Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Kirgistan Covid Expedition 2021 - tropami Elwooda. (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=40442)

Emek 21.07.2021 22:59

19 czerwca
Czas Rafała się kurczy i musimy ruchy zagęścić. Rankiem jednak po śniadanku w celu odparowania oparów alkoholu udajemy się nad Issyk na kąpiel. Nie cierpię zimnej wody ale innej nie ma.
Całe szczęście że jest potwornie gorąco.
Gonimy do bajora.
https://i.imgur.com/NTJLQze.jpg
Bajoro ma 600 metrów głębokości więc należy być ostrożnym.
https://i.imgur.com/8xuJ9pB.jpg
No to do wody.
https://i.imgur.com/4HecH4C.jpg
Nawet ja wlazłem. Rześko ale nie zimno.
https://i.imgur.com/qyFbgY2.jpg
Jeszcze kontrola stanu trzeźwości.
https://i.imgur.com/4XwvNn9.jpg
Jest OK więc możemy ruszać. Dziś mamy plan dolecieć do Song Kul od strony Kochkor. Ruszamy w kierunku Bałykczy. Droga nudna ale dopada nas pora obiadowa i zamiast walić na skuchę postanawiamy palnąć do Bałykczy gdyż złapała nas ulewa i przeczekać jedząc posiłek. Tak czynimy.
https://i.imgur.com/hLL4z0H.jpg
https://i.imgur.com/aMtl0mP.jpg
Tam zachmurzone i pada to walimy do głównej trasy na Biszkek i tam planujemy zjechać na Kochkor. Tak robimy i udaje się przed deszczem uciec choć nie na długo. Dopada nas zaraz po przejechaniu przełęczy.
Stajemy w Kochkor na przerwę i widok w kierunku Song nie nastraja optymizmem.
https://i.imgur.com/HbWW8jy.jpg
https://i.imgur.com/3jYVRRu.jpg
Większy lub mniejszy deszcz towarzyszy nam jeszcze wiele kilometrów od zjazdu z asfaltu na szutrówkę w kierunku jeziora. Przewalamy przełęcz.
Na dole jest lepiej bo nie pada ale najprzyjemniej nie jest.
https://i.imgur.com/Ogp4tJS.jpg
Pirania się nie ubrał na dole i na przełęczy zmarzł jak gówno w trawie. Aplikujemy Biszkeka na rogrzewkę. Rafał zakłada cieplejsze ciuchy i oblatujemy bajoro wkoło do jutr campu co Sambor tam parkuje. Po drodze kilku, może 10 turystów konno z przewodnikami. Samochodów niewiele. Nędza.
Dojeżdżamy ale cholernie zimno.
https://i.imgur.com/UaDf48w.jpg
https://i.imgur.com/So0ld1X.jpg
https://i.imgur.com/eLe5Sec.jpg
Na szczęście koleżka nam napalił i w jurcie zrobiło się przyjemnie ciepło. Leżakujemy.
https://i.imgur.com/UW5xSHH.jpg
Idziemy na kolację, gospodyni serwuje powitalną banię koniaku i od razu lepiej. Pojedzeni, popici, zagrzani, walimy w kimę. Niby niewielki kilometraż ale pogoda nie rozpieszczała. Fpierdol lekki dostaliśmy.

Pirania 21.07.2021 23:54

Ten alkomat i 0,00 to trochę Cię poniosło..;) Ciężko było taki wynik wykręcić..:haha2:

kristoch 22.07.2021 00:21

Kirgistan Covid Expedition 2021 - tropami Elwooda.
 
Dzięki za foty i relację - mało komentarzy bo co tu komentować?


@Emek - a nie myślałeś nad zmianą nicka na np. @OstatniMohikanin, bo chyba nikt już tak (fajnie) nie pisze.

Emek 22.07.2021 07:41

To nie jest moj nick, tak mam na imię. Ja po prostu streszczam wydarzenia i tyle. Jak chcesz poczytać to kolega Celofan jest właściwym adresem.

Fizolof 22.07.2021 08:07

Cytat:

Napisał kristoch (Post 741562)
Dzięki za foty i relację - mało komentarzy bo co tu komentować?


@Emek - a nie myślałeś nad zmianą nicka na np. @OstatniMohikanin, bo chyba nikt już tak (fajnie) nie pisze.


Teraz to podciąłeś skrzydła pozostałym kilku którym się jeszcze chce coś tu pisać. Lubię relacje Emka bo są skondensowane i nie ma niepotrzebnego pierdzielenia… sama esencja. Dla mnie to że relacje Emka są dobre to aksjomat.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

consigliero 22.07.2021 08:26

Cytat:

Napisał Emek (Post 741568)
To nie jest moj nick, tak mam na imię. Ja po prostu streszczam wydarzenia i tyle. Jak chcesz poczytać to kolega Celofan jest właściwym adresem.

Mam na imię Marek a Ty? Googlałem ale wyniki są niejednoznaczne, pomyślałem że zapytam u źródła.

Emek 22.07.2021 08:37

Emanuel

consigliero 22.07.2021 08:39

Znaczy się masz fory bo bóg zawsze z Tobą

Emek 22.07.2021 08:40

Cytat:

Napisał consigliero (Post 741574)
Znaczy się masz fory bo bóg zawsze z Tobą

Dokładnie.

Emek 23.07.2021 09:08

20 czerwca

Ranek jest piękny.

https://i.imgur.com/Xp80QOq.jpg

https://i.imgur.com/z2Vl47m.jpg

https://i.imgur.com/agGrULK.jpg

https://i.imgur.com/DUncEk7.jpg

https://i.imgur.com/iPBIA3r.jpg

Niestety tylko chwilowo. Zaraz wypływają czarne chmury, zaczyna siąpić a temperatury nie rozpieszczają.

