![]() |
Chorwacja 2011 - Lajdis Edition
12 Załącznik(ów)
Dwie Lejdiski się zgadały, że na motocyklową wyprawę by się wybrały. :DMiejsce planowały i planowały bo za słońcem pojechać chciały i w końcu Chorwację wybrały.
Wyprawa asfaltowa w składzie dwóch Lejdisek: Creativka i Ashanti oraz dwie Cebulki (Honda CB 500). Nasza pierwsza, niezapomniana, samodzielna wyprawa, pełna pozytywnych emocji :dizzy:. Tysiące kilometrów pokonane, przepiękne widoki widziane, fajni ludzie po drodze spotkani, upał, przygoda oraz plażowanie. :) Załącznik 24451 Załącznik 24452 09.09.2011 Po pracy dzida i jadę do Krakowa spotkać się z Creativką. Podróż przebiegała spoko aż tu nagle :dizzy: (ok. 60 km przed Krakowem) niebieskie światła w lusterku, potem miganie, no tak nie ma to tamto trzeba się zatrzymać, policja. Podchodzi do mnie policjant w średnik wieku ze srogą miną. Jakie było jego zdziwienie gdy zdjęłam kask. :D - to nam tak niewiasta śmignęła? Gdybym wiedział to bym zdjęcia nie robił. No to ja oczywiście rzęsami zaczęłam machać i kombinować co by się tam może jakoś dogadać. Niestety nie było mowy, uśmieszki nie pomogły. :mad:Zdjęcie to zdjęcie nie wymigam się. Trudno, fajnie zaczynam wakacje (sobie pomyślałam). W tym czasie przejechał motocyklista z naprzeciwka, policjant poszedł do samochodu spisać dokumenty. Nagle telefon, dzwoni Jarek: - za co cię zatrzymali - za prędkość (byłam nieco zdziwiona) :eek: - ten motocykl to ja, z Chorwacji wracam ... Widać Świat jest mały i ciągnie swój do swego. Dotarłam w końcu do Krakowa. Właściwa ulica tylko gdzie ten numer. :dizzy:Rozglądam się nie widzę. Na światłach stoi motocyklista więc podjeżdżam i pytam. Patrzę a to Afryka!:D Zjeżdżamy na pobocze, okazało się, że te same naklejki, te same zloty, to był Kwintal (miałam później jeszcze przyjemność razem podróżować i imprezować). Z pomocą Kwintala dotarłam do celu.:bow: Ok., pierwszy dzień wrażeń za mną. :D 10.09.2011 Pakowanie, tankowanie i w drogę. Pierwszy dzień dzida na max-a. :at:Ponad 600 km przez Polskę, Słowację i autostradą przez Austrię. Po drodze jeszcze próba sił. Na postoju nie zauważyłam, że stanęłyśmy na niewielkiej pochyłości. Nagle Cebula zaczęła toczyć się do przodu, nóżka się złożyła ... no i próbowałam łapać, ale ... no właśnie, ręce zdrętwiałe nie utrzymały. No i motocykl ‘glebił’, na szczęście, bez żadnych szkód. :mur: No i była próba sił. Raz, twa, trzy ... wspólnymi siłami (dwie Lejdiski) podniosłyśmy motocykl z bagażem (ok. 200 kg). W końcu dotarłyśmy do Graz w Austrii, nasz pierwszy nocleg. Załącznik 24453 11.09.2011 Z Austrii skierowałyśmy się od razu w stronę Chorwacji, omijając oczywiście autostrady. I to był super, a zarazem zakręcony pomysł :dizzy:. Chciałyśmy w końcu cieszyć oczy pięknymi widokami. Załącznik 24454 GPS chyba stwierdził, że jeszcze za mało widziałyśmy i skierował nas przez Włochy. Jedziemy według wskazówek i nagle patrzymy a tu taka sobie mała dróżka (wąska na jeden mały samochód), idzie stromo pod górę (trochę wyglądało to jak wjazd na czyjeś podwórko). Chwila zawahania.:confused: - ja tam nie jadę!?? - no a co GPS mówi? - no że tędy ...!? - No ... no to jedziemy, najwyżej komuś na podwórku zawrócimy. Pojechałyśmy ... :at: Okazało się że był to jedynie kawałek drogi który doprowadził nas na przepiękną, ale jak krętą, górzystą trasę. I zaczęło się. Niedziela, przepiękna pogoda, Alpy i zakręty, no, no i właśnie, ... motocykliści.:at: Było ich jak grzybów po deszczu. Jeszcze chyba nigdy nie widziałam tylu zapaleńców na trasie. Przepiękny widok. A my dwie Lejdiski między nimi. Banan na twarzy był coraz większy.:D Żyć nie umierać. Oni chyba mieli podobne odczucia jak nas widzieli. Gdy się tylko zorientowali że dwie Lejdiski jadą nie przestali pozdrawiać. Gdy tylko stanęłyśmy na odpoczynek i fotki, chłopaki nas ciepło pozdrawiali, nawet zdjęcia robili. Jeden Choperowiec to o mały włos z zakrętu nie wypadł bo tak się oglądał. No, a my miałyśmy radochę. ;) Z tego zakrętu Choperowiec mało nie zjechał, bo tak się oglądał i :Thumbs_Up: Załącznik 24462 Załącznik 24455 Załącznik 24463 Po jakimś czasie stwierdziłyśmy, że sama adrenalina i radocha nie doda nam siła do podróżowania. Najwyższa pora coś zjeść. Zatrzymałyśmy się w uroczej miejscowości Tomlin w Słowenii, oczywiście tam gdzie byli motocykliści. I znowu wzbudziłyśmy zainteresowanie. Wszyscy zdziwieni nam się przyglądali, sprawdzali sprzęty i z kąt jesteśmy. Wtedy zdałam sobie sprawę, że ludzie są przyzwyczajeni do motocyklistek, ale w towarzystwie facetów. Dwie, same Leydiski podróżujące po Europie wzbudzały niezłe zdziwienie i zainteresowanie. Szczerze mówiąc tak było już do końca naszej wyprawy (a nawet jeszcze ciekawiej). Załącznik 24466 Załącznik 24467 Załącznik 24468 Im bliżej byłyśmy Chorwacji tym większe były korki, kilometrowe korki w przeciwnym kierunku na szczęście. No w końcu była Niedziela wieczór, koniec sezonu urlopowego. Jaka byłam zadowolona że wszyscy wyjeżdżają a my tam dopiero jedziemy. :Thumbs_Up: Już o zmroku dotarłyśmy do Chorwacji. Postanowiłyśmy się zatrzymać w miejscowości Umag (Istria). Gdy dotarłyśmy na kemping, byłyśmy szczęśliwe że w końcu, po przejechaniu ok. 500 km sobie odpoczniemy. Zabieramy się do rozkładania namiotu a tu niespodzianka. Nie ma ziemi, tylko kamienista gleba, same kamienie. I jak my się mamy tu rozstawić z namiotem? Ręce zmęczone od jazdy i jeszcze wbijanie się w kamienie. Załącznik 24464 Chwila zwątpienia. :mad: - o rany julek, ja już nie mam siły!!! :mur: W końcu znalazłyśmy jakiś kamień i z poświęceniem, zaczęłyśmy wbijać 'śledzie'. Z odsieczą młotkową przyszedł na pomoc sąsiadujący z nami Niemiec. Ale już w sumie dałyśmy sobie radę. Później tylko było leczenie odcisków na rękach. :) Załącznik 24465 |
Fajne wakacje...super widoki..:):):)
|
No w końcu jest :Thumbs_Up: Nie mogłam się już doczekać relacji.
