![]() |
Bułgarskim wybrzeżem- o tym, jak zostałem czarnuchem [2011]
8 Załącznik(ów)
Mróz za oknem, na rozgrzewkę myśli uciekają do wakacji. Pojawia się refleksja: przeczytałem na forum wiele relacji z miejsc do których chyba nigdy nie dotrę, "niemal kosmicznych" (kosmici są wśród nas :)) i takich, z których skorzystałem w swoich wyjazdach. Dzięki informacjom w nich zawartych śmielej wypuszczam się w miejsca, o których marzyłem. To bardzo przyjemne zobaczyć w rzeczywistości miejsca, ludzi, których widzieliśmy, czy poznaliśmy z czyichś opowieści. Tak samo, jak odkrywanie własnych. Chciałbym i ja zostawić swój ślad z ostatnich wakacji.
O kierunku zdecydował udany zeszłoroczny wypad na podreperowanie starych kości. Bułgaria -bez wiz, pewna pogoda,wygoda :) niedaleko.. Ma się to skromnie do bardziej ambitnych planów przesuwanych z roku na rok, ale za to będzie realne. Niby przewidywalnie, ale z nadzieją na przygodę, która podobno tuż za rogiem.. W planie szybki przejazd przez Rumunię i Transalpinę, kilka dni moczenia w ciepłym morzu i gorącym piachu, przejazd wzdłuż całego bułgarskiego wybrzeża od Turcji do Rumunii i powrót przez Trasfogarską i Ukrainę. To tak ogólnie. Zapraszam: Załącznik 28312 Spotykamy się u Mirka i z grubsza ustalamy dzisiejszą drogę: Lublin- Rzeszów- Przełęcz Dukielska- Słowacja Załącznik 28313 Tszoda z Zagrody! GS- Ania z Darkiem, Afryka Tesco- Ula z Mirkiem, Czarna Nasza- Asia i Tomek Załącznik 28314 Załącznik 28315 Załącznik 28316 Jak zwykle w CPN przypominamy sobie, że mamy telefony i masę wątpliwości, które nie pozwalają cieszyć się jazdą: Hallo! Sprawdż, czy na pewno wyłączyłam żelazko! Hallo! Przyszła paczka na którą czkałeś od paru dni ze spodniami na wyjazd! Hallo! Na śmierć zapomniałam! Wypuścić kota z samochodu! Hallo! Hallo! Załącznik 28310 Załącznik 28311 Prostujemy plecy, jemy żurek, jeszcze się nie spieszymy. Załącznik 28317 Im dłuższy, tym lepszy :p, ale nie za długi! W czasie jazdy chlapacz podwijał się i wcinał między oponę i błotnik, ale przeszkadzało to tylko temu, co jechał z tyłu :). A ten patent sprawdzał się, ale tylko na postoju. Dopasował się niebawem. Tuż przed wyjazdem dołączył do nas Perkoz- kolega z Garwolina. Miał w planie wspólny dojazd z nami do Rumunii i tam pohasać. Jednak gmole, które dostał pocztą tuż przed wyjazdem nie pasowały za bardzo do jego Tenery i wyruszył parę godzin przed nami, by po drodze zajechać do wykonawcy i na miejscu je przysposobić. Przed Rzeszowem Darek próbuje bezskutecznie dodzwonić się do niego. Wielokrotnie. Prosi innego kolegę, by ten z domu próbował do skutku, a sami jedziemy dalej. |
:lukacz:
|
Tez mam takiego Reuscha jak wy ;).
|
Cytat:
|
7 Załącznik(ów)
Jest wreszcie info o Perkozie: kilkanaście kilometrów przed Rzeszowem miał wypadek!!! Telefon odebrał policjant i dowiadujemy się, że jesteśmy niedaleko.
