![]() |
W hołdzie Iziemu. Na 3 kółkach bez silnika. [Lipiec 2011]
Wyprawa w hołdzie dla Roberta Iziego Gałki. To był najlepszy sposób by uczcić jego pamięc.
Izi zginął podczas mojego pobytu na Islandii, dowiedziałem się smsem. Już wtedy postanowiłem sobie dotrzeć w Pamir i zasalutować Mu w afgańskim Wakhanie który zdobył razem z ekipą. Wypadałoby jechać na AT, ale ten motocykl wybitnie mi nie leży więc go nie mam, GS jeszcze się nie nadawał na tyle tysięcy km... padło na najlepszy i najzdrowszy sposób podróżowania. No i najbardziej męczący, 3 kółka, 40kg bagażu i niestety bez silnika. http://img202.imageshack.us/img202/9533/dsc05329i.jpg http://img851.imageshack.us/img851/9414/dsc05332w.jpg Przełęcz Ak Baital. Wygrana walka z samym sobą. Pobiłem swój rekord i odhaczyłem jeden z wielu celów które jeszcze chce podjechać. http://img844.imageshack.us/img844/7687/dsc05479y.jpg http://img846.imageshack.us/img846/2415/akbaital.jpg "Nasi tu byli". Pozdrowienia dla Elwooda. Pełna relacja wkrótce..... |
Krótko o sprzęcie.
Focus Black Falls, osprzęt XT, hamulce hydrauliczne Magura. Tylna obręcz wymieniona na Accenta - wytrzymała Islandie, powinna dac radę. Tym razem na koła 28 nałozyłem opony 29 cali. W efekcie ciężej sie jedzie, ale mam większe balony, powinno dłuzej wytrzymać. http://img651.imageshack.us/img651/773/dsc05020j.jpg Na przednich lagach dodatkowo dwie butle na wode bądź jakies trunki inaksiejsze: http://img856.imageshack.us/img856/2790/dsc05021f.jpg http://img543.imageshack.us/img543/6393/dsc05015o.jpg http://img844.imageshack.us/img844/7820/dsc05012y.jpg Cały ciężar bagazu pójdzie na przyczepke... Nie ma różnicy w jeździe, sprzęt jest tak samo stabilny a jest dodatkowo jedna opona która sie nie zuzywa i stanowi zapas. Gorzej sie hamuje, ale to pryszcz. Na bank bede myslał o czyms takim do motocykla na jakas dłuzsza wyprawę. http://img820.imageshack.us/img820/9999/dsc05009a.jpg http://img833.imageshack.us/img833/1876/dsc05018pi.jpg http://img803.imageshack.us/img803/7277/dsc05013.jpg Za zadzie bagażnik gdzie pójdą sakwy Crosso. Tam będzie lekki bagaż by nie katować tylnego koła i ramy. Śpiwory, jedzenie, jakies ciuchy, wsjo. http://img27.imageshack.us/img27/569/dsc05010ct.jpg Sprzęt gotowy na Pamir Extreme 2011 :!: http://img11.imageshack.us/img11/6369/dsc05007g.jpg |
Z przyjemnością będę czytał! Dawaj Kolego!
|
Szacun...
|
Ma Polska rycerzy ma.:Thumbs_Up:
|
12 lipca godzina 13:30. Okęcie.
Na lotnisku obyło się bez zbędnej afery z żółwiami o kuchenke benzynową bo poszedłem bagaż nadać z rowerem do działu bagazu nadwymiarowego i pogadałem z ludźmi jak trzeba. Zaprykowałem dupsko do jakiegoś Kukuryżnika z 2 śmigłami i przeflancowałem sie do Rygi. Oczekiwanie trwało 4 godziny, zeżarłem wypiłem i udałem sie w punkt wyznaczony. Lot do Dushanbe zaczał sie około 20:00, wylądowałem 5:00 tamtejszego czasu. Na miejscu w konsulacie odebrałem 2krotną wizę, poskładałem se rower bo tak se to wszystko wymysliłem aby składać i rozkładać w pare minut :D 13lipca. 7:00, wyjeżdzam na Dushanbe - gorąco, a to ledwo ranek. Udaje sie do TajikSafari, tam wkleili mi pozwolenie na GBAO które wczesniej przygotowali. Ogólnie papierkologia poszła sprawnie. Wyprawe postanowiłem zacząć w Khorogu ze względu na brak czasu. Po zasięgnięciu porady jak tu sie dostać do Khorogu - jeepem.... udałem sie na Avtostoyanke, był człowiek gotowy jechać ale nie miał kompletu ludzi. Kiblowałem pół dnia w 50st upale, w koncu kierowca zgromadził ekipe i mówi że pojedziem nastepnego dnia z ranca. Zostawiłem rower w samochodzie, poszlismy do niego sie kimnąć. 14lipca. Jedziem do Khorogu. http://img21.imageshack.us/img21/4092/17739647.jpg Ekipa w składzie przedstawionym: http://img5.imageshack.us/img5/8877/88090763.jpg Wypilismy pół litra tadżyckiej wódki (dwóch tylko piło, ja i zgadnijcie kto jeszcze :lol: ) Podjechalismy na przełęcz Haburabhat, dobrze ze w tym upale i kurzu nie musiałem tego walczyć na rowerku. Tam Stolovaya, żeśmy pakuszali, wypilismy kolejne pół litra. http://img850.imageshack.us/img850/7180/42473343.jpg http://img580.imageshack.us/img580/6661/56436862.jpg http://img855.imageshack.us/img855/1764/90368107.jpg Strasznie słaba przejżystość powietrza i dziwne światło, zdjęcia nie powychodziły dobrze. http://img40.imageshack.us/img40/1197/19678752.jpg Uchodzące powietrze to absolutna norma. Pajero dawał radę... http://img821.imageshack.us/img821/7554/91972401.jpg Dojechalim do Khorogu bardzo późno. Gość co jechał z nami zaprosił mnie domu, rano poczęstował śniadankiem. http://img508.imageshack.us/img508/8436/62895754.jpg Jego brat studiuje kulture wschodu, chce jechać na Kavkaz. Pokazałem mu swoje filmy i zdjęcia... chyba go bardziej zachęciłem. Jedź chłopie jedź! 15 lipca. Khorog: http://img718.imageshack.us/img718/3953/61433484.jpg http://img805.imageshack.us/img805/9532/11167352.jpg Wyspałem sie porządnie, polazłem do afganskiego poselstwa po wize. Konsul zaprosił na rozmowe, był piątek. Mówi z wiza w poniedziałek będzie. Zaczałem skomleć :D Ojejejejej tak długo? Ja musze jechać, nie mam czasu. 2 dni, oj dużo... ojejejejejejej. Konsul popatrzył jak na pajaca, dali kwitek do zapłacenia w banku, pobrykałem grzecznie, wypełniłem wnioski. Drukneli wize w jakieś 15 minut. W koncu mogłem pojeździć na rowerze. Od razu rura na Ishkashim. http://img153.imageshack.us/img153/6592/94590190.jpg A tu Piandz w przewężeniu. Tak bliziutko do Afganistanu... Ciekawe czy kiedys jakiś dzięcioł próbował tam raftingu. JEsli tak to zapewne jego flaki jeszcze wiszą na tych skałach. http://img543.imageshack.us/img543/2950/59568325.jpg http://img692.imageshack.us/img692/7763/71631106.jpg Kruca fuks, wiatr w morde, pod górkę.... strasznie ciężko szły kilometry. Zaczeło sie sciemniać, odbiłem na Garmchashma, podjechałem podjazd. A tam kurde oświetlone hotele, komercha... Gdzie ja kuchwa jestem :? : Już mnie jakiś dzięcioł łapie za ręke i siłą gdzieś ciągnie, krzyczy Guesthouse guesthouse :!: W morde koguta, jeszcze rower sie nie zdążył zatrzymać a ten juz mnie do spania ciągnie. Natręctwo paskudne. Pytam go ile ta przyjemność. 20$ :!: Jak mu grzecznie powiedzieć ***** sie człowieku"...? Jak juz przestał mi pitolić i ciągać gdzieś za winkiel grzecznie łopatologicznie mu nakresliłem że mając cały swój dom w sakwach nie bede płacił za spanie, zwłaszcza ze było tak ciepło ze głupi by namiot rozkładał. Szukam miejsca do kimania, cuś ciężko. Podjeżdzam pod jakis hotel, wyszła kobitka. Ni kuta nie gadała po rusku, cos tam bąkała tylko. Tadżyk nie znający rosyjskiego? Chyba ten reżim ich za slabo dotknął, powinni taką sztrafować. Pyta sie mnie - "A pa tadzycki paciemu nie znajesz?" .......... troche zakłopotany nie wiedząc co odpowiedzieć żeby nie palnąć głupoty rozkładam ręce :? Pytam sie czy moge tu na trawniczku sie przespać pod drzewkiem. 'Da, 10 somoni" Co za pazerność.... jeszcze nie płaciłem za spanie pod krzakiem w śpiworze. O 5 rano stwierdziłem ze to miejsce niegodne mojej uwagi. Ewakuacja nastąpiła błyskawicznie, nie szukałem Malika którego Elwood nakreślił, chciałem tylko sie wydostać z tego terenu. Pytanie sie nasuneło - po jaki grzyb sie katowałem 1,5 godziny pod górkę :? : Ale kto wiedział.... cdn. |
16 lipca.
