![]() |
Czas chyba powoli kończyć ;)
Chwilowo, po przejechaniu SH 36, czujemy się offowo spełnieni i postanawiamy spędzić dzień asfaltowo, a Bliźniak dodatkowo mruczy coś o Adriatyku, plaży i ogólnym wypoczynku. No jak plaża, bo bądźmy jak 100% turyści ;) Namawiam go do zwiedzenia jednego z najważniejszych zabytków albańskich, czyli zamku w Kruje, na północ od Tirany. To jedziemy w kierunku zachodnim, ku autostradzie: https://lh6.googleusercontent.com/-Z...0/IMGP5745.JPG Droga wiedzie zboczem wąwozu i jest na co popatrzeć. https://lh5.googleusercontent.com/-F...0/IMGP5747.JPG Później wbijamy się w albańską autostradę, na której jednak panują nieco inne warunki niż w innych europejskich krajach. Nie dziwi mercedes 124 jadący pod prąd (trzeba mu jednak oddać sprawiedliwość, jechał pasem awaryjnym), babcie handlujące arbuzami, czy wałęsające się bydło. Oczywiście na drogowskaz wskazujący zjazd na najważniejszy zamek w kraju brak i przez moment się zastanawiamy, czy też nie skorzystać z okazji i pojeździć sobie autobaną pod prąd ;) Droga SH28 z autostrady do Kruje ma pod koniec całkiem miłe serpentynki ;) Kruje to jedno z większych albańskich miast, zachwyca średnio… https://lh6.googleusercontent.com/-_...0/IMGP5756.JPG Ale jego starówka, położona na samym szczycie, to już turystyka w pełnym wydaniu… https://lh6.googleusercontent.com/-A...0/IMGP5751.JPG Zamek Skanderberga, średniowiecznego wodza albańskiego i bohatera, jest mocno zrekonstruowany: https://lh3.googleusercontent.com/-E...0/IMGP5760.JPG W środku typowe muzeum z gablotkami: https://lh6.googleusercontent.com/-v...0/IMGP5761.JPG Siadamy chwilę na kawie, oglądamy typowe albańskie pamiątki-durnostojki półkowe: bunkier-popielniczka oraz kubek z Enverem Hodżą… Ja zaliczam (po raz pierwszy w życiu, w końcu jak długo mogło się udawać…) podróżne dolegliwości żołądkowe, które wiążę z wypiciem wody z kranu (no cóż, trochę w nocy suszyło ;) ) Jednym słowem, nie bardzo nadajemy się do dłuższej jazdy i postanawiamy spróbować tej bliźniakowej adriatyckiej plaży. Po drodze robimy zakupy i dostaję w prezencie 8 rolek papieru toaletowego (ach, ta męska , subtelna dusza…) które dowiozę aż do Polski ;) Kierujemy się na polecaną plażę w okolicy Lezhe. Do plaży prowadzi droga z moją ulubioną nawierzchnią, czy tzw. kopnymi kamieniami. Jakoś się rozpędzam, wrzucam dwójkę i dobijam na ubity plażowy piach. W ten mniej ubity wolę nie wjeżdżać… Jest późne popołudnie i plaża pustoszeje: https://lh5.googleusercontent.com/-s...0/IMGP5770.JPG Na plaży funkcjonuje bar, gdzie Bliźniak konsumuje adriatycką rybkę i nie odrywa wzroku od kilku córek właścicieli. Ja wyruszam na plażowy spacer w poszukiwaniu oryginalnych muszli (znalazłam przepiękne, niestety nie zauważyłam, że były jeszcze z wkładką i później równie pięknie śmierdziały). Po pięciu minutach dopada mnie albańska rodzina, częściowo władająca angielskim i zaczyna się „przesłuchanie”, tradycyjnie pierwsze pytanie dotyczy męża. Zgodnie z wytycznymi Bliźniaka zaczynam konfabulację, zastanawiając się, na ile nasze zeznania będą spójne, choćby w ilości posiadanego potomstwa ;) Na wiadomość, że zamierzamy spędzić noc na plaży, oczy otwierają się ze zdumienia. Ale jak to tak? A jak zabiją? Zgwałcą? Okradną? Na co ja odpowiadam „ale kto?” i oczywiście nie dostaję odpowiedzi. W oczach