![]() |
Wspaniała wyprawa. Suto okraszona historią i kulturą. Dzięki ATomek. Inspirujące
R |
41 Załącznik(ów)
Matjas, bo te rzeki tak leniwie płyną... a my jedziemy w rytm- jak rzeka, jak rzeka płynie...
http://t2.gstatic.com/images?q=tbn:A...fxnIYYxWVSCE2Qhttp://youtu.be/NQ2ATR79eqM "Moj Pejzaż" Załącznik 31638 Załącznik 31639 Rano miejscówka nie była już tak romantyczna. Podjeżdżali wędkarze, jeden to przyjechał czymś takim, jak połączenie łady i przedwojennego traktora. To jego hałas odpędził sen. Hałasował, ale szoł przez torfowisko spokojnie, wioząc na ryby uśmiechniętego kierownika. Wokoło normalny dzień pracy. Ciężarówki z ładunkiem torfu regularnie jeździły tam i z powrotem, kurząc potwornie. Mijając nas zwalniały i kierowcy obserwowali nas krzątających się koło namiotów. Jeden z nich- oczywiście motocyklista- podszedł, zagadał, zakurił... W czasie śniadania podjechał wypasionym samochodem energiczny mężczyzna, przedstawił się jako inżynier i dyspozytor tego ważnego miejsca. Przywitał się i zdecydowanie, urzędowym tonem polecił nam zmianę miejsca biwaku. Za chwilę, już innym tonem dodał, że w pracy poinformowali go, że "przyjechali do niego goście" a on nic o naszym przyjeździe nie wie... I poprosił, żeby następnym razem wcześniej zadzwonić do niego, a on nam przygotuje miejsce do miłego odpoczynku. Zaproszenie już było szczere. Podziękowaliśmy, zapewniając, że nic z otaczającej nas inżynierii nie zabierzemy na pamiątkę, a następnym razem wytrzymamy jeszcze jakoś ten kilometr drogi i dojedziemy nad jezioro. Poczuliśmy się jak "durnyje zaniemońce". Drogą wśród sosnowych lasów dojeżdżamy do Mosyrza i tam widzimy pierwszy raz królową Poleskich rzek- Prypeć. Załącznik 31640 Załącznik 31641 Załącznik 31642 Rzadko widać brzeg jej głównego nurtu. Jej rozlewiska, których to można się tylko domyślać, ukryte wśród leśnej zieleni są nieprzebyte. Rzeka ma nieregularny charakter- wije się zakolami, zawraca, rozgałęzia tworząc szeroki pas zielonej tajemnicy. Jak dla mnie, to aorta białoruskiego Polesia. Załącznik 31643 Wyraźnie zmieniają się pola uprawne. Z zasobnych czarnoziemów, w wydarty puszczy ubogi less. Potrzeba wiele lat zabiegów, żeby ta ziemia rodziła. To tu mieszka ten uparty, krnąbrny, nieufny, chytry, i jednocześnie zaradny Poleszuk. Mijane wsie są wyraźnie uboższe i surowsze, choć ze swoistym pięknem. Przejeżdżając motocyklem, poznamy je tylko powierzchownie, ale tym razem, na nic więcej nie liczymy. Załącznik 31644 Załącznik 31645 Jadąc na Lelczyce wbijamy się w Prypecki Park Narodowy. Załącznik 31646 Załącznik 31647 Załącznik 31648 Długo ciągną się podmokłe lasy. Całe życie i nawet po śmierci w wodzie. Załącznik 31649 Załącznik 31650 Załącznik 31651 W takiej okolicy, na obiad wybieramy proste smaki. Wędzona ryba, chleb... A w wiejskim sklepiku jest ich ogromny wybór! Załącznik 31652 Załącznik 31653 Załącznik 31654 Załącznik 31655\ Leśny kanał towarzyszący nam przez kilkadziesiąt km, rozlewa się na równinie w sporą rzekę Tur. Załącznik 31656 Wyjeżdżamy z lasów i pojawia się możliwość dojechania do szosy Pińskiej, ale my pozostajemy na południowym brzegu Prypeci. Przed nami Turów. Załącznik 