Załącznik 28318 Załącznik 28319 Przeładowany TIR z dużą prędkością hamuje, naczepa się składa i zmiata czołowo z drogi nadjeżdżającego z naprzeciwka Perkoza !! Fuksem, przejeżdżająca straż pożarna, udziela pierwszej pomocy i gna z Perkozem do szpitala. Tam operują, cerują, ale minie miesiąc, zanim odzyska przytomność i kolejne miesiące, zanim wróci do domu. My czekamy parę godzin przed szpitalem, ale po zapewnieniach, że zrobiono co trzeba, decydujemy jechać dalej. Darek z Anią zostają dłużej- czekają na przyjazd brata Perkoza. Załącznik 28320 Załącznik 28321 Karawana jedzie dalej! Jakie to bezwzględne stwierdzenie. Długo nie możemy się zdecydować- co robić. Na miejscu wypadku zostały strzępy ekwipunku biwakowego z kufrów Perkoza i strzępy z jego motocykla. On sam nieprzytomny, walczący o życie. Ma chłop wakacje!! Widoki jakoś tak mniej cieszą. Trzeba czasu. Załącznik 28322 Czekamy na Darka z Anią tuż przed Duklą. Coś na ząb w barze i jedziemy jak długo się da. Słowacja. Za Swidnikiem żegnamy drogę E371 i bokiem kierujemy się na Vranov. Załącznik 28323 Załącznik 28324 Pierwszy nocleg wypada w słowackich krzakach. Obozujemy za wałem zarośniętym bujną trawą i zielskiem. Miętowa hierbatka, kiełbaska, pogadać i spać. |
No nareeeszcie :Thumbs_Up:
:lukacz: :) |
Cytat:
|
:lukacz:
|
9 Załącznik(ów)
Nasz pierwszy nocleg wypadł w swojskobrzmiącej mieścinie Duplin. Miejscówka znaleziona po ciemaku okazała się cichą, spokojną, aromatyczną a nawet z bieżącą wodą :Thumbs_Up:
Załącznik 28325 Załącznik 28326 Hej! bystra woda, bystra wodiczka, Hej! dla dziewoczki i malcziczka! Oczywiście myli się wszyscy. Niektórzy nawet dwa razy! Załącznik 28327 Załącznik 28328 Dupy w juki, Załącznik 28329 a juki wziąć w troki! Załącznik 28330 Załącznik 28331 Nie wiem, co nam Ania parzyła, ale takie były pląsy po kolejnej ziołowej hierbatce. Przejazdu przez Słowację nie pamiętam, więc musiało się nic ciekawego nie wydarzyć. Pierwsza euforia robienia zdjęć też mija, więc po cichu delektujemy się mijanymi kilometrami. Pogoda wakacyjna.. Przejazd przez Węgry też szybki, choć mijaliśmy Festiwal Wina, zlot motocyklowy w Tokaju, czy Hulajduszoboszlo (a czytając relację Grega obiecałem sobie wstąpić, jak będę przejazdem). Wszystko to kusiło, ale cóż- priorytety.. A poza tym- wczesne przedpołudnie to taka nijaka pora na degustacje wina, czy inne integracje. W Tokaju zadawalamy się smażoną rybą przy moście nad Cisą i w drogę. Załącznik 28332 Mijamy granicę Załącznik 28333 i wjeżdżamy do Omanii. |
6 Załącznik(ów)
Za nami jakieś 800km od domu. Rzadko odpoczywamy. Cały czas pogoda- marzenie! odmienny krajobraz, przejrzyste powietrze, chce się jechać!
Droga nr.76 prowadzi nas z Oradea do Deva Załącznik 28334 Załącznik 28335 Załącznik 28336 Załącznik 28337 Załącznik 28338 Załącznik 28339 Na koniec dnia, syci rozległych krajobrazów, ciasnych, krętych dróg w bukowych lasach w okolicach Brad i Valishoara, postanawiamy wcześniej szukać miejscówki do spania. Czas tracimy jednak czekając na posiłek w przydrożnej knajpie w Soimus, na ostatnich metrach drogi76. Całą godzinę kazali sobie czekać na tę kompozycję! A ciorba de burta od ręki! :) Nadchodzi noc i wyszło jak zwykle. Jutro, za dnia zobaczymy, gdzie los nas rzucił z noclegiem. |
Brawo Panowie. Szkoda Perkoza... O kontynuacje prosze.
|
Pisz. Ja czytam i jade z Tobą :)
|
10 Załącznik(ów)
Rankiem niestety nadal nie wiedzieliśmy w jakich okolicznościach przyrody spędziliśmy noc. Mgła jak mleko otaczała wszystko wokoło.
