![]() |
Polak nie wieloryb na Lofotach czyli nie ma zgody na wydanie zgody
Jak myślicie... co ma wspólnego ten kawałek z przepisami WizzAir w sprawie spożywania próżniowo pakowanego nie koniecznie schabowego, zapierającego dech w piersiach https://lh4.googleusercontent.com/-Y...0/DSC09654.JPG Czy głowa łososia wie, że... https://lh3.googleusercontent.com/-U...0/_IGP9097.JPG ...smaczną kanapkową pastą zostanie https://lh3.googleusercontent.com/-O...0/DSC00063.JPG i jak się ma niemiecki Jagermeister-ten powyżej... do Jagersnapsa i dlaczego to porównanie potrafi rozczarować https://lh5.googleusercontent.com/-q...jagersnaps.jpg czy Geronimo to tylko legenda... https://lh3.googleusercontent.com/-c...01%2520152.jpg i jak wytłumaczyć, że to nie fotomontaż... https://lh4.googleusercontent.com/-S...640/mirror.JPG Być może padną odpowiedzi na te pytania...choć wątpię:) Bo nie one okazały się najważniejsze, ale o tym już za chwilę. Zapraszamy na Auroraliozę Boreliozę w czarnym wydaniu . |
:lukacz:
|
Fota Ropucha jest mega :D Zapowiada się bardzo ciekawie :Thumbs_Up:
|
Bajraszowe opowieści... długo przyszło nam na nie czekać;)
|
:D jeej! będzie się działo...
|
:lukacz: Bajrasz !
|
...tą skończysz Łobuzie?! :p
|
Lubim takie zapowiedzi ;]
|
Mężczyznę rozpoznaje się po tym jak kończy :P
|
Heh, Jegermajster...
Po Turatech TE chyba 2 lata temu do dziś dzień nie mogę się przełamać nawet na kielicha. I tak stoi to w szafie nieruszane. :) |
Hallo i gdzie reszta relacji????
|
Zurich!! Tu się oddycha!! - Ryknął zachwycony Calgon gdy stanęliśmy na lotnisku w...Trondheim. Jednak godziny poprzedzające tą szczęśliwą chwilę okupione zostały ciężką walką o przetrwanie w przestworzach. Turbulencje budziły powszechne przerażenie https://lh5.googleusercontent.com/-k...o/DSC09648.JPG a u pasażerów o nadwątlonym zdrowiu prowadziły do zapaści https://lh3.googleusercontent.com/-N...o/DSC09654.JPG Na szczęście na pokładzie pojawiła się wysoko wykwalifikowana kadra medyczna, która przywróciła chorych do życia w społeczeństwie https://lh3.googleusercontent.com/-D...o/DSC09652.JPG https://lh5.googleusercontent.com/-G...o/DSC09653.JPG Gdy samolot dotknął norweskiej ziemi wszyscy byli już zwarci i gotowi i nawet nie do końca zgadzający się z pierwotnym bilans bagażowy nie był w stanie zaburzyć budzącego się ducha przygody. Podczas gdy my pokornie czekaliśmy, Padre direttore znany w pewnych kręgach jako Reiseführer zawinął Bajrasza aby po kilku minutach pojawić się z naszymi pięknymi środkami transportu. https://lh5.googleusercontent.com/-x...o/_IGP9264.JPG Pakowanie i w drog.... A nie, jeszcze chwilka, ponieważ owo "Pakowanie" również zasługuje na chwilę zadumy. Jak wiadomo Norwegia jest droga a że afrykanerzy to dziady więc wałówkę z naciskiem na materiały płynne należy zabrać z Polski. Pakunkiem wzorcowym była wojskowa torba typu "Sylwia". Wojskowa torba typu "Sylwia" charakteryzuje się pojemnością jednej hmmm... Sylwii. Przyjęto, że do jednej tego typu torby pakują się cztery osoby. Gdy pakowałem cześć naszej dwójki, wraz