![]() |
5-1-7 you must be quickly, go! go! go!
1 Załącznik(ów)
Wyrywa mnie ze snu dzwonek telefonu. Magda spogląda na wyświetlacz kaprawymi oczkami i murczy:
- office… - odbiera. - Jejeje… OK - podaje mi starego samsunga i mówi: to do Ciebie. Moje oczka momentalnie łapią ostrość… - Magda, słuchaj, co oni do mnie mówią. – szepcę do mojej współlokatorki – jes? Słuchamy obie angielskiej jajecznicy słownej, Magda uchem, ja bardziej całą sobą, głównie reagując wytrzeszczem oczu. Głos Billa zawiesza się w tonie zapytania… Rzucam błagalne spojrzenie na Magdę. Bezgłośnie podpowiada mi wyrazistym ruchem warg… - jes – odpowiadam, zdając się zupełnie na mądrość Magdy. – OK, fenkju, baaj. - Magda, o co chodzi? - Zbieraj się, jedziesz do Cambridge. Wyskakuję z łóżka: spodnie, ochraniacze, kurtka, szal, krótkofalówka, komputerek mobilny [już dzwoni podając mi namiary na cel], komórka, nawigacja… wklepuję postcode i zerkam zadowolona na moją współlokatorkę… a ona śpi… w sumie jest dopiero 6. - Pa, Magda. - Powodzenia. - przebudza się - To prosta droga… 503-ką, potem wskakujesz na 406 i zaraz na M11 – mówi i odpływa. Łapię do ręki kask, rękawiczki i kluczyki… Pod domem czeka na mnie honda. Montuję nawigację i ruszam… ku przygodzie… Mój pierwszy kurs kurierski: Cambridge – Londyn. Przewóz serca ze szpitala do szpitala. Mój trzeci dzień na wyspach… Załącznik 45508 Kszzzkszkszzzyyyyyy… fajf łan sewen, gdzie jesteś? musisz się pospieszyć… kszkszyyyyy…. |
Chyba sobie Kobieto żartujesz!
Pisz!! |
Spokojnie, Karolina zapewne bada zainteresowanie tematem.
Zagaiła ..... i poszła spać |
.... i co ...... serce przeżyło? ;)
|
Czekamy w takim razie !!!!
|
Wow. Coś mi się zdaje, że będzie to najbardziej ciekawa relacja z pozdóży tej zimy, Pisz Waćpanna bo czekamy:)
|
Wow! No to dorzuciłaś do pieca! Super! Czekam na więcej.
Pozdrawiam i życzę pomyślności w pracy. Kamyk |
No Karolina - Go, go, go !!!
|
"Okej, Okej, zadzwonimy do Pana ..."
|
trzymaj lewą! no i tym razem - prawa w górę? :D
|
No prosze, nawet zwyczajny dzien na wyspach moze tak poruszyc .
|
Karola miało być quickly, a my nadal czekamy :P
|
"Ale o so chozi''?
|
Czekamy;)
|
Cytat:
Relacja, nie-relacja… Może bardziej wspomnienia ostatniego półrocza. Ten etap już zamknięty, dlatego teraz mam czas… tak, mam czas :D poukładać co nieco i podzielić się z Wami, jeśli zechcecie słuchać, moimi obserwacjami i obrazami… z różnych dziedzin życia wielkomiejskiego… O, na przykład: Cytat:
https://lh3.googleusercontent.com/-m...o/DSC08724.JPG A prawa w górę… tu sprawa wygląda zupełnie inaczej… Trudno byłoby uwolnić bezproblemowo prawą w geście pozdrowienia. Dlatego moturzyści lewostronni kiwają do siebie główkami, jakby rozluźniali karki :) Niestety to dotyczy moturzystów pozalondyńskich… w obrębie M25 nie ma miejsca na takie czułości… kszkszzzszszyyy 5-1-7 5-1-7 du ju hir mi? kszkszyyyyyy |
Nie ma czulosci bo tyle tego w Londku lata ze lepek po godzinie takiego kiwania odpadlby jak nic.