Załącznik 28362 Obudził mnie Darek. Zarys jego postaci we mgle, z siekierą w ręce szybko mnie otrząsnął z resztek snu. Szukał co się da na ognisko. Choć sierpień, było rześko! Z każdą minutą widać było coraz więcej. Załącznik 28363 Załącznik 28364 Załącznik 28365 Załącznik 28366 Załącznik 28367 Załącznik 28368 Załącznik 28369 Szczęśliwi ludzie. Pojedli, popili, grzeją kości przy ogniu Załącznik 28370 Z żalem ruszamy dalej, bo z każdą minutą wkoło robiło się coraz ładniej. Z powijaków mgły wyłaniały się zarysy skał a pierwsze przedzierające się promienie słońca dodawały tajemniczości. Gra światła, jakichś dźwięków, zaśpiewów pasterzy tworzyły miejsce czarodziejskim. Załącznik 28371 Czary mary, magiczny guzik i jedziemy dalej! |
Fajsko
|
O super sie relacja zapowiada -czekam na kontynuacje!
|
8 Załącznik(ów)
Odpieram zarzuty wszelkich mącicieli, jakobyśmy tam się nie myli :):
Załącznik 28372 A nocne obawy związane z miejscem -dla jednych pięknie tajemniczym, dla innych strasznym (byliśmy przecież w Transylwanii a tu mgła musi być straszna) wynagrodziły nam rankiem krzaki jeżyn. Owoce nabrzmiałe słodkim sokiem, choć wychłodzone i umyte zimną mgłą, na podniebieniu zostawiały smak całego gorącego lata. Delicje! Zostawiamy za sobą mglisty poranek i tak czyste niebo towarzyszy nam większą część dnia. Załącznik 28373 Załącznik 28374 Załącznik 28375 Załoga z GSu :) Załącznik 28376 Załącznik 28377 Załącznik 28378 Wjeżdżamy do Sebes. Tutaj w przydrożnym markecie robimy zapasy na dzień i wieczór :) Gospodarzymy zwykle tak: śniadanie robimy jeszcze na biwaku, co wydłuża czas wyjazdu, ale za to nie ma ssania. Jedzie się ostrożniej, można podziwiać mijane miejsca, a nie lustrować mijane bary (ten mi się nie podoba, tu za drogo, kolejnego jakoś długo nie ma). Potem razem z odpoczynkiem, tankowaniem jakaś kawa, koło południa skok na tani spożywczak po jogurty, pieczywo, zapas napojów, coś na kolację przy ognisku i śniadanie. Obiad zwykle późny, gdzie popadnie. I oczywiście zapas wody do mycia i gotowania. Pozwala nam to bez większego stresu jechać jak długo mamy ochotę, nie iść głodnym spać, czy po nocy nie musieć pukać po wsi w okieneczko :) (z Siekierezady) Załącznik 28379 |
Hehehe... Bardzo znajome klimaty: zdaje się, że "deptaliśmy sobie po piętach"...:) W jakim czasie byliście w Rumunii?
|
9 Załącznik(ów)
SUb.Wjechaliśmy 11-13 i wracając 18-20 sierpnia.
Co do przyzwyczajeń. Cóż. Całkowity wiek składu wycieczki wpływa znacząco na jej charakter. U nas wynosi łącznie aż 204 lata! Tak, tak! trzech kierowników po 50=150+trzy pasażerki po 18! Dobra. I tak mam w ryj! Wyjeżdżamy z Sebes. Załącznik 28380 Droga coraz węższa i kręta. Mało co widać. Widoki, jakich się spodziewamy zasłaniają nam lasy i góry. Cały czas wzdłuż strumienia i w górę. Do Sugag bardzo monotonnie: Załącznik 28381 i tak prawie przez 80km. Za Branistea krótki przerywnik: Załącznik 28382 Załącznik 28383 i ostatnie setki metrów bez asfaltu. Dalej, do Lotru już tak: Załącznik 28384 Załącznik 28385 Załącznik 28386 Skrzyżowanie w Lotru. :spac:Znużyła nas ta jazda, bo ruch spory, widać niewiele. Kierowcy pół biedy, bo winkielki wciągały. Nadzieja była w dalszym odcinku wspinającym się wyżej ponad las. Ciekawy był sam wyjazd na drogę do Novaci: kierunek oznaczony samym sprayem na asfalcie, akurat tam, gdzie kierownik go nie wypatruje. Tym bardziej, że stoi na nim, czując, że skręt powinien być właśnie tu :) Załącznik 28387 Załącznik 28388 Za to kolejne kilometry pozwoliły zapomnieć o wcześniejszym znużeniu i zapadły nam na zawsze w pamięci. Dzida!! |
9 Załącznik(ów)
Załącznik 28399
Załącznik 28400 Podjazd na przełęcz to czysta radość z jazdy. Dobrze wyprofilowane drogi pozwalają na odprężenie. Widoki dookoła, choć ciągle same góry, porażają różnorodnością formy, materiału, wielkości i barwy. To wszystko zmienne w czasie, świetle wraz kolejnym zawijasem. Załącznik 28401 Załącznik 28402 Załącznik 28403 Mirek decyduje o odpoczynku jakiś kilometr przed szczytem. Rozległa górska łąka kusi, by się zatrzymać i dłużej nacieszyć oczy widokami. Załącznik 28404 Załącznik 28405 Załącznik 28406 Załącznik 28407 Robi się całkiem groźnie. Chmurzy się coraz bardziej- zjeżdżamy ze szczytu. |
Ale widoki...w tym roku też mam w planach Rumunie! Pisz pisz :D
|
dajesz dajesz super..
