![]() |
05-09 kwietnia, 26-30 dzień wyprawy. Powrót do Europy
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0 Wyspałem się pięknie w tym zielonym ogrodzie i po dobrym śniadanku ruszyłem w stronę Marakeszu. Nie będę się rozpisywał na temat tego miasta, bo można się tam wybrać za rozsądne pieniądze z Polski. A naprawdę warto!:-) Ze względu na koszty (i przygodę) postanowiłem nie wracać autostradą, ale spokojnie telepać się drogami wojewódzkimi na północ do Tangeru. W czasie naszego pobytu w Senegalu północna część Maroka została obficie polana deszczem i wracałem sobie wśród zielonych łąk i zielonych lasów. Było to fajne przeżycie po kilku tygodniach spędzonych wśród piachu i wysuszonych gór. Ostatni nocleg w Maroku wypadł mi na kempingu w fajnym miasteczku godzinę drogi od portu. Kilka godzin później... Pierwszy biwak w Europie wypadł mi mniej więcej w połowie drogi między Algeciras, a Malagą. Jedna z piękniejszych miejscówek do spania na tej wyprawie!:-). W ogóle pogoda w drodze powrotnej była przecudowna- nie za cieplo, nie za chłodno. Idealnie na motocykl i biwakowanie!:-) |
10-15 Kwietnia. 30-35 dzień wyprawy. Nadal jest pięknie!
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0 Wstajesz se rano. Jest cicho, spokojnie. Ptaszory wydzierają się wniebogłosy. I masz taki widok do kawy: https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0 Do tej pory w Hiszpanii byłem tylko przelotem lub służbowo w Madrycie. Nie miałem okazji poznać tego kraju w taki sposób jak lubię - czyli wioski, małe miasteczka, wąskie asfalty itd. Tym razem udało mi się zupełnie przypadkowo wpakować właśnie w rolniczą Hiszpanię, która mnie oczarowała!:-). Kawka na cudownym spocie była wyśmienita - świeciło słońce, ale w kwietniu było jeszcze na tyle chłodno że poranne promyczki nie gotowały mi mózgu pod łysą glacą. Zamiast tego wygrzewałem się i kontemplowałem tą chwilę. Było pięknie. Koncepcja na przejazd przez Hiszpanię była taka, że wpisuję do gugla "unikaj płatnych autostrad", wybieram drogę prowadzącą blisko wybrzeża i tak sobie spokojnie pyrkam na północ. Udało mi się tak jechać przez... jakieś 3 godziny:-). Po tych ok 3 godzinach pomyliłem się na jakimś ślimaku i skręciłęm w lewo i do góry:-). Na początku próbowałem zawrócić, ale po kilkunastu minutach i wjeździe w górki zaczęło mi się podobać. Początkowa autostrada zmieniła się w ekspresówkę, potem w drogę wojewódzką, następnie powiatową...a na koniec jechałem wąskim asfaltem wśród nieziemsko pachnących pól, winnic i ogrodów. Jechałem takimi zadupiami, że obawiałem się gdzie zatankuje paliwo przy końcu zbiornika:-). To była super jazda! Nocleg znalazłem w małym lasku położonym wśród winnic https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0 |
Trolik, jak będziesz kiedyś znowu jechał do Hiszpanii lub Portugalii to daj znać. Może bęzie okazja znowu się spotkać u mnie na Costa Brava, gdzie siedzę większość czasu. Planuje w tym roku śmignąć przez Pireneje na zachodnie wybrzeże : Pamplona, San Sebastian, Bilbao, Santander, Picas de Europa, a potem może do Portugalii.
|
Cytat:
pozdrawiam trolik |
powrót do Europy: dalszy ciąg.