Wstawszy wcześnie postanowiłem dać dyla z Garmchashma bo jeszcze by kazali płacić za oddychanie ichniejszym powietrzem. Przyjemny zjazd w dół, rzeczka... http://img84.imageshack.us/img84/4886/73756660.jpg Jakieś konstrukcje niewiadomego zastosowania: http://img545.imageshack.us/img545/6884/18174856.jpg I śmiechowy mostek. http://img827.imageshack.us/img827/6877/71942896.jpg Czekałem aż któraś wpadnie do wody, ale jak na zlość przeszły. Rura na Ishkashim. Sobota, granica otwarta do 16. Dojechałem na most lekko po 15:00, kuchwa zamknięte.... chyba se zrobili święto lasu. W morde, trza kiblować do poniedziałku. 1,5 dnia w plecy. Bardzo źle. Pojechałem na bazar coś pakuszać, spotkałem gościa co lekko nawijał po angielsku, powiedział że mieszka w Dasht i moge u niego sie zatrzymać. Pojechałem do wioski gdzie czekali jego rodzice. http://img707.imageshack.us/img707/3314/93622016.jpg Ten mały łepek na zdjęciu to pamirski huligan :D jego hobby to torturowanie kota, ale o nim w nastepnej części :lol: |
17 lipca.
Niedziela, granica zamknięta, kibluje w Dasht 8km za Ishkashim. Nudno, nic sie nie dzieje. Włócze sie troche po wiosce bo juz jajo mozna było znieść. Charakterystyczne budownictwo w Pamirze, z gliny i kamienia: http://img571.imageshack.us/img571/9361/dsc05092o.jpg Na wiosce jest dawny sowiecki kołchoz i wiele śladów dawnego rolnictwa. http://img685.imageshack.us/img685/8218/dsc05096dy.jpg http://img155.imageshack.us/img155/9168/dsc05097x.jpg http://img571.imageshack.us/img571/87/dsc05104r.jpg http://img200.imageshack.us/img200/4938/dsc05105f.jpg Kołchoz został wykupiony przez miejscowych, zakładają tam pticfabrikę i będą wyciskać z kur jajka na masową skalę. Pamirskie domy z gliny z oknem na dachu. Przy każdym obowiązkowo antena satelitarna. http://img508.imageshack.us/img508/1365/dsc05113h.jpg W środku wygladają mniej wiecej tak: http://img202.imageshack.us/img202/245/dsc05136l.jpg http://img38.imageshack.us/img38/3673/dsc05137w.jpg http://img217.imageshack.us/img217/7227/dsc05133w.jpg Babooshka z wnukiem: http://img836.imageshack.us/img836/9436/dsc05143j.jpg Mały huligan którego ulubiona zabawa to sadystyczne znęcanie sie nad kotem. "Kici kici ******** :!: " http://img534.imageshack.us/img534/5682/dsc05134t.jpg "Chodź koteczku, sprawdzimy ostrza w nowej kosiarce :!: " http://img853.imageshack.us/img853/7866/dsc05131y.jpg W koncu zostawił półprzytopnego zwierzaka, poszedł obczajać rower. http://img194.imageshack.us/img194/4586/dsc05146m.jpg http://img683.imageshack.us/img683/5549/dsc05147d.jpg http://img17.imageshack.us/img17/6595/dsc05149kv.jpg http://img834.imageshack.us/img834/981/dsc05151x.jpg A ja czekam jak ta bidna sirota zarzygana na otwarcie afganskiej granicy. http://img4.imageshack.us/img4/400/dsc05155c.jpg |
18 lipca.
Rura na most. Tadżyckie pograniczniki poczęstowali mnie herbatą, a afgańce przetrzepali mi sakwy. Jade na Ishkashim.... .... jade jade, cuś droga nie tędy, otoczaki jak świnie. Zaczał sie podjazd, stromo, kamienie, kuchwa, jak tak dalej bedzie to już widze swoją jazde.... niestety było :( Wpadam do Ishkashim, próbuje zapytać miejscowych gdzie jest budynek władz. Nikt angielskiego nie rozumie. Zawołali jakiegoś piśmiennego, przybiegł, całkiem ładnym angielskim wladał. Zaprowadził mnie. Załatwiamy permity na Wakhan. 5 kopii paszportu.... Gościu pisał długopisem na zwykłym papierze wątpliwej jakości i to był dokument. http://img534.imageshack.us/img534/969/dsc05161h.jpg Otrzymawszy permity które zatwierdził burmistrz zawiozłem po jednej kopii do policji i strazy granicznej. Jeszcze tego samego dnia wieczorem mogłem pojeździć rowerem. Zakupy na bazaże: http://img854.imageshack.us/img854/336/dsc05157n.jpg http://img684.imageshack.us/img684/2647/dsc05158p.jpg I lecimy wesoło wzdłuż Piandżu na razie po całkiem zdrowej drodze. Udało sie dojechać do Quazideh. http://img192.imageshack.us/img192/4026/dsc05177k.jpg Tam zaczepił mnie gość i zaprosił do domu. Zauwazyłem tam ciekawy patent wykorzystania rzeczki na produkcje prądu, bo światło to oni widzą.... po tadzyckiej stronie. A tu kto umny ciełowiek i nie palcem robiony to da rade. http://img171.imageshack.us/img171/2978/dsc05172k.jpg http://img571.imageshack.us/img571/8540/dsc05176s.jpg http://img228.imageshack.us/img228/1738/dsc05171n.jpg Człowiek poczęstował jedzonkiem, po czym zapadłem w głęboki sen. |
19 lipca.
