Witajcie. Właśnie wróciłem z Rumuni, byliśmy na dwa motocykle i samochód (Afica,Shadow 1100 i Ford Focus), oczywiscie w tym składzie o żadnym offie nie było mowy. Przejechalismy trase transfogarska "7C" i z powrotem przelomem rzeki Olt- droga "7". Pierwszy raz byłem w Rumuni, widoki faktycznie wspaniałe, góry super! Warto jechac i zobaczyc. Wybrał bym sie jeszcze na "transkarpacka"- "67C". Może na jesieni sie uda.Jednak wracajac, jakies 20 km przed Ordeją (trasa nr. 1) mielismy dość nieprzyjemne zdarzenie. Szukajac noclegu wjechalismy w boczna droge prowacdzaca do jakiejś wsi. Znależlismy fajne miejsce pod lasem, szutrowa droga, pasace sie krówki, miejsce po starych ogniskach, jakieś 1,5 km od wsi.Wszystko super, ale w nocy zaczeły sie "zabawy"- na górce przed nami i w lesie za obozowiskiem siedziały grupy dzieciaków i usiłowali najwyrazniej nas wypłoszyc. Wyli:), udajac Drakule , strzelali petardami i takie tam śmiechy-chichy:haha2:
Wyśmialiśmy ich oczywiscie, po głosach było słychac że to dzieci.Oczywiście spać też nie poszliśmy,czekaliśmy co będzie dalej. Koło północy poszli sobie, ale pokazali sie inni, widac ich było przez lornetke, tym bardziej ze była pełnia.Jakieś 4 osoby siedziały w krzakach i obserwowały obóz, tym razem, dorosłe sadzac po sylwetkach.Było nas 5 osób wiec niezbyt sie przestraszyliśmy, ale wiadomo było że spac nie bedziemy, postanowiliśmy jechać dalej i szukac innego miejsca , albo jechac noca, balismy sie troche że moga czymś rzucic i uszkodzic samochod.Szybko sie zwinelismy , nawet nie bardzo pakujac, tylko wrzucajac graty do auta i wyjechalismy.Przodem Ford, potem kumpel na Shadowce , a ja jeszcze objechalem obóz sprawdzajac czy czegos nie zostawilismy.Po jakis 200 m okazało sie że droga jest zabarykadowana zwalonym drzewem i gałeziami, to dopiero podniosło adrenaline. Próbowałem zepchnać barykade przednim kołem ale tylko sie rozsuneła, udało mi sie przejechac Afryka na druga strone i ja z jednej a kierowca Forda z dziewczynami z drugiej rozebralismy ta blokade, 2 albo 3 świerki jakies 10-15 cm grubości i gałezie w poprzek drogi. Przejechał Ford a potem kolega na Shadowce. A mnie głupiemu przyszło na myśl , że to może nie na nas barykada , tylko na krowy co sie wcześniej pasły:mur:.Zanim zapaliłem Afri poczekłem chwile , bo myśle sobie, zaraz śmiech usłysze , jak to tylko zabawy. Ale usłyszałem tylko jak jakacyś ludzie przedzieraja sie przez krzaki w moja strone i to dosć wściekli , sądząc po głosach. No to ja za rozrusznik i w nogi:). Potem okazało sie że jak juz przejechałem koło samochodu, przez barykade, ktoś rzucił opone za Forda, żeby nie można było wycofać, a kolega na Shadowce dostał czyms w plecy, chyba kamień, na szczęście rykoszetem.Jak bym o tym wtedy wiedział to bym wiał, a nie obserwował czy sie śmieja czy nie, dobrze że przyszło mi do głowy zgasić światła , bo też bym jakimś kamieniem zarobił:mur:. Byłem wiele razy na Ukrainie , ale z takim czyms sie nie spotkałem, Mieliście podobne przygody? A może jakies pomysły jak sobie radzic? Oprócz jazdy z wózkiem wyporzonym w nie do konca zdekowany kaem:)
|