![]() |
Gruzja -jakie opony
Witam,wybieramy się do Gruzji 15 sierpnia na cztery motory.Chcemy obiechać Morze Czarne do okoła,drogą Wojenną ,Gruzja,Turcja .Moje pytanie jest takie;czy brać opony kostki na wymiane ,czy można zrobić tą trase na zwykłych gumach.Jeżeli trzeba zmieniać gumy to jakie najlepiej kupić chodzi mi o marke i model , dzięki za pomoc,pozdrawiam.
|
To zależy od trasy, którą chcecie lecieć . Jeśli to ma być trasa objazdowa, bez wielkich eksploracji to dacię radę na oponach szosowych . Komplet nowych powinien załatwić sprawę .
Droga wojenna poza ubytkami jest asfaltowa . Ubytki w niektórych miejscach (nie koniecznie DW) są uzupełniane ostrym grysem . Na grysie zalecał bym dbanie o opony i rozwagę przy odkręcaniu manetki . Z mojej strony . Leciał bym na oponkach na których latam na co dzień i znam je i ich możliwości . Na 4 moto zabrał bym 1 komplet dodatkowo na wszelki wypadek . No chyba , że ktoś ma ewidentne szczęście do rozwalania opon, zabiera komplet dodatkowo :) |
Mamy dwa tygodnie na zrobienie całej trasy , więc nie będziemy szaleć offem ,ale chcemy zobaczyć miejsca które były polecane na forum ,te wyżej położone też :).
|
bylem w Mestii, zrobilem droge wojenna, bylem w Vardzia, w Batumi, trase Akaltiskhe - Batumi, pojezdzilem po Kachetii - dalo rade na szosowych oponach (Tourance) mimo moich marnych umiejetnosci.
|
Cytat:
|
około 8 tysięcy ,mamy na to dokładnie 17 dni
|
Cytat:
Ja na podobną wyprawę na tył biorę Mitasa E07, na przód E08. Co do przodu to proponuję pomyśleć nad czymś innym niż mitas. |
Cytat:
|
taki nowy komplet spokojnie objedzie całą trasę (jeśli nie będzie niespodzianek)
|
Opony spokojnie dadzą radę tą trasę, trzeba pilnować ciśnienia i uważać na kamieniach bo E07 lubi pękać.
|
Że się podepnę... też Gruzja w planach w czerwcu tyle że przez UA/RU w obie strony. Zakupiłem kostki: przód tkc80, tył mitas 09 dakar.
No i dylemat: wytrzymają całą trasę i można oblecieć na takim zestawie całość czy lecieć na tourance'ach i brać kostki na zmianę... Dubluje pytanie bo sprzęt trochę inny, a chyba ma to znaczenie... |
Cześć
My z kolei planujemy start do Gruzji 18 sierpnia, na trasę zostawiam prawie nowe szosowe Bridgestone Battle Wing (BW 502). Mamy na wycieczkę 3 tygodnie, powrót przez Rosję/Ukrainę, ok 10 tys km. Śmiganie na kostkach po asfaltach przez PL,SK, RU,BL nieco mija się z celem. Przejrzałem sporo zdjęć z wyjazdów różnych forumowych ekip w te rejony. Rzeczywiście sporo osób jeździ na zwykłych szosówkach. Rozważam właśnie czy jest sens brać drugi komplet (TKC80) i zmieniać go gdzieś na wschodzie Turcji. Ideałem byłby zakup opon gdzieś na miejscu w Turcji by nie wlec tego cholerstwa przez 3 tys km. Czy ktoś ma jakieś doświadczenie z kupowaniem i wymianą opon we wschodniej Turcji ? |
Lecę we wrześniu z babą więc balastu mi, aż zanadto i co za tym idzie hardcoru nie budiet. :(
Pojadę na Tourancach i myślę, że będzie to najlepsza opcja. |
My lecimy pod koniec lipca, i na Heidenau.
|
Już jestem troche mądrzejszy:) ,ale dalej dylemat pozostaje :dizzy:.Dzięki .
|
Zwykłe szosówki wystarczą,
Ja zrobiłem Trase dookoła Morza Czarnego (9tyś km) na Michelin Anakee 2. Ani razu kostki nie były nawet wskazane a Objechaliśmy całę Swanetie od Mestii do Kutaisi i Tuszetie. Tam sa głównie szutry i troche kamieni. |
Cytat:
|
Miejscami musiałby zejść i przejść kawałek bo pare mijsc jest dość stromych ele bez hardcoru.