z gwałtownie ubywającym miejscem rosło moje przerażenie, że za dużo, że za ciężko, że przecież pozostali, znani przecież podróżnicy nas wyśmieją bo jak wiadomo 2 pary gaci to zbędna ekstrawagancja. Gdy z ciężkim sercem wkraczałem na lotnisko mamrocząc do Sylwii coś o kosmetyczkach, suszarce i braku ducha adventure okazało się, że nie odbiegamy od normy i chyba czas przesiąść się na GSa. Lecz nagle wjechał ON. Ku nam toczyła się czarna bryła na kołach, która wykazywała pierwsze objawy własnego pola grawitacyjnego. Gdy złowrogi kształt przesłonił słońce a z twarzy naszych odpłynęły resztki krwi, bryła wesoło przemówiła znanym nam głosem: Cześć! Dacie wiarę jak ciężko kupić w miarę sensowną torbę na dwie osoby? Głos należał do legendarnej postaci opiewanej w prozie Lewara a mianowicie Andrzeja, który wraz z Wiesią wyłonił się zza walizki pojemności średniego tankowca. A więc w drogę ku zorzy! https://lh5.googleusercontent.com/-U...683-no/074.JPG |
jak nie bedzie dzisiaj wiesci
to cytryna mna popiesci... |
niech nie pieści Cie cytryna
lepiej wychyl z nimi drina:) bajrasz.....?! |
Ta cytryna jest wzmacniana
i wciagnalem juz stakana jak tu bajrasz nie da wiesci to mnie zaraz pront popiesci... |
co bajrasz, co bajrasz? Jest kolejny odcinek, czy nie? To jest relacja zbiorowa. Ja już przedmowę napisałem;)
PS teraz gońcie np Calgona:) |
no dobra, to wzywamy Calgona ktory nas ochroni przed kamieniem po cytrynowce :D
|
2 Załącznik(ów)
Dla zilustrowania czosnkowych opowieści bagażowych, pozwolę sobie zamieścić zdjęcia. Tak wygląda wojskowa torba typu "Sylwia" (torba typu "tankowiec" jest ze dwa razy większa i mieści w swym brzuszysku WSZYSTKO, czego może zapragnąć motocyklista w podróży:D)
|
czy ten ktoś w środku to Sylwia? :)
|
Cytat:
|
To się czyta! Czosnek, dej no jeszcze parę linijek od siebie.
|
Dobra to ja w pierwszy dzień widziałem to tak. Pakowanie-kwestie ilości sprzętu fotograficznego, który usilnie chciałem zabrać pominę gdyż nie zdjęcia są ważne na wyjeździe tylko ludzie! Połowa z moich siedmiuset obiektywów została na chacie u Asparanoiksa i jego małżonki Dobrominy. Koniec końców okazało się ,że i tak Numernabis zrobił najlepsze foty używając swego Pneumatiksa Pentaxa. Ograniczenia ,które wprowadziłem ze względu na wersję low-cost nie pozwoliły również na zabranie odpowiedniej ilości życiodajnej ambrozji. Dodatkowo Bajrasz jako Panoramix mógł przygotować magiczny napój w stężeniu dla dzieci czyli nie przekraczający 60%. Za bardziej wzbogaconą mieszankę moglibyśmy wylądować w lochach Cezara a tego Obelix Calgonus by nie zniósł. W związku z tym ,że magiczny napój rozpakowaliśmy w dniu Księżyca to kurwa już w dzień Jowisza latałem o suchym pysku kupując z ukochaną Panoramixa bliżej nie sprawdzone mikstury. No, ale cóż było robić? O tym dalej. Gdy wreszcie podniebny ptak wystartował wezbrały we mnie emocje. Wszystko się trzęsło i skrzypiało.Moje obawy podzielała ukochana Panoramixa z którą wypiłem zakupiony dodatkowo magiczny napój w strefie wolnej od rzymskich podatków. Moich lęków i