Carlos dajesz... |
Włosi mi kiedyś na włoskich serpentynach machali nogą - wiadomo - obie ręce na kontrolerach :D
|
We Francji jak byłem puszką i robiłem miejsce dla motocyklisty to właśnie tak nogą dziękowali.
Sorki za offtop ale chciałem tak sobie subskrybować temat. |
Nozka machaja enduraki,.glowka skinie przewaznia sport rajder a ci co jada armatura lapki daja w gore. :)
No ale czy Londek Zdroj sie @wilczycy podobal choc trochu czy raczej przytloczyl ? Bo Cambridge to ladny jest.Zwlaszcza dzielnica uniwersytetow. Masa pieknych mlodych ludzi,atmosfera madrosci akademickiej przeplata sie z kolorem piwa,piknikami studentow w parkach,na skwerach...;) Pelno rowerow jest a nie lubia glosnych rur oj nie lubia.. No to jak bylo:). |
:lukacz:
|
Karolina ,widziałem Twoją fotke już wczoraj.Zastanawiałem się co się wozi w takim kontenerze? Ale na to bym nie wpadł,nie byłem na wyspach.
|
kuferek
7 Załącznik(ów)
Uśpieni? No to mogę trochę pograsować ;)
Johny, ten temat jest otwarty dla offtopów, tutaj nie będzie dnia drugiego ani kontynuacji konkretnego wątku. Niech się toczy i żyje :) I tak, Ravi, mogę odpowiedzieć Ci na pytanie o zawartość kuferka… Załącznik 45519 Kuferek jest sprytnie skonstruowany, pewnie w projekcie maczał palce jakiś Polak… angielscy spece z tzw. workshopu… eh, to też będzie obszernym tematem. Wygląda mocno kontenerasto, prawda? Ale zachowuje się przyzwoicie na drodze. Nie wpływa znacząco nieprzyjemnie na poruszanie się motocykla przy dużych prędkościach autostradowych, nie powoduje shimmy, jedynie zawirowuje powietrze za plecami i potrafi nieprzyjemnie podwiewać kurtkę, jeśli się dobrze warstewek nie zakitra… Załącznik 45520 Jest wąski! Nie miałam problemów z przesmykiwaniem się między autami w korkach, większy opór materii sprawiały lusterka. Dopiero pod koniec mojej przygody z kurierowaniem udało mi się nim ze dwa razy przyhaczyć podczas mocnego slalomowania z pochyłem… Jest pojemny! Zazwyczaj obie boczne komory były załadowane moimi gratami typu: nieprzemakalne ciuchy w ilości dużej… drugie rękawiczki, „stuptuty”, ze dwie pary spodni, kurtka, szalik, czapka, itp… do tego termos, prowiant, smar do łańcucha, podręczny kompresorek, apteczka, torba kurierska, mapa… natomiast cała powierzchnia „górna” była przeznaczona do przewożenia różnych różności… Na pokrywie niezmiennie przyklejony kawałek papieru z wydrukowanym rozmieszczeniem kodów pocztowych po Londynie… Załącznik 45525 Bonusem w hondzie nc700 jest schowek w tzw. „baku” :D Zbiornik paliwa znajduje się gdzieś pod siedzeniem, więc zostaje spory kawałek placu pod klapą przed kierowniczką… O tu, gdzie wskazuje kotek. Załącznik 45522 I co wozi tam kurierka? Torebkę! A w niej: aparat fotograficzny, trytytki, klucze, szmatkę do przecierania kasku, chusteczki do przecierania twarzy i odczarniania rąk, taśmę na gada, drugą nawigację w razie W, mały scyzoryk [zakazany], suszone mango, gdyby zabrakło jedzonka gdzieś Wpizdu [takie miejsce, do którego często zdarzało mi się jeździć], okulary przeciwsłoneczne, niezbędne kabelki wtykane do gniazdka akumulatorowego… I jeszcze jedna mapa ;) Załącznik 45523 A co z zawartością? Zdarzało mi się wozić różne rzeczy. Wspomniałam już o seduchu… Kurierzy z mojej firmy często krążyli między szpitalami, woziliśmy próbki krwi, moczu, jakieś wycinki histopato… i inne zamrożone mniejsze lub większe części ciała w pudełkach ze styropianu… czasem też do oddziału męskiego ;) Były też listy do pacjentów, te zazwyczaj jechały właśnie w stronę Wpizdu. I obszerne dokumentacje zapakowane w wielkie czerwone torby… Kolejnym stałym punktem było chanel… rozwożenie pięknie zapakowanych kosmetyków klientkom/klientom. Dobrze, że chanelowcy nie widzieli w jakim towarzystwie w kufrze potrafiły te śliczne torebki podróżować… eh, banany i winogrona często nie przetrzymywały podróży na motocyklu… raz na jakiś czas trzeba było zrobić deburdelizację w firmowym kuferku, żeby pozbyć się nieprzyjemnego zapachu i zapanować nad wszystkim. Nad większością… Bywały dni, że można było z nudów zrobić nawet to ;) Woziłam też ubrania i akcesoria od projektantów do studiów fotograficznych i w drugą stronę. Moja koleżanka dostała kiedyś zlecenie odebrania kluczy od pewnej pani, udania się do jej domu i przywiezienia jej konkretnej sukienki z szafy… Ja za to dostałam kopertę z kasą i dokładną instrukcją pisaną i obrazkową gdzie i jakie buty mam kupić. Kina! Filmy w walizkach… Universal i płyty, bilety. Biuro wizowe i pędzenie z paszportami, świeżo zawizowanymi, na lotnisko, żeby zdążyć dostarczyć dokument przed odlotem samolotu… Lody z przepysznej lodziarni w centrum… Cukierki w prezencie… Kwiaty [o biedne w tym kufrze, szczególnie kiedy przyszło im podróżować w towarzystwie skrzynki z filmem]… Paczki na dworce kolejowe… Soki odchudzające… I w końcu koperty, listy między bankami i firmami. Załącznik 45521 Były też zlecenia z orange, wymiana popsutych telefonów na sprawne. Najbardziej znienawidzone, bo płatne marnie i od sztuki - niewdzięczne okrutnie. Trzeba było użerać się z ludźmi, pilnować, żeby odebrać dobry telefon, czasem pomóc wyciągnąć kartę sim i jeszcze wpisać poprawnie godność człeka i robić to wszystko w ekspresowym tempie. Szukanie adresów, niejednokrotnie po slamsach, generowało jedne z soczystszych wiązanek, o jakie bym się nie podejrzewała, a jednak potrafiły się zrodzić w mojej głowie… Taszczenie ciężkiej torby pełnej kasy w postaci nowych iPhonów i samsungów. To były maratony. Podobną fuchą było odbieranie zakupów ze sklepu argos i rozwożenie klientom. Lub rozprowadzanie paczek amazonowych. Sama jestem ciekawa co niezwykłego mogłam przewozić… Większość pakunków była przecież bardziej niezidentyfikowana… A oto kurefek weekendowy :) Kto zgadnie co w nim? Załącznik 45524 Kszszy, kszszszyyyy…. 5-1-7 are you empty? Kszyyyy kszy |
Ja rozpoznaję rakietę do squasha :dizzy:
|
Blisko ale to nie to...