Ale musiałyście tam wzbudzać furorę :D. Super sprawa, w pięknych okolicznościach przyrody. |
:lukacz::lukacz:
|
Pisz Kochana, Pisz:):Thumbs_Up: Ja już powoli zapomniałam co i jak było :) A tu...proszę :) Fajnie było :):Thumbs_Up:
|
Cytat:
Duża mapa |
Ashanti - bardzo proszę nie zapomnij wkleić szczegółowej fotorelacji z odcinka jazdy, na którym nasza droga Creativka się wietrzyła ku uciesze chorwackiej gawiedzi (wiesz o czym mówię :D)
|
Super!!! Świetny wyjazd i jakie foty!!! Pisać nie zwlekać :lukacz:
|
Cytat:
|
Wiadomo to? A nuż są, tylko się nie chciały przyznać? Ja tam jestem człowiekiem wielkiej wiary i się będę dopominać :p
|
Cytat:
Hola Hola :) na wszystko przyjdzie pora :p ;) |
Cytat:
|
Tu koledzy są równie uradowani Twoją relacja i z niecierpliwością czekają na ciąg dalszy! Pisz, pisz!
cmokam, beniec |
Cytat:
|
BRAWO LEJDISY!!!! :lc8::lc8:
Winkle europy stoją przed Wami prostą :):bow: |
16 Załącznik(ów)
12.09.2011
Pobudka 7 rano, pakowanko, śniadanko, ... no i kawka obowiązkowo.:) Creativka rozpaliła swoją wojskową kuchenkę na tabletki (fajny patent), co by kawka była. Pan sprzedający pieczywo był pod wielkim wrażeniem naszej wyprawy i tego jak sobie radzimy (a może mu było nas żal:p) w każdym razie dał nam pączka w prezencie. :brawo: Załącznik 24511 Załącznik 24512 Po południu dojechałyśmy do Pula. Pole namiotowe na miejscu w ogóle nam nie pasowało, pełno ludzi i jakoś tak ... miastowo :dizzy:, a my w końcu na wakacjach, chciałyśmy wyluzować. Pokręciłyśmy się trochę po okolicy i pojechałyśmy w stronę Prematua, gdzie znalazłyśmy wypasiony, prawie pusty kemping z basenem i marmurowymi łazienkami. :blues: Normalnie ful wypas i to za normalną cenę. Wprawione już wbijaniem śledzi w kamienistą ziemię bez problemu rozłożyłyśmy namiot. Oczywiście pierwsza rzecz po rozładowaniu klamotów, była orzeźwiająca kąpiel w basenie. :D Cieszymy oczy pięknymi widokami po drodze Załącznik 24500 Załącznik 24501 Ochłoda w basenie Załącznik 24502 Później poszłyśmy sobie na skalistą plażę i mogłyśmy się zrelaksować jak na wakacjach przystało. Opalanie, w morzu kąpiel no i owoce morza na obiad.:) Załącznik 24503 Pod wieczór wybrałyśmy się na zwiedzanie Pula. Przy motocyklach szybka metamorfoza (sukienki, spodenki, na siebie, a motocyklowe ciuchy do kuferka) i gotowe do zwiedzania miasta (oczywiście nie obyło się bez gapiów :D). metamorfoza motocyklistki - wprowadziłam nową modę na ulice Pula - buty motocyklowe :D Załącznik 24504 Ruiny zdobyte Załącznik 24505 Załącznik 24506 13.09.2011 Kolejny dzień podróży. Tym razem kierujemy się w stronę wyspy Krk, oczywiście omijając autostrady. Nie wiedzieć czemu GPS się uparł i cały czas nas kierował na autostradę, a my uparcie, autostradzie mówiłyśmy stanowcze nie.:Thumbs_Up: I tak przez jakiś czas. No ... to się GPS zezłościł i zemścił (nie chcecie gdzie ja mówię to ja wam pokażę i pokazał :dizzy:). Jedziemy sobie, jedziemy przez górzyste tereny, krętą drogą, aż tu nagle z za zakrętu roboty drogowe. Na początku spoko, jeden asfaltowy pas dostępny, nie tak źle. Ale za jakieś parę metrów ... asfalt zniknął :eek:. No że jak to, ale o co chodzi :dizzy:. Jedna i druga, przerażenie w oczach :eek: (w sumie to już powinnam się przyzwyczaić jeżdżąc z Afrykanerami, że droga zawsze gdzieś się kończy i to zazwyczaj gdzieś w krzaczorach, no ale teraz nie była na to pora). Jak my na naszych Cebulkach, obładowane mamy tu jechać :confused:. Droga, jaka droga? Szuter:mur:, w górę, w dół, pełno ostrych serpentyn, patelnie, drobne kamyki wszędzie i mokro gdzie nie gdzie ... ło matko :dizzy: i tak przez 5 km. Roboty drogowe - asfalt gdzieś zniknął Załącznik 24507 Jak już wjechałyśmy na asfalt, wielka ulga. Ale przerwa na ochłonięcie była niezbędna. :smoking: parę głębokich wdechów Załącznik 24508 Dalsza droga na wyspę Krk była już tylko przyjemnością, chociaż upał doskwierał, ok. 35 stopni. Delektowałyśmy się pięknymi widokami. :) Załącznik 24509 Załącznik 24510 Przejazd przez most na wyspę nie do opisania, przepiękny widok (niestety w najpiękniejszych miejscach nie było gdzie się zatrzymać na zdjęcie). Na miejscu, w miejscowości Malinska znalazłyśmy apartament z przepięknym widokiem na morze, góry, wyspę. :Thumbs_Up: Załącznik 24514 Motocykle, na parkingu, również maiły super miejscówkę z widokiem.:D Załącznik 24515 Później, standardowo, plażowanie, kąpiel w morzu i kalmary na obiadek. Bardzo przyjemnie spędziłyśmy czas w przeuroczej miejscowości. :) Załącznik 24516 |
Świetna wyprawa! Czekam na więcej! :-)
P.S. Mój GPS mści się w podobny sposób :) |
Cytat:
|
To fakt, buty crossowe dodają dziewczynom +20 do urody!