Zdecydowanie lepiej zjeżdżać w dół od Uszguli do Kutaisi niż odwrotnie. Na solo można i podjechać, czytałem że ktoś GSem 1150 z plecakiem też podjechał ale przypłacił to paroma glebami |
stan na maj 2012: droga do Mestii to pelen asfalt. Oczywiscie, sa niespodzianki, czasem wyrwa, czasem kamienie, czasem zmiana nawierzchni, czasem krowa. Ale to droga asfaltowa - budowa zakonczona dwa lata temu. Dalej nie jechalem.
|
Z Mesti do Uszguli jechałem z plecakiem, ale marudziła na tyle, że tam wsadziłem ją w 4x4 razem z bocznymi kuframi i tym wschodnim zjazdem sobie machnąłem solo. Solo rewelacja i świetnie się bawiłem (zjechane trochę enduro sahara 3), w komplecie byśmy się męczyli (przez wyboje głównie i bolącą dupę :). Z kuframi trzeba by delikatniej, ale dało by radę, spoko.
Nie padało oczywiście, kałuże i tak były spore. Zmieniłem w Tbilisi opony na tkc z przodu i mitasa z tyłu, troszkę się przydały, ale nie że bez nich by się nie dało :) Dobrą opcją w sumie jest zrobienie to co ja zrobiłem - wziąć opony do dojechania, dojechać i wrzucić nowe na miejscu, żeby się nacieszyć okolicą :) |
Z Jarkiem lecieliśmy z Kutaisi do Mestii.
Jest tam niewielki odcinek, który plecaczek dla bezpieczeństwa może przejść . Za mostkiem lub od Mestii przed . O ile dobrze pamiętam większe kamienie . Fotki z dołu wątku obrazują częściowo trasę z Kutaisi do Mestii . http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=7735&page=4 |
Dziękuję za cenne informacje:bow:
|
http://moto.allegro.pl/avon-distanzi...334807257.html Zna ktoś z was taką gume i czy dobrym wyborem będzie założenie jej na całą trase Polska-Gruzja,bez zmian na kostki,dzięki.
|
Panowie ja przejechalem cala Gruzje Varadero z kobieta z tylu na pirelli scorpion. W Swanetii z tylu opona wywalila guza ale dojechala do Tibilisi tam zmienilem na uzywanego tureanca i dalej. Czyli powiem tak czasami bylo ciezko ale spokojnie dacie rade bez kostek choc na kostkach wiecej frajdy.
|
Nie byłem w Gruzji... Ale chyba wszędzie da się dojechać i przejechać na szosowych gumach. Ale pod kątem posiadanych opon można też planować sobie drogi. Np. w takiej Rumunii jak się chce, to tylko po asfalcie można, ale jak się nie chce, to można asfaltu nie zobaczyć...
|
W zeszłym roku zrobiłem Gruzję. Traska wzdłuż Morza czarnego do Batumi, potem w głąb lądu, Droga Wojenna, i powrót przez wschodnią i centralną Turcję (góry i dużo szutrów, sporo asfaltu). Jechaliśmy na Mitasie E07. Sprawowały się super (jestem do nich przyzwyczajony bo jeżdżę na nich na co dzień). Po 11 tyś :at: zużycie przód 2/3 (sakwy na gmolach), tył 1/3 (kufry). O innych gumach nic nie powiem bo nie wypowiadam się w temacie niesprawdzonym osobiście :oldman:
|
Cześć
Wróciłem z Gruzji w sobotę. Do Batumi dojechałem przez Turcję na podjechanych szosówkach, tam założyłem nowe TKC na których wróciliśmy przez Rosję, szosówki do kosza. Trasa do Mesti tak jak napisano wyżej jest cała asfaltowa, powyżej mokro, my wjezdzaliśmy akurat po sporej burzy, wiec tkc byly przydatne. Całej pętli niestety nie udało się zrobić, droga była nieprzejezdna. Drugi odcinek na którym kostki były przydatne do droga z Batumi na wschód, wzdłuż granicy z Turcją. Trzeci odcinek to dojazd do kościoła Cminda Sameba, ale to tylko kilka km. My wszystkie te drogi robiliśmy po deszczu, były spore kałuże i naprawde mokro, do tego 100% we dwie osoby. Myślę jednak, że przy odrobinie szczęscia oraz przy troszkę lepszej pogodzie kostki nie są niezbedne. |
Michal dlaczego w Swaneti droga była nie przejezdna?