albańskiej rodziny jesteśmy z Bliźniakiem postrzegani jako Wielcy Podróżnicy. Aż głupio słuchać westchnień nastolatek „naprawdę byłaś w Paryżu? I w Berlinie? Ach…” Oj, chyba czasem nie umiemy docenić, tego co mamy… W końcu tata zgarnia młode Albani do domu i mamy całą plaże dla nas: https://lh5.googleusercontent.com/-O...0/IMGP5771.JPG Kąpiel o zachodzie słońca w cieplutkim Adriatyku, mmm… Na wieczór Bliźniak upiera się, że motocykle MUSZĄ stać przy namiocie, choć wiąże się to z przejazdem przez kopny, plażowy piach. No jak się upiera, to niech przeprowadzi sobie obie maszyny ;) Z AT jest pewien problem, w skrócie można go nazwać „E-e” https://lh4.googleusercontent.com/-R...0/IMGP5772.JPG BMW jedzie bez problemu ;) Wieczorem Bliźniak usiłuje wyleczyć mój żołądek rakiją, ale dla mnie to takie paskudztwo, że nawet w takiej sytuacji nie umiem się przemóc... na szczęście przez noc żołądek wraca do siebie ;) |
:brawo::brawo::brawo::brawo:
I ten uśmiech Bliźniaka. Bezcenne :D. Aaaa i jeszcze chciałem powiedzieć, że mój ulubiony fylm to " Pierwszy przystanek w Albanii" :D. Bliźniak gromkie brawa za narrację :brawo: . |
No wreszcie znów się zaczęło....:lukacz:
|
W nocy nie jesteśmy pewni, czy namiot z nami w środku nie odfrunie i nie poniesie nas np. na Korfu ;)
a rano… rano trzeba znów wyprowadzić motocykle na twarde. BMW bezproblematycznie, ale afrykańska krowa? Daję upust wszystkim możliwym złośliwościom „jak sam tu pojechałeś, to wyjedź też sam” „ooo, Afryczka nie daje rady?” i inne takie, ale w końcu się lituję i pomagam pchać. W końcu jesteśmy na asfalcie i zastanawiamy, co robić dalej. Czas powoli nam się kończy… Postanawiamy podjechać do żelaznego punktu offowych wypraw albańskich, czyli doliny Theth. Jedni piszą, że to koszmar, inni , że lajcik i sami widzieli, jak Honda Shadow wjechała… Więc nie ma wyjścia, trzeba przekonać się samemu. Jedziemy SH 1 na północ i w Koplik odbijamy na wschód. W zasadzie sam (nowiutki) asfalt z Koplik w stronę gór (SH 21) jest wystarczająco piękny i warty odwiedzenia: https://lh5.googleusercontent.com/-_...0/IMGP5777.JPG Widoki (jak dla mnie) alpejskie… Asfalt wiedzie do ostatnich zabudowań (chyba wieś Bogë), a potem zaczyna się szuter z ostrymi kamieniami: https://lh3.googleusercontent.com/-y...0/IMGP5781.JPG https://lh5.googleusercontent.com/-G...0/IMGP5783.JPG Niby nie jest źle, ale czasem spore nagromadzenia kamieni do przeskakiwania… https://lh4.googleusercontent.com/-B...0/DSCF2384.JPG No i po kilku km zaczynają się serpentyny :dizzy: … w sumie, nie jest trudniej niż na poprzednich odcinkach, ale… jadę sobie takim płytkim wąwozikiem pod górę i łapię poślizg. Niby nic nowego, zaciskam zęby, dodaję gazu i liczę , że moto się uspokoi. Przednie koło lata prawo lewo i w końcu będąc w skręcie trafia na skałę wystającą z drogi. Wybija mnie zupełnie w prawo, wjeżdżam dość efektownie na skarpę i lecę na bok. Cóż, gdybym miała potrzebę demontażu osłony silnika, to byłoby jak znalazł. https://lh3.googleusercontent.com/-l...0/IMGP5786.JPG A w ogóle to gdzie do cholery jest Bliźniak????? Siadam sobie pod krzaczkiem w cieniu i czekam. Patrząc na terenówki, które mozolnie wspinają się serpentynami do góry… Mam chwilowo dość… :mur: Słyszę w końcu jakieś nawoływania: - Jagna, jedziesz? - nie! - nie słyszę! - nie jadę ! - nieee słyyyszęęę! - NIE