Super relacja, czekam na ciąg dalszy! cmokam, beniec |
Ashanti super opowieść i fotki! Będę śledził ten wątek z niecierpliwością :drif:
|
Szacun za małe bagaże! Można Was stawiać za wzór!
|
Cytat:
Zabrałyśmy w sumie wszystko co niezbędne. Narzędzia też miałyśmy :) |
23 Załącznik(ów)
14.09.2011
Po śniadanku opuszczamy wyspę Krk i kierujemy się w stronę Zadar. Przed nami 220 km do przejechania, przepiękną, widokową ‘Autostradą Adriatycką’. :) Creativka skacze z radości, że zaraz jedziemy Załącznik 24559 No i znowu zakręty i zakręty, serpentyny i patelnie, aż mi się już w głowie od tych wszystkich zakrętów zakręciło :dizzy: ( ... a na mapie droga ta tak łagodnie i prosto wygląda – oh to tylko złudzenie :D). Nie miałyśmy wyjścia i musiałyśmy zaprzyjaźnić się z zakrętami. :D Załącznik 24560 Załącznik 24561 Załącznik 24562 Po drodze upał niesamowity, ponad 35 st. Porozpinałyśmy wszystko co możliwe (w ramach bezpieczeństwa i rozsądku oczywiście) co by troszkę wiatru poczuć dla ochłody. ;) Załącznik 24563 Jedziemy i jedziemy a tu z naprzeciwka bus-y, ciężarówki, TIR-y nam co chwilę migają. Wszystkie samochody za nami zwalniają, a ja się rozglądam gdzie ta policja. Kolejny mandat nie jest mi już potrzebny. I tak jedziemy i jedziemy, parę naście kilometrów przejechane, ciężarówki dalej migają, a policji jak nie było tak nie ma. :confused: Ale o co chodzi, sobie myślałam.:confused: Po jakimś czasie zjeżdżamy na pobocze, trochę zdjęć porobić. Ja patrzę na Creativkę, a ta pod rozpiętą kurtką w samym staniku jedzie. :D Ha, to teraz ja już wszystko rozumiem. TIRy, busy i ciężarówki nam migały bo kierowcy fajny widok mieli. :haha2: W sumie Creativka chciała jeszcze skąpiej jechać ubrana, bo upał niemiłosierny, ale nie pozwoliłam. :Sarcastic: No przecie chłopy by się zapatrzyły i mnie jeszcze po drodze stratowali. :dizzy: Nie, nie ma mowy, dla własnego bezpieczeństwa zabraniam. :p Załącznik 24564 Po drodze zatrzymałyśmy się na obiad, standardowo kalmary. Cała obsługa restauracji (sami faceci) wyszła, żeby sobie z nami pogadać, pooglądać motocykle. Byli bardzo ciekawi z kąt, do kąt dwie lejdiski jadą. Kelner sugerował nam dyskretnie, że on też wieczorkiem będzie w Zadar-ze. :D Na sam koniec poczęstowali nas (całkiem za darmo) deserem lodowym. :) I znowu w drogę. Załącznik 24565 Załącznik 24566 Załącznik 24567 Załącznik 24568 Załącznik 24569 Załącznik 24570 Dojechałyśmy do Zadar, tu się trochę pogubiłyśmy, ale na szczęście znalazłyśmy bardzo fajny apartament, blisko centrum. Motocykle miały super miejscówkę na podwórku pod winogronami, a obok było drzewko mandarynek, prawie jak w Raju. :D Załącznik 24571 Najwyższa pora doprowadzić sprzęty do porządku. :D A że każdy radzi sobie jak może, to my też dałyśmy rade po swojemu. :p Trochę narzędzi miałyśmy więc działałyśmy. Tylko jednej rzeczy nam w pakiecie zabrakło, a by się bardzo przydała (ale o tym później). Załącznik 24572 Creativka działa ... lusterko wymagało usztywnienia bo się od wiatru przekręcało. W ruch poszły nożyczki do manicure i taśma klejąca. :D Załącznik 24579 Try-tytki też się przydały :p Załącznik 24573 Łańcuchy też trzeba było posmarować ... pamiętałyśmy o tym Załącznik 24574 Wieczorkiem wypad na miasto i zwiedzanie. Załącznik 24575 Załącznik 24578 Zadar, ładne, duże miasto, pełne turystów. Wieczorem, na ulicach niezły lansik odchodził. :) Załącznik 24577 Załącznik 24580 Załącznik 24581 Creativka nawiązała kontakt z lokalesami, bo akurat jakiś mecz w TV leciał, a ta na punkcie piłki nożnej trochę zakręcona (ja tam nie wiedziałam o co w ogóle chodzi). A ta w dyskusje, kto z kim i ile itd. A chłopaki prze szczęśliwi :D turystce chętnie wszelkich informacji udzielali, zdziwieni trochę, ze dziewczyna ich o takie rzeczy pyta. Załącznik 24576 |
No dziewczyny, jestem pod ogromnym wrażeniem. Ashanti a Ty spać nie możesz? Piszesz tylko po nocach :)
|
Cytat:
zdjęcia długo się wklejają, ale obiecuję poprawę :p |
11 Załącznik(ów)
15-16.09.2011
