![]() |
Wstajemy wcześnie ale bez przesady, i po śniadaniu jesteśmy znów na trasie. Składając namiot zauważam nie bez obaw ogromnego żółtego pająka który zaplątał się.w zakamarkach tkaniny. Dość agresywna menda i wywalam go w krzaki stelażem od namiotu. Może jadowity, nigdy nic nie wiadomo.
http://i.imgur.com/eDRiAs3.jpg Jedzie się.bardzo dobrze i w końcu docieramy do rozwidlenia drogi - w prawo M41 na Chorog asfalt się.skończył teraz tylko szuter. Zagaduję z policjantem o magazin i stację.paliw. Jest w pobliżu, więc gonimy dalej aby potem wrócić do M41. Wjeźdżamy do miasteczka Chumdon, gdzie kupujemy prowiant i wodę, niestety w całym mieście jest tylko gazowana co powoduje że nasze calmelbaki po otwarciu wypluwają całą wodę ze względu na zgazowanie. http://i.imgur.com/K3rg1Xw.jpg http://i.imgur.com/BA01uSO.jpg Wracając do głównego traktu tankujemy, tubylcy na stacji mówią że przed nami jakieś 400 km z czego większość szutrem. http://i.imgur.com/Hq0r4Ef.jpg http://i.imgur.com/wRZQGb1.jpg http://i.imgur.com/Jch03jz.jpg http://i.imgur.com/CAYcMxd.jpg http://i.imgur.com/LJqz2fg.jpg Zaczynam wątpić że uda nam się dotrzeć do Chorogu dzisiejszego dnia ale gonimy dalej. Droga jest przepiękna, po drodze są miejscowości gdzie można coś.tam kupić. słońce pali i jesteśmy zmęczeni więc stajemy na posiłek.Dziś w menu zupa chińska kupiona w tadżyckim markecie. Wszędzie pusto i nawet kawałka cienia w końcu widzę 1 duże drzewo w dolince rzeki pod którym zatrzymujemy się.i gotujemy obiad. http://i.imgur.com/wo9DHZF.jpg Leniuchujemy ponad godzinę gdyż doświadczenie podpowiada że po posiłku kawa jest niezbędna coby nie zasnąć po jedzeniu. Ruszamy dalej, serpentyny, to w górę to w dół. O dziwo ruch na drodze jest dość spory, puszczamy przodem lecących terenówkami i odczekujemy dobrą chwilę coby nie jechać w kurzu. http://i.imgur.com/FSXj0Sx.jpg http://i.imgur.com/OXQCx0s.jpg Znów szlaban i blokada, kontrola paszportów wpis do księgi i dalej. W pewnym momencie dorga się rozwidla lecimy prosto ale słyszę mocny gwizd co powoduje że zatrzymuję się.i rozglądam dookoła. Widzę w oddali kobietę, która mach do nas że M41 nie jest w tą stronę. Zawracam, dziękuję jej za info i lecimy dalej. Kolejny szlaban i kolejna kontrola. http://i.imgur.com/wQNwmCc.jpg http://i.imgur.com/Ii76vER.jpg http://i.imgur.com/HUxI31f.jpg Po drodze kilka niewielkich brodów, widać że rzeka po roztopach zrobiła tu niezły bałagan. Jedna przeprawa jest mało przyjemna gdyż jedzie się.po dużych otoczakach przez wodę, przód tańczy ale udaje nam się bezboleśnie przejechać wszystkie utrudnienia choć na jednym winklu Nynek, który jechał pierwszy zalicza glebę, tył łapie koleinę i motocykl szorując kufrem staje bokiem z jednym kołem tuż nad urwiskiem. MAO BRAKOWAO. Dźwigamy Viaderko, chwila oddechu i ruszamy dalej jadąc już ostrożniej. http://i.imgur.com/PSJe5oA.jpg http://i.imgur.com/KDLG4MC.jpg Ładujemy się w górę na przełęcz. Widoki kosmiczne. http://i.imgur.com/Wag0CQv.jpg http://i.imgur.com/gS7hgL2.jpg http://i.imgur.com/FaeTaNj.jpg http://i.imgur.com/8ki1aIG.jpg http://i.imgur.com/O5ujvk6.jpg http://i.imgur.com/sxUriEo.jpg http://i.imgur.com/5m2JRn0.jpg http://i.imgur.com/KK27yBZ.jpg http://i.imgur.com/bM8xNNb.jpg Zjeżdżamy z przełęczy i kolejne kontrola. Miło i sympatycznie. Wspólne fotki ale karabinu nie chciał