Kolejny dzień też przyniósł fajną jazdę - początkowo w górach, a następnie w okolice Girony i dalej na wschód do wybrzeża. Pogoda była po prostu idealna - słoneczko i temperatura 25 stopni. Tygodnie siedzenia w siodle dawały mi się coraz bardziej we znaki, szczególnie zaczynał mi doskwierać kręgosłup. Dlatego cieszyłem się, że kolejny nocleg będzie u Hankissa007 w jego pięknej willi położonej rzut beretem od zajebistej zatoki!:-). Był prysznic, dobre jedzenie i fajne gadki o przygodach. Gienia też była zadowolona, bo stała na twardym podłożu:-) https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0 Wyspałem się pięknie w wygodnym łóżeczku i po obfitym śniadaniu zjedzonym wspólnie z Gospodarzem ruszyłem w dalszą drogę https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0 Po godzinie jazdy byłem już we Francji i okazało się, że też jest super!:-). Wczesnym popołudniem zacząłem wspinać się na płaskowyż, którym następnie jechałem dalej na północny wschód. Były wąskie asfalty, zakręty, lasy - zajebioza!:-) Mały problem był taki, że było zimno na tym płaskowyżu i już zacząłem się niepokoić, że wieczorowa pora zastanie mnie na górze i znowu będzie zimno w nocy. Na szczęście zbliżałem się do Lyonu i zacząłem w związku z tym zjeżdżać trochę niżej. Miejsce na biwak znalazłem kilka minut od drogi w fajnym i cichym lesie https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0 Rano standard - śniadanie, pakowanie i jazda. Reszta Francji nie była już jakaś strasznie ciekawa i zacząłem się nudzić trochę. Po wjeździe do Niemiec postanowiłem więc nie jechać autostradą na północ jak podpowiadał gugiel. Zamiast tego postanowiłem jechać na zachód przez Szwarcwald i później wbić się na 9tkę. Ogólnie wszystko było fajnie do wieczora. Bo za cholerę nie mogłem znaleźć miejsca na biwak. Niemcy to strasznie gęsty kraj-wszędzie pełno ludzi, domów, szlaków, atrakcji turystycznych...nawet kawałka lasu nie ma spokojnego!:-). Koniec końców udało mi się znaleźć skrawek spokojnego miejsca po 2 godzinach szukania. Za to rano zostałem nagrodzony koncertem! Po zjeździe z gór wjechałem już na autostradę i telepałem się na północ 9tką. Ostatni nocleg wypadł mi na terenach pokopalnianych za Halle. |
Podsumowanie.
Okazało się, że moje emocje mnie nie myliły - jazda po płaskim terenie, pozbawionym lasów i większych zbiorników wodnych nie jest dla mnie. Oczywiście fajnie było zobaczyć Mauretanię i Senegal, ale dla mnie lepszą opcją byłoby po prostu wsiąść w samolot i polecieć do Dakaru. Utwierdziłem się w przekonaniu, które miałem już wcześniej: motocykl jest tylko narzędziem dowożącym mnie w fajne miejsca do fajnych ludzi. Jazda sama w sobie nie jest dla mnie celem podróżowania. Kiedyś być może tak było, bo mniej jeździłem, byłem głodny przeżyć związanych z samą jazdą. Teraz widzę to inaczej. Zauważyłem też, że wraz z upływem wieku coraz gorzej znoszę wysokie temperatury. Kilka lat temu przejazd przez kazachski step w temp 45 stopni był wręcz fajną przygodą:-) . Tym razem w Senegalu walczyłem o życie i nie miałem żadnego poczucia przygody. Maroko to inna bajka. Jest to jeden z moich ulubionych, "wszystkomających" krajów, które nie mogą wręcz rozczarować. Mam wrażenie, że wiedza o tym kraju nie jest rozpowszechniona w Polsce. A naprawdę warto się tam wybrać, bo każdy znajdzie tam coś dla siebie. Bardzo fajnie jechało mi się w Hiszpanii i Francji - dużo przestrzeni, poczucie wolności, zieleń i ciepełko już w kwietniu. Środek Hiszpanii zdecydowanie mam na celowniku do eksploracji!:-) Bardzo dziękuję Hankis007 za piękną gościnę w Hiszpanii. Mam nadzieję, że jeszcze razem pojeździmy po tym pięknym kraju!:-) Bardzo dziękuję janekndm za podarowanie mi przedniej opony, na której objechałem tą wyprawę.. Sprawdziła się wspaniale!:-) |
Super. Dzięki za relację.
|
Pięknie się czytało i jechało z Tobą !!!
|
Dzięki za opowieść, fotki i filmy
|
Dzięki za dobre słowa!:-). będą jeszcze filmy jak się wysmażą:-)
pozdrawiam trolik |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:46. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.