![]() |
Otwieram Wrota Afryki czyli... lek na jesienną depresję vol.2 [Listopad 2011]
To było piękne słoneczne popołudnie pierwszego listopada, Święto Zmarłych, kiedy do drzwi jego mieszkania zapukał niski, niekoniecznie mocno owłosiony „młodzieniec” z kaskiem w ręku. Radek otworzył mu drzwi i wręczył dwa najznakomitsze obiektywy ze swojej kolekcji. Ze łzami w oczach pożegnał je na 4 długie tygodnie... oby nie zmarły westchnął sam do siebie w nawiązaniu do dzisiejszego Święta i do tego co obserwował nie tak dawno... (o tym później), ale cóż było począć na błagalne prośby kolegi. Przez okno zobaczył tylko jak ów „młodzieniec” zapakował je do czarnej skrzynki przymocowanej do motocykla, zwanej później kufrem i odkręcając manetkę do oporu odjechał. Grzmot z wydechu jeszcze długo rozbrzmiewał po łomżyńskim osiedlu.
(…) Tam jeszcze moich szkieł nie było pomyślał. Ale zacznijmy może od początku. Relacja ta będzie bardzo długa, wyjątkowo długa. Będzie szczegółowa, nawet bardzo szczegółowa. Będzie o gadżetach, o kosztach, o statystykach, będzie trochę o sprzęcie ( bynajmniej nie od sponsorów, takowych nie było ), o przeczuciach, odczuciach a może i uczuciach :D Się zobaczy, życie samo napisze ten scenariusz, ja tylko przeleję go przy pomocy klawiatury na Wasze ekrany. Prowadzona będzie w formie "zapisków w pamiętniku". Część rzeczy będzie opisana dosłownie, część z przymrużeniem oka. To od Waszej wyobraźni zależy jak to odbierzecie ;) Zapytacie po co to wszystko? No jak to po co: dla LANSU !! Żartuję ( a może i nie ;)) To dla Was KOCHANI, dla Was, choć po trosze i dla siebie. Pięknie jest usiąść po roku, dwóch, dziesięciu i poczytać jak to drzewiej bywało... zachęcam i Was do spisywania emocji, wrażeń na bieżąco i dzielenia się tym z innymi. Sam chętnie czytam i czerpię inspirację. A wiem , że sporej grupie się nie chce a bywają w takich miejscach, przeżywają takie przygody, że hoho. Mam nadzieję , że każdy znajdzie tu coś dla siebie – starzy wyjadacze wrócą wspomnieniami, jak to 5 czy 10lat temu byli na Czarnym Lądzie, nowi adepci zaczerpną trochę wiadomości jak to rodzi się taka czy podobna wycieczka, tak od początku aż do końca. Z pewnością im się coś przyda. Resztę, jeśli nie chce się Wam czytać, zapraszam po prostu na zdjęcia, może też jakieś krótkie filmiki. Taki z prawdziwego zdarzenia nie wcześniej niż za rok niestety :( A tak naprawdę, tak naprawdę (a jednak) będę się tu lansował :D ...Bywa że nie jestem szczery Czasem zwyczajnie kłamię Jestem próżny, pazerny Dbam tylko o swoje cztery litery Bywam małostkowy Cyniczny i bezduszny Osądzam bez litości Bez serca i miłości …. Hurt „Załoga G” No to co ? Startujemy ? |
Startujemy ! :Thumbs_Up:
|
No skoro taka szybka reakcja to i ja nie będę się ociągał. Pojechali z koksem ... ;)
Jakoś tak z początkiem maja zdałem sobie sprawę, że mój budżet nie wytrzyma połączenia pasji do gór, akwarystyki, setki innych namiętności oraz mojego uzależnienia od gadżetów, mniej lub bardziej potrzebnych ale jednak gadżetów i ustalonego na listopad ambitnego ( oczywiście jak na moje dochody ) planu. Aby pojechać tam gdzie zakładałem , nie było sił, trzeba było zacząć szukać sponsora na listopadowe plany urlopowe. Kompanów do podróży też brak ( w sumie to ich nawet nie szukałem) ale to w moim mniemaniu bardziej zaleta niż wada. A może by tak towarzystwo i sponsoring połączyć w jedno ? Tak, to jest myśl. Dla możliwości zrealizowania marzeń „przeżyję” przypadkowe, niesprawdzone towarzystwo. Godzinę później, no może dwie koleżanka robiła już turystyczno-motocyklowe zakupy :) Uzbrojona w nowiutki kombinezon, matę, ciepły śpiworek czekała tylko wyjazdu i zbierała potrzebną do „zrzuty” na paliwo kasę ;) Tak.... to był plan... Pojadę z Ulą. Majowe dni mijały szybko, ja zamiast odkładać PLNy wydawałem je na górskie namiętności. Wspólnie z Wiesławem ( kierowca rajdowy, miłośnik motoryzacji, majsterkowicz, od niedawna również kompan moich górskich wędrówek, motocyklista... znamy się od niepamiętnych czasów a nigdzie razem nie było nam dane wyjechać, kiedyś 100kkm na Africe Twin, teraz ok 70kkm na Varadero ) robimy Dolomity (https://picasaweb.google.com/Nenobik...tiDiSesto2011r). Potem był Blank, bez Wieśka, bo odpuścił z nieznanych mi przyczyn. Po powrocie pokazuję mu zdjęcia ( Wam też mogę , a co ;) https://picasaweb.google.com/Nenobik...tBlanc4810mNpm), opowiadam i Wiesław stwierdza, że już nigdy nie odpuści żadnego wyjazdu. Żałuje, ale cóż, było, minęło,nie wróci - trzeba żyć dalej. Czerwiec: U:Może by się tak spotkać, obgadać wyjazd ? Rzekła Urszula Ja: Czemu by nie! Odpowiedziałem I takim to sposobem nakreśliłem jej jak to ma wyglądać, ile dostanie miejsca na suszarkę itp. gadżety :) Urszula wszystko przyjmowała z radością, jej bezkonfliktowość aż mnie przeraziła, normalnie ideał... nie bała się noclegów na dziko, przelotu jesienią przy temp. oscylujących w pobliżu zera ( a plan zakładał jazdę jeśli nie non stop aż do promu do Ceuty to max tylko z jedną krótką drzemką), pewnie już zimowego powrotu, nudów autostradowych przelotów, zdjęć za każdym zakrętem, nie przeszkadzało jej nawet to, że w planach nie ma plażowania dłuższego niż 2-3godzinne. Spisek jakiś czy co ? W szeroko pojętym międzyczasie odwiedziłem Białystok by zapoznać koleżankę z siodełkiem Transalpa a siodełko Trampiego z … no wiadomo z czym ;) Nikt nie narzekał. No, może poza kierowcą, który wydawał się jakiś taki zaniepokojony dziwnym prowadzeniem się zestawu oraz dźwiękami jakie wydobywał z siebie kręcony duuuuuuużo wyżej silnik ubóstwianej przez niego Hondy. Będzie ostro, pomyślałem . Końcówka czerwca, dzwoni Ula: U: Cześć Ja: Cześć, co tam. U: Wiesz poznałam kogoś... Ja: i … U: On ma BMW 1200 Ja: i... ( w myślach już widzę ją z tym gościem, hotel z basenem w południowej Hiszpanii, wino, imprezy...) U: ma też Harleya Ja: i … ( w myślach widzę ją ubraną w czarne sexowne, obcisłe skóry, jego, ich...gnających po Route 66 … ) U: no opowiedziałam mu o naszych planach Ja: i …. ( nadal nie mogę wykrztusić