Z Zadar kierujemy się do miasteczka Trogir, po drodze wpadamy na orzeźwiającą kąpiel w wodospadach Krka. :D Przepiękne miejsce, z dala od cywilizacji. Jednak ciężko było się wyciszyć przez tłumy turystów.:dizzy: Ale kąpiel polecam, szczególnie przy temperaturze 35 st. :) Załącznik 24604 Załącznik 24605 Załącznik 24606 Załącznik 24607 Załącznik 24608 Trochę się zapomniałyśmy delektując kąpielą, nie kontrolując czasu.:p A jeszcze przed nami podróż do Trogit. Załącznik 24609 Załącznik 24610 Gdy dotarłyśmy do miasteczka, napotkałyśmy niezłe korki. Wcale się nie zastanawiając, zaczęłyśmy przebijać się przez korek. Aż tu nagle, niespodzianka. Zrobił się również zator jednośladów (a tu skuterów jak grzybów po deszczu). :dizzy: Przez chwilę zaczęłam się zastanawiać co się dzieje, ale patrzę, a tu koleś na skuterze, spotkał kumpla w busie i na środku drogi pogaduszki. :confused: No fajnie upał 35 stopni, tłok niesamowity, a ci zablokowali całą drogę. W końcu ktoś ich tam nieźle otrąbił i chłopaki się ruszyli. Dojechałyśmy na kemping, ale tu rozczarowanie, jedyne miejsce które nam proponują to miejscówka za toaletami i to jeszcze przy samej drodze. :mad: Nie no nie za fajnie i to jeszcze na dwie noce, w ogóle nam to nie pasowało. Creativka poszła się rozejrzeć po okolicy i znalazła fajną kwaterkę z klimą i pięknym widokiem na morze, prawie w tej samej cenie. Jak podjechałyśmy właściciel, który później się okazało był motocyklistą, był w niebo wzięty, dwie lajdiski na motocyklach, super. :D - Dziewczyny pogadajcie z moją żoną bo ja już od dawna namawiam ją na motocykl, a ona tylko te skutery. Pogadałyśmy sobie trochę z żoną, która kto wie może i się przekonała. ;) Załącznik 24612 W Trogir się zrelaksowałyśmy i zrobiłyśmy jeden dzień lenistwa. :D Zwiedzanie, opalanie i kąpiele w morzu. Miasteczko przepiękne, bardzo klimatyczne, jedno z najładniejszych jakie widziałyśmy. :) Załącznik 24613 Załącznik 24614 Targ też trzeba było odwiedzić, nie ma to jak świeże, zielone figi Załącznik 24615 |
Fajnie, fajnie :) Ja tu widzę kilka propozycji do afrykańskiego kalendarza 2012 :Thumbs_Up:
|
Szacun laski!!! Narzędziówka mnie zawstydziła. Czekam na dalsze czesci!
|
28 Załącznik(ów)
17 – 18.09.2011
W końcu jedziemy hura! :Thumbs_Up: Niby jeden dzień odpoczynku i plażowania był wskazany, a ja się już za motocyklem i jazda stęskniłam. :D Tak, tak i znowu w drogę. :at: Załącznik 24662 Załącznik 24663 Sobota rano, opuszczamy miasteczko Trogir i kierujemy się do Plocie na prom do Trpanj, żeby się przedostać w okolice Dubrownika. Na drodze już z samego rana zrobiło się tłoczno. :dizzy: Wszyscy Chorwaci, turyści, wylegli na ulice i jacyś tacy wszyscy nerwowi, jakby w gorącej wodzie kompani. Stacje benzynowe zatłoczone, jeden drugiego popędza. Atmosfera na drodze nie za przyjemna, upał coraz większy udzielał się wszystkim. Ze trzy razy o mały włos ktoś na mnie nie wjechał, oj nie fajnie. :dizzy: Zatrzymałyśmy się na chwilę na poboczu trochę ochłonąć i zaobserwować nowe zjawisko. Załącznik 24664 Załącznik 24666 Załącznik 24665 Wszyscy się gdzieś spieszyli ... a no, na plażę, do morza gnali.:D Zdecydowałyśmy się nie igrać z lokalesami i skierowałyśmy się na bardziej spokojne tereny, przekładając odwiedziny Split, Omis i Makarskiej na drogę powrotną. Z Plocie przedostałyśmy się promem do Trpanj. Nie jechałyśmy przez Bośnie, gdyż Creativka potrzebowała by wizę. Postanowiłyśmy się nie rozdzielać , w końcu jedziemy razem, na dobre i na złe i razem przepłynęłyśmy się promem. To też była atrakcja dla nas (ha w szczególności w drodze powrotnej, ale o tym później). relaks w oczekiwaniu na prom Załącznik 24667 nie ma to jak sport nad morzem Załącznik 24668 Droga z Trpanj w kierunku Orebic była przepiękna. :Thumbs_Up: Szczerze mówiąc byłyśmy pod wielkim wrażeniem, jedna z najpiękniejszych i dzięki Bogu spokojniejszych dróg. Po drodze, góry, plantacje winogron po prostu super. To że serpentyny i zakręty to już normalne, ale zero samochodów, byłyśmy same na drodze i mogłyśmy się delektować widokiem i trochę odetchnąć. :) Załącznik 24669 Załącznik 24670 Mury obronne w miejscowości Stone Załącznik 24671 Załącznik 24672 Dotarłyśmy na pole namiotowe, które widać było po woli się zwijało i pustoszało. Ale jak dla nas to co tam, w końcu tylko na jedną noc, to chyba można się rozłożyć. Szukamy recepcję, a tu wszystko pozamykane. W pobliskim Hotelu odmawiają przyjęcia na jedną noc bo im się nie opłaca. - Sezon się kończy, nie ma pościeli, na jedną noc nie, nie będziemy przyjmować. :Sarcastic: Recepcję kempingu o 3 zamknęli. Rozłóżcie się a jak ktoś rano będzie to zapłacicie, jak nikogo nie będzie to nie zapłacicie. Krótkie spojrzenie po sobie, no dobra, mówią żeby się rozkładać to się rozkładamy. ;) Wybrałyśmy sobie miejscówkę tuż przy plaży z pięknym widokiem na malowniczą wyspę Korcula. :) I standardowo, po rozłożeniu klamotów, chlup na plażę i do morza, a później do fajnej