Decydujemy żeby nie czekać aż się przetrze tylko spadamy. Widoki spoko.

https://i.imgur.com/pSbaXZO.jpg

https://i.imgur.com/YkplkIs.jpg

https://i.imgur.com/mu6fk4A.jpg

https://i.imgur.com/3k9kMRN.jpg

https://i.imgur.com/kAwtpGs.jpg

https://i.imgur.com/GW1rHDq.jpg

https://i.imgur.com/DWz5fBR.jpg

https://i.imgur.com/V0Liu0C.jpg

https://i.imgur.com/V0Liu0C.jpg

https://i.imgur.com/OjQu1Ns.jpg

Jakoś tak se wymyśliliśmy że dolecimy dziś do Tash Rabat. Mamy do zrobienia ledwo 250 km i to większość asfaltem ale to niewiele tutaj znaczy. No to gonimy. Plan dolecieć do Narynia , tam zjeść obiad i pogonić do Tash Rabat. Rak robimy. W Naryniu pakujemy się do knajpy o nazwie Bambus.

https://i.imgur.com/nDkrY1J.jpg

Żarcie smaczne, knajpę polecam.

https://i.imgur.com/8dLQcap.jpg

Posileni zapitalamy w kierunku Tash Rabat. Pogoda nie rozpieszcza. Najpierw leje a potem mamy taki wiatr w oczy że motocykl ledwo jedzie na trójce. Jakoś udaje nam się dojechać do Kara Bulun. Zatrzymujemy się po zakupy ale w jednym sklepie nie ma browarów więc szukamy kolejnego. Jest.

Zatrzymuję się, stawiam moto i czuję jak jakaś siła wali się na mnie z lewej przeważając mnie na prawo. Nie dam rady utrzymać się na moto. Kątem oka dostrzegam że obok na stronę w którą mnie ciągnie mam głęboki na metr i mniej więcej tak samo szeroki kanał odwadniający. Nie wiem jak to się potoczyło dalej ale po prostu zeskoczyłem z motocykla odbijając się w dal tak żeby ominąć jeszcze rów. Udało się, nawet się nie wywaliłem, tylko skończyłem po drugiej stronie rowu. Patrzę motocykl leży, paliwo się leje i Pirania próbuje ogarniać sytuację. Nie do końca wiem jak to się stało ale chyba Rafał podjechał do mnie z boku i jego moto poleciało na moje. No nic gleba nie koniec świata, moto całe to nie ma co szukać w doopie miodu.

Tu widać ten kanał.

https://i.imgur.com/CSO9PMJ.jpg

Piwa też nie ma więc jest do dupy. Spadamy w kierunku Tash Rabat. Dalej jest nieczyna stacja paliw a obok knajpo-hotel czy coś takiego. Przed obiektem jakiś folklor. Babeczka jedzie wiejskie przyśpiewki na nagłośnieniu, wkoło pełno gawiedzi. No to wyobraźcie sobie jak nagle podjeżdża 3 kosmitów i psuje przedstawienie. No wesoło było tym bardziej że ja poszedłem do środka a któraś łajza tam walnęła paciaka. Który to nie wiem.

Piwa tutaj też nie ma. Można tylko zeżreć. Kawałeczek dalej mamy zjazd na Tash Rabat. Jadę pierwszy walcząc z tym zasranym wiatrem a na zjeździe z czarnego grupa lokalesów. Kilka aut, wódka w dłoniach i impreza pośrodku niczego.

Mijam ich ale przegrupowali się widząc chłopaków z tyłu i dopadli ich w swoje łapy. Wybór prosty Kumyz lub wódka. Machają z dala żebym podjechał. Może trzeba coś ustalić to jadę. No trzeba ustalić co pijemy. Te gamonie już się napiły kumyzu choć ostrzegałem żeby tego nie tykać bo sraka gwarantowana. Ja wybieram wódkę. Na 1 bani się nie kończy ale po kolejnej czy może jeszcze kolejnej udaje się uciec. Lekko zakręceni po paru kielonach dolatujemy tą dyszkę czy naście pod karawanseraja.

Wbijam ale znajoma Pani biegiem leci, otwiera bramę i informuje że jurta wolna. Jedna, jedyna. Dupa uratowana. Muszą tylko pościelić a nas zapraszają do domu żeby się ogrzać i napić herbaty.

Karawanseraj jak stał tak stoi.

https://i.imgur.com/P0K8bHi.jpg

https://i.imgur.com/e7q4fwA.jpg

Obejście.

https://i.imgur.com/jhfnvvF.jpg

https://i.imgur.com/uHgB3Rm.jpg

Byłem już tutaj ale nigdy nie wlazłem do środka. Tym razem postanawiam naprawić ten błąd za całe 100 som.

https://i.imgur.com/kXGqoQC.jpg

https://i.imgur.com/C90i2rx.jpg

https://i.imgur.com/e2C1swy.jpg

https://i.imgur.com/N76tOug.jpg

https://i.imgur.com/CCZcxMQ.jpg

https://i.imgur.com/kDhsvT5.jpg

https://i.imgur.com/n1M9Zzc.jpg

W nagrodę dostaję barana.

https://i.imgur.com/ftvYkgn.jpg

https://i.imgur.com/GPWcPul.jpg

https://i.imgur.com/r733fXJ.jpg

https://i.imgur.com/gOtLVww.jpg

https://i.imgur.com/6HW1IqN.jpg

W jurcie napalone, browarów nie mamy i po kolacji walimy w kimę.

El Kowit 23.07.2021 10:23

Ale akcja z tym rowem!
Widzę, że cena od 10 lat ta sama za zwiedzanie karawanseraju.
My Emku z Benkiem spaliśmy na czaszy tegoż:) Za darmo. Za dodatkową opłatą można było spać w środku.
W ramach 100 som dostaliśmy (po prośbie) litr owczego mleka do porannej kawy.

Emek 23.07.2021 10:46

Akcja z rowem była dość zaskakująca. Sam nie wiem jak to się stało, że opuściłem pojazd w kierunku przeciwnym do zakładanego, przeskakując ten kanał. Fartownie bardzo. Pogodę mieliśmy do dupy więc nocleg w namiocie na dachu budynku w grę nie wchodził. Zajebisty klimat wewnątrz karawanseraja za to. Można niemal poczuć ten tłok i gwar, który towarzyszył podróżnikom w czasach karawan przemierzających Jedwabny Szlak. To musiało być dla tych ludzi wybawienie od zimna, wiatru i rabusiów.

Gilu 23.07.2021 13:30

https://i.imgur.com/DUncEk7.jpg


Prawie wjechałem na ten pagórek z resztkami śniegu w oddali. Około 750m przewyższenia w stosunku do jeziora,zatrzymała mnie łacha śniegu

Emek 23.07.2021 13:36

Jak byłem w 2019 to chłopaki latały po tych górkach. Zdradliwe ciut bo świstaki ryją tam dziury i można się nieźle wpier@#ić.

