![]() |
3 Załącznik(ów)
Dorzucę ze dwie fotki afryki.
Za szybko jeździ i ciężko ją ustrzelić. Załącznik 90111 Załącznik 90112 |
2 Załącznik(ów)
Kolejne pare km asfaltowej dojazdówki. nie pada do czasu jak tylko zbliżamy się do offa...
Droga prowadzi obok pasterskich wiosek, na trasie często zdażają się prowizoryczne bramy zbudowane przez pasterzy, żeby się im wolno pasące się krowy nie rozpierzchły. Otwieramy i zamykamy za sobą je za każdym razem, ogólnie napotkani po drodze ludzie są bardzo przyjaźni, zawsze nam odmachują, widać że Rumuni lubią motory, widać to na połoninach i w miastach... Wspinamy się po błotnistej drodze na szczyt połoniny, przestaje padać, ale co z tego jak droga zamienia się w trawiasto glinianą ścieżkę, rozmokłą przez kilkudniowy padający deszcz. Załącznik 90139 Załącznik 90140 Później robi się jeszcze gorzej, bo do tego dochodzą głębokie kałuże...FAK. Po raru kilometrach pod tytułem 'Kloce tańczą na lodzie' mamy dość, na dodatek tam gdzie miały zacząć się widoki okazuje się, że wszystko zasnute jest gęstymi chmurami i zaczyna kropić... Sprawdzam na nawigacji mamy jeszcze ponad 20km tą błotnistą połoniną wg. traka albo odbijamy w prawo i za 4km będziemy na asfalcie, a później 160km do Braszowa gdzie klepneliśmy sobie po nocleg w 8 osobowym koedukayjnym pokoju... jest 16 wszyscy mają dość błota i wody. Głosowanie; 3;0 Spadamy na Braszów. |
Z tymi przyjaznymi ludzmi juz niestety sie zmienia w Maramuresz mozna juz spotkac deski z gwozdziami. Zdarzylo sie tez ze ludzie grodza szlako czy sciezki rowerowe i gonia z kijami motocyklistow. Niestety dopada to tez Rumunie niedlugo sie wkurza. Aaaa milismy tez przypadek ze gosc swiadomie zagrodzil sciezke i popieral jaracz w postaci fajek i/lub alko.
|
A czemuż to miałeś mieć ładniejszą pogodę niż my na TET w Chorwacji i Bośni?
Jest sprawiedliwość na tym świecie ... :) |
Wszędzie zdarzają się wyjątki, po drodze zatrzymaliśmy się na jakiejść drodze szutrowej obok sadu, dzwoniłem do domu się zameldować, że żyjemy itp. Sad był ogrodzony i z drugiej strony podeszłą do nas staruszka Rumunka i zaczełą coś po swojemu ględzić i wymachiwać rękami. Skończyłem gadać przez telefon patrze na nią, o co jej chodzi, a ona pociera palce w międzynarodową znaku 'dawaj hajs'.
Czuło pożegnałem się z nią staropolskim 'a weź mnie pocałuj w ..." i pojechałę. Zaznaczam, że była to normalna szutrowa droga gdzieś przez góry, któa nie przechodziłą przez jej włości. Przez rumunie zrobiliśmy ponad 2tyś. km z czego ponad połowa to było asfaltem, i był to jedyny nieprzyjazny osobnik. |
czytając całą relację oraz patrząc na foty to tłymaczy wygląd Twojej Afry w Przystani Bieszczadzkiej:dizzy::Thumbs_Up::Thumbs_Up::Thumbs _Up:
|
Myłem już ją dwa razy i nie mogę domyć... Starym handlarskim sposobem zapsikalem cała plakiem i zostawiłem żeby wsiąkł sobie w brud teraz ostatnie mycie i będzie nowka:D
|
2 Załącznik(ów)
Braszó to taki rumuński Kraków, fajnie... tylko dlaczemu nasz 8osobowy pokój ma okno na Floriańską(najbardziej turystyczna ulica) a motocykle musimy zostawić w jakiejś ciemnej bocznej uliczce...
Załącznik 90308 Załącznik 90309 Może nie ukradną... a pan w hostelu mówi, że często tam moto zostawiają i jeszcze nie nigdy ukradli, a poza tym to zaprasza na darmowe piwko do baru... Za darmo?! idziemy. Wieczór jak każdy inny, żarcie, picie, oglądanie rumuńskiej młodzierzy... ehh. Jutro ma być pogoda, ulewany TETa jedziemy prosto na strategike. |
1 Załącznik(ów)
Zuzu ze względów rodzinnych wstaje rano i wraca tranzytem do domu, zostaje ja i mój kolega o nie dokońca zdefiniowanym kolorze włosów.
Do strategiki mamy niecałę 200 dojazdóki. Lecimy sobie, słońce wyszło robi się przyjemni. Po drodze widzę, że tet prowadzi szutrówką po drugiej stronie rzeczki, więc skręcamy i wbijamy się na niego, fajnie przyjemne szuterki, bez błota i kałuż... w końcu... Przejeżdżamy kawałęk, ale stwierdamy, że to nasz oststni dzień i lecimy na strategike. Załącznik 90310 |
1 Załącznik(ów)
Przed wjazdem na strategikę, kupujemy sobie prowiant, żeby zrobić popas na trasie, do tego po piwku...
Stoje przy tej lodówce i myślę po jednym piwku to trochę mało, po dwa to trochę dużo,co zrobić... eureka! wezme 3 na dwóch będzie idealnie. Początek strategiki wiedzie przez las serpentynami drogą z wypłukaną koleiną, gdyby polało to byłaby męczarnia, na szczęście jest sucho, i śiweci słoneczko w kończu mogę się pobawić. Wspinamy się jakieś 10min i oczą ukazuje się taki widok. Załącznik 90311 Co ten koń tu robi i dlaczego patrzy na mnie spod byka... Może to jakiś strażnik, i będę musiał się z nim kopać... może da się go przekupić. Wyciągam z plecaka dwie kromki chleba i konik staje się moim najlepszym przyjacielem:) |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:24. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.