Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Mongolia 2011 P-R-S (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=10720)

sebol 27.10.2011 14:24

Mongolia 2011 P-R-S
 
Najpierw był pomysł http://images35.fotosik.pl/990/21d4894b00a3b991.jpg ……później radosna realizacja http://images47.fotosik.pl/1177/5f25f1b9fc092319.jpg

Nie wszystko jednak poszło tak szybko. Mam VFR-kę. Świetny motocykl na asfalt . Nie nadaje się za to kompletnie na bezdroża. Studiuję internet w poszukiwaniu odpowiedniej maszyny na wyjazd do dalekiej Mongilii. Po przeczytaniu niezliczonej ilości stron potwierdzam słuszność pierwszej koncepcji. Kupuję Afrykę ( stan bdb od kogo …. domyślcie się ). Z punktu widzenia ekonomicznego interes kiepski. Motocykl starszy o 3 lata, a ja muszę jeszcze do tego dopłacić !!! Daję sobie jeden sezon na opanowanie nowego nabytku . Początki są kiepskie. Ani to nie przyspiesza, ani nie hamuje w porównaniu do poprzedniego motocykla. Po przejechaniu ok 3 tys. km stwierdzam .... da się tym jeździć

Następnym krokiem jest umieszczenie na forach ogłoszenia w dziale umawianie wypraw.

http://images47.fotosik.pl/1177/27c898aa8e9ba754.jpg

Dostaję sporo dobrych rad o ilości kilometrów do pokonania, o murzynach pod prysznicem … itp. Za wszystkie oczywiście dziękuję, bez krzty sarkazmu. Odpisuję na odpowiedzi „ chętnych” , z których jako pierwszy najbardziej konkretny i chętny do wyjazdu okazuje się Robert. Po kilku tygodniach do ekipy dołącza Piotr.

Pierwsze nasze spotkanie odbywa się pod Sejnami na rozpoczęciu sezonu 2011 Klubu Varadero .
Przeglądamy mapy , omawiamy co chcemy zobaczyć i ustalamy termin wyjazdu .

http://images10.fotosik.pl/181/756a2918d53b1720.jpg

Z przyczyn niezależnych ode mnie wyjazd o kilka dni opóźnia się . W tym miejscu chcę podziękować chłopakom, że poczekali za mną .


Nadszedł dzień wyjazdu……… :at: CDN…

maryś 28.10.2011 16:34

nie ociągaj się, pisz dalej i zamieszczaj foty.

sebol 28.10.2011 16:43

od rana opanowuję wklejanie fotek z fotosika by to wszystko wyglądało ok .

sebol 28.10.2011 20:30

Dzień 1 677 km. 27.06

Rano przed godziną szóstą pobudka, śniadanie, szybkie pożegnanie z rodzinką i w drogę.



http://images10.fotosik.pl/184/fd087a62f57e8ade.jpg


<!--[if gte mso 9]><xml> <w:WordDocument> <w:View>Normal</w:View> <w:Zoom>0</w:Zoom> <w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone> <w:PunctuationKerning/> <w:ValidateAgainstSchemas/> <w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid> <w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent> <w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText> <w:Compatibility> <w:BreakWrappedTables/> <w:SnapToGridInCell/> <w:WrapTextWithPunct/> <w:UseAsianBreakRules/> <w:DontGrowAutofit/> </w:Compatibility> <w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel> </w:WordDocument> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156"> </w:LatentStyles> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]> <style> /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;} </style> <![endif]--> Dojazd do Roberta na Mazury.
Wymiana oleju w Afryce i wyruszamy dalej do Piotra pod Sejny, gdzie jest punkt zborny.



http://images10.fotosik.pl/183/bde5b3eb4290ea30.jpg

<!--[if gte mso 9]><xml> <w:WordDocument> <w:View>Normal</w:View> <w:Zoom>0</w:Zoom> <w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone> <w:PunctuationKerning/> <w:ValidateAgainstSchemas/> <w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid> <w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent> <w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText> <w:Compatibility> <w:BreakWrappedTables/> <w:SnapToGridInCell/> <w:WrapTextWithPunct/> <w:UseAsianBreakRules/> <w:DontGrowAutofit/> </w:Compatibility> <w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel> </w:WordDocument> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156"> </w:LatentStyles> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]> <style> /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;} </style> <![endif]-->
Po dotarciu do Piotra grill, piwko , ustalenie godziny wyjazdu i do spania.


Robert:
Motocykl spakowałem słusznie. Miałem wszystko, co trzeba i co nie trzeba. Na drugi raz będę ostrożniejszy z ilością ładunku.


http://images10.fotosik.pl/183/1111e831981f9d47.jpg

<!--[if gte mso 9]><xml> <w:WordDocument> <w:View>Normal</w:View> <w:Zoom>0</w:Zoom> <w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone> <w:PunctuationKerning/> <w:ValidateAgainstSchemas/> <w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid> <w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent> <w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText> <w:Compatibility> <w:BreakWrappedTables/> <w:SnapToGridInCell/> <w:WrapTextWithPunct/> <w:UseAsianBreakRules/> <w:DontGrowAutofit/> </w:Compatibility> <w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel> </w:WordDocument> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156"> </w:LatentStyles> </xml><![endif]--><!--[if !mso]><object classid="clsid:38481807-CA0E-42D2-BF39-B33AF135CC4D" id=ieooui></object> <style> st1\:*{behavior:url(#ieooui) } </style> <![endif]--><!--[if gte mso 10]> <style> /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;} </style> <![endif]-->


Pożegnanie z rodziną i znajomymi. Dostajemy od mojej żony trzy bochenki swojskiego chlebka na drogę (pomarańczowa reklamówka na samej górze). Jest bardzo syty i starcza nam, aż do Uralu. Już snujemy plany, co będziemy robić w Mongolii. Sebastian napala się (ja zresztą też) na picie kumysu.
Wyjazd zaczyna się dla mnie boleśnie. Naderwałem kilka dni wcześniej przyczep mięśnia podnośnika w prawym ramieniu. Nie było strasznie- do momentu, kiedy podczas próby pakowania dwa dni przed wyjazdem nie podniosłem na wyprostowanych rękach dwóch opon napchanych nabojami do kuchenki, a w środku miski z jedzeniem. Ogromny ból. Ręka funkcjonuje niby normalnie, ale nawet z zaciśniętymi zębami nie jestem w stanie podnieść jej wyprostowanej powyżej pępka…..
Moja kochana żona sugeruje mi delikatnie, żebym nie jechał. Ja jednak za bardzo marzyłem, przygotowywałem, planowałem… O nie!!! Bandaż elastyczny, tablety i jedziemy. Prawą rękę kładę na kierownicy lewą. Głupio to wygląda, ale potem już daje się jechać. Ból znika po tygodniu sam, ale jak się okazuje nie na długo… ale to już nieco inna historia.





Sebastian:

Dzień 2 924 km. 28.06

Rano ok. 5:30 pobudka. Jemy pyszne śniadanie popijając kawą i pakujemy się na motocykle. W końcu początek wyprawy !!!




po prawej Robert , środek kadru Piotr , Sebastian po drugiej stronie ...... aparatu :)



http://images10.fotosik.pl/185/1751659eb2fed94b.jpg

<!--[if gte mso 9]><xml> <w:WordDocument> <w:View>Normal</w:View> <w:Zoom>0</w:Zoom> <w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone> <w:PunctuationKerning/> <w:ValidateAgainstSchemas/> <w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid> <w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent> <w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText> <w:Compatibility> <w:BreakWrappedTables/> <w:SnapToGridInCell/> <w:WrapTextWithPunct/> <w:UseAsianBreakRules/> <w:DontGrowAutofit/> </w:Compatibility> <w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel> </w:WordDocument> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156"> </w:LatentStyles> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]> <style> /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;} </style> <![endif]-->

Płynnie przekraczamy granicę z Litwą, następnie prawie niezauważenie granicę z Łotwą. Nawigacja prowadzi nas przez miasta. Albo nie mają obwodnic, albo nawigacja chce byśmy poznali architekturę litewskich i łotewskich miast:). Sprawnie dojeżdżamy do granicy z Rosją.



http://images10.fotosik.pl/185/ed8e0ba688f12e7e.jpg

<!--[if gte mso 9]><xml> <w:WordDocument> <w:View>Normal</w:View> <w:Zoom>0</w:Zoom> <w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone> <w:PunctuationKerning/> <w:ValidateAgainstSchemas/> <w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid> <w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent> <w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText> <w:Compatibility> <w:BreakWrappedTables/> <w:SnapToGridInCell/> <w:WrapTextWithPunct/> <w:UseAsianBreakRules/> <w:DontGrowAutofit/> </w:Compatibility> <w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel> </w:WordDocument> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156"> </w:LatentStyles> </xml><![endif]--><!--[if !mso]><object classid="clsid:38481807-CA0E-42D2-BF39-B33AF135CC4D" id=ieooui></object> <style> st1\:*{behavior:url(#ieooui) } </style> <![endif]--><!--[if gte mso 10]> <style> /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;} </style> <![endif]-->

W miłej atmosferze przekraczamy granicę wielkiej Rosji. Formalności trwają ok. 40 min, czym jesteśmy pozytywnie zaskoczeni. Za granicą tankujemy za 2,5zł za litr benzyny J i jedziemy w stronę Moskwy. Po drodze żadnych miast, tylko stacje benzynowe i drogowskazy z nazwami miasteczek, do których można dojechać zjeżdżając z głównej drogi. Stan drogi momentami kiepski, ale są i odcinki, gdzie asfalt jest bardzo dobry. Inwestują w nowe nawierzchnie, co widać po licznych remontach. Chcemy podsunąć się w miarę blisko Moskwy, żeby w dniu następnym dostać się szybko do centrum. Śpimy ok. 200 km od miasta. Namioty rozbijamy zjeżdżając z głównej drogi w jakieś krzaczory, tak by nie było nas widać.. Zaczynają się wakacje z komarami .




http://images10.fotosik.pl/183/220dec9afc227dbb.jpg

<!--[if gte mso 9]><xml> <w:WordDocument> <w:View>Normal</w:View> <w:Zoom>0</w:Zoom> <w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone> <w:PunctuationKerning/> <w:ValidateAgainstSchemas/> <w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid> <w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent> <w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText> <w:Compatibility> <w:BreakWrappedTables/> <w:SnapToGridInCell/> <w:WrapTextWithPunct/> <w:UseAsianBreakRules/> <w:DontGrowAutofit/> </w:Compatibility> <w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel> </w:WordDocument> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156"> </w:LatentStyles> </xml><![endif]--><!--[if !mso]><object classid="clsid:38481807-CA0E-42D2-BF39-B33AF135CC4D" id=ieooui></object> <style> st1\:*{behavior:url(#ieooui) } </style> <![endif]--><!--[if gte mso 10]> <style> /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;} </style> <![endif]-->

Robert:

Jedzie się nam dobrze. Humory dopisują, a czekająca przygoda nastraja optymistycznie.
W pewnym momencie wyjeżdżając zza jednego z litewskich zakrętów dostrzegamy zaskakujący widok:
Na naszym pasie stoi sama naczepa.Oś mocująca w siodle wyryła z 15metrów asfaltu. Ślad wyglądał tak, jakby pijany traktorzysta opuścił pług. Przy lewym poboczu stoi ciągnik siodłowy, a z kabiny wyskakuje właśnie przestraszony kierowca. Ślady wskazują, że TIR wyjeżdżał z bocznej drogi z dużą prędkością i odpięła mu się naczepa, która orząc asfalt sunęła naszym pasem na spotkanie wszystkiego, co jechało jej z naprzeciwka…..
W naszych głowach kłębią się myśli… A gdybyśmy tu byli z 10 sekund wcześniej……
Moje przeładowane viaderko wyraźnie pali powyżej 10 l. na setkę. Nie przejmuję się tym zbytnio. Już niedługo będziemy kupowali paliwko po 2,5zł. Jak się potem okazało przełożenie opon z gmoli na tył i wypalenie silnika i wydechu na dłuuuugiej trasie pozwoliło zejść mido akceptowalnej ósemki.
Dojeżdżamy do granicy z Rosją, kolejkę osobówek oczywiście objeżdżamy, Rosja stoi otworem. Jak się potem okaże na wszystkich granicach, które przekraczaliśmy motocykle przepuszczane są bez kolejki i nawet Mongoł nie każe nam czekać za samochodami. Celnicy przypominają nam, żebyśmy nie zapomnieli wrócić za 3 miesiące, bo potem będą duże kary za samowolne przedłużenie dokumentów wwozowych na motocykle. Opowiadają o zeszłorocznych kłopotach polskiej ekipy, która zapuściła się w okolice Magadanu i nie zdążyła wrócić na czas. Śmiejemy się, że nie planujemy aż tak długiego pobytu.



Miejsce spania N56.19553 E33.97177





Dzień 3 776 km. 29.06

Pobudka wcześnie rano i po śniadaniu atakujemy Moskwę. W mieście straszne korki. Można określić, że komunikacyjnie niezły „ Meksyk” w tej Moskwie J. Zdjęcie pamiątkowe przy Placu Czerwonym, chwila odpoczynku i szukamy wyjazdu z miasta.



http://images10.fotosik.pl/185/bc5cf7c615b3718e.jpg

<!--[if gte mso 9]><xml> <w:WordDocument> <w:View>Normal</w:View> <w:Zoom>0</w:Zoom> <w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone> <w:PunctuationKerning/> <w:ValidateAgainstSchemas/> <w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid> <w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent> <w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText> <w:Compatibility> <w:BreakWrappedTables/> <w:SnapToGridInCell/> <w:WrapTextWithPunct/> <w:UseAsianBreakRules/> <w:DontGrowAutofit/> </w:Compatibility> <w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel> </w:WordDocument> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156"> </w:LatentStyles> </xml><![endif]--><!--[if !mso]><object classid="clsid:38481807-CA0E-42D2-BF39-B33AF135CC4D" id=ieooui></object> <style> st1\:*{behavior:url(#ieooui) } </style> <![endif]--><!--[if gte mso 10]> <style> /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;} </style> <![endif]-->

Trochę błądzimy, przez co nadplanowo zwiedzamy miasto, jednak jak już znajdujemy właściwą drogę to okazuje się, że wspomniane wcześniej korki to pikuś w porównaniu do tego, co dzieje się na drodze wyjazdowej. Przeciskamy się pomiędzy samochodami, jak tylko to możliwe. Kierowcy są bardzo wyrozumiali dla motocyklistów i często ustępują miejsca. Żar leje się z nieba, a z nas strugi potu. Jest +34 °C. Chwilowa wizyta w Moskwie
i bezcenne zdjęcie z Cerkwią Wasyla Błogosławionego, oraz Placem Czerwonym w tle zajęło nam dobre kilka godzin. Przed końcem dnia kupujemy piwo, by na miejscu biwakowania trochę się zrelaksować. Odbijamy z głównej drogi i szukamy miejsca do spania. Zatrzymujemy się przed jakąś wioską na wykoszonej łące, . Dosłownie po kilku minutach jedzie stary ZIŁ, a w nim „obczaja” nas trzech młodzieńców. W moim odczuciu są jacyś nabuzowani. Wpatrują się tępym wzrokiem w nasze obozowisko zniechęcając do dalszego rozkładania namiotów. Zero uśmiechu tylko mijają nas, by po chwili znowu wrócić, i ponownie nas obserwować. Pamiętam, jak przed wyjazdem od ludzi będących w Rosji dostałem radę, by w podobnych sytuacjach zmienić miejsce biwakowania. Piotr widzi moją niechęć do pozostania w tym miejscu i jedziemy kilka kilometrów dalej. Rozbijamy się na skraju lasu.