Emek 24.07.2021 16:29

21 czerwca
Plan na dziś jest zaiste szalony jak na Kirgistan. Mamy zamiar z Tash Rabat dolecieć do Baetova przejeżdżając po drodze przełęcz MELS a następnie pyknąć na Kazarman i przez kolejną przełęcz czyli Kaldamo dolecieć do Dżalalabad i dalej do Osh. To około 500 km, dwie przełęcze po około 3 tysie, kupa kilosów szutrówkami i sporo asfaltu. Czarno to widzę, mając w pamięci poprzednią przeprawę w deszczu przez Kaldamo pass. Najbardziej mnie cieszy MELS bo zrobię go od drugiej strony tak że widoki na obie strony trasy będę miał zaliczone. Rankiem pogoda jest ładna i zdaje się że będziemy mieli farta i będą widoczki w słońcu.
Niestety ciepła w nocy nie było i rankiem też nie bardzo. Dobrze że chociaż słońce świeci ładnie.
https://i.imgur.com/mdvYRah.jpg
https://i.imgur.com/7jG7KCr.jpg
https://i.imgur.com/PxqJJ3H.jpg
Jemy śniadanie, rozliczamy się za nocleg i ruszamy.
https://i.imgur.com/MTmjgjg.jpg
https://i.imgur.com/JucP6q3.jpg

Nic szczególnego nie działo się aż do podjazdu pod przełęcz więc wstawię same focie bo w mojej ocenie to jedna z najpiękniejszych o ile nie najpiękniejsza trasa w KRG choć zdjęcia tego do końca nie oddają.
https://i.imgur.com/mQ8WHrf.jpg
https://i.imgur.com/iBVzeTa.jpg
https://i.imgur.com/bAQmp4o.jpg
https://i.imgur.com/LY52jqk.jpg
https://i.imgur.com/EgQ51ku.jpg
https://i.imgur.com/3klnfhs.jpg
https://i.imgur.com/yJ2aWJA.jpg
https://i.imgur.com/boA98J1.jpg
https://i.imgur.com/ZxQT3cY.jpg
https://i.imgur.com/PwlHSm5.jpg
https://i.imgur.com/Ky7rLep.jpg
https://i.imgur.com/qeZfiUq.jpg
https://i.imgur.com/pf4osLj.jpg
Na dole jest trochu błota, taka ruda maź. Po obfitych opadach podjazd lub zjazd mogą okazać się kłopotliwe. Na szczęście nam się udaje choć jest mokro, szczególnie na dole.
https://i.imgur.com/FZHxM8U.jpg
https://i.imgur.com/LnFLWlg.jpg
https://i.imgur.com/e71BFfr.jpg
https://i.imgur.com/TPaeN6r.jpg
https://i.imgur.com/nD3i0iX.jpg
https://i.imgur.com/Kp4qw0z.jpg
https://i.imgur.com/4qvW63u.jpg
https://i.imgur.com/3A1tXlb.jpg
https://i.imgur.com/jYHR1S2.jpg
https://i.imgur.com/AhpR5uy.jpg
https://i.imgur.com/365VBX6.jpg
Dolatujemy do szczytu przełęczy.
https://i.imgur.com/T1T9QVU.jpg
https://i.imgur.com/krsFD4g.jpg
https://i.imgur.com/55Nc171.jpg
https://i.imgur.com/8lup4ZL.jpg
https://i.imgur.com/3Il6GMY.jpg
https://i.imgur.com/MtmK6UN.jpg
https://i.imgur.com/bReIimD.jpg
https://i.imgur.com/9X8gqGe.jpg
https://i.imgur.com/MjMWutO.jpg
https://i.imgur.com/cVyVC8H.jpg
https://i.imgur.com/6ufwXAR.jpg
https://i.imgur.com/eqXpmfs.jpg
https://i.imgur.com/PQ134Nb.jpg
Pomału, napawając się widokami dolatujemy do Baetova. Stąd czeka nas droga w kierunku Kazarman i dalej przez Kaldamo trasa na Dżalalabad i dalej na Osz.
Cały czas mamy szerokie szutrówki ale jest gorąco i okropnie się kurzy. DO tego klasyka czyli tarka więc jak nie jedzie się 80 to jest przejebane. Po drodze mamy jeszcze jedną niewielką przełęcz, robimy przerwę bo jednego dwójka gniecie. A mówiłem żeby się trzymać z dala od kumysu.
https://i.imgur.com/ZvvhnGo.jpg
W końcu dojeżdżamy do asfaltu przy jakiejś kopalni, którym dolatujemy do pięknej drogi która jest oznakowana że niby leci na Osz. Niestety nie leci ale daję się nabrać. Pierwszy napotkany ludek mówi że nie ma wafla. Nawrotka i na lewo na Kaldamo. Nie lubię tej przełęczy bo mam złe wspomnienia. Michał tam w 2016 zasłabł, mieliśmy katastrofalne warunki, deszcz, śnieg, błoto i pizgało niemiłosiernie wiatrem. Tym razem jest spokojnie i pięknie. Lecimy w górę.
https://i.imgur.com/CbZIkdT.jpg
https://i.imgur.com/v161ZHX.jpg
Przy ścianach leży trochę śniegu ale trasa czysta.
https://i.imgur.com/sdId5i8.jpg
Po zjeździe z przełęczy dolatujemy wzdłuż rzeki fajną traską do Taran Bazar. Lecimy na głodnego na batonach więc krótki postój. Pył mam wszędzie.
https://i.imgur.com/c87Z7HY.jpg
Teraz już asfalt do Osz ale to jeszcze kawał drogi a dokładnie 135 km a dzień pomału się kończy. Nie chciałbym kończyć jazdy nocą więc gonimy dalej a obiadokolację zjemy w Osz.
Droga nudna ale trzeba się pilnować bo ruch duży i sporo policji. Do Osz dolatujemy tuż przed zmrokiem koło 21. Nasz hotel okazuje się wolny więc szybki prysznic i idziemy w miasto na żarcie. Niestety już zamykają. Pytam taxiarza gdzie tu można zjeść dobrze. Coś tam zawile tłumaczy więc krótka piłka, za ile nas tam zawiezie. 100 SOM pada. OK, pakujemy dupy do bolidu i lecimy na paszę. Zawozi nas do jakiejś knajpy gdzie jest spory ruch. Niestety dziewczę nie kuma nic po rusku więc proszę o sprowadzenie kogoś kto kuma. Żarcie ogarniamy ale niestety nie mają kuflowego. W ogóle nie mają żadnego piwa. Obok supermarket Globus więc posileni robimy zakupy na wieczór. Piwkujemy i biszkekujemy pod hotelem.
Obok Pekin.
https://i.imgur.com/wHr6C9I.jpg
Jutro lecimy pod Pik Lenina więc ostrożnie z alko i do spania.

