Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Białoruś 2012 - "Czas jak rzeka" (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=13477)

RAFWRO 06.06.2012 01:31

Wspaniała wyprawa. Suto okraszona historią i kulturą. Dzięki ATomek. Inspirujące
R

ATomek 07.06.2012 00:53

41 Załącznik(ów)
Matjas, bo te rzeki tak leniwie płyną... a my jedziemy w rytm- jak rzeka, jak rzeka płynie...


http://t2.gstatic.com/images?q=tbn:A...fxnIYYxWVSCE2Qhttp://youtu.be/NQ2ATR79eqM
"Moj Pejzaż"




Załącznik 31638

Załącznik 31639

Rano miejscówka nie była już tak romantyczna. Podjeżdżali wędkarze, jeden to przyjechał czymś takim, jak połączenie łady i przedwojennego traktora. To jego hałas odpędził sen. Hałasował, ale szoł przez torfowisko spokojnie, wioząc na ryby uśmiechniętego kierownika.
Wokoło normalny dzień pracy. Ciężarówki z ładunkiem torfu regularnie jeździły tam i z powrotem, kurząc potwornie. Mijając nas zwalniały i kierowcy obserwowali nas krzątających się koło namiotów. Jeden z nich- oczywiście motocyklista- podszedł, zagadał, zakurił...
W czasie śniadania podjechał wypasionym samochodem energiczny mężczyzna, przedstawił się jako inżynier i dyspozytor tego ważnego miejsca. Przywitał się i zdecydowanie, urzędowym tonem polecił nam zmianę miejsca biwaku. Za chwilę, już innym tonem dodał, że w pracy poinformowali go, że "przyjechali do niego goście" a on nic o naszym przyjeździe nie wie... I poprosił, żeby następnym razem wcześniej zadzwonić do niego, a on nam przygotuje miejsce do miłego odpoczynku. Zaproszenie już było szczere. Podziękowaliśmy, zapewniając, że nic z otaczającej nas inżynierii nie zabierzemy na pamiątkę, a następnym razem wytrzymamy jeszcze jakoś ten kilometr drogi i dojedziemy nad jezioro. Poczuliśmy się jak "durnyje zaniemońce".

Drogą wśród sosnowych lasów dojeżdżamy do Mosyrza i tam widzimy pierwszy raz królową Poleskich rzek- Prypeć.

Załącznik 31640

Załącznik 31641

Załącznik 31642

Rzadko widać brzeg jej głównego nurtu. Jej rozlewiska, których to można się tylko domyślać, ukryte wśród leśnej zieleni są nieprzebyte. Rzeka ma nieregularny charakter- wije się zakolami, zawraca, rozgałęzia tworząc szeroki pas zielonej tajemnicy. Jak dla mnie, to aorta białoruskiego Polesia.

Załącznik 31643

Wyraźnie zmieniają się pola uprawne. Z zasobnych czarnoziemów, w wydarty puszczy ubogi less. Potrzeba wiele lat zabiegów, żeby ta ziemia rodziła.
To tu mieszka ten uparty, krnąbrny, nieufny, chytry, i jednocześnie zaradny Poleszuk.
Mijane wsie są wyraźnie uboższe i surowsze, choć ze swoistym pięknem.
Przejeżdżając motocyklem, poznamy je tylko powierzchownie, ale tym razem, na nic więcej nie liczymy.

Załącznik 31644

Załącznik 31645

Jadąc na Lelczyce wbijamy się w Prypecki Park Narodowy.

Załącznik 31646

Załącznik 31647

Załącznik 31648

Długo ciągną się podmokłe lasy.
Całe życie i nawet po śmierci w wodzie.


Załącznik 31649

Załącznik 31650

Załącznik 31651

W takiej okolicy, na obiad wybieramy proste smaki. Wędzona ryba, chleb...
A w wiejskim sklepiku jest ich ogromny wybór!

Załącznik 31652

Załącznik 31653

Załącznik 31654

Załącznik 31655\

Leśny kanał towarzyszący nam przez kilkadziesiąt km, rozlewa się na równinie w sporą rzekę Tur.

Załącznik 31656

Wyjeżdżamy z lasów i pojawia się możliwość dojechania do szosy Pińskiej, ale my pozostajemy na południowym brzegu Prypeci.
Przed nami Turów.