Robert:

Jazda przez Rosję jest dziwna. Wiele godzin- znużenie i nagle potrzeba nagłej reakcji. Nieoczekiwane zwroty akcji są jakby specjalnością rosyjskich kierowców. O tym, że trzeba być zawsze czujnym przekonaliśmy się bardzo szybko dojeżdżając do końca potężnego korka na dwupasmówce za Moskwą.
Zaczęliśmy mozolnie przeciskać się pomiędzy samochodami i po kilku kilometrach dojechaliśmy do miejsca zdarzenia. Na tył TIR-a najechał rozpędzony autobus i wbił się lewą stroną przodu w naczepę, aż po dwa rzędy foteli za kierowcą…………… Co to znaczy chwila nieuwagi.
Staramy się jechać jeszcze ostrożniej. Upał i wielogodzinna jazda to marne połączenie.
W zasadzie stajemy tylko na tankowanie i szybkie posiłki. Gonimy kilometry. Mongolia na nas czeka.
Jak zwykle dobór miejsca noclegu zwalamy (choć się konsultujemy)na Piotra. Ma on dar tropienia i znajdowania fajnych miejscówek do spania. Komary nas zjadają wieczorami, ale to już urok Rosji. Im bardziej na wschód to wydają nam się większe. Nie możemy się do nich w żaden sposób przyzwyczaić. Zabawne były sytuacje, kiedy przychodziło do wyjmowania jedzenia na posiłek. Każdy z nas krzyczał wtedy: „moje ! zjemy moje! -heheheh- każdy chciał mieć jak najlżejszy motocykl.



http://images10.fotosik.pl/185/18ca3d5f811b736e.jpg

<!--[if gte mso 9]><xml> <w:WordDocument> <w:View>Normal</w:View> <w:Zoom>0</w:Zoom> <w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone> <w:PunctuationKerning/> <w:ValidateAgainstSchemas/> <w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid> <w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent> <w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText> <w:Compatibility> <w:BreakWrappedTables/> <w:SnapToGridInCell/> <w:WrapTextWithPunct/> <w:UseAsianBreakRules/> <w:DontGrowAutofit/> </w:Compatibility> <w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel> </w:WordDocument> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156"> </w:LatentStyles> </xml><![endif]--><!--[if !mso]><object classid="clsid:38481807-CA0E-42D2-BF39-B33AF135CC4D" id=ieooui></object> <style> st1\:*{behavior:url(#ieooui) } </style> <![endif]--><!--[if gte mso 10]> <style> /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;} </style> <![endif]-->

Sebastian:

Jemy kolację popijając piwem i walcząc z komarami. Jutro wcześnie pobudka, więc do spania marsz....

Miejsce spania N56.02991 E44.28426





Dzień 4 761 km 30.06

Jak co dzień, wcześnie rano pobudka i ruszamy w dalszą podróż. Jest ciepło. Po drodze rozglądamy się za miejscem, gdzie będzie można pozbyć się kilkudniowego brudu. Piotr zauważa z mostu miejsce na kąpiel. Zjeżdżamy więc z drogi i pozwalamy sobie na chwilę relaksu, kąpiąc się w rzece i odpoczywając na brzegu .




http://images10.fotosik.pl/185/d926ed4e5b75d2a5.jpg

http://images10.fotosik.pl/185/b68c5dddc85c42bf.jpg

<!--[if gte mso 9]><xml> <w:WordDocument> <w:View>Normal</w:View> <w:Zoom>0</w:Zoom> <w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone> <w:PunctuationKerning/> <w:ValidateAgainstSchemas/> <w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid> <w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent> <w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText> <w:Compatibility> <w:BreakWrappedTables/> <w:SnapToGridInCell/> <w:WrapTextWithPunct/> <w:UseAsianBreakRules/> <w:DontGrowAutofit/> </w:Compatibility> <w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel> </w:WordDocument> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156"> </w:LatentStyles> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]> <style> /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;} </style> <![endif]-->

Wieczorem jesteśmy w Republice Baszkirii. Piotr, jako główny tropiciel miejsc do spania tej wyprawy, prowadzi nas na wzgórze, z którego rozciąga się widok na miasteczko. Po zachodzie słońca widać potok świateł pojazdów przewijający się przez główną drogę. Po kilku minutach od rozbicia namiotów pojawia się miejscowy biker, który w moment dowozi do nas swoich kolegów.




http://images10.fotosik.pl/185/2832ac9b12b9928e.jpg

<!--[if gte mso 9]><xml> <w:WordDocument> <w:View>Normal</w:View> <w:Zoom>0</w:Zoom> <w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone> <w:PunctuationKerning/> <w:ValidateAgainstSchemas/> <w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid> <w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent> <w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText> <w:Compatibility> <w:BreakWrappedTables/> <w:SnapToGridInCell/> <w:WrapTextWithPunct/> <w:UseAsianBreakRules/> <w:DontGrowAutofit/> </w:Compatibility> <w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel> </w:WordDocument> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156"> </w:LatentStyles> </xml><![endif]--><!--[if !mso]><object classid="clsid:38481807-CA0E-42D2-BF39-B33AF135CC4D" id=ieooui></object> <style> st1\:*{behavior:url(#ieooui) } </style> <![endif]--><!--[if gte mso 10]> <style> /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;} </style> <![endif]-->

Oglądają nasze motocykle. Pytamy ich o wakacje i takie tam …. Jednak nie są zbyt rozmowni. Przed snem jakiś rozluźniacz , już nie pamiętam jaki …i dobranoc .

Miejsce spania N54.34163 E54.34163





Dzień 5 820 km. 01.07

Rano zwijamy obozowisko i jedziemy dalej szukając knajpki, gdzie będzie można wypić kawę i zjeść śniadanie w bardziej cywilizowanych warunkach .



http://images10.fotosik.pl/183/48b6d66f9dc782a4.jpg

<!--[if gte mso 9]><xml> <w:WordDocument> <w:View>Normal</w:View> <w:Zoom>0</w:Zoom> <w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone> <w:PunctuationKerning/> <w:ValidateAgainstSchemas/> <w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid> <w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent> <w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText> <w:Compatibility> <w:BreakWrappedTables/> <w:SnapToGridInCell/> <w:WrapTextWithPunct/> <w:UseAsianBreakRules/> <w:DontGrowAutofit/> </w:Compatibility> <w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel> </w:WordDocument> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156"> </w:LatentStyles> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]> <style> /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;} </style> <![endif]-->

Ludzie zagadują nas- Skąd? Dokąd? itd…Dzisiaj przekraczamy granicę Europa - Azja. Zatrzymujemy się na pamiątkowe zdjęcie przy tablicy oznaczającej wspomnianą granicę .



http://images10.fotosik.pl/183/584a05e45797f39d.jpg

<!--[if gte mso 9]><xml> <w:WordDocument> <w:View>Normal</w:View> <w:Zoom>0</w:Zoom> <w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone> <w:PunctuationKerning/> <w:ValidateAgainstSchemas/> <w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid> <w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent> <w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText> <w:Compatibility> <w:BreakWrappedTables/> <w:SnapToGridInCell/> <w:WrapTextWithPunct/> <w:UseAsianBreakRules/> <w:DontGrowAutofit/> </w:Compatibility> <w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel> </w:WordDocument> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156"> </w:LatentStyles> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]> <style> /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;} </style> <![endif]-->

Góry Ural przypominają trochę Bieszczady i nie powalają mnie urokiem ( bynajmniej to, co widzieliśmy z naszej trasy ). Na drodze korki powodowane przez stare wolno wlokące się ciężarówki produkcji jeszcze ZSRR. Staramy się wszystko wyprzedzać w miarę możliwości
i prawie zgodnie z przepisami. Dodam przy okazji, że zapas wdychanych spalin po tej wyprawie mam na następne 3 lata, a może i więcej. Na jakimś zatłoczonym odcinku mijamy dwóch rodaków jadących w stronę Polski. Kiwnąłem ręką pozdrawiając, ale nie jestem pewien, czy zauważyli. Jechali w odstępie od siebie. Na stacji robimy zdjęcie specyficznego dla Rosji przeprowadzania transakcji zakupu paliwa. Wpierw płacisz później lejesz. Kasę wkładasz w przesuwne korytko. Jeśli dałeś kwotę za którą nie zmieściłeś całego paliwa w zbiorniku dostajesz resztę , jeśli zaś dałeś kwotę mniejszą automat wyłącza pompę .


http://images10.fotosik.pl/185/b232300b38a9367c.jpg

<!--[if gte mso 9]><xml> <w:WordDocument> <w:View>Normal</w:View> <w:Zoom>0</w:Zoom> <w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone> <w:PunctuationKerning/> <w:ValidateAgainstSchemas/> <w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid> <w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent> <w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText> <w:Compatibility> <w:BreakWrappedTables/> <w:SnapToGridInCell/> <w:WrapTextWithPunct/> <w:UseAsianBreakRules/> <w:DontGrowAutofit/> </w:Compatibility> <w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel> </w:WordDocument> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156"> </w:LatentStyles> </xml><![endif]--><!--[if !mso]><object classid="clsid:38481807-CA0E-42D2-BF39-B33AF135CC4D" id=ieooui></object> <style> st1\:*{behavior:url(#ieooui) } </style> <![endif]--><!--[if gte mso 10]> <style> /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;} </style> <![endif]-->

Dzisiaj pierwszy kontakt z policją ( często oznakowaną jeszcze jako DPC w cyrylicy ma się rozumieć ). Mnie i Piotra zatrzymuje młody policjant . Następnie prowadzi nas do starszego kolegi, który siedzi w radiowozie na tylnej kanapie. Obok niego laptop z pięknymi zdjęciami naszych motocykli. Radar stał jakieś 100 m od radiowozu robił zdjęcia, a te przekazywane były bezprzewodowo do laptopa. Co za technika!!! Przekroczenie prędkości o 50 km/h ,
w porównaniu z dozwoloną. Ja robię idiotyczne miny i udaję greka, że nic nie rozumiem po rosyjsku ( warto w niektórych sytuacjach przyjąć strategię „ ich weiss nich „- ze znanego filmu ), a Piotr opowiada, że jedziemy do Mongolii, to początek wyprawy i inne bajery, które mają zmiękczyć naszego „stróża prawa”. Policjant w radiowozie to stary wyżeracz wiedzący, czego chce od życia. W efekcie płacimy po 10 USD od głowy i jedziemy dalej.
Za 10 USD zapisałem w głowie w swoim ubogim słowniku rosyjskiego nowe słowo, które pamiętam do dzisiaj „ sztraf”, czyli mandat. Nocleg to kontynuacja wakacji z komarami
w oddaleniu od drogi głównej. Smarowanie od wewnątrz płynami z małym procentem i do spania .

Robert:

Droga ciągnie się niemiłosiernie. Jest nudnawo. Kilometry uciekają. W zasadzie nic się nie dzieje. Nagle nasza droga zamienia się w dwupasmówkę z super nawierzchnią. Zaczynamy jechać 120-130km/h. Mnie jednak z nudów przychodzi pomysł, by spróbować, ileż to na godzinę da się rozpędzić tak objuczony motocykl. Odkręcam manetkę i wskazówka zaczyna piąć się do góry. Chłopaki pozostają nieco w tyle, ale decyduję się, że po próbie zatrzymam się i poczekam na nich. Motocykl osiągnął 170km/h i to był jego totalny max. Przejechałem tak ok dwudziestu kilometrów i zwolniłem do osiemdziesiątki licząc, że towarzysze mnie dojdą. Droga nagle przeszła znowu w wąską i nierówną, a ja na dodatek dogoniłem ziła-autobus. Jechałem za nim, minąłem patrol drogówki i za zakrętem zatrzymałem się.
Niecierpliwiłem się ponad 20 minut( tyle nie było odstępu), kiedy nadjechali koledzy ubożsi o 20 dolarów.
Jak się potem okazało, był to nasz jedyny kontakt z policją.


Miejsce noclegu N55.39359 E64.41367

tomekc 28.10.2011 21:17

Dawac dalej, nie odpoczwac pisac!!!!!!! Pamietam pierwszy post o checi zrealizowania tej wyprawy, fajnie ze daliscie rady!

jacoo 29.10.2011 11:41

Super...weekend powinien obrodzić w kolejne odcinki opowieści !!

Go on

sebol 02.11.2011 14:37

Dzień 6 905 km. 02.07

Rano … jak w poprzednich dniach.
Mijamy kolejne wioski z malowniczymi chatkami, zbudowanymi ze starych ciemno brązowych desek i bali, które zdobione są rzeźbami wokół okien i drzwiami malowanymi na różne kolory z przewagą niebieskiego. Niewątpliwie miało to swój urok. Kobiety ubierają się tradycyjnie. Często na głowie noszą zapominane już nawet na wielu naszych wioskach chusty. Na postoju gość przygląda się z zainteresowaniem i pyta ile kosztują nasze motocykle. Czyżby to znaczyło, że mamy jeszcze dalej odjeżdżać od głównej drogi szukając noclegu ? :)




http://images10.fotosik.pl/185/4811243291ff3526.jpg

<!--[if gte mso 9]><xml> <w:WordDocument> <w:View>Normal</w:View> <w:Zoom>0</w:Zoom> <w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone> <w:PunctuationKerning/> <w:ValidateAgainstSchemas/> <w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid> <w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent> <w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText> <w:Compatibility> <w:BreakWrappedTables/> <w:SnapToGridInCell/> <w:WrapTextWithPunct/> <w:UseAsianBreakRules/> <w:DontGrowAutofit/> </w:Compatibility> <w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel> </w:WordDocument> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156"> </w:LatentStyles> </xml><![endif]--><!--[if !mso]><object classid="clsid:38481807-CA0E-42D2-BF39-B33AF135CC4D" id=ieooui></object> <style> st1\:*{behavior:url(#ieooui) } </style> <![endif]--><!--[if gte mso 10]> <style> /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;} </style> <![endif]-->
Zakończenie dnia jak poprzednio. Komary, coś do picia i do namiotu. Jadąc na wschód skraca się nam czas spania o przekroczone kolejne strefy czasowe. W efekcie śpimy coraz mniej chcąc wstawać wcześnie rano zgodnie z czasem lokalnym. Przesuwając czas do przodu w pewnym momencie wychodzą nam 4 godz snu.