31657 Załącznik 31658 Turów założony został w roku 980 i był jednym z prastarych, najważniejszych grodów i centrów staroruskiej kultury. Ustępował tylko Kijowowi, a był równorzędny z Nowogrodem Wielkim i Połockiem. Jeszcze w XIVw jako Księstwo Turowskie stał obok Księstwa Smoleńskiego i Połockiego. W Turowie, już w IX w, 100 lat przed chrztem Rusi Kijowskiej( 988 r. ) stał jej najstarszy klasztor prawosławny. To tu, w XIw św. Cyryl spisał Ewangelię Turowską oraz tworzył liturgię tzw. Ruski Złotousty. Kontynuatorką klasztoru jest mała, niebieska cerkiew, jakich wiele po drodze. Warto do niej zajrzeć chociażby ze względu na kamienne Krzyże Turowskie. Miejscu towarzyszy wiele ciekawych legend, z którymi obok historii warto zapoznać się planując przyjazd. Bo widząc to miejsce dziś, trudno w to wszystko uwierzyć. Załącznik 31659 Załącznik 31660 Załącznik 31661 Załącznik 31662 Mijamy kolejną rzekę- Horyń. Załącznik 31663 Jedziemy skrajem Prypeckiego Parku Narodowego na zachód. Droga prowadzi nas do miejscowości Dawidogródek Załącznik 31664 Załącznik 31665 O mieście napiszę tylko tyle, że założone w XIIw przez księcia Jaćwingów Dawida, o czym świadczą pozostałości grodu. Podobno w ludowych strojach i obrzędach widać silne spokrewnienie z Tatarami, od czasów księcia Witolda. Tłumaczyłoby to obecność półksiężyca na cerkiewnej kopule. Załącznik 31666 Załącznik 31667 Załącznik 31668 Taki widok przywołuje wspomnienia z dzieciństwa... Załącznik 31669 Załącznik 31670 Stałowaja w Stolinie w klimacie lat osiemdziesiatych. Zwłaszcza kierowniczka- herod baba, z którą nie chciałbym zadrzeć. Prawda Włodek? Poza tym, smaczny obiad za 6zł. Załącznik 31671 Załącznik 31672 Załącznik 31673 Załącznik 31674 Załącznik 31675 Załącznik 31676 Załącznik 31677 Załącznik 31678 Jest i akcja! :at: Było ostro! :) Ze dwa metry, prawie w pionie! :):) Czule żegnamy się z Prypecią, znaczymy teren i wjeżdżamy do Pińska. |
ATomku- dzięki! :bow:
Budzisz we mnie zainteresowanie tamtym kierunkiem:) |
13 Załącznik(ów)
http://t1.gstatic.com/images?q=tbn:A...KUFyUqaX1l5crA http://youtu.be/PhR5CQ_B2vw Zechcesz mnie
Załącznik 31681 Załącznik 31682 Pina będzie nam towarzyszyła do końca dnia. Załącznik 31683 Załącznik 31684 Oferta ciekawych miejsc w Pińsku jest duża, ale zaraz po wjeździe do centrum znaleźliśmy maleńką kawiarnię ze stolikami na zewnątrz i oddaliśmy się błogiemu lenistwu. Swoimi historiami czas nam umilała Pani Właścicielka. Razem z aromatem wspaniale zaparzonej kawy wdychaliśmy atmosferę Pińska: Bony, Batorego, Boboli, Naruszewicza, Kapuścińskiego... Z tego miejsca pochodzą moje wcześniejsze obserwacje miejscowej ludności :), które przedstawiłem w innym wątku relacji: Załącznik 31685 Melodyjne bicie w dzwony- "na służbę"- zapraszało do polskiej katedry. Załącznik 31686 Załącznik 31687 Załącznik 31688 Załącznik 31689 Załącznik 31690 Zajechaliśmy na główny plac miasta zobaczyć Kolegium Jezuitów i miejsce po ich zabytkowym kościele, po którym teraz dumnie przechadza się wiecznie żywy Lenin. Tak mnie naszło- Co zostaje z legendy? Trzy fałszywe słowa utrwalane w głowach kolejnym pokoleniom! Przecież ANI wiecznie, ANI żywy, ANI