alkohol zawsze mieliśmy w zapasie :)

Lucky Luke 22.01.2019 01:40

Cytat:

Napisał zaczekaj (Post 620967)
Łukasz, Twój Garmin działał bo dałam Ci moją kartę pamięci z mapami. Mój garmin również działał ale skoro dałam Ci kartę i zdecydowałeś się poprowadzić to jej nie zabierałam. Wystarczyło powiedzieć, że nie chcesz prowadzić, zwrócić mi mapy i nie byłoby problemu. Ale to już jest nieważne.

Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

A widzisz ja cały wyjazd myślałem że tylko mój Garmin działa. Fakt po wjechaniu do Rosji moje mapy się przywiesily Ale z tego co pamiętam z twoją nawi oraz Marka też coś było nie tak.
Dlatego wrzucilismy twoją kartę do mojego urządzenia.

Marcinowi próbowaliśmy wybić z głowy Tadżykistan. On się uparł, jednak zastrzegł że jeśli nie da rady to się odołączy.
Tak też się stało.

A co do jazdy w grupie nie uważam że trzeba jechać w zasięgu wzroku.
Ten który prowadzi zatrzymuje się na co jakiś czas np na rozjazdach. Tak też robiłem.

Mech&Ścioła 23.01.2019 23:00

Cytat:

Napisał Lucky Luke (Post 620958)
A kto z nami nie był niech nie ocenia.

Nie oceniam! Czytam z wypiekami na twarzy i oczy ze zdumienia przecieram:)
I dziękuję tylko, że chcecie się z nami podzielić swoimi doświadczeniami!
I jeszcze jedno. Podziwiam Wasze stonowane komentarze! Piszecie z prawdziwą klasą! Brawo!
Relacja crème de la crème! :Thumbs_Up:

bukowski 23.01.2019 23:10

Pisz, czyta się. A chętnych do osądzania uprasza się o niekomentowanie, nie macie zielonego pojęcia, co się działo w głowach uczestników wydarzeń, nikt o zdanie nie pyta, więc zostawcie to, razem z opiniami o Powstaniu Warszawskim, Revol i mamie Madzi w odpowiednim, przeznaczonym na to miejscu - a nie na forum, dziękuję :)

Sent from my G8441 using Tapatalk

kristoch 23.01.2019 23:58

Cytat:

Napisał zaczekaj (Post 621003)
No właśnie poniekąd sam sobie odpowiedziałeś. Trochę to zależy jednak od regulacji. My nic nie kombinowaliśmy przy gaźnikach. Jedynie filtr powietrza przedmuchiwaliśmy gdy już przy niższych przełęczach nie chciały jechać.

Jedna Afra szła całkiem dobrze, druga ciut gorzej, tak samo z Trampkami było.



Dzięki - jasne już. Myślałem, że nawet regulacje nie pomagały. Nam udało się przekroczyć 4000m po zdemontowaniu filtrów powietrza dopiero 😉. Potem na nowych już było ok.

Ta para rowerzystów - na zdjęciu rozpoznałem Olę, koleżankę z pracy. W 2018 zostawiła korpo i ruszyli w kierunku Himalajów na rowerach.... pisze, że Was pamięta i pozdrawia!
W tym Pamirze to tłoczno chyba się robi?

Fihu 24.01.2019 01:27

Takie luźne pytanie, może zwróciliście uwagę. Na jakim etapie podróży na stacjach paliw kończyło się LPG lub jak kiepsko jest z jego dostepnością?

zaczekaj 24.01.2019 08:17

Cytat:

Napisał kristoch (Post 621348)
Dzięki - jasne już. Myślałem, że nawet regulacje nie pomagały. Nam udało się przekroczyć 4000m po zdemontowaniu filtrów powietrza dopiero 😉. Potem na nowych już było ok.

Ta para rowerzystów - na zdjęciu rozpoznałem Olę, koleżankę z pracy. W 2018 zostawiła korpo i ruszyli w kierunku Himalajów na rowerach.... pisze, że Was pamięta i pozdrawia!
W tym Pamirze to tłoczno chyba się robi?