Śpimy tutaj N55.12628 E75.37070






Dzień 7 893 km. 03.07

Przemy dalej na wschód . Mijamy Omsk, Nowosybirsk.



http://images10.fotosik.pl/185/17a6c3f3da97c426.jpg



<!--[if gte mso 9]><xml> <w:WordDocument> <w:View>Normal</w:View> <w:Zoom>0</w:Zoom> <w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone> <w:PunctuationKerning/> <w:ValidateAgainstSchemas/> <w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid> <w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent> <w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText> <w:Compatibility> <w:BreakWrappedTables/> <w:SnapToGridInCell/> <w:WrapTextWithPunct/> <w:UseAsianBreakRules/> <w:DontGrowAutofit/> </w:Compatibility> <w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel> </w:WordDocument> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156"> </w:LatentStyles> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]> <style> /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;} </style> <![endif]--> W Nowosybirsku zatrzymujemy się przed kościelnym kompleksem, zabudowanym piękną cerkwią. Chcemy wejść na teren posesji, jednak brama jest zamknięta.



http://images10.fotosik.pl/185/9c6112387ad4be42.jpg



<!--[if gte mso 9]><xml> <w:WordDocument> <w:View>Normal</w:View> <w:Zoom>0</w:Zoom> <w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone> <w:PunctuationKerning/> <w:ValidateAgainstSchemas/> <w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid> <w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent> <w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText> <w:Compatibility> <w:BreakWrappedTables/> <w:SnapToGridInCell/> <w:WrapTextWithPunct/> <w:UseAsianBreakRules/> <w:DontGrowAutofit/> </w:Compatibility> <w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel> </w:WordDocument> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156"> </w:LatentStyles> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]> <style> /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;} </style> <![endif]--> Okolice Omska i Nowosybirska są płaskie jak naleśnik. W zasadzie nic ciekawego.
Po południu wjeżdżamy w Ałtajskij Kraj.



http://images10.fotosik.pl/214/919d80e7b5273f65.jpg



<!--[if gte mso 9]><xml> <w:WordDocument> <w:View>Normal</w:View> <w:Zoom>0</w:Zoom> <w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone> <w:PunctuationKerning/> <w:ValidateAgainstSchemas/> <w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid> <w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent> <w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText> <w:Compatibility> <w:BreakWrappedTables/> <w:SnapToGridInCell/> <w:WrapTextWithPunct/> <w:UseAsianBreakRules/> <w:DontGrowAutofit/> </w:Compatibility> <w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel> </w:WordDocument> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156"> </w:LatentStyles> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]> <style> /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;} </style> <![endif]--> W knajpce zatrzymujemy się na szaszłyka i kawę. Smakowo jest ok, ale są kawałki mięsa, które mógłbym żuć do dziś. :) Chcemy dzisiaj dojechać do Bijska. Znajduje się tam polska parafia, którą prowadzi Ks. Andrzej, u którego mamy plan przenocować. Na miejscu spotykamy pieszą ekipę wrocławsko – poznańską, z którą następnego dnia Ksiądz ma wyruszyć w góry. Wieczorem kulturalnie siedzimy przy stole rozmawiając o różnych sprawach, między innymi życia codziennego w tych stronach :)




http://images10.fotosik.pl/185/daf1f4cc2dee38ba.jpg

http://images10.fotosik.pl/185/934294d8c367628d.jpg


Rosyjska bania


http://images10.fotosik.pl/185/c63f7cce0de1c375.jpg


http://images10.fotosik.pl/185/59d0cce397b7ee46.jpg

<!--[if gte mso 9]><xml> <w:WordDocument> <w:View>Normal</w:View> <w:Zoom>0</w:Zoom> <w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone> <w:PunctuationKerning/> <w:ValidateAgainstSchemas/> <w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid> <w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent> <w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText> <w:Compatibility> <w:BreakWrappedTables/> <w:SnapToGridInCell/> <w:WrapTextWithPunct/> <w:UseAsianBreakRules/> <w:DontGrowAutofit/> </w:Compatibility> <w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel> </w:WordDocument> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156"> </w:LatentStyles> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]> <style> /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;} </style> <![endif]--> Śpimy tutaj : N52.52598 E85.23898


<!--[if gte mso 9]><xml> <w:WordDocument> <w:View>Normal</w:View> <w:Zoom>0</w:Zoom> <w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone> <w:PunctuationKerning/> <w:ValidateAgainstSchemas/> <w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid> <w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent> <w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText> <w:Compatibility> <w:BreakWrappedTables/> <w:SnapToGridInCell/> <w:WrapTextWithPunct/> <w:UseAsianBreakRules/> <w:DontGrowAutofit/> </w:Compatibility> <w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel> </w:WordDocument> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156"> </w:LatentStyles> </xml><![endif]--><!--[if !mso]><object classid="clsid:38481807-CA0E-42D2-BF39-B33AF135CC4D" id=ieooui></object> <style> st1\:*{behavior:url(#ieooui) } </style> <![endif]--><!--[if gte mso 10]> <style> /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;} </style> <![endif]--> Dzień 8 564 km. 04.07

Rano śniadanko, mała sesja foto okolicy, pożegnanie z Ks. Andrzejem i ruszamy na Tashantę, przejście graniczne z Mongolią !!



http://images10.fotosik.pl/185/ad888105adcd2959.jpg


http://images10.fotosik.pl/185/60a6510836d5eff6.jpg

<!--[if gte mso 9]><xml> <w:WordDocument> <w:View>Normal</w:View> <w:Zoom>0</w:Zoom> <w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone> <w:PunctuationKerning/> <w:ValidateAgainstSchemas/> <w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid> <w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent> <w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText> <w:Compatibility> <w:BreakWrappedTables/> <w:SnapToGridInCell/> <w:WrapTextWithPunct/> <w:UseAsianBreakRules/> <w:DontGrowAutofit/> </w:Compatibility> <w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel> </w:WordDocument> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156"> </w:LatentStyles> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]> <style> /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;} </style> <![endif]-->Zdjęcie jednej z zagród wykonane nad płotem . Wódz wciąż uwielbiany :)



http://images10.fotosik.pl/185/e76e682b0da368e3.jpg

http://images10.fotosik.pl/185/25b643704d67a9f5.jpg

http://images10.fotosik.pl/185/6550590e565ce486.jpg

<!--[if gte mso 9]><xml> <w:WordDocument> <w:View>Normal</w:View> <w:Zoom>0</w:Zoom> <w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone> <w:PunctuationKerning/> <w:ValidateAgainstSchemas/> <w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid> <w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent> <w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText> <w:Compatibility> <w:BreakWrappedTables/> <w:SnapToGridInCell/> <w:WrapTextWithPunct/> <w:UseAsianBreakRules/> <w:DontGrowAutofit/> </w:Compatibility> <w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel> </w:WordDocument> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156"> </w:LatentStyles> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]> <style> /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;} </style> <![endif]--> Jedziemy przez Ałtaj. Mijamy pomniki i tablice wychwalające Gieroji Wielkiej Wojny Ojczyźnianej ( jak ją nazywają w Rosji ) .


http://images10.fotosik.pl/183/6ecfd1a27dc13563.jpg

<!--[if gte mso 9]><xml> <w:WordDocument> <w:View>Normal</w:View> <w:Zoom>0</w:Zoom> <w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone> <w:PunctuationKerning/> <w:ValidateAgainstSchemas/> <w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid> <w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent> <w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText> <w:Compatibility> <w:BreakWrappedTables/> <w:SnapToGridInCell/> <w:WrapTextWithPunct/> <w:UseAsianBreakRules/> <w:DontGrowAutofit/> </w:Compatibility> <w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel> </w:WordDocument> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156"> </w:LatentStyles> </xml><![endif]--><!--[if !mso]><object classid="clsid:38481807-CA0E-42D2-BF39-B33AF135CC4D" id=ieooui></object> <style> st1\:*{behavior:url(#ieooui) } </style> <![endif]--><!--[if gte mso 10]> <style> /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;} </style> <![endif]--> Im jedziemy wyżej tym pogoda staje się bardziej kapryśna. Temperatura spada 10 ,8 , 4°C . Zaczyna padać deszcz. Z lenistwa nie zakładamy przeciw deszczówek. Temperatura dalej spada, a przy +1°C stopniu jedziemy już w padającym śniegu .
Jesteśmy na przełęczy i postanawiamy zatrzymać się w zajeździe, by zjeść i wypić coś ciepłego, i przeczekać chwilę pogarszającą się pogodę.


http://images10.fotosik.pl/183/ca6ecfe50558b5a4.jpg

<!--[if gte mso 9]><xml> <w:WordDocument> <w:View>Normal</w:View> <w:Zoom>0</w:Zoom> <w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone> <w:PunctuationKerning/> <w:ValidateAgainstSchemas/> <w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid> <w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent> <w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText> <w:Compatibility> <w:BreakWrappedTables/> <w:SnapToGridInCell/> <w:WrapTextWithPunct/> <w:UseAsianBreakRules/> <w:DontGrowAutofit/> </w:Compatibility> <w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel> </w:WordDocument> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156"> </w:LatentStyles> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]> <style> /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;} </style> <![endif]-->
Ludzie zadają pytania skąd, dokąd itp..., więc odpowiadamy, że jedziemy z Polski do Mongolii. Słyszymy odpowiedzi gieroje, maładcy, ale w głosie ich też można wyczuć inne pytanie, które bezpośrednio nie padło „ na cholerę jechać taki kawał motocyklami i po co do Mongolii ? „ Z przemoczonych kurtek woda kapie na podłogę . Opuszczając knajpkę jest już pokaźnych rozmiarów kałuża. Pomimo, że nie zapowiada się na szybką zmianę pogody jedziemy dalej. Kiedyś musimy wyjechać z tych chmur, a po drugiej stronie gór może być ładnie. Po przejechaniu przełęczy pogoda zmienia się diametralnie i możemy delektować się widokami pięknego Ałtaju. Robimy sporo przystanków na fotografowanie.


http://images10.fotosik.pl/183/00afb9137a258458.jpg



http://images10.fotosik.pl/183/af1eeb262877f011.jpg



http://images10.fotosik.pl/183/2a32e8fa0ae30baf.jpg



http://images10.fotosik.pl/185/5c22e6aefa0298de.jpg



http://images10.fotosik.pl/185/085a1d79535782a3.jpg



http://images10.fotosik.pl/215/c8d9d0024e603151.jpg

<!--[if gte mso 9]><xml> <w:WordDocument> <w:View>Normal</w:View> <w:Zoom>0</w:Zoom> <w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone> <w:PunctuationKerning/> <w:ValidateAgainstSchemas/> <w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid> <w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent> <w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText> <w:Compatibility> <w:BreakWrappedTables/> <w:SnapToGridInCell/> <w:WrapTextWithPunct/> <w:UseAsianBreakRules/> <w:DontGrowAutofit/> </w:Compatibility> <w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel> </w:WordDocument> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156"> </w:LatentStyles> </xml><![endif]--><!--[if !mso]><object classid="clsid:38481807-CA0E-42D2-BF39-B33AF135CC4D" id=ieooui></object> <style> st1\:*{behavior:url(#ieooui) } </style> <![endif]--><!--[if gte mso 10]> <style> /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;} </style> <![endif]-->

Wieczorem docieramy do miejsca, z którego mamy już tylko 40 km do przejścia granicznego z Mongolią. Postanawiamy, iż dalej nie ma sensu jechać, gdyż granica jest już zamknięta . Rozbijamy namioty w krzakach, zza których rozciągają się piękne widoki na ośnieżone góry.
Piwo , jedzenie i do śpiworów .

Miejsce spania: N49.95130 E88.74953










Dzień 9 206km. 05.07

Nad ranem bardzo się ochłodziło. Dodatkowo na śpiwór narzucam kurtkę motocyklową .
W momencie, gdy wschodzi słonko i świeci na namiot, robi się ciepło. Wygramoliłem się
z namiotu i na kanapie afryki widzę szron .




http://images10.fotosik.pl/183/0d60f98beaa984df.jpg

<!--[if gte mso 9]><xml> <w:WordDocument> <w:View>Normal</w:View> <w:Zoom>0</w:Zoom> <w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone> <w:PunctuationKerning/> <w:ValidateAgainstSchemas/> <w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid> <w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent> <w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText> <w:Compatibility> <w:BreakWrappedTables/> <w:SnapToGridInCell/> <w:WrapTextWithPunct/> <w:UseAsianBreakRules/> <w:DontGrowAutofit/> </w:Compatibility> <w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel> </w:WordDocument> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156"> </w:LatentStyles> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]> <style> /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;} </style> <![endif]-->

Robert wspomniał, że nad ranem, gdy szedł wydalić produkt przemiany materii po piwie, to namioty były oblodzone, a jego termometr wyświetlał -3,5°C. Jemy śniadanie, popijając ciepłą herbatą na rozgrzewkę i jedziemy na granicę :at:



http://images10.fotosik.pl/183/1e54f6c92ebdd075.jpg



Po drodze mijamy cmentarz.



http://images10.fotosik.pl/215/a6c590d4ff462514.jpg



<!--[if gte mso 9]><xml> <w:WordDocument> <w:View>Normal</w:View> <w:Zoom>0</w:Zoom> <w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone> <w:PunctuationKerning/> <w:ValidateAgainstSchemas/> <w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid> <w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent> <w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText> <w:Compatibility> <w:BreakWrappedTables/> <w:SnapToGridInCell/> <w:WrapTextWithPunct/> <w:UseAsianBreakRules/> <w:DontGrowAutofit/> </w:Compatibility> <w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel> </w:WordDocument> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156"> </w:LatentStyles> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]> <style> /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;} </style> <![endif]--> Po stronie rosyjskiej odprawa poszła sprawnie. Po stronie mongolskiej jaśnie państwo
z obsługi mają przerwę na lunch, więc czekamy grzecznie przed bramą. Za nami ustawia się ekipa składająca się z pięciu wylizanych, wychuchanych i oklejonych Mitsubishi Pajero.
Jak się okazało, była to ekspedycja z Kazachstanu, której przewodził nijaki Gżingis Sit, który podobno jest potomkiem wielkiego Dzingis Hana ( tak stwierdzono jego pokrewieństwo w badaniu genetycznym, podobnie jak co u siódmego mieszkańca Azji :) ). Starszy Pan
odzywa się do nas „ wojsko polskie” i od tego czasu prowadzimy z nimi miłą rozmowę. Kręcą z nami materiał filmowy do swojej wyprawy, choć pewnie tego i tak nie zobaczymy. Po przerwie i otwarciu granicy część ekipy z Kazachstanu wyciąga rządowe pisma, które podobno uprawniają ich do przekraczania granicy bez kolejki. Atmosfera gęstnieje. Dajemy wyraz swojego niezadowolenia. Po przejechaniu ( jak pamiętam ) 3 Pajero z ekipy Kazachskiej szef Dżingis Sit widząc, iż strasznie nas to wkurza, że władowali się przed nas, pokazuje klasę i puszcza nas przed pozostałymi swoimi pojazdami. Dziękujemy grzecznie i jedziemy na zderzenie
z mongolską biurokracją.