mi dać do zdjęcia. http://i.imgur.com/4Jgci0O.jpg Dzień pomału się.kończy i nagle wjeżdżamy do miasteczka Kalaikhum, piękny asfalt więc liczę że będzie już po czarnym i jednak Chorog może być realny. Niestety nie, asfalt jak szybko się.zaczął tak i skończył dalej mamy szuter. W pewnym momencie dopada mnie syndrom prędkiego dojazdu docelu ale szybko udaje mi się.opanować. Szybka analiza sytuacji pokazuje że na Chorog nie ma szans a nocleg przy drodze też jakoś słabo widzę bo nie ma wielu miejsc na obozowisko. Nie widzę już w lusterkach chłopaków więc zwalniam. Wjeżdżam do wioski i okazuje się.że jest małe przydrożne Kafe. Idę zagadać czy da się.tutaj coś.zjeść - da się. Coś mi się.zdaje że dalej już.nie pojedziemy. Czekam na chłopaków przy okazji ustalam z właścicielem że możemy rozbić namioty na jego terenie. Proponuje nocleg na łóżko-siedzisku położonym nad dopływem Pandżu - dosłownie śpimy ponad rzeką. OK. Chłopcy dojeżdżają ale już widzę.że mina Michała coś nietęga. Zgubił okulary ale wie gdzie więc szybkie info że zostajemy tutaj więc póki widno niech wraca poszukać zguby. Nasza noclegownia. http://i.imgur.com/3zBRABN.jpg http://i.imgur.com/77LiaDJ.jpg http://i.imgur.com/07SPAQQ.jpg Syn gospodarzy. http://i.imgur.com/UJ9OhT1.jpg Kolacja. http://i.imgur.com/QClWW6m.jpg Tutaj nasze wyro nad potokiem. http://i.imgur.com/Yl3V7zK.jpg W końcu nastaje zmrok i nasz gospodarz wraz z rodziną mogą w końcu usiąść do wieczornego posiłku. Może też w końcu fajkę zajarać. Schodzi się 2 starszych panów traktowanych z ogromnym szacunkiem przez wszystkich pozostałych. Jedzą lokalne danie które i nam zostaje zaproponowane. Nie wypada odmówić choć.dopiero co jedliśmy kolację. Nie wiem jak to danie się nazywa i mimo że wygląda jakby ktoś wycisnął brudną szmatę do wody z kluskami jest bardzo smaczne i sycące. Wygląda to tak. http://i.imgur.com/MlOirSG.jpg Mieliśmy okazję pogadać ze starszyzną o życiu. Byli mocno zirytowani sytuacją utożsamiania muzłumanów z terrorystami. Fajnie się rozmawiało bardzo mili i inteligentni ludzie. Panowie raczyli się jakąś trawą wkładaną pod język. Niestety nie chcieli się.podzielić.bo ponoć.po zażyciu nie dałbym rady wyjechać z tej wsi ze 3 dni. Małe podsumowanie tego dnia w materiale video. |
w końcu !!!
Filmik oddaje wszystko , trza było tak od początku :) Pewnie wielu z nas zrobiło materiał, który nikt nigdy nie zobaczył :Sarcastic: Relacje z podróży są solą tego forum, a sól nie po to jest przecie by słodzić :p dzięks |
Brawo Panowie :brawo:
|
codziennie oglądam foruma przy porannej kawie i z przyjemnością odwiedzam Twój wątek.
Fajnie piszesz no i wyjazd baaaardzo niczegowaty :D dawaj dalej. pozdrawiam ze strefy kibica! :D m |
Filmik z opisem na żywo zdecydowanie nadał smaczku relacji.
I tak mi się podoba:Thumbs_Up: |
W takim razie będę się starał umieszczać dodatkowo filmiki relacjonujące dany dzień jak tylko będą w formie odpowiedniej do publikacji bo nie wszystkie się nadają. Będą na żywca wyjęte z kamery bez cięć i jakiejkolwiek obróbki bo brak mi czasu na montaż.
|
Trawa pod język to rodzaj tytoniu, wysuszone i zmielone. Trochę grzeje w beret jak pierwszy papieros ale to wszystko.. Fajnie się czyta, pozdrówy!!
|
Ta potrawa co wygląda ja brudna woda nazywała się jakoś: atalla.
|
Michał masz chyba lepszą pamięć. Też kojarzę że coś na A.