Super, również pozdrawiamy :) Z tego co pamietam byli z Wrocławia. Świat to jest jednak mały :)

Cytat:

Napisał Fihu (Post 621356)
Takie luźne pytanie, może zwróciliście uwagę. Na jakim etapie podróży na stacjach paliw kończyło się LPG lub jak kiepsko jest z jego dostepnością?

Ja uwagi niestety nie zwracałam.



Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Lucky Luke 25.01.2019 21:43

W Kazachstanie jeszcze widziałem lpg, dalej nie pamiętam.

pawel_sz 26.01.2019 00:11

Piękna historia, uczciwa.
p.

drwalu4 14.02.2019 11:51

Dobrze się czyta. Na każdym wyjeździe są jakieś perypetie mniejsze i większe. Całość łączy się w niezapomniane przeżycia. Tak to po prostu działa.

Czekam na dalszą część :Thumbs_Up:

zaczekaj 14.02.2019 13:05

Cytat:

Napisał drwalu4 (Post 624275)
Dobrze się czyta. Na każdym wyjeździe są jakieś perypetie mniejsze i większe. Całość łączy się w niezapomniane przeżycia. Tak to po prostu działa.



Czekam na dalszą część :Thumbs_Up:


Dobrze, że mi przypomniałeś. Czas coś napisać.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Hall 21.02.2019 17:44

Najwyższa pora! Właśnie dołączyłem do grana czytaczy, dziękuje za opowieść i proszę o jeszcze! :-)

Fihu 22.02.2019 00:51

Ja jeszcze nic nie czytałem, czekam na całość i wtedy to zrobię.
Mimo to, nalegam na kolejny odcinek ;)

zaczekaj 24.02.2019 23:42

Niedziela 20.08.2018

Rano śniadanko, wymiana dolarów na somoni, tankowanie i w drogę bo czeka na nas Korytarz Wachański.

https://i.postimg.cc/44zFk04b/IMG-2608.jpg
https://i.postimg.cc/XYhgyK7Y/IMG-2634.jpg

Takie ułożone kamienie zazwyczaj służyły za drogowskaz. Przynajmniej tak myślę.
https://i.postimg.cc/D0jG3FSw/IMG-2653.jpg
Krajobraz póki co nie za bardzo mnie zachwyca. Jak by to Bartek powiedział ,,kupa kamieni"
Mam nadzieję, że wzdłuż rzeki Panj będzie już trochę bardziej kolorowo.
W końcu zjeżdżamy z asfaltu
https://i.postimg.cc/fWrks8Hy/IMG-6024.jpg
https://i.postimg.cc/xjMTr9bx/IMG-6029.jpg

No i takie szuterki to my z Tramkiem lubimy :drif:
https://i.postimg.cc/2SHK9Bks/DSC-0727.jpg
https://i.postimg.cc/kM1R4J5n/DSC-0730.jpg
https://i.postimg.cc/wT4M6003/IMG-20180820-144916.jpg

Dojechaliśmy do posterunku, gdzie przeszliśmy kontrolę paszportów i mogliśmy jechać dalej.
https://i.postimg.cc/W45Tn4Cz/IMG-6050.jpg

Bartek zaczyna się źle czuć. Zaczyna go łapać rozwolnienie i ogólne złe samopoczucie. Trzyma się z tyłu i co jakiś czas zatrzymuje się za potrzebą.

https://i.postimg.cc/5y33HZjh/IMG-2706.jpg
https://i.postimg.cc/RZx8nzPY/IMG-2710.jpg

Napieramy powoli do przodu, raz po raz zatrzymując się na pstryknięcie fotki.
Droga zaczyna piąć się do góry, co jakiś czas oddala się od rzeki prowadząc nas między skały.
Bartkowi powoli zaczyna się kończyć woda, dzielimy się zapasami ale przydałoby się je uzupełnić. Tylko kiedy będzie jakaś cywilizacja?
Na szczęście na horyzoncie pojawiły się pierwsze wioski więc jest szansa na tankowanie i sklep. Bartek wygląda coraz gorzej więc chwila przerwy jest jak najbardziej potrzebna.
https://i.postimg.cc/rp1tF5Db/DSC-0739.jpg
https://i.postimg.cc/YSPq793V/IMG-6139.jpg
https://i.postimg.cc/FzV4Ysyh/IMG-6155.jpg