http://images10.fotosik.pl/214/730ca9b8a022238a.jpg



http://images10.fotosik.pl/185/19c330fe6c3fdc04.jpg

<!--[if gte mso 9]><xml> <w:WordDocument> <w:View>Normal</w:View> <w:Zoom>0</w:Zoom> <w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone> <w:PunctuationKerning/> <w:ValidateAgainstSchemas/> <w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid> <w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent> <w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText> <w:Compatibility> <w:BreakWrappedTables/> <w:SnapToGridInCell/> <w:WrapTextWithPunct/> <w:UseAsianBreakRules/> <w:DontGrowAutofit/> </w:Compatibility> <w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel> </w:WordDocument> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156"> </w:LatentStyles> </xml><![endif]--><!--[if !mso]><object classid="clsid:38481807-CA0E-42D2-BF39-B33AF135CC4D" id=ieooui></object> <style> st1\:*{behavior:url(#ieooui) } </style> <![endif]--><!--[if gte mso 10]> <style> /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;} </style> <![endif]-->

Od Annasza do Kajfasza . Wypełnianie druków, jakieś numerki na pleksi na której zbieramy pieczątki. Czuję się jak harcerz, który przez uzbieranie kompletu pieczątek ma dostać jakąś sprawność . Ogólnie przerost formy nad treścią. Niech żyją urzędnicy i biurokracja. Na koniec przyszedł pan z chusteczką na twarzy, siknął na koła motocykli jakiś cudowny środek, który miał oczyścić felgi z chorób i innych złych duchów i wykasował nas, - jak pamiętam - na równowartość 30 PLN. Na przejściu spotkamy Niemca, który po przejechaniu mongolskimi drogami 200 km poddał się i pozostawiając swoją ekipę wrócił BMW do Rosji. Z jego mowy można wywnioskować, że troszkę przeszkadzała jemu tarka na drodze .:). Nie wiem, jak ten naród przejmując się byle dziurkami w drodze podbił kiedyś połowę Europy :dizzy: Wstyd dla narodu Panie Niemiec.
My postanowiliśmy, że trzeba być twardym, a nie „miętkim” :) .
Po uporaniu się z dokumentami ruszamy w drogę . Od odprawy prowadzi ok
20 kilometrowy odcinek drogi do bramy, którą po ponownym sprawdzeniu dokumentów uroczyście wpuszczają nas do Mongolii. Już na odcinku pierwszych 20 km można odczuć dzikość przyrody oraz przestrzeń. Asfaltu nie ma, a na poboczu widać biegające susły i tarpagany (gobbijskie świstaki). Po wjeździe przez drugą wspomnianą bramę wpadamy w ręce Pani agenta ubezpieczeniowego, która kasuje nas po 30 USD za miesięczną polisę OC.



http://images10.fotosik.pl/183/54ce51ded1eec3a0.jpg

<!--[if gte mso 9]><xml> <w:WordDocument> <w:View>Normal</w:View> <w:Zoom>0</w:Zoom> <w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone> <w:PunctuationKerning/> <w:ValidateAgainstSchemas/> <w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid> <w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent> <w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText> <w:Compatibility> <w:BreakWrappedTables/> <w:SnapToGridInCell/> <w:WrapTextWithPunct/> <w:UseAsianBreakRules/> <w:DontGrowAutofit/> </w:Compatibility> <w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel> </w:WordDocument> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156"> </w:LatentStyles> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]> <style> /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;} </style> <![endif]-->

Teraz to już prawdziwy koniec biurokracji. :Thumbs_Up:Jedziemy do Bajn Olgii rasowym szuterkiem. Kilkanaście km przed miastem jest asfalt, co nas zadziwiło .Chyba bardzo powoli cywilizacja zaczyna jednak zmieniać ten kraj. Jednym z celów w Bajan Olgi jest wymiana waluty. Zatrzymujemy się przed budynkiem, który wygląda jak dom do rozbiórki. Na budynku wisi szyld „ Bank ….” Okazuje się, że jest już zamknięty. W momencie, kiedy mamy odpalić motocykle podjeżdża do nas dosyć szybko samochód. Hamuje wzbijając kurz .W moment wyskakuje z niego gość, który nawija do nas po rosyjsku. Mówi, że nocują u niego motocykliści - miał też osoby z Polski - i proponuje nam nocleg. Zaprasza nas byśmy ocenili warunki noclegowe. Po dotarciu na miejsce pytamy, czy możemy zrobić mały serwis naszych motocykli i pranie. Ustalamy cenę i zostajemy na noc. Z Piotrem wymieniamy olej, a Robert jedzie na wymianę opon. Wspólnie z rodziną jemy kolację i rozmawiamy o życiu w Mongolii




http://images10.fotosik.pl/183/e5720657af564d09.jpg

<!--[if gte mso 9]><xml> <w:WordDocument> <w:View>Normal</w:View> <w:Zoom>0</w:Zoom> <w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone> <w:PunctuationKerning/> <w:ValidateAgainstSchemas/> <w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid> <w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent> <w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText> <w:Compatibility> <w:BreakWrappedTables/> <w:SnapToGridInCell/> <w:WrapTextWithPunct/> <w:UseAsianBreakRules/> <w:DontGrowAutofit/> </w:Compatibility> <w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel> </w:WordDocument> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156"> </w:LatentStyles> </xml><![endif]--><!--[if !mso]><object classid="clsid:38481807-CA0E-42D2-BF39-B33AF135CC4D" id=ieooui></object> <style> st1\:*{behavior:url(#ieooui) } </style> <![endif]--><!--[if gte mso 10]> <style> /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;} </style> <![endif]-->

Nasz gospodarz jest Kazachem. Śpiewa nam i gra na czymś, co przypomina gitarę z dwoma strunami. Rozmawiamy o życiu w tym trudnym klimacie. W momencie, gdy reszta kazachskiej rodziny poszła do swojej części budynku, Kazach półszeptem pyta nas- „ Macie może na telefonie jakieś filmy, no sjex , porno? „ Mamy sporo sprzętu do biwakowania, części zamienne do motocykli, klucze, śrubokręty, ale o tej tak podstawowej rzeczy zapominamy L. Musieliśmy strasznie rozczarować gospodarza, gdyż nie byliśmy w tym temacie przygotowani. Dzisiaj śpimy na bogato …. w łóżkach .

Robert:

Nocleg w domu u kazachskiej rodziny(te tereny zamieszkują Kazachowie i stanowią 10% populacji Mongolii) był dla nas bardzo orientalny. Ludzie ci inaczej żyją. Są biedni, ale cieszą się życiem. Choć wiedzieliśmy, że gospodarz nieco przesadził z niektórymi kosztami i troszkę nas doił z dolarów, nie protestowaliśmy mając świadomość, że to pomoże tej biednej rodzinie egzystować. Z całej rodziny pracę miał tylko dziadek, który był górnikiem. Gospodarz władający płynnie językiem rosyjskim opowiada nam o realiach życia w tym miejscu. Mówi o bezśnieżnych zimach, gdzie temperatura powietrza w dzień wynosi -45°C - o ile nie przyciśnie mróz… Srogość klimatu widać na twarzach mijanych później dzieci. Praktycznie wszystkie noszą ślady lekkich odmrożeń na twarzy.



http://images10.fotosik.pl/215/1ff504bfb384ab02.jpg

<!--[if gte mso 9]><xml> <w:WordDocument> <w:View>Normal</w:View> <w:Zoom>0</w:Zoom> <w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone> <w:PunctuationKerning/> <w:ValidateAgainstSchemas/> <w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid> <w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent> <w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText> <w:Compatibility> <w:BreakWrappedTables/> <w:SnapToGridInCell/> <w:WrapTextWithPunct/> <w:UseAsianBreakRules/> <w:DontGrowAutofit/> </w:Compatibility> <w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel> </w:WordDocument> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156"> </w:LatentStyles> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]> <style> /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;} </style> <![endif]-->

Twierdzi, że jego łada staruszka zalana specjalnym olejem i zadbanym akumulatorem nie ma problemu z porannym rozruchem. Niechętnie odnosi się do samochodów japońskich, twierdząc, że są za delikatne i tylko lada lub UAZ radzą sobie w tym klimacie.
Nocą motocykle były pilnowane przez śpiącego w swej starutkiej ładzie gospodarza.
Rano, kiedy wstaliśmy miałem nieodparte wrażenie, że to co dzieje się wokół nas jest jakby żywcem przeniesione z epoki, gdy Jezus chodził po ziemi… Budownictwo, stara zadymiona kuchnia opalana jakimiś patykami, niesamowita toaleta, dawało to jakiś nieokreślony realizm tamtych czasów.
Właśnie wtedy poczułem, że jesteśmy już baaardzo daleko od domu, możemy polegać tylko na sobie i swoich motocyklach. Na szczęście motocykle były solidnie przygotowane, zaś już na tym etapie wiedziałem, że i koledzy są ludźmi o niekonfliktowym usposobieniu i wielu pozytywnych cechach.

Miejsce noclegu : N48.98718 E89.94872


CDN........











Elwood 02.11.2011 17:27

Zuchy!
Nic dodać, nic ująć.

sawy 02.11.2011 17:31

bardzo bardzo :)
czekam na wiecej...

sebol 02.11.2011 22:17

:Thumbs_Up:Na razie to asfalty były . Przygoda z przestrzenią i szutrami dopiero się zaczyna

Robert B 03.11.2011 01:04

Cytat:

Napisał sebol (Post 204141)
:Thumbs_Up:Na razie to asfalty były . Przygoda z przestrzenią i szutrami dopiero się zaczyna

Wszyscy mówili, że nie będzie lekko,ale nie spodziewaliśmy się, że AŻ TAK!!!!!!!

bajrasz 03.11.2011 01:17

Rozpisz się trochę teraz, bo wiele nie opowiedzieliście o Mongolii podczas spotkania w Irkucku, co jest całkiem zrozumiałe...fantastyczna gościna Monaha, i zacne zakąski jakoś dziwnie wpłynęły na przekaz informacji;)

Do Roberta: Pamiętam o "tych" fotkach, wyślę Ci po 15tym, lub wcześniej wtrącę w relację;)

sebol 03.11.2011 12:35

Piotr będzie więcej o Mongolii w następnych częściach :Thumbs_Up:

Robert B 03.11.2011 19:42

Cytat:

Napisał bajrasz (Post 204192)
Rozpisz się trochę teraz, bo wiele nie opowiedzieliście o Mongolii podczas spotkania w Irkucku, co jest całkiem zrozumiałe...fantastyczna gościna Monaha, i zacne zakąski jakoś dziwnie wpłynęły na przekaz informacji;)

Do Roberta: Pamiętam o "tych" fotkach, wyślę Ci po 15tym, lub wcześniej wtrącę w relację;)

To łaśnie zacność tych :drif:zakąsek nieco zamazała ostrość Naszej rozmowy.
Było po królewsku. Dla nas wracających z Mongolii:at:, na sam dżwięk słowa :bow:"prysznic" przechodziły nas ciarki.
Wreszcie można było wyspać się pod dachem,umyć się i co najważniejsze pogadać spokojnie bez tych k....ew ze skrzydełkami, które w Polsce noszą taką niewinną nazwę...
Monah- jeszcze raz dzięki za gościnę.

czosnek 03.11.2011 21:22

Cytat:

Napisał bajrasz (Post 204192)
Rozpisz się trochę...

Kolego Bajrasz, rozpisz się trochę również :)


Panowie piszcie dużo i szczegółowo!!!! :Thumbs_Up:

PARYS 03.11.2011 21:24

Dawaj panie tą relację bo się mi spodobała!
A że moto garażowany od maja to już czytać nie mam co...

sebol 04.11.2011 14:02

Dzień 10 186km. 06.07

Rano okazuje się, że złapałem „ kapcia” w tylnej oponie. Mam szczęście, bo i tak miałem wymienić opony na kostki. Pompuję zatem powietrze i jadę z synem Kazacha jakieś 200 m na „szinomontaż”. W warsztacie zamiast szwagra Kazacha przyjmują nas jakieś dzieciaki . Zastanawiam się czy dobrze trafiłem może to przedszkole.... ale jednak nie .W garażu stoi maszyna do ściągania opon. Ojciec dzieciaków czyli prezes, kierownik i właściciel w jednej osobie tego przybytku przychodzi po ok 20 minutach. Łatanie dętki, wymiana opon, po czym wracamy i pakujemy się do wyjazdu.


