Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Kamyk z Bartangu, czyli Tian-Szań & Pamir solo. 7-20.VII 2017 (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=30706)

bukowski 15.12.2017 21:48

Cytat:

Napisał Mieciek (Post 561726)
Zeszłej zimy ulubiona lektura to była relacja Henrego, tej zimy jest to Twoja.
Dziękuje bardzo.
Mam nadzieje ze kiedyś będę miał czas, fundusze oraz jaja żeby tam pojechać.
Szacuneczek.

Dziekuje. I w ogole wszystkim za zachęty. Ta podroz, jak wiekszosc zreszta, odbyla sie w mojej glowie glownie...
Dzieki!

Wysłane z mojego SM-A510F przy użyciu Tapatalka

RonDell 15.12.2017 21:56

Sneer,
zayebiście. Mam podobny układ synapsów mówiący, że samotna podróż jest THE BEST!!!!.
Ta fota wymiata!!!!!
https://s7.postimg.org/71a2t2rp7/tamaryszki.jpg

pantufl 15.12.2017 22:12

Sneer ! Pisz dalej. Każda fota, kolejne akapity twoich wspominków pozwalają oderwać się od powtarzalnej codzienności. :Thumbs_Up:

Widmo80 16.12.2017 14:57

Zaj..ista wyprawa i relacja !
Się czyta i ogląda :D

http://images.tinypic.pl/i/00237/6ov7l3qdqkuw.gif

Zmyler 16.12.2017 16:09

Cytat:

Napisał Widmo80 (Post 561788)
Zaj..ista wyprawa i relacja !
Się czyta i ogląda :D

http://images.tinypic.pl/i/00237/6ov7l3qdqkuw.gif

Obezwładniłeś mnie,ale ryknąłem. :lol19:
-Relacja extra !

Onufry22 16.12.2017 21:04

Super relacja. Dawaj dalej:)

jacoo 16.12.2017 21:57

Czytasie i czekasie!!!
Rystakpa!!

tomajkAT 17.12.2017 02:09

Może to nudne się staje, ale dzięki dla autora, ale też i dla Adagiio za zrobienie porządku.
Mam nadzieję Sneer, że znajdziesz czas i pociągniesz dalej opowieść o "Kamyku z Bartangu"

bukowski 17.12.2017 13:46

8 Załącznik(ów)
Sary Tash - Kazarman.

Rano opuszczam Sary Tash i kieruję się w stronę Narynia. W planie mam przełęcz Kaldama w paśmie Ferganów. Po godzinie czy dwóch jazdy asfaltem, gdzieś przed Jalalabad -“ konkretnie w miejscowości Boston, skręcam w off.

Załącznik 85331

Dzieje się magia, bo czuję się jak w jakimś Beskidzie czy Rumunii.

Załącznik 85332

Ostre podjazdy, pola zbóż gotowych do żniw. Po drodze zagubione w górach wioski, w jednej z nich tymczasowa droga przez potok, który ewidentnie zmienił sobie koryto, potem ostrymi zakosami na przełęcz. Niezupełnie wiem, gdzie jestem, wystarczy mi - gdzieś pomiędzy Boston a Taran-Bazar.

Załącznik 85333

Nie przejmuję się tym zbytnio, raczej cieszę samą jazdą i beztroską. Teraz, czy może nawet dopiero - bo po tygodniu - czuję, że to właśnie podróż jest celem. To uwalniające. Zawsze w pierwszych dniach zachłystuję się, myślę o celu, sprawdzam wysokość, odległość, czas do końca etapu; analizuję, czy czegoś nie zapomniałem - właśnie tego dnia poczułem, że to ja sam jestem podróżą, a to niewiarygodnie piękne miejsce, ten doskonały motocykl, cały ten plan, to pierdoły są.
Świat nas pogania, sami sobie wybijamy katorżnicze tempo. Wciąż jesteśmy jeszcze we wczoraj albo już w jutrze i pojutrze. Większość naszych „pomiędzy” gorzknieje niezauważonych, niedocenionych i zapomnianych. Marszczy się, kurczy i cicho znika niczym samotny starzec.

Wydrapuję się na jakąś przełęcz. Z obu stron pasma górskiego zupełnie inne krajobrazy: tu surowe góry, pocięte skały i trochę zieleni. Tam rozległa, zielona równina przecięta rzeką.

Załącznik 85334

Mijam biedaszyby, z których wychodzą brudni górnicy. Kolana mają okręcone foliowymi workami, na plecach coś w rodzaju plecaka, najwyraźniej z ciężkim urobkiem, który zrzucają na platformę dostawczego samochodu. Na węgiel są jednak zbyt mało umorusani. Pamiętam, że gdzieś koło Kazarman była kiedyś kopalnia złota, może to właśnie to?
Trochę błądzę, zjeżdżam więc do Taran-Bazar i już zaraz zaczynam wspinać się genialną drogą na przełęcz Kaldama.

Załącznik 85335

Załącznik 85336

Załącznik 85337

Sporo szybkich odcinków szutrowych, przez całą drogę mijam może 5 samochodów i ze trzy pory roku. Lato na dole, potem wiosna z deszczem i gwałtownymi przejaśnieniami, a zaraz pod przełęczą, po północnej jej stronie, droga wiedzie pomiędzy metrowymi zaspami brudnego, topniejącego śniegu.
Zjeżdżam w dół i postanawiam przenocować w Kazarman. Trafiam przypadkiem do nieoznakowanego z zewnątrz pensjonatu urządzonego w domu. Sam dom dość zaskakujący: prawie jak w Europie, porządnie wykończony, wokół posprzątane i nawet dziesięciolatka otwierająca mi bramę odezwała się po angielsku. Wieczorem przyjechał właściciel, jakiś starszy, na oko sześcdziesięcioparoletni aparatczyk z ministerstwa zajmującego się drogownictwem. Długo rozmawiamy. Opowiada, że kiedyś było lepiej. Oni traktowali Polskę jak szesnastą republikę, „nie to co Węgry czy NRD”. Uwielbia Putina, nienawidzi amerykanów, ma sentyment do komuny „bo wtedy wszyscy byli braćmi, a wróg był jasno określony i daleko od granic”. Gdy zbijam jego argumenty tym, że w Polsce jest nam lepiej bez Putina odpowiada pewny siebie, że nam amerykanie i unia mózgi wyprały. No niech mu będzie.
Z ciekawostek - martwią go fundamentaliści, choć sam jest praktykującym muzułmaninem. Że wahabici przywożą dolary w reklamówkach, każą stawiać kapiący złotem meczet w każdej wiosce, korumpują imamów tą kasą i już zaczynają przychodzić w piątek do sklepów i każą je zamykać, bo dzień święty. Mówi, że będzie z tego nieszczęście.

Załącznik 85338

To był dobry dzień, choć bez ekstremów. Odnotowuję mocno zużytą oponę z tyłu oraz brak kosmetyczki, gdzie miałem między innymi litowe baterie do spota. Została mi tylko ta para, którą włożyłem do urządzenia dzień wcześniej. Trudno, będziemy oszczędzać. To niepozorne dupełko dawało mi jednak duży komfort psychiczny.

zaczekaj 17.12.2017 14:15

Czy można prosić o ślady z tej podróży? Jest mega 😉


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:35.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.