Udało się złapać dwie sroki za ogon. I sklep się znalazł i paliwo obok choć początkowo właściciel nie bardzo chciał nas zatankować z tego powodu, że miał paliwo tylko dla mieszkańców.
Motóry dostały pić a Bartek uzupełnił elektrolity.
https://i.postimg.cc/tCR0rbdV/IMG-6174.jpg
https://i.postimg.cc/7hmRvC1J/IMG-6176.jpg

Ruszamy dalej. Droga wiedzie teraz już niżej, wzdłuż wiosek. Gdzieniegdzie pojawia się trochę zielonych miejsc. Ludzie pracują wokół domów, dzieciaki bawią się przy ulicy. Mieli nawet taką zabawę w rzucanie kamieniami w motocykle. Kilka rzutów było niecelnych ale w końcu udało im się mnie ustrzelić. Nie było to jednorazowe. Kilka kilometrów dalej w innej wsi, inne dzieciaki również rzucały kamieniami. Ja się akurat tego nie spodziewałam.

https://i.postimg.cc/Z59Mg5W0/IMG-6184.jpg

Nadszedł czas na nocleg. Uzgodniliśmy, że w Tadżykistanie nie będziemy spać na dziko więc rozglądaliśmy się z jakimś hostelem. Nie było to trudne, co kilka metrów stały drogowskazy z napisem homestay. Skusiła nas jedna miejscówka. Gospodarze zapewniali, że toaleta, że łazienka, że bojler i ciepła woda więc w sumie po małej korekcie ceny postanowiliśmy zostać.
Szybko się okazało, że te wygody tak nie do końca działają :haha2: Dom jak się okazało już w środku jest domem pamirskim.
Charakterystyczny drewniany, stopniowany sufit ze świetlikiem oraz pięć drewnianych filarów. Każdy filar coś symbolizuje.
https://i.postimg.cc/m2jQTzyN/IMG-20180820-220828.jpg

Gospodyni przygotowała nam mały popas.Po zjedzonej kolacji jeszcze jakiś czas Marek dyskutował z gospodarzem.

https://i.postimg.cc/0yLBq1Sn/IMG-6188.jpg

Przejechane 270 km

GregoryS 25.02.2019 00:53

Pustynny klimat i osniezone szczyty w oddali. Niesamowity widok, zazdraszczam wyprawy i czekam na kolejna czesc ! :)

Wilk96 25.02.2019 21:27

Czy Bartek pił wieczorem wódeczkę ? Z własnego doświadczenia wiem ze tylko co wieczorne lekarstwo najlepiej miejscowej wódeczki, koniaku czy whisky, tylko bez upijania się max pół literka na głowę :) zabezpiecza skutecznie organizm przed wszelkimi biegunkami i zatruciami pokarmowymi. Odwiedziłem każdy kontynent świata i zawsze rygorystycznie tego przestrzegam i jeszcze nigdy nie miałem żadnego problemu, a jadłem na prawdę nie raz w bardzo podłych i brudnych miejscach.

Molek 25.02.2019 21:30

Wilk nie znasz dnia i godziny. Ja jestem fanem Twojego sposobu dezynfekowania organizmu al inna flora bakteryjną czasem jest bezwzględna i nic się na to nie poradzi. Jeśli nigdy nie miałeś problemów żołądkowych to albo miałeś fart albo jesteś człowiekiem z żelazną dupa i żołądkiem:) Tak czy siak zazdroszczę!