przymusu znieczulenia nie podzielała jednak piękna Marika obsługujaca maski tlenowe,kamizelki a po godzinach pewnie stewarda Arnoldasa. Generalnie dostałem w łeb od mojej Falbali a Marika zajebała nam flaszkę! Są Polacy jest skandal, tylko klaskania brakowało. Na pierwszy przystanek wybraliśmy koło podbiegunowe.Jako ,że Obelix już tam był to stwierdził ,że nie będzie łaził po nocy w 18 stopniowym mrozie. Ciemno jak w dupie i nawet żywej duszy dookoła.Nakryłem się kurtką i ułożyłem w rydwanie aby doczekać do rana, co w warunkach nocy polarnej nie jest zbyt oczywiste.Do snu przygrywała płyta Asparanoiksa, która posiadała trzy utwory i jako żywo przypominała" kasetę uwodzącą kobiety" ,które można było kupić w latach 90! |
Yeah! :D
|
Skoro pozostali nie kwapią się do przelania na ekran swoich złotych myśli to niestety jeszcze chwilę poprzynudzam. Jak było wspomniane ekipa podzieliła się na dwa dziewięcioosobowe busy. Bus pierwszy, z ojcem dyrektorem za kierownicą i śmietanką towarzyską na pozostałych miejscach jeszcze przed wyjazdem ochrzcił siebie mianem busa wesołego. Pozostali, my mętna piana towarzyskich odmętów skupiliśmy się pokornie w busie numer dwa i ruszyliśmy śladem blasku busa prowadzącego. Podczas gdy naszym smutnym pojeździe prowadziliśmy rozmowy popijając Ropuchowe i Bajraszowe napoje, w busie prowadzącym odbywała się prawdziwa orgia radości i najwyższej próby humoru, że wymienię tylko zabawę w "kto puścił tego jadowitego" i wspomnienia ojca dyrektora o radości jaką sprawiło mu pierwsze objazdowe kino. W tych wesołych a w naszym przypadku smutnych nastrojach dotarliśmy do granicy północnej Norwegii. https://lh6.googleusercontent.com/-4...o/_IGP8892.JPG https://lh6.googleusercontent.com/-f...o/IMG_0035.jpg a po pewnym czasie do granicy koła polarnego, gdzie jak sugeruje nazwa było zimno jak... no rześko było. https://lh4.googleusercontent.com/-N...o/_IGP8893.JPG https://lh4.googleusercontent.com/-4...o/_IGP8896.JPG https://lh5.googleusercontent.com/-d...o/IMG_0048.jpg Dalsza część podróży minęła w spokoju, jedynym urozmaiceniem w smutnym busie była wizyta pasażera busa wesołego i jego magicznej modułowej mp3-lampy, która jeszcze na lotnisku wywołała chwilową panikę u oficera celnego będącego przekonanym, że jeden z pasażerów wyciągnął z kieszeni 2 miny przeciwpiechotne, z którymi zamierza wparadować na pokład samolotu. https://lh3.googleusercontent.com/-G...o/DSC09665.JPG Bladym świtem czyli ok 10 dojechaliśmy na miejsce noclegu, zaczynając tym samym pierwszy pełny dzień na norweskiej ziemi. https://lh6.googleusercontent.com/-a...683-no/001.JPG https://lh3.googleusercontent.com/-_...o/_IGP8909.JPG |