(Tym Perkozem to mi włos na głowie zjeżyłeś...) |
wiadomość o Perkozie na poczatku wyprawy nie ciekawa.
Mam nadzieję i widze po fotkach,że dzięki herbatkom "ziołowym" ;) reszta wycieczki była OK |
4 Załącznik(ów)
I parę zdjęć z odwrotu ze słynnej 67C. Bo czas był najwyższy:
Załącznik 28413 Załącznik 28414 Załącznik 28415 Załącznik 28416 Powrót mącił unoszący się wzdłuż całej pięknej Transalpiny gryzący swąd klocków hamulcowych- wszyscy chcieli szybko zjechać. Najbardziej klocki :). Dalej to zmiana naszych planów. Wcześniej myśleliśmy jechać z RO na BG na Plovdiv i Starą Zagorę i dalej na wybrzeże od południa, jednak ciśnienie w grupie było większe na możliwie najszybszy dojazd nad Morze Czarne. Ruszyliśmy więc na znienawidzoną E70 do Bukaresztu w poszukiwaniu straconego czasu. Cisneliśmy nią już po nocy. Gs z Anią i Darkiem został na którymś z CPN jeszcze za Pitesti, a my dojechaliśmy aż do Ruse, na granicę z Bułgarią. Tej nocy zadowoliliśmy się miejscem pod namiot na malowniczym polu kukurydzy. |
Cytat:
http://img577.imageshack.us/img577/2333/dsc4535.jpg I dawaj dalej...powspominam :) |
Cóż Arti, para nadal sobie wierna. A że mezalians? Kto znaczenia tego słowa jeszcze dziś używa? Dziś zwykła para, jakich wiele wokół nas: rasowa klacz i osioł :)
|
W zeszłym roku, ze szczytu Transalpiny, mnie również przegoniła zbliżająca się chmura z piorunami. Coś powtarzalne warunki. ;) Za to tej pary nie spotkałem. :rolleyes:
Pisz dalej ATomku. :) |
Piękne widoki mieliście z Transalpiny. Ja niestety w zeszłym roku przejechałem ją w ulewnym deszczu i z piorunami. Nawet nie wiem w którym miejscu to Urdele się znajduje.:mur: Przyznam,że mimo wszystko miało to swój swoisty urok. Jedziesz dalej ATomku.
|
10 Załącznik(ów)
Załącznik 28428
Załącznik 28429 Wczorajszy dzień nam się za przeproszeniem urwał na polu kukurydzy. Rano obudziło mnie ćwierkanie ptaków. A może mi się tylko śniło? Ważne, że po każdej nocy budzę się wypoczęty, Zrywam się na nogi i.. Mirek znowu wstał pierwszy. Miejscówka niezła. Odpoczywamy od wypasionych widoków, wokoło sama proza życia. Niedaleko do kościoła :), obok kukurydzy sad czereśniowy. Szkoda, że już sierpień. Z za drzew słychać terkot kół - furmanka podskakuje- jedzie dziadek. Pozdrawiamy się nawzajem nie rozumiejąc jeden drugiego a śmiech zastępuje wiele słów. Słowo 'POLONEZ' wymawia z powagą. Pokazuje, że jego chałupa niedaleko i że dlaczego my tak w polu a nie przyszliśmy do niego? Może następnym razem. Może naprawdę następnym razem? Odjeżdża w pole, my się pakujemy, jemy śniadanie i jedziemy w stronę granicy. Załącznik 28430 Załącznik 28431 Na granicy kociokwik! Most graniczny w remoncie, czynny jeden pas ruchu, prace trwają, korki kilometrowe.. wpuszczają po trochu. Nawet miejsca na moście ledwo na jeden samochód, weź tu i wyprzedź! Tylko dzięki temu, że wiele saochodów zjeżdżało maksymalnie, jak tylko można- zachęcając do wyprzedzania- szybko udaje nam się przejechać. Mam wrażenie, że do Bułgarii 'wpuszczają nas kuchennymi drzwiami' Załącznik 28432 Załącznik 28433 Fajne drogi z porowatą nawierzchnią, mały ruch, ciepełko, kierunek Varna. Lubię te widoki na mijane wzgórza. Cały czas czuć eteryczne zapachy rozgrzanej roślinności: lasów i wszelkiego zielska. Dopiero jadąc w nocy, w świetle reflektorów widać ile w powietrzu amatorów inhalacji.Powietrze gęste od tego, ale dzięki bliskości morza wspaniale się oddycha. Załącznik 28434 Jest i morze. Mijamy Białą, celem jest Obzor. Załącznik 28435 Załącznik 28436 Pierwsza chwila na kwaterze. Wybraliśmy to samo miejsce, co w zeszłym roku. Nawet pokój ten sam. Mieszkamy w nim we czwórkę i jest wygodnie: dobre łóżka, lodówka, TV, duża łazienka no i taras z widokiem na ogród Pavlowej. Na nim jedliśmy śniadania i był całym składem na motocyklowe szpeje, wietrzyliśmy na nim namioty, materace i suszyliśmy ciuchy i ręczniki. No i widać było z niego taras domu , w którym mieszkał Darek z Anią, którzy to dojechali dzień póżniej. Afryki rozładowane, pod kluczem,my od razu wychodzimy my na plażę i zaczynamy błogie,kilkudniowe l e n i s t w o. Załącznik 28437 |
:drif:
i ja również wybieram się tam za rok ... właściwie to w tym sezonie :D |
Od razu cieplej robi się na sercu, bo za oknem -20 :mur:. Dziękuję za to "ocieplenie" klimatu i poproszę o plażę :).
|
8 Załącznik(ów)
Najchętniej bym napisał tylko: Minęły cztery dni.
Ale czego się nie robi dla Przyjaciólki. Lena, pozdrawiam! Napiszę trochę o plaży i Obzorze. Dla wielu bułgarska plaża to np.Złote Piaski. Dziś tego typu plaże to w większości zamknięte enklawy z rewirami dla gości luksusowych hoteli. Znam ludzi, którzy w czasie turnusu nie kąpią się w morzu, tylko w hotelowym basenie, korzystają z solarium, pamiątki kupują w hotelowych sklepikach, bo mają rabat na kolorową opaskę. Ich sprawa. Moje potrzeby wypoczynku są troszkę inne. Stąd Obzor: kilkanaście kilometrów gorącej plaży, piękny klifowy brzeg, różnorodność jadłodajni, umiarkowana komercja, ceny przystępne. Nocleg w opisanym wcześniej pokoju w pełni sezonu to niecałe 10E/os, obiad 2os w restauracji +kieliszek wina+0,5l zagorki to koszt 40zł, owoce na targu taniocha.. Nasz leniwy dzień zaczynał się ok 8.oo. (pamiętamy, że Mirek wstaje pierwszy) :) i maszerujemy upolować coś na śniadanie. Parę kroków mamy do piekarza i najczęściej bierzemy bułki, które zaplata jego żona na swoim kolanie. Całkiem zręcznie nim wywija i co za smak! :p Potem idziemy do mleczarza. Popatrzeć, jak jego żona robi masło :bow:. Ale nie kupujemy.. Jest niedaleko, więc zachodzimy do rzeźnika i pytamy o żonę. -Zjedliście ją dwa dni temu! :dizzy: No dobra! Wracamy biegiem do własnych żon. Załącznik 28455 Idziemy po muszelki-piosenka Jacka Kaczmarskiego http://youtu.be/yLLyp23m79g Koło 10.oo idziemy na plażę. Mamy ze 250m, ale zwykle chodzimy na sam koniec zgiełku, tak z 500m. Piach- woda- piach- woda- piach. Trudno się znudzić mając taki wybór! Załącznik 28456 Załącznik 28457 Po 12.oo idziemy poleżeć dla odmiany w cieniu w pokoju i póżniej na obiad. Do żony kucharza :drif: Dalej spacer na targ i ze świeżymi owocami nad morze. Piach- woda Załącznik 28458 Załącznik 28459 Załącznik 28460 Załącznik 28461 Załącznik 28462 Dopiero wieczorem mieliśmy z Mirkiem czas wolny. Dziewczyny szły na zakupy a my.. do żony lodziarza :Thumbs_Up:. W całym mieście tylko kominiarz nie ma żony. Bo i po co? |
:) Masz talent, miło się czyta :Thumbs_Up:
|
8 Załącznik(ów)
