Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Imprezy forum AT i zloty ogólne (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=13)
-   -   III Zlot Motocyklowy Huta Pieniacka (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=14594)

Melon 01.03.2023 09:01

:Thumbs_Up: Dzięki Tomek.

MUTT 01.03.2023 10:07

Szacunek !:bow:

Luti 01.03.2023 10:19

Szacunek!

Pewnie ciężkie warunki w tym roku mieliście na "ścieżkach".

ATomek 01.03.2023 12:09

3 Załącznik(ów)
Dzięki.
Luti. Tak naprawdę, to problematyczne jest ostatnie kilkanaście km. Tu na lodzie bez kolców na podjazdach się nie da. Zawsze można wybrać drogi przez wsie i wtedy ten ostatni odcinek skrócić do 6km z reguły w miarę dobrze utrzymanej, nie rozjeżdżonej mocno drogi. Wybieram ścieżki przez las, bo we wsiach są zawsze czujni informatorzy i zaraz dzwonią po Policję, która przyjeżdża i jak sama mówi- w celu naszej ochrony. Pryska urok samotności i ton zadumy zamienia się w słowotok opowieści o niczym. Czasem jak mus, to mus, choć głowa i wątroba już nie ta...


Załącznik 122625


W drodze do Huty Pieniackiej

Niedzielny poranek to ostatni moment na decyzję. Miesiącami nakręcam się przewidywanymi wariantami trasy i odwiedzanych miejsc, żeby kolejny raz przeżyć coś ciekawego, wyszukujemy ze Zbyszkiem do weryfikacji jakieś stare cmentarze, wioski z historii okolicy HP, kapliczki, pomniki...wszystko to rozsypuje się w ciągu ostatniego miesiąca i w niedzielę w południe jadę sam "z partyzanta". Tzn zanim jeszcze wyjadę naprawiam urwany deflektor, połamane lusterka, jakieś mocowania, odruchowo pakuję rzeczy. Jest około zera a na de mną ciężkie chmury. Za Lublinem -2, co mnie uspokaja, że będzie sucho.
Na drodze wymijają mnie głównie Ukraińcy, a na parkingu w czasie kiedy naciągam na siebie kolejną warstwę pytają z politowaniem, jak biedaka, czy nie łatwiej byłoby autem?
Faktycznie, widzieli wcześniej, jak z kosza wyciągam papierowy kubek i robię z niego osłonę chłodnicy.
Od tej pory to ja wyprzedzam...
Chyba odruchowo skręciłem na Hrubieszów, a więc na „wołyńskie” przejście graniczne w Zosinie.
Będzie dalej, ale ta droga jest niemal bez ruchu. Lubię nazwy mijanych tu miejscowości: Wojsławice, Partyzancka Kolonia, Małochwiej Duży, Rozkoszówka, Odletajka... a chyba najbardziej Horodło.

Jadę i rozmyślam. Tuż za granicą robi się zmrok, jestem obolały od naporu wiatru, trochu głodny.
Mijany Włodzimierz Wołyński rozświetlony kolorowymi reklamami, których tak wiele przybyło przez ten rok...rok wojny... Za szybami mijanych kafejek i restauracji pełne stoliki dobrze ubranych, wyluzowanych młodych ludzi. Cóż, przecież jest niedzielny wieczór...
Przechodzi mi apetyt, dociągam pasek i jadę w mrok, który zaczyna się z ostatnim zabudowaniem miasta. Miasta, które po ekspansji tu Rusi Kijowskiej zostało stolicą Wołynia.
Gdzieś trzeba zatrzymać się na noc- drogi coraz bardziej dziurawe, ciemności nieprzebyte...
Beresteczko...tym razem nic tu nie zobaczę, choć tak lubię to miasteczko...
Muszę odkręcić linkę licznika, bo jego wycie zagłusza płynące myśli. Zatrzymuję się za miastem, pośrodku niczego i majstruję po ciemku przy liczniku. Dochodzi do mnie grupa ludzi i rozmawiamy w całkowitych ciemnościach. Nie wiem nawet z kim. Odchodzą, ja odpalam i jadę w drugą stronę. Nigdy nie jesteś sam.
Za chwilę wjadę na kilkunastokilometrowy kawałek błotnistej gruntówki. Błoto na krawędzi przejścia w stan stały. W kałużach słyszę chrzęst cienkiego lodu. Znam tę drogę, wiem, którą stroną i jak objechać. Dobra rozgrzewka, bo już marzły nogi.