JADĘ ! - nieee słyyyszęęę! - NIEEE JAAAADEEEEEE!!!! - aaaa, to leżysz !! Ale oczywiście, nim zjedzie, musi nagrać krótki filmik: Po czym dokonuje manewru zawracania krowy na wąskiej ścieżce i wraca. I oczywiście kolejny filmik: Ponosimy moto, które zasadniczo jest całe, tylko kufer prawie wywinięty na drugą stronę… Nadal mam dość i jak patrzę na terenówki, które nadal nie przedarły się na przełęcz, to coraz mniej mam ochotę iść w ich ślady. Podpieramy się zepsutym amortyzatorem w afryce i zrządzamy odwrót. Znaczy ja głównie zarządzam ;) (po powrocie do domu popatrzyłam na Google Maps. Zostały do końca te 4 nieszczęsne serpentyny…) Ale właśnie załączyła mi się blokada. Nie zjadę na tych kamieniach w dół i już. Trzeba dodać gazu, żeby wskoczyć na kamienie i tego nie mogę. W końcu Bliźniak traci cierpliwość i zjeżdża mi krytyczne 100 m w dół i przez zakręt. Potem powoli jadę sama… https://lh4.googleusercontent.com/-t...0/IMGP5802.JPG Dojeżdżamy do zabudowań. Jestem cała mokra z wrażenia, zmęczenia i temperatury. Jest jakaś knajpka, siadamy na posiłek… https://lh3.googleusercontent.com/-Y...0/IMGP5803.JPG Dochodzę powoli do siebie… https://lh4.googleusercontent.com/-w...0/IMGP5795.JPG i wracamy na asfalt: https://lh6.googleusercontent.com/-0...0/IMGP5804.JPG https://lh6.googleusercontent.com/-P...0/IMGP5806.JPG Chwilowo Theth – Jagna 1:0. Ale ja jeszcze tam wrócę… Wracamy zatem do SH1 , jesteśmy właściwie na granicy z Czarnogórą. Albański plan w zasadzie już odrobiony, więc chyba z czystym sumieniem możemy kolejnego noclegu szukać w Montenegro… Kiedy stoję w kolejce przed okienkiem celnika, podchodzi chłopak i wita się słowami -o, z Polski! Mogę ci zdjęcie zrobić? Bo ja też jeżdżę! -o, a czym? -Africa Twin! -o, a ja jestem Jagna! -o, to ja cię czytam! I tak poznaliśmy forumowego Michasso ;) https://lh3.googleusercontent.com/-w...0/IMGP5807.JPG noc spędzamy w przyzwoitym, niedrogim hotelu w Czarnogórze, motki parkują w holu: https://lh4.googleusercontent.com/-O...2/IMGP5812.JPG Nasz chytry plan zahaczenia o Durmitor niestety spala (w sensie dosłownym) na panewce z powodu pożarów – policja nie chce przepuścić i już. Nie zostaje nam nic innego, jak wracać do domu… Po drodze jakby Malediwy, ale jednak Serbia: https://lh6.googleusercontent.com/-l...0/IMGP5823.JPG szybki namiotowy nocleg na Węgrzech i lądujemy u Wilczycy w BB. Oczywiście ojczyzna, jak to zwykle bywa, przywitała nas solidnym deszczem. I tak oto dobrnęliśmy wszyscy do końca tej powiastki ;) Dziękujemy za wspólnie spędzony czas i polecamy się na przyszłość! https://lh3.googleusercontent.com/-s...0/DSCF2432.JPG Jagna (tekst) & Bliźniak (film) P.S. Jagna to ta z lewej... |
Wielkie dzieki!!!!!!!:Thumbs_Up:
|
Fajnie się czytało i oglądało. Super wyprawa. Super relacja.:Thumbs_Up:
|
Super zdjęcia z super pogodą :) u mnie było pełno dymu:P. Teth jest piękna.... przejechałem ją całą - zrobiłem pętlę z Peshkopi i jak zobaczyłem ponownie asfalt to mi się zrobiło smutno :(
|
Również dzięki za tą przygodę :). I wiem, że już następna w kolejce ;). Pozdrawiam Paluch.
|
Należy Wam się po medalu z ziemniaka...Tobie za pisanie, a Bliźniakowi za podnoszenie:)
|
Super wyjazd :at: Gratuluję i dziękuję za całokształt :)
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:00. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.