El Kowit 24.07.2021 20:29

Cytat:

Napisał Emek (Post 741908)

Ja tu widzę rysy wybitnie wschodnie.

Emek 24.07.2021 20:45

Wszak korzenie mam białoruskie 😉

El Kowit 24.07.2021 21:10

Czułem pismo okiem:)
Luknąłem sobie teraz jeszcze raz na wasz całościowy ślad i kurde mol.
Jeszcze jeden wyjazd i pozamiatasz temat na amen w takim trybie. Szczerze mówiąc nie znam nikogo, kto by tak gruntownie zjechał KGZ.

"Jutrzejszy" odcinek tez mnie zastanowił ale pytanie zadam po wydrukowaniu.

Emek 24.07.2021 22:01

Staraliśmy sie zjechać gruntownie bo długo tam nie wrócimy. Jak wyszło, nie mnie oceniać. Mam jednak pewność że jednej rzeczy nie zrobiłem choć mogłem. Dlatego na pewno tam wrócę, choć nieprędko.

El Kowit 24.07.2021 22:21

Toć i ja o ocenę nie pytam. Sam potrafię ocenić:)
Oczywista uwaga do zespołu! :Thumbs_Up:

Emek 24.07.2021 23:05

We 2 byliśmy. Miszka też wie.

El Kowit 24.07.2021 23:18

Korbol musiał się dusić w tych hotelach:D

Emek 25.07.2021 12:21

22 czerwca
Niby nie musimy się spieszyć. Niby do Sary Tash mamy niecałe 2 stówki ale wiadomo jak to bywa. Śniadania w hotelu nie dają więc jemy na mieście. Ruszamy jak już słońce tak przypieka, że ledwo ruszyliśmy i już mamy dość. Tankowanie na wylocie z Osz i pomału lecimy w kierunku Pamiru. Nie pamiętam tej trasy niemal wcale. Jakieś urywki. Stajemy na mały przystanek w Gulczy. Za chwilę otacza nas banda rowerowców lokalnych.
https://i.imgur.com/6Mw6X4T.jpg
Od Gulczy droga jest niemal pusta. Ruch niewielki. Po drodze rudy kanion.
https://i.imgur.com/gkwrMsN.jpg
https://i.imgur.com/Uj3SwtZ.jpg
Przed podjazdem na przełęcz dopada nas deszcz.
https://i.imgur.com/SYTHNRF.jpg
Michał z Rafałem się zatrzymują założyć przeciwdeszczówkę a ja dostrzegam promyki słońca pośród deszczu, który po chwili przechodzi w grad więc lecę bo zakładam że na górze jest spokojnie. No i jest. Czekam na chłopaków na szczycie. Tam mimo że chłodno to nie pada.
Zjazd z przełęczy otwiera przed nami wrota Pamiru.
https://i.imgur.com/MCKtm87.jpg
https://i.imgur.com/B20yngn.jpg
https://i.imgur.com/P79hMp1.jpg
Zimno po tej stronie więc wbijamy do knajpy zagrzać się i zjeść co nieco.
Nasi tu już byli. Dzwonimy do Grzecha zameldować że jego naklejka się trzyma i nie chce odpaść.
https://i.imgur.com/cqnuvdu.jpg
https://i.imgur.com/4D0oOcT.jpg
Sary Tash nie wygląda przesadnie ładnie. Góry w tle to już inna bajka.
https://i.imgur.com/44fV0B0.jpg
https://i.imgur.com/GO4NrVc.jpg
Zjadamy co nam dali i pomału zbieramy się do ruszenia dalej. Jeszcze tankowanie. Na stacji pijany koleś śpi a obsługę prowadzi dziecko lat może 5-6. Paliwa nie ma. Qrva. Lokalesi wskazują że po drodze mamy jeszcze 2 stacje więc lecimy w kierunku tej pierwszej.
Po około 30 km znajdujemy stację. Czynna i paliwo jest. Tankujemy. Zaraz za stacją nasz track skręca w lewo w kierunku Pika. Zjeżdżamy ale nie mamy zapasu piwa więc szukamy sklepu. Jest w miejscu, którego nikt by chyba nie namierzył oprócz wioskowych. Kupujemy po półtoraszce i lecimy dalej. Track jest niepewny. Nie odbija kompletnie tego co mamy w rzeczywistości. Na początku wszystko jest OK, mamy nawet jakieś znaki na jezioro. Trasa jakoś tak dziwnie kluczy po korycie szeroko rozlewającej się rzeki. Kamerdolce na początku małe zrobiły się duże i jedzie się do doopy. Zjeżdżamy jakby ze śladu i droga jest już tragiczna. Szybka analiza. Nigdy tutaj nie byłem ale widziałem foty Grzecha czy Zaczekaj i droga kompletnie mi się nie spina. Nie żebym jakoś wybitnie się czepiał ale skoro my mamy tutaj zajebiste trudności to Grześ czy Aśka na cięższych motocyklach raczej by się tędy nie pchali.
Widzę że jesteśmy zaledwie kilka kilosów od trasy co ją widzę na mapie ale musimy znaleźć się po drugiej stronie rzeki. Zawracamy. Dojeżdżamy do miejsca gdzie droga jest w miarę względna i postanawiamy spróbować trzymać się ściśle śladu. Może czegoś nie dostrzegliśmy. Lecimy po tych zasranych kamerdolcach jak telewizory. Jest strasznie ciężko. Michał zalicza paciaka i ogólnie wszyscy mamy zajebiste problemy. Udaje się jednak dotrzeć do rzeki. Rzeka jest wielowątkowa ale ma kolor brązowy, nie ma szans ocenić głębokości i ryzykować gleby w tej lodowatej wodzie.
Wkładam nogę przy brzegu i nie docieram do dna a wodę mam po kolano. W doopę z tym nie zaryzykuję. W międzyczasie Michał ustala że trasa gdzie jest ten okrągły znak pod którym się przejeżdża i mostek są ze 30 km dalej. Track stary i w obecnej sytuacji nieprzejezdny. Zawracamy do asfaltu i postanawiamy spróbować trasy alternatywnej bo tędy szans nie mamy na przekroczenie rzeki.
Lecimy dalej te 30 kilosów. Mamy mostek i właściwy znak.
Teraz mamy pewność że jesteśmy na właściwej ścieżce.
https://i.imgur.com/LNtNzmy.jpg
Pirania ma kilkaset kilo nadbagażu więc jest trudno.
https://i.imgur.com/Zt9At4h.jpg
Motóry się przewracają.
https://i.imgur.com/edRBr0O.jpg
Nerwy puszczają.
https://i.imgur.com/Aq26UaE.jpg
Pionizujemy to goowno.
https://i.imgur.com/o307FmU.jpg
Dalej już bułka z masłem, przejezdna łatwo wszystkim.
https://i.imgur.com/NBR3O7q.jpg
https://i.imgur.com/C9C6TCI.jpg
https://i.imgur.com/sc7joiZ.jpg
Podlatujemy wreszcie do bazy pod Pikiem. Zimno jak cholera no ale w końcu tam ze 3600 czy jakoś tak.
https://i.imgur.com/pVef6tw.jpg
Kręci się tutaj z 10 chłopa. Podpytuję gdzie tu Panowie dobra miejscówka na kimę bo widzę jurtę i kilka namiotów takich bardziejszych, górskich. Na pewno lepsze niż to co mamy. Wódz tej gawiedzi idzie, gada chwilę z kolesiem, który wsiada na moto i odjeżdża. Nam każe jechać za nim. No to jedziemy nie bardzo wiedząc o co chodzi. Podjeżdżamy za chłopakiem do szopki.
https://i.imgur.com/raNzkCv.jpg
Okazuje się że proponuje nam nocleg w szopie. No, lepiej być nie mogło. Mamy nie tylko prąd ale też i piec. Namiotów nie trzeba rozkładać i będzie ciepło i przyjemnie. Z radością przyjmujemy tą propozycję.
Pakujemy się do środka.
https://i.imgur.com/IlPRBbb.jpg
https://i.imgur.com/WG8c3Hc.jpg
https://i.imgur.com/lfRcpU3.jpg
Ja z Rafałem odblokowujemy Biszkeka i półtoraszkę a Michał postanawia ruszyć z buta na cebulowe pole.
https://i.imgur.com/XhR1jK9.jpg
https://i.imgur.com/hsibsc1.jpg
My zostajemy w bazie.
https://i.imgur.com/MGE8lRE.jpg
Szykujemy kolację.
https://i.imgur.com/wtP4DYM.jpg
https://i.imgur.com/tPudJD7.jpg
Biszkekujemy delektując się widokiem na pik, który w końcu się odsłania.
https://i.imgur.com/5b09AGM.jpg
Nasz gospodarz wpada po ogarnięciu koni i walimy razem koniaczek. Potem dolatuje jeszcze druga ekipa, jak się okazuje to brat naszego gospodarza i jeszcze jakiś koleś. Pracują tutaj razem w bazie. Wszyscy bajkery. Każdy chce się przejechać ale środek nocy, ciemno jak w doopie więc grzecznie odwodzimy ich od tych pomysłów i po zakończeniu butelek koniaku walimy w kimę. To był ciężki dzień ale z doskonałym finałem w doborowym towarzystwie.