Nie ma co pitolić trza jechać dalej. Wstajemy z rańca i szykujemy się.powoli do odlotu. Myśleliśmy że nad rzeką ciężko będzie usnąć ze względu na huk wody ale zasnęliśmy momentalnie i spało się.rewelacyjnie. Szybka ocena stanu zapasów śniadaniowych nie napawa optymizmem. Lepioszki stały się.sucharami, twarde jak kamień i ciężko je przeżuć więc wcinamy zapasy mielonkowe wuja Nynka. Przy okazji wczorajszej wywrotki z kilograma chałwy zrobił się.tatar więc zostawiamy go naszym gospodarzom. Droga jest fajna. Lecimy cały czas wzdłuż Piandżu . Po drugiej stronie rzeki Afganistan. Podczas wczorajszej rozmowy Tadżycka starszyzna opowiedziała nam o masowym nalocie chińskiej motoryzacji na afgańskie wioski. Dziś mamy jej obraz z drugiej strony rzeki. Afgańczycy śmigają motorowerami lansując się.przed dziewczętami ubranymi od stóp do głów w burki. Droga jest fajna. http://i.imgur.com/C92OTtj.jpg http://i.imgur.com/ta68UZX.jpg http://i.imgur.com/ZJVWq8h.jpg http://i.imgur.com/5WyiLPE.jpg http://i.imgur.com/4IQ7nwg.jpg http://i.imgur.com/QPweTCM.jpg Zapierniczmy dalej pomału kierując się.na Chorog. Zatrzymujemy się.po drodze w cieniu skał i nagle jak spod ziemi wyrasta koło nas kilku żołnierzy. Kamuflaż mają zajebisty. Kompletnie nie było ich widać jak siedzieli w krzakach. Mało mówią ale z ciekawością zapoznają się.z naszymi motocyklami. http://i.imgur.com/MkJh1AR.jpg http://i.imgur.com/u0crkQw.jpg Po drogach Pamiru zapierdzielają tiry, waga zestawu to ok 80 ton. Jazda za takim czymś jest mało komfortowa bo wzniecają.one ogromne ilości pyłu a i mijanka na wąskiej drodze tuż.nad brzegiem dzikiej, rwącej rzeki nie należy do przyjemności. http://i.imgur.com/pmTqZw6.jpg http://i.imgur.com/uyXXlNu.jpg http://i.imgur.com/JvtSXBf.jpg http://i.imgur.com/I2s2m4e.jpg Ruszamy dalej i droga pomału jakby staje się lepsza ale wciąż to szuter. Lecimy z Michałem przodem i w końcu któryś z nas zauważa brak Nynka. Czekamy chwilę i zaraz do nas dojeżdża. Okazało się.że poznał nowych przyjaciół w tadżyckiej armii. http://i.imgur.com/ZcYan6G.jpg Chłopaki w ramach przyjaźni polsko-tadżyckiej sprezentowali Nynkowi konserwę a ten oczywiście odwdzięczył się.wręczając polską mielonkę ze świni muzłumańskim kolegom. Ciekawe czy zjedli. :hehehe: Trochę.dalej zatrzymujemy się.przy górskim potoku gdzie spożywamy śliwki opadające z drzew do wody. http://i.imgur.com/1Vj9na8.jpg Niestety jak sie okaże później pomysł był to średni. Wokół rosną.drzewa z „malinami”. To chyba morwa. Owoce są.po prostu zajebiście smaczne. http://i.imgur.com/WxRo440.jpg Krajobraz Tadżykistanu wydaje się.surowy jednak wystarczy spływający z gór potok i tworzą się wspaniałe oazy zieleni kontrastujące z otaczającymi nas górami. http://i.imgur.com/l5oI8JQ.jpg Ten dzień jakiś.taki strasznie leniwy. Po głowie chodzi mi myśl aby skończyć jazdę.wcześniej i zalogować się w jakimś sympatycznym miejscu i po prostu poleniuchować. Chłopaki też myślą.podobnie i wstępnie zakładamy aby minąć Chorog i dotrzeć wcześnie na nocleg do ciepłych źródeł w Garm Chashma. Momentami pojawiają się też.na drodze większe elementy asfaltowe. http://i.imgur.com/ZY1xm7R.jpg Gonimy dalej i w pewnym momencie Michał daje mi znaki aby się.zatrzymać. Okazuje się.