restauracji na kolację. Widać było, że kemping traci życie, po woli ludzie opuszczali to miejsce. A szczerze mówiąc bardzo fajna i polecana miejscówka na windsurfing.:Thumbs_Up: Nawet Polacy założyli tam wypożyczalnię sprzętu i prowadzili szkółkę. No w każdym razie, jak przybyłyśmy to już się zwijali. Nawet ze światłem i latarniami oszczędzali. No, no i to był chyba efekt bliskiego spotkania Creativki z zagubionym stworem. :D W ciemną gwiaździstą noc, wracam sobie do namiotu, prawda ledwo widocznego, bo brak oświetlenia. Spodziewałam się, że Creativka już śpi, bo była padnięta, ale patrzę w namiocie światełko miga, coś tak lata na wszystkie strony. :dizzy: Zdziwiona pytam: - a ty co, nie spisz? Co ty robisz? - Bo, bo ja się bronie!? Jeszcze bardziej zdziwiona :confused:: - ale że ... przed czym się bronisz? - No przed stworem!!! Oczy wytrzeszczam i pytam dalej :eek: - jakim stworem? - oj, no bo ja sobie już smacznie pod sypiam, aż tu nagle koło ucha coś mi warknęło. Nagle się zerwałam, a tu stwór fruuuu i mi po nogach przeleciał. Ale się przeraziłam, że mnie coś atakuje!!! No, no i się teraz bronie!!! :dizzy: - ha ha ha, światłem, ha :haha2::haha2::haha2: - ej to wcale nie jest śmieszne, ja tu o mało zawału nie dostałam!!! :mur: Nie mogłam się powstrzymać, pękałam ze śmiechu i nie mogłam usnąć. :haha2::haha2::haha2: Wyobrażałam sobie minę Creativki i zaskoczenie zwierzaka, że coś mu się nagle na drodze położyło. Myślałam że Creativka zaraz mnie skopie. :p Z rana obstawiałyśmy czy w odwiedziny do Creativki przybył psiak naszych Polskich sąsiadów, czy kociak grzebiący w śmietniku. Załącznik 24673 Nasi Polscy sąsiedzi zaprosili nas na poranną kawę. Podpowiedzieli żeby popłynąć na wyspę Korcula łodzią która w sezonie odpływa o 9 a wraca o 11 z pobliskiej plaży. Sprawdziłyśmy, faktycznie, łódź się zjawiła i popłynęłyśmy na malowniczą wyspę z przepięknymi widokami, murami i zabudowaniem. Pozwiedzałyśmy sobie naprawdę piękne i klimatyczne miejsce. Załącznik 24675 Załącznik 24676 Załącznik 24677 Załącznik 24678 Parę fajnych sprzętów dojrzałyśmy na wyspie Załącznik 24674 O 11 stawiłyśmy się, tak jak to było umówione i ustalone, na brzegu i czekamy na łódź. Czekamy i czekamy (a zależało nam na czasie bo jeszcze do Dubrownika miałyśmy jechać), inna łódź przypłynęła, a ja pytam co z naszą. - za 10 minut będzie, za 10 minut. Ok. i tak co jakiś czas, dostawałam tę samą odpowiedź , za 10 minut. Ok. ok. rozumiem i w głowie układałam plam jak tu kolesia przekabacić żeby nas na drugą stronę zabrał jak by nasza łódź się nie zjawiła. ;) W końcu po godzinie czekania zjawia się, długo oczekiwana łódź pełna Rosyjskich turystów. Pan nas przeprasza i zabiera na druga stronę, a przepraszał i przepraszał (chyba drugi koleś mu powiedział jak się mocno dopytywałyśmy, ale nam bardzo zależało). odpoczynek na Łodzi Załącznik 24679 Na miejscu już byłyśmy wyczekiwane przez sąsiadów. Na pożegnanie, pamiątkowe fotki. Creativka tak się zakręciła aż rękawiczki na miejscu zostawiła. Szczerze mówiąc to z tylko jedną została, bo wcześniej już jedną zgubiła. :dizzy: Gdy wyjeżdżałyśmy z kempingu na recepcji nikogo nie było. No dobra, jeden nocleg za darmo, nie tak źle. :D Z powrotem trafiłyśmy na naszą ulubioną, w śród winnic drogę. Kierujemy się w stronę Dubrownika. Parę kilometrów przed Dubrownikiem znajdujemy urocze miejsce na nocleg, stary klasztor na skałach. Najpierw zażywamy morskiej kąpieli i jedziemy zwiedzać Dubrownik. Załącznik 24680 Załącznik 24681 Udało nam się zobaczyć Dubrownik za dnia i o zmierzchu. Urocze miejsce, zarówno w świetle dziennym jak i oświetlone w nocy. Widoki imponujące. Oczywiście najładniejszy widok dachów. (szczerze mówiąc to Trogir i Korciula były bardziej klimatyczne jak dla nas, ale Dubrownik też wart odwiedzenia). Załącznik 24682 Załącznik 24683 Załącznik 24684 Załącznik 24685 Załącznik 24686 Załącznik 24687 Załącznik 24688 Załącznik 24689 Wieczorkiem wróciłyśmy do apartamentu i jeszcze napiłyśmy się pysznego lokalnego winna co by dobrze spać. No winko jednak nam nie pomogło. Całą noc nie mogłam spać, na morzu był wielki sztorm, fale obijały się o skały. Nieźle, to była zapowiedź naszych prawdziwych przygód w podróży, bo do tej pory było lajcikowo. ;) |
Ja Ci do dzisiaj nie mogę wybaczyć tego śmiechu :haha2: Ja tu załamanie psychiczne przeszłam a Ty, zero empatii :D
Na dodatek zamknęłaś mnie w klatce w Dubrowniku...tym samym pogłębiając mój stres :D |
PIĘKNIE !
