![]() |
Używam zawsze (GiePSa) głównie z lenistwa. Nie mam czasu na siedzenie godzinami nad wyznaczaniem trasy, a nie lubię błądzić i jeździć głównymi.
Przykład: ostatni weekend i dojazd na Kujawy. W tamtą stronę - jakieś pola, lasy, co kilka kilometrów zmiana kierunku - coś się działo. Powrót - na całej trasie może z 10 zakrętów i pałowanie po czarnym :Sarcastic: Mapę mam zawsze przy sobie. Elektronika, zwłaszcza ta chińska ma tendencję do dowcipów. |
Od czasu kiedy zdarzyła mi się "gówniana" przygoda w dżungli, mam więcej szacunku dla wynalazków. Więc tak wg ważności, mam, jak jadę w pizdu: woda, paliwo, kompas, mapy, GPS (a nawet 2 bo się 1 może spierdolić). GPS daje mi sporo swobody i przysparza rozrywki (najkrótsza droga). Jak się zgubię to on mnie odnajdzie i doprowadzi do celu, chociażby przez bagno, a przy okazji zwiedzam ciekawe zakątki. Pokazuje mi gdzie jestem, fizycznie, i na bazie tych danych wiem jak działać z mapą. Zdarzało się że musiałem obrać konkretny cel gdzieś 300 km dalej i zarządzić - kieruj się na punkt. Dość wygodne rozwiązanie, chociaż wiem że z mapą i kompasem miałbym też szansę, ale efekt niepewny. Mapa daje mi szerokie spojrzenie i możliwość planowania, bez niej czułbym się zagubiony. Mogę spoglądać poza horyzont. Jestem człowiekiem wychowanym na papierze, potrafię to wykorzystać i docenić. GPS po prostu ułatwia życie, a czasem (uwaga) może je ocalić. Jeśli mamy 2 pewne punkty, punkt wyjścia i ratunku, to okazuje się że ta zabawka nabiera innego znaczenia. Zazwyczaj miły damski głos kieruje mnie pod drzwi jakiegoś domu, i nie muszę się martwić zawiłością porąbanych uliczek, czasem z premedytacją daję mu najkrótszą i wiedzie mnie szlakiem wiejskich knajpek.
|
To ja napiszę jeszcze raz.
Ale już ostatni:) Moim zdaniem GPS jest tylko pretekstem do zastanowienia. Nie chodzi o to, że jeśli ktoś używa nawigacji to jest idiotą albo leniem. GPS ma swoje oczywiste zalety i ciężko z nimi dyskutować. Pytanie, czy powoli nie staje się niezbędnym elementem wyprawy/wyjazdu/wycieczki/znalezienia stacji benzynowej/wyznaczenia północy. Może temat powinien brzmieć: "Czy komuś jeszcze się chce, czy ktoś pamięta?" |
Wyobraźmy sobie dwie sytuacje a`la Lupi:
Mamy ze soba gps-a i jeźdzemy w pizdu. Nie mamy gps-a i jedziemy w pizdu. W której z nich będziemy rozsądniej planować wyrypę? W której z nich będziemy ponosić większe ryzyko? Wreszcie, w której z nich przeznaczymy więcej czasu na przygotowania i poznanie terenu? No i jak to się przekłada na bezpieczeństwo podróżowania a`priori? Oczywista, nie kieruję tych hipotetycznych pytań do Lupiego, ale może on właśnie spróbuje w tym temacie jeszcze raz zabrać głos. P.S. Osobiście uważam, że odbiera część rozumu. Przy tym nie pozwala się "tak męczyć", oszczędza czas, bo przeciez wszyscy gonimy gdzieś dzisiaj... Pomijam skłonności z natury - szybciej, wyżej, dalej i taki element rywalizacji i motywacji do działania. Nie potrafię też tak do końca odpowiedzieć Blobowi... Co raz częściej receptą na życie są pigułki. Prawie na wszystko znajdzie się taką. Blobie, właśnie znalazleś swoją. |
Pozwolę sobie na uzupełnienie swojej wypowiedzi.
Jadąc z mapą i obserwując otoczenie w naszym mózgu zapisuje się ten przejazd. Ponadto, co jest oczywistą przewagą zwykłej mapy, w przypadku nagłej jej utraty jesteśmy w stanie się odnaleźć , pamiętamy optycznie całą mijaną okolicę w promieniu wielu km. Mamy duże szanse na to że się nie zgubimy i na pamięć możemy dalej jechać spory kawałek. Jadąc z nawigacją wpatrujemy się w wyświetlacz lub słuchamy jakiegoś podpowiadacza. Mózg jest wyręczany i nastawia się na łatwy odbiór podpowiedzi. Przy nagłej awarii zostajemy odcięci i ..... jak tu dalej jechać ? jak wrócić skoro nasza uwaga była rozleniwiona. Często przed wyjazdem/etapem dnia długo siedzę wpatrując się w mapę. W ten sposób wstępnie programuje swojego prywatnego GPSa w głowie. Potem tylko zerkam kontrolnie bez wpatrywania się w mapę. Moje prywatne odczucia są takie że GPS w pewnych sytuacjach pomaga i ratuje sytuację ale jednocześnie ubezwłasnowolnia w pewnym sensie. Mapa daje wolność i swobodę wyboru. |
...jałowa dyskusja! Ci dobrze znawigowali cel/obiekt ;)
Pozdro Orzep |
Cytat:
|
Oooorzepsię!
Jak mi rozpierdolisz wątek to..., to Ciebie k... wywiozę do lasu. :) Coś jeszcze z nawigacji w orzepowym kontekście: Przychodzi baba do lekarza i mówi: - Z bliska nie widzę. A z daleka? - Z Koszalina... P.S. Mój ulubiony, poza Killerami, film z C. Pazurą. |
Cytat:
Pozdro Orzep |
Jaki był cel tej ankiety, dla mnie niebłachej?
Gadżetomania ogarnia nas wszech i cieszy mnie fakt, że nie do końca na tym polu i w tym środowisku. Rozwinę temat przy okazji. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:25. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.