|
Kłębek wełny dla kota? :)
|
W reklamówce kapusta na gołąbki? ;)
|
W reklamówce melon? ;)
|
|
w reklamowce slomiany kapelusz :)
|
http://media.shopwell.com/product/7089206371_full.jpg
Przysmak emigranta czyli Kulki Mocy ? |
brakuje tam na etykiecie tylko psa lub kota :D
|
Rumpel, dobrze pokierowała Cię intuicja ;) Zipo... jesteś mistrzem ;)
https://lh6.googleusercontent.com/-d...o/DSC09149.JPG Borys... blisko, włóczka, ale nie dla kota... rozumiem, zmyliła Cię fota z mojego poprzedniego postu. ;) Dunia, byłaś blisko... ale mieliśmy mniej górnolotne rozrywki, badminton wystarczył :) To był wyjazd w plener. Przywieźliśmy ze sobą też trochę prowiantu... https://lh3.googleusercontent.com/-c...o/DSC09152.JPG ...c.d.n. |
a to tal można w "private" anglii? po prostu usiąść na trawie na polu (może czyimś!) i nie bać się soli w dupie? nie możliwe! :D
|
Graphia, to było wyjątkowe miejsce :) Jeszcze do niego wrócę... w wątku :)
A tak to wyglądało z mojej perspektywy, mniej więcej... [nagranie jakiegoś ziomala, nawet motek kamerzysty taki sam] |
Moj wujek masarz zawsze powtarzal, że najsmaczjiejsze są podroby :-)
|
Ale nie..... to Rosjanie jeżdżą jak wariaci.... aha Rosjanie też piją najwięcej :)
|
Ciekawe bardzo jeszcze poproszę :)
Swoją drogą przy takiej robocie to procesor musi kurcze nieźle liczyć żeby to ogarnąć wszystko !! |
w wiekszoscit przypadkow nawet policja nie tyka kurierow.
Wiedza oni ,ze sporo wplywowycch ludzi uzywa tej formy doreczen I zdaja sobie sprawe czym moze grozic narazic sie Komus wiec Kurier zapierdziela I wymusza bo musi.To pozwala na spore fantazje w ruchu ulicznym;) Druga strona medalu jest smutniejsza.Jesli cos pojdzie nie tak, niestety robi sie wtenczas "cieplo". Trzeba dodac,ze kwoty za ubezpieczenie dla kurierow sa naliczane indywidualnie..3 razy wiecej za miesiac,niz w Polsce za rok. "Miszczu" ;) (thnx) |
3 Załącznik(ów)
Hm... procesor ciągle w okolicy 100%. Wieczorem skala jakby się rozszerzała i mimo poczucia, że wszystko ogarniasz, łapiesz jakiś taki luz... Z jednej strony dobrze Ci z nim... zakręty układają się pod Twoimi kołami, podnóżki krzeszą iskry, slalom między puszkami to bajka... Ale ile w tym swobody, a ile wyjeżdżonych na pełnym skupieniu godzin? Trudno stwierdzić. Pewnie do pierwszego [byle nie ostatniego] dzwonka.
Załącznik 45558 Wymuszanie... Wiesz, ja nigdy nie mam poczucia, że wymuszam ;) Wtasowuję się. No, raz udało mi się rozsypać Thalię :D Ale to nie "tam" tylko "tu". Policja... na szczęście nie miałam z nią wiele do czynienia. Dwa razy na mnie załiłkali, jak to określa mój kuzyn... Oba razy skończyło się niewinnie. Załącznik 45559 Za pierwszym razem, wracając po pracy do domu. Śmigałam ekspresówką, właśnie w takim stanie "ostatecznym", wyluzowana, może w delikatnym trybie kozakowania. Zygzakowałam sobie między samochodami, ze skrajnego pasa na skrajny, pełna swoboda i wyczucie kosmosu :) Ciemno, białe pasy wyznaczają granice świata, w głowie gra muzyka. Płyniesz, płyniesz w kierunku ciepła domowego, jedzonka, łóżeczka... W pewnym momencie słyszę wycie syreny, w prawym lusterku błyska niebieska poświata. Zmykam na lewy, najwolniejszy pas i nieznacznie