:zdrufko::lukacz::beer: |
Super wycieczka, szacun za odwage.
|
Kurczę, ale ten LC8 na Korculi to miał niewąski kufer, cała szafa, albo lodówa...
|
:lukacz:
|
17 Załącznik(ów)
19.09.2011
Z rana, po nieprzespanej nocy szybka decyzja. Nie ma na co czekać, niebo nie wygląda zbyt ładnie. Zbliża się burza, trzeba zmykać stąd jak najszybciej.:( Szybko pozbierałyśmy rzeczy i w drogę. Kierujemy się na prom. Tak jak przez całą podróż byłam wyluzowana, tak tego dnia, od samego początku czułam niepokój. Babska intuicja podpowiadała, że coś będzie, tylko nigdy niestety nie wiadomo co. :mad: Oj niebo dawało znaki - idzie burza Załącznik 24795 Nasza ulubiona droga z winnicami już tak malowniczo nie wyglądała Załącznik 24796 Nad Creativką wisi coś nieładnego Załącznik 24797 Tylko przez chwile miałyśmy słoneczko Załącznik 24798 Creativka zrobiła sobie prowizoryczną rękawiczkę, bo z jedną nie dało się jechać Załącznik 24801 Dojechałyśmy do Trpanj, gdzie już w momencie oczekiwania na prom, nadeszła burza, wręcz nawałnica (przez Dubrownik w tym czasie przeszła trąba powietrzna). :dizzy: Zerwał się silny wiatr, zaczęło lać, aż stoły i krzesła przewracało.:dizzy: Ja tylko trzymałam kciuki żeby wiatr motocykli nie przewrócił, bo stały na samym brzegu. Morze było bardzo wzburzone, zastanawiałam się jak to będzie na promie, bo pasów do przymocowania motocykli nie mieli. :mur: zerwał sie silny wiatr Załącznik 24799 motocykle miały niezły prysznic Załącznik 24800 Po jakimś czasie, na szczęście, przestało padać i trochę się uspokoiło. Ale w dalszym ciągu było bardzo mokro. Przypłynął prom, cały mokry. Pora na nas żeby się załadować. Wjeżdżamy jako pierwsze. Najpierw wjechała Creativka i spoko. Gdy ja się zaczęłam rozpędzać, nagle jakaś zagubiona (Polska) turystka wlazła mi pod same koła. :mad: Wyhamować wyhamowałam, ale przed samą platformą, zero miejsca do rozpędu, a tu popędzają, wjeżdżaj, wjeżdżaj. No dobra, to zaczęłam wjeżdżać, a jedyny rozpęd jaki mogłam wziąć był na mokrej, metalowej platformie. No i ... fruuuu ... tylne koło mi się poślizgnęło i zaczęło rzucać na boki. :dizzy: O ja cię kręcę, zaczęłam wyczyniać kacze tańce.:dizzy: Zdawałam sobie sprawę z tego że nie mogę się w tym momencie przewrócić bo zlecę razem z motocyklem na sam dół i będzie kicha. Więc na max-a gazu i jeszcze raz gazu, oby tylko wyciągnąć lecące na boki moto na prostą. Uf ... udało się i w tedy (chyba z wrażenia) bum i leżę. No, no ... i wszyscy marynarze moi!!! :haha2: Ja to potrafię zwrócić na siebie uwagę, nie ma co.:o Chłopaki biegiem do mnie, zaczęli mnie zbierać. Na szczęście nic się nie stało, motocykl się tylko lekko położył, nawet nic się nie uszkodziło. Ja tez byłam cała, no tylko nerwa złapałam. Odstawiłam moto na miejsce i całą podróż próbowałam ukoić nerwy. platforma na którą wjeżdżałyśmy, jeszcze sucha Załącznik 24802 Gdy już przypłynęłyśmy i szykowałyśmy się do zjazdu z promu, jakiś pan zaparkowany obok zapytał mnie: - czy to pani takie wygibasy przy wjeździe robiła? - A no ja - No, no właśnie, bo motocykl nie jest dla kobiet! :mad: No dobra przyjęłam tę opinię do wiadomości, :mur: ale i tak Pan mnie nie przekonał. :Sarcastic: Gdy zjeżdżałyśmy z promu, marynarze nas żegnali: - dziewczyny, jedzcie ostrożnie, gdy drogi są mokre, są bardzo śliskie, jedzcie powoli, ostrożnie. No i powodzenia! – byli bardzo przejęci Ruszyłyśmy, i tak jak nam wszyscy doradzali, jechałyśmy ostrożnie i powoli. Wszędzie, mokro i ślisko. Niepokój jak miałam tak w dalszym ciągu nie mijał. W sumie zrozumiałe, w końcu niezłego nerwa załapałam. Ale babska intuicja mi podpowiadała, że to jeszcze nie koniec. Po drodze gdy jechałyśmy przez Plocie w kierunku Makarskiej minęłyśmy dwa wypadki. W jednym miejscu ciężarówki się zderzyły, a w innym, samochód spadł ze skarpy. To naprawdę nie napawało nas optymizmem. Jechałyśmy spokojnie, tak jak z resztą większość kierowców. No może oprócz jednego TIR-a, który jechał szybko i w dodatku na ogonie mi siedział, trzymał się bardzo blisko, za blisko. To nie było fajne uczucie.:mad: Zjechałyśmy więc na przystanek aby go przepuścić. Creativka nie oceniła dobrze nawierzchni gdy zjeżdżałyśmy i ... no właśnie, noga jej się poślizgnęła na mokrej nawierzchni i na plamie po oleju. I bęc, gleba, wydawało by się, że taka niewinna parkingówka.:dizzy: W rezultacie efekty były bardziej poważne niż to wyglądało. Poszła klamka od sprzęgła, cała połamana, nawet nie było za co złapać.:( No nieźle, wszystkie narzędzia miałam, ale klamek nie wzięłam i to był błąd. I zaczęło się kombinowanie, tworzenie prowizorki, niestety nic nie pomogło. (Wiem że są sposoby z linką, ale w te tajniki nie zostałam dokładnie wtajemniczona więc nawet nie próbowałyśmy). Zaczęłyśmy poszukiwać pomocy, na początku zatrzymując lokalesów i pytając o jakiś