Załącznik 31657

Załącznik 31658

Turów założony został w roku 980 i był jednym z prastarych, najważniejszych grodów i centrów staroruskiej kultury. Ustępował tylko Kijowowi, a był równorzędny z Nowogrodem Wielkim i Połockiem. Jeszcze w XIVw jako Księstwo Turowskie stał obok Księstwa Smoleńskiego i Połockiego.
W Turowie, już w IX w, 100 lat przed chrztem Rusi Kijowskiej( 988 r. ) stał jej najstarszy klasztor prawosławny. To tu, w XIw św. Cyryl spisał Ewangelię Turowską oraz tworzył liturgię tzw. Ruski Złotousty.
Kontynuatorką klasztoru jest mała, niebieska cerkiew, jakich wiele po drodze. Warto do niej zajrzeć chociażby ze względu na kamienne Krzyże Turowskie.
Miejscu towarzyszy wiele ciekawych legend, z którymi obok historii warto zapoznać się planując przyjazd.
Bo widząc to miejsce dziś, trudno w to wszystko uwierzyć.

Załącznik 31659

Załącznik 31660

Załącznik 31661

Załącznik 31662

Mijamy kolejną rzekę- Horyń.

Załącznik 31663

Jedziemy skrajem Prypeckiego Parku Narodowego na zachód.
Droga prowadzi nas do miejscowości Dawidogródek

Załącznik 31664

Załącznik 31665

O mieście napiszę tylko tyle, że założone w XIIw przez księcia Jaćwingów Dawida, o czym świadczą pozostałości grodu.
Podobno w ludowych strojach i obrzędach widać silne spokrewnienie z Tatarami, od czasów księcia Witolda.
Tłumaczyłoby to obecność półksiężyca na cerkiewnej kopule.

Załącznik 31666

Załącznik 31667

Załącznik 31668

Taki widok przywołuje wspomnienia z dzieciństwa...


Załącznik 31669

Załącznik 31670

Stałowaja w Stolinie w klimacie lat osiemdziesiatych. Zwłaszcza kierowniczka- herod baba, z którą nie chciałbym zadrzeć.
Prawda Włodek? Poza tym, smaczny obiad za 6zł.

Załącznik 31671

Załącznik 31672

Załącznik 31673

Załącznik 31674

Załącznik 31675

Załącznik 31676

Załącznik 31677

Załącznik 31678

Jest i akcja! :at: Było ostro! :) Ze dwa metry, prawie w pionie! :):)
Czule żegnamy się z Prypecią, znaczymy teren i wjeżdżamy do Pińska.

Marcin z Zakopanego 07.06.2012 14:25

ATomku- dzięki! :bow:
Budzisz we mnie zainteresowanie tamtym kierunkiem:)

ATomek 07.06.2012 15:50

13 Załącznik(ów)
http://t1.gstatic.com/images?q=tbn:A...KUFyUqaX1l5crA http://youtu.be/PhR5CQ_B2vw Zechcesz mnie





Załącznik 31681

Załącznik 31682

Pina będzie nam towarzyszyła do końca dnia.

Załącznik 31683

Załącznik 31684

Oferta ciekawych miejsc w Pińsku jest duża, ale zaraz po wjeździe do centrum znaleźliśmy maleńką kawiarnię ze stolikami na zewnątrz i oddaliśmy się błogiemu lenistwu. Swoimi historiami czas nam umilała Pani Właścicielka. Razem z aromatem wspaniale zaparzonej kawy wdychaliśmy atmosferę Pińska: Bony, Batorego, Boboli, Naruszewicza, Kapuścińskiego...

Z tego miejsca pochodzą moje wcześniejsze obserwacje miejscowej ludności :), które przedstawiłem w innym wątku relacji:

Załącznik 31685


Melodyjne bicie w dzwony- "na służbę"- zapraszało do polskiej katedry.

Załącznik 31686

Załącznik 31687

Załącznik 31688

Załącznik 31689

Załącznik 31690

Zajechaliśmy na główny plac miasta zobaczyć Kolegium Jezuitów i miejsce po ich zabytkowym kościele, po którym teraz dumnie przechadza się wiecznie żywy Lenin.

