Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Coca Kola-gdzie komary w dupę tną (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=3911)

DrSpławik 24.08.2009 10:27

Cytat:

Napisał deptul (Post 70926)
Już za chwileczkę, już za momencik..:D
Czekamy na Bajrasza, który ma oczywiście w ryj, bo zamiast pisać to se pojechał. Ja też mam w ryj bo miałem jechać z nimi.:mur:

Ja mam o jeden w ryj mniej, bo :at: za samcem alfa...

a wszyscy dostaniecie "patrola".

:D

Wegrzyn 24.08.2009 22:31

Cytat:

Napisał DrSpławik (Post 71165)
Ja mam o jeden w ryj mniej, bo :at: za samcem alfa...

a wszyscy dostaniecie "patrola".

:D

A co to ten patrol :dizzy: :) ??

bajrasz 25.08.2009 00:39

Nie chciej wiedzieć, bo musiał byś zostać moją żoną i nauczyć się wędkować...i to drugie jest chyba raczej łatwe:D

Wegrzyn 25.08.2009 21:12

No dobra, to wolę nie wiedzieć :mur:
A tak poza tym relacja zajebiaszcza :drif:

myku 26.08.2009 00:21

moze i zajebiaszcza,tylko nasz bajkopisarz jakos nawala i sie ociaga...

myku 26.08.2009 00:30

Cytat:

Napisał deptul (Post 70926)
Już za chwileczkę, już za momencik..:D
Czekamy na Bajrasza, który ma oczywiście w ryj, bo zamiast pisać to se pojechał. Ja też mam w ryj bo miałem jechać z nimi.:mur:

no i ja mam w ryj,bo jakos mi umknelo,ze jedziecie gdzies beze mnie...:Sarcastic:

bajrasz 26.08.2009 00:34

10 Załącznik(ów)
Jeszcze dwa słowa o Rybackim. Jak tam wjechaliśmy, wykrzyczałem, a raczej napisałem, takiego esemesa do „przyjaciela”: „Kurwaaaa, jestem w offroadowym raju!!!”
I faktycznie jest to miejsce, które by zadowoliło każdego malkontenta, a i również Podosa-pod warunkiem, ze zabrał by wędkę;)
Szybkie szutry, piachy, kamolce, przeprawy rzeczne(które tylko ja zaliczyłem;) ), błocko i krzaczory…jednym słowem wszystko, co dusza zapragnie, żeby się terenowo upodlić.
Rybacki, to taka powierzchnia jakiegoś naszego jednego, dwóch województw, gdzie w pigułce, mamy całą północna Rosję, czyli tundrę, tajgę, surowość pólnocy-czyli nic …i wszystko…taka wisienka na torcie całego Rosyjskiego etapu..
I to taką czystą i naturalną, nie zrypaną ideologią, zdewastowaną przemysłem…taki bajerancki zakątek, który zniknie, za rok dwa, bo z racji otwarcia, zrobi się bardzo popularny!
Pozostałości po osadach wielorybników, przepompowni paliw, wojskowych baz, są jedną z tych atrakcji, których nie byliśmy w stanie, do końca poznać …dlaczego…pisał wcześniej o tym Deptul.
Jeszcze kilka fotek:
Załącznik 6859
Załącznik 6860
Załącznik 6861
Załącznik 6862

Z Rybackiego wyjeżdżamy na resztkach paliwa i mamy poczucie niespełnienia. Jest to zakątek ziemi, któremu trzeba poświecić trochę więcej czasu,
tak jak północnej części Murmańska i Kolskiego! I jest plan;)
Wydawało nam się, że już wszystko zobaczyliśmy. Że jest bida z nędzą, że społeczna paranoja, że piękne okoliczności przyrody. Murmańsk i Rybacki nas naładował pozytywnie, po wcześniejszych doświadczeniach. A ostatnie odwiedzone miejsca, miały być tymi co pozostawiają „dobre wrażenie”.
Wydaje nam się, że kończymy przygodę z M18, miło i sympatycznie, ale nie! Tak jak wisienką był rybacki, tak kamieniem w trybach naszej podróży, stały się ostatnie kilometry.
Na horyzoncie widać deszczowe chmury . Może trzeba założyć kondony. Zielone wypiera ziemia wypalona do fundamentu. Przekraczamy kolejne wzgórze, i widzimy, że to nie chmury deszczowe, to smog, taki Mordor w realu.:
<o></o>Załącznik 6863
Załącznik 6864
Załącznik 6865
Załącznik 6866