warsztat, ale nic. Najwyższa pora było się rozdzielić. Klamka Creativki - tzn to co z niej zostało Załącznik 24803 każdy radzi sobie jak może, prowizoryczna klamka, jednak nie zadziałała Załącznik 24804 Creativka zatrzymywała motocyklistów i prosiła o pomoc. Niestety nikt nie miał zapasowej klamki i nie byli w stanie pomóc. Niektórzy to w ogóle nie mieli żadnych narzędzi ze sobą. Ja pojechałam szukać warsztatu, jakiejś pomocy. Po drodze widziałam jak wyciągali samochód, który spadł ze skarpy. Rozglądałam się za warsztatem, a tu tylko apartamenty i apartamenty, (na to przyjdzie pora później, pomyślałam). Zajechałam na stację benzynową i pytam o warsztat. Skierowali mnie do warsztatu, zaraz obok, warsztatu Mercedesa. No dobra, ale tu to mi z motocyklem nie pomogą. Nie miałam za bardzo wyboru, nic innego nie było. W warsztacie pytam o pomoc. Na początku szukali w internecie warsztatu Hondy, ale najbliższy był w Splicie, ok. 120 km. Ale mi chodziło już o jakikolwiek warsztat motocyklowy. Okazało się że najbliższy był w Makarskiej, ok. 55 km. Nagle słyszę głos starszego pana: - ja mam Bus-a, ja was wezmę, ** Euro i was zabiorę do warsztatu w Makarskiej, już tam kiedyś zabierałem jednego Włocha. Szybki telefon do Creativki, potwierdzone, brać. Gdy podjechaliśmy, okazało się że panowie nie mieli pochylni do zapakowania motocykla. :dizzy: Dwóch starszych panów i dwie dziewczyny, miały pakować motocykl na pakę, no nieźle. Panowie znaleźli jakąś belkę na poboczu, my zatrzymałyśmy jeszcze jednego motocyklistę, Austriaka, który pomógł mam zapakować motocykl. Uf udało się. Najwyższa pora jechać do warsztatu. Oto belka po której był 'wciągany motocykl'. Creativka pokazuje kolesiom jak przymocować motocykl Załącznik 24805 na tej górze jest warsztat Załącznik 24806 Pogoda zaczęła się znowu zmieniać i zaczęło padać. W bus-ie Creativka z panami cały czas tylko sprawdzali w lusterkach czy za nimi jadę. A no jechałam, nie było wyboru, nie było to tamto, że pada, nie było czasu na pękanie. Nie dość deszcz, to jeszcze trzeba było stromą, krętą drogą pod górę podjechać. Już nie mieli gdzie tego warsztatu robić, sobie pomyślałam. W końcu dojechałyśmy, okazało się że 5 min przed zamknięciem. Pora wyładować sprzęt Załącznik 24807 Właściciel, Ivica od razu się nami zajął. Klamkę zespawał, motocykl Creativki doprowadził do porządku. Gdy czekałyśmy, znowu przyszła burza i zaczęło lać. Już wiedziałyśmy że nigdzie tego dnia nie pojedziemy. Pytamy Ivica: - czy jest tu gdzieś w okolicy jakiś apartament do wynajęcia - u mnie możecie nocować ;) - a ty wynajmujesz apartamenty? - Nie, ale mam duży, pusty dom, o tu obok i możecie przenocować. ;) - No dobrze, to ile jesteśmy ci winne za wszystko? - Weźmiecie mnie na kolację ;) - Nie no tak poważnie, ile za robociznę i za pokój? - No przecież mówię, kolacja :D Patrzymy po sobie zdziwione, zaskoczone, myślałyśmy że sobie żartuje, bo taki jajcarz trochę - weźmiecie mnie na kolację i jesteśmy kwita :D I tak to się właśnie skończyło. Ivica odszykował Creativki motocykl, całkiem za darmo, no dobra za kolację i dał nam jeszcze nocleg. :D warsztat i sprzęty, mnie urzekła nazwa, jakoś tak się swojsko zrobiło Załącznik 24808 A oto nasz gospodarz Ivica Załącznik 24809 Oto dom Ivica w chmurach Załącznik 24811 W ogrodzie Ivicy, poszukiwanie przestraszonych przez burzę, żółwi Załącznik 24810 Wieczorem zabrał do miasta, pokazał przepiękne okolice i zabrał do, jednej z najtańszych, swojskich restauracji, (oczywiście rachunek pokryła Creativka, ale to był pikuś do tego co by musiała zapłacić za robociznę). :) Ivica okazał się super kolesiem, jeździ wyczynowo enduro, uwielbia KTM-y, przejechał Dakar w 95r., 20 lat mieszkał w RPA (stąd nazwa jego firmy „Afrika Moto”), a teraz szaleje na skuterach wodnych. :) |
18 Załącznik(ów)
20-21.09.2011
Z samego rana znowu burza. Ivica sprawdza obydwa motocykle, mocowanie bagażu, daje namiary, aby dzwonić w razie jakiś kłopotów w Chorwacji. Doradza jeszcze jak ostrożnie, po mokrej, stromej, krętej drodze od niego wyjechać. :) Kierunek Plitwickie Jeziora. Pogoda nie najlepsza, ale na szczęście na razie nie pada. Po drodze przejeżdżamy przez malownicze miasteczko Omis gdzie zatrzymujemy się aby pozwiedzać. Zaparkowałyśmy obok grupy motocyklistów z Czech. Nagle podchodzi do nas ekipa uradowanych polskich motocyklistów. Naprawdę byli pod wrażeniem, :D po chwili przyłączył się jeszcze jeden polski kierownik co z Czeską grupą podróżował. :D Opowiadali nam że idą sobie drugą stroną jezdni i nagle jeden do drugiego mówi: - ty patrz Lejdiski na motocyklach :D - ty, ty patrz to nasze :dizzy:, idziemy :D No i jak już nas obstąpili to nie chcieli wypuścić. :dizzy: Zaprosili na kawę, pozwiedzali z nami, pochwalili się swoimi sprzętami i pomachali na przegnanie.:D Spotkanie z