Lucky Luke 26.07.2021 12:51

Widok "Pamiru" to jedna z najpiękniejszych rzeczy jakie widziałem. Ach wrócić tam jeszcze raz...

Emek 26.07.2021 12:55

Taki problem to nie problem tylko koszt.

Lucky Luke 26.07.2021 13:15

Czas Emku , chodzi o czas ;)

Vidon 27.07.2021 10:35

Cytat:

Napisał Emek (Post 742037)
Taki problem to nie problem tylko koszt.

Wyprawa i relacja super, ile mniej więcej uszczupliła taka wycieczka portfel ? Możesz napisać na PW

Wysłane z mojego Redmi Note 7 przy użyciu Tapatalka

Emek 27.07.2021 16:54

23 czerwca
Poranek piękny. Nie spieszymy się bo wiele dziś i tak nie zdziałamy. Walimy do Osz i tam garujemy, potem startujemy na Sary Chelek. Taki plan.
Pik w pełnej krasie.
https://i.imgur.com/m7kqH1l.jpg
Opuszczamy bazę pod Pikiem i kierujemy się na Sary Tasz.
https://i.imgur.com/O4vEQ1V.jpg
Na przełęczy klasycznie pizga zimnem i wiatrem. Zatrzymujemy się na dole po drugiej stronie bo mamy jakiś punkt widokowy. Mijamy go jednak omyłkowo.
https://i.imgur.com/m9Gj5MC.jpg
https://i.imgur.com/KxwpKrC.jpg
W Gulczy mamy tankowanie i obiad. Następnie dalej do Osz. To nudny dzień. Do Osz dolatujemy popołudniem. Skończyła nam się Enterożermina więc walimy na miasto uzupełnić zapasy. Ciężko to kupić w Oszu ale po wizycie w niezliczonej ilości aptek udaje się na raty kupić leki. Bardzo chcę kupić taki strój muzłumański. Coś ala sukienka ze spodniami. Strasznie to przewiewne i wygodne. Chłopcy wracają na bazę a ja szwędam się po mieście szukając sklepu. Nigdzie nic. Dopiero jeden koleżka rzuca dobre światło wskazując że na bank jest taki sklep koło meczetu. Patrzę a do meczetu niecały kilometr, to idę.
Chłopaki tymczasem piwkują pod bazą.
https://i.imgur.com/Z0F08v6.jpg
Znajduję to co trzeba i za kosmiczne 2200 Som czyli kole stówki kupuję sobie właściwe szaty.
https://i.imgur.com/FVgDUbf.jpg
Wieczorem zgłodnieliśmy a kolesie mieszkający z nami w hotelu rekomendują knajpę kilkaset metrów obok . Ruska zakuska mi podchodzi.
https://i.imgur.com/yV6J0rR.jpg
W międzyczasie Grzechu nadaje że on też chce musulmański strój. Akurat jesteśmy obok więc po przymiarce na Korbola nabywamy drugi secik dla Grzesia.
Wieczorkiem oglądamy mecz nieudaczników ze Szwecją. Wynik wszyscy znają.
https://i.imgur.com/lqgrCjv.jpg
Do Osz dojechaliśmy mniej więcej koło 17. Od tej przyjazdu do 23 wypiliśmy po 3 browce. Słabe typ Arpa 4%. Co jak się okazało na dzień kolejny miało niebagatelny wpływ na nasze plany. Ale o tym w kolejnym odcinku.