Dziękuję Sławek, ale to nie moja zasługa. To sprawka Dżina, którego niechybnie uwolniłem otwierając przywiezioną palinkę (oczywiście w oryginalnej,tradycyjnej, plastikowej butelce po pepsi :))
Każde lenistwo, choćby najbardziej błogie trzeba kiedyś skończyć. Nęciły miejsca wyczytane z przewodnika, a że informacje o nich były szczątkowe, trzeba było sprawdzić samemu. Załącznik 28463 Rezovo jest najdalszym na południe miejscem bułgarskiego wybrzeża graniczącym z Turcją. Ujście do morza ma tutaj rzeka Rezovska, która przez kilkadziesiąt kilometrów jest rzeką graniczną tych dwóch krajów. Typowy klimat pogranicza. Nie tylko państw ale i kultur. Załącznik 28464 Załącznik 28465 Dojechaliśmy tutaj wąską, dziurawą i krętą drogą wśród dębowego lasu. Droga asfaltowa kończy się na skarpie, ale jeśli nie ma pograniczniaków, można zjechać gruntową drogą w prawo, na dół i wzdłuż wału dojechać na sam skraj lądu. Załącznik 28466 Załącznik 28467 Załącznik 28468 Załącznik 28469 Załącznik 28470 Hotel i restauracja Panorama zachęca cieniem i chłodem. Jemy smaczny obiad, odpoczywamy. Afryki postawiliśmy obok Transalpa i po wyjściu spotykamy Bułgara, który wita się z nami i zaraz pyta, czy czegoś nam nie potrzeba, jak się Afryki spisują.. Sam mieszka w Varnie, przyjechał na wakacje do matki, która obok Panoramy prowadzi pensjonat. Zapewnia, że jakby co, to w Varnie jest dobry mechanik i pomoże. Ale oby nie! Miły gest! Gadamy jeszcze chwilę o jego trampku, ale taka gorączka, że piecze przez ubrania. -Do zobaczenia! Wspomnę jeszcze o Parku Przyrodniczym Strandża. Jadąc tu,10 km przed Rezovem mijaliśmy rzekę Velekę. Dzika i tajemnicza, zrobiła na nas duże wrażenie. Z pewnością warto na chwilę się tu zatrzymać. Włąśnie tu zaczyna się teren parku, który wraz z kilkoma rezerwatami przyrody jest największym w Bułgarii i z pewnością wart osobnego zwiedzania. Jego większa część już po stronie Tureckiej. A jak wygląda z tamtej strony , można dowiedzieć się z wycieczki Chavdara- bułgarskiego Czarnucha po parku Strandża w Turcji. http://endurovarna.21.forumer.com/viewtopic.php?t=173 |
No i zamieszałeś w moich planach wakacyjnych :) Ładna ta Bułgaria, naprawdę ładne widoki i rejony..
Czekam na ciąg dalszy :Thumbs_Up: |
Fajna relacja. Tez zamieszkałem w Obzorze i zrobiłem wypad na Rezovo. Po drodze przejeżdżałem przez Sinemorets - z piekna podwójną plażą- w miejscu gdzie rzeka Veleka wpada do morza. Plaża jest podwójna - bo rzeka płynie kawałek wzdłuż moża tworząc szeroki na 50 metrów cypel... Sinemorets - chyba najmniejsza, spokojna miejscowość na Bułgarskim wybrzeżu została moją ulubioną.
Dodam jeszcze że pomiędzy Sinemorets a Rezovo jest wiele dzikich plaż gdzie las dochodzi do samego morza i sporo ludzi kempowało tam na dziko (byłem dość dawno bo w 2006 roku) |
Zdrastvuite druzya! Ya Chavdar iz bolgarii. Boloshee spasibo tebe Atomek i Mirex. Dlya menya bolshaya radost to shto vas poznam. Ya hochu ukazat vam i nasha progulka iz Bolgarskei strandze:
https://picasaweb.google.com/ivan.j.krasimiroff/vecqNK# Eto po samie granice Bulgaria-Turkey. A eto foto ot stroni Turcie: http://media.snimka.bg/9277/024808937-big.jpg |
Privet, Chawdar. Ja ochen rad, chto Ty zaregistroval w nashom Forum.