z siebie nic więcej, bo widmo szukania nowej koleżanki przysłania mi myśli ) U: no mówi, że nie ma szans .. Ja: jak to ? U: no, że Transalpem do Maroka nie dojedziemy Ja: jak to ? U: no ten mój kolega tak twierdzi Ja: aha... U: wytłumacz mi dlaczego nie damy rady ! Ja: nie potrafię, jedyne co potrafię to pokazać Ci, że damy radę. Chcesz to zobaczyć? U: no jasne Ja: no to nie było rozmowy. Do dziś nie wiem co jej znajomy miał na myśli. Ludzie na skuterach objeżdżają całe kontynenty a my małego kawalącika Afryki nie zrobimy ? Przecież nie będziemy penetrować Atlasu Wysokiego, Sahary , na liście naszych wyzwań nie ma wjazdu motocyklem na Jabal Toubkal. A, że z namiotem … cóż w tym dziwnego ? Tydzień później, znów dzwoni Ula : U: mój kolega zabrał mnie na przejażdżkę Ja: ten od BMW ? U: tak Ja: pewnie znów Ci głupot nagadał ? U: nie, tylko jeździliśmy harleyem Ja: i jak ? U: nie podobało mi się, Transalp jest wygodniejszy i fajniejszy Ja: super. U: powiedziałam mu to Ja: i … U: obraził się ;) Ja : super :D Trochę ta wcześniejsza rozmowa jednak dała mi do myślenia i zajrzałem w dowód rejestracyjny maszyny. A tam jak byk - tylko 181kg ładowności którą niby mamy do dyspozycji woła o pomstę do nieba! Że niby ile? Ja 85kg + jej 67... = 152kg + kaski i ciuchy i już jest ponad 160. kpl opon TKC80 tez swoje waży , kufry, stelaże, gmole … i zostaje nam waga w sam raz na ręczniki, klapki, kosmetyczki i aparaty :) Trzeba coś z tym zrobić, może by tak odchudzić naszą maszynę ? Czemu by nie. Zerkam do portfela... a tam tylko 6 Włodków Jagiełło mówi, mi : „ nie poszalejesz kolego” :D Myślę, myślę … i wymyśliłem. Kupiłem … pedały SPD, buty, nowe siodełko i szosowe opony do mojego MTB. Po miesiącu, za magiczną kwotę 600zł odchudziłem może nie maszynę ale cały zestaw o 10kg :) A tak to się mniej więcej odbywało: http://img856.imageshack.us/img856/9330/img6381s.jpg http://img528.imageshack.us/img528/229/img6390s.jpg http://img560.imageshack.us/img560/5941/img6406sz.jpg Za nami (bo nie byłem sam, szwagier ze mną się wybrał, mimo, że wiedział co go czeka :)) 130km, przed nami jeszcze 35. Jest piątek, Ełk, Orlen, 2AM :D HotDogów brak... Mój rumak odpoczywa: http://img508.imageshack.us/img508/8711/img6411si.jpg Niestety swoje "treningi" okupuję w końcu przesileniem kolana. Zmuszony jestem do 7 tyg. przerwy. Ale co tam... Koleżanka się opie****.... to i ja sobie pozwolę. A opier**** miało nie być więc nie wiem co będzie dalej.... dziwne myśli do mnie docierają. Ale co tam, jakoś to będzie. |
No, no, zaczyna się zajefajnie. :D Piszesz dalej i się nie opier******. :drif: :D
|
Zapowiada się bożo - wporzo
|
lece po popcorn :)
|
eee no Neno,ledwo co się rozpędziłem w czytaniu a tu przerwa jakaś ;)
:lukacz: |
Zima pany, po prostu zima
Dajesz Neno, dajesz. Ciekawi mnie ten wszechwiedzący buc, że TA do Maroka nie da rady... kurde a on za Białystok wyjechał kiedyś? |
Cytat:
Niebyle kto, ale forumowy Troll Cie napomina. Trzymaj fason Kolego! P.S. Neno wybacz! |
Spoko Elwood , jeśli złamałem regulamin to nieświadomie. Ostre słowa staram się ***** , a pisze tak bo tak czuję. Czy o coś innego chodzi, podpowiedz pliss ?!
|
Cytat:
Nawet na tym forum była relacja z wyjazdu CZką do Maroka. Wyjechać wyjechał. Byli HD w Mikołajkach :) Chyba z 350km zrobili jednego dnia kręcąc się po Mazurach i Podlasiu. Zaraz startuję z kolejnym odcinkiem. P.S. Z góry sorki za przydługi wstępniak, ale przecież uprzedzałem, że będzie długa relacja, w sumie to nie mówiłem , że będzie to tylko z wyjazdu, więc i co nieco o przygotowaniach, rozterkach itp. ... :D |
Lipiec:
Gorączkowo przygotowywałem motocykl do rozpoczęcia sezonu, który co prawda rozpoczęty był już zimową wizytą na zlocie „słoni” :D w Giżycku ale jakoś tak potem czasu brakło dla motocykla... Tak więc olej, nowa zębatka na przód, świece, zawory, gaźniki, nowe przewody hamulcowe, płyn hamulcowy, płyn chłodniczy i cholera wie co jeszcze …. aaa ten tego tamtego , no.... ten ciągły głód co raz to nowych gadżetów … ;) Minął lipiec. Trasnalpowi w sezonie 2011 przybyło 300km... szaleję ;) Zaczynam poganiać Hiszpana z kuframi, powstają w wielkich bólach, ale mam wielkie wymagania a Hiszpan mnóstwo zamówień. W sierpniowy długie weekend dożynam stary napęd i przyzwyczajam siedzenie koleżanki do długich przelotów. Tak, nie będzie opierdalania się :D Z góry jej o tym mówię! Twierdzi, że da radę – zobaczymy ! Wspominałem już , że jestem gadżeciarzem ? Nie ? Hmmm.... postanowiłem zamiast koleżanki odchudzić więc motocykl o całe 5kg i dodać mu +10pkt do lansu. Doznania wzrokowo słuchowe też nie były tu bez znaczenia. Jako, że mam zacnych kolegów, co to wspomagają mnie w moim uzależnieniu, załatwiając kolejne gadżety w takich cenach, że tylko oni wiedzą jak to robią.... staję się właścicielem pięknego Leo Vince nie rujnując...jeszcze nie rujnując :) wyjazdowego budżetu. Sierpień mijał na czytaniu relacji wszelakich, spania z mapą pod poduszką i przewodnikiem między nogami. Mój pies z politowaniem patrzył na mnie, z żalem w oczach wspominając te wspaniałe chwile kiedy to jego pan, jeszcze wtedy właściciel zdrowego kolana, zamiast ślęczeć nad książkami, spędzał z nim wspaniałe chwile taplając się w błocie swoim MTB, przejeżdżając przez lokalne rzeki czy spacerując po pachnących łąkach: http://img440.imageshack.us/img440/9514/img8145s.jpg http://img338.imageshack.us/img338/3185/img8140s.jpg http://img256.imageshack.us/img256/2222/img8138s.jpg http://img33.imageshack.us/img33/9011/img8089s.jpg Razem "wąchaliśmy kwiatki" : http://img233.imageshack.us/img233/1435/img8085s.jpg Razem też odwracaliśmy głowy na widok płci przeciwnej: http://img845.imageshack.us/img845/7971/img8095s.jpg Czasem były to takie widoki, że aż nam odbierało siły w nogach i trzeba było przysiąść i pogapić się dłużej... http://img46.imageshack.us/img46/2757/img8102s.jpg A teraz... Tak, jestem samolubny. Bez wątpienia. ...Chciałbym być zawsze niewinny i prawdziwy Chciałbym być zawsze pełen wiary i nadziei ... |
Początek września...