Czosnek już jest "w to właściwe jutro", ale wrócę jeszcze do początku w słowach kilku. Pewnego październikowego wieczoru pojawił się mniej więcej taki wpis: -...A może ZORZA? Nie jesteśmy narodem, dla którego skandynawskie stawki pobytowe są akceptowalne, więc odzew był raczej marny...,ale zaraz potem pojawiła się kolejna informacja: -...bilet do Trodhaim i na zad, to koszt około 100pln⌠I tu nastąpił nieoczekiwany zwrot akcji. Nawet w gangach dochodzi do wielostronicowego przepychania się z rzeczywistością. Było jakoś tak: C:...Nigdy nie skończymy tego remontu kurwaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa Tak więc przystąpiliśmy do poszukiwania środka transportu, i szybko znaleźliśmy coś na miarę naszych potrzeb:To w temacie rozterek: czy wyjazd, czy kafelki R:...Śledzę wontek !!!! Byłoby zajebiście zamknąć się w tałzenie i przy okazji.... schudnąć. To w temacie ceny hamburgera w Norwegi...tak 100 do 200NOK i problemów z żoną AG:... A ciepłe majtki i futrzaną czapę to już macie? To w temacie chyba oczywistym, w końcu...jedziemy na koniec. JB:... Czy tam jest zimno ? Nienawidzę zimna! To w temacie malkontenctwa...tak na marginesie właściciel BMW:D AG:... Jeśli zabieracie emerytów to mohery też chcą To nie wiem w jakim temacie, ale Andrzej już tak ma. G:...Sami wiecie jak to się skończy. Nocleg na lotnisku a potem norweskie sanie lub PKS. To w temacie wizjonerstwa AG:...A moze powiem nieśmiało - byłby możliwy Camper lub 2...? Co o tym sadzicie To już klimat fantasy T:...Jest zgoda A to po mundurowemu Ale niestety nie mieli nic podobnego...więc wzięliśmy co było, ale za to dużo taniej. Nie lada problemem okazało się pakowanie o czym wspominał Czosnek. Jak przemycić ten sprzęt fotograficzny warty tyle co sam samolot, ale który nie mieścił się w bagażu podręcznym. Pomysłów mieliśmy mnóstwo i każdy jeden, był bardziej durny od poprzedniego. Tu jeden z nich: Idzie sobie Pasza, a za nim przechodzi jego 17-to osobowy harem w zaawansowanej ciąży-no miał moc i tak mu wyszło - jak nic byśmy trafili na czołówkę lokalnych gazet. Pomysł upadł, bo nie każdy chciał mieć dzieci podobne do Paszy...ale przymiarki były: https://lh5.googleusercontent.com/-0...regnatfoto.jpg Ogólnie z pakowaniem był cyrk, ale to co najważniejsze dotarło do celu, a torba typu "Sylwiaâ" i bagaż Andrzeja - "kontener", na pewno podniosła ciśnienie chłopakom od załadunku. Dzień pierwszy o którym wspomina Czosnek, był długi...i był długi. Cała noc w trasie po przylocie. Krąg Polarny i inne atrakcje w nocy nas strasznie wymęczyły. Dzień zapowiadał się ciekawie, a wieczór bardzo rozrywkowo. Jak było w rzeczywistości? Chyba nikt tego nie opisze. Osobiście pamiętam, że zrobiłem zdjęcie, z którego wtedy byłem bardzo dumny...następnego dnia bolała mnie głowa...pewnie od tego zimna i wilgoci: https://lh4.googleusercontent.com/-6...0/DSC09685.JPG a kilku z nas miało jeszcze moc i chęć, żeby niczym Amundsen, odkrywać nieznane obszary północy https://lh5.googleusercontent.com/-N.../pionierzy.JPG nie wiem czy warto było, bo kosztowało nas to 50% surwiwalowych racji;) https://lh4.googleusercontent.com/-i...0/IMGP8915.JPG https://lh3.googleusercontent.com/-i...0/_IGP8918.JPG https://lh5.googleusercontent.com/-t...0/_IGP8919.JPG https://lh4.googleusercontent.com/-I...0/_IGP8933.JPG . |
2 Załącznik(ów)
Ponieważ ekipa jakoś nie kwapi sie z pisaniem pozwolę sobie wtrącić parę zdań dla zyskania na czasie.