Tak mnie naszło-
Co zostaje z legendy?
Trzy fałszywe słowa utrwalane w głowach kolejnym pokoleniom!
Przecież ANI wiecznie, ANI żywy, ANI nawet nie Lenin, bo właściwe Iljicz Uljanow.

Ale sza! Jedziemy dalej wzdłuż Piny w poszukiwaniu noclegu.

Załącznik 31691

Załącznik 31692

Znajdujemy przestronne miejsce niedaleko przeprawy promowej.
Włodek pilnie odrabia lekcje z dzisiejszych wrażeń, my rozbijamy obozowisko. Trochę staranniej, bo na horyzoncie ciemnieje od burzowych chmur. Cały tydzień mieliśmy super pogodę i kiedyś wreszcie musi się to skończyć.
Jak zwykle w takich miejscach pogaduszki z wesołymi wędkarzami, ognisko, ciepła kolacja.
To nasza ostatnia noc na Białorusi. Wspominamy minione dni ale przeszkadza nam nadchodząca nawałnica.
Umacniamy mocowania namiotów, gasimy ognisko i w ciemności oglądamy spektakularne błyskawice, które odbijając się w rzece wyglądają podwójnie groźnie. Burza o tyle niecodzienna, bo bez grzmotów.
Kończy się na strachu, bo błyski przechodzą z prawej, z lewej i odchodzą. Zostaje pomarszczona silnym wiatrem tafla wody.

Załącznik 31693

ATomek 09.06.2012 20:46

21 Załącznik(ów)
http://t1.gstatic.com/images?q=tbn:A...6ATMvSaYBJIRMI http://youtu.be/Gizg-rKtMmw


Dziwny jest ten świat. A my?





Załącznik 31743

Dziś ostatni dzień naszej wędrówki po Białorusi. W parę miejsc mógłbym wracać nawet zaraz...
Najlepsze, chytre plany lęgną się właśnie podczas powrotów...

Ale póki co, próbujemy wydostać się w kierunku na Janów Poleski (Iwanowo), "na azymut".
Droga niestety nas przechytrzyła i po kilkunastu km skończyła się w kołchozie. Nie narzekamy, bo ładna była :)
Choć też i pełna "niespodzianek".

Załącznik 31744

Załącznik 31745

Załącznik 31746

Słynna trylinka uszlachetniona tłuczniem bazaltowym. Na szczęście, pobocze szerokie... :at:

Załącznik 31747

W Janowie Poleskim główny punkt naszego szlaku cerkiewno- kościelnego, stanowi miejsce męczeńskiej śmierci Andrzeja Boboli. Zachęcam do bliższego poznania tego człowieka, który mimo kontrowersyjnej powierzchowności został świętym, a nawet- w obliczu zasług dla naszej Ojczyzny- jej patronem.
http://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/05-16a.php3

Załącznik 31748

Załącznik 31749

Załącznik 31750

Czarna, granitowa tabliczka upamiętnia miejsce mordu, choć na właściwym, odległym o 50m stoi pomnik Lenina.

Załącznik 31751

Załącznik 31752

Dzieciaki jak zwykle ciekawe...


Załącznik 31753

Załącznik 31754

Przejeżdżamy przez Kobryń.
Uwagę naszą przyciąga przeprawa przez kanał Dniepr- Bug. Tu właśnie zaczyna się jako przedłużenie rzeki Muchawiec, a kończy bardzo blisko miejsca naszego ostatniego noclegu, gdzie łączy się z Piną. Na kanale jest wiele dobrych przepraw promowych, choć na wielu mapach nie są zaznaczane.

Załącznik 31763

Załącznik 31755

Załącznik 31756

Załącznik 31757

Wspomniana rzeka Muchawiec.

Załącznik 31758

Załącznik 31759

Załącznik 31760

Załącznik 31762

Wjeżdżamy do Brześcia.
Z żalem, ostatni raz tankuję krówkę paliwem za 2,80zł, wymieniamy pozostałe białoruskie ruble na pamiątkowe destylaty,
robimy ostatnie zdjęcia, przejeżdżamy mostem warszawskim na zachodni brzeg Bugu i stawiamy się do odprawy granicznej. Zdecydowanie podjeżdżamy na początek kolejki, ale stajemy tak, żeby motocykle nie przeszkadzały i ruszamy na udane pieczątkobranie.

