![]() |
Dobre :D
|
Ja zaczne czytac w nadtepny weekend. Ale zdjecia daja obraz klimatu.
|
Dzień 12
26 sierpnia 2017 Środa Nie było zbyt dużo czasu na sen i odpoczynek, bo telefon budzi nas o 0.00. Wszystko mamy spakowane, wystarczy się ubrać i wychodzimy przed hotel. Jest ciepło, niezwykle ciepło i niezwykle widno jak na północ. Czekamy kilkanaście minut na taksówkę, a w tym czasie opędzamy się intensywnie od atakujących i bardzo natrętnych (tym razem) meszek. Może to dziwne, ale za dnia ich nie było. Możliwe, że nie lubią wysokich temperatur. https://lh3.googleusercontent.com/7q...s=w866-h649-no Dwadzieścia minut po północy podjeżdża taksówka i za 110 Rubli jedziemy na dworzec. Z początku, na peronie jesteśmy sami, ale po kilkunastu minutach, pojawiają się inni ludzie którzy tak jak my, będą jechać do, lub w kierunku Workuty. https://lh3.googleusercontent.com/mz...4=w866-h649-no Pociąg podjeżdża punktualnie, a że na dworcu w Korzwie stoi krótko, w pośpiechu szukamy naszego wagonu i pakujemy się do środka. Pani konduktor prowadzi nas do naszego przedziału w którym będziemy podróżować sami, więc mamy pełen luz i komfort. Po chwili przynosi świeżą pościel i oczywiście oferuje firmową herbatkę w szklankach z dużymi, metalowymi uchwytami. https://lh3.googleusercontent.com/sX...8=w866-h649-no No to jedziemy … i przy tej okazji, nawiedziła mnie pewna refleksja. https://lh3.googleusercontent.com/bc...c=w866-h649-no Z moich wspomnień i wyliczeń wynika, że ostatnio w pociągu siedziałem (to znaczy stałem) 40 lat temu, kiedy to w 1977,wracałem z woja do domu. W wojsku służyłem w dalekim Świnoujściu, a moja podróż odbywała się na trasie Świnoujście – Szczecin Dąbie. Tam przesiadka do pociągu Szczecin – Lublin, a ja wysiadałem w Łodzi. Jednak, w „tamtych” czasach, w „tamtym” świecie wszystko było inne i żyło się inaczej. Pociąg ze Szczecina do Lublina, w Szczecin Dąbiu jakimś cudem już był napełniony do granic możliwości i miejsce siedzące w przedziale było tylko marzeniem. Czasem, można było przykucnąć na rozkładanym siodełku na korytarzu, ale najczęściej cała podróż odbywała się na stojąco, 450 kilometrów na stojąco, aż do Łodzi. I tak było zawsze, przez trzy lata służby. Ludzie, jak my żeśmy kużwa wtedy żyli !!! A teraz cały przedział nasz i można się zrelaksować. Trochę drzemki, a potem obserwacja krajobrazu za oknem, którego oczywiście, nie można otworzyć, ani nawet uchylić. Wiemy, że drogi jako takiej nie ma, ale odcinki, fragmenty dróg gruntowych są widoczne. Najczęściej są one w okolicach miejscowości leżących wzdłuż torów, lub przy firmach działających na tym terenie. Poza tym: tajga, rzeki, strumyki, mokradła. https://lh3.googleusercontent.com/b6...k=w866-h649-no https://lh3.googleusercontent.com/AV...g=w866-h649-no https://lh3.googleusercontent.com/kS...w=w866-h649-no https://lh3.googleusercontent.com/X3...w=w866-h649-no https://lh3.googleusercontent.com/iT...0=w866-h649-no Pociąg zatrzymuje się na każdej stacji. Ludzie wysiadają, wyładowują jakieś ładunki, worki, pudła, paczki. https://lh3.googleusercontent.com/si...s=w866-h649-no https://lh3.googleusercontent.com/3t...M=w866-h649-no https://lh3.googleusercontent.com/BG...I=w866-h649-no Na niektórych stacjach wysiadają całe grupy mężczyzn na których czekają firmowe samochody. https://lh3.googleusercontent.com/oJ...8=w866-h649-no