wyprzedzam auto ze środkowego pasa... Policja przemyka prawą stroną i zwalnia... ojojoj... zwalnia, a załoga cywilnego śmigacza patrzy na mnie GROŹNIE! Zwalnia i patrzy, patrzy, patrzy... groźnie. Przez chwilę spoglądam sobie w różne ciekawe nagle strony... w lewo, prosto... Niebieskie światełka nie przemijają jednak, więc spoglądam na te groźne spojrzenia... Cóż mogę czynić... Jaki gest zrobić, żeby ta groźność nie przerodziła się w karność? Przybieram pozycję przepraszającą, uśmiechu i spojrzenia szrekowego kota nie widać spod kasku, ale uruchomiam je na wszelki wypadek... Coś jednak zadziałało i panowie pognali dalej już bez łiłków. Uff... https://lh6.googleusercontent.com/-V...0/DSC08752.JPG Drugie spotkanie z policją było bardziej bezpośrednie... Jest taki mały tunelik w Londynie, pod Tamizą. Rotherhithe Tunnel. Wąski, dwa pasy, w każdym kierunku po jednym. Między kierunkami tylko namalowana linia. I bardzo zachmurzony spalinami. Niefortunnie trafiłam na parszywy korek w jedną stronę. Moją stronę. Cóż to, z przeciwka pusto. Moment analizy sytuacji, droga zniża się w głębię ziemi, widzę, że auta z przodu zaczynają ruszać, czyli znajdę lukę, żeby wrócić na moją stronę. Jedynka, składam motura i wyskakuję na przeciwległy pas, otumaniona spalinami. Widzę auto nadjeżdżające z przeciwka, ale mam do niego jakieś 500 jardów, kope czasu, luzik, auta z lewej suną i dają mi przestrzeń do dyspozycji. Dadzą :D Ale cóż to? Auto z przeciwka... zaczyna mrugać na niebiesko :D Co za szczęście, prawda? :D Wsuwam się między autka, pokornie... jak najbliżej ściany, robię się prawie przezroczysta... Ale korek znowu się zacieśnia i staję... Przybieram pozycję niewidzialnej... Mnie tu nie ma przecież! Lecz radośnie mrygające na niebiesko autko zatrzymuje się koło mnie... Podnoszę przyłbicę, przepraszający uśmiech... Hm? Sorry, I don't understand... yyy, I don't speak English... yyy... Panowie z radiowozu pokazują mi na palcach I mówią wyraźnie i powoli... 3 points... Aha, popełniłam przestępstwo na trzy punkty... ojojoj... Korek przede mną zelżał... za to za policją tworzy się kolejny... Panowie nie mają wyboru... Sorry... Oczka szrekowego kotka... I know, I know... Policjanci kręcą głowami i ruszają dalej, nie mając większego wyboru... Znikają za zakrętem. Duszą mnie spaliny... Chyba wyrobiłam już swoją statystykę w tym tunelu, prawda? :) No to śmig na prawy pas i dzidaaaaaa! :D Załącznik 45560 kszkszkszyyyy 5-1-7 5-1-7 zatrzymaj się! kszkszszszszyyyyyy |
Właśnie czytam o stanie uptime :)
|
kszsz kszsz.... fajf łan sewen fajf łan sewen... ower :D
|
Mygosiu, ciekawe to to, rozwiniesz w paru słowach? :)
|
Karola - ktoś mi polecił kilka dni temu książkę o medytacji [chodziło o moje nawracające kłopoty ze spaniem - ostatnio staram sie "uprawiać" jakies relaksacje itp], konkretnie tą:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/15258...erazniejszosci I z ciekawości czytałam o czym to - i trafiłam właśnie na termin "uptime" - oczywiście wygooglałam co to za stwór, bo pierwszy raz to widzę na oczy :) Przykładowy cytat: Cytat:
:) |
Up-time wyłączamy swoje myśli. Zatrzymywane są obrazy oraz dialog wewnętrzny.