że na tych dziurach kratka na tablicę rejestracyjną się.połamała i za chwilę.bym ją stracił. To mógłby być spory problem. Robię dziury w tablicy i dodatkowo zabezpieczam ją trytką przyczepioną do stelaża od kufrów. http://i.imgur.com/LOHVNwg.jpg Oczywiście przy okazji walę łbem w wydech i się trochę.się.poparzyłem. W końcu zbliżamy się.do Chorogu. http://i.imgur.com/hnDY5ln.jpg Kolejne posterunki mijamy. http://i.imgur.com/2fDgF0Z.jpg I w końcu jesteśmy w Chorogu. Wymieniamy trochę kasy i jedziemy coś.zjeść. http://i.imgur.com/0JdeKM4.jpg http://i.imgur.com/uR6LBUo.jpg Knajpa polecana przez lokalesów naprawdę zacna. Po posiłku kierujemy się.już w stronę Ishkashim. Po drodze mamy zawinąć na nocleg do term. http://i.imgur.com/NNVJ5Jc.jpg http://i.imgur.com/c720Mpr.jpg http://i.imgur.com/zUqCKsg.jpg W końcu po minięciu kolejnego posterunku docieramy na miejsce. Garm Chashma http://i.imgur.com/Ga5dsWa.jpg http://i.imgur.com/6SgaIld.jpg Parkujemy przy termach i idę zapytać o jakiś nocleg. Przydałoby się.łóżko po odmoczeniu w gorących źródłach. http://i.imgur.com/EOPdDJi.jpg Okazuje się że w okolicy „kręci się” prezydent Tadżykistanu wraz ze świtą i wszystkie hotele w Garm są zawalone ministerialnymi dupskami. Ponadto koszty hotelu są.poza naszym budżetem coś kole 100$ za pokój. Szybko znajduje się.jednak gospodarz który przenocuje nas 200 metrów od źródeł. Idę.z nim zobaczyć lokal i dogadać koszty. Jest OK, mamy kwadrat na 2 piętrze do dyspozycji kuchnia i kibel na podwórku. Wracam do chłopaków, pot się.leje po dupie bo upał jest niemiłosierny. http://i.imgur.com/U8yDPtL.jpg http://i.imgur.com/2TIF9sU.jpg http://i.imgur.com/S2V45f1.jpg Wraki aut w rzece. http://i.imgur.com/8k3Cj6i.jpg Logujemy się na bazie. Walimy po piwku i lecimy w „miasto” . Mamy rezerwację na termy. To metalowy barak z wybetonowanym basenem ale jest też część na powietrzu. Sami mężczyźni. Zero kobiet w środku a woda jest tak gorąca że nie da się wytrzymać. Wejście wymaga aklimatyzacji ale potem jest już przyjemnie, Woda zawiera osad którym obficie się.nacieramy, Jest strasznie gorąco i po 10 minutach walimy na drugą.stronę ulicy do baru na browar. Jest fajnie. Obok chłopaki grają w jakieś gry planszowe. zero alko tylko my browary walimy. Siedzimy dość długo sącząc piwko i zagryzając lokalanymi przysmakami. Późnym wieczorem wracamy na bazę i walimy w kimę. Dobrze że trochę odetchnęliśmy. Jutro w planie dotarcie do Ishkashim a potem dalej przez Langar planujemy złożyć kwiaty pod tablicą pamięci Iziego. |
Gdy tankowaliśmy na stacji w Chorogu, podszedł do nasz bardzo sympatyczny właściciel. Pytał czy czegoś man trzeba.. i takie tam. Po czym machnął do swojego po drugiej stronie ulicy, ten po chwili zjawił się z wiadrem pełnym.... śliwek, a jakże. Mówiliśmy, że nie mamy jak zabrać, że na motocyklach. Zjedliśmy trochę co by przykrości nie robić...Zjedzenie jakich śliwek miało swoje konsekwencje nie wiemy, ale ustaliliśmy że to śliwki:) (więcej okaże się jutro)
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:15. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.