rodakami Załącznik 25034 wspólne zwiedzanie Załącznik 25035 Załącznik 25036 malownicze miasteczko Omis Załącznik 25037 Załącznik 25038 Załącznik 25039 Chłopaki chwalą się sprzętami Załącznik 25040 Przed nami długa droga, wjeżdżamy w głąb kraju. Robi się coraz zimniej i nieprzyjemnie :cold:. Bardzo silny wiatr boczny spychał nas na drugi pas jezdni :dizzy:. Zatrzymujemy się w górach, na poboczu żeby się ubrać cieplej, bo temperatura spadła z 30 do 10 stopni :cold:. I nagle chwilowe załamanie, zwątpienie i łzy :(. - ja już tak nie mogę jechać, to już nie jest dla mnie przyjemnością. Ja tu toczę walkę z wiatrem o życie! :cold::(:mad: Po ochłonięciu i ukojeniu nerwów jedziemy dalej. Wiatr dalej był bardzo silny. Zatrzymałyśmy się w opuszczonym miasteczku i obserwowałyśmy pogodę. Nie było sensu tam długo siedzieć, przecież pogoda się nie zmieni w parę minut. opuszczona miejscowość, po drodze było parę takich - podobno po wojnie mieszkańcy opuścili te tereny, zostawiając cały dobytek i przenieśli się do Serbii Załącznik 25041 chmury cały czas nad nami wisiały Załącznik 25042 Załącznik 25043 Znowu zaczęło padać. Jeszcze ze dwa razy zatrzymałyśmy się przy przydrożnych zajazdach, aby się skonsultować czy się zatrzymujemy czy jedziemy dalej. Szybka decyzja, już niedaleko, jedziemy. Dojechałyśmy w końcu całe mokre i zmarznięte do Plitvicka, zatrzymałyśmy się w pierwszym zajeździe. Nie ważne już było, że śmierdzi smarem jak na dworcu, liczyło się tylko to że jest sucho i ciepło :). Motocykle dostały miejscówkę na tarasie, pod dachem :). motocykle na tarasie Załącznik 25044 zmarznięte, w oczekiwaniu na ciepłą herbatę Załącznik 25045 Przy gorącym posiłku oglądałyśmy z kelnerami wiadomości i prognozę pogody. Pocieszali nas że ma się wypogodzić. Ale niestety, rano pogoda taka sama, silny wiatr, deszcz i kiepska widoczność. pogoda nas nie rozpieszczała Załącznik 25046 na drodze trzeba było być widocznym Załącznik 25047 lusterka bardzo nam się przydały - nie ma to tamto do końca trzeba utrzymać fason i być prawdziwą kobietą :D Załącznik 25051 Niestety zrezygnowałyśmy ze zwiedzania Plitwickich Jezior, przy tej pogodzie nie było sensu, nic by nie było widać :(. Skierowałyśmy się w stronę Węgier. Gdy tylko wyjechałyśmy z Chorwacji wypogodziło się. Gdy dojechałyśmy nad Balaton, było znowu ciepło i słonecznie. :) słoneczko nad Balatonem Załącznik 25048 Załącznik 25049 Załącznik 25050 Następnego dnia kierujemy się już do Polski. Przejeżdżamy przez Słowację, gdzie zatrzymujemy się jeszcze na pyszne lokalne jedzenie. Wieczorkiem dojeżdżamy do Krakowa :). W ten oto sposób skończyła się nasza super przygoda, wspaniała wyprawa. Bakcyl złapany :D, nowy sezon i będzie nowa Lejdisowa wyprawa ;) :D. The End |
Ech dziewczyny :) Jestem pod ogromnym wrażeniem.
|
Bardzo fajna wycieczka! Jesteście bardzo dzielne, dziewczyny.
|
Dałyśmy radę i było bardzo fajnie. :D
A że każdy sobie radzi jak może, my tez sobie poradziłyśmy w trudniejszych sytuacjach. :D A co najważniejsze nie zraziłyśmy się, a wręcz przeciwnie, nabrałyśmy chęci na dalsze podróżowanie i kontynuację przygody z motocyklem :at: :D |
Szkoda,że nie udało Wam się zobaczyć Plitwickich , bo warto. Zrobiliśmy z Wojtkiem te trasę 2 lata temu i byliśmy bardzo zadowoleni - w przyszłym sezonie zamierzamy wrócić do Chorwacji.
Bardzo Wam obu gratuluje ambicji i odwagi :Thumbs_Up:. Czekam na relację z przyszłorocznej damskiej eskapady. |
Dziewczyny - podziwiam samozaparcia i wytrwałości. No i tej umiejętności radzenia sobie w trudnych sytuacjach :D Super.
|
pięknie !!!!!!!!!
pełny szacuneczek dla Was dziewuszki:) |
Świetne wakacje i bardzo fajna relacja. Gratuluję wam dzielności i hartu ducha oraz ciała. :)
|
Cytat:
PozdrawiaM |
To była rzeczywiście walka z żywiołem. :cold: Było ciężko, ale nie było wyboru trzeba było dalej jechać.
Mimo przeciwności i kiepskich warunków, nie poddałyśmy się. :) W końcu nie można pękać, tylko jechać ;) ... nie pękać, jechać ... (tak sobie w głowie wtedy powtarzałam) ;) Przecież nikt nam nie mówił, że będzie lekko :D |
Co to znaczy wiatr doświadczyłam kiedyś w Miami. Wieczorem cisza, ciepło ( chociaż pażdziernik), morze nieruchome ale sklepikarze na Ocean Drive zamykają sklepy metalowymi roletami. Rano nie da się wyjśc z domu -tropical storm, palmy gną się niemal do ziemi na wietrze a ja mam wracac samolotem do Polski....
|
Sorry za odkop, ale ile wydałyście kasy na wszystko i jak długo tam byłyście?
|
cała podróż tak na spokojnie, wraz z dojazdem, zwiedzaniem i opalaniem, w morzu pływaniem po drodze, zajęła nam 12 dni.
Kosztowała ... ok 2,500 zł i nie oszczędzałyśmy :D |
rozumiem, że 2,5 na twarz...?
|
Cytat:
na 1 kierowniczkę i motocykl |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:25. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.