https://lh3.googleusercontent.com/k1...w=w866-h649-no Za miejscowością Kyk Szor, zaczyna się tundra. https://lh3.googleusercontent.com/E1...g=w866-h649-no https://lh3.googleusercontent.com/HZ...M=w866-h649-no https://lh3.googleusercontent.com/gI...Y=w866-h649-no https://lh3.googleusercontent.com/_q...E=w866-h649-no https://lh3.googleusercontent.com/_g...A=w866-h649-no Jun Jaga, a o 12.39 wjeżdżamy na dworzec w Workucie. https://lh3.googleusercontent.com/T6...w=w866-h649-no https://lh3.googleusercontent.com/dQ...g=w866-h649-no No dobra, rozumiem, że Workutę mamy zaliczoną i od teraz możemy myśleć o powrocie. https://lh3.googleusercontent.com/DW...E=w866-h649-no Na dwóch kołach się nie da, to chociaż pociągiem. Na szybko, na chwilę, ale jesteśmy w Workucie, czyli dotarliśmy do celu. Urra … urra … urra … no przynajmniej mamy kawałek satysfakcji. Kawałek, bo czuję i wiem, że pełna satysfakcja będzie wtedy, kiedy ktoś dotrze TAM normalnie, czyli na dwóch kołach. Tymczasem organizuję powrót do Korzwy i najlepiej odpowiada nam wyjazd z Workuty o 19.05, tak żeby w Korzwie być rano. Bilety załatwione, możemy iść obejrzeć miasto. https://lh3.googleusercontent.com/Gz...Y=w866-h649-no https://lh3.googleusercontent.com/qK...Q=w866-h649-no https://lh3.googleusercontent.com/Ce...w=w866-h649-no Na początek jemy posiłek w barze obok dworca, a następnie wsiadamy do marszrutki i jedziemy kilka kilometrów w głąb miasta. Tak w ogóle, to dworzec kolejowy znajduje się na zachodnich obrzeżach miasta i do centrum trzeba jechać, albo iść kilka kilometrów. Mówię centrum, ale jak to w postsowieckich miastach bywa, tam nie ma żadnego centrum. Jakaś ulica ważniejsza od innych, albo prospekt najpewniej Lenina i to jest niby centrum. Jedziemy tą marszrutką, jedziemy i wszędzie tak samo. Ponure bloki, szaro-bure budynki podobne do siebie, nic ciekawego. Całość robi przygnębiające wrażenie. Może tylko na nas, bo miejscowi mają to na co dzień, nie znają innego życia i dla nich taka rzeczywistość jest całkiem normalna. W końcu wysiadamy z marszrutki i na nogach wracamy w kierunku dworca. https://lh3.googleusercontent.com/Z5...U=w866-h649-no https://lh3.googleusercontent.com/If...Q=w866-h649-no https://lh3.googleusercontent.com/jv...A=w866-h649-no https://lh3.googleusercontent.com/TI...4=w866-h649-no Czy tutaj znajduje cię centrum Workuty ? https://lh3.googleusercontent.com/-B...4=w866-h649-no https://lh3.googleusercontent.com/bS...4=w866-h649-no https://lh3.googleusercontent.com/12...k=w866-h649-no https://lh3.googleusercontent.com/Uq...8=w866-h649-no A to miejsce symboliczne dla Workuty, 67 równoleżnik. Ile trzeba przeżyć, żeby tu dotrzeć ? https://lh3.googleusercontent.com/mt...A=w866-h649-no Przed 19.00 jesteśmy na dworcu. https://lh3.googleusercontent.com/gV...o=w866-h649-no Tym razem nie będziemy podróżować sami, bo w przedziale mamy towarzysza podróży. https://lh3.googleusercontent.com/QR...s=w866-h649-no Widziałem go na dworcu, kiedy kupowałem bilety i już wtedy nie był trzeżwy. Towarzysz mówi nam o sobie, że on jest „ruski” i ma na imię Denis. Denis … i to ruski ??? No dobra … trudno. Denis od razu wyciąga wojskową manierkę i … no, a jakże inaczej … polewa samogonem. Dafik nie pije … dziwne, Dafik nie pije ??? … znowu wszystko na mojej głowie. No więc tak … Denis jest inżynierem hutnikiem z Kirowa, a w Workucie