RAVkopytko 25.02.2019 21:57

Wódke cza pić :D ,te rzucanie to o czymś świadczy ?
Pisz dalej

zaczekaj 25.02.2019 22:19

Cytat:

Napisał Molek (Post 625796)
Wilk nie znasz dnia i godziny. Ja jestem fanem Twojego sposobu dezynfekowania organizmu al inna flora bakteryjną czasem jest bezwzględna i nic się na to nie poradzi. Jeśli nigdy nie miałeś problemów żołądkowych to albo miałeś fart albo jesteś człowiekiem z żelazną dupa i żołądkiem:) Tak czy siak zazdroszczę!

Też tak myślę. Na tym wyjeździe praktycznie nie piłam alkoholu i też mnie złapało.
Natomiast będąc w Albanii popijałam praktycznie codziennie trunki z Rotopaxa Neno i przedostatniego dnia tak mnie złapało, że myślałam, że skończę na pogotowiu. Odwodniona totalnie, cały wieczór i pół nocy biegałam od namiotu w krzaki i z powrotem.

W tym przypadku myśle, że choroby były bardziej spowodowane często zmianą wysokości i zbyt krótkim czasem aklimatyzacji.

Cytat:

Napisał Wilk96 (Post 625794)
Czy Bartek pił wieczorem wódeczkę ? Z własnego doświadczenia wiem ze tylko co wieczorne lekarstwo najlepiej miejscowej wódeczki, koniaku czy whisky, tylko bez upijania się max pół literka na głowę :) zabezpiecza skutecznie organizm przed wszelkimi biegunkami i zatruciami pokarmowymi. Odwiedziłem każdy kontynent świata i zawsze rygorystycznie tego przestrzegam i jeszcze nigdy nie miałem żadnego problemu, a jadłem na prawdę nie raz w bardzo podłych i brudnych miejscach.

Nie pił.
Myśle, że nie ma zasady, wyżej napisałam z własnego doświadczenia, że nawet gdy połam to chorowałam.
P.S Zazdroszczę tych wszystkich kontynentów :)

Cytat:

Napisał Raviking (Post 625803)
Wódke cza pić :D ,te rzucanie to o czymś świadczy ?
Pisz dalej


Początkowo myślałam, że może za szybko przejeżdżamy przez wioski ale nie jechaliśmy wcale tak szybko. Nawet zwalniałam a o tak zostałam obrzucona kamieniami. Początkowo chłopaki nawet nie wiedzieli, że jest taki problem bo pech chciał, że rzucali głównie we mnie.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

matjas 26.02.2019 00:30

Może to takie konskie zaloty - te kamienie ;)

Lucky Luke 27.02.2019 16:46

Cytat:

Napisał zaczekaj (Post 625675)

Udało się złapać dwie sroki za ogon. I sklep się znalazł i paliwo obok choć początkowo właściciel nie bardzo chciał nas zatankować z tego powodu, że miał paliwo tylko dla mieszkańców.

Małe tylko sprostowanie.
Właściciel sklepu i "stacji benzynowej" nie chciał sprzedać benzyny bo twierdził , że jej nie ma.
Gdy mu powiedziałem skąd i gdzie jedziemy zaoferował po 10L na motocykl.
Miejscowi gdy to zobaczyli przyszli po nas ze swoimi bańkami i to miejscowi nie dostali benzyny.
A z kamieniami to , rzeczywiście tylko Zaczekaj miała pecha, ja nic takiego nie zauważyłem. Podobno to normalna zabawa dzieciaków w tamtych stronach.
Dobrze , że dostał tylko trampek nie Asia.

matjas 27.02.2019 16:52

no cóż - za dzieciaka napylaliśmy śnieżkami w autobusy MPK aż dudniło - wiadomo było, że zimą na podjeździe żaden kieryka nie wysiądzie nas gonić :D :D :D - tam może nie ma zimą motocykli a rzucać się chce :D