nawet nie Lenin, bo właściwe Iljicz Uljanow. Ale sza! Jedziemy dalej wzdłuż Piny w poszukiwaniu noclegu. Załącznik 31691 Załącznik 31692 Znajdujemy przestronne miejsce niedaleko przeprawy promowej. Włodek pilnie odrabia lekcje z dzisiejszych wrażeń, my rozbijamy obozowisko. Trochę staranniej, bo na horyzoncie ciemnieje od burzowych chmur. Cały tydzień mieliśmy super pogodę i kiedyś wreszcie musi się to skończyć. Jak zwykle w takich miejscach pogaduszki z wesołymi wędkarzami, ognisko, ciepła kolacja. To nasza ostatnia noc na Białorusi. Wspominamy minione dni ale przeszkadza nam nadchodząca nawałnica. Umacniamy mocowania namiotów, gasimy ognisko i w ciemności oglądamy spektakularne błyskawice, które odbijając się w rzece wyglądają podwójnie groźnie. Burza o tyle niecodzienna, bo bez grzmotów. Kończy się na strachu, bo błyski przechodzą z prawej, z lewej i odchodzą. Zostaje pomarszczona silnym wiatrem tafla wody. Załącznik 31693 |
21 Załącznik(ów)
http://t1.gstatic.com/images?q=tbn:A...6ATMvSaYBJIRMI http://youtu.be/Gizg-rKtMmw
Dziwny jest ten świat. A my? Załącznik 31743 Dziś ostatni dzień naszej wędrówki po Białorusi. W parę miejsc mógłbym wracać nawet zaraz... Najlepsze, chytre plany lęgną się właśnie podczas powrotów... Ale póki co, próbujemy wydostać się w kierunku na Janów Poleski (Iwanowo), "na azymut". Droga niestety nas przechytrzyła i po kilkunastu km skończyła się w kołchozie. Nie narzekamy, bo ładna była :) Choć też i pełna "niespodzianek". Załącznik 31744 Załącznik 31745 Załącznik 31746 Słynna trylinka uszlachetniona tłuczniem bazaltowym. Na szczęście, pobocze szerokie... :at: Załącznik 31747 W Janowie Poleskim główny punkt naszego szlaku cerkiewno- kościelnego, stanowi miejsce męczeńskiej śmierci Andrzeja Boboli. Zachęcam do bliższego poznania tego człowieka, który mimo kontrowersyjnej powierzchowności został świętym, a nawet- w obliczu zasług dla naszej Ojczyzny- jej patronem. http://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/05-16a.php3 Załącznik 31748 Załącznik 31749 Załącznik 31750 Czarna, granitowa tabliczka upamiętnia miejsce mordu, choć na właściwym, odległym o 50m stoi pomnik Lenina. Załącznik 31751 Załącznik 31752 Dzieciaki jak zwykle ciekawe... Załącznik 31753 Załącznik 31754 Przejeżdżamy przez Kobryń. Uwagę naszą przyciąga przeprawa przez kanał Dniepr- Bug. Tu właśnie zaczyna się jako przedłużenie rzeki Muchawiec, a kończy bardzo blisko miejsca naszego ostatniego noclegu, gdzie łączy się z Piną. Na kanale jest wiele dobrych przepraw promowych, choć na wielu mapach nie są zaznaczane. Załącznik 31763 Załącznik 31755 Załącznik 31756 Załącznik 31757 Wspomniana rzeka Muchawiec. Załącznik 31758 Załącznik 31759 Załącznik 31760 Załącznik 31762 Wjeżdżamy do Brześcia. Z żalem, ostatni raz tankuję krówkę paliwem za 2,80zł, wymieniamy pozostałe białoruskie ruble na pamiątkowe destylaty, robimy ostatnie zdjęcia, przejeżdżamy mostem warszawskim na zachodni brzeg Bugu i stawiamy się do odprawy granicznej. Zdecydowanie podjeżdżamy na początek kolejki, ale stajemy tak, żeby motocykle nie przeszkadzały i ruszamy na udane pieczątkobranie. Załącznik 31761 |
hej Atomek ;)