Poranek w Quazideh, kontrola. Siedzą sobie zielone ludki, jakże sympatyczne, spisali mnie dokładnie i kazali jechać dalej. http://img14.imageshack.us/img14/5928/dsc05180w.jpg http://img827.imageshack.us/img827/2227/dsc05181ww.jpg http://img839.imageshack.us/img839/25/dsc05179u.jpg Cel na dzisiaj, Khandud albo ciut dalej. http://img204.imageshack.us/img204/7294/dsc05183v.jpg Dzieciaki śmigające do szkoły. Zaczeły se biec za rowerkiem, a droga byla taka że jak cuś lekko pod górke to nie mogłem za nimi nadążyć. Ło... http://img836.imageshack.us/img836/1645/dsc05187u.jpg http://img14.imageshack.us/img14/8240/dsc05188rb.jpg http://img851.imageshack.us/img851/2558/dsc05190xj.jpg Przydrożny sklepik gdzie oprócz niczego wszystko można było dostać. http://img571.imageshack.us/img571/1081/dsc05193t.jpg A my lecimy po tym bałaganie po drogach złych bądź ******** w tempie jazdy które obrzydza jazdę rowerem. http://img855.imageshack.us/img855/5423/dsc05197.jpg http://img195.imageshack.us/img195/1627/dsc05198h.jpg Khandud - szkoła. Jak na ichniejsze warunki to budynek najwyższej klasy. Chyba za norweskie pieniądze. http://img64.imageshack.us/img64/7261/dsc05212q.jpg Dobrze, niech sie uczą ci ludzie bo strasznie cofnięty ten naród. ... oprócz tego że każdy ma komurę.... http://img692.imageshack.us/img692/2174/dsc05218r.jpg Przyczepiło sie do mnie dwóch myśliciceli i coś na siłe zaczeli mi prawić po swojemu. Ja ni kuta nie rozumiem, stoje i sie smieje, oni też sie zaczeli smiać i dalej swoje :lol: http://img607.imageshack.us/img607/3319/dsc05221c.jpg I tak se siedzimy na tym ryneczku, jeden gosc znał angielski to robił za tłumacza. Odczekałem na naczelnika policji, wystawił glejt i mogłem jechać dalej. Na ryneczku podszedł jakis mundgoł, wykrzywił pyszczydło na mnie i jęknął mniej wiecej tak: "Łeeeeeee :? : :!: " Ja lekko zdezorientowany, a ten znowu: "Łeeeeeee :? : :!: " No to ja mu tak: "Łe :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: " A ludzie wkoło w ryk :lol: Potem ten gość co zna angielski cos mu warknał, tamten poszedł. Chyba kazał mu ***** (uciekać inaczej, na s) bo jak zapytalem o comu chodziło to powiedział bym sie nie przejmował :D Opusciłem Khandud, znalazłem sie przy fajnym widoku: http://img696.imageshack.us/img696/9646/dsc05222zx.jpg Gdzieś nieopodal rozwaliłem namiot... |
20 lipca.
Wstawszy wczesnie rano dojechałem do Kalay Pandz. Tam sobie jest post: http://img856.imageshack.us/img856/8446/dsc05232yd.jpg ...tylko ten szlaban taki troche na słowo honoru... :? http://img21.imageshack.us/img21/4228/dsc05234t.jpg Panowie zieloni z kałachami zaczeli mnie widac jak swojego. Przyszedł jakiś gosciu co znał kilka słów po angielsku i zawołał zebym poszedł za nim za winkiel. idziemy, a tam siedzi ekipa w kółku i jarają blanta wielkości cygara z czystym zielskiem bez dodatku tytoniu. I tak jarają okrężne, jarają a blanta nie ubywa, perpetum mobile :lol: A że tam jest legalne to Situś sie podłączył i obadał czy aby nie mdłe.... ....i jakos bariera językowa przestała być problemem i zaczelismy sie dogadywać :lol: Dalej zaczyna swój bieg rzeka Wakhan. I w ogóle mnie dziwi że tadżycką strone Piandzu od Iszkaszim do Langaru nazywa sie Korytarzem Waknanskim :evil: Wjeżdzam w doline Wakhanu i droga zaczeła sie robić co raz lepsza: http://img202.imageshack.us/img202/4084/dsc05236s.jpg Ale radocha szybko sie skonczyła bo Situś napotkał piach i wesoło pchał 50kg rower przez to wszystko. http://img508.imageshack.us/img508/5412/dsc05238zg.jpg Ile brzydkich wulgaryzmów na k i na ch poleciało w strone człowieka co mnie tam posłał to tylko ja wiem :lol: Elwood - jeśli wtedy miałeś czkawkę - to moja robota;) Jakbym go wtedy spotkał to bym mu kazał ten piach i otoczaki zeżreć, wot ******** jego "dobra droga" :evil: No, ale potem mi przeszło.... :lol: http://img98.imageshack.us/img98/1660/dsc05241mx.jpg I tak se pedałujem wesoło non stop pod górę, mija mnie terenówka. Babka angielskim głosem zaprasza mnie do wioski Kipcut. Że to niby 10km dalej.... Nie 10 tylko do cholery 15, a róznica zasadnicza bo nie 2 a 3 godziny pedałowania i pchania :evil: http://img692.imageshack.us/img692/9648/dsc05246zk.jpg http://img18.imageshack.us/img18/7324/dsc05248e.jpg W koncu dojechałem do wioski gdzie była szansa troche odpocząć i napić sie herbaty: http://img828.imageshack.us/img828/1687/dsc05249k.jpg A mieszkanki tego domu to niemieckie lekarki (chyba zakonnice) które pomagają miejscowym. http://img850.imageshack.us/img850/4071/dsc05293k.jpg Ich opowieści troche mnie posmuciły.... ludzie tam żyją biednie, jedzą byle gówno a duzo pracują. Sa schorowani, maja problemy z kręgosłupem, jedza za mało witamin. Dzieci umierają czesto po porodzie, a jak juz przeżyją to umierają w wieku kilku lat. Ci którzy przeżyją mogą mówic ze mają duzo szczęścia.... .... jakoś trodno w takich warunkach jeździć sobie i pykać fotki i mówić sobie "Łojezusicku jak tu piknie" skoro oprócz pieknych widoków łażą sobie ludzie którzy cierpią i mają trudne zycie. Ci co przejechali jeepem bądź motocyklem omineli pewne rzeczy z hukiem, a ja pedałując widziałem macałem i wąchałem każdy kawałek, każdą wioskę. Ludzie serdeczni, próbowali cos tam pogadać, a ja bez znajomosci farsi mogłem se piardnąć najwyżej. Szkoda..... przez to ten cały Wakhan w koncu mi sie przestał podobać. |
21 lipca.