Przed wyjazdem korzystam z lokalnej ubikacji, czyli „ pomieszczenia” wysokiego na trochę poniżej moich ramion z drewnianą podłogą, w której jest dziura na szerokość dwóch desek. Wchodząc na wprost mamy widok na ulicę ( jak i ulica na nas ), która prowadzi do pozostałych domostw. Możemy w ten sposób prowadzić konwersacje z idącym np. sąsiadem, który nas pyta „ cześć stary jak leci ?”





http://images10.fotosik.pl/183/a4bd77c89488032c.jpg



kilka zdjęć z posesji Kazacha



http://images10.fotosik.pl/217/6d72dca90d867b15.jpg



Córka Kazacha Arai ( łatwe do zapamiętania imię :) ) na głębokim oleju robi pyszne kazachskie chlebki . Chyba najbardziej pracowita osoba z całej rodziny.



http://images10.fotosik.pl/217/41c888011dbb281f.jpg



Nowoczesność w domu i zagrodzie :)



http://images10.fotosik.pl/217/399f156cb72b3796.jpg


Populacja w Mongolii nie jest zbyt liczna . Wynosi zaledwie 2,7 miliona ludności . Dodam ,że powierzchnia kraju jest 5,5 razy większa od Polski . Na zdjęciu chłopca z prawej strony widać wyrastający szósty palec z kciuka . Kilkakrotnie widziałem podobne defekty genetyczne jak i inne. Na temat urody kobiet w Mongolii nie będę się rozpisywał bo brzydkich kobiet przecież nie ma , ale ciężko by było znaleźć chętnych do " mieszania krwi "


http://images10.fotosik.pl/183/89ddd9283186961c.jpg




Przed wyruszeniem robimy zdjęcie pamiątkowe z rodziną gospodarza i jedziemy do centrum wymienić pieniądze .


http://images10.fotosik.pl/214/c3b44b6794e70334.jpg


Po przejechaniu kilkudziesięciu metrów Piotr stwierdza, że nie ma nawigacji na motocyklu. Była zamontowana na 100%, ale teraz na mocowaniu jej po prosu nie ma. Wracamy wyjaśnić sprawę do Kazacha, gdyż przed wyjazdem przy motocyklach przewijało się sporo osób z jego rodziny . Szukamy uliczki która prowadzi do miejsca naszego noclegu. Chłopaki wjechały w inną uliczkę,ja natomiast trafiłem w tą właściwą i po chwili …. ulga. Nawigacja jakimś cudem wyczepiła się z mocowania i leży pod murem gdzie w cieniu stał Piotr i czekał na nas przed wyjazdem ( vis a vis wjazdu do domu Kazacha ). Dobrze, że w między czasie nikt nie przechodził tą drogą, bo mógłby ją potraktować jako swoją i powstała sytuacja byłaby bardzo niezręczna. Po ponownym zamontowaniu urządzenia jedziemy do centrum. Wymieniamy walutę w budynku, który wygląda okazalej, niż ten w dzień poprzedni. Robimy kila zdjęć, oraz zakupy w markecie. W sklepie, jak zresztą później w wielu innych miejscach sensację wzbudza Piotr. Z racji swojego słusznego wzrostu, prawie 2 m często ukradkiem pokazywano na niego palcem, wzbudzając przy tym uśmiechy na twarzach sporo niższych Mongołów, szczególnie płci przeciwnej.





http://images10.fotosik.pl/183/f172de5ec1a98f22.jpg



http://images10.fotosik.pl/183/4659b5e2bd6ad3a6.jpg



Ruszamy by zatankować motocykle. Na stacji benzynowej pytam o drogę do Hovd.
Dwóch panów ochoczo pomaga nam pokazując właściwy kierunek. To dziwne, bo patrząc na mapę powiedziałbym, iż wskazany kierunek jest dokładnie przeciwny od tego który wynika z mapy. Myślę sobie, oj jak to dobrze zapytać pomocnego tubylca. Jedziemy w kierunku wskazanym przez Mongołów, pytając po drodze jeszcze jednej osoby, która potwierdza, że droga którą jedziemy jest prawidłowa.







http://images10.fotosik.pl/217/98d88e492d9fa128.jpg





Po kilkudziesięciu kilometrach pierwsza awaria. Trzeba spinać pasami kufer Roberta, ponieważ nie wytrzymał zamek. Jedziemy w pięknych okolicznościach przyrody podziwiając widoki ośnieżonych szczytów gór, starając się wybrać w miarę dobrą drogę. Wybór jest spory, ponieważ w Mongolii główna droga jest umowna,
i z boku po obu stronach jest kilka lub kilkanaście wyjechanych alternatywnych śladów.







http://images10.fotosik.pl/217/ae10962e48f9dbae.jpg




http://images10.fotosik.pl/217/a01ecd88c4367dfe.jpg





W tym przypadku droga główna była widoczna, gdyż wysypano ją czymś w rodzaju drobniejszego tłucznia. Po kilkudziesięciu kilometrach mapa nie bardzo pokrywa się z tym, co widzimy w terenie i wiemy już, że jedziemy w złym kierunku. Kierunek jest zupełnie przeciwny do tego, w którym chcieliśmy jechać. Jestem zły na Mongołów i na siebie, bo ich posłuchałem. Nasze przypuszczenie o błędnej drodze potwierdza dwóch napotkanych Portugalczyków. W czasie rozmowy jeden z nich mówi znamienne słowa „ Mongolskie drogi zabijają motocykle”. Mówią też, że w Mongolii trzeba bardzo dokładnie określić, gdzie się jedzie, bo miasta mają taką samą lub bardzo podobną nazwę. Tak było również w naszym przypadku. Na południu również było miasteczko Hovd ( tak się wymawiało lecz pisało się Khovd ), więc można było usprawiedliwić Mongołów za moją niefrasobliwość .




Rozstajemy się z Portugalczykami i jedziemy dalej do Tolbo. Jest tam stacja benzynowa, gdzie tankujemy do pełna. Z Tolbo kontynuujemy podróż na południe. Widoki przepiękne. Przestrzeń ogromna . Dzika przyroda nie tknięta ludzką łapą.






http://images10.fotosik.pl/217/deb1a63397ca7927.jpg




http://images10.fotosik.pl/217/a10a9375bf2a5e80.jpg






Zatrzymujemy się na nocleg przy potoku, w którym możemy się umyć.







http://images10.fotosik.pl/183/a6dabc301ca12f55.jpg



http://images10.fotosik.pl/183/bc6f91b3a46274b8.jpg



Kolacja, coś do picia i do namiotów. W nocy wstaję za potrzebą i widzę fantastycznie ugwieżdżone niebo. Droga mleczna wyglądała niesamowicie w czystym mongolskim powietrzu i ciemności pozbawionej rozjaśniających niebo świateł . Gdyby było cieplej z pewnością wywlókłbym z namiotu śpiwór oraz matę , by kontynuować nocleg pod tym gwiezdnym dachem.

Miejsce spania : N47.84320 E90.65218











Dzień 11 287km. 07.07

Pobudka o wschodzie słońca. Kilka zdjęć, śniadanie, ciepła herbata. W naszą stronę powoli zmierzają jakieś włochate stwory. Przed naszymi namiotami dystyngowanie przechodzi rodzinka jaków (gatunek dużego ssaka z rodziny krętorogich (Bovidae), rzędu parzystokopytnych. Zamieszkują Tybet, Indie i Chiny, gdzie żyje zarówno w stanie dzikim jak i udomowionym. Udomowione jaki są zwierzętami jucznym, poza tym dają mleko
i wełnę). Kompletnie nie zainteresowane naszym towarzystwem idą przed siebie do leżących ok. 300 m od namiotów zabudowań.




http://images10.fotosik.pl/183/8cf51672f4492e74.jpg



Postanawiamy, iż wracamy do Tolbo, a następnie drogami na skróty chcemy dostać się do Hovd, tego właściwego, do którego mieliśmy jechać wczoraj. Za Tolbo spotykamy znaną nam ekipę z Kazachstanu. Wymieniamy gesty pozdrowienia i jedziemy dalej.
Zatrzymujemy się na jednym z małych mostków, by zrobić zdjęcia krajobrazu. Podjeżdża do nas na koniu Mongoł, który zaprasza nas gestem koło swojej jurty, by pochwalić się pięknym sokołem ( lub orłem ), z którym jeździ na polowania. Ma też dwa małe okazy, którym rzuca upolowanego susła. Mongoł zaprasza również do jurty, jednak Robert pojechał przodem
i chcemy do niego dojechać .





http://images10.fotosik.pl/217/90d45108245ea8ed.jpg



http://images10.fotosik.pl/183/19526c17f4476001.jpg



http://images10.fotosik.pl/183/c54869bee673274f.jpg


http://images10.fotosik.pl/217/b1ed5a8afe6b99f3.jpg



Odbijamy z głównej drogi i zaczyna się wielkie błądzenie. Trafiamy w miejsce gdzie kończy się droga i stoją jakieś chaty, do których pewnie w porze zimowej wracają z pastwisk Mongołowie .




http://images10.fotosik.pl/183/c69151dfffcbaa2d.jpg



Szukając jakiejkolwiek drogi jedziemy przez góry po bezdrożach i kamieniach. W ten dzień sporo błądzimy, ale rekompensatą za to są wspaniałe widoki. Po kilku godzinach trafiamy do doliny, gdzie były dziesiątki lub nawet setki jurt. Znajdujemy na GPS-ie drogę, która prowadzi z powrotem do Bajan Olgii .




Przestrzeń ... przestrzeń ..... i jeszcze raz przestrzeń


http://images10.fotosik.pl/183/4a1165d074bea730.jpg



http://images10.fotosik.pl/217/eecb38359d46ad7c.jpg



Wracamy zatem do miejsca naszego pierwszego noclegu w Mongolii. Droga powrotna jest inna od tej, którą jechaliśmy dzień wcześniej. Przed miastem natrafiamy na rzeczkę z dość silnym prądem. Patrząc na przejeżdżające samochody, wody jest jakieś 70-80 cm. Bardziej jednak martwi nas silny nurt. Już mamy zamiar rozbierać się, by asystować motocykle przy przeprawie przez rzekę, gdy z jednego z samochodów, który właśnie się przeprawił wychodzi pasażer i mówi nam po angielsku o moście, który jest oddalony o jakieś 5 km stąd. Most ten znajdujemy bez problemu . Ponownie jedziemy przez Bajan Olgii kierując się na Hovd.
Przy wyjeździe z miasta zatrzymuje nas patrol kontrolując dokumenty. Podczas kontroli podjeżdża starszy pan z żoną na chińskim motorowerze. Jedzie właśnie w stronę Hovd dokładnie nad Archi Nuur i proponuje byśmy jechali za nim. Wleczemy się za powolną chińszczyzną ok. 5 km. Nie wytrzymujemy tempa i wyprzedzamy naszymi super maszynami naszego pilota. Pędzimy robiąc zdjęcia przyrodzie, która jest znacznie inna, jak w okolicy Tolbo. Rzeki z dolinami porośniętymi drzewami, a w tle góry .





http://images10.fotosik.pl/217/f49f88dd31368926.jpg



Już po jakimś czasie szukamy drogi, która mogłaby uchodzić za główną, bo tą którą jedziemy jest jakaś trudnawa odcinkami. Łatwo o wywrotkę na sypkim głębokim piasku, który pojawia się odcinkami, a poza tym jakoś nie widać innych pojazdów. Przez wspomniany piasek mamy z Robertem bliskie spotkanie, po którym obaj lądujemy na ziemi. Otrzepujemy się, podnosimy motocykle i jedziemy dalej. Przed samym jeziorem szukamy miejsca do spania. Piotr oddala się w stronę brzegu jeziora, a ja z Robertem zatrzymujemy się. Dosłownie po chwili słyszymy pyrkanie jakiegoś sprzęta. Nasz przewodnik na chińskim bajku jest kilka minut po naszym przyjeździe. Jesteśmy w szoku! Wolnym tempem bez szarpania, robienia zdjęć i błądzenia jest tak szybki, jak nasze japońskie i austriacka maszyny. Starszy pan i jego żona coś do nas mówią pokazując ręką na niebo. Jesteśmy niegrzeczni, gdyż nie słuchamy ich, tylko oddalamy się w stronę Piotra. Jedziemy nad brzeg Archi Nur.






http://images10.fotosik.pl/217/4455493409cae128.jpg



http://images10.fotosik.pl/217/94409141690d48c7.jpg



http://images10.fotosik.pl/217/f16113f8f7a932a0.jpg



Rozbijamy namioty, pijemy płyny i już mamy zamiar wchodzić do jeziora, by wykąpać się, gdy zrywa się wiatr. Cały nasz misterny plan ….nie wypalił. Oceniamy, że wieje ze 70 km/h. Namioty 2 seconds nie są odporne na silne podmuchy wiatru. Stawiamy blisko namiotu motocykle, by trochę odbijały strugę powietrza, gramolimy się do środka i każdy w swoim konsumuje kolację. W moim namiocie przez chwilę czuć dwa zapachy. Są to ryby z puszki oraz delikatnie mówiąc, trochę nie świeże skarpety. Jakoś te dwa zapachy się kłócą i słabo pasują do siebie, zatem po chwili skarpety lądują w szczelnym worku, a ja teraz mogę delektować się rybą.Po kolacji dokonuję ablucji całego ciała ( z nastawieniem na słowo całego ) przy pomocy niezastąpionych chusteczek dla niemowlaków. SUPER WYNALAZEK !!!!


Robert:
W czasie jazdy motocykl zaczął mi jakby przerywać. Zatrzymałem się i widzę, że boczna nóżka jest zdemolowana od walenia po wielkich kamieniach. Urwana jest „kacza łapka” przyspawana na końcu, zaś czujnik stopki rozłamany jest na pół. Cóż było robić. Obcięliśmy kable, złączyliśmy na krótko i zaizolowaliśmy.




Po dojechaniu nad jezioro spełniło się moje marzenie- a w zasadzie zaraz miało się spełnić.
Szybko rozstawiliśmy namioty i poszedłem się wykąpać. Lepiący brud zaraz miał zniknąć z mojego ciała. Uśmiechałem się sam do siebie lekceważąc zachmurzone niebo. Kiedy stanąłem nad brzegiem poczułem powiew wiatru. Rozebrałem się. Położyłem ręcznik tak, aby łatwo go było wziąć po wyjściu z chłodnej wody. Wchodząc obejrzałem się w stronę namiotów i zobaczyłem koziołkujący mój namiot, toczony przez wiatr, który w tej właśnie chwili się zerwał. Nim sytuacja została opanowana zrobiło się zimno, a wiatr zamienił się w lekki huragan. Z kąpieli pozostały tylko marzenia.
Usiłujemy nalać do kubków piwo z 2 litrowej butelki, zakupione wcześniej w mongolskim sklepie. To wielokrotnie przećwiczone zadanie staje się prawie niewykonalne. Wiatr porywa kawały piany. My jesteśmy jednak uparci. W końcu należy nam się ta odrobina luksusu, bo to jedyny luksus tego wieczora.

Miejsce noclegu N 49°23.306’ E 90°34.994’






















CDN.............

Unzagi 04.11.2011 17:25

Zacnie:Thumbs_Up: Pamiętam początki jak sebol szukałeś chętnych na wyjazd. Czekam na kontynuację!:drif:

sebol 04.11.2011 17:54

Cytat:

Napisał Unzagi (Post 204533)
Pamiętam początki jak sebol szukałeś chętnych na wyjazd.


jak widać się udało :)

Kudłaty91 04.11.2011 18:51

tylko pozazdrościć!!

Elwood 04.11.2011 19:45

Naprawdę Zuchy!
Wasze fotki przypominają mi jako żywo zdjęcia kolegi z tego forum (z cicha pęk), który przemierzał tę trasę w 2006-tym roku.
Miał z kolegą glob objechać dookoła, ale we Władywostoku ich zatrzymaly procedury "statkowe".
Zmuszeni byli zawrócić i w niewiedzy się karnęli BAM-em w drodze powrotnej, bo z ruskiego atlasu wynikało, że jest tam droga...
Nie jechali na moto. Jechali singlem Patrolem, nie przygotowanym do cięższego terenu (bez snorkela, przy głębokich brodach po drodze, na zwykłych laczkach np.).
Pisze o tym, bo nie ważne, że jedziecie kilka lat później, i że już trasa na motorach też przelatana.
Pisze o tym, bo czytając, mam wrażenie, że odkrywacie "to wszystko" jadąc... Po prostu jadąc.
To jest mi bardzo bliskie.
Super relacja!