Jeszcze snieg czy jakiś inny powód? |
Cytat:
Na lekkim exc bylaby fajna zabawa, ale nie na załadowanym kacie z dwiema osobami, ktory musi wrócić jeszcze do domu. Pisze o odcinku Ushguli Kutaisi, do Ushuguli nie ma większych problemów. My byliśmy akurat po sporych burzach, więc stąd osuwiska. |
wrruuummmm :devil:
1. Swaneti przejezdne. Jechaliśmy z Kutaisi do Mestii. Zjazd asfaltem. Nie było łatwo ale my to jeździć nie umiemy. Wróciliśmy w czwartek - nie wiem dokładnie kiedy to Swaneti robiliśmy. 2. Opony to Mitas E-09 Dakar na tyle i Michelin T63 na przodzie. Motocykle to XT660Z. Przed wyjazdem opony zrobiły ok 2 tys km. Na wyjeździe 10 tys. Dojechały na kołach. |
Cytat:
|
Wróciliśmy tydzień temu z objazdu Turcji i Gruzji, w sumie ok 9 tys km. Dwie Afryki, solo, tylko drybagi + rogale (kufrów już nie lubimy;). Moja afryka na szosowych Bridgestone Battle Wing po ok 8 tys km, druga na nowych heidenau k60 scout. Olbrzymia większość całej trasy to oczywiście asfalty.
Trasę Mestia > Ushguli > Lentekhi robiliśmy dzień po bardzo intensywnych deszczach. Miejscami głębokie kałuże i błoto, szutr + kamienie wielkości melonów to standard. Trasa bez wywrotek, jedyna różnica to lepsza przyczepność K60 co przekłada się na potencjalnie większą prędkość jaką można osiągnąć i mniej stresujących piruetów jakie fundują szosowe opony. Ponieważ jednak trasa jest widokowa to szybkość nie była nam potrzebna i tak co kilkaset metrów robiliśmy postój na foty :). Wjazd do klasztoru Cminda Sameba czyli 6 km po suchym szutrze bez problemu ale po deszczu na błotnym odcinku w lesie byłaby niezła zabawa. Odcinek szutrowy (kilkadziesiąt km) między przejściem granicznym w miasteczku Vale z Turcją a Batumi robiliśmy po krótkim deszczu ale nie było problemów, chociaż droga jest miejscami w marnym stanie. Dojazd do monastyru Dawid Garedża (na południe od Tbilisi przy granicy z Azerbejdżanem) to także ok 15-20 km błotno-polnej trasy robionej po przedpołudniowym deszczu. Miejscami śliskie błoto ale jest sporo przestrzeni obok drogi na trasy alternatywne. Najbardziej offowy odcinek mieliśmy na Ukrainie, wyjazd z miejsca biwaku, jakieś 700 metrów zajął nam godzinę. Całą noc lało a tamtejsza glina jest jak masło. Obie opony zakleiły się dokumentnie, przednie koła zablokowane gliną, my upierdzieleni błotem po pas. Podsumowując: można przejechać turystycznie tą trasę na szosowych oponach, niekoniecznie w idealnych warunkach i nie będąc mistrzem kierownicy. Jeśli jednak chcemy popenetrować bardziej boczne drogi, mieć zapas przyczepności to wybrałbym jednak K60. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:15. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.