Zlot Trasalpa. Montujemy kuferki Made in Hiszpan. Pijemy. Poniżej rozbawiona "ekipa" Adventure Parts: http://img252.imageshack.us/img252/8105/img8273s.jpg Od lewej, Yamahamr, Neno, Hiszpan; http://img444.imageshack.us/img444/897/img8272s.jpg http://img811.imageshack.us/img811/1282/img8271s.jpg Autor zdjęć : Korzeń - dzięki chłopie ! Środek września... nie pijemy... poprawiamy zamontowane kufry :D W zasadzie to tylko kabelki pod kierunkowskazy ale zabawy i wspomnień przy tym co niemiara. Kupuję kolejny gadżet :D Do lansu tylko +5pkt ale co tam, też dobrze ;) Ten zakup kompletnie rozbija mój bank, zwłaszcza , że muszę do tego gadżetu dokupić „trochę” akcesoriów :D Ale co zrobić, coś mi mówiło, że muszę go mieć, to coś niektórzy nazywają uzależnieniem. Wyjazd ponownie staje pod znakiem zapytania. Ale po raz kolejny z pomocą przychodzą koledzy :D Wiesław pomny odpuszczonego Blanka napomknął coś o tym, że nie ma gdzie wyjechać, że Europa już zjechana, że chciało by się dalej, że nie ma z kim , nie ma pomysłu gdzie... coś sugeruje? ;) Tak, Wiesław zdecydowanie tymi słowami zgłasza swoje aspiracje. Niestety wyjazd musi być "deczko" krótszy niż zakładał pierwotny plan ale lepiej tak niż wcale. Wiesiu robi mi dłuuugi wykład o bezsensowności wyjazdu w listopadzie na kołach i powrotu na nich w grudniu ( jak bym o tym nie wiedział :D). A, że ma golfa TDI i nie zawaha się go użyć to mi jak by w tej sytuacji pasuje... mój budżet wystarczy na wyjazd w wersji „na przyczepce”. W głowie przelatują mi tylko słowa opowieści mojego przyjaciela jak to z Wiesławem w Grecji byli. Wrócili osobno ;) W sumie jak tak głębiej pogrzebię w mojej łepetynie to Wiesław też mi o tym opowiadał ;) Ale ja lubię wyzwania, poza tym w górach Wiesiu nie sprawiał problemów, jeśli już to ja je sprawiałem ;) Ale ja pokręcony z lekka jestem więc czuję się usprawiedliwiony. Za tydzień kolega ma już uzbrojoną Varaderkę w E10ki od Mitasa i zamontowany hak w aucie. Proste – prawda ? No, nie do końca takie proste... przypomina mi się, że urlopy Wiesława i Grażyny oraz mojej koleżanki Uli nie pokrywają się …. zawaliłem... Pozostało nam czekać na decyzję jej przełożonych, co do zmiany terminu, bo przełożeni Wiesława i jego kobiety są nieugięci. Mówią stanowcze NIE. Czekamy więc w napięciu. Decyzja ma zapaść na miesiąc przed wyjazdem, czyli ok 9 października. Czekamy... |
Cytat:
Niczym się nie sugeruj. Zaintrygowałeś mnie tym "sposobem na 10kg". Wymaga determinacji :) Też to ćwiczyłem... I powiem Ci, że wynik kompletnie przerósł moje oczekiwania. A w temacie chłopca z BMW zacytuję Ci mojego ulubionego obieżyświata: "Jeśli się chce, by mężczyzna czy chłopiec pożądał danej rzeczy, należy ją jedynie uczynić trudno osiągalną." Myślę, że spokojnie, podpierając się tym cytatem, można się również odnieść do stawianych celów. Bardzo mi bliskie Twoje "bazgroły"... |
Fajny cytat, życiowy. Chyba żyję zgodnie z tą regułą ;)
Kłaniam się nisko i zapraszam jutro na kolejny odcinek z mojego pamiętnika. |
Ale jak to? Dopiero jutro?
|
Już jutro, już ;)
|
Neno już jest jutro czyli dziś.
długo mam jeszcze odświeżać stronę????? |
Październik :
Październik to plan na poprawę „kursu euro” . Wpływu na gospodarkę nie mam więc plan jest prosty. Po prostu potrzebuję więcej złotówek. Pogadałem gdzie trzeba i na cały miesiąc zorganizowałem sobie prace na drugi etat. Nie na „drugi etat” tylko taki prawdziwy. Kto próbował wie z czym top się je. Ale jak potem będzie urlop wspaniale smakował... Cieszę się tylko, że mój stały, czyli ten pierwszy to „1 etat” jest z gatunku tych lżejszych :) Czyli dam radę . Aha, bo nie wiem czy już mówiłem, że jestem samolubny? Nie? Nie mówiłem ? Jestem... Wyjmuję dB killera. Koleżance się spodoba, na pewno … :D Na wszelki wypadek od tego pamiętnego dnia trzymam ją na odległość dźwięku od motocykla. Kolejny gadżet... Znów wsiadam na rower bo zestaw kierowca+Transalp jak by wrócił do swojej poprzedniej wagi :D Boże …. spraw by mi się chciało tak mocno, jak mocno mi się nie chce... Kolejny gadżet... Odstawiam rower :( Straciłem motywację, poza tym nie ma kiedy. Po tygodniu pracy gdzie człowiek tylko śpi i pracuje po prostu już się nie chce. Wolę pobawić się gadżetami. 11 października koleżanka dostaje zielone światło. 12 października Po pracy siadam za klawiaturą, otwieram OpenOffice i zaczynam układać wszystko co chciałbym ( no co.... przecież mówiłem, że jestem samolubny :D) zobaczyć w miarę jako takim porządku. Rzeczy potrzebne do wyjazdu lądują w rogu mojej garderoby. Pomny zemsty Faraona z poprzedniego wyjazdu jako pierwsze rzeczy do zabrania ustawiły się 4 butelki zacnego białego płynu. Ot tak, by nie stracić kilku dni na …. nieważne, wiadomo o co chodzi:D Sterta rośnie w oczach. No nic, jakoś to będzie. Jakoś to upakuję. 13 października hurtownik nie dowozi towaru do firmy, widmo przestoju na produkcji zagląda w oczy... wsiadam na trampka, podpinam kufry i robię szybki przedwyjazdowy test. Po godzinie wracam z 60kg bagażem. Jestem przerażony … a jak sobie pomyślę , że to tylko połowa, bo przecież drugie tyle zabieram „w żywym inwentarzu”...:D 14 października, coraz chłodniej, w mojej kawie ląduje więcej mleka i więcej cukru – czyżby pierwsze oznaki jesiennej depresji ? 15 października, zapowiadają pierwsze przymrozki, ustalamy z Wiesławem, że z powodu sterty gratów do zabrania , trzeba zrezygnować z zimowych śpiworów na rzecz letnich. Hmm... Maroko niby słoneczny kraj ale drogi którymi chcemy przejechać albo są zamykane już w czasie naszej wycieczki, lub kilka dni później – od grudnia. Na pewno nie z powodu upałów, tego jesteśmy pewni .Daje nam to do myślenia. Rozbijamy więc w tą pierwszą mroźną noc namiot i lecimy do garażu przerabiać stelaże bo wymiana wydechu na akcesoryjny dała mi taką możliwość. Wiesław to expert w takich sprawach, ja tylko robię dobre wrażenie do filmu... nawet kluczy nie pozwolił sobie podawać bo podobno nawet tego nie potrafię :D http://img843.imageshack.us/img843/9602/img8042s.jpg http://img88.imageshack.us/img88/2844/img8044s.jpg http://img407.imageshack.us/img407/6831/img8050s.jpg http://img249.imageshack.us/img249/1199/img8058s.jpg http://img14.imageshack.us/img14/674/img8062s.jpg Po 2 godzinach mam już zaprzęg szeroki na jedyne 94cm !!! Dzięki Wiesiu !!! Przyjaciele … tego nie kupimy za żadne pieniądze. Eh... dusza krzyczy. Wjechałem na podwórko bramą, wyjechałem … bramką !!!!!!!!!!! Ale co tam, Renata, narzeczona Wiesia woła nas na obiad. Wracam więc przez bramkę, micha się cieszy. Normalnie mięsa nie jadam ale dziś jest szczególny dzień. Wcinam. Pycha. Wódka. Popitka. Deser. I tak do północy. http://img11.imageshack.us/img11/1338/img8069s.jpg Znieczulamy się jakimś trunkiem dla koneserów ( tak twierdzą etykiety na butelkach.... tak, było ich więcej niż jedna :D) . Gadamy o pracy, o Maroku, o planach na kolejny rok, o naszych obawach, nadziejach, celach. Renata jest przerażona bo dowiaduje się , że off-road planowany w Marocco to tylko wstępniak przed czymś naprawdę szalonym. Wybiegliśmy do sezonu 2012 :D Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że jadąc tu czy tam nie odkrywamy Świata, nie jesteśmy pionierami ale nie taki jest nasz cel. My po prostu chcemy brać od życia to co możemy, ale tak na maxa, wydoić je z tego co najlepsze, za jak najniższą cenę :) Jest 23:55. Czas na nas. Termometr pokazuje -1, nad ranem ma być ( i było ) -3. Humory jednak dopisują. Idziemy. Pakujemy się w nasze śpiwory. REKLAMA :D Śpiwory puchowe firmy Y*** – i nie czujesz zimna :D KONIEC REKLAMY :D … poważnie. Puch górą. No co ? Mówiłem , że będzie o gadżetach, a ten uważam za przydatny. Ja wiem, kosztuje … ale warto. Może nie za wszelką cenę ale jak macie kilka stówek na zbyciu to "Będzie Pani/Pan zadowolona(y)". Było -3 , mam na sobie tylko slipki i T-shirt , Wiesław w bieliźnie termoaktywnej. Mój śpiworek <REKLAMA> :D z temperaturą komfortu ustaloną na 0*C ( waga od 580 do 750g w zależności od wybranej wersji) daje mi komfort snu do samego rana <KONIEC REKLAMY>. Wiesława syntetyk, z komfortem do -2 (950g) poddaje się nad ranem. To wersja oficjalna bo poddał się duuużo wcześniej ;D Wiesław będąc przezornym i ubezpieczonym zabrał od razu do domu koc i drugi śpiwór. Wykorzystał i jedno i drugie :D Ustalamy , że to wszystko wina tego , że ja mam dużo więcej tłuszczu :D Nie przejmuję się tym zupełnie, taki jestem . Koniec testu. Zgodnie twierdzimy , że nie ma sensu zabierać grubszych. Najwyżej będziemy spali w podpinkach. Rano sąsiedzi Wiesia patrzą na nas jak na wariatów :D A my się przeciągamy w najlepsze w pięknym porannym słonku. Kawa, śniadanie, F1 na deser i ja wracam do domu a kolega jedzie pić dalej :D Jakieś imieniny mu wypadły. Tego dnia do wieczora ślęczę nad mapą i walczę z nawigacją, kolejnym gadżetem kupionym specjalnie na ten i przyszłe wyjazdy poza Europę. Bo rok temu mi się spodobało takie urządzenie zamontowane w 1200ADV, może nie tyle ono samo w sobie co to, co z nami robiło. Wyprowadziło nas z czarnej dziury tzn. ciemną nocą z hamady, na przełaj, do najbliższej cywilizacji. Tak pewnie byśmy tam krążyli do rana :) Tak, ja też jestem przezorny a z Garminem nawet ubezpieczony. Żeśmy się dobrali... Wiesław będąc w poniedziałek w Wawie zajechał po puchówkę dla swojej narzeczonej, jestem poruszony, naprawdę ;) |
16 października, czyszczę dysk w swoim notebooku, w końcu ma być pięknie więc trzeba zrobić trochę miejsca na te wspomnienia. Sam też się resetuję przy butelce grzańca – tak, to z pewnością oznaki jesiennej depresji ;)
17 października, UWAGA ! Dozwolone od lat... co najmniej 18tu ;) Koleżanka odwiedza kolegę ( to chyba tak w ramach poprawy nastroju :D). Ula.. dziewczyna która dzięki swojej pracy jedzie na kredyt z banku, uprzedzając pytania - nie nie pracuje w banku, po prostu poszła tam po kredyt (szacuneczek)... szuka więc nowej.Była fotomodelka, teraz czasem dla kolegów pozuje :) W sumie to jesteśmy umówieni na sesje na plaży nad Atlantykiem. Trzymajcie więc kciuki za pogodę ! Poza tym sama też staje chętnie po drugiej stronie aparatu, miłośniczka dobrych obiektywów, twierdzi , że nie musi być duży ważne jest tylko by by miał odpowiednią średnicę, był odpowiednio długi i swoje ważył..... jako, że nie mam takiego obiektywu a chciałem się koleżance podobać to pożyczyłem coś od kolegi :D Wspominałem już, prawda ? ;) Interpretujcie to sobie jak chcecie :D Cóż więcej można o niej powiedzieć... dziewczyna z marzeniami, pasjami, szalona, miłośniczka psów, tanich alkoholi i dobrego jedzenia. Jak była mała to marzyła, żeby być księżniczką i by po nią książę na białym rumaku przyjechał. Dziś twierdzi, że sama jest w stanie zrobić ze swojego życia bajkę. Ale nieważne. Cel spotkania jest jeden ( choć kto to wie...). Robimy plan. Ale ale, zamiast Maroka robimy zaczętą kiedyś wspólnie Finlandię … ale Finlandia zamiast Maroka ? Przecież jest zimna, wręcz już pewnie pokryta szronem! Ale Ula nalega, więc zmiana planów , myślę sobie czemu nie, też będzie pięknie, w końcu jest ... . . . . . . . . . . . . . . . . . . grapefruitowa :) A taką oboje lubimy :D Potem kolejno Wyborowa http://img266.imageshack.us/img266/9628/img8173s.jpg i na końcu testujemy to co zabieramy do Maroka- Gorzką Żołądkową. Plan pisze się sam. Mój pies przygląda się temu wszystkiemu z niedowierzaniem. Przecież mój pan to oaza spokoju a tu takie kwiatki : http://img526.imageshack.us/img526/949/img8199s.jpg http://img843.imageshack.us/img843/9743/img8193s.jpg Oj będzie wesoło na tym wyjeździe. Żar z kominka, gorące pragnienia, leżymy na dywanie a czujemy już wspaniały saharyjski piasek... w tle gra Sylwia Grzeszczak - śpiewa, że „ Ta noc należy do szalonych i niebezpiecznych ...” :D Impreza we dwoje :D ...Miewam nieczyste intencje Łamię własne zasady ... <foto> <foto> <foto> Hmm... nie wiem dlaczego ale ktoś mi zdjęcia wymoderował ? Nie wiecie dlaczego ? Czyżby forum czytali nieletni ? :D Wyglądam przez okno – sąsiedzi wywiesili białe flagi. Godzinę później padł subwoofer :D Sen... 18 października rano – KAC ….... dobrze, że dziś mam wolne :) Oboje ustalamy zgodnie, że nic nie pamiętamy ;) W pracy odbieram zaliczkę i zamawiam kolejny gadżet :D Tym razem kwotą 1YZzł z tuningowałem swój namiot, który zaczął ważyć mniej i w końcu zmieścił się do kufra w którym jak się później za pewne okaże nie zagości … |
:lukacz: fajnie się czyta , czekam na wiecej :)
|
Jest klimat :)), W dupie miej regulamin fajnie jest jak jest. Czekam na cdn.
|
Dawaj te foty na picse :D
|
Cytat:
|
Cytat:
|
Spoko, Czosnek, nie ma śladu ingerencji w post. Zażartowałem sobie troszkę.
