Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Albania Gëzuar Expedition 2016 (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=27696)

szafura 17.11.2016 22:39

Dawaj dalej :)

zaczekaj 26.11.2016 18:51

Cytat:

Napisał calgon (Post 506153)
Czyta się.

W jakich okolicach ten ostatni nocleg był?

40°56'05.1"N 20°13'10.0"E czyli na google maps .40.934760, 20.219440

wytapatalkowano

zaczekaj 27.11.2016 21:30

Rano budzi nas wyglądające zza chmur słońce.
Widok zapiera dech...
https://lh3.googleusercontent.com/Gp...=w1688-h949-no

Zjedliśmy śniadanie i już mieliśmy zacząć się zbierać do drogi kiedy skapnęły pierwsze krople deszczu. Praktycznie wszyscy pochowali się do namiotów. Został jedynie Remi który był już spakowany i gotowy do drogi od samego rana. Trochę nam zeszło z tym deszczem.
Foto by Remi
https://2.bp.blogspot.com/-52g3Bz3TS..._121431859.jpg
https://2.bp.blogspot.com/-4ElfroKJY..._134610037.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/96...=w1684-h949-no

Jak już udało się zebrać, zrobić koło w Tenerce, zapakować i zacząć offować to okazało się, że w Teresie spsuła się wajcha biegów.
I zaś zestaw tjuratechowy poszedł w ruch
https://lh3.googleusercontent.com/4O...=w1265-h949-no

Nie mieliśmy dużo czasu a musieliśmy dojechać do chłopaków którzy pozostali w hotelu. https://lh3.googleusercontent.com/Kv...=w1265-h949-no

Tak sobie jechaliśmy i jechaliśmy szutrami aż dojechaliśmy do bazy wojska albańskiego. Stało kilku wojaków z kałachami ale na szczęście nie było żadnego problemu.

https://lh3.googleusercontent.com/Mk...=w1424-h949-no

Dojechaliśmy do miejscowości w której nocowała reszta. Była około 18:00. Spokojnie mogliśmy jeszcze trochę podzidować w stronę Theth ale okazało się, że w hotelu ma być jakieś albańskie przyjęcie na które wszyscy koniecznie chcieli pójść. Początkowo mi się to nie podobało.
Remi wyczuł co się wiąże z pozostaniem w hotelu i uczestnictwem w zabawie. Pożegnał się z nami i odjechał już sam w dalszą drogę.
Patrzyłam na niego i miałam ochotę odłączyć się od grupy i pojechać dalej.
Czułam, że możemy nie zdążyć następnego dnia z dojechaniem do Theth a mi na tym mocno zależało. Z drugiej strony druga taka albańska zabawa z lokalesami może się już nie powtórzyć. Zostałam więc w hotelu początkowo trochę zła. Później mi przeszło :D
https://lh3.googleusercontent.com/UD...=w1424-h949-no

Otrzymaliśmy pokoje, ogarnęliśmy się i poszliśmy na zabawę. Okazało się, że jestem tam jedyną kobietą... Wszyscy spoglądali na mnie trochę dziwnie.
Na stół zaczęły wjeżdżać różne przysmaki.

https://lh3.googleusercontent.com/uA...Q=w450-h300-no
https://lh3.googleusercontent.com/PH...=w1688-h949-no

Zaczęły się tańce. W sumie to jeden krok, dwóch gości grających na bębnach i ktoś jeszcze na flecie czy innej trąbce. Co chwilę ktoś dołączał do tańczących. Chłopaki też poszli wspólnie tańcować. Ja grzecznie siedziałam, jakoś głupio mi było wyjść bo nie powinno mnie tu wcale być. Z drugiej strony nikt z lokalesów mnie tez nie zapraszał. Uznałam za stosowne nie wychylanie się zza stołu.


Foty by Neno
https://lh3.googleusercontent.com/jz...=w1424-h949-no
https://lh3.googleusercontent.com/N4...A=w633-h949-no
https://lh3.googleusercontent.com/n-...=w1424-h949-no
https://lh3.googleusercontent.com/x0...=w1424-h949-no
https://lh3.googleusercontent.com/a9...=w1424-h949-no
https://lh3.googleusercontent.com/ik...=w1312-h949-no
Zabawa trochę trwała ale jutro trzeba wcześnie wstać i wyjechać by zdążyć do Theth. Kładę się spać. Dźwięk bebnów dudnił mi jeszcze bardzo długo w uszach.

