![]() |
Przynajmniej na dwie książki, jedna historyczna o Kresach, druga podróżnicza z relacjami z wyjazdów na Kresy, obie dla motocyklistów.
|
1 Załącznik(ów)
Cytat:
Wielokrotnie ponaglany chciałbym dziś przedstawić Państwu swoją nową książkę, do napisania której od lat zachęcał mnie Matjas. Matjas to pochodzący z dolnośląskiej Łrzeziej Bąki motocyklista- myśliciel, twórca wielu teorii sztuki użytkowej, ale i praktyczny motocyklista- rzeźbiarz, poszukiwacz- penetrator i destylator- amator. Matjas to pseudonim motocyklisty-artysty z kręgu twórców ideologii motocyklizmu pragmatycznego, opartej na teorii załamania dźwięku wydobywającego się z motocyklowej rury wydechowej, teorii znanej w świecie jako Wielki Piard. Profesurę uzyskał za zestrojenie zaworów motocykla przez rurę wydechową z użyciem samego kamertonu. W ramach doktoratu wymyślił i obronił tezę: im cichszy wydech, tym głośniejsza afirmacja radości z jazdy, znajdując tym wielu naśladowców na całym świecie. Znany jest również z głośnej publikacji O CHIRURGII w METALURGII -TEORIA W PRAKTYCE, krytykującej powszechną w Polsce Ideę Romantyczną im. Janka Junaka, z którą w swoich tekstach brutalnie się rozprawia, dokonując rzeczy dotychczas niemożliwej: obnażył to, co od początku było gołe! Znany jest z bezgranicznej wyobraźni: wymyślił między innymi to, że potrafię napisać książkę, którą ktoś przeczyta. Jego wizjonerstwo ograniczył bym jednak tylko do tego, że przewidział, że będzie to książka o nim :) Tyle tytułem wstępu o tej książce. Zaznaczyłem jedynie najważniejsze rozdziały nie chcąc zdradzać treści tych kilkuset stron wartych przeczytania . W książce znajdziecie Państwo wiele barwnych fotografii. W ramach promocji, dziś do wieczora książka w wyjątkowej obwolucie Załącznik 127204 |
Cytat:
gdzie mogę kupić? |
Może na jej podstawie powstanie film?
|
Niestety, Mareksz007, jak zapewne doczytałeś, to tylko żart w stronę Matjasa.
Sprowadziłeś mnie na ziemię i widzę, że w tym temacie żarty niezbyt pasują. Liczę cały czas na to, że Forum to garstka specyficznych znajomych z dobrym wyczuciem sytuacji. Często z mojej strony to taka próba odreagowania, często próba pokazania prawdziwego życia, w którym wszystko się miesza. Jak mówi znajomy Wołyniak: "Śmiejmy się! Nie pokażmy tym kur..m naszego smutku. Nie dajmy im satysfakcji!" Ogólnie młode pokolenie ma dość martyrologii. Niewielu młodych przyjeżdża z ojcami na mogiły dziadków. Pamięć umiera. Czy nam się to podoba, czy nie, stała się elementem przetargowym wielkiej polityki. Bo o tych co z sercem stawiają znicz na miejscu mordu, nawet tym symbolicznym i nie tylko w rocznicę wiedzą wąskie kręgi najbliższych i pasjonatów. To za mało. Stąd moje sceptyczne podejście. Przepraszam Cię Marek, bo o potrzebie napisania książki rozmawialiśmy nie raz. Niestety, jeszcze nie tym razem, choć coraz głośniej do mojej świadomości przebija się, czym jest grzech zaniechania. |
Żarty może nie pasują ale skoro są to nie ma co udawać ze jest inaczej.
Gacie jeszcze leżą pod łóżkiem wiec nie wypada posikać się ze śmiechu :) Dziękuję za uśmiechnięty początek dnia. |
16 Załącznik(ów)
Na zdrowie, Matjas.