Przepraszam jeśli uraziłem. pozdr, laska |
niech ktoś zbanuje moderatora tego działu! Neno się zblokował i nic nie pisze ani żadnych fotek nie chce wkleić ;)
:oldman: :lukacz: |
Neno - z tego co rozumiem - już wyruszył :) Dlatego nie pisze (co go wcale nie tłumaczy, że nie pisze, bo MY CHCEMY CZYTAĆ) :D
|
Czytajcie więc, czytajcie:
Dobra , starczy tych górnolotnych uniesień. Wracamy do pamiętnika pewnego osobnika : 19 października – czekam na paczkę od Hiszpana z gadżetami ;) a jak … 20 października – wysyłam uszkodzoną olejarkę do naprawy, jak by nie miała kiedy paść... 21 października – zabieram się w końcu do roboty, jest jeszcze tyle rzeczy do zrobienia. 22 października – wymiana opon na TKC80. Żeby udowodnić kolegom, sobie nie muszę przecież wiem,że jestem geniuszem i wszystko potrafię ;D , zabieram się za to sam. Hmm jak to było... 2.9sek to dobry wynik, 5 sekund to już coś komentator narzekał. Hola hola, ich jest tam z 10-12 i mają gotowe koła, ja muszę przekładać opony. Spoko, daję sobie na to nie 2.9 sek a 2.9 h :D Wynik : przebita dętka :D, pogięte łyżki ( bo koledzy mi mówili, że są potrzebne do wymiany ale nie kupowałem, w końcu były na stanie). Pakuję koła w auto i do kolegi wulkanizatora. Łatamy. Tzn. kolega łata ja poszedłem przebić drugą. Nie udało się … znaczy sukces ! Operacja poszła wyjątkowo szybko bo po 1.5h mam już nowe oponki, wsio pięknie poskręcane i felgi nawet umyte. Dumny z siebie odnoszę do kuchni pogięte 24 łyżki... więcej nie miałem. Wieczorem aledrogo.pl – zamawiam właściwe łyżki ;) 23 października – pierwsze testy w terenie, duuuża lekcja pokory, gleba, gleba i jeszcze raz gleba , padają grzane manety. Zdejmuję deflektor bo coś czuję, że jak nie teraz to przy kolejnej glebie sam się zdejmie :) 24 października – sklejam „rurę” pod siedzenie – lądują w niej m.in. zapasowe dętki. Manetki cudownie ożyły ! 25 października – zamawiam kolejny gadżet ;) 26 października – popsułem wykonaną 2 dni temu rurę :D Klej nie wydał … szukam rozwiązania. Jak zwykle znalazł się ktoś kto zrobi to za mnie. Wiesław … naprawi mi ją ;) 27 października – dziś miał dojść zamówiony 2 dni wcześniej gadżet, trampek miał być cięższy o kolejne 100g ;) Ale nie doszedł :( 28 października – gratów od Hiszpana nadal nie widać ;( 29 października - szukam najtańszej opcji wynajęcia przyczepki. Wypożyczamy ją w miejscowym klubie motocyklowym za rozsądne 25PLNów za dobę. Trzeba tylko skołować jakieś koło na zapas albo chociaż oponę. Uff , jedno z głowy. 30 października – nadal nie mamy przyczepki, bo qrrr bo zerknięciu w dowód rejestracyjny okazuje się, że ona ma 580 kg ale nie DMC a ładowności. Do golfa jej nie podepniemy, za duża. Jeszcze tego samego dnia Wiesław zaklepuje w wypożyczalni inną, lepszą bo z hamulcem. Oczywiście wcześniej trenuje przed Marokiem targowanie się. Udaje się na tyle, że jesteśmy zadowoleni. Płatne z góry ale i tak przecież pojedziemy, pojedziemy – prawda ? ….33.80zł doba. Robię zakupy, wyjazd ma być tani więc trochę paszy zabieramy ze sobą: 120zł Wódka zakupiona wcześniej : 6x16,80zł = 101zł - mówiłem , że będzie się działo. Aha, to mój przydział, reszta zabiera podobne ilości. Tylko nas dla celników qrna nie sprzedajcie :D Paliwo do kuchenki: 13zł 31 października – mam wolne dwa dni więc ... piaski, błotko czyli nauka jazdy „w terenie” . Krótkie podsumowanie moich postępów w nauce: nie ogarniam maszyny :( Z tego dnia jest jedna, za to bardzo radosna nowina: załatwiam od kolegi dwa wypasione obiektywy. Jutro mam przyjechać i je odebrać . Waga naszego zestawu podróżnego rośnie tym samym o pond 2 kg. Jedno cieszy, drugie przeraża – wartość pożyczonego sprzętu jest prawie równa wartości motocykla... wmawiam więc sobie , że będę o niego dbał bardziej niż o siebie i jakoś zapominam o całej sprawie. Za to kolega, który ów sprzęt mi użyczył był obecny na moich pożałowania godnych treningach i w momencie wręczania mi szkiełek miał łzy w oczach :D |
Neno jutro wolne. Pisz dalej plis
|
Cytat:
PozdrawiaM i czekam na cd |
1 listopada – Wiesiu poprzez znajomych załatwił parking w Hiszpanii. 5euro/doba – damy rade. Odzywa się Hiszpan. W czwartek ma wysłać co potrzeba kurierem, więc w piątek będzie. Rezerwuję sobie sobotnie popołudnie na montaż tych „drobiazgów” .