Fihu 27.11.2016 21:43

Faktycznie jak byś miała ochotę potańcować :D
Fajnie pooglądać, nigdy nie byłem na takiej albańskiej zabawie. Wiecie może z jakiej okazji było przyjęcie? Ile w sumie nakręciliście km?

zaczekaj 27.11.2016 21:47

Cytat:

Napisał Fihu (Post 508243)
Faktycznie jak byś miała ochotę potańcować :D
Fajnie pooglądać, nigdy nie byłem na takiej albańskiej zabawie. Wiecie może z jakiej okazji było przyjęcie? Ile w sumie nakręciliście km?

Raz na jakiś czas spotykają się mieszkańcy z całej wioski. Generalnie mało kto jeszcze w niej mieszka ale wszyscy zjeżdżają się na imprezę.
Co do km to niech się chłopaki wypowiedzą bo ja nie patrzyłam na licznik.

Qter 27.11.2016 21:48

niezłe paznokcie.... ;)

trochę wam się zeszło z zebraniem dup w troki i wyjazdem z noclegu he he

pisz dalej!

PZDR

Qter

nicek27 28.11.2016 00:13

"na flecie czy innej trąbce"..
Jebłem:D


:)

tomajkAT 28.11.2016 11:04

Aśka, za "słabo" się zintegrowałaś, znaczy za mało ankocholu :D Rozrzedza krew a ta usuwa zator w benebenkach :D
Wiem z autopsji, że jak pojadę w Twoje rewiry, to żadne "zatory" nie mają szans hehe :D

mirkoslawski 28.11.2016 11:07

Asia - dalej :)

Wiciu 28.11.2016 20:32

Dwa razy do roku zjeżdżają się lokalsi, którzy wychowali się w wioskach dookoła (a w promieniu 20 km ja nie widziałem żadnej, miejscówka stała w środku niczego). Prawie nikt z nich już tam nie mieszka, w większości nadciągają z emigracji albo z Tirany.

Za organizację każdej imprezy odpowiedzialny jest jeden człowiek i trochę się licytują między sobą, który zrobi bibę z większym przytupem. Pod knajpę zjeżdżają tłuste jak na lokalne warunki fury, specjalnie zaproszeni muzykanci. Na stół wjeżdżają dwa zabite barany, z których zjada się wszystko - mózg, wątrobę, tłuszcz, mięcho - wszystko. Przyrządza je jedyna kobieta, która na salę nie wchodzi.

Alkohol też jest, ale piją tylko niektórzy. My dostajemy do stolika człowieka który mówi po angielsku i wszystko objaśnia. Pytam go jak to jest z tym alkoholem: "Wiktor a ty jak jesteś katolikiem, to chodzisz co niedzielę do kościoła? U nas jest tak samo, dzisiaj niektórzy nie poszli" A jakoś zaraz potem Kosmal wali szklankę bimbru na raz :) Flamour dzwoni do mnie jeszcze czasami zapytać jak było i czy przyjedziemy za rok.

A same tańce? To nie był jeden krok, Aśka! Tylko się wydawało takie łatwe. Było głośno, i długo, a jak wróciłem do stołu to byłem mokry jak po maratonie.

Ogólnie imprezę zapamietam do końca życia. Tyle ile w tych ludziach było takiego pierwrotnego szczęścia, uśmiechu, życzliwości... Tyle błysku w oczach. Coś nieprawdopodobnego.

A za stół zastawiony przysmakami w ilości do obrzygania (co niektórzy coś więcej o tym wiedzą :) ), niekończące się flaszki bimbru i trzy tony życzliwości nie zapłaciliśmy nic. Flamour poprosił tylko, żebyśmy kiedyś wspomnieli w swoich stronach, że jest taka wioska i są tacy ludzie. I że cała przyjemność po ich stronie - są dumni pokazując nam swoją tradycję i goszcząc.

Jak dla mnie najfajniejszy punkt wyprawy.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:35.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.