że tak żartobliwie wtrącę - bo czytam oczywiście z tchem zapartem i nie chcę końca tej opowieści: chciałeś nam pokazać we wcześniejszym odcinku, pisząc o prostych smakach, białoruską rybę mótanta z dwiema głowami??? ;) z kolei na samym początku tego odcinka Twej sagi widzę, że sfotografowałeś poczynania jakiegoś bobra artysty! jak Boga od razu zobaczyłem tam całujące się foki! kurczę - czy tylko ja tak mam? przysięgam się - trzeźwym. widzę, że już zmierzasz ku końcowi a wielka szkoda. dawno żadna relacja nie czytała mi się tak ładnie i lekko. matjas |
35 Załącznik(ów)
Matias, Ty stary lubieżniku :p, tylko Ci foczki w głowie :)
http://t0.gstatic.com/images?q=tbn:A...VJdWEPQg-RCC6Q http://youtu.be/gN5Ib0LS6aY Coś, co kocham najwięcej... I tak dojechaliśmy do końca naszej białoruskiej przygody. Jak Lewar zauważył, zabrakło w niej odwiedzin w Starych Wasiliszkach, w miejscu dzieciństwa Czesława Niemena. Załącznik 31794 Ostatnie kilka kilometrów, droga prowadzi nas ładnym, starym lasem. Dalej, na lekko pofałdowanym terenie pojawiają się pola, a wśród nich rzeczka Lebiodka. Załącznik 31795 Załącznik 31796 Załącznik 31797 Na kilometr przed Wasiliszkami, za rzeczką skręcamy, z głównej drogi do wsi Stare Wasiliszki. Samo miejsce wyróżniają jedynie widoczne z dala, strzeliste wieże kościoła pośród pól obsianych rzepakiem. Są niespodziewanie duże, jak na taką ilość otaczających je chałup. Po zapoznaniu się z historią i to miejsce można zaznaczyć, jako widoczny ślad świetności Rzeczypospolitej na Białorusi. Współczesny kościół został pobudowany w miejsce istniejącego od 1486r. Jest jednym z największych na całej Białorusi i zaświadcza nie tylko o pobożności, ale też o zapobiegliwości, staraniu i odwadze mieszkańców Wasiliszek, bo został pobudowany w czasach najtrudniejszych dla Polaków i katolików z tamtych ziem, tylko z ich składek i pracą ich rąk. W ramach wdzięczności, nazwiska fundatorów wyryto w kamieniach podwalin kościoła. Niestety, taki ludzki gest nie spodobał się władzy i skutkował zatarciem napisów. Tu Czesław został ochrzczony w lutym, 1939r Załącznik 31798 Załącznik 31799 Załącznik 31809 Załącznik 31800 Taką pamiątkową tablicę znajdujemy w Kościele. Wiemy, że w kościelnych księgach parafialnych Wydrzyccy zapisani są od 1635r. A wśród jego budowniczych był Juliusz Wydrzycki- dziadek Czesława- rymarz, znany z zaradności i gospodarności. Podobnie i Antoni- ojciec Niemena- dzięki zręczności rąk i umysłu zapewniał rodzinie dostatnie życie. "Gospodarz, wuj Antoni, był bardzo pracowity, bardzo zdolny: i zegar naprawił i organy kościelne - po prostu mistrz - złote ręce..." "Wydrzyckie, to byli króle Wasiliszek"- wspominają sąsiedzi. Ich dom stanowił centrum życia wsi. Wsi rozśpiewanej nie tylko na kościelnym chórze, ale i na co dzień, wieczorami. U Wydrzyckich był patefon, fortepian, akordeon, gitara... Radość ze wspólnego śpiewania przewija się w miejscowych opowieściach do dziś, a jak się to miało do samego Czesława, już wiemy. Załącznik 31810 Załącznik 31801 Jest poniedziałek, dzień wolny od zwiedzania, ale dzwonimy do dyrektora, Pana Włodzimierza Sieniuty z prośbą o otwarcie. Mieszka w sąsiednich