Padła decyzja. Mimo że jakoś mi sie za specjalnie tu nie podoba zrzuce zbedne bagaże i kopne do Sarhadu i z powrotem. Czy było warto? NIE :!: Jednak teraz jestem zadowolony że to zrobiłem... Te widoki nie wynagrodziły mi wysiłku i wyprutych flaków na pokonanie tych pierdzielonych 100km. No ale skoro juz pstryknąłem co nieco to sie pochwale :D http://img12.imageshack.us/img12/5237/dsc05253j.jpg http://img847.imageshack.us/img847/8388/dsc05254.jpg A jaką człowiek miał radoche jak wielbłąda zobaczył :lol: Sie przypomniało jak z dzieciaka w ZOO byłem :lol: http://img263.imageshack.us/img263/1835/dsc05255a.jpg I tak kręce dalej i dalej, a kilometrów ledwo przybywa. Mimo że bez przyczepki i bagażu. http://img594.imageshack.us/img594/6506/dsc05258x.jpg http://img849.imageshack.us/img849/4126/dsc05259k.jpg Sie jakies stao kóz napatoczyło. http://img16.imageshack.us/img16/5508/dsc05266j.jpg Oraz jegomość co je prowadzał :D http://img233.imageshack.us/img233/3414/dsc05267m.jpg Fajny gościu. Stalismy se przez jakis czas i śmialismy sie ch* wie z czego :lol: Tak o, ja z niego, on ze mnie. Jajca kwadratowe :lol: Znowu wqrw mnie złapał że tego cholernego farsi nie znam :evil: Jedziem i jedziem, mijam jakies konstrukcje podejżanego przeznaczenia... http://img832.imageshack.us/img832/7024/dsc05270r.jpg A to pierwsze napotkane dziewczynki które nie spierdzielały przede mną... http://img801.imageshack.us/img801/129/dsc05272tj.jpg Ale i tak widac było w nich jakiś strach. Chyba od małego są uczone że obcy chłop jest beee... ... no albo ja na pedolifa wyglądam (za tą opcją bardziej obstawiam). http://img5.imageshack.us/img5/3936/dsc05274n.jpg I miejscowy myśliciel :D Też jape cieszył nie wiem z czego...... Ja wiem że kuń lepszy tam jak rower..... ale zeby od razu sie nasmiewać? :lol: http://img856.imageshack.us/img856/9036/dsc05276j.jpg A to juz sie zaczyna okolica Sarhadu. Miła polanka gdzie pasie sie wszystko od owcy przez osiołka aż po kunia. Do Sarhadu nie dotarłem bo byłem padnięty a jeszcze droga powrotna, zatrzymałem sie w pierwszej wiosce przed Sarhadem. W zasadzie widok ten sam.... .... a - i pierdzielona rzeczka lodowcowa przez którą trzeba było przepchać bryke. http://img831.imageshack.us/img831/6122/dsc05279u.jpg http://img708.imageshack.us/img708/2536/dsc05280z.jpg http://img687.imageshack.us/img687/9577/dsc05287h.jpg http://img26.imageshack.us/img26/8374/dsc05289h.jpg http://img828.imageshack.us/img828/5214/dsc05286k.jpg http://img269.imageshack.us/img269/516/dsc05290o.jpg Nienawidze powrotów ta samą drogą ale nie było wyjscia. Resztkami sił dowlokłem sie koło północy do Kipkut. I tak sie konczy nieszczesna przygoda z Wakhanem. ...... jeszcze kawałek Tadzykistanu do przejechania, a tu powera w skarpetach coraz mniej :evil: |
22 lipca.
Żegnam sie z dziewczynami i spierdziu :!: I znów hopsasa po otoczakach, piachu... Niby miało być z górki, w koncu w dół rzeki a i tak ledwo jade. Docieram ponownie do Kalay Pandz. Tam pod szlabanem koczują 2 jeepy pełne Polaków. Zieloni mindurowi robią z nimi wywiad co gdzie jak i po co, a ja wpadam i witam sie z jednym cośmy ziołolecznictwo uprawiali pare dni wczesniej :lol: Rodacy jechali połazić sobie po Wakhanie z buta... jakże ja im zazdrościłem :( Patrzę na tą przebrzydłą drogę... do Ishkashim 100km.... ni cholery nie zdąże na godzine 16 nastepnego dnia przed zamknięciem granicy, chyba że sie wypruje. Ale miałem juz wszystko w rzyci. Nagle spotykam dwóch Belgów - wracających z plecakami z doliny gdzie doszli do lodowca. Na słowo "glacier" kupka w rzyci mi sie poprzewracała... jadąc po tej pieprzonej drodze nie widze tego co najlepsze :( No ale światełko w tunelu. Mówią że mają wynajętego jeepa, ich tylko dwóch... ze moge sie z nimi zabrać. Ile wulgaryzmów brzydkich że ojejejejej posłałem wtedy z radosci to szok. Poszlismy do guesthouse w Kalay Pandz, gdzie oczywiscie sie ******* (zdenerowałem do kwardatu). Za chwile przyjechał kierowca, ten w białej kitce. http://img839.imageshack.us/img839/9024/dsc05294n.jpg http://img824.imageshack.us/img824/7374/dsc05296m.jpg Wzielismy sobie jedzonko. Składało sie oczywiscie z lepioszki, jajek na twardo i jogurtu - ktorego wybitnie nie cierpiałem. Z Belgiem pomienialismy sie bo on jajek nie lubi, dostał mój jogurt w zamian i jakoś sie rowiązało problem :D Do picia żadna herbata tylko woda w dzbanku zaczerpnięta ze studni obok :? Przyszedł łepek - syn własciciela i krzyknął mi 10$ za to koryto :evil: Przytkało mnie... ********!!!!, na Nowym Świecie zjadłbym porządny obiad za te 10$... a tu byle co i weź tyle płać... ale myśle sobie - pies was trącał, niedługo bede w Ishkashim. Oczywiscie kierowca też zeżarł i za jego miche też kazali płacić. Zaprykowałem poszczególne człony bryki do Land Cruisera http://img690.imageshack.us/img690/9528/dsc05299jp.jpg http://img706.imageshack.us/img706/5927/dsc05300m.jpg Żegnam sie z miejscowymi ludzikami, ten mistrzu znał angielski i to całkiem zdrowo, aż sie zdziwiłem. To najmłodszy syn własciciela guesthouse. http://img687.imageshack.us/img687/8008/dsc05302g.jpg Dajemy w palnik, samochód wesoło podskakuje. W zasadzie wiecej go było w powietrzu jak na "drodze". Nocą dolecielismy do Ishkashim do zajebistego guesthouse. 25$ za noc. Zdecydowałem sie bo wkoło jakoś niezbyt mi sie widziało namiot stawiać, musiałem też troche odetchnąć. Jedyna zaleta w tej noclegowni za 25$ to jedzonko. Dobre jedzonko. Gotowana ryba, sałatka, jajka na twardo, ryż, jakiś sos, kawa herbata. Tyle tego sypneli że wszyscy tam obecni nie mogli tego przejeść. Nafutrowalismy sie jak prosiaki. Na miejscu można wypozyczyć osiołka 9$ za dobę albo kunia, ceny nie pamiętam. Spotkałem angoli którzy szli na treking i wzieli osiołka by bagaże przerzucić do Qazideh. A to własciciel tego bajzla: http://img825.imageshack.us/img825/4481/dsc05304s.jpg Dałem mu 5zl na pamiątke :D |
23 lipca.