Mallory 27.07.2021 17:36

Emek dał permit (nie chciałem mu bruździć bez) na wrzucenie moich starych filmików spod Piku Lenina - niech się na marnują na dysku u mnie::))

Wjazd:



W tle Pamir:




Widok:



Widok:



Trasa:




Baza:




Na razie tyle bo mi YT dał już dzisiaj blokadę::)))

Emek 27.07.2021 17:46

Super. Tylko coś ci się stabilizacja zepsuła. 😉

Melon 27.07.2021 18:17

Emek niezła ta sukienka :D

Emek 27.07.2021 18:54

Zajebista. Do tego są jeszcze gacie.

Emek 28.07.2021 19:21

24 czerwca
Wstałem wcześnie i w ramach rozrywki poszedłem poszwędać się po bazarze. Kupiłem trochę herbaty i jakieś pierdolety na padarki. W międzyczasie Pirania mnie ściga żeby iść na śniadanie. Wracam do hotelu i wspólnie udajemy się na posiłek.

Wracamy do hotelu i zaczynamy pakowanie. Bardzo nam się nie spieszy. My z Michałem jeszcze w pokoju zbieramy bety ale Pirania już w pełnym rynsztunku pakuje motocykl w tym skwarze. Coś mnie podkusiło żeby dmuchnąć w alkomat. No i 0,2. Qrva co jest? Proszę Michała żeby też dmuchnął bo wypił najmniej. Ciutkę mniej niż 0,2 ale też wydmuchał. Wołamy Piraniowego bo on z nas największy , niech dmucha. No i ma 0,16. Co jest? Wczoraj 3 słabiuśkie piwa i tyle. Żadnego mocnego alkoholu bo mieliśmy zbierać się z rana. No to pojechali.

Decyzja szybka, idziemy na bazary, kupić arbuza , kwas i będziemy się nawadniać. Tak też czynimy. Walimy kwas wpierdzielamy całego arbuza. Mija godzina czy dwie. Dmuchamy. Zeszło może 0,01-0,02. Masakra. Nie mamy pojęcia o co się rozchodzi. Może baterie słabe czy sprzęt się zjebał?
Idę i kupuję nowe baterie. Kontrola. No jest w dół ale niewiele a nikomu nic nie jest. Katastrofa. O 12 mamy opuścić hotel. Czekamy. Nic się do 12 nie zmienia. Postanawiamy ruszać. Coś jest nie tak.
Ruszamy mając świadomość że jak nas dupną to możemy coś wydmuchać ale cóż. Najdziwniejsze że 3 piwa trzymają 12 godzin. Nie ma szans. Uznajemy że to awaria maszyny.
Wylatujemy z Osza i po chwili mamy jakiś dziwny zator. Mnóstwo samochodów, ludzie zatrzymują się gdzie popadnie i biegną gdzieś do przodu. Nie wiem o co kaman. W końcu się wyjaśnia. Wypadek. Walnęły się ze 3 auta w tym 2 klasy Daewoo Tico. Szyby powybijane, koleś za kierą ma głowę rozwaloną i się nie rusza. Jakiś inny ludek idzie na miejsce wypadku z krwawiącą głową i szuka w porozrzucanych elementach swojego telefonu. Znajduje.
Mijamy ten tumult bo nic nie pomożemy. Pomagierów tam tyle że zabierają tlen poszkodowanym.
Chwila odpoczynku po drodze. Minęło z 1,5 godziny od wyjazdu z Osz. Dmucham kontrolnie. 0,1 , nosz kurr. Chyba jednak działa ten alkomat.
Mamy jakiegoś tracka więc po nim nawigujemy. Droga z Osz do zjazdu w kierunku Sary Chelek jest rozpieprzona w ciul. Ciągły remont. W zasadzie asfaltu nienaprawianego nie ma. Remont zaczyna się w Dżalalabad i ciągnie się kolometrami. Kurz, pył, upał, syf i ruch jak w ulu. Trzeba bardzo uważać. Szamamy jeszcze w Dżalalabad i lecimy po śladzie. Wreszcie zjeżdżamy z tej kupy. Lecimy tym śladem ale zrobiony jest na siłę. Jakby ktoś po prostu za wszelką cenę szukał offa. Szybka analiza wskazuje że możemy lecieć główną ścieżką i olać tracka bo zjeżdża on bezsensownie z trasy aby ino kawałek polecieć poza asfaltem. Gonimy. Robi się bardzo ładnie. Niemal sielsko.
https://i.imgur.com/N0YI9SQ.jpg
https://i.imgur.com/FRtoWux.jpg
Robimy sobie przystanki bo jest gorąco. Na jednym z takich postojów, Michał postanawia po ruszeniu odpalić moto jadąc z górki. Jakoś tak wyszło że się nie udało. Złapał uślizg i jeb gleba. Niegroźna ale złamał dźwignię hamulca i pokrzywił kierę.
https://i.imgur.com/HTwyPW8.jpg
Trzeba będzie coś z tym zrobić później. Dzień ucieka a mamy jeszcze kawałek. Gonimy.
https://i.imgur.com/BjvIse4.jpg
Zbliżamy się do Sary Chelek. Robi się ciekawie.
https://i.imgur.com/jBOFlks.jpg
https://i.imgur.com/NfTxW4x.jpg
Dolatujemy w końcu do postu. Koleś spisuje kto wjeżdża. Dziwna procedura. Myśleliśmy że już jesteśmy w tym rezerwacie. Ale jednak nie. Jeszcze kilkanaście kilosów. Dojeżdżamy do kolejnego postu. Brama zamknięta. Strażnik stoi i mówi że wjazd jest do 15. Mamy już kole 18. Nie przekonuje go moje pitolenie że my tam pałatki, cichutko i będzie git. Ni chu. Nie puści. Dobra to gdzie tu nocleg jaki? A u mnie , obok. Za ile? 150 som od łba za nocleg w jurcie. Nosz 6 ziko nie będziemy żałować. Postanawiamy, że zostajemy tutaj, ogarniemy moto Michała a rankiem ruszymy do rezerwatu.