Przy okazji okazało się ilu byłoby chętnych na moją książkę. Jeden! (Mareksz) Drugi (Renant)chciałby od razu dwie różne (pewnie liczy, że w komplecie będzie taniej, a trzeci (Majo) wolałby film! Ot cała prawda. Mareksz007. Jak książka już będzie gotowa, i tak dostaniesz ją jako 7! :D dziś mogę Ci dać samą obwolutę, która jak tak dłużej popatrzyłem, wcale piękna nie jest! :) Widok na Poczajów, skąd przyjechaliśmy Załącznik 127304 Załącznik 127305 Dla pełnej jasności, kościół w podkamienieckim klasztorze wreszcie wolny od rusztowań, które kilkadziesiąt lat szpeciły widok, Nie znaczy wcale, że remont jest ukończony. Szkody przy nim poczynione to temat na osobny wątek. Jedziemy dalej! Bohaterem dzisiejszego odcinka będzie Majo. Wspominam zeszłoroczną gościnę na Jego Ścianie Wschodniej i miłą pojezdowkę, jaką nam wtedy przygotował. Nie da się ukryć, że nadbużańskie łęgi i historyczne tamtejsze smaczki to Jego domena. Człowiek urodzony nad Bugiem, ale już po naszy stronie :D. Bug, choć to tylko rzeka, to nastraja całą okolicę. Na wyjeździe z Podkamienia tankujemy, bo dalej wbijamy się w Woroniaki, gdzie spożywczak jest już rarytasem. Szutrujemy zasnuwając całą okolicę tumanami kurzu, bo jest gdzie odwinąć. Chłopaki jeszcze tego nie wiedzą, ale nie jedziemy wcale najkrótszą drogą ale tak, żeby nasycić się jazdą. Mnie w trasie nastrajał widok w lusterku Majowej Trójki. Człowiek Legenda i motocykl legenda! Obiecaliśmy sobie kiedyś spotkanie u źródła Bugu- rzeki Jego dzieciństwa a marzenia trzeba spełniać Załącznik 127310 Załącznik 127306 Załącznik 127307 Załącznik 127308 Załącznik 127309 Czas się zatrzymał... Suchy u źródła... Załącznik 127311 Załącznik 127313 W tym miejscu rozstajemy się z Majem. Krótka konsultacja, strona z atlasu przyklejona taśmą na bak, krótkie wzruszające pożegnanie i dzida! Załącznik 127314 Załącznik 127323 Załącznik 127315 Załącznik 127316 Załącznik 127317 Kto go tam wie, co sobie wtedy myślał, ale ja widziałem spełnienie jego marzenia i początek Jego wielkiej podróży wzdłuż Bugu, dosłownie od źródła! Może kiedy zrobimy ją razem. Tym razem każdy w swoją stronę. My uzupełniamy zapasy w sklepie w Werchobużu i bardzo gównianą drogą kierujemy się w stronę Huty Pieniackiej. Załącznik 127318 Załącznik 127322 |
3 Załącznik(ów)
Załącznik 127362
Załącznik 127366 Załącznik 127365 Na wjazd do Huty Pieniackiej wybieram drogę obok cmentarza. Leżą tam głównie dziadowie i pradziadowie tych wszystkich, których znamy z imienia i z nazwiska, bo wymieniają ich tablice z pomnika zamordowanych 28 lutego 1944. Z rodzinnych wspomnień potomka kowala z HP o odnalezieniu wśród powalonych drzew cmentarza wraz z imienną mogiłą dziadków, najważniejsze jest ojcowskie przesłanie: "A ty Józiu, pamiętaj! Jak przyjedziesz na Hutę, to tu, na tym cmentarzu jest twoje rodzinne miejsce. Tam, przy pomniku jest większa, czy mniejsza polityka!" Dbałość o historię lat minionych i pamięć o przodkach jest wyróżnikiem naszej cywilizacji. Kultywowana przez wieki posłużyła dla obcych badaczy i podróżników przez nasze ziemie do jej określenia jako "kraina mogił i krzyży". To dumne i szlachetne ale i wciąż nas zobowiązujące. Kraina mogił i krzyży to setki lat pamięci o pochodzie tatarskich zagonów, wojennych bitew z łupieżcami kulturowymi i materialnymi, starczej, spokojnej śmierci sędziwych dziadków, ale i tych ostatnich pochówków i bezimiennych dołów śmierci z rąk swoich sąsiadów sprzed 80lat. na ziemiach Wołynia, Podola i Małopolski Wschodniej. Według IPN, który prowadzi Bazę Ofiar Zbrodni Wołyńskiej, znane jest 43 tys miejsc zbrodni i ofiar z ośmiu przedwojennych województw. W oświadczeniu wydanym w czerwcu br. po bulwersującym wywiadzie z A. Drobowyczem, dyrektorem ukraińskiego IPN, jasno wskazano, że: "Władze ukraińskie nie wyraziły jak dotąd zgody na działania polskich archeologów z IPN: zarówno na prace poszukiwawcze, jak i na prace ekshumacyjne. Wnioski o wyrażenie zgody na prace poszukiwawcze, kierowane przez IPN do strony ukraińskiej, jak dotąd pozostały bez odpowiedzi lub spotkały się z odpowiedzią odmowną". Prasówka. Trzy tytuły podkreślające znaczenie wiedzy historycznej. Jak ktoś nie ma czasu, wystarczy przeczytać same linki: 1. Bulwersujące są ostatnie wiadomości obalające mit o rzekomych trudnościach wynikających z działań wojennych: https://kresy.pl/wydarzenia/na-ukrai...ej-nadal-brak/ 2. https://kresy.pl/wydarzenia/szef-ins...-rp-i-oun-upa/ 3. https://kresy.pl/wydarzenia/pap-cenz...kich-sprawcow/ |
Znaczy są swoisi i mniej ? Przykre to i niezrozumiałe .