Akcja "Paszoł Won" :!: Z rańca zerwałem świnstwo z pieleszy, atak na granicę. Przy okazji zaleciałem do wytwórni świecidełek. Kupiłem troche gratów dla mamy i najdroższych mi dziewczynek :lol: Trzeba przyznać że to co tam robią jest arcy-oryginalne. Podobało mi się. http://img3.imageshack.us/img3/37/dsc05307d.jpg http://img153.imageshack.us/img153/1800/dsc05309r.jpg http://img689.imageshack.us/img689/94/dsc05310j.jpg http://img534.imageshack.us/img534/1604/dsc05313x.jpg http://img713.imageshack.us/img713/7018/dsc05314d.jpg A dziewczynka z Demelem siedzi i zasuwa: http://img199.imageshack.us/img199/4692/dsc05316pm.jpg Granica - dwa poradzieckie czołgi rozdupcone delikatnie, służą w chwili obecnej do parkowania osiołków którymi myściciele przybywają na bazar pomiędzy dwoma granicami. http://img840.imageshack.us/img840/1537/dsc05317z.jpg Olewam afgański bazar który sie dzieje tam co sobotę, uciekam jak najszybciej. Przechodze afganskie trzepanie sakw, spotykam tadżyckiego pogranicznika co mnie herbatą częstował, robi sie miło :D Nareszcie wśród swoich :!: http://img402.imageshack.us/img402/3761/dsc05320p.jpg http://img43.imageshack.us/img43/7171/dsc05323lj.jpg Jadę na Ishkashim. Przed miasteczkiem widze stojący rower oparty o drzewo, a w krzakach frajer siedzi i s*ra rzadką strugą którą to wiatr niesie na drugą strone Piandzu.... fujjjjj :? Czekam, wyłania sie kudłaty gościu z nosem zielonym od tego s*rania. Pytam go ki grzyb - mówi że sie leje z rzyci od samego Khorogu. Anglik, Tom... jedzie sobie dookoła świata..... Myśle sobie - ta rodzinka w Dasht co mnie przyjmowała i sędziwy doktor mogą mu pomóc. Zaproponowałem mu że go zaprowadze. On na to - moja mama jest lekarzem, zadzwonie i ona mi powie co robić :mrgreen: Mamunia mu powiedziała nazwe leku jaki ma kupić, a ten ciemny człowiek lata po Ishkashim zeby go kupić :lol: Ja mu naciskam zeby pojechał do lekarza, a on dalej dzwoni do mamusi. Juz miałem ochote go zostawić i niech mamusia zdalnie nim kieruje, ale nie przystoi...... Poszlismy do apteki - tam ampicylina i tetracyklina. Kupił to drugie, 1zł paczka. I dzwoni do mamusi pyta czy dobre..... W koncu sie zważył porządnie, wkoło kibla niet. Ja wiedziałem ze koło bazaru jest bardacha, zaprowadziłęm go, ryknął z rzyci jak angielski silnik odrzutowy Pratt&Whitney i zzieleniał jeszcze bardziej. W koncu zdecydował się pojechać do Dasht. http://img713.imageshack.us/img713/4721/dsc05326m.jpg Tam sędziwy Parpisho zrobił jakąś miksture sobie wiadomym sposobem i dał mu do wypicia. Antybiotyk kazał łykać, podobno nie zaszkodzi. Ten kolega z lewej to Nikusho, syn lekarza, studiował w Khorogu historię. Strasznie fajny człowiek :!: I tak dla Tomcia poświęciłem jeden dzien jazdy i była to lekcja żeby nigdy więcej nikomu na trasie nie pomagać tylko dbać o własną dupę :evil: Ale o tym za moment.... |
24 lipca.
Tomcio wstaje jak nowo narodzony. Żegnamy sie z rodziną i lecimy dalej. http://img705.imageshack.us/img705/5536/dsc05327o.jpg Dojechalismy do Namadgut, zasalutowałem Iziemu. Położyłem kilka kluczy ampulowych i godło Polski. http://img508.imageshack.us/img508/5286/dsc05329y.jpg Chwila zadumy nad ludzkim życiem i jak łatwo je stracić.... :( Troche porozmawialem z człowiekiem który mieszka nieopodal tego mostu. Pojechalismy dalej.... 3km od Namadgut jest sklep, zatrzymalismy sie. Patrze - pompki nie mam. Jakiś kilometr wcześniej wpadłem w dołek i nieźle mnie dobiło, pewnie wtedy wypadła. Tomcio wyjechał z takim tekstem - to musisz sie cofnąć i poszukać, ja jade dalej.... Bez podziękowania za pomoc z dnia poprzedniego odjechał. Kulturalny człowiek zrobiłby tak: Stary - jedź lewą stroną ja prawą i znajdziemy.... A on se pojechał i miał w dupie. Pompki nie znalazłem, tłukłem sie w te i nazad, ale spotkałem miejscowych łebków i pytam czy mają pompke. Maja :D Za ile odsprzedacie? Za 2$ Macie 5$, dupe ratujecie :D http://img854.imageshack.us/img854/5848/dsc05330u.jpg Od młodzienców dostałem jeszcze całą torbe moreli i kawałek arbuza :D Ponownie przejechałem przez Namadgut, tych kluczy ampulowych i godła które zlozyłem wczesniej juz nie było :( Szkoda słów..... http://img7.imageshack.us/img7/2646/dsc05332v.jpg Ale jedna rzecz dodała mi motywacji. Dos*ać angolowi. Cwaniak miał lepszy rower, przełozenia w piaście i lepiej ciagnał pod górki. Ale nie miał takiego Vtwina w nogach jak Situ :lol: Z opowieści wiedziałem ze dzien przede mną jedzie Niemiec, dalej dwójka Szwajcarów a 2 dni przede mną Paul z Holandii i podobno jest cholernie szybki..... no to robimy challenge kto pierwszy na Ak Baital :lol: (jasne ze wygrałem mimo najcięższego roweru). Tego dnia Tomcio miał ze 2 godziny przewagi, mimo to jakims cudem znalazłem sie dalej niz on :D |
25 lipca
Strzała na Langar. Z tadżyckiej strony Afganistan jakoś zdrowiej wygląda: http://img8.imageshack.us/img8/6541/dsc05337j.jpg http://img189.imageshack.us/img189/3843/dsc05339m.jpg Nagle w jakiejs wiosce przed Langarem spotykam Olę: http://img577.imageshack.us/img577/3219/dsc05340ij.jpg I zaraz napatoczył sie Sławek. http://img830.imageshack.us/img830/2332/dsc05342u.jpg No to co - hopsasa na browar :lol: Zaraz napatoczył sie Tomcio.... myslałem że jest przede mną a poprzedniego dnia jakoś nieumyślnie musiałem go łyknąć :lol: http://img17.imageshack.us/img17/3100/dsc05343jc.jpg http://img695.imageshack.us/img695/6325/dsc05345hd.jpg I krótka pogaducha z angielskim "kolegą", o Unii EU itd.... Ten wyjeżdza z tekstem że duzo Polaków pracuje w UK. Ja zażartowałem - nasi żołnierze ginęli za nich w Bitwie o Angię więc coś nam sie należy teraz, teraz po części to i nasza ziemia :lol: Ten oburzony - JAKTO????????? :!: Dostał od nas krótką lekcie historii o Dywizjonie 303... Wkurzyło mnie że on nie wiedział nic o Polakach latających nad Londynem :evil: Ja wiem że oni Polske mają w gdzieś ale że aż tak? Ola i Sławek spędzili 13 dni w górach z plecakami. Szli sobie na wysokosci 5000m gdzies w okolicy Piku Marksa i Engelsa. Znów mnie dobiło :( Fajnie browarki wchodzą ale trzeba jechać dalej. Wypruwam do przodu. http://img24.imageshack.us/img24/2627/dsc05350y.jpg http://img838.imageshack.us/img838/2676/dsc05348i.jpg Na prawo Wakhan, na lewo Pamir. http://img199.imageshack.us/img199/1456/dsc05353a.jpg W Langar zakupy w Biedronce :lol: http://img687.imageshack.us/img687/5733/dsc05356v.jpg http://img836.imageshack.us/img836/6986/dsc05359m.jpg http://img220.imageshack.us/img220/3145/dsc05361g.jpg Za Langarem potężny podjazd. Za mną Tomcio z lepszymi przełożeniami.... niedopuszczalne było żeby mnie łyknął. Wbijam sie, wbijam, kapeć. Pompuje, przejeżdzam kawałek dalej. Pompuje, przejeżdzam itd.... Tomcio mnie doszedł, podjechalismy na górę, zdecydowalismy ze rozbijamy biwak. Ja łatam pierwszą i ostatnią gumę na trasie: http://img710.imageshack.us/img710/79/dsc05363a.jpg Poprosiłem Tomcia by mi cyknął fotkę na tle Hindukush o zachodzie, a on: nie teraz, zaczynam gotowac. Rzeczywiscie kartofla obierał.... Potem słonce zaszło i dupa z fotki. W sumie mogłem statyw wywlec i sam se zrobić.... :lol: |