Wieczorem SMS od Wieśka – parking załatwiony, potwierdzony, czeka na nas. Kolejny problem z głowy. 2 listopada – Wiesiu budzi narzeczoną o 4 AM. Powód jest prosty - powiedziała, że będzie musiała pracować po 20h na dobę byśmy wyjechali w założonym terminie. No właśnie, 4 h snu na dobę już minęły... :) Sam kładzie się jeszcze spać :) Niby dopiero czwartek ale zniecierpliwiony kolejnych „zabawek” wyglądam już kuriera :D Są... układam je w łóżku koło siebie, dziś śpimy razem. Kur*** więcej już ich nie było ? Jakoś ciasno w tym łóżku... :D 3 listopada, Ula oznajmi mi , że wróciła do byłego... nie było zmiłuj, kolejny gadżet na poprawę nastroju :D Tym razem padło na mały, lekki i przyjemny namiot. Ula zaopatrzyła się w taki sam, znaczy śpimy osobno :( Euro znów podrożało. Hiszpan ma problemy z wykonaniem uchwytów. Wieczorem (jak by nie miała co robić po powrocie do byłego...) kolejne wieści od Uli – podrożały promy. 4 listopada, wpada Wiesław ze sprzętem, naprawia mój popsuty schowek i znika. Kupuję polisę w PZU za 107zł( no co, w końcu pojedziemy – prawda ? ), uzupełniam apteczkę za 40zł. Chciałem jeszcze ubezpieczyć pożyczone obiektywy ale za zaproponowaną mi stawkę ... po prostu odpuściłem. Czy słusznie – to się okaże. Wiadomość ze sklepu z namiotami – kasę zwracamy, musicie spać razem zdawało się brzmieć magiczne „przepraszamy za brak towaru, zapraszamy w grudniu...” Nie to nie, Mr.Gadżet jednak nie odpuszcza - zamawiam dwa filterki do aparatu :D Ciekawe co na to Urszula powie :) w razie czego będę czuł się usprawiedliwiony, bo zamówiłem po jednym na głowę ;) Ooooo powiem jej, że się nimi odgrodzimy od siebie :) ale to i tak nie pomoże na "ten związek" 5 listopada – tankuję motocykl, tylko tyle by z parkingu w Maladze dojechać na afrykańską ziemię. Będzie lżej jechać a i paliwo w Afryce tańsze. 50zł. Suma wyjazdowych wydatków : 606zł a jeszcze nie ruszyliśmy... 6 listopada – Od godz. 15.00 ul. Sienkiewicza, Willowa – domy prywatne ... przypomina Wam to coś ? :) Tak, to kolęda. Jak spojrze w portfel to by przydało się w taką wyruszyć :D Ale czym że ja tu się martwię, w końcu wyjeżdżam przygotowany na to by być niezależnym i gotówka potrzebna tylko na paliwo, wodę i prom, no, może jeszcze na wodę... wodę mówię :P Nie ślinić się :P A co do 15.00 to z Sienkiewicza jadę do szwagra na Willową, szwagier ma garaż a już ciemnawo się robi. Wynajmuję go na to popołudnie i montuję uchwyt do nawigacji. Wygląda przednio, przynajmniej dla rasowego gadżeciarza ;) http://img171.imageshack.us/img171/79/img8275ss.jpg A tak to spędziłem kolejne 1.5h a może i 2... straciłem poczucie czasu. http://img11.imageshack.us/img11/4424/img8281ss.jpg http://img405.imageshack.us/img405/238/img8285ss.jpg http://img822.imageshack.us/img822/2938/img8286ss.jpg Termometr z woltomierzem od RAFWRO. Miły gadżet, cieszy oko, daje coś co lubię, kolejne świecidełko, kolejne parametry do odczytu, kolejny guziczek – to wszystko analizowane na bieżąco w czasie drogi nie pozwala mi usnąć w czasie długich przelotów. Co prawda tu takich ma nie być ale kto wie co zgotuje los. Może się pokłócimy i przyjdzie wracać w grudniu na kołach … A warto wtedy wiedzieć ile jest na minusie ...brrr. W domu sprawdzam czy wszystko jest na swoim miejscu, posegregowane tak jak należy czyli zgodnie z kuframi w których wyląduje. Kupki są dwie , bo trzeci kuferek został dla Uli, jeden jest mój i sprawiedliwie jeden wspólny. Głównie na moje i nie moje obiektywy :D http://img153.imageshack.us/img153/8374/img8290ss.jpg http://img822.imageshack.us/img822/555/img8288ss.jpg Nie tylko samą fasolką żyje człowiek .... :D : http://img37.imageshack.us/img37/8082/img8289ss.jpg Wieczorem ślęczę nad mapą, myślami jednak jestem gdzie indziej. Wracają „ostrzeżenia” Michała pod kątem Wiesława ( w zasadzie to nawet nie wiem o co im poszło, dlaczego wrócili osobno... ale nie drążę tematu, mało mnie to obchodzi, przecież ma być pięknie ), „ostrzeżenia” Wiesława przed Renatą, „ostrzeżenia” kolegi Uli przed Transalpem, sam siebie ostrzegam przed sobą samym, Ula ostrzega mnie ,że...... Nie no, przecież będzie pięknie... Będzie? Musi ! Już przysypiając robię ostateczne pakowanie choć wiem , że jeszcze będę musiał, o ile ktoś nie nawali, opróżnić swój kufer jeśli dolecą uchwyty z kanistrami. SMS od Uli, nie zabiera fajek, koniec z byłym...nałogiem :P Uff możemy zabrać jeden namiot, nie uduszę się ;) Czuły jestem... |
...... jeszcze chwila i będziesz się przez zaspy przedzierał :)
|
na forum TA są świerze niusy... jakby kogoś interesowało czy dojachał
|
a dlaczego ta szósta z flaszek w polowie pełna? tzn oprózniona do połowy ???
czyz nie miało być na później ??? |
Może było tak
PozdrawiaM |
Cezeters - patrz na 17 października :) Więcej już nie daliśmy rady :D
|
Cytat:
czepiam sie bo tez lubie :drif: |
Oj tam, oj tam. Gadżety będą afrykańskie, a te, jak wiadomo kosztują niewiele :D
P.S. Wódka nam się już kończy :D Ok, siadam do pisania relacji :) |
7 listopada, ostatnie dni w pracy, mocno skupiony, by potem móc zapomnieć o tym wszystkim, być pewny, że wszystko zostawiam w należytym porządku.
8 listopada, 22h do wyjazdu, wsiadam na motocykl jadę odwiedzić, pożegnać starego przyjaciela. Oczywiście nie jadę bezinteresownie :D Artur vel Zielo to złota rączka, prowadzi swój warsztat – http://www.zielo4x4.pl . Razem zaczynaliśmy nasze motocyklowe przygody, potem wspólnie pierwsze wzloty i upadki z przeprawami 4x4. Wpadam pomajsterkować. Arturro rozpala w kominku : http://img195.imageshack.us/img195/6158/img8292ss.jpg http://img854.imageshack.us/img854/1795/img8294ss.jpg Potem zabieramy się do roboty, przełączniczek tu, światełko tam :D jakaś stopka, jakiś kabelek hmmm a może by tak wycentrować kółko na nowo... http://img15.imageshack.us/img15/7231/img8297ss.jpg http://img39.imageshack.us/img39/870/img8298ssoo.jpg http://img545.imageshack.us/img545/5096/img8299ss.jpg http://img804.imageshack.us/img804/6310/img8301ss.jpg Fajeczka w przerwie : http://img259.imageshack.us/img259/7425/img8304ss.jpg Ja nie palnę a , że nienawidzę dymu z papieroska wychodzą na zewnątrz i próbuję odpalić Zielakowego Garbusa- nie chciał :( http://img256.imageshack.us/img256/7899/img8306ss.jpg Pamiątkowa fotka : http://img684.imageshack.us/img684/3149/img8295ss.jpg zaproszenie na wódeczkę, uśmiech, graba, jeszcze raz i jeszcze raz. Dobra , wracam. Mgła, +5, ciemno już... dotelepałem się do domu. 18h przed wyjazdem, dzwonię po kochanego tatę, pomagam mu zamontować uchwyty do kuferków które przyszły w ostatniej chwili. Będę bogatszy o 6L paliwa i kilka L wody pitnej. http://img269.imageshack.us/img269/737/img8309ss.jpg 16h przed wyjazdem, tak , siadam do pisania pamiętnika ;) 14h przed wyjazdem – wpadam do pracy na 2h Sen ( w domu , nie w pracy :D) 9 listopada, 8h do wyjazdu, 2AM – w pracy. 4H do wyjazdu, czuję, że już nie wyrabiam. Adrenalinka taka, że szok. Nie wiem czy to przez 4 kubek kawy czy może stres ale po raz nty lecę do kibelka :D Wpada szwagier do pomocy przejmując część moich obowiązków. Dzięki Piotrze ! Teraz może dam radę ! 2H do wyjazdu, w biurze zjawia się ekipa z Białegostoku, kawka, herbatka, coś słodkiego - wypełniają deklaracje celne czy cholera wie jak się to nazywa : http://www.douane.gov.ma/web/guest/d...ter/formAT.jsf na granicy będzie szybciej, o jeden kwit mniej do wypełnienia. Ja próbowałem w nocy ale serwer się zesr....;) i nie wydało. Xerujemy dokumenty, paszporty, kto wie może się przydadzą. 1h do wyjazdu, pakowanie majdanu, rozbita głowa, zgniecione, porysowane okulary – to nie bójka, to pospiech ...w końcu udało się, ruszamy w kierunku Malagi. Cel – jak najszybciej ale jednocześnie jak najtaniej więc jedziemy delikatnie, nie za szybko i unikając płatnych dróg. "Bo nie żyję ani w przeszłości, ani w przyszłości. Dla mnie istnieje tylko dzisiaj i nie obchodzi mnie nic więcej. Jeśli kiedyś uda ci się trwać w teraźniejszości, staniesz się szczęśliwym człowiekiem." (Paulo Coelho) ... czyli wspomnienia dogoniły czas teraźniejszy. Teraz już nie notuję wspomnień tylko dzień po dniu relacjonuję na bieżąco. Czas więc ruszać do przodu, w pogoń, w pogoń za marzeniami ! Do usłyszenia z Czarnego Lądu ! Pozdrówki Kochani ! ...qrr nie weszło wszystko... przepakowanie :D 5h opóźnienia ;( |
Cytat:
Powodzenia i zakochaj się w Maroku. |
To może tak rzetelniej : jest 9 listopada, ładujemy motocykl, hmm za dużo powiedziane – ładują go Piotr, czyli mój szwagier, który przybył mi z pomocą ( ja jeszcze w pracy) i Wiesław. Kobitki sączą w tym czasie kawę .