Tolkien tworząc swój mityczny świat, nie wpadł by na to, że może on istnieć naprawdę …ta jego ciemna strona mocy. Tak właśnie wyglądają ostatnie nasze rosyjskie kilometry. Plus kilometry koszar, zgrupowań wojska, ciężkiego sprzętu, baz paliwa i haseł na ścianach budynków: Gdzie My, Tam Mir…kurwaaaaa.
Mamy nadmiar rubli, czyli należy je szybko „upłynnić”. Wpadamy w środek totalnej paranoi – Zapolarnyj, bo mniej paranoicznie brzmiało niż Nikiel, czy Sputnik. Kupujemy chrupki i chipsy, bo…bo my nie pijemy wódki i nie jemy mięsa;) Tu to dopiero jesteśmy zjawiskiem, i jakoś dziwnie zaczyna nam się śpieszyć do granicy.
Znów powracają obawy. A może nas nie wypuszczą. Znowu wojsko, znowu dokumenty i spisywanie numerów rejestracyjnych, Jeszcze tylko 20sto kilometrowy pas graniczny, gdzie jesteśmy obserwowani z wieżyczek wartowniczych i granica. Taka zupełnie inna niż ta w Narvie. Czyściutko i elegancko. Znowu deklaracje, pieczątki.
-U was dragi są-pyta jeden z celników
-U mnie nie, ale u germańca tak-odpowiadam
Celnicy się śmieją, tylko Myku jakoś spoważniał
Chwilę później już jesteśmy po stronie norweskiej.
Kurwaaa, jak w disnejlendzie-skwitował Deptul.
I faktycznie tak jest. Cicho, schludnie i nawet pachnie trawa. Jesteśmy uratowani. Zaraz za Kirkenes, łapiemy hytte, kąpiel, deserek i germaniec rozpoczyna manewry wojenne, ale o tym niech sam opowie;) dodam tylko, że groziło to poważnym konfliktem miedzynarodowym:)
Załącznik 6867
Załącznik 6868

myku 26.08.2009 01:04

:confused::confused::confused:...no dobra.Wyjechalismy z Rybackiego.Szkoda,bo byl naprawde fajowy.Nooo moze nie jak na Islandii,ale fajowy.Mozna bylo poodkrecac na szutrach tak ze rzucalo tylem,robic uslizgi,ze deptul myslal,ze sie wygupiam,a to byla walka o przezycie.Pojezdzic po luznych kamieniach i piachu.Fajnie,fajnie...Ale na nas czekal Sputnik,Nikiel i Zapolarnyj.Trzy miejscowosci,ktorych do konca nie rozumialem.Sputnik to poprostu bazy wojskowe ciagnace sie kilometrami wzdluz drogi.Dziwilem sie,ze go nie zaorano,gdyz wszystko i tak bylo przestazale i dwa tomachawki zalatwilyby sprawe.Nikiel,...o zgrozo:dizzy:.MORDOR z "wladcy pierscieni".Dowod na to,ze jak sie chce to wszystko mozna zepsuc i wypalic.Ale o dziwo to Zapolarnyj wywarl na mnie najwieksze wrazenie.Moze dlatego,ze tam zaopatrywalismy sie w kroplowki(czyt. wodke).Spedzilismy chwile przed sklepem,czekajac to na bajrasza,deptula i to ta wlasnie chwila nastroila mnie bardzo pozytywnie do tego miasta.Zagadal do mnie lokales,ktory mial obydwie szczeki ze szczerego zlota.Oczywiscie pijany i myslalem,ze chce ode mnie kase.Cos tam opowiadal i jak juz szykowalem sie do odparcia prawego sierpowego,to on zyczyl mi powodzenia i szczesliwej podrozy.Oj glupi ze mnie polaczek...Ludzie zatrzymywali sie na ulicy,tylko po to,zeby pomachac ostatniemu odjezdzajacemu-w tym przypadku mnie.Inni wychodzili,ze swoich miejsc pracy i czekali az odpalimy motocykle.Bylo tak...romantycznie.Wokol totalny rozpierdziel.Znowu potwierdzilo sie,ze to ludzie z nawet najgorszego miejsca moga zrobic mila i fajna okolice.Wyjezdzalem z Zapolarnego jako ostatni i szczerze mowiac ...smutny.Przed nami byla juz tylko granica i jakies 40km do niej.Nie bylem szczesliwy wyjezdzajac z Rosji.Ostatnie dni byly naprawde fantastyczne.Norwegia mnie nie cieszyla,choc mialem co do niej plany.Obawialem sie tylko granicy:Jak to nie macie meldunku???No i te narkotyki,ktore zekomo mialem w kufrach,hehe...Bylby numer,gdyby celnicy wzieli ten zart na powaznie:vis:.Norwgia-hmmm...musze sie napic:chleje:

Marcin SF 26.08.2009 10:24

no Myku, już rano to już żeś się i napił i wyspał. Dawaj mi tu o manewrach wojennych !!

kajman 26.08.2009 11:13

Kuźwa - no to zaraziliście mnie - jade tam w przysżłym roku
Przęłom czerwca i lipca - coby najdłuższe dni były

Poza tym zauwazyłem że potem wracając przez Norwegie w tym okresie jest w miarę dobra pogoda


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:19.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.