Q..wa,...też tak kiedyś miałem jak pracowałem w niderlandach,od tej chwili tylko trava ;) |
myślałem że Up Time to jakieś nadgodziny czy coś.....
|
Overtime to nadgodziny...
|
na jedno wychodzi :D
|
Ech, Kobiety to maja sie dobrze, szrekowe oczyska i po sprawie....
a my faceci? zmyslasz policjantce historie, o Zonie/Dziewczynie, o jakichs kwiatach, ze domek maly budujecie i ze bedzie dzidzia, i ze lecisz z pracy do domu obiad zrobic bo zmeczona z pracy wroci... oczywiscie historia musi sie kupy trzymac bo inaczej mandat razy dwa... jak zaczniesz skamlec to mandat razy 3... ciagle wypatruje tego rownouprawnienia o ktorym sie tyle gada wokolo ale jakos nic sie nie zmienia, nawet w Anglii ;) czekam na ciagi dalsze, fajflansewen - kip going.... |
1 Załącznik(ów)
uptime... czasem w offie się zdarzy, prawda? :) I własnie pod koniec kurierowego dnia też może... hm...
To teraz trochę poza życiem w ramach 5-1-7. Czyli poza ramami... weekendowo. widzieliście już wyposażenie weekendowego kuferka. Coś do jedzonka, coś do picia... coś przeciw nadmiernemu słonku. Zbieramy ekipę i ruszamy się trochę odmieścić. Ulubione miejsce Magdy: nad wodę! No to lecimy nad morze... a właściwie nad Lamansze... ;) Całkiem niedaleko Dover, St Margaret's at cliffe :) Mamy fajne zestawienie moturowe... Załącznik 45603 Niektóre hondy nie lubią autostrad, dlatego lecimy mniejszymi nitkami. Zahaczamy po drodze o Canterbury... https://lh6.googleusercontent.com/-T...2/DSC09040.JPG https://lh3.googleusercontent.com/-K...2/DSC09050.JPG https://lh6.googleusercontent.com/-g...0/DSC09054.JPG https://lh3.googleusercontent.com/-H...0/DSC09070.JPG https://lh3.googleusercontent.com/-x...4/DSC09087.JPG A na parkingu jeden z cukiereczków... https://lh5.googleusercontent.com/-_...4/DSC09092.JPG Ale czas ruszać w stronę przestrzeni, która na nas czeka... A może ja na nią czekam? Widok na port w Dover... Brama między Tam i Tu. Promy... https://lh6.googleusercontent.com/-N...0/DSC09131.JPG https://lh5.googleusercontent.com/-l...2/DSC09107.JPG https://lh6.googleusercontent.com/-i...2/DSC09124.JPG https://lh5.googleusercontent.com/-P...0/DSC09177.JPG https://lh5.googleusercontent.com/-p...2/DSC09180.JPG https://lh5.googleusercontent.com/--...0/DSC09181.JPG Eh... Bywało pięknie... Są tam takie miejsca, które czekają na Ciebie. Ale do których bywa daleko z Betonowego Świata. Póki było cieplutko i moja przygoda ze służbowym użytkowaniem motocykla dopiero się rozpoczynała, były siły i chęci, żeby w szósty dzień wsiadać na rumaka i pędzić właśnie Tam. Wyjechać Z. W końcu cóż to jest 130 km w jedną stronę? A jednak odległości są pojęciem względnym. Sami wiecie ;) https://lh6.googleusercontent.com/-C...0/DSC09784.JPG kszkszyyykszyyy 5-1-7 5-1-7 Będziesz pracowała w weekend? Możesz zarobić duuuużo kasy, naprawdę. Nie? Jak będziesz pracować w sobotę, to w poniedziałek dam Ci naprawdę dobry kurs... kszykszyyyykszyyyyyy Kszsz Tu 5-1-7. Nie mogę pracować w weekend, mam inne plany. Ale chętnie wezmę ten dobry kurs poniedziałkowy ;) kszkszyyyy kszykszyyyy 5-1-7 5-1-7 tak nie mogę... to nagroda za pracę w weekend. kszkszzyyyyy kkkkszyyyy Tu 5-1-7 roger, roger. Trudno. Baj. Kszyyyy |
Cytat:
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:37. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.