Zacznę od pierwszego dnia. Po przylocie nocnym i nocnej podróży na pierwszy nocleg dojechalismy za dnia. Było jakieś -15 (tyle pokazywał termometr na budynku recepcji). Komandir wszedł do recepcji i po chwili wyszedł z pękiem kluczy. Stanął na srodku niczego, a trzódka skupiła się wokół. - "Losujemy" - padło z ust Komandira W moje ręce trafił kluczyk z nr 9. Rozejrzałem sie po polu. W oddali, jakieś 30 m od nas stały drewniane budki, sporo mniejsze od budy dla psa Janukowycza. - "Na cztery osoby" - padło od Komandira... Jeszcze raz spojrzałem w kierunku budy... Hmmm... pomyslałem, to pewnie kwestia perspektywy, jak podejdę bliżej wyda się wieksza... Podszedłem. Nie zrobiła się wieksza. Włozyłem kluczyk do dziurki i przekreciłem. Nacisnąłem na klamkę - drzwi nie pusciły... - Jołki, połki - zamarzło? Naparłem całym ciałem - nic. Cholera, nie w ta strona, trzeba pociagnać - to Bajrasz z Azja podszedł z pomocą. Szarpnąłem, puściło. Uchyliłem ostrożnie drzwi z wewnatrz nie buchnęło ciepło ogrzanego powietrza... Buda składała się z dwóch pokojów - sypiania miała jakieś 4 m2 po 1 na kazdego, na szczęście łlózka były pietrowe, bo inaczej trzeba by było spać na stojaco, a to niewygodnie, lub na zmianę raz Ja z Wieską, potem Bajrasz z Azją, ale to też słabo - bo krótko. Drugie pomieszczenie to kuchnia - razem jakies 3m2, miescił się stolik i dwa krzesła, oraz szafka z kuchenka dwupalnikową. Stolik stał w rogu i dobrze bo jak go przesunąłem to się okazałlo ze nózki słabe i się kiwa. Ponownie stanął w rogu, również dlatego że jak go przesunać nie można było przejść do sypialni. Trzeba było ustalić - Bajrasz z Azją idzie do sypialni, to my siadamy do stołu... A potem zmiana. No i teraz problem. Co zrobić z moją torbą. W kuchni - nie mieści się - stół za mały, na szafce kuchenka, a jak postawiłem na podłodze, to przejść nie idzie... Zostawić w aucie pomyslałem... Ale k...a zmarzną mi pomidory, szparagi, serki owocowe i jogurty się zwarzą... nie... nie mozna. Znalazłem miejsce, akurat, aczkolwiek z trudem zmiesciała się pod łóżkiem. Nastepnie zająłem się ogrzewaniem. Budka miała grzejnik w części kuchennej (600W jak przeczytałem). Był ciepły. Drzwi nie na darmo nie chciały się otwierać, bo szpara jaka była pomiędzy futryna a drzwiami była na dwa palce i nad ranem znów był problem z otwarciem , tym razem jednak wystaeczyło naprzeć ciałem i puszczały. W drodze dyskusji i glosowania ustalilismy że skupiamy się na ogrzaniu sypialni. Przesliśmy kuchenkę do sypialni i włączyliśmy obie fajerki. Teraz bylismy szcześliwi że buda ma 4m2 - juz z wieczora można byłlo zdjąć puchówki i przestało parowac z pyska. Tak oto rozgoscilismy się na naszym pierwszym noclegu. Moje narzekania na jakość apartementu Komandir skwitował: - Ale Andrzeju - nie zabijaj przygody A Calgon dodał - Tu jest Norwegia - tu sie oddycha.... |
Mina Azji bezcenna!!!