Żona właściciela posesji robi przetwory więc ustalam procedury, składniki i szczegóły przygotowania takich oto wspaniałości.
https://i.imgur.com/KGR9Yzo.jpg
W międzyczasie Michał rozbiera to co się połamało.
https://i.imgur.com/3wroGP1.jpg
https://i.imgur.com/CNYmbsU.jpg
A ja w drodze po piwko ustalam kto nam to naprawi i gdzie go szukać. W sumie to sam zaraz przyszedł.
No to idziemy do niego na bazę w celu naprawy.
Celem ustalenia dalszych opcji częstuję kolesia fajką badając czy palący. Palący. No to som my w domu.
Do roboty.
https://i.imgur.com/3qEHwxL.jpg
https://i.imgur.com/Vv0pT8N.jpg

Pospawane, kolega kasy nie chce żadnej jak sądziłem. Wracamy na bazę i Michał montuje naprawioną dźwignię.
Jakoś tak głupio z tym spawaniem więc daję Michałowi paczkę fajek żeby kolesiowi podarował w podzięce. Tym razem nie oponuje. Chyba zadowolony.
Jutro się nie spieszymy więc pękło po Biszkeku na łeb i parę piwek. Kolacja i spanie.
https://i.imgur.com/Pszamuy.jpg

Melon 28.07.2021 21:24

Oczu nie naświetliłeś ?:D

Emek 28.07.2021 21:25

Telefon się patrzył na akcję. Oczy w porządku.

flisak 29.07.2021 00:05

Swaritiel pierwyj sort. W Rosji kiedyś nam ramę elektrodą pospawali. Do dzisiaj działa.

trolik1 29.07.2021 09:34

Cytat:

Napisał flisak (Post 742348)
Swaritiel pierwyj sort. W Rosji kiedyś nam ramę elektrodą pospawali. Do dzisiaj działa.

W okolicy Sary Tash na spawacza mówią swarczik:-).
pozdrawiam trolik

Emek 29.07.2021 09:39

Cytat:

Napisał trolik1 (Post 742366)
W okolicy Sary Tash na spawacza mówią swarczik:-).
pozdrawiam trolik

Wszędzie tak mówią a okolica nie ma większego znaczenia.

сва́рщик - spawacz

Mallory 29.07.2021 10:15

Znowu gościnnie u Emka za zgodą.
Spod piku Lenina wrcając pomyliśmy trochę trasę i obładowany GS nie mógł po kamlotach podjechać, Afryka bez problemu.
Spędziliśmy na upadkach i podjazdach ponad godzinę - nie nie szło i tyle, za cholerę.
W końcu pozdejmowaliśmy toboły z z GSa i jakoś mastodont podjechał.
Ale wkurzyliśmy pograniczników - ja się nie dziwię, przyjechali z daleka i syf robą niedorajdy... już chcieliśmy odjeżdżać, ale w ostatniej chwili nas zwinęli. Było miło na początku - śmiechy itd... aż w końcu z namiotu wyszedł młody (ze 20 lat) służbista w mundurze i z kałaszem i machając nim na lewo i prawo zaczął nas ochrzaniać i wymagać jakiegoś papierka z Biszkeku, zabrali na paszporty itd... trzymali nas ponad godzinę. W końcu przeszedł jakiś starszy gość w dresie i coś zaciął gadać z dowódcą - obcyngolili jeszcze raz z góry na dół nas i puścili ufff... po chwili znowu było miło i przyjemnie, pogadaliśmy ale ulotniliśmy się szybko.

Film z aresztowania bardzo niestabilny bo aparat na pasku włączony dyndał dla niepoznaki.


GS wywrotka jedna z 10::)))




Podnoszenie GSa:




GS w końcu podjechał:




Aresztowanie:




Uwolnienie::))


fassi 29.07.2021 12:09

Taka, jak kozica i antylopa. Chyba bliżej do osla... A aresztowanie takie fajne, niezamocne. Sami kryminaliści na tym forumie

Marcinnn6 29.07.2021 16:00

Cytat:

Napisał Emek (Post 742186)

łehehehe , ale chyba na motocyklu to by w tym nie polatał :D

(piękny wyjazd)

El Kowit 29.07.2021 17:36

Emek, len czy bawełna?
Bawełna się nie liczy:)

Emek 29.07.2021 18:13

Len oczywiście. Dobrej bawełnianej szukałem zaciekle do końca wyjazdu. Nie udało się.

Emek 29.07.2021 18:14

25 czerwca
Jak ktoś się wybiera do Sary Chelek to dupy to nie urywa natomiast polecam zajrzeć z kilku względów. Głównym minusem jest fakt że latają tam wycieczki, miejsce jest mocno turystyczne i jak zapytałem Sambora o Sary Chelek to coś tam bąknął że warto ale to mocno ludna miejscówka i to fakt. Ja chciałem zobaczyć las orzechowy bo nigdy nie widziałem. Mnie się on bardzo podoba. Samo bajoro tak sobie ale nie objechaliśmy go tylko podjechaliśmy tam gdzie wszyscy i tyle. Niżej jest drugie mniejsze jeziorko, fajne.
Niestety to rezerwat i kąpać się nie wolno, podobnie jak łowić ryb i coś tam jeszcze.
Wracając do dnia wczorajszego mieliśmy tracka który szukał offa jak wspomniałem. Ja myślałem że ten ślad prowadzi do jeziora Sary Chelek ale odbijał w prawo i dopiero Michał mnie uświadomił że to jest inne jezioro. Docelowo pogoniliśmy na Sary Chelek z nadzieją biwakowania nad jeziorem co nie wyszło dlatego rankiem postanowiliśmy że pojedziemy do Sary Chelek a potem pogonimy do tego drugiego jeziora. Nazywa się to Kara Kamysz czy jakoś tak.
PO śniadaniu nie pakujemy się tylko na lekko lecimy nad jeziorko w parku na lekko.
Droga jest szeroką szutrówką, przejezdną bez problemowo wszystkim co ma koła. Trasa nie jest jakoś wybitnie widokowo bo drzewa zasłaniają góry i niewiele widać.
https://i.imgur.com/nsHBgiy.jpg
https://i.imgur.com/QakzePS.jpg
https://i.imgur.com/rZauCcK.jpg
https://i.imgur.com/2ql01YF.jpg
Jest punkcik widokowy.
https://i.imgur.com/hDjLz92.jpg
https://i.imgur.com/BceUD7s.jpg
https://i.imgur.com/RORWpIN.jpg
https://i.imgur.com/DDw3mp0.jpg
https://i.imgur.com/XDzKACA.jpg
Najpierw dojeżdża się do pierwszego jeziora. Dalej jest drugie, większe. To właśnie Sary Chelek.
https://i.imgur.com/JXmUP5s.jpg
https://i.imgur.com/CYWGJQc.jpg
Na brzegu stoją jakieś pomniki.
https://i.imgur.com/LBV8LpV.jpg
Gawiedzi w ciul, zdjęcia natychmiastowe. Ogólnie dużo ludzi a wokół lipa.
Zjeżdżamy w dół na niższe jezioro.
https://i.imgur.com/TYgoa1v.jpg
https://i.imgur.com/uxqqDxt.jpg
Ogólnie warto to na szybko zobaczyć i spadać. Doopy nie urywa widokami. Spadamy z powrotem. Pakujemy motocykle i lecimy po śladzie na to bajoro na które wczoraj nie pojechaliśmy. Droga jest mało ciekawa ale potem w górach robi się fajnie. Trochu trawersów. Fajosko.
https://i.imgur.com/SGIF3Oo.jpg
https://i.imgur.com/dY16gZS.jpg
Dolatujemy do mostu, obok wodospad. Stąd mamy kilka stromych i bardzo ciasnych serpentynek pod górę.
https://i.imgur.com/ObpXLwc.jpg
https://i.imgur.com/MZFgqjP.jpg
https://i.imgur.com/wcgOjn8.jpg
https://i.imgur.com/QtJS1XT.jpg