Grzechu2012 03.03.2019 17:43

w nas nie rzucali, ale z grubsza było wkurwiające jak chcieli łapać za moto lub rzeczy na nim przypięte (oczywiście podczas jazdy)
albo wyciąganie ręki do przybicia 'piątki' szczególnie przy 40-50km/h

zaczekaj 10.03.2019 20:51

Poniedziałek 21.08.18

Rano wstajemy w całkiem dobrych formach. Tzn Bartek już nieco odżył, natomiast mnie pogoniło kilka razy.
Marek jak zwykle w świetnej formie, zdążył rano obfotografować całą najbliższą okolicę oraz gospodarzy.
https://i.postimg.cc/FKK8ZZtc/IMG-20180821-085901.jpg
https://i.postimg.cc/DZxVhMqx/IMG-20180821-085848.jpg
https://i.postimg.cc/tghyKkSc/IMG-20180821-085619.jpg
https://i.postimg.cc/KcWV5LQ3/IMG-20180821-085717.jpg

Spakowani ruszamy dalej. Jeszcze nie wiemy, że dzisiaj daleko nie ujedziemy.
Odzwiedzamy Iziego.
https://i.postimg.cc/VLQy8nMQ/IMG-6213.jpg

Jedziemy dalej. W międzyczasie Łukasza zaczyna łapać choroba. Napieramy powoli do przodu raz po raz zatrzymując się z powodów toaletowych.
Po jakimś czasie robimy dłuższą przerwę w cieniu. Parkujemy przy drodze i kładziemy się przy prowizorycznym ogrodzeniu. Dotarło do mnie, że nadszedł czas na mnie. Łapie mnie zmęczenie. Raz czuje się bardzo dobrze a raz zalewa mnie fala gorąca i zmęczenia. Czułam się jakby mnie grypa brała.

https://i.postimg.cc/Zqg7Lzxt/IMG-20180821-121134.jpg

Leżymy tak jakiś czas. Przejeżdżające obok nas terenówki kurzą niemiłosiernie. Jest średnio wygodnie i bezpiecznie. Zostać tu nie możemy, musimy pocisnąć dalej.
Motywuje siebie i Bartka a Marek Łukasza.
Chcąc nie chcąc wsiadamy z powrotem na moto i ciśniemy dalej.
Ja znów się czuję dobrze, pełna wigoru mogę nawijać kilometry.
Z Łukaszem niestety nie jest tak kolorowo. Zatrzymujmy się pod sklepem po picie. Niestety Łukasz zapowiada, że nie jedzie dalej. Źle się czuje i nie da rady dalej jechać. Zostaje w cieniu pod sklepem.
Naradzamy się w trójkę co tu robić. Obczajam mapę. Wychodzi, że jesteśmy już przed samym Chorogiem. Postanawiamy poszukać noclegu w mieście a potem sprowadzić na gotowe Łukasza.
Wjeżdżamy do miasta i trzeci napotkany Homestay wydaje się spełniać nasze oczekiwania. Bartek z Markiem zostają na miejscu. Ja wciąż mam fazę dobrego samopoczucia i postanawiam, że to ja wrócę po Łukasza.
Dojeżdżam na miejsce i motywuje go do zebrania się w sobie. Udaje się. Wsiada i jedzie za mną prosto do hoteliku.
Jak już dowiozłam bezpiecznie chorego na miejsce to poczułam jak ogarnia mnie zaś zmęczenie. Czuję, że jak się zaraz nie położę to padnę.
Zostawiam wszystko i lecę do wyrka.
Bartek mi wszystko co potrzeba wypakował. Przyniósł garnek do wymiotowania bo czułam, że chcę ale nie mogę. Przyniósł mi też frytki i cole.
:haha2: Generalnie pomogło mi to :D

Podczas gdy ja z Łukaszem chorujemy to chłopaki zwiedzają miasto. Przynieśli lekarstwa z apteki i z monopolowego :haha2:
https://i.postimg.cc/3Ny3cTPX/IMG-2720.jpg
https://i.postimg.cc/k59XXLbC/IMG-2721.jpg
https://i.postimg.cc/Dz2nKs9y/IMG-2723.jpg
https://i.postimg.cc/2SNC2gTW/IMG-2732.jpg

Dotarliśmy do takiego punktu, gdzie musimy sobie na spokojnie przemyśleć gdzie chcemy jechać. Czy Duszanbe, Iskanderkul i Siedem Jezior czy Dolina Bartang? Jedno jest pewne. Czas nam się dramatycznie skurczył i nie zdążymy zobaczyć tego co sobie wypinezkowałam na mapie.
A musimy jeszcze pamiętać, że gdzieś tam w Kirgistanie czeka na nas Marcin.