|
Dodam, że zdjecia robione były obiektywem "rybie oko" co wydatnie poprawia wrażenie wielkosci budki. Ostatnie zdjecie potwierdza moje słowa - budka była szeroka na 2 szrokosci naszego "smutnego" busa
|
7 Załącznik(ów)
Hmm.....ja natomiast pierwszy dzień widziałem mniej więcej tak:
Od razu zaznaczam, że nie mam daru do pisania jak moi poprzednicy ale zostałem zmuszony do popełnienia kilku zdań "okiem ropucha" w dodatku nie mogłem być do końca sobą, bo.....byłem z żoną :) Trochę trzęsło przy lądowaniu to fakt ale napój na odwagę dodał odwagi i jakoś poszło - lotnisko jak lotnisko - dupy nie urywało taka średnia europejska coś na wzór łódzkiego :) Z tego całego zamieszania ominęliśmy bezcłówkę gdzie jak się okazało w drodze powrotnej można było spokojnie porobić zapasy na cały pobyt w cenach poniżej marketowych z PL - serce krwawiło :) Podróż w smutnym busie w I klasie była fajna tak do 1 w nocy..... później dupa odmawiała już współpracy - co ja się nastękałem to wie już tylko Azja, bo siedziała obok - no i moja dupa :) Jajebie ile to trza jeszcze naginać na północ jadąc zgodnie z przepisami, gdzie średnio co godzinę cała ekipa musiała opróżniać pęcherze :) Załącznik 46243 Brygada rozprostowała kości przy przekraczaniu koła polarnego jeno temperatura odczuwalna po busie to jakieś -30 !!! FAK jak wtedy było zimno......ale widoki księżycowe :) Zdjęć nie wklejam, bo Czosnka mówią same za siebie !!! Zaczęło świtać tak koło 7 rano - taka jasna łuna na horyzoncie ale pies srał tę noc polarną, bo podobnie było koło 9....ok 10.30 zaczęło się robić w końcu normalnie...ech te widoki...zobaczyć to więcej jak 1000 słów....kontrasty przy tej pogodzie są nie do opisania !!!! W końcu Dżordżo Armani zalogował nas na letnim campingu - zimą :) Miny mieliśmy jak srający kot na pustyni ale Dżordż starał się dozować emocje i potem było już tylko lepiej. Dozowanie wspomnianych emocji sprawiało mu wiele radości choć ukrywał to jak mógł :) Calgon nazwał go "celebrytą w supermarkecie" Załącznik 46247 Załącznik 46248 Wylądowałem z Calgonami w hyccie jeszcze mniejszej niż opisuje Andrzej ale daliśmy radę jeszcze z zapasem :) Załącznik 46249 Załącznik 46250 Załącznik 46251 Żeby nie zalać pały przed 12 w południe zdecydowaliśmy się na treking - krótkie rozglądnięcie po okolicy, chwila zastanowienia i padło: niech będzie ta górka, widok z góry będzie w pytę :) I tak właśnie było :) Załącznik 46252 Obiadokolacja zaczęła się niewinnie, trochę wody już poszło...później było już tak wesoło, że nie potrafię tego opisać....opowieści dziwnej treści i takie tam - najlepiej opowie to i streści Deptul, bo był tego wieczoru miszczem pierwszego planu :) Zapadła ciemnośc tak koło 17 - można pogubić rachubę cyklu dnia i nocy...w końcu nas złamało i poszliśmy do wyra coby na wcześniej wydanym rozkazie pojawić się na porannej odprawie......gdzieś koło 2 w nocy Calgon stwierdził, że zawór nie trzyma i trza go opróżnić....wyszedł.....wraca po kilku minutach i mówi tak: "słuchajcie, możecie mi nie wierzyć ale za domkiem jest zorza" - myślę sobie, że gościa jeszcze trzyma i pierdoli od rzeczy żeby rozgrzać atmosferę ale nie wytrzymałem....idę za domek, wystawiam zawór i patrzę w niebo...Hmm....no niby zielono jest ale jakoś tak nie wyraźnie....na YouTube wyglądało to ładniej.....mówię: E Calgon, chujowa ta zorza, jutro będzie ładniejsza"....i co....i była....ale o tym później :) Zanim zalogowałem się do wyra trochę zeszło, a jajca zdążyły się skurczyć na zew - ciepło nie było.... zamykam wrota naszej chaty a tam szpara na co najmniej 3cm....FAK ocokaman.....zamykanie trwało dobre 5 min i wymagało ingerencji noża kuchennego, bośmy tyle pary wychuchali, że trudno w to uwierzyć, a ta odłożyła się na futrynie i progu - trza-było skuwać :) O nocnej zorzy opowiadamy rano reszcie ekipy - nikt nie uwierzył...same podśmiechujki ale spoko, my tam wiemy swoje....Gosia i Ania też widziały ale ponoć nie były wiarygodne :) Wsiadamy do smutnego busa - nie zabijamy przygody - teraz będzie już tylko ładniej...... Dzień 2 |