załatwiał sprawę reklamacji ich wyrobów w którejś z kopalni. Denis jest synem lekarza i wnukiem lotnika z wojny ojczyżnianej, który strącił w walkach 12 niemieckich samolotów. I tak w ogóle … to czemu my jego nie lubimy, czemu nie lubimy ruskich ? Jak to ... ciebie, Denisa lubimy … wódkę pijemy … ciebie lubimy … ale ruskich za co mamy lubić ? D - No jak to, przecież ruskie Hitlera ubili !!! Ja - Hitlera i przy okazji milion Polaków. D - Katyń ? Ja - Katyń też. D - A ilu ruskich zginęło w obozach w 20 roku ? Ja - A co oni robili w Polsce, po co przyszli do Polski ? Cisza … D - No to się napijmy … No i tak w kółko, gdzieś tak przez sto kilometrów … a ja przecież nie mam mocnej głowy. Muszę się trzymać … to przecież sprawa międzynarodowa … W końcu, Denis pyta dokąd jedziemy. Do Korzwy, mówię. Denis wyszedł z przedziału. Wraca po pewnym czasie z informacją, że sprawa jest załatwiona, możemy spać spokojnie, bo konduktorka obudzi nas w odpowiednim czasie. Dzięki Denis … Trudno się śpi w kołyszącym się i turkoczącym wagonie, kiedy na dodatek jest widno jak w dzień. O 4.24 jesteśmy w Peczorze, a po kolejnych trzydziestu minutach w Korzwie. https://lh3.googleusercontent.com/N6...4=w866-h649-no Żegnamy się z Denisem, całkiem w przyjacielskich nastrojach. Pora jest mocno wczesna, ale przed dworcem stoi kilka samochodów, bo ktoś kogoś przywiózł na pociąg. Podchodzę do pana w Nivie i … a jakże, za100 Rubli zawiezie nas pod hotel. Po drodze dowiadujemy się, że pan Anton, ma ciotkę w Szczecinie i nawet raz u niej był. Fajnie. https://lh3.googleusercontent.com/ku...s=w866-h649-no Hotel jeszcze śpi, ale po chwili ktoś nam otwiera drzwi i wreszcie, po dwóch nieprzespanych nocach, możemy udać się na spoczynek. https://lh3.googleusercontent.com/fq...4=w866-h649-no https://lh3.googleusercontent.com/fb...U=w866-h649-no |
Zastanawiam się czy można dojechać do Workuty po torach (nasypie) ;) to zawsze jakaś opcja.
Super wyjazd i przygoda. Gratulacje |
Szkoda że będąc już tam nie odwiedziliście cmentarza Jur-Szor.
Pozwolę sobie wrzucić linki:http://sybiracy.bystrzyca.pl/wmg/jur-szor.html w języku rosyjskim: http://gulagmuseum.org/showObject.do...716&language=1 i dokładna lokalizacja https://www.google.com/maps/dir/Work...!1m0!3e0?hl=ru Nie wiem też czy wiecie, ale właśnie w Workucie wybuchł jeden i jedyny bunt w gułagu za życia Stalina, którego prowodyrem i na którego czele stanął bynajmniej nie żaden z więźniów, a komendant łagpunktu! Dobra, już spadam. Mam nadzieję ze nie naśmieciłem Ci za bardzo w wątku. ;) |
Cytat:
|
Pisałem kiedyś do Litwina, który dojechał do Vorkuty, ale zimą samochodem. W jego opinii latem, czy to motorem, czy samochodem dojechać się nie da.
Henry jak długo wypytywaliście ludzi i co mówili o odcinku Peczora - Vorkuta. Dokąd maksymalnie się zapuszczano tam latem ? |
Cytat:
Nie śmiecisz, każda informacja jest cenna i komuś w przyszłości może się przydać. |
Jak ja lubię takie przygody :) Super.
|
Cytat:
A miejscowi ? Oni w tamtym kierunku się nie zapuszczają ... bo i po co ? Tam ludzie są praktyczni, jeżeli jest potrzeba, to coś się robi, ale żeby jechać tylko po to żeby sprawdzić dokąd uda się dojechać ? Dla nich nie ma to sensu i w sumie jest to zrozumiałe. Co innego MY :D |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:54. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.