Przejechane ok 170 km

Lucky Luke 13.03.2019 17:26

Z Chorog to w zaszadzie pamiętam tylko toaletę i umywalkę.
Nie polecam tego miasta ;)

matjas 14.03.2019 00:01

Fekalny wątek ;) się nam zrobił.

Szydło dratwa szydło dratwa jedziesz dalej czeka dziatwa.

M

Fizolof 14.03.2019 22:46

Cytat:

Napisał matjas (Post 628447)
Fekalny wątek ;) się nam zrobił.

Szydło dratwa szydło dratwa jedziesz dalej czeka dziatwa.

M

Parafrazując słowa piosenki Perfectu : trzeba wiedzieć kiedy z motoru zejść, niepokonanym...:lol8:

https://lh3.googleusercontent.com/9j...=w1448-h970-no

tyran 15.03.2019 02:21

Zaczekaj-czekamy! :)
Zima się kończy...

zaczekaj 01.04.2019 17:07

Wtorek 22.08.2018

Rano samopoczucie mamy o niebo lepsze chociaż momentami jest mi jeszcze słabo. Poprawia mi się jak już siedzę na Trampku i lecimy. Jedziemy prosto do Doliny Bartang, zachód Tadżykistanu olewamy. Mnie zresztą jazda wzdłuż rzeki Panj wystarczająco znużyła więc mam nadzieję, że Bartang zaspokoi moje oczy.

https://i.postimg.cc/4NKj7LX7/IMG-2741.jpg
https://i.postimg.cc/KYsYNpgX/IMG-6245.jpg

Po drodze oczywiście odhaczamy kontrole paszportów. Przy okazji dzieciaczki otrzymują od nas balony

https://i.postimg.cc/gjhrryJC/IMG-6253.jpg

Odżyłam. Choróbsko odpuściło. Na dodatek trasa jest coraz fajniejsza, ładniejsza. Toalnie inaczej jak w Korytarzu Wachańskim.
Droga wije się wzdłuż skał, przy rzece. Nikogo na drodze nie spotykamy.
Tutaj jakoś bardziej odczuwam potęgę gór.

https://i.postimg.cc/wvG9X1Z9/IMG-6257.jpg
https://i.postimg.cc/h4VpHk40/IMG-2757.jpg
https://i.postimg.cc/Qt9dngpF/IMG-6261.jpg

Każdy jedzie swoim tempem bo i tak co rusz ktoś zatrzymuje się na fotkę.
Nie sposób ich zresztą nie robić :)

https://i.postimg.cc/vHWcsvC9/IMG-6265.jpg
https://i.postimg.cc/4dDxCK5B/IMG-6270.jpg
https://i.postimg.cc/nzv6zCxd/IMG-6278.jpg
https://i.postimg.cc/3r2K4x9Q/IMG-6286.jpg
https://i.postimg.cc/yxhBwLW8/IMG-6302.jpg

Sielanka długo nie trwała. Łukasz łapie kapcia. To już trzeci kapeć w Afryce ale pierwszy dotyczący tylnej gumy. Oczywiście, musiało nas to spotkać na otwartej przestrzeni, bez grama cienia.
Naprawa trochę trwa. Towarzyszy nam gorąc i szum Bartangu.

https://i.postimg.cc/Ss0BkcB2/IMG-6317.jpg
https://i.postimg.cc/QN6rWK5P/IMG-6330.jpg

Po ogarnięciu kapcia jedziemy dalej. Za jakiś czas głód daje po sobie znać. Robimy więc pauzę w cieniu na małe szamanie, siku, kupkę i kto tam co chce.
Ja sobie zwiedziłam kamienną chatkę.

https://i.postimg.cc/Qt3j0Lxy/IMG-6339.jpg
https://i.postimg.cc/66hpbQZL/IMG-6340.jpg


