![]() |
Cytat:
;) Z moich przygód - spacerująca pszczoła wewnątrz szybki kasku. Dziwne uczucie nierealności całej sytuacji ;) - pszczoła wpadająca pod kurtkę i żądląca mnie w bark - biedaczka :( Mnie tylko zapiekło, a ona straciła życie ;( - wczoraj pierwszy raz zatkany gaźnik - uparłam się, że dojadę bez czyszczenia. Po 1-2km zawróciłam do Gruchy, bo szkoda mi było jechać 50km gazie do max. 1/4 [i okresowo półsprzęgle]. Ale spróbowałam - i wiem, że gdybym musiała, to bym jakoś dojechała :D |
Wczoraj znowu poszwędałem się Afryczką poza asfaltem -jakieś łączki, pola, krzaczory.. -No kwintesencja relaksu., -gdybym nie musiał prawie podobnego dystansu zaliczyć z buta !.. :mur:
Po zatrzymaniu się przy leśnym szuterku i beztroskim spacerku w poszukiwaniu oznak życia jakiejkolwiek grzybni, -nie potrafiłem swojej "Królewny" odnaleźć ! No wcięło ją kur.. i koniec ! :eek: :confused: :mad: Chyba z godzinę napędzały mnie rozmaite scenariusze tłukące się po mózgowiu i coraz większy wkurw.. W końcu litościwy "Duch Lasu" nie mogący już słuchać moich donośnych bluzgów, naprowadził mnie wreszcie na właściwy kierunek, -jeszcze nigdy mi się tak nie popier...ł ! :dizzy: -Afryczka relaksowała się odpoczynkiem, zasłonięta krzakami z 3 stron -tak ją sobie "przezornie" ukryłem.. :Sarcastic::hehehe: |
:D :D :D
no pierwsze slysze zeby po trzezwemu wlasnego moto nie umiec znalezc :D Mauro, trza sie na piwo umowic, bede Kolo 17tego w staniszczach. Tydzien temu w berlinie smart zmienial pas ruchu i wyjechal na tor jazdy mojej afryki. Zahaczylem go w przedni lewy blotnik, urwalem mu lusterko, wyrwalem caly rog przedniego zderzaka. Huk Taki jakby opone rozerwalo mu. Ja utrzymalem motura, wyhamowalem i pacze a tu rysy na gmolu, na oslonie pod silnikiem, wajha hamulca dogieta do silnika lekko i w sumie to wszystko. Policja spisujaca protokol dziwila sie ze u mnie nic sie nie stalo a czesci smarta na drodze trzeba bylo zbierac.. Znaczy wajhe wyprostowalem jeszcze przed przyjazdem afryki. To byl moj pierwszy razm, az sie nawet lekko spocilem przy tym. Zawsze dalem rady, ominac, wyhamowac i naprawiac bledy innych kierowcow. Po 11 latach jazdy na miescie pierwszy kontakt i jakby nie liczyc offowych spotkan z planeta, toto moja pierwszy kolizja na moto. |
Cytat:
P.S. -Jestem jak najbardziej ZA! :drif: - Elwooda też trza ściągnąć na pomoc! :friday::chleje::zdrufko: :lol8: |
Zassaj sobie na telefon jakiś car locator, naprawdę pomaga. Odkąd go mam, beztrosko szwędam się po Twoich okolicach: Zawadzkie, Kolonowskie itd...
Są grzyby? :) |
Dzięki, -popróbuję sobie coś takiego wklepać :Thumbs_Up:;)
Grzybów to nie będzie chyba ze 2 lata, - nawet huby z pni poopadały.. :Sarcastic: ;) |
To i ja podzielę się historyjką ze sprawdzania trzeźwości.