Kak ja w Rezovo smotrel na strelku tak dumał, kak budiet eta wygliadet ot turckej strany. Tak ja uże znaju. Spasiba Drug za snimki. Ja jesho budu pisati ob nashoj vstrechi. Motormaniak. Pełna zgoda! Piszę tę relację, bo urzekła mnie ta część wybrzeża. Na zdjęciach często widać namioty na plaży, bo sam następnym razem tak bym zrobił. A do Sinomorca powoli dojeżdżamy :) |
Wielkie dzięki, od razu cieplej:). Tylko naleweczki szkoda... następnym razem chlapniemy razem :).
|
10 Załącznik(ów)
Żadna relacja nie odda atmosfery minionych chwil, ale może je nam przypomnieć, utrwalić. Opisuję miejsca, pokazuję zdjęcia, ale brak mi na nich powiewu wiatru, grania cykad, przemieszczania się wśród eterycznych zapachów w rozgrzanych masach powietrza, tego wszystkiego co w Bułgarii bombarduje nasze zmysły. Im bardziej cały ten świat jest inny od naszej domowej rzeczywistości tym większa skala wypoczynku. Ja z Bułgarii wróciłem wypoczęty.
Dla podgrzania atmosfery dodam: Dzisiaj na zdjęciach temeratura +38 :) Załącznik 28478 Załącznik 28479 Załącznik 28480 Jadąc od Rezowa dojeżdżamy do wspomnianej przez Mirka osady Sinemorec. Znana jest z lazurowego atolu i dwustronnej plaży: tej ze słoną wodą i tej ze słodką z ujścia Veleki. Dominuje zapach rozgrzanych sosen schodzących niemal do morza, które tu jest czarne tylko z nazwy. Cicho tu i spokojnie. Nas przywitał taki widok: Załącznik 28481 Załącznik 28482 Załącznik 28483 Załącznik 28484 Załącznik 28485 Załącznik 28486 Załącznik 28487 |
6 Załącznik(ów)
Jeszcze tylko parę zdjęć z drogi do Careva. Zamkną te 25km wybrzeża, które przejechaliśmy od Rezova, a które moim zdaniem jest najładniejsze w Bułgarii.
Załącznik 28494 Załącznik 28495 Załącznik 28496 Załącznik 28497 Załącznik 28498 Załącznik 28499 W Carevie wyjeżdżamy na E87 i kierujemy się na Sozopol. Wyraźnie zostawiamy za sobą kawał pięknej natury. Czy jeszcze tu kiedyś wrócimy? |
Mam wrażenie, że Bułgaria to nadal niedoceniany kraj. Kiedyś chciałbym wyskoczyc w ich góry - morze już (dzięki Tobie) poznałem, kąpałem się, a żonę kucharza zjadłem :)
|
Jeśli bułgarskie góry to koniecznie wioska Trigrad w Rodopach tuż przy greckiej granicy...
|
9 Załącznik(ów)
Załącznik 28519
Załącznik 28520 Dojeżdżamy do Sozopolu. Chętnie rzucimy okiem tym razem na jakieś zabytki. Nie planujemy konkretnego zwiedzania- ot tak chcemy zerknąć. Z opowiewsci wygląda tajemniczo. Wiek XII p.n.e robi niezłe wrażenie. Załącznik 28521 Afryki zostawiamy w centrum, idziemy szukać ducha miasta. Załącznik 28522 Załącznik 28523 Załącznik 28524 Załącznik 28525 Załącznik 28526 Głównym zabytkiem są nadbrzeżne mury jak i sama zabudowa miasta. Wybór trudny pomiędzy rozpadającymi się ruinami a zabytkami odnowionymi. Jednak samo ułożenie kamieni na stary wzór to trochę za mało. W wielu miejscach nie muszę patrzeć na klasę zabytku, żeby poczuć atmosferę w stylu "mówią wieki". Ja niestety tej atmosfery tu nie poczułem. Załącznik 28527 |
10 Załącznik(ów)
Jedziemy dalej E87 na Burgas. Nie mamy ochoty na zwiedzanie :spac:. W okolicy mijamy kilka jezior i delt rzecznych pachnących błotem, mułem, stęchlizną i chyba to decyduje, że zadowalamy się szybkim przejazdem przez miasto.