26 lipca
Dzień szczególny. Jedyny dzień z całej wyprawy który naprawde mi sie podobał. Bylo tak jak powinno być. Fajna droga, widoki, i w ogóle "to coś" co mnie kręci. Słonko sie wychyla, ledwo kogut zapiał a Tomcio spakowany i rusza w drogę. Ja mając to w rzyci śpie jeszcze ze 2 godziny bo niewyspany to ja nie wykręce za bardzo.... Jadę wzdłuż rzeki Pamir, za mną Hindukush, przede mną nie wiadomo co.... http://img828.imageshack.us/img828/2646/dsc05367vc.jpg http://img718.imageshack.us/img718/9527/dsc05369o.jpg http://img94.imageshack.us/img94/2132/dsc05371h.jpg http://img62.imageshack.us/img62/6654/dsc05372f.jpg Nie zrażając sie że czasem ostro pod górkę pruje dalej dokopać Tomciowi i może złapac Niemca przed Hargush. http://img228.imageshack.us/img228/5494/dsc05374y.jpg Większość drogi lekko pod górkę - to moja mocna strona :D Prułem że nie było mocnego. http://img20.imageshack.us/img20/8560/dsc05377ym.jpg No i siedzi Tomcio na rowie, już go łykamy :lol: http://img571.imageshack.us/img571/7520/dsc05378tm.jpg http://img801.imageshack.us/img801/5408/dsc05380l.jpg Mijam jakieś opuszczone ruiny, nie wiedzieć czemu ktoś w tym zadupiu raczył mieszkać. http://img24.imageshack.us/img24/9765/dsc05387nk.jpg http://img825.imageshack.us/img825/4905/dsc05388e.jpg I wzdłuż Pamiru ciagle pod górę, ale zaczyna sie płaskowyż i przestrzeń. Chłodne powietrze bo juz jakieś 3500m. http://img402.imageshack.us/img402/6151/dsc05389b.jpg Czułem sie jak na Islandii, tyle że tu troche wysoko i to niestety czuć. Ale samopoczucie dopisuje :D http://img827.imageshack.us/img827/1356/dsc05395t.jpg http://img835.imageshack.us/img835/2575/dsc05396o.jpg http://img638.imageshack.us/img638/5115/dsc05398at.jpg http://img51.imageshack.us/img51/8243/dsc05400w.jpg http://img842.imageshack.us/img842/7342/dsc05401ko.jpg http://img828.imageshack.us/img828/6763/dsc05404u.jpg No i mamy go :!: http://img88.imageshack.us/img88/1230/dsc05408t.jpg Martin, jedzie sobie dookoła TJK, tyle że zahacza o Kirgistan i z Osh do Dushanbe autobusem wraca. Okazało sie ze lecimy tym samym samolotem do Rygi. Kilometr przed Hargush zakładamy najgięściej zaludnioną wioskę w okolicy. Martin, ja i troje Francuzów jadących w przeciwnym kierunku. http://img143.imageshack.us/img143/6756/dsc05412r.jpg http://img193.imageshack.us/img193/313/dsc05415l.jpg |
27 lipca
Pierwszy w życiu nocleg na prawie 4000m. Ludzie w relacjach piszą że ich głowy bolą (jadąc motocyklami)... ja sie czułem świetnie i tak też sie wyspałem - jak ostatni knur. http://img89.imageshack.us/img89/294/dsc05421l.jpg Rozglądam sie za siebie i myśle - gdzie jest Tomcio :? : http://img594.imageshack.us/img594/4662/dsc05422l.jpg Łyknąłem go w połowie drogi z Langar do Hargush, a ten poprzedniego dnia nie dobił do naszego kampingu..... .... cos mu sie moze stało? phi, leje na to. Żegnam sie z Martinem bo byłem szybszy, nie było sensu mordować sie razem. Kontrola na pierdolniku pograniczników: http://img143.imageshack.us/img143/7749/dsc05423v.jpg A ten zielony mi wyjeżdza że mnie aresztuje bo mi sie wiza skonczyła. Na mundurze sierp i młot a on ledwo po rusku potrafi bełkotać, sztrafować takich :!: To że 08 na dacie to dla niego lipiec zamiast sierpnia to nie moja wina że w podstawówce drzemał, no ale bez jaj. Trzeba mu było łopatologicznie wytłumaczyć jak miesiące na kalendażu działają..... Ale ogólnie rozweseliłem sie :lol: Tymczasem przełęcz Hargush na temacie. Przede mną dwoje Szwajcarów i Holender. Jak wiadomo wygrałem, wiec musiałem ich łyknąć, także pośpiech był ostry :lol: http://img84.imageshack.us/img84/9936/dsc05424r.jpg I pod górę :!: Nie było lekko ale myslałem ze bedzie gorzej. Dobrze sie wyspalem, moze dlatego tak łatwo poszło to 4344m Hargush Peveral. http://img20.imageshack.us/img20/4076/dsc05426o.jpg Widok na Pamir pozostawiony z tyłu: http://img94.imageshack.us/img94/4449/dsc05427x.jpg Słone jezioro na przełęczy: http://img163.imageshack.us/img163/1237/dsc05431s.jpg http://img705.imageshack.us/img705/461/dsc05432kr.jpg Hargush zdobyta! Mała zaprawa przed Ak Baital. Widoki nie zachwyciły zbytnio, więc rura na dół na Pamir Highway. http://img846.imageshack.us/img846/8908/dsc05435n.jpg Poleciałem go Alichur gdzie porządnie zeżarłem, i bryknąłem dalej. 10km za miejscowością przenocowałem sie w jurcie. Gość imieniem Irkin, bardzo równy..... pytam sie ile chce za noc, powiedział - ile dasz. Dałem 10$ bo był wporządku i nie cwaniakował tak jak afganskie guesthouse. http://img825.imageshack.us/img825/2439/dsc05437i.jpg 28 lipca Murghab - taki był cel. I udał sie. Po drodze jedna niewielka przełęcz, 4100 z małym hakiem, a potem z górki. http://img695.imageshack.us/img695/8715/dsc05438o.jpg http://img18.imageshack.us/img18/6457/dsc05439qe.jpg Lans na GSie, poczułem sie jak na forum advrider.pl Potem spotkałem grupke Polaków w terenówce. Jeżdzą sobie, łażą po górach. A ja kręce ******** wie po co :twisted: http://img577.imageshack.us/img577/8476/dsc05442y.jpg Murghab, a te dwie rodzynki to właśnie Szwajcarzy na rowerach. Łykam wszystkich równo :D http://img846.imageshack.us/img846/496/dsc05443s.jpg Namiotuje gdzieś blisko rzeki, w stołówce jem porządną miche. W koncu szykuje atak na Ak Bajtal. |
28-29 lipca