Kraków, Plac Matejki, 2 w nocy wracam sobie moją super bryką (w tamtych czasach czerwone cinquecento - a co czerwone zawsze szybsze). Jadę od Lubiczu z zamiarem skrętu w prawo ale widzę czarną betę 318 driftującą wokół placu więc spokojnie zwalniam. Skręcam za 318 i widzę wypadającego z radiowozu i machającego na mnie policmana. Szybki rachunek sumienia czy tu aby się nagle strefa nie zrobiła i jadąc na pamięć nie wjechałem na zakaz. No nic, zobaczymy. Standardzik, dokumenty, bla bla bla... proszę wysiąść.... Ki diabeł, ok, wysiadam, skąd, dokąd, czemu tak późno, dlaczego zawracałem na placu skoro nie wolno... Ja osłupiały, lekko zamurowany, patrze na policjanta, pomylił się? Czarne BMW z czerwony cc... Ok, może drzemał w radiowozie. Tłumacze, że nie zawracałem. On do mnie to proszę dmuchać, w co? - pytam. Przybliża się do mnie, no to dmuchnąłem, a później jemu się dmuchnęło.... A ja się zatoczyłem... Co robił w radiowozie, nie wiem, ale chyba się zorientował, że poczułem bo kazał mi tylko zmykać... |
A ja powiem tak, fotka odda emocje za mnie:
http://d-nm.ppstatic.pl/kadr/k/r/95/...0,h,aff4e1.jpg Ja co prawda służbowo w wozie z radiem, ale zacząłem rozumieć tych wszystkich rowerzystów w ten dzień. A ten bawół szukał panienki dla siebie. |
Nie wiedziałem, że mamy tutaj taki fajny temat. Dorzucę i ja swoją historyjkę z misiami.
Rzecz działa się 3 lata temu na wiosnę, tydzień po zakupie "kangura" - oczywiście w ciągu tego tygodnia to nikt o przerejestrowaniu nie myślał, jedynie auto wylądowało u gazownika, na założenie podtlenku LPG - tyle słowem wstępu. Jadę sobie do naszą wspaniałą obwodnicą Bielska, droga ma status ekspresówki. Prawym pasem suną misie prędkością patrolowa, czyli koło 80 kmh, no to elegancko kierunek i ich wyprzedam (góra 100 miałem na blacie), znów grzecznie prawy kierunek, i dalej sobie jadę...nie minęło 20 sekund słyszę syreny, w lusterku niebiesko..... W głownie tłoczą się myśli, jak się wytłumaczyć, że auto zarejestrowane na kogo innego, założony gaz, którego nie ma w dowodzie, brak haka,który znów był w dowodzie (kupiłem tak) - oczywiście wszystkie papiery poza dowodem rejestracyjnym i OC w domu. Pierwsze miejsce szersze, grzecznie zjeżdżam, awaryjne, otwieram okno, żeby papiery podać...nie zdążyłem. Policjant podszedł i rzucił tonem nie znoszącym sprzeciwu: - Proszę opuścić pojazd! Lekko mi ciśnienie skoczyło, myśli się kotłowały pod czachą, czy kurcze kradzioną furę kupiłem, czy uj wie co... Wyszedłem i znów policjant już sympatyczniejszym tonem: -Proszę za mną na tył samochodu Grzecznie podreptałem, a policmajster zadaje pytanie: - Czy wie pan co jest przyczyną zatrzymania? - Nie- odpowiadam "lekko" zestresowany - To niech pan na tablice popatrzy, za chwilkę zgubi ją pan i będą koszty, latanie po urzędach. My sobie tu postoimy za panem i proszę sobie spokojnie przykręcić ją. Narzędzia zawsze wożę, więc śrubka, 2 trytytki i całość zmontowana w parę minut. Niby mieli dobre chęci, ale można było to mniej formalnie po zatrzymaniu zrobić :D Mocowanie wtedy zrobione trzyma do dziś :p |
Historia rodzinna.
Wujek wraca ze Słubic w kierunku Gorzowa. Lubił dowcipy. Więc gdy zabrał autostopowicza, tak mu rzecze: - Wie Pan, z reguły przestępców nie zabieram. Ale skoro Pana zabrałem, a ma Pan broń, proszę ja tu położyć (wskazując przednią półkę). Klient, bez słowa rozpiął kurtkę i położył pistolet tam gdzie mu kazano. Całą drogę się nie odzywali więcej do siebie. Na rozstanie życzyli sobie miłego dnia. Jak to wujek mówi, zaczął uważać na słowa swe.... |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:18. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.