PiotrW 04.11.2011 23:27

3 Załącznik(ów)
Jezioro Achit Nuur było niesamowite. Klifowy brzeg, głęboki błękit wody, w oddali ośnieżone góry Ałtaju, pewnie już rosyjskiego. No i te niezmordowanie polujące kanie czarne. Czekające aż fala wyrzuci na brzeg jakąś ofiarę. To wręcz niewyobrażalne, że takie zakątki jeszcze zachowały się na świecie. W Europie takie jezioro zostałoby rozszarpane na działki.
Sposób zmiany pogody zgadzał się z podręcznikowym opisem klimatu wybitnie kontynentalnego. Dla nas była to okazja do próby uchwycenia pejzażu przy dramatycznie zmieniającym się świetle.
Pomimo tych zachwytów nad okolicznościami przyrody, gdzieś z tyłu głowy tkwiło pytanie jak ci ludzie radzą sobie tutaj zimą?

sebol 05.11.2011 12:34

Cytat:

Napisał Elwood (Post 204561)
Pisze o tym, bo czytając, mam wrażenie, że odkrywacie "to wszystko" jadąc... Po prostu jadąc.

Ująłeś to perfekcyjnie . Oglądałem wiele zdjęć z Mongolii ale być tam i przeżyć to to jest zupełnie coś innego . Z perspektywy czasu jadąc na południe ( choć jak wspomniałem było to w wyniku błędu bo nie mieliśmy w planie jechać do Tolbo ) kompletnie tego nie żałuję . Takie widoki już później się nie powtórzyły . Patrząc na mapę mieliśmy troszkę ponad 30 km. do Chin. To ,iż nie ma asfaltów wiedzieliśmy ale czasami droga była naprawdę ciężka ( lub jej po prostu nie było ). To wszystko właśnie odkrywaliśmy ( odczuwaliśmy fizycznie) dopiero tam na miejscu .

sebol 05.11.2011 20:11

Dzień 12 324km. 08.07

Kolejny piękny dzień . Wiatr jest dużo słabszy, niż wczoraj .




http://images10.fotosik.pl/217/35fd479a74f8a77d.jpg


<!--[if gte mso 9]><xml> <w:WordDocument> <w:View>Normal</w:View> <w:Zoom>0</w:Zoom> <w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone> <w:PunctuationKerning/> <w:ValidateAgainstSchemas/> <w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid> <w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent> <w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText> <w:Compatibility> <w:BreakWrappedTables/> <w:SnapToGridInCell/> <w:WrapTextWithPunct/> <w:UseAsianBreakRules/> <w:DontGrowAutofit/> </w:Compatibility> <w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel> </w:WordDocument> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156"> </w:LatentStyles> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]> <style> /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;} </style> <![endif]--> Kontynuujemy podróż na zachód w stronę Ułan Bator. Mijamy jurty, rzeczki, kopczyki Owo powoli pnąc się w górę. Przejeżdżamy przez bardzo szerokie kamieniste koryto rzeki okresowej, na której środku w sąsiedztwie gór stoją drzewa . Pięknie to wygląda. Piotr wyjmuje swojego Canona dokręca rasowy teleobiektyw i trzaska zdjęcia. Moim obiektywem raczej kiepsko to wychodzi. Po przejechaniu kilkudziesięciu kilometrów przed wioską spotykamy kilku młodych jeźdźców. Robimy im zdjęcia i jedziemy do wioski zatankować paliwo .




http://images10.fotosik.pl/217/f1506150ce2be38b.jpg



<!--[if gte mso 9]><xml> <w:WordDocument> <w:View>Normal</w:View> <w:Zoom>0</w:Zoom> <w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone> <w:PunctuationKerning/> <w:ValidateAgainstSchemas/> <w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid> <w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent> <w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText> <w:Compatibility> <w:BreakWrappedTables/> <w:SnapToGridInCell/> <w:WrapTextWithPunct/> <w:UseAsianBreakRules/> <w:DontGrowAutofit/> </w:Compatibility> <w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel> </w:WordDocument> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156"> </w:LatentStyles> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]> <style> /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;} </style> <![endif]--> Początkowo na stacji benzynowej jest tylko kilka osób. Po chwili już kilkanaście. Pozwalam na pozowanie do zdjęć na moim motocyklu. Mongołowie ochoczo ładują się w swoich tradycyjnych delach na kanapę i z uśmiechem na twarzy pozują do fotek. Nic nie kosztuje,
a można sprawić człowiekowi przyjemność i do tego jeszcze zrobić fajne zdjęcie .




http://images10.fotosik.pl/217/095e684c530181c5.jpg


http://images10.fotosik.pl/217/6cca4c8939c90d55.jpg


<!--[if gte mso 9]><xml> <w:WordDocument> <w:View>Normal</w:View> <w:Zoom>0</w:Zoom> <w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone> <w:PunctuationKerning/> <w:ValidateAgainstSchemas/> <w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid> <w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent> <w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText> <w:Compatibility> <w:BreakWrappedTables/> <w:SnapToGridInCell/> <w:WrapTextWithPunct/> <w:UseAsianBreakRules/> <w:DontGrowAutofit/> </w:Compatibility> <w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel> </w:WordDocument> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156"> </w:LatentStyles> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]> <style> /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;} </style> <![endif]-->Błądzimy troszkę po wiosce szukając właściwej dla nas drogi wyjazdu. W Mongolii łatwo wjechać do miejscowości natomiast, by wyjechać właściwą drogą trzeba czasami troszkę dłużej poszukać lub nawet pobłądzić wąskimi uliczkami pomiędzy domostwami, co nie jest złe, gdyż można obserwować codzienne życie mieszkańców. Po znalezieniu właściwej drogi pniemy się coraz wyżej w góry. Stwierdzam, że momentami szlaki w naszych górach są o niebo lepsze, niż „ droga” którą jechaliśmy . Dostało się nawet Wasilczukowej solidnie wykonanej centralce, którą porządnie zahaczyłem o kamień patrząc na piękne widoki zamiast na drogę . Centralka już nie zamyka się tak precyzyjnie, jak poprzednio i jest wgnieciona. Dobrze, że tylko na takim uszkodzeniu się zakończyło, bo uderzenie było mocne. Wjechaliśmy na wysokość ok. 2800m n.p.m., gdzie powitał nas kopczyk Owoo oraz znak drogowy z nazwami miejscowości i kierunkami dróg !!!


http://images10.fotosik.pl/217/c59ad0791e3f4c37.jpg


http://images10.fotosik.pl/217/0354093502f54a7b.jpg


Od tego mementu przekraczamy pasmo i jedziemy w dół. Pierwszy zjazd pod dosyć ostrym kątem z rozciągającym się pięknym widokiem na okolicę. Dojeżdżamy do miasteczka Ulaangom, w którym jemy obiad i następnie ruszamy w dalszą podróż.
<!--[if gte mso 9]><xml> <w:WordDocument> <w:View>Normal</w:View> <w:Zoom>0</w:Zoom> <w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone> <w:PunctuationKerning/> <w:ValidateAgainstSchemas/> <w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid> <w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent> <w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText> <w:Compatibility> <w:BreakWrappedTables/> <w:SnapToGridInCell/> <w:WrapTextWithPunct/> <w:UseAsianBreakRules/> <w:DontGrowAutofit/> </w:Compatibility> <w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel> </w:WordDocument> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156"> </w:LatentStyles> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]> <style> /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;} </style> <![endif]-->


http://images10.fotosik.pl/217/87cbe8a5d8adc3ef.jpg


http://images10.fotosik.pl/217/9082fcf64e414352.jpg


<!--[if gte mso 9]><xml> <w:WordDocument> <w:View>Normal</w:View> <w:Zoom>0</w:Zoom> <w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone> <w:PunctuationKerning/> <w:ValidateAgainstSchemas/> <w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid> <w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent> <w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText> <w:Compatibility> <w:BreakWrappedTables/> <w:SnapToGridInCell/> <w:WrapTextWithPunct/> <w:UseAsianBreakRules/> <w:DontGrowAutofit/> </w:Compatibility> <w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel> </w:WordDocument> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156"> </w:LatentStyles> </xml><![endif]--><!--[if !mso]><object classid="clsid:38481807-CA0E-42D2-BF39-B33AF135CC4D" id=ieooui></object> <style> st1\:*{behavior:url(#ieooui) } </style> <![endif]--><!--[if gte mso 10]> <style> /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;} </style> <![endif]--> Jedziemy Kotliną Uwską mijając potężne słone jezioro Uws nur ( dł. 84 km , szer. 79 km największe w Mongolii ). Jesteśmy ok. 80 km za Ulaangom. Staramy się omijać na drodze kałuże, na których dnie jest dosyć śliska maź. Jadę kilkadziesiąt metrów za Robertem. W pewnym momencie widzę, jak tył jego motocykla dostaje uślizgu i wpada w kałużę, wahacz dobija, a ułamek sekundy później Roberta wyrzuca z motocykla dosłownie tak, jak siedział, czyli w pozycji jeźdźca na pobocze. Po chwili wstaje, więc myślę sobie, jest dobrze nic się Jemu nie stało. Podjeżdżamy z Piotrem bliżej, ustawiamy nasze motocykle i podchodzimy do Roberta. Ma podniesioną szczękę w kasku. Strasznie ciężko oddycha. Ledwo może nabrać powietrza. Ściągamy kask i głowę Roberta opieramy na kolanach Piotra. Patrzę na Piotra, Piotr na mnie. Nie wygląda to dobrze, wręcz powiedziałbym bardzo źle. Robert cały czas ma problemy z oddychaniem, jest blady i błądzi gdzieś wzrokiem . Nie traci przytomności, ale z trudem odpowiada na pytania. Po chwili leży już w pozycji bocznej, a my staramy się by nie tracił z nami kontaktu i cały czas powoli coś mówił. Czas upływa a z nim Robert oddycha coraz to swobodniej. Jest doświadczonym motocyklistą z niejednymi przejściami. Po ok. 30 min jak już doszedł do siebie, postawił diagnozę—„ Ciężko oddychałem, gdyż w wyniku uderzenia o ziemię zapadło się płuco i przypuszczam , że mam złamany obojczyk i prawdopodobnie żebra”. Postanawiamy, że dzisiaj dalej nie jedziemy. Jakieś 1000 m od miejsca wywrotki rozbijamy namioty, a jutro rano w zależności od samopoczucia Roberta zdecydujemy co robimy dalej. Możemy wrócić do Ulaangom, tam jest coś, co przypomina szpital i lotnisko, lub powoli jechać dalej ( ok. 600 km ) w stronę Ułan Bator. Obwiązujemy Roberta bandażami, próbujemy zaplikować tabletki przeciwbólowe
i odsyłamy do spania. My natomiast konsumujemy kolację popijając piwkiem. Rozmawiamy również chwilę z bardzo sympatycznym mongolskim małżeństwem, które nas odwiedziło a następnie kładziemy się do snu. Na dzisiaj emocji wystarczy .

Robert:

Nudna droga nudnym podmokłym stepem, po którym kilka godzin wcześniej przeszedł deszcz. Płasko jak na stole bilardowym. W wielkiej oddali góry. Na twardej wyjeżdżonej drodze gdzieniegdzie kałuże. Dość szybki odcinek. Jedziemy 60-80 km/h. Przy którymś z przyhamowań czuję pod butem, że coś blokuje mi pedał hamulca. Mam 70km/h. Szybkie zerknięcie i widzę, że saperka urwała się z dolnego mocowania. Musiał ją jakiś kamień mocno uderzyć… Próbuję ją skopnąć i choć mi się to nie udało podnoszę wzrok na drogę. Przede mną kałuża. Za mało czasu na skręt i odruchowo zaciskam ręce na kierownicy wiedząc z doświadczenia, że motocykl najwyżej dobije zawieszeniem, ale masa go przepcha. Nie raz byłem w takiej sytuacji. Następne co pamiętam, to ziemię nadlatującą pionowo z góry, nieco z prawej strony. Potężne uderzenie w kask. Głowa wygina mi się jakoś dziwnie na prawo pod siebie(potem okaże się, że szczęka kasku złamała mi obojczyk) .Odbijam się od ziemi i koziołkuję. Kątem oka widzę kamerę urwaną z kasku.
Wstaję i pokazuję jadącym za mną kolegom, że wszystko OK. W tym momencie nic mnie nie boli i aż sam jestem zdziwiony, że tak mnie przewinęło.
Sekundę później łapię oddech…… Nie da się….. Kolejna próba. Mogę tylko lekko wydychać to co mam jeszcze w płucach. Nie mogę nabrać powietrza!!!!! Podbiegają chłopaki a ja już klękam na kolano…… . Kładą mnie. Powoli małymi kroczkami łapię oddech. Dopiero wtedy powoli zaczynam odczuwać ból.
Nieopodal starej zagrody dla zwierząt odległej o jakiś kilometr rozbijamy obóz, gdyż i tak już był wieczór. Nie chcemy stawiać namiotów w miejscu wypadku z obawy przed rozjechaniem przez Mongołów, którzy dosłownie kochają nocą jeździć bez świateł.
Proponuję chłopakom, że pójdę tam powolutku na nogach, ale oni gwałtownie protestują.
Ostatecznie Sebastian jedzie w miejsce przyszłego obozu i tam rozpakowuje całkowicie swoją Africę. Ma zamiar przywieźć mnie na tylnym siedzeniu. Ja jednak proszę, aby pomógł mi wsiąść za kierownicę Afryki i zabrał moje Varadero. Odmawiam zażywania tabletek przeciwbólowych wyjaśniając zdumionym kolegom, że chciałbym dokładnie wiedzieć co i gdzie mnie boli a tabletki na pewno wyjem jeszcze i tak do ostatniej sztuki w najbliższym czasie.
Sebastian rozbija mój namiot i zapina mnie w śpiworze, gdyż sam tego nie mogę zrobić. Opowiada już na spokojniej, że badał butem feralną kałużę. Miała ona pionowe brzegi, zaś butem nie dało się sięgnąć dna.
W nocy nie śpię prawie wcale. Rano budzę się jednak wyspany, choć zasnąłem dopiero nad ranem. Leżąc w bezruchu na plecach stwierdzam, że absolutnie nic mnie nie boli. Jestem zaskoczony i powoli analizuję zdarzenia ostatniego wieczoru. Próbuję się podnieść. Ogromny ból uświadamia mi że to wszystko prawda. Miałem wczoraj solidną glebę – no może nie największą w moim życiu, ale jednak niemała.
Siadam przez 15 minut. Okazuje się, że nie dam rady rozpiąć namiotu. Wezwany Sebastian uwalnia mnie i przez kolejne 10 minut próbuje wyjść przed namiot.
POTEM BYŁO JUŻ TYLKO LEPIEJ!!!
W tym miejscu BARDZO bym chciał podziękować Sebastianowi, który oddał mi swój motocykl (jako lżejszy), abym przez kilka dni było mi łatwiej jechać.