Wiem! Będę spał w Leszniowie na łące nar rzeczką Słoniówką! Trzeba tylko przejechać drewniany mostek, a w nim brak trzech desek...
Próbuję jeszcze tuż przed Brodami. Odnajduję na skraju zagajnika polankę, ale kiedy gaszę silnik słyszę nieopodal wściekłe ujadanie kilku psów...
Od trzydziestu kilometrów jadę już dobrym asfaltem i tak w sumie, to nie potrzebuję jeszcze snu.
Za Brodami już znane kąty i jest wybór: na Podkamień, albo Pereliski.
Wybieram Podhorce i za nimi, za źródłem, miejsce w lesie, skąd zaczyna się ostatnia prosta do HP. Jeśli jakimś cudem Zbyszkowi uda się jednak dolecieć, to będzie idealne miejsce na spotkanie


Załącznik 122623

Załącznik 122624

Melon 01.03.2023 18:57

Dzisiaj pierwsze 120km na moto w temperaturze 5 na plusie ale na spanie w namiocie to bym się nie odważył. Masz cohones Tomek. :)

matjas 01.03.2023 23:43

mam podobnie - spanie na dworze w tych temp to chyba jednak nie dla mnie.

może jestem za młody :D

siwy 01.03.2023 23:55

ATomek na jednym podlaskim rajdzie gdy w nocy było -5 spał obok afryki, bez namiotu.

ATomek 02.03.2023 00:14

9 Załącznik(ów)
Panowie, spokojnie. Tej nocy było tylko -4stC, w Hucie -10 :D
Noc minęła spokojnie mimo chrząkania, sapania i stukania kopyt w zmarzniętym żwirze.
Najbardziej obawiałem się, że mogą pojawić się z pretensjami dorosłe osobniki czegoś, co przejechałem zaraz na początku drogi w las. Miało wielkość kota, pędziło jak oszalałe i przywaliło w owiewkę.
Rano odczytałem wiadomość od Zbyszka i niestety sam ruszyłem na poszukiwanie ostatniej z Hut- satelit HP na mojej liście, czyli Huty Werchobuskiej. Była gdzieś w głębi lasu 5km przede mną.

To w tej wsi znaleźli schronienie ocaleli z pogromu HP 28 lutego.
Ranni i poparzeni zostali zaopatrzeni dzięki pomocy sanitarnej Polskiego Komitetu Opiekuńczego ze Złoczowa. Najbardziej poszkodowanych zabrano do szpitala.

Drugiego dnia po pacyfikacji HP ocaleli, sąsiedzi i mieszkańcy Huty Werchobuskiej, wyruszyli stąd, by pogrzebać ofiary. Grupie szlachetnych śmiałków przewodniczył ksiądz Jan Cieński, który otrzymał zezwolenie na pochówek od władz niemieckich. Ksiądz Cieński był bratem ostatniego właściciela dóbr Pieniackich hrabiego Tadeusza Cieńskiego.
Mimo pozwolenia na zgromadzenie „Niemcy” zastrzelili trójkę niosących pomoc mieszkańców HW.
Świadectwo z przygotowanego pochówku jest uzupełnieniem zeznań świadków tragicznych wydarzeń. Wobec ogromnej liczby ofiar, konieczności powrotu księdza do Złoczowa i ciągłego niebezpieczeństwa kolejnego ataku ze strony UPA, naprędce zebrano zwłoki i złożono w dwóch dołach.
Następnego dnia okoliczni Ukraińcy dokończyli likwidacji wsi, paląc ocalały z pogromu kościół, szkołę i kilkanaście pozostałych domów wcześniej je doszczętnie okradając.
Na fali ciągłego zainteresowania Polaków historią HP w 2013 reszki obudzonego sumienia wymogły u Ukraińców zwrot Monstrancji z kościoła w HP jej prawowitym właścicielom- żyjącym potomkom mieszkańców wsi.
Wiadomo, gdzie znajdują się co najmniej dwie zbiorowe mogiły, które czekają w kolejce spraw na ekshumacje. Kilka dni temu, po rocznicowych uroczystościach we Wschowie, IPN pobrał materiał genetyczny od żyjących potomków mieszkańców HP.

