Cytat:
Napisał Robur82
(Post 755530)
A nasz Sensej wyprawowy jeździ jak się nie mylę nowym KTM 690
Możesz też coś napisać o tym motorku
Jak sprawuje się w górach, w najcięższym terenie w jakim byłeś?
I po kilku wypadach na 690, gdybyś teraz miał kupować to co byś wziął?
|
Ja to nawet mam GS1200. bezawaryjny w tym roku. A zrobił 5(!) kilometrów. Co do KTM690 to owszem. Lubię. Mam uśmiech na twarzy jak myślę o tym motorku. Wczęsniej wieszałem psy na KTM i będę wieszał dalej. Uważam, że te motocykle po prostu się szybko starzeją i podobnie jak w innych firmach producent zupełnie nie martwi się tym co spotka 2 czy trzeciego użytkownika. Interesuje go tylko ten co mu płaci, czyli pierwszy. Ten ma być zadowolony.
Więc nowa 690 jest wywołującym fajne emocje motocyklem. Można na nim pojechać dookoła świata, ale można również wypić wodę z kibla. Jak ktoś musi to ok. Dla mnie to motocykl, który dobrze się użytkuje w docelowym miejscu. Do dojazdów średnio się nadaje. Trzy zalety: silnik, zawiecha i waga. Ja, wstyd się przyznać, najczęściej mam jakieś auto za sobą więc nie wieszam na tym motocyklu niczego co by tę wagę podnosiło. Z modyfikacji wystarczył mi wydech, bagażnik i handbary. 300 km zasięgu mi akurat wystarcza, zwłaszcza jak mam auto z tyłu. W górach sama radość, zniknęły mi problemy ze spadkiem mocy, które miałem w gaźnikowych sprzętach.
Co do wyboru: gdybym miał jechać sam dookoła świata ( w sensie na jednym motorku) to wziąłbym DR650 SE. Miałem 10 tych moto, wciąż mam 4 i dobrze rozumiem czemu to jeździ. A jak stanie to rozumiem czemu nie...
Moto fajnie się modyfikuje i w ogóle wszystko o nim wiadomo. No, ale nie wybieram się dookoła świata. No i nie jest to ogier tylko taki trochę muł.
Gdybym miał jechać we dwoje dookoła świata - no nie... We dwoje już bym na pewno nie pojechał. Nie na jednym motorku. Ale jak ktoś młodszy i wierzy w drugą połówkę to powodzenia.
W ciężki teren to ja się będąc daleko nie zapuszczam, znaczy na kamienie tak, ale błota to ja doktrynalnie nie lubię. I chyba też nie umiem. Nie wiem - nie próbowałem.
W tym roku utpiliśmy dwie 690. w kirgiskich rzekach. Byłem pewien, że będzie duży problem - okazało się że zmodyfikowano wlot powietrza, teraz jest specjalny syfon, który zapobiega zassaniu wody, do tego wyłacznik "przechyłowy" zrobił robotę i moto zgasło zanim pociągnął wodę.
Generalnie lubię proste motocykle, z drugiej strony zaczynam rozumieć o co chodzi w 690. Co nie zmienia faktu, że wkrótce ja sprzedam. Nie wykluczam jednak, że zamienię na jeszcze nowszą 690. Bo fajnie zapierdala.
Ale z Warszawy w Bieszczady wolę wrzucić ja na hiluksa niż jechać nią.
Tak ja to widzę. Ale każdy ma swoją prawdę.