Czas zacząć bałagan pod nazwą Ak Baital. Opuszczam Murghab cykając wesoło kilka zdjęć. http://img38.imageshack.us/img38/5639/dsc05445o.jpg http://img829.imageshack.us/img829/6461/dsc05446z.jpg http://img718.imageshack.us/img718/3986/dsc05447h.jpg http://img651.imageshack.us/img651/6529/dsc05448x.jpg http://img18.imageshack.us/img18/7933/dsc05452qx.jpg Asfalt w miare niezły, oczywiscie non stop pod górkę. http://img831.imageshack.us/img831/4744/dsc05453m.jpg http://img827.imageshack.us/img827/3811/dsc05454p.jpg Tego dnia oprócz tego że jechałem to nic sie nie działo. Nocleg założyłem 25km przed przełęczą tuż pod granicą z kitajcami. http://img851.imageshack.us/img851/4586/dsc05455k.jpg http://img143.imageshack.us/img143/1062/dsc05460l.jpg http://img706.imageshack.us/img706/475/dsc05461x.jpg http://img143.imageshack.us/img143/1062/dsc05460l.jpg Kolejny dzionek to walka z przełęczą. Niby 25km a szło strasznie cieżko. http://img828.imageshack.us/img828/6898/dsc05463y.jpg http://img828.imageshack.us/img828/5462/dsc05465h.jpg http://img695.imageshack.us/img695/476/dsc05466fi.jpg Na zmiane - słonce i deszcz ze śniegiem. I tak sie człowiek co chwile rozbiera i ubiera, wrrrrrr :evil: http://img8.imageshack.us/img8/278/dsc05467k.jpg http://img36.imageshack.us/img36/3440/dsc05468s.jpg Ostatni kilometr zaczał sie szuter i ostrzejsze nachylenie, ale udało sie: http://img508.imageshack.us/img508/2849/dsc05470m.jpg ..... nad Murghab słonce, a tu piździawa: http://img21.imageshack.us/img21/4645/dsc05471y.jpg http://img843.imageshack.us/img843/2797/dsc05475p.jpg Dom, ludzie sobie żyją na 4600m.... krejzi. Straszna bieda w tym domu, zaszedłem na czaj i szybko spierdzieliłem bo patrzeć było żal. Zostawiłem dzieciakowi wszystkie herbatniki jakie miałem i rura. http://img202.imageshack.us/img202/5855/dsc05477vk.jpg http://img828.imageshack.us/img828/6315/dsc05480l.jpg Etap Ishkashim - Ak Baital Situś pokonal najszybciej. Polska w kolarstwie sportowo-turystycznym na tym etapie wygrywa z UK, Szwajcarią, Niemcami i Holadią. Tego Paula z Holandii co był 2 dni przede mną tez jakims cudem łyknąłem. Zimno tam na górze, rezygnuje z Kara Kul i Barthangu bo rower na wykonczeniu, zjeżdzam z powrotem do Murghab spotykając moich rywali którzy dopiero są w trakcie walki z przełęczą. http://img84.imageshack.us/img84/6871/dsc05481u.jpg http://img641.imageshack.us/img641/7330/dsc05483f.jpg Burza śnieżna.... z piorunami. W zyciu nie widziałem. http://img62.imageshack.us/img62/6411/dsc05485c.jpg Udało sie poźnym wieczorem zjechać do Murghab, kiepsko sie czułem wiec zdecydowałem sie na noclegownie, Erali Guesthouse. http://img225.imageshack.us/img225/2605/dsc05489k.jpg Tam oczywiscie ekipa Polaków. Chcielismy jakąś wódke skołować ale sklep był zamknięty a własciciele w domu nie mieli.... obrzezańce jedne :!: I tu mnie zaczeło łamać, gorączka i sr*anie na przemian. To koniec rowerowego smigania. W Murghab załatwiłem samochód który za 100dolców zawiózł mnie do szpitala w Khorog. Byłem totalnie wykonczony... ... po wyjsciu z balnicy rower wylądował na dachu ciężarówki która i tak sie zepsuła. Wróciłem do PL i sr*alem na 10 zagon tak jak ten Tom w Ishklashim. Gorączka 40stopni... wylądowałem w szpitalu MSWIA gdzie dwona antybiotykami jednoczesnie wybito tego bakcyla ze mnie jednocześnie z flora bakteryjną.. przez miesiąc miałem problem z brzuchem bo ciągle bolał. Ale- byłem, udało się. Nie po mojej myśli ale się udało. Dla tych co oburzyli się moim porównaniem Afri do BMW GS mówie że - i to i to jest do dupy jak sie nie wleje paliwa. Mimo że jestem napalonym na motocykle to rower zawsze bedzie moim numerem jeden. Pojedzie nawet bez jedzienia jakis czas, a dalej ze zbieralnictwa i łowiectwa można ukrecić jakąs strawę i jechac dalej:D Mimo że na forum rowerowym jest niecheć do motocyklistów to ja nawołuje do wzajemnej przyjaźni tych co pedałują i tych co nie pedałują i do pomagania sobie na trasie:D Tym co czytali ten bełkot dziękuje, tym co przejżeli tylko fotki też dziękuje. SituGS |
Dzięki situ. Jesteś wariat. U mnie też wojna dwóch pedałów z dwoma cylindrami - i zawsze jakoś remis a i tak wybieram rower :)
|
Cytat:
Myślę nad motocyklem, i pewno nie będzie to ani GS ani Afri. Xt600? Nie wiem... ale czas pokaże. |
Łoożesz w mordę jakie tempo... ale fajnie
|
Wyjazd rowerem rozwala na potege...............
|
Szacun Panie Kolego :Thumbs_Up:
|
Cytat:
Next time na pewno o medycynie podróży dowiesz się więcej przed wyprawą, bo warto. Fajna relacja :Thumbs_Up:. |
Cytat:
|
Ja pier...
Gratuluję wytrwałości!
|
Cytat:
Tak byłem wqr... na Elwooda za to że mnie posłał w Afgany że nie posłuchałem jego rad żeby dużo chlać, chlać chlac i jarać, bo kto pije i pali ten nie ma robali:) Następnym razem wpiszę sobie w regulamin pół literka. Dziennie! Raz w tygodniu przerwa coby w nałóg nie wpaść:D Z medycznego punktu widzenia to nie wiadomo jak się tam przygotowac. Sraczkę miałem w zasadzie non stop i Stoperan nie pomagał. Co się nachlałem górskiej wody to lało się z rzyci... ale przeważnie jedna akcja zaraz po wypiciu a potem spokój. A choroba mnie dopadła po tym jak burza snieżna mnie przepizgała na Ak Baital. Byłem tak wyczerpany że zaatakowało mnie wszystko co możliwe. |
O ja pier...! Ile km w nogach! Czytam czytam i kopara coraz bardziej w dół
:drif: |
Cytat:
Ekstremalnie to było w Afganistanie gdzie był piach, tempo jazdy 5-6km/h, tempo pchania 2km/h. W Tadzykistanie trudnosc polegała jedynie na jeździe na wysokości blisko 4000npm z ciężkim bagażem. Trzecie kółko też dawało opory. No i wiatr. Na Ak Baital płuca mi się konczyły ale jak juz jest w relacji - chciałem byc najszybciej ze wszystkich jadących rowerzystów i sie udało. Jednak smutna rzecz - odechciało mi się jechać w Pamir motocyklem. A jesli już to z ekwipunkiem alpinistycznym i więcej łazic piechotą wysoko w góry. Sama jazda uważam że jest tam nudna, najlepsze widoki czekają w górach:D |
Cytat:
Ale czego ja chcę, żyję:D Raz jeszcze gratuluję poniewierki :) |
Cytat:
W afganskim Iszkaszim 9$ za dobę... i dzidujesz;) A co Ci zależy... ja bym spróbował:) |
Sitek ! :bow: nie tylko pooglądałem foty ;)
lekarstwa :D : :grass::chleje: |
Cytat:
Tyle że nie dotrwałem z terapią do konca wyprawy i zachorowałem:mur: |
wielki szacun!!!!!!!!!