https://www.youtube.com/watch?v=kVlA...LeszekSykulski |
8 Załącznik(ów)
Załącznik 127377
Polityka. To słowo w moich tegorocznych wspomnieniach pobytu w Hucie Pieniackiej bardzo mnie uwierało. Cały wyjazd był naznaczony „rocznicowo”, jakby to miało jakiekolwiek znaczenie w relacjach między ofiarami a mordercami. My byliśmy zawieszeni w uczuciach pomiędzy. I nie stało się nic, co wyobrażałem sobie, że może się stać spotęgowane cyfrą 80. Po Wołyniu przemieszczali się dziennikarze w poszukiwaniu materiału i też nie spotkali ani ofiary, ani jej kata. Byliśmy my współczujący, z otwartymi dłońmi, tacy trochę ciekawscy. Razem z politykami, kościołem, budowaliśmy ten rocznicowy dzień 11 lipca. Tak naprawdę, to ten dzień przyszedł niespodziewanie i dopiero we wtorek, tam, w Hucie Pieniackiej. Wielkie 80 lat oczekiwania a wszystkie te uroczystości odbyły się kilka dni wcześniej ze względu na weekend, bo tak po prostu było wygodniej. My zostaliśmy, poczekaliśmy do 11.07 aż ucichnie gwar. Było podobnie, jak w Parośli, kiedy dzień po głównych uroczystościach niespodziewanie przyjechali pod kurhan prawosławni by odprawić Panachydę za okrutnie zamordowanych tam Polaków. Zamordowanych przez pozbawionych empatii i wyższych uczuć swoich pobratymców. I mordowanych przez nich dalej przez zakłócenie wiecznego spoczynku buńczucznym kultem oprawców Załącznik 127379 Załącznik 127378 Powitanie w Hucie było radosne. Józio Bernacki był sam, choć nie jest samotnikiem. Był nam wdzięczny, że ten symboliczny dzień spędzimy razem, co i dla nas było to równie ważne, bo inaczej jedzie się do miejsca w którym czeka gospodarz, który o wszystko zadbał: swoim zwyczajem rozstawił maszt z dumną biało- czerwoną, którą widzi się z daleka wyjeżdżając zza górki, zmienił szarfy na wszystkich okolicznych upamiętnieniach i przygotował ognisko Załącznik 127380 Miałem tam do spełnienia pewien obowiązek. Wspominałem o śmierci Pana Franciszka Bąkowskiego, ostatniego świadka ludobójstwa w HP, który do końca wytrwale przyjeżdżał tu, żeby dać świadectwo historii. Stojąc na Jego grobie spontanicznie wyjąłem z kieszeni kurtki biało czerwoną wstążkę i przeciąłem ją nożem na pół. Jedną część zawiązałem na krzyżu, na grobie Pana Franciszka, a drugą obiecałem Mu przywieźć do Jego rodzinnej ukochanej Huty Pieniackiej i zawiesić w miejscu spoczynku Jego Najbliższych tam zamordowanych. Wielokrotnie obserwowałem, gdzie przyklęka, żegna się i całuje nagrobny krzyż. Zrobiłem jak mu tam w Poznaniu obiecałem, przewiązując drugą część szarfy na krzyżu poświęconym Bąkowskim Załącznik 127381 Kolejnym wspomnieniem było czytanie nocą przy ognisku rapsodu „Potwór w ludzkiej skórze” Maurycego Kowalskiego poświęconego pamięci zagłady wsi Huta Pieniacka. Pan Franciszek znał całość na pamięć i deklamował jego fragmenty, kiedy tyko nadarzała się okazja Załącznik 127382 Józiu, bardzo dziękuję, że nas tam przygarnąłeś i dałeś świadectwo ludzi i miejsca, świadectwo o Twoich najbliższych pomordowanych i świadectwo Twojej utraconej ojcowizny. Tam, w Hucie Pieniackiej, ta wciąż krwawa kresowa rana stała się nam bardziej zrozumiała i bliższa. Każdy z nas po swojemu starał się zmierzyć z ogromem cierpienia ofiarując swoją obecność i współczucie. Sądzę, że każdy z nas przywiózł stamtąd iskierkę z tego krwawego żaru i należycie ją przechowa. Życzył bym sobie jeszcze kiedyś podobnych przeżyć w tak stonowanej ekipie. Załącznik 127383 Załącznik 127384 Wołyń, 80 rocznica, 11.07.23 |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:33. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.