Załącznik 31761

matjas 09.06.2012 21:47

hej Atomek ;)

że tak żartobliwie wtrącę - bo czytam oczywiście z tchem zapartem i nie chcę końca tej opowieści:
chciałeś nam pokazać we wcześniejszym odcinku, pisząc o prostych smakach, białoruską rybę mótanta z dwiema głowami??? ;)
z kolei na samym początku tego odcinka Twej sagi widzę, że sfotografowałeś poczynania jakiegoś bobra artysty! jak Boga od razu zobaczyłem tam całujące się foki!
kurczę - czy tylko ja tak mam?
przysięgam się - trzeźwym.
widzę, że już zmierzasz ku końcowi a wielka szkoda. dawno żadna relacja nie czytała mi się tak ładnie i lekko.

matjas

ATomek 12.06.2012 13:26

35 Załącznik(ów)
Matias, Ty stary lubieżniku :p, tylko Ci foczki w głowie :)




http://t0.gstatic.com/images?q=tbn:A...VJdWEPQg-RCC6Q http://youtu.be/gN5Ib0LS6aY

Coś, co kocham najwięcej...




I tak dojechaliśmy do końca naszej białoruskiej przygody.
Jak Lewar zauważył, zabrakło w niej odwiedzin w Starych Wasiliszkach, w miejscu dzieciństwa Czesława Niemena.

Załącznik 31794

Ostatnie kilka kilometrów, droga prowadzi nas ładnym, starym lasem. Dalej, na lekko pofałdowanym terenie pojawiają się pola, a wśród nich rzeczka Lebiodka.

Załącznik 31795

Załącznik 31796

Załącznik 31797

Na kilometr przed Wasiliszkami, za rzeczką skręcamy, z głównej drogi do wsi Stare Wasiliszki.

Samo miejsce wyróżniają jedynie widoczne z dala, strzeliste wieże kościoła pośród pól obsianych rzepakiem. Są niespodziewanie duże, jak na taką ilość otaczających je chałup. Po zapoznaniu się z historią i to miejsce można zaznaczyć, jako widoczny ślad świetności Rzeczypospolitej na Białorusi.
Współczesny kościół został pobudowany w miejsce istniejącego od 1486r. Jest jednym z największych na całej Białorusi i zaświadcza nie tylko o pobożności, ale też o zapobiegliwości, staraniu i odwadze mieszkańców Wasiliszek, bo został pobudowany w czasach najtrudniejszych dla Polaków i katolików z tamtych ziem, tylko z ich składek i pracą ich rąk. W ramach wdzięczności, nazwiska fundatorów wyryto w kamieniach podwalin kościoła. Niestety, taki ludzki gest nie spodobał się władzy i skutkował zatarciem napisów.
Tu Czesław został ochrzczony w lutym, 1939r

Załącznik 31798

Załącznik 31799

Załącznik 31809

Załącznik 31800

Taką pamiątkową tablicę znajdujemy w Kościele.
Wiemy, że w kościelnych księgach parafialnych Wydrzyccy zapisani są od 1635r. A wśród jego budowniczych był Juliusz Wydrzycki- dziadek Czesława- rymarz, znany z zaradności i gospodarności. Podobnie i Antoni- ojciec Niemena- dzięki zręczności rąk i umysłu zapewniał rodzinie dostatnie życie. "Gospodarz, wuj Antoni, był bardzo pracowity, bardzo zdolny: i zegar naprawił i organy kościelne - po prostu mistrz - złote ręce..."
"Wydrzyckie, to byli króle Wasiliszek"- wspominają sąsiedzi. Ich dom stanowił centrum życia wsi. Wsi rozśpiewanej nie tylko na kościelnym chórze, ale i na co dzień, wieczorami. U Wydrzyckich był patefon, fortepian, akordeon, gitara...
Radość ze wspólnego śpiewania przewija się w miejscowych opowieściach do dziś, a jak się to miało do samego Czesława, już wiemy.