Mam nadzieje że też tam kiedyś przejade te okolice ale ja zdecydowanie motorkiem, a Syberia i Kołyma ( narazie bez Kamczatki ) juz za miesiąc druga próba dotarcia do Magadanu. Nie tylko zdjęcia obejrzałem Hejka |
Cytat:
Na 1150GS na tył zapakować złożony rower MTB. Dojechac do Jakucka, tam skitrać moto a przesiąść się na rower i machnąć Kołymę i Kamczatkę. Miałbym wtedy obie sprawy które kocham. Moto i rower na jednej wyprawie:) Tymczasem kibicuje serdecznemu koledze Sławkowi "Motoazja" który 3 raz zepsuł swojego KTMa, na szczeście z każdym rokiem coraz dalej:D Szkoda że nie ruszasz teraz. Byś zdążył do Jakucka na Ysyakh... |
Dzięki za relację. Ekspresowa. Bardzo fajnie się czytało.
Gratuluję wyprawy! |
Wlasnie ze Sławkiem jestem umówiony w Jakucku i razem ruszymy w kierunku Magadanu, taki bynajmniej jest plan.
Hejka |
Cytat:
Wczoraj pisał ze moto mu zarekwirowali i będzie się sądował. Zawsze we dwóch łatwiej, weźcie linę, jak znów KTM zrobi psikusa do doholujesz bidnego do Magadanu:) Mam nadzieje że pojawicie się tutaj: http://askyakutia.com/ Mogę dać namiary na facebooku na człowieka który chętnie o was napisze. A zresztą - wyszukajcie te nazwiska i dodajcie do znajomych, non stop na facebooka wrzucają jakieś aktualności i zawsze odpisują: Bolot Bochkarev (prowadzący stronę Askyakutia) Ajar Varlamov |
W Jakucku poniewaz moja Afryka wlasnie tam jest pozostawiona po mojej zeszłorocznej kontuzji ręki i powrocie samolotem.
Slawek leci do Czity 29.05 ja lece 01.06 do Jakucka , on dojezdza do Jakucka i około 04.06.2012 ruszamy razem w kierunku Magadanu. Hejka |
Cytat:
Jak to jest przy powrocie potem? Jak na granicy bedą chcieli zobaczyć vremenny vvoz i zonaczą date sprzed roku moga buczeć... nie wiem, ja wyjechałem z Rosji na czas:) |
Oni teraz nawet nie musza ogladać wrimiennego wwozu ( maja juz wszystko w komputerach )
ale tak na powaznie mam pieczatke i podpis naczelnika bialoruskiego w wrimiennym że przedłuzony do 01.07.2012. Ja jak wrociłem do Polski to po kilku tygodniach pojechałem na granice Białoruską w terespolu czyli z tej z której mam wrimienny i przedłuzyłem go o rok od wyjazdu czyli do 01.07.2012. ( chociaz nie było to takie łatwe trzebabyło sie nagadać z naczelnikiem), ale narazie spokój nikt ze mna się nie kontaktował w sprawie deponowania motocykla, wiec mam nadzieje że Afryka spokojnie stoi i czeka na mnie tam gdzie ją zostawiłem czyli w Jakucku. |
Cytat:
|
tez sie trochę o to martwie , czy Afryczka zagada???? ale biore nowy akumulator w plecak i mam nadzieje że odpali. W garazu w którym stoi podobno temperatura miała nie spaść wiele poniżej zera stopni.
Teraz własnie konczą się tam temperatury minusowe w dzień a w przyszłym tygodniu prognozy mówia o tym ze ma byc juz około 15 na plusie. Hejka |
Cytat:
|
Situ, honda to nie bmw. Z nich się nie leje :Thumbs_Up::)
|
Cytat:
Byłem bardziej powściągliwy. Na pewno byłem :) Warto zabrać ze sobą f-cznie pół litra, ale spirytusu. Pomaga na krótszej mecie, robiąc z niego 60% roztwór. Ale i tak, tam zemsta faraona dopadnie prawie każdego. W końcu nie da się do każdego posiłku strzelać setki z pieprzem, zwłaszcza, kiedy obciążeni jesteśmy wysiłkiem fizycznym i to poważnym. Z apteczki tak nawiasem, skuteczniejszy od stoperanu jest węgiel a w "godzinach próby" nifuroksazyd - zabójca. Lubisz być podłączony do prądu. Taki masz styl. To rzadkość w tym poukładanym i coraz bardziej poprawnym świecie. Piszesz szczerze, oddając stan "tu i teraz". Bywa on różnie rozumiany i interpretowany. Naszego Doktora wzruszyłeś opisem organicznych doznań ;) innych zaś razi (dennego np. - pozdrawiam przy okazji, życząc szczęśliwego zakończenia sybirsko-dalekowschodniej epopei!) Twój stosunek emocjonalny do Anglika np. Mój byłby podobny "tu i teraz", ale rozumiem kolegów z AT, że na pierwsze dzień dobry bywać to może ciężkostrawne, by trzymać się wątku. Podobnie z tym wątkiem porównawczym :haha2:Wpadłeś na salony z plamą na koszuli, zwracając uwagę gospodyni (i to samej Królowej!), że ma przykrótką kieckę! Królowa to nie Anglik ;) Kiedyś ŚP. Izydor dał mi tylko potrzymać swoją u siebie na podwórku... Stałem, jak sparaliżowany. Bałem się, że się wyjebie chwila moment razem z nią! Rozbawiony gospodarz dosiadł ją na boso i odpier... taki cyrk z nią w ogrodzie, że mi zatłuszczone kłaki stanęły na dębowo. Twoje intencje były szczere, ale dałeś dupy w ocenie stanu faktycznego, to pewne, bo to czuje nawet taki laik, jak ja. Gdybym ja dosiadł te dwa motorki i miał podobne wrażenia, byłbym bardziej wiarygodny :) i nie idzie o to, żeś beemiarz. Wracając do wątku przewodniego całkowicie, to wykonałeś kawał ciekawej i dobrej roboty oraz nabrałeś sporo doświadczenia. Trza było jednak jechać prawą mańką Wachanu ;) P.S. Kiedyś porównałem sobie RD03 do Simsona Enduro i doszedłem do niepokojących wniosków... :haha2: |
Szacun za wyprawę to przede wszystkim no i u Denego zapowiada się gruba sprawa : )))
|
Za wyprawę MEGA SZACUN a co do całości tematów to w pełni podzielam zdanie Elwooda.
|
Wyprawa wypas, jak i relacja. Tylko się dziwię, że angola żywcem puściłeś ;)
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:48. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.