Miejsce noclegu N°49 50.689’ E 93°00.049’

CDN.......











bukowski 05.11.2011 22:08

orzeszku...grubo.

PARYS 05.11.2011 22:17

Twardziele chopaki.
Kiedyś czytałem o chopaku szwabie na BMW co w takim przypadku zakończył wycieczkę, a tu się zapowiada na jeszcze.
Czekamy

PiotrW 05.11.2011 23:40

Do tej chwili naszej wycieczki wytworzyła się pewna prawidłowość, że jeśli chciało się spać niezakłóconym snem to wypadało się troszkę odsunąć od Robertowego namiotu, z którego zwykły płynąć donośne dźwięki. :spac:Noc po wysiadce Roberta była pełna niepokoju i myśli co należy robić i co nas czeka. :( Czy przypadkiem żebra nie są pęknięte w sposób, że może dojść do uszkodzenia płuca. Leżalem w namiocie i wsłuchiwałem się w ciszę starając się złowić jakiś dźwięk z namiotu obok. Gdy nad ranem usłyszałem znajome pochrapywanie to dopiero zdałem sobie sprawę ile spokoju może wlać w człowieka taka "myzyka". Wraz z kolejnymi dniami muzyka trwała coraz dłużej i zdrowiej.:)

czosnek 06.11.2011 11:18

Pięknie Panowie :Thumbs_Up:

Robert B 06.11.2011 16:03

Cóż było począć kiedy pozycja wymuszona do spania po wypadku to płasko na plecach.
Koledzy nie wiedzą tego do dziś, ale ja tak odstraszałem niedżwiedzie. Musi to być skuteczny sposób, skoro żaden nie przyszedł.

emilxtz 06.11.2011 20:38

Pisac Pisac panowie bo mnie wciagnelo

PiotrW 06.11.2011 20:52

1 Załącznik(ów)
A propos niedźwiedzi.
Droga z Bajan Olgyi prowadziła doliną porosłą lasem, wzdłuż brzegu rzeki. Jak zwykle troszkę zapomniałem się przy zdjęciach i przyszło gonić mi chłopaków, którzy pewnie byli już kilka kilometrów z przodu. Lecę tak sobie:at:, napawam się piękną pracą zawiechy KTM'a :D gdy nagle kątem oka dostrzegam w rzece niedźwiedzia. Wrzuciłem hamulce (oczywiście delikatnie by zwierzaka nie spłoszyć) i staram się wykorzystać okazję na zrobienie zdjęcia. Przez głowę przebiega szereg myśli.
Jak to możliwe, że niedźwiedz siedzi w rzece skoro chłopcy jechali tędy kilkanaście minut temu? Nie spłoszył się? :confused:
Głos wewnętrzny podpowiada" I co z tego! Nie mędrkuj tylko łap aparat i działaj!":Sarcastic:
Robienie zdjęć to nie takie hop siup. Trzeba zdjąć kask, powiesić go na lusterku. Zdjęć rękawice. Rozpiąć tankbag, wyciągnąć aparat, zmienić obiektyw. Dopiąć konwerter :dizzy:
Uwijam się jak w ukropie przy składaniu sprzętu, kątem oka obserwuję niedźwiedzia, który znieruchomiał i gapi się moją stronę. Podświadomość przetwarza rejestrowane obrazy i toczy wewnętrzny dialog.
"Jakiś on taki czarny jak amerykański baribal" - "pewnie jest cały zmoczony to i wygląda ciemniej niż zwykle"
"Jakaś ta szyja taka długa" - " zmoczył futro to włos mu przylega do szyi, to jest długa"
Miso wreszcie się poruszył i widzę, że ten jego ogon to coś nie teges. Cholera toż to pies, który pożywia się na padłej krowie! I była to jedyna jak się okazało sytuacja na misia.

Robert jednak wiedział swoje i nie ustawał w profilaktyce, która miała nas uchronić przed spotkaniem oko w oko z niedźwiedziem. :haha2:

Załącznik 25382

tomekc 06.11.2011 21:10

Niedzwiedzios-mongolos, ladny mnimo ze troche mniejszy i "inny" od reszty niedzwiedziej populacji zapewne................

Robert B 06.11.2011 21:18

Jak sobie przypominam, to kiedy my z Sebą przejeżdzaliśmy to tych niedżwiedzi było więcej. Rozbiegły się niestety widząc potężną postać na moocyklu... Niemniej ten z fotki był najgrożniejszy. Dobrze że nie dopadły nas przy pobliskim brodzie:). A na poważnie to wyglądało to wszystko mało ciekawie. Naprawdę duże psy. Jakaś dziwna atmosfera.

PiotrW 06.11.2011 21:28

W Mongolii znany był zwyczaj pochówkowy, który polegał na tym, że zmarłego wyprowadzało się poza obręb miasta czy wsi, a tam zwierzaki jak psy, sępy, itp dbały o włałściwy obieg materii. Cholera, jeżdżąc tak po Mongolii nie trafiliśmy na żaden cmentarz. Ciekawe jak to wygląda dziś?

Robert B 06.11.2011 21:43

Ciekawe, czy to co obgryzał:drif::drif::drif:"niedżwiedż" na pewno było krową za życia....

Robert B 07.11.2011 18:15

Tak na marginesie:
Nigdy, przenigdy nie pijemy surowej wody ze strumyka. Nigdy nie wiadomo czy powyżej nie ma właśnie takiej padliny. Piękna czysta woda a w niej może być tyle bakterii,że kilka dni będziemy kursowali jak boening na trasie namiot- krzaki.(to wersja optymistyczna)

sebol 07.11.2011 19:53

Cytat:

Napisał Robert B (Post 204980)
Tak na marginesie:
Nigdy, przenigdy nie pijemy surowej wody ze strumyka. Nigdy nie wiadomo czy powyżej nie ma właśnie takiej padliny. Piękna czysta woda a w niej może być tyle bakterii,że kilka dni będziemy kursowali jak boening na trasie namiot- krzaki.(to wersja optymistyczna)


hmm... a jeśli po wodzie zapijemy np. spirytusem lubelskim ?? :)

sebol 08.11.2011 14:18

Dzień 13 196km. 09.07

Po przebudzeniu każdy z nas w pierwszych swoich myślach pewnie zadaje sobie pytanie, co dalej. Robert z bólu ledwie zmrużył oko w nocy. Nie dziwię się . Po stłuczeniu zawsze dzień następny jest jeszcze gorszy, gdyż jest się bardziej obolałym .




http://images10.fotosik.pl/217/50e043ccc1defd6c.jpg


Decyzja Roberta jest następująca-„ Spróbuję w miarę sił jechać dalej i zobaczymy, jak sytuacja się dalej potoczy”. Kleimy w motocyklu na silvertape to, co da się pokleić, resztę ogarniamy pozostałymi klejami. Po oględzinach okazuje się również, iż na tylnej osi nie ma nakrętki. W wyniku drgań wykręciła się sama. Robimy szybko sztukę z poxipolu oraz dratwy
i sznurka. Dobry patent, bo jak się okaże ta „śruba” własnoróbka wytrzyma cały powrót do domu, czyli niecałe 10 000 km. Zamieniam się z Robertem motocyklem i jedziemy dalej.




http://images10.fotosik.pl/217/32c9d00a092cc18a.jpg


http://images10.fotosik.pl/217/2df801de2fd9482a.jpg


Kilka widoczków na polepszenie humoru :)



http://images10.fotosik.pl/217/695d56b48e2ef126.jpg


http://images10.fotosik.pl/217/0c4bc24a1c0b9c20.jpg


W wiosce Baruunturuun, po długich tłumaczeniach udaje nam się zamówić kawę w kawiarni, choć na początku właścicielka upierała się, ze kawy nie ma . Może już tak kiepsko wyglądamy, że nawet Mongołowie nie chcą w knajpkach przyjmować takich brudasów.


Do miast prowadziły mniej lub bardziej okazałe bramy


http://images10.fotosik.pl/257/a32d541d5ada0fd1.jpg



http://images10.fotosik.pl/217/e2135ce734f2ebbe.jpg



Analizę dalszej drogi w cieniu muru kawiarenki przerywają dwa motocykle i jedna terenówka podjeżdżające do naszych zaparkowanych motorów. Dwóch Austriaków na Transalpie i Diminatorze, oraz Holender w krótkim Pajero jadą również do Ułan Bator. Opowiadamy im o wczorajszej kraksie. Patrzą na Roberta i kiwają głowami. Jeden z nich mówi mi , że Robert wygląda bardzo kiepsko, ale jak człowiek ma wyglądać dobrze po takim dzwonie myślę sobie. W dalszej rozmowie wspominają, że w Ułan Bator mają zamiar zatrzymać się w gesthousie prowadzonym przez Austriaków. Przypominam sobie, że przed wyjazdem dostałem namiary od Macieja, który był u nich i z którym spotkałem się przed naszym wyjazdem ( dzięki Stary za te namiary ). Żegnamy się z nimi i ruszamy dalej.



http://images10.fotosik.pl/257/5b6985dc553f86ea.jpg

Kilka fotek z miasta


http://images10.fotosik.pl/257/f9ed269cefe0ec2e.jpg


Nie wiem czy się chłopaki ze mną zgodzą ale chyba najładniejsza Mongołka jaką widziałem .


http://images10.fotosik.pl/257/f582e7d070784dff.jpg

To taki odpowiednik lokalnego DHL :)

http://images10.fotosik.pl/257/b2ba48e179de44a9.jpg


Główna droga do stolicy jest identyczna, jak nasze drogi polne tylko w Mongolii mamy widoki ładniejsze ( może raczej inne niż u nas ).


http://images10.fotosik.pl/257/eb680d4036c1f457.jpg

http://images10.fotosik.pl/217/e47c8d84812d27f0.jpg

Górki sporo niższe, jak kilka dni temu na południowym-zachodzie, ale za to mijamy fajne wydmy i ogólnie jest więcej zieleni .




http://images10.fotosik.pl/217/763896ecbe38f68f.jpg

Wieczorem zatrzymujemy się w uroczym miejscu nad rzeką. W tle skały oświetlane przez zachodzące słońce. Biwakujemy przed miasteczkiem Tes.




http://images10.fotosik.pl/217/e1228d88c070ef21.jpg


Miejsce noclegu N 49°39.914’ E95°43.118’





Dzień 14 191km. 10.07

Dzisiejszy dzień zaczyna się od łatania dętki w Piotra KTM-ie. W tylną oponę wkomponował się sporej wielkości gwóźdź. Zastanawiamy się jak to jest, że taki okaz sam wchodzi centralnie w oponę, ale gdybyśmy chcieli wbić go celowo mógłby z tym być problem.



http://images10.fotosik.pl/217/0b84cce7bd88a7d3.jpg

Sprawca wygląda tak.

http://images10.fotosik.pl/257/2c31b899738b9169.jpg

Po śniadaniu dalszy ciąg szuter party. Ruszamy w dalszą drogę. Robert to twardziel, a jazda idzie jemu całkiem przyzwoicie, zatem po wspólnych ustaleniach kierujemy się nie bezpośrednio do Ułan Bator, ale na południe w stronę Harhorin .Obserwujemy kolejne delikatne zmiany w krajobrazie . Pojawiają się górki na których rosną drzewa.


http://images10.fotosik.pl/217/ecf5a6bf8ef1b820.jpg


http://images10.fotosik.pl/258/dc5fe39635ffe3f3.jpg


Na drodze spotykamy myśliwych będących na polowaniu. Piotr chce aparatem utrwalić ich postacie ze zdobyczą oraz ich broń. Myśliwi nie godzą się na zrobienie zdjęcia, pewnie mając swoje powody . Godzą się z to na zdjęcie na koniach .

http://images10.fotosik.pl/217/9f303b613ec7e576.jpg


Przed wieczorem jesteśmy w Nomrog. Tankujemy na lokalnej stacji oraz robimy sesję foto uroczemu mongolskiemu bobasowi, który jest ubrany w tradycyjny del w wersji mini .


http://images10.fotosik.pl/217/b982e3eae1ecf327.jpg


Dzień żegnamy żołądkową gorzką :) Robert przed bólem wspomaga się Bi-profrnidem .




http://images10.fotosik.pl/258/efd2c5b4ffea4656.jpg
Miejsce spania N 48°54.477’ E97°04.875’





Dzień 15 218km. 11.07


Nie napiszę nic odkrywczego. Śniadanie, pakowanie obozu i wio do przodu. W porze obiadowej zatrzymujemy się w przydrożnej knajpce. Nie bardzo wiemy co zamówić, więc pokazując palcem poprosiłem o zupę z mięsem i makaronem, którą jadł jakiś gość przy stole. W knajpce jest coś na wzór dosyć twardego, wielkiego łóżka, na którym można poczekać za jedzeniem lub zlec po obfitym posiłku błogo leniuchując.


http://images10.fotosik.pl/217/539f4cd162fe7e14.jpg


Po kilku minutach dostajemy swoją porcję obiadu. Zupa jest tłusta, mało przyprawiona, mięso niewiadomego pochodzenia. Piotr nie odczuwa kulinarnej satysfakcji z podanego jedzenia, jest wybitnie na „nie” i zostawia swoją porcję. Ja mówię, że przydałoby się coś na wzór naszych przypraw do zup „maggi ” lub coś podobnego. Jakież jest zdziwienie, gdy sięgając po małą flaszkę na stole obracam ją i widzę napis „ Miś-Pol przyprawa do zup
i potraw „





http://images10.fotosik.pl/217/68364248a7e65e77.jpg

Dozuję do mojego talerza odpowiednią dawkę i stwierdzam, że jednak za mało . Poprawiam podwajając ilość przyprawy. Zupka stała się znośna w smaku. Zjadam trzy czwarte półmiska, a resztę zostawiam ( pewnie dla innych klientów ). Kontynuujemy naszą podróż zatrzymując się po kilkudziesięciu kilometrach nad którąś z rzędu rzeką. Piotra KTM mocno się grzeje, ponieważ w poprzednich dniach zagotował płyn i część tego płynu oczywiście została wypluta z układu. Pomimo dolewania wody motocykl nadal się mocno grzał. Inna sprawa to dosyć powolna moja i Roberta jazda z przyczyn oczywistych. KTM woli większy pęd powietrza. Diagnoza zapowietrzony układ chłodzenia. Czynności serwisowe są w KTM dosyć czasochłonne, więc my z Robertem wylegujemy się na skarpie podziwiając widoki, a Piotr bierze się do działania .




