Klient staje się coraz bardziej zaskoczony wszystkim ponieważ dorosło pokolenie użytkowników. Kupują by jeździć , na naprawach się nie znają i odstawiają do mechaników albo są bogaci i płacą tysiące za czynności nawet proste.

ja sobie zebow sam do lustra nie lecze i wole takie podejscie niz grzebanie na tekturze pod blokiem. z motocykla, ktory stal nie serwisowany zrobisz wiecej niz z ulepa po pietnastu 'skłodowych'.

o tu na przykład 'pasjonat' zdejmował/osadzał łożysko na sztycy młoteczkiem i meselkiem i trzeba to teraz ratować. takie kwiatki to norma w motocyklach 'hobbystów' co to i płytki położą i poród odbiorą :D

Wszystko zależy od kilku czynników, pompowanie koła też zlecasz wulkanizatorowi ? :)
Większość robót można zrobić samemu , te do których potrzebne są konkretne narzędzia czy wiedza ogólnie nie znana to masz rację.
Ale chodzi o to że ludziom porosły dwie lewe ręce a do tego wrodzone lenistwo i skutek widzimy.
Często mówienie że lepiej oddać do "fachowca" jest skutkiem powyższego.

Takie tematy jak wymiana oleju, linki ,łożysk kół,wymiana klocków hamulcowych ,napędu to każdy powinien umieć zrobić jak jeździ na dalekie wycieczki.

Można se serwisować nawet i w szopie zbitej z dykty, byle mieć narzędzia, wiedzę i kulturę techniczną:)

Ta sztyca ze zdjęcia wygląda jakby wylądowała w rękach praktykanta co pierwszy raz spróbował coś przetoczyć:)

chyba zdetonować. ja pracuje w starej oborze - nawet obraz z konikiem mam na scianie :D

No i kasę, którą chce się przeznaczyć na ten cel :)

Widziałem sporo sprzętów, gdzie właściciel doskonale wiedział co jest do wymiany, ale "chyba cię pojebało, ze do sprzęta za pierdziesiąt tysięcy wsadzę dwa razy jego wartość"

a to jest dluuuga historia, ale bardzo duzo sie zmienilo przez ostatnie lata na plus. jak ktos raz sprobowal czegos dobrego to juz nie ma poworotu do szajsu. ludzie zaczeli cenic dobre opony, klocki, ciuchy, akcesoria itd. nie ma juz takiego pospolitego ruszenia i bylejakosci jak kiedys wg. zasady: byle zapalał i jakoś jechał. dawniej norma bylo pytanie mnie czy handluje uzywanymi oponami albo kaskami :D teraz sie juz to zupelnie nie zdarza - nie kazdego stac na sprzet TOP ONE ale, ze ma byc nowe i na poziomie zapewniajacym wygode i bezpieczenstwo juz nikomu nie trzeba tlumaczyc. czesto jak dostaje moto na podnosnik slysze: rób wszystko co znajdziesz - kiedys norma bylo robienie na raty bo moze dana czesc jeszcze chwile posluzy.

p.s. w lecie 2012 przyjechał do mnie gosc na takich oponach...

Bieżnik jest?
Jak tak, to polata jeszcze ze dwa sezony, bo ostrożnie jeździ :D

dobrze, że nie chciał dać do bieżnikowania :)