Wasiliszkach i obiecuje przyjechać za godzinę. Mamy czas zagadać z sąsiadem z naprzeciwka Załącznik 31802 i zajrzeć na tyły domu w poszukiwaniu klimatu miejsca: "Jest coś Coś co kocham najwięcej Coś od czego Oddalił mnie czas" Załącznik 31803 Załącznik 31804 "Stoję w oknie, długo w noc Całą noc tak samo jak Ty Ale księżyc powiedział mi, że nie dla nas lśni..." okienko na poddaszu- tam Czesław miał swój letni kąt, gdzie pisał wiersze i malował. Załącznik 31805 Załącznik 31806 Dom, sad, "...Za nim pola i las A za lasem Tam nad rzeką były Były kwiaty Których już dawno nie ma Nie ma, nie ma Dla mnie nie ma tu Jest wiele wspomnień których Nie złamał czas Ale żadne z nich Nie powraca jak to" Załącznik 31807 Załącznik 31808 Cierpliwie czekamy... Załącznik 31811 Pan Włodzimierz też lubi wiatr we włosach :). Za parę minut zaprasza nas do zwiedzania. Dom Wydrzyckich zbudowano w 1920r. Po wyjeździe w 1958r do Polski, kupili go sąsiedzi, ale stał wiele lat pusty, a później, jako własność sowchozu był wiejskim sklepem. Od 2004r trwały starania "ludzi dobrej woli" o powstanie w nim domu pamięci- muzeum. Jego drzwi otwarto wreszcie 20 lutego 2011r "ku radości wielu i zmartwieniu jednostek". Związek Polaków na Białorusi: âMy, Polacy, jesteśmy bardzo zadowoleni, że tak znany człowiek żył i tworzył na naszej ziemi i spiewał polskie piosenki. Dla nas bardzo ważne, że drzwi jego domu dzisiaj są otwarte i każdy, kto czci twórczość Czesława Niemena może tu przyjechać i obejrzeć, odczuć duch polski poety. Rzeczy dla muzeum zbierali ludzi z całej wsi, aby dokładnie pokazać czas, w którym żył muzykant. Lecz trzeba zaznaczyć, że dużo z rzeczy było w domu i za czasu, gdy w nim żył Czesław Niemen." Wiele z tych oryginalnych pamiątek oglądamy dzięki przekazaniu ich przez stryjecznego brata Niemena- Romualda Juliusza Wydrzyckiego, rówieśnika Czesława, zamieszkującego "przez ścianę" w tym domu. Wszystkie domowe sprzęty zostały wiernie ustawione na podstawie relacji siostry- Jadwigi, rodziny, sąsiadów i przyjaciół, pamiętających tamte czasy. Film o początkach muzeum: http://youtu.be/lPNMvpvqXLw -Domek już z adresem 2007 http://www.youtube.com/watch?v=xdQci...946D3DDE269FEB i drugi z historią od 2005r Załącznik 31812 Już w sieni zapachniało klimatem starego, rodzinnego domu. Załącznik 31813 Pan Włodzimierz okazał się pasjonatem, potrafiącym klimatycznie przekazać swoją wiedzę. Wciągnął nas w historię miejsca i ludzi nie szczędząc szczegółów. Jego "rosyjski" był dla nas całkowicie zrozumiały. Załącznik 31814 Załącznik 31821 Siostra Czesława- Jadwiga Załącznik 31815 Załącznik 31816 Rodzice- Hanna i Antoni Załącznik 31817 Załącznik 31818 "żegnaj mi lipowa łyżko moja wierna towarzyszko..." Załącznik 31819 Załącznik 31820 Niezapomniany klimat muzyki "z korby" przenosi nas w czasie... Załącznik 31822 "Chciałbym cofnąć czas, Usłyszeć jeszcze raz. Szum drzew, szum rzek Zobaczyć światło gwiazd. Twój śmiech i płacz I ziemię w blasku dnia" Załącznik 31823 Młode lata Niemena można rozpatrywać jako wątek muzyczny, ale o tym już wszystko wiemy z wielu publikacji. Mnie zainteresował wątek motocyklowy! Czesław był MOTOCYKLISTĄ! Załącznik 31824 