Wypoczęci ciśniemy dalej. Niebawem będzie się trzeba rozglądać za jakimś noclegiem. Kto wie, może znajdziemy taką opuszczoną chatkę na nocleg?
Niestety na naszej drodze pojawia się znak ostrzegawczy.

https://i.postimg.cc/CLHkNYhW/IMG-6356.jpg

Okazuje się, że rzeka zabrała drogę. Nie zauważamy opcji objazdu pierwszego osuwiska i przeprawiamy się boczkiem bo kamulcach.

https://i.postimg.cc/8kxt31Vc/IMG-6369.jpg

Mi się zachciało gwiazdorzyć i postanawiam sama przeprawić swój motocykl. Chłopaki asekurują cobym do rzeki nie wleciała. Niestety w pewnym momencie nie trafiam nogą na kamień i przewracam się na lewą stronę. Zresztą, zobaczcie sami...:haha2:


Malowanie Trampka było urocze. Mimo namawiania do nie zmywania błota postanawiam jednak to usunąć. Na całe kurna szczęście bo błotko po zastygnięciu było jak cement. Zresztą musiałam też sprać to ze spodni bo nie mało to ważyło.

https://i.postimg.cc/zvYpyj7W/IMG-2789.jpg
https://i.postimg.cc/HsHBH6V1/IMG-2798.jpg

Pośmialiśmy się, fajnie było ale trzeba lecieć dalej.
Napotykamy terenówki. One zawracają, nie są wstanie przejechać dalej.

https://i.postimg.cc/TwfXnrt8/IMG-6386.jpg

Nam się udaje. Zerwanej drogi zostało tak z metr, idealnie się mieścimy. Zadowoleni, że nam się poszczęściło ciśniemy dalej.
Radość nie trwała długo. Droga się ponownie kończy. Teraz pozostaje nam już jedynie przeprawa korytem rzeki.

https://i.postimg.cc/B6KMZyT4/IMG-2799.jpg

W sumie nawet nam przez myśl nie przeszło aby zawrócić. Wyszła z tego spontaniczna przeprawa w poszukiwaniu drogi choć momentami nie było wesoło.
Tak to wyglądało.



Spędziliśmy tam dość sporo czasu. Ja zostałam przy motocyklach, chłopaki walczyli z kamulcami. Słońce zaszło, księżyc wylazł zza gór. Momentami nie wiedziałam co się dzieje z przodu. Nic nie było słychać oprócz szumu rzeki, nic nie było widać oprócz księżyca.
Na szczęście pojawił się lokales. Biegł truchcikiem do domu. Postanowił nam pomóc i zwołał brata. W końcu udało się przenieść motocykle na normalny grunt. Dzięki Pamirczykom szukanie noclegu mieliśmy z głowy. Zaprosili nas w swoje skromne progi :)

https://i.postimg.cc/4yFkCjsZ/IMG-6397.jpg


Przejechane 190 km

Elvis 01.04.2019 18:16

fajna relacja,tak trzymaj

bukowski 01.04.2019 20:31

Czyzby to ten z garażu?

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...293e29189f.jpg

Sent from my G8441 using Tapatalk

zaczekaj 02.04.2019 08:08

Cytat:

Napisał bukowski (Post 630938)
Czyzby to ten z garażu?

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...293e29189f.jpg

Sent from my G8441 using Tapatalk



Na to wygląda :)


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Dżeferson 02.08.2019 20:56

I co, siedzicie jeszcze u Pamirczyków? :D

zaczekaj 03.08.2019 02:45

Chciałoby się :)


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

calgon 12.08.2019 14:54

Mega widoczki👍

Komar 30.10.2019 15:47

Nie żebym się bardzo czepiał koleżanki ale co z dalszą częścią??
Minęły kolejne wakacje, kolejną relację można zamieścić a stara niedokończona, urwana w połowie?

zaczekaj 30.10.2019 17:37

Jestem na dobrej drodze. Mam pół relacji i pół zmontowanego filmu :)


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:15.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.