http://images10.fotosik.pl/217/679af166ed3296a7.jpg


http://images10.fotosik.pl/217/cd3c0c31bd89b6da.jpg


Po kilku chwilach podjeżdża do nas Mongoł na swoim chińskim wynalazku ubrany w tradycyjny strój. Mongołowie ( przynajmniej ci mieszkający poza stolicą w „dzikszych” regionach” ) to ludzie prości, życzliwi, uczynni i strasznie ciekawscy. Po chwili mamy zademonstrowany mały przekrój zachowań. Nasz gość z zainteresowaniem zagląda przez ramię grzebiącego przy motocyklu Piotra, bekając sobie przy tym. Obchodząc motocykl dookoła puszcza bąka, po czym oddala się całe 3 m od kolejnego motocykla, by się odlać. Pyta nas, czy łowimy ryby pokazując, że w tutejszej rzece są wszystkie rozmiary od małych uklei do ryb wielkich, jak jego maksymalnie rozciągnięte ramiona . Na koniec pokazuje ,
że zgubił jedną ze śrub mocujących silnik. Gestem i miną pyta czy mamy takową? Odpowiadamy , że nie i również pokazujemy, że potrzebujemy śrubę do motocykla Roberta. Krótkie pożegnanie i nasz gość rusza w swoją stronę a my po chwili w swoją. Jadąc dalej spotykamy Niemca i jego żonę podróżujących na BMW. Jak się później okaże spotkamy się z nimi ponownie w Ułan Bator.



http://images10.fotosik.pl/217/2f818e2715097cae.jpg


Namioty rozstawiamy o zachodzie słońca nad rzeczką .

http://images10.fotosik.pl/217/ce0059759fbe3da4.jpg

http://images10.fotosik.pl/258/a79f3961336be993.jpg



Na koniach podjeżdża do nas dwóch młodzieńców. Patrzą na nasz obóz i znikają.
Pojawiają się po chwili, wręczając nam słoik świeżo udojonego ciepłego jeszcze mleka. Odwdzięczamy się, częstując chłopaków cukierkami. Oglądają motocykle i ponownie odjeżdżają. Z Robertem pijemy pyszne mleko zastanawiając się, czy krowie czy może od jaka. Mleko poprawiamy piwem, coś do tego przekąszamy i idziemy spać.




http://images10.fotosik.pl/217/924e64d058ce5e14.jpg





Miejsce spania : N48.50897 E99.37193








Dzień 16 245km. 12.07

Z rana pyszna herbata z wody z pobliskiej rzeki oraz konserwa.
Pakowanie bagaży i kontynuacja drogi w stronę Harhorin. Mijamy kolejne ludzkie osady. Przy jurtach pojawiają się zbudowane przez Mongołów drewniane domy.
Zatrzymujemy się, by zrobić zdjęcie jednego z takich miejsc. Stoję na górce i pstrykam fotki. Widzę, jak pędzi dzieciak przez kładkę na strumyku i dalej do góry w naszą stronę. Za nim na koniach rusza kilku innych ciekawskich, a po chwili przy motocyklach jest już pokaźna grupka młodzieży.




http://images10.fotosik.pl/217/d82c5c807f928120.jpg


http://images10.fotosik.pl/217/f11e9a10678d5e2b.jpg


Częstujemy ich cukierkami. Specjalnie 8 000 km targałem ze sobą na takie okazje nasze Made in Poland „ krówki ”. Chyba im smakują, bo wsuwają, aż im się uszy trzęsą. Robimy jeszcze kilka zdjęć i ruszamy w dalszą drogę. Dojeżdżamy dosyć stromym podjazdem poprzez wyłupany w skale przełom do wzniesienia, z którego rozciąga się piękny widok na jezioro Białe ( Horgo Tsaagan Nuur ), które otoczone jest górami. Dalej ostro w dół na jedynce wspomaganej hamulcem. Przy jeziorze jest dosyć dobrze zorganizowana, jak na Mongolię turystyka. Do wynajęcia w kilku miejscach gery turystyczne (lokalne hotele) i sporo ludzi na czymś co przypomina plażę.


http://images10.fotosik.pl/217/8f875e535c2fa3c2.jpg

http://images10.fotosik.pl/258/5dc5480a7b44f26a.jpg


Jest Naadam i zapewne ci, którzy nie biorą udziału w uroczystościach w miastach wypoczywają właśnie w takich miejscach. Na brzegu mała przerwa, by krew z pośladków mogła dotrzeć do innych miejsc w organizmie. Oczywiście sesja foto i próba wody - słodka czy słona? Stwierdzam definitywnie, jako jedyny członek i zarazem szef tej komisji- jezioro jest słodkowodne. Odpalam maszynę i jadę do reszty załogi, która jest trochę z przodu. Ponownie wspinamy się na motocyklach pod górę. Na górze jest kopczyk Owoo, przy którym siedzi dwóch gości. Zsiadam z motocykla i idę ponownie zrobić zdjęcia jeziora, tym razem z innego ujęcia. Wracając podchodzę do Owoo i robię zdjęcie „ odpoczywającym ” tubylcom. W momencie, kiedy już puszczam palec ze spustu migawki ,jeden z nich kiwa ręką, że nie chcą być fotografowani. Trochę za późno. Jego kiepski refleks był spowodowany tym, iż byli już nieźle zawiani. Kilka kroków do przodu i następny piękny widok. Tym razem raczymy się krajobrazem wulkanu Horgo .


http://images10.fotosik.pl/217/b1a204aefadb1156.jpg


Poniżej wulkanu mnóstwo pumeksu, czyli lawy ,która w wyniku wybuchu w przeszłości wypaliła odrastający teraz las. Kolejny dość stromy zjazd, tym razem w stronę wulkanu.
Po kilku kilometrach zatrzymujemy się przy szlabanie. Jest to punk poboru opłat. Musimy zapłacić za wstęp do parku narodowego ( jak pamiętam ok. 3000 tugrików ). W pobliskiej miejscowości robimy zakupy. Sklep wita nas szeroko otwartymi drzwiami :)




http://images10.fotosik.pl/217/23d1efc908c42784.jpg


Dalsza droga w stronę byłej stolicy Mongolii to przewracająca wątrobę tarka. Kombinujemy jadąc bocznymi ścieżkami, by ponownie wjechać na „główną” drogę, jeśli dostrzegamyjej poprawę i tak w kółko. Zatrzymujemy się z ciekawości w miejscu, gdzie przy parkingu stoi sporo samochodów, a ludzie kilkadziesiąt metrów dalej pozują do zdjęć nie wiadomo czego. Po zejściu z motocykli i pokonaniu kilkudziesięciu metrów, ukazuje nam się niesamowity widok kanionu, na dnie którego płynie rzeka. Na szczycie urwiska stoją jurty, w których można przenocować.




http://images10.fotosik.pl/217/67afca8dac1fc04a.jpg


http://images10.fotosik.pl/217/7815414203fc98ca.jpg


Patrząc na zdjęcia, mogę powiedzieć znowu „ lipa panie”, bo nie oddają faktycznej głębokości i piękna tego miejsca. Przed końcem dnia czeka nas jeszcze jedna miła niespodzianka. Po drodze w oddali, w górach kłębiły się chmury i zapewne padał z nich ulewny deszcz. My złapaliśmy się tylko na jego końcówkę, po której ponownie pięknie zaświeciło słońce, a niebo ozdobiła tęcza. Zatrzymaliśmy się wraz z innymi użytkownikami drogi przed rzeczką, która wezbrała w skutek wspomnianej w górach ulewy. Mongołowie wychodzą z osobówek, podchodzą do brzegu i dumają którędy przejechać . Chcą byśmy przejechali pierwsi, ale „ nie z nami takie numery Bruner!”. Potopimy sprzęty, a oni będą mieli polewkę.


http://images10.fotosik.pl/217/7298b231822d7604.jpg


http://images10.fotosik.pl/258/9633aaf31e8c9853.jpg




Kilka terenówek pokonało rzekę bez problemu. Po terenówkach ruszył busik, w którym jechało około sześciu Japonek lub Koreanek -nie wiem, bo nie rozróżniam .
Oj jaki był kwik i wrzask w samochodzie, co najmniej jakby przez Niagarę przejeżdżały. Tymczasem znudzeni pasażerowie osobówek po drugiej stronie rzeczki ściągają buty, podwijają spodnie i napierają do przodu .Testują poziom wody w miejscu, w którym planują przejechać . Po przejściu rzeki dają sygnał kierowcom, a ci już wiedzą co robić. Cofają kilka metrów, pedał gazu w podłogę i przejeżdżają, jak strzała przez wodę dwie sztuki raz za razem. Na brzegu ich aerodynamikę trochę psują wyrwane z zaczepów tylne zderzaki ….. ale co tam, da się naprawić. Teraz kolej na nas. Pierwszy Piotrek idzie, jak czołg nabierając wody w buty. Następnie ja, również wypełniam buta świeżą deszczówką . Połamany Robert suchą stopą już na swojej maszynie gładko pokonuje rzeczkę. Gdybym ja jechał jego Viaderem pewnie nie byłoby tak szybko i bezproblemowo. Stwierdzam, że Robert pomimo, iż jest kontuzjowany lepiej sobie radzi z Varadero, ( które z tytułu masy pieszczotliwie nazwałem Schleswik Holstein ) aniżeli ja .
Miejsce noclegowe znajdujemy za Tsetserleg przy rzece. Końcówki dnia możecie się domyślić :)





Miejsce noclegu N47.56870 E101.20807

Boski-Kolasek 09.11.2011 13:24

Mnie sie nie udalo pojechac w Mongolie w 2011 jednak dzieki temu w Gruzji poznalem czlowieka, ktory pojedzie z nami Mongolie w 2012, a czytajac Wasza relacje po raz wtory stwierdzam, ZE WARTO!!!!!!!!!!!!!!!!!

PiotrW 09.11.2011 13:43

Pewnie, że warto:Thumbs_Up:. Ja już tęsknię za tymi przestrzeniami i prostotą życia w Mongolii. :D Chciałbym tam być już z powrotem. Tylko ta Rosja taka duża:dizzy:.

sebol 11.11.2011 11:15

kilka słów odnośnie jazdy Varadero .

Technika jazdy zupełnie inna jak Afryką czy KTM-em. To znaczy co prawda ma też dwa koła , kierownicę i silnik ale chodzi mi w tym momencie o pokonywanie przeszkód . Afryką i KTM-em chcąc przejechać przez przeszkodę , kałużę lub sypki piach odkręcamy gaz . Nic odkrywczego w tym momencie nie napisałem tak się po prostu jeździ . Odkręcenie gazu w Varadero w podobnej sytuacj było równe z pocałunkiem "matki ziemi" . Trzeba było często na jedynce podpierając się przy tym nogami bardzo powoli pokonywać wymienione przeszkody . W innym przypadku maszyna przejmowała kontrolę nad kierowcą i nie wybaczała tego błędu , co kilka razy miałem okazję doświadczyć . Kierownicy nie było się w stanie utrzymać . Po całym dniu jazdy ręce "przypakowane" jak po rasowej siłowni .
:)


Co do wielkości Rosji Piotr ma rację . Jest wieeeelka , jednak z pewnością nie żałuję tego przejazdu choć był czasami bardzo nużący .

Robert B 11.11.2011 15:37

Zdecydowanie tak. Varadero to motocykl,który "kocha teren" po warunkiem, że jest sucho i twardo. Oczywiście da się przejechać piaszczysty odcinek i przy nieco wyczutym motocyklu nie trzeba nawet się podpierać, ale trzeba sobie otwarcie powiedzieć. Varadero ma tendencję do grzężnięcia przodem, co w połączeniu z bardzo długą jedynką nie daje satysfakcji takiej ja africa.
Jest zdecydowanie bardziej terenowe niż honda pan-europa,ale dużo mniej niż afri. Taki złoty środek na dalekie dystanse po złych drogach. Myślę że przygotowując motocykl powinienem był wyposażyć go w krótsze przełożenia i szerszą kierownicę,bo coprawda ja daje rady nią kręcić,ale po całym dniu jazdy po szutrach był jakiś dziwny ból w łokciach.
Plusem motocykla jest niewątpliwie mocna konstrukcja.
Dziś - jakieś 4tys. km.zrobione już w Polsce po powrocie z Mongolii- wymieniłem tylny amor. Polał się bezczelnie z niego olej.
To chyba też skutki Mongolii,ale ile tysięcy razy on tam dobił....... Nawet go rozumiem:D.

emilxtz 11.11.2011 16:28

Zgadzam sie z wami panowie ja Viadrem w tym roku przejechałem Gruzje i Armenie ale z tym ze varadero kocha teren to lekka przesada. Koledzy jechali 2x lc8 i afri i tam gdzie dla nich była zabawa tam ja walczylem z terenem i motorem dodam ze ja jechalem we dwoje. Solo było by troche lepiej,ale zawieszenie jest szosowe i taka gruzja czy mongolia itp. to chyba nie to. Ale jak ktos podrozuje asfaltami i troche szutrem to motor jest super wygodny i niezawodny. Ja podrózujac po europie viadrem we wczesniejszych latach bylem mega zadowolony. Tysiac kilometrow dziennie jest calkiem robialne ale asfaltem nawet we dwoje.

joker 12.11.2011 13:49

Piękna relacja Panowie,powiedzcie ile czasu byliście ile łącznie kilometrów i jaki koszt wyjazdu.dzieki

Robert B 12.11.2011 19:42

Byliśmy 32 dni. Koszt ciężko oszacować,bo kupowałem po troszku, to oponki, to buty, to napęd, to kamerę na kask.... Na samym wyjeżdzie podstawowym kosztem jest paliwo, więc każdy musi policzyć sam, ile by mu wyszło. Mi motocykl palił średnio niecałe 9l. i Nie przebiliśmy 20000km.
Dodatkowo doliczyć trzeba jakieś posiłki, ubezpieczenia(OC na Mongolię 30USD) ,wizy.
Trzeba też uwzględnić,że po Mongolii nic już nie jest takie samo. Wiele rzeczy trzeba było wyrzucić, bo do niczego się już nie nadawały. Nawet w moim telefonie zamkniętym szczelnie w specjalnym pokrowcu odpadło gniazdko łaowania-drgania robią swoje.
Niestety śpiwór campus za 300zł okazał się niewypałem. Zbyt delikatne zamki i brak usztywnień przy nich, aby materiał się nie przycinał. Zamki nie dojechały nawet do mongolii. Dobrze,że wziąłem drugi letni śpiwór z zamysłem,że pod głowę(mała roleczka).

joker 13.11.2011 16:58

ile w sumie zrobiliście kilometrów?po ile jest paliwo w Mongolii? generalnie to męczarnia po 700 km dziennie.Bardzo intensywny wyjazd ale co widzieliście to Wasze!!!!

sebol 13.11.2011 18:24

Joker poczekaj troszkę. Na koniec relacji będzie takie podsumowanie . Jutro będzie kolejna część a po niej jeszcze max 2 części i podam koszty, przebieg itp...

Czarek40 13.11.2011 19:59

Super Panowie. Czytam i oglądam z zapartym tchem. :Thumbs_Up:

Cumuulus 15.11.2011 09:36

Jutro było wczoraj. Czekam na dalszy ciąg ;)

Godi 15.11.2011 13:43

Z niecierpliwością czekamy


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:50.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.