Zaciekawiło nas z kolei następne- Pomorie. Mirek wyczytał w przewodniku o leczniczych błotach, ponoć najlepszych na całym Półwyspie Bałkańskim. Zaraz każdy przypomniał sobie gdzie go boli. Jedziemy. Załącznik 28531 Jedyną informacją o miejscu było- skręcić na centrum, jechać w kierunku morza. Jedziemy. Za kolejnym skrzyżowaniem jadę za kimś, kto zachowuje się w samochodzie bardzo dziwnie, nawet jak na młodzieńca na widok dwóch afryk :) Macha rękoma i nogami :) -Jakiś pogięty, cy co? :) Nie! On do nas macha! Śmieje się przy tym od ucha do ucha :D! Pokazuje na bok, zjeżdża na chodnik, staje. Omijam, ale, że nurtuje mnie o co chodzi, stajemy i my. Podchodzi do nas ze słowami: -U mnie taka sama maszyna! U mnie toże Afryka! :at: Ludzie! Swojak! Miłe to było. I zaraz oczywiście: - Co wam potrzeba? Jeść? Spać? Może coś naprawić? Tfu! -Mamy co potrzeba, ale możesz nam pomóc i zaprowadzić do leczniczego błota? -Dawaj! Gdyby nie Chavdar, pewnie do dziś byśmy tam krążyli :) Załącznik 28532 Mijamy jakieś takie wypaśne sanatoria i zatrzymujemy się na parkingu nad jeziorem. Pakujemy to, co z motoru zwisa+ ciuchy, kaski do bagażnika auta Chavdara, obcego człowieka, coby się nie martwić :) i dalej ok 300m pieszkom. Chavdar pokazuje, gdzie iść i mówi, że musi pojechać po kąpielówki do domu, niedaleko :):):) i po kolegę mourzystę. Witaj przygodo! Załącznik 28533 Idziemy mierzeją pomiędzy morzem a jeziorem. Woda w nim trzykrotnie bardziej słona niż morska i podobno zawiera wszystko, co nasze ciało potrzebuje. Skręcamy w szuwary nad brzeg jeziora. Załącznik 28534 Załącznik 28535 Na miejscu kilku 'kuracjuszy' za free. Dają nam błotko, które im zostało, ale Chavdar mówi, że musi być świeże i wypływa, nurkuje i nabiera rarytasu zalegającego dno grubą warstwą. Ma konsystencję gęstej ropy i pachnie amoniakiem. Załącznik 28537 Bierzemy kąpiel błotną i natychmiast czujemy się uzdrowieni!! Załącznik 28538 Załącznik 28536 Załącznik 28539 Załącznik 28540 I ot cała tajemnica, jak zostałem czarnuchem. |
:Thumbs_Up::Thumbs_Up::at:
|
5 Załącznik(ów)
Na a teraz weź to i zmyj. Po kilkunastu minutach robi się skorupka. Pierwsze mycie w jeziorze. Woda tak słona, że leżysz na powierzchni. Potem nura do ciepłego morza!
Załącznik 28541 Załącznik 28542 Wyjątkowy jest tu piasek- jak antracyt z mnóstwem śnieżnobiałych, grubych muszelek. Załącznik 28543 I pamiątkowe zdjęcie. Ljubomir ST, z żoną i synem, Chavdar AT, Asia, Mirek, Tomek. Dziękujemy za miłe towarzystwo i pozdrawiamy z Polski! Dziwicie się pewnie bardzo, że w opowieści nie padło jeszcze najpopularniejsze w Bułgarii słowo rakija :)? Więc: Przed odjazdem Chavdar uparł się, że podaruje nam flaszkę prawdziwej rakiji i pojechaliśmy jeszcze do jego garażu. Tam oczywiście przy okazji obejrzeliśmy i posłuchaliśmy jego afrykę: dudududududududu Załącznik 28544 Załącznik 28545 |
Ładne foty i klimatyczny opis. Tsarevo, Sinemorec to prawie "moje" strony. Urlopuje tam od 5 lat. Im dalej na południe tym więcej cichych i dzikich plaży, do których trzeba poprzedzierać się przez wąskie dróżki. Powędkować tez można. Ryby pycha! :)
W tym roku tez jadę (puszka z rodzinką :) ) W zeszłym roku spotkałem jakąś ekipę z Polski ale ich sposób na odpoczynek diametralnie odbiegał od mojego. Pozdrawiam i gratuluje wycieczki |
Zostać Czarnuchem nabiera nowego wymiaru :)
|
Dzięki Rebel. Wojtek, nie każdy może powiedzieć dzieciom: 'ja jak byłem młody, to też byłem murzynem'. Trzeba nadrabiać! :)
|
Sztuką jest powiedzieć dorosłym dzieciom - "zostałem Murzynem" podczas dwóch tygodni :D
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:49. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.