Po pracy szybkie pakowanie, kilka fotek dla ekipy pracującej i lecimy. http://img207.imageshack.us/img207/7885/img8312ss.jpg http://img713.imageshack.us/img713/3271/img8311ss.jpg http://img263.imageshack.us/img263/9162/img8310u.jpg Prowadzi nas Automapa a za kółkiem siedzi Wiesław. Obiad w Polsce, kolacja w Niemczech, śniadanie w Belgii, obiad we Francji, późna kolacja w Hiszpanii i tadżin w Maroko – tak to w skrócie miało wyglądać. Wyglądało „z deczka” inaczej. W Belgii odmawia nam posłuszeństwa samochód. Siedzimy, kombinujemy. Każdy kombinuje jak może. Większość kombinuje jak tu zapchać puste żołądki, jedynie Wiesław zajmuje się autem. Znów mi nie pozwalał nawet kluczy sobie podawać. http://img502.imageshack.us/img502/6746/dsc4466ss.jpg Te zakazy z tyłu to nie mam nadzieję znaki z Maroka... W sumie jak go tak obserwowałem to zajrzał pod maskę, załamał ręce, wyjął 10kę, odkręcił „+” akumulatora na kilka minut i ...pomogło. Na całe 360km. Tym razem powtórka z rozrywki już we Francji. Znów tryb serwisowy, brak mocy, paląca się kontrolka i informacja w języku niemieckim, że coś tam, coś tam ….. Kolejna doraźna naprawa wcześniejszą metodą i przejeżdżamy kolejne 150km. Po trzecim przymusowym postoju zapadła decyzja , że jedziemy do serwisu. Tam Pan za pomocą gogle translatora informuje nas o awarii i kosztach naprawy. 1500 euro, padnięta turbina. Dziwna diagnoza, zaskakuje nas całkowicie – cena także. Życzymy sobie nawzajem Merci, usługa wykasowania błędu i wycena za free. Miło. Nawet bardzo. Wieczór spędzamy na parkingu pod jakimś Hipermarketem gdzie dziewczynki poszły na swoje przyjemności a nas czekały nasze. Ale my twardzi jesteśmy, rozkładamy narzędzia i... 2h studiujemy „hayensa” , obdzwaniamy znajomych mechaników. Wszyscy stawiają na układ dolotowy, Wiesław chce rozbierać turbo :D Noc. +9. Dzięki zmęczeniu odczuwamy je jak +2. Darujemy sobie naprawę, auto tego wieczora dowozi jeszcze nas i nasze motocykle pod hotel. Ba nawet wjedzie na podziemny parking. I to nie byle jaki. Ok 80m tyłem. Co będzie dalej – strach pomyśleć. Każdy ma już ochotę się już tylko napić do nieprzytomności i zapomnieć o koszmarze, który może przekreślić nasz misterny, budowany tak wielkim trudem i taką ilością wyrzeczeń plan. W sumie to planu żadnego nie było ale były marzenia. Są. Są nadal . Ale aby się ziściły Wiesiu musi przejrzeć kilka schematów ;) http://img39.imageshack.us/img39/371/img8316ss.jpg Więc pijemy, za marzenia by się ziściły. Ale... pomidory jakoś tak nie specjalnie smakują. Trzeba popieprzyć...zgodnie przyznały dziewczynki ;) http://img810.imageshack.us/img810/1920/img8314ss.jpg Cóż było robić, chciały to mają :D Wiesław wyjął co trzeba i popieprzył:) Swój przybornik po wszystkim schował do kufra :D Stig jaki czy co ? :) Potem wszystkim zgromadzonym przy suto zastawionym stole, w stylu czym Maxia bogata, http://img851.imageshack.us/img851/9288/img8323ss.jpg każdy był już tylko zadowolony i zadowolony, ba nawet co niektóre były bardzo zadowolone po tym ... ;). Nikt już nie pamiętał, kto i po czym był zadowolony, nikt nie pamiętał, że w garażu stał Golf IV generacji, a jakże, „z(ado)walony”... Kładąc się spać w ciepłych łóżkach po 22euro od głowy* ( ze strzeżonym podziemnym garażem) nie dajemy im jeszcze umrzeć(marzeniom). Będziemy walczyć. Jutro. Dziś polegliśmy na każdej linii frontu. Pokonało nas zmęczenie, ciemności, temperatura otoczenia, złośliwość rzeczy martwych a potem, już w hotelu tylko alkohol i alkohol, zapojka, zagryzka i alkohol, i alkohol … :D Sen. Długi bo 6h sen. Niczym nie zmącony. Jasne …. Noc jak każda inna noc jak każda inna noc Podnosisz rękę palcem dłubiesz sobie w oku masz taką kwaśną minę jak każdy z Was o tej porze roku każdy z Was o tej porze roku Noc jak każda inna noc jak każda inna noc jak kazda inna noc jak każda inna noc Trochę więcej czasu, trochę więcej odwagi Trochę trochę mniej mniej słońca Trochę więcej powagi Tak tak noc..... Happysad Jutro się okaże co z nami będzie. |
Jak to co z Wami będzie? Poskładać "fałweja" do koopy i w drogę! :Thumbs_Up:
Czekamy na ciąg dalszy! :drif: Powodzenia! :at: |
Widzę, że to standard, że na początku wszystko staje okoniem. Ale zakładam że się ułoży, bo przecież inaczej się nie da. :D
|
11 listopada, poranek w Troyes w środkowej Francji.