Załącznik 122639

Załącznik 122642

Kilka godzin błąkałem się po przepastnym lesie w poszukiwaniu resztek wsi Huty Werchobuskiej, ale nic nie znalazłem poza rdzawymi resztkami czegoś ze stalowej blachy i starego wiadra.
Huta Werchobuska była schronieniem dla uchodźców Huty do 22 marca 1944 kiedy kilkuset upowców zaatakowało wieś mordując 40 osób, rabując i paląc domy wraz z kościelną kaplicą

Załącznik 122643


Najłatwiej odnaleźć stare drogi, choć od dawna są już nikomu niepotrzebne.
Dwa źródła płyną nadal. Korzystają z nich jedynie zwierzęta i całe bogactwo przyrody. O tej porze ozdobą szarych lasów jest śnieżyca wiosenna

Załącznik 122640

Załącznik 122641

Załącznik 122646

Załącznik 122644

Jeszcze tylko wizyta na cmentarzu potwierdzającym starą historię wsi HP.
Mało się mówi, że w czasie pacyfikacji wsi zamordowano tu sporą grupę mieszkańców

Załącznik 122647

No i jestem:

Załącznik 122676

ATomek 03.03.2023 00:37

11 Załącznik(ów)
Załącznik 122662

W podsumowaniu chciałbym powiedzieć, że droga do HP wciąż mnie zachęca. Są 4 warianty, które wciąż zmieniam w zależności od czasu, pogody, nastroju.
Poznałem wszystkie byłe wioski- satelity HP, ale myślę, że to jeszcze nie czas na zakończenie tej przygody. Są jeszcze ścieżki, na których chciałbym zostawić swój ślad.

Józef Bernacki, potomek kowala z HP i jego gościnność są pięknym elementem moich odwiedzin.
Sam ma tu do pokonania prawie 1000km i stawia się tu dwa razy do roku. Wciąż powtarza, że zawsze marzył o wakacjach u Babci spędzanych w Hucie. Wymowne jest zapalenie zniczy na ich grobie.


Załącznik 122665

Samych Bernackich na pomniku jest 5linijek. Ze strony Babci- Orłowskich- drugie tyle;
Jego ojciec przeżył pacyfikację schowany na kościelnej wieży i jako 14 latek był świadkiem wielu okropieństw, jakie się tu wydarzyły. Mimo to, mawiał: „pomnik zostawcie politykom, wy pamiętajcie o grobach przodków”. Jest w tej postawie coś szczególnego, co dociera do mnie, kiedy siedzimy z Józwem w ciszy przy ognisku, zmieniamy szarfy na cmentarzu, czy spacerujemy po wodę do Jeleniego źródła. I wdzięczny jestem losowi, że pozwala mi dotknąć tej tajemnicy z przeszłości.

Tym razem zmierzając w to samo miejsce, ale różnymi drogami i bez jakiejkolwiek synchronizacji czasu wjechaliśmy na krzyżówkę w HP w tej samej sekundzie!

Załącznik 122674

Załącznik 122666

Załącznik 122667

Wszystko po to, żeby 28 rankiem o 6.00 być na miejscu, być bliżej, przeżyć i zrozumieć…

Załącznik 122668


W dzień 79 rocznicy przyjechali delegaci z Rajdu Katyńskiego wraz z księdzem Stańczykiem, o który często wspominałem w innym kresowym wątku jako organizatorze biegu niepodległości ZHP na Wileńszczyźnie a ostatnio proboszczu w syberyjskim Tobolsku.

Załącznik 122669



Załącznik 122670

Załącznik 122671

Załącznik 122672

Kolce wykręcam w Ponikwie, gdzie klasycznie żegnam się z Woroniakami widocznymi już na horyzoncie.
Reszta drogi, jakieś 450 już na strzała.

Załącznik 122673

Melon 03.03.2023 01:52

Fajna wyprawa choć w smutnym celu. :Thumbs_Up:


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:27.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.