Tu na zdjęciu z przyjaciółmi na motocyklu swojego kolegi. Dzida! Tszoda! :) Załącznik 31825 To zdjęcie na własnym motocyklu "Mińsk" zrobił Czesław swojej pierwszej miłości- Marysi. Motocykl zakupił wraz z siostrą w 1958r, mając 18 lat i zabrał ze sobą rok później, jako mienie przesiedleńcze. To na nim, w dzień wyjazdu, w tajemnicy, pojechał z Marysią do urzędu wziąć ślub i na nim odbył pierwszy etap podróży do Polski. Weronika Markiewicz- siostra matki, sąsiadka, wspomina: "Cały czas mam przed oczami obrazek, kiedy przed ich domem stała wielka ciężarówka, na którą ładowano meble i inne sprzęty. Nawet motocykl, który wcześniej kupił sobie Czesiu. Pomachali nam i odjechali. Za chwilę na drodze słychać było warkot motoru. To Czesław z rozwianym włosem pędził swoją maszyną. Zahamował ostro przed domem. Wbiegł po schodach na poddasze, gdzie był taki niewielki pokoik i chwycił rysunek. Czesiu pięknie rysował! Był to portret Marysi. Wyglądał wtedy, jakby w dłoniach trzymał cały świat. Takim go zapamiętałam." Załącznik 31826 Włodek dumał, dumał i wydumał pamiątkowy wpis w księdze pamiatkowej Załącznik 31827 "Bo to miejsce trzeba odwiedzić. Wspaniały etap naszej wyprawy motocyklowej "Wokrug Biełorusi" - odwiedzić miejsce, w którym żył MOTOCYKLISTA CZESŁAW" Załącznik 31828 "Tam wśród kwiatów Zostawiłem wspomnienia Których nigdy Nigdy nie, nie zapomnę już" KONIEC |
:brawo::brawo::brawo:
cóż można więcej dodać w temacie pochwały ponad to co zostało już napisane... kibicowałem, jak wielu, temu wątkowi i jak widać warto było! co mnie jeszcze naszło w trakcie czytania - nie wspominasz nic ATomek o żądnych krwi Gaisznikach, wrednej policji czy innych przykrych rzeczach np. na granicy, które kogoś tam spotkały, a są wielokrotnie i nieco jednak bezmyślnie, powtarzane w powierzchownych opowieściach o wyjeździe w tamte strony. może mieliście po prostu szczęście powie ktoś, ja jednak twierdzę, że to kwestia odpowiedniego nastawienia :D pozdrawiam raz jeszcze serdecznie matjas |
Dzieki, że dojechałeś do końca. Zostały mi jeszcze spekulacje na temat pseudonimu, ale to wieczorem.
Wiem, Matias, że Gaje, pidarasy i inne służby, to lubiany temat. Sam wspominam wzjatki z UA... Tutaj, jak wspomniałem, dopiero na północy, w Dokszycach, miałem pierwszą i jedyną kontrolę Policji. Centrum miasteczka, zabezpieczali zakaz ruchu ze względu na prace drogowe... Bardzo uprzejmi, przedstawili się, podziękowali... to co mam pisać? W Kamieńcu wspominałem, jak obserwowali nasze lansowanie przy zabytkach: linia ciągła, pod zakaz... byli w cywilnym samochodzie, odwzajemnili się uśmiechem... i odjechali. Jedyną prawdziwą drogówkę w zielonych kombinezonach widziałem w Połocku, ale i to na pasie przeciwnym. Ludzie uczynni, mrugają światłami...Myślę, że to też ze względu na większość bocznych dróg, a może po prostu mieliśmy farta? Pogranicznicy zapytani- dali podjechać pod szlaban, podpowiedzieli, co i jak, zagadali, a że w pas się nie kłaniali...bo niby kim jestem? |
Powiem krótko: dzięki Ci wielkie za wspaniałą relację! :) :at:
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:35. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.