6:30 budzimy się i czym prędzej podążamy do garażu w którym zostawiliśmy nasz skarby. http://img846.imageshack.us/img846/5433/img8327ss.jpg Odpinamy przyczepkę i lecimy za miasto poszukać ustronnego miejsca by poszperać przy aucie. Po 30 minutach Wiesław już leżał pod autem. http://img249.imageshack.us/img249/8462/img8333ss.jpg http://img545.imageshack.us/img545/5863/img8330ss.jpg Obok był kanał ale nie było dojazdu : :) http://img856.imageshack.us/img856/9818/img8344ss.jpg Znudzony plątaniną przewodów i przebytymi kilometrami przysnął ;) http://img213.imageshack.us/img213/3563/img8343ss.jpg Pozwoliłem sobie go przykryć kocem . Po chwili wstał, twierdził,że mu się ciepło zrobiło... wpadł na jakiś pomysł i pozwolił mi w końcu podawać swoje nie byle jakie, bo od Bety, klucze. Potem nawet coś napomknął, że będą mu potrzebne moje paluszki bo sam sobie radu nie ma. Ucieszony pobiegłem do samochodu po Lajkoniki... :D Wiesław miał mnie wyraźnie dość bo zamiast ze mną przedyskutować co trzeba, to on w najlepsze wydzwaniał gdzieś do Polski, podobno na konsultacje ... nie wiem po co, ja dokładnie to samo mu mogłem powiedzieć :D Przecież ja mistrzu jestem w tych sprawach. Ale co mi tam, nie będę się wtrącał gdzie gadają Ci, no ... kursanci :) http://img411.imageshack.us/img411/8539/img8340ss.jpg http://img809.imageshack.us/img809/1900/img8342ss.jpg http://img843.imageshack.us/img843/5853/img8335ss.jpg Drążyliśmy temat "wspólnie", Wiesław samochodowy, ja zająłem się dokumentowaniem zdarzenia. Co do awarii : ciężko samemu coś poradzić z dzisiejszymi samochodami - bez komputera, specjalistycznych narzędzi, części zamiennych. Wiesław pomacał to, pomacał tamto i wróciliśmy do hotelu po dziewczyny i graty. Jazda skończyła się po 20km ;( My przerażeni, kolega wkurzony na maxa poszedł po raz ostatni zajrzeć pod maskę. Coś tam ponoć odłączył w każdym razie auto przestało co chwilę tracić moc. Na jak długo? Nie wiemy. Nie pomogło, po godzinie znów podłączył co odłączył. Co jakiś czas trzeba było zgasić i zapalić silnik i tak jakoś turlaliśmy się ku naszemu przeznaczeniu. Jakie ono będzie – wszyscy wierzymy, że jest nim słoneczna Afryka. 16.00 Wiesław włączył radio...szał :D Rozglądamy się za jakimś pieczywem bo zaczynamy przymierać głodem. 17:00 w końcu autostrada. 18.00 zachód słońca , samochód już od dawna nie zdradza oznak słabości. 19.00 tankujemy, kolacja i w drogę. Przed nami jeszcze 1300km. 20.00 same się pojawiły i same się właśnie skasowały – błędy VW. Jest ok. Czujemy się pewniej. 21.00 Usypiają dziewczyny 22.00 Usypiam ja 0.00 Zasypia też i Wiesław, na szczęście na parkingu, po 2h jedziemy już dalej. Oczywiście gdzieś w czarnej dupie o 3 nad ranem kończy nam się paliwo. Karty nie działają a innych stacji niż samoobsługowe nie ma. Na szczęście młoda dziewczyna tankuje nam auto za 10Euro , dostając od nas w zamian papierowy banknot takim właśnie nominale. Jedyna która się nas nie bała …., reszta na próbę zaczepienia i prośbę o pomoc prawie uciekała. Nie wiem czy to nasz wygląd, motocykle na przyczepce czy późna pora sprawiły. Na kolejne stacji tankujemy do pełna i już autostradami tniemy przez całą Hiszpanię. Wiesiu po 1600km puszcza wreszcie stery i mogę dać ulżyć jego cierpieniom, które trwały 24h, pomijając tą małą 2h drzemkę na parkingu. Teraz też tylko 2h odpoczynku i już sam dojeżdża....na... cdn. :) |
Wlasnie takie relacje lubie:)
Super Neno |
12 listopada
...no właśnie, jedziemy tak sobie,widoczki chyba typowe dla południowej Hiszpanii, mówię chyba bo nigdy tak daleko w Europę się nie zapuszczałem , także te klimaty są mi zupełnie obce: http://img805.imageshack.us/img805/8126/img8346ss.jpg http://img828.imageshack.us/img828/1921/img8368ss.jpg http://img717.imageshack.us/img717/5594/img8358ss.jpg http://img40.imageshack.us/img40/4677/img8366ss.jpg Nagle mijamy taki oto znak: http://img841.imageshack.us/img841/6441/img8370ss.jpg Nasze myśli zbiegły się . Obaj wiedzieliśmy, że coś się kroi. I.... jest : http://img52.imageshack.us/img52/264/img8369ss.jpg Nie było zmiłuj, Dziewczyny śpią, więc Wiesław tylko sobie znanym sposobem mrugnął okiem i jeszcze w tej samej chwili zmienił kierunek jazdy. W odpowiedzi zobaczył w górę wyciągnięty kciuk i szeroki uśmiech. Tak trafiliśmy na tor w Jerez de la Frontela. Jako kibice MotoGP przejeżdżając obok wykorzystaliśmy moment nieuwagi i oto jest , w całej swojej krasie, w dodatku słychać jęczenie R4ek i wspaniały bulgot jakiegoś V2 w wydaniu od Ducati. Miód, miód. Pogoda piękna, 23-27*C, trochę wietrznie ale idziemy zaliczyć obiekt. |
Kilka foteczek :
http://img638.imageshack.us/img638/3636/img8523ss.jpg http://img833.imageshack.us/img833/9721/img8375ss.jpg http://img12.imageshack.us/img12/8959/img8511ss.jpg http://img528.imageshack.us/img528/9231/img8399ss.jpg http://img191.imageshack.us/img191/1676/img8409ss.jpg http://img840.imageshack.us/img840/1001/img8422ss.jpg http://img404.imageshack.us/img404/170/img8474ss.jpg Wieczór już blisko więc daliśmy sobie spokój z nocnego podboju portu, poszukiwania parkingu, biletów. Pierwszy hotel po prawie był nasz. Tani, jak na Hiszpańskie warunki,no przynajmniej tak twierdził Wiesiek, on już był 2 czy nawet 3 razy na tym słonecznym półwyspie, z podziemnym garażem – ideał. Zabieramy więc ze sobą co potrzeba z samochodu i idziemy „na pokoje”. Ula otwiera przede mną drzwi pokoju nr 19:D Dźwigając kuferki ledwo się w nich mieszczę . Zaklepuję szersze łóżko z nadzieją, że jak włączę klimatyzator wiszący nad jej łóżkiem to przyjdzie do mnie się ogrzać :D Zostaję w pokoju sam snując swój misterny PLAN :D Wiesław zabrał dziewczyny na piwo, ja zostałem...pisać relację :P Jak ja się poświęcam... by się wylansować*... :D Za nami blisko 4000km. Golf przeżył ! Oby dał radę wrócić ! *Tak bardzo się starałem a …. nie wiem, jakoś tak dziwnie ta relacja mi wychodzi... to ja miałem się lansować w czasie tego wyjazdu, w tej relacji a tymczasem wychodzi, że jestem cieniasem jakich mało a to Wiesław jest Królem i Panem, rządzi jak nikt. Dość tego :D muszę coś z tym zrobić. Pytanie co taki cienias może ? :) A tymczasem rano... cdn ;) |
Cytat:
Cytat:
Dawaj Neno Dawaj :lukacz: |
uwielbiam relacje LIVE:drif:
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:36. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.