Podjazd, zjazd i jesteśmy na miejscu. Okazuje się jak bardzo spieprzyliśmy że nie pojechaliśmy po tracku wczoraj. Miejscówka na biwak wręcz doskonała.
https://i.imgur.com/K7JtozP.jpg
https://i.imgur.com/eeStHj5.jpg
https://i.imgur.com/Okjj1lk.jpg
Rozkładamy się tutaj i jemy suchary od LYO na obiad.
https://i.imgur.com/r2qgcYY.jpg
https://i.imgur.com/hMHtY6c.jpg
https://i.imgur.com/BCEq5jY.jpg
Szkoda że musimy lecieć bo Rafał jutro rusza do Biszkeku i zaplanowaliśmy że podjedziemy w okolice Toktogula razem żeby miał jak najbliżej. Odpoczynek w drodze powrotnej przy sklepie. Pani zrobiła zakupy. 5 flaszek wódki i wsio.
https://i.imgur.com/6Xv58xX.jpg
Lecimy dalej. W końcu dojeżdżamy do głównego traktu i kierujemy się na Toktogul. Droga nudna ale ruchliwa i Rafałowi trochę czasu zajmuje zanim nauczy się jeździć „na Kirgiza” czyli cały czas lewym pasem. Marudzi bo moto jadu nie ma a TIRy zadupcają więc wyprzedzanie możliwe jest raczej pod górę niż z góry.
Wreszcie dojeżdżamy do zbiornika. Planujemy się kimnąć w turbazie.
Zachody słońca nad Toktogulem są chyba najpiękniejsze w Kirgistanie. Tym razem mamy dodatkowo krążące wokół burze.
https://i.imgur.com/IKzcxup.jpg
https://i.imgur.com/b5H8kEj.jpg
https://i.imgur.com/3XMCfEa.jpg
https://i.imgur.com/UgDHAzE.jpg
https://i.imgur.com/GWY7Zrw.jpg
https://i.imgur.com/7yUGSGL.jpg
https://i.imgur.com/abvJnBQ.jpg
No to na pifko.
https://i.imgur.com/Hih8OQm.jpg
Wokół rosną jakieś dziwne rośliny.
https://i.imgur.com/RHDylql.jpg
https://i.imgur.com/nWn3N08.jpg
https://i.imgur.com/GgBvvyv.jpg
Oczywiście nie udało się uniknąć integracji z lokalesami. Tym razem gliniarz i prokurator. Wymieniamy się telefonami i pękają 2 Biszkeki. Uciekamy bo to się mogło skończyć źle a Rafał jutro wyjeżdża.
Na jutro zaplanowaliśmy z Michałem „lajtową” trasę do Besh Tash. Srogo się pomyliliśmy z tym „lajtem”. Cdn…

El Kowit 29.07.2021 19:09

Cytat:

Napisał Emek (Post 742469)
Len oczywiście. Dobrej bawełnianej szukałem zaciekle do końca wyjazdu. Nie udało się.

Emku i bardzo dobrze. Oryginał to len.
Zdziwiony jestem, że Ci się udało taki kupić i to w Kirgistanie. Drugie, po czym poznasz oryginał, to... rozmiar:)
Maks, to nasze L. Dlatego to dwóch moich fajnych kumpli dostało ode mnie dwa takie fanty nabyte w Afganistanie.
Na mnie były za małe. Kosztowały w 2010- tym 800afgani.

CzarnyEZG 30.07.2021 08:30

I weź tu teraz nazbieraj jakiegoś zielska z pobocza na rozpałkę do ogniska :D

Emek 30.07.2021 12:25

Cytat:

Napisał El Kowit (Post 742480)
Emku i bardzo dobrze. Oryginał to len.
Zdziwiony jestem, że Ci się udało taki kupić i to w Kirgistanie. Drugie, po czym poznasz oryginał, to... rozmiar:)
Maks, to nasze L. Dlatego to dwóch moich fajnych kumpli dostało ode mnie dwa takie fanty nabyte w Afganistanie.
Na mnie były za małe. Kosztowały w 2010- tym 800afgani.

Nie wydaje mi się że oryginał to po rozmiarze bo kolesie tam to szyją na wymiar. Możesz wybrać fason, materiał i na drugi dzień masz zrobione pod siebie. Nie miałem tyle czasu a rozmiar mi pasował więc wziąłem co było na sklepie. Pozostałe stroje były ciężkie i dość grube a nie o to mi chodziło. W Osz był jeden sklep z ciuchami tego typu a w Biszkeku dwa. Danijar, właścicel hotelu (swoją drogą muzłumanin) nie potrafił wskazać właściwej lokalizacji mimo że bardzo mu zależało. Pytał w meczecie ale tam wskazali tylko sklepik obok. Ten, który znałem. Wydaje mi się że tego typu ciuchy to łatwiej zanabyć w takim Maroko.

Melon 30.07.2021 13:42

Cytat:

Napisał CzarnyEZG (Post 742564)
I weź tu teraz nazbieraj jakiegoś zielska z pobocza na rozpałkę do ogniska :D

Eee chciałby że by takie zielska rosły po rowach u nas.:D

Emek 30.07.2021 13:46

https://i.imgur.com/TEQG8WX.jpeg
Tego zielska tam w opór.

matjas 30.07.2021 14:08

ale to siano jest - grubo przed kwitnieniem jeszcze.
niemniej wspomniany rowizm również chętnie bym przyjął u nas.

Ze znanych mi krajów blisko to najluźniej ma Gruzja.
Potem CZ. O NL to nawet nie piszę. U nas nie do zrobienia - za wiele zjebów przy korycie.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:35.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.