Załącznik 31810

Załącznik 31801

Jest poniedziałek, dzień wolny od zwiedzania, ale dzwonimy do dyrektora, Pana Włodzimierza Sieniuty z prośbą o otwarcie. Mieszka w sąsiednich Wasiliszkach i obiecuje przyjechać za godzinę. Mamy czas zagadać z sąsiadem z naprzeciwka

Załącznik 31802

i zajrzeć na tyły domu w poszukiwaniu klimatu miejsca:

"Jest coś
Coś co kocham najwięcej
Coś od czego
Oddalił mnie czas"

Załącznik 31803

Załącznik 31804

"Stoję w oknie, długo w noc
Całą noc tak samo jak Ty
Ale księżyc powiedział mi,
że nie dla nas lśni..."

okienko na poddaszu- tam Czesław miał swój letni kąt, gdzie pisał wiersze i malował.

Załącznik 31805

Załącznik 31806

Dom, sad,
"...Za nim pola i las
A za lasem
Tam nad rzeką były
Były kwiaty
Których już dawno nie ma
Nie ma, nie ma
Dla mnie nie ma tu

Jest wiele wspomnień których
Nie złamał czas
Ale żadne z nich
Nie powraca jak to"

Załącznik 31807


Załącznik 31808

Cierpliwie czekamy...



Załącznik 31811

Pan Włodzimierz też lubi wiatr we włosach :). Za parę minut zaprasza nas do zwiedzania.

Dom Wydrzyckich zbudowano w 1920r. Po wyjeździe w 1958r do Polski, kupili go sąsiedzi, ale stał wiele lat pusty, a później, jako własność sowchozu był wiejskim sklepem. Od 2004r trwały starania "ludzi dobrej woli" o powstanie w nim domu pamięci- muzeum. Jego drzwi otwarto wreszcie 20 lutego 2011r "ku radości wielu i zmartwieniu jednostek".
Związek Polaków na Białorusi: „My, Polacy, jesteśmy bardzo zadowoleni, że tak znany człowiek żył i tworzył na naszej ziemi i spiewał polskie piosenki. Dla nas bardzo ważne, że drzwi jego domu dzisiaj są otwarte i każdy, kto czci twórczość Czesława Niemena może tu przyjechać i obejrzeć, odczuć duch polski poety.
Rzeczy dla muzeum zbierali ludzi z całej wsi, aby dokładnie pokazać czas, w którym żył muzykant. Lecz trzeba zaznaczyć, że dużo z rzeczy było w domu i za czasu, gdy w nim żył Czesław Niemen."

Wiele z tych oryginalnych pamiątek oglądamy dzięki przekazaniu ich przez stryjecznego brata Niemena- Romualda Juliusza Wydrzyckiego, rówieśnika Czesława, zamieszkującego "przez ścianę" w tym domu. Wszystkie domowe sprzęty zostały wiernie ustawione na podstawie relacji siostry- Jadwigi, rodziny, sąsiadów i przyjaciół, pamiętających tamte czasy.

Film o początkach muzeum: http://youtu.be/lPNMvpvqXLw -Domek już z adresem 2007
http://www.youtube.com/watch?v=xdQci...946D3DDE269FEB i drugi z historią od 2005r

Załącznik 31812

Już w sieni zapachniało klimatem starego, rodzinnego domu.

Załącznik 31813

Pan Włodzimierz okazał się pasjonatem, potrafiącym klimatycznie przekazać swoją wiedzę. Wciągnął nas w historię miejsca i ludzi nie szczędząc szczegółów. Jego "rosyjski" był dla nas całkowicie zrozumiały.

Załącznik 31814

Załącznik 31821

Siostra Czesława- Jadwiga

Załącznik 31815

Załącznik 31816

Rodzice- Hanna i Antoni

Załącznik 31817

Załącznik 31818

"żegnaj mi lipowa łyżko
moja wierna towarzyszko..."

Załącznik 31819

Załącznik 31820

Niezapomniany klimat muzyki "z korby" przenosi nas w czasie...


Załącznik 31822

"Chciałbym cofnąć czas,
Usłyszeć jeszcze raz.
Szum drzew, szum rzek
Zobaczyć światło gwiazd.
Twój śmiech i płacz
I ziemię w blasku dnia"

Załącznik 31823

Młode lata Niemena można rozpatrywać jako wątek muzyczny, ale o tym już wszystko wiemy z wielu publikacji.

Mnie zainteresował wątek motocyklowy!
Czesław był MOTOCYKLISTĄ!

Załącznik 31824

Tu na zdjęciu z przyjaciółmi na motocyklu swojego kolegi. Dzida! Tszoda! :)

Załącznik 31825

To zdjęcie na własnym motocyklu "Mińsk" zrobił Czesław swojej pierwszej miłości- Marysi.
Motocykl zakupił wraz z siostrą w 1958r, mając 18 lat i zabrał ze sobą rok później, jako mienie przesiedleńcze.
To na nim, w dzień wyjazdu, w tajemnicy, pojechał z Marysią do urzędu wziąć ślub i na nim odbył pierwszy etap podróży do Polski.
Weronika Markiewicz- siostra matki, sąsiadka, wspomina:
"Cały czas mam przed oczami obrazek, kiedy przed ich domem stała wielka ciężarówka, na którą ładowano meble i inne sprzęty. Nawet motocykl, który wcześniej kupił sobie Czesiu. Pomachali nam i odjechali. Za chwilę na drodze słychać było warkot motoru. To Czesław z rozwianym włosem pędził swoją maszyną. Zahamował ostro przed domem. Wbiegł po schodach na poddasze, gdzie był taki niewielki pokoik i chwycił rysunek. Czesiu pięknie rysował! Był to portret Marysi. Wyglądał wtedy, jakby w dłoniach trzymał cały świat. Takim go zapamiętałam."


Załącznik 31826

Włodek dumał, dumał i wydumał pamiątkowy wpis w księdze pamiatkowej

Załącznik 31827

"Bo to miejsce trzeba odwiedzić.
Wspaniały etap naszej wyprawy motocyklowej "Wokrug Biełorusi"
- odwiedzić miejsce, w którym żył MOTOCYKLISTA CZESŁAW"

Załącznik 31828


"Tam wśród kwiatów
Zostawiłem wspomnienia
Których nigdy
Nigdy nie, nie zapomnę już"

KONIEC

matjas 12.06.2012 16:10

:brawo::brawo::brawo:

cóż można więcej dodać w temacie pochwały ponad to co zostało już napisane...
kibicowałem, jak wielu, temu wątkowi i jak widać warto było!

co mnie jeszcze naszło w trakcie czytania - nie wspominasz nic ATomek o żądnych krwi Gaisznikach, wrednej policji czy innych przykrych rzeczach np. na granicy, które kogoś tam spotkały, a są wielokrotnie i nieco jednak bezmyślnie, powtarzane w powierzchownych opowieściach o wyjeździe w tamte strony.

może mieliście po prostu szczęście powie ktoś, ja jednak twierdzę, że to kwestia odpowiedniego nastawienia :D

pozdrawiam raz jeszcze serdecznie
matjas

ATomek 12.06.2012 16:51

Dzieki, że dojechałeś do końca. Zostały mi jeszcze spekulacje na temat pseudonimu, ale to wieczorem.
Wiem, Matias, że Gaje, pidarasy i inne służby, to lubiany temat. Sam wspominam wzjatki z UA... Tutaj, jak wspomniałem, dopiero na północy, w Dokszycach, miałem pierwszą i jedyną kontrolę Policji. Centrum miasteczka, zabezpieczali zakaz ruchu ze względu na prace drogowe... Bardzo uprzejmi, przedstawili się, podziękowali... to co mam pisać?
W Kamieńcu wspominałem, jak obserwowali nasze lansowanie przy zabytkach: linia ciągła, pod zakaz... byli w cywilnym samochodzie, odwzajemnili się uśmiechem... i odjechali.
Jedyną prawdziwą drogówkę w zielonych kombinezonach widziałem w Połocku, ale i to na pasie przeciwnym. Ludzie uczynni, mrugają światłami...Myślę, że to też ze względu na większość bocznych dróg, a może po prostu mieliśmy farta?
Pogranicznicy zapytani- dali podjechać pod szlaban, podpowiedzieli, co i jak, zagadali, a że w pas się nie kłaniali...bo niby kim jestem?

Ronin 12.06.2012 17:03

Powiem krótko: dzięki Ci wielkie za wspaniałą relację! :) :at:


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:35.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.