1 Załącznik(ów)
Elwood Brachu: chyba w skali do 10 :)
Macie jeszcze jedną fotę (autor Czosnek - w ogóle te najładniejsze są jego - naprawdę ogarnia ten sprzęt); Tyszce czytaj Calgonowi też się tak wydaje ale sporo jeszcze musi poćwiczyć :) To tak na zachętę byście Wszyscy z wątku nie rezygnowali ale zakładam, że w takim tempie dzień 7 będzie opowiadany gdzieś kole lipca :) Tyszka znając życie pewnie w znowu delegacji - taki to pożyje/pozazdrościć :) Załącznik 46254 Może jakiś mądrzejszy powie mi jak wyprostować tę suchą sosnę z linka powyżej ??? |
Na wyjazd każdy próbował zabrać pierdylion kilogramów sprzętu fotograficznego co by tą zorzę uchwycić. Wymian obiektywów nie było końca :)
Ja postanowiłem poćwiczyć robienie Timelapse-ów. Jak na pierwszy raz szału nie ma, więc proszę o wyrozumiałość. http://www.youtube.com/watch?v=S6fVTNeoJOo http://www.youtube.com/watch?v=JWZbgsWuZfk |
Dzień PIERWSZY już znamy. Czy jak pisze Ropuch mamy czekać do lipca, czy też do brzegu będziecie zmierzać szybciej?:D :haha2:
|
Ropuch pięknie napisane!!!!!
Nie samą gaśnicą człowiek żyje!!!!! Chciałem dodać Ropuch jest bardzo poukładanym i spokojnym oraz nadzwyczaj uczuciowym mężem i towarzyszem podróży. Nie tylko ja jestem jak widać pantoflarzem! ps. Sosną się nie przejmuj! Oddaje Twój punkt widzenia! proponuje powitać go oklaskami-Deptul,Deptul,Deptul!!!!! |
Jarek, ale dodałeś czaderską muzę do tych lapsów...
Deptul, Deptul, Deptul !!! |
Jako, że Deptul, cytując klasyka: został dzisiaj trącony rydwanem czasu i zapewne chlipie z tego powodu przytulony do termoforu, pozwolę sobie nakreślić dzień następny z nadzieją,
że Deptul jednak sięgnie do swych memuarów i pociągnie dalej gawędę. Jak wspomniał Ropuch, noc była intensywna a jej przebieg ginie w odmętach sprzecznych relacji. Ze swojej strony jestem gotowy przysiąc, że byłem świadkiem takiego oto zjawiska z Ojcem Dyrektorem w roli głównej: Rano Ropuch z Calgonem opowiadali jakieś historie o zorzy ale zostali kolektywnie wyśmiani bo pić to trza przecie umić. Tabor ruszył na północ i nie minęło wiele czasu jak siedzieliśmy z otwartymi gębami wlepieni w szyby. Częstotliwość postojów rosła wiec wprost proporcjonalnie do coraz to piękniejszych widoków. https://lh5.googleusercontent.com/-4...683-no/006.JPG https://lh6.googleusercontent.com/-9...o/_IGP8947.JPG A potem zobaczyliśmy to! W tym momencie nasze umysły cofnęły się się o dobre kilkadziesiąt lat, twarze przybrały tępo radosne wyrazy i już wszyscy biegali jak poj... po lodzie. No prawie wszyscy. Biedny Jarek ze swoją na wpół stalową nogą i kulami stał smętnie na brzegu. Nie został jednak zapomniany i na pocieszenie zyskał nową ksywę "Karino". Myślę, że poprawiło mu to humor. https://lh3.googleusercontent.com/-J...o/_IGP8953.JPG https://lh5.googleusercontent.com/-v...683-no/019.JPG https://lh5.googleusercontent.com/-5...683-no/013.JPG https://lh6.googleusercontent.com/-w...o/_IGP8961.JPG https://lh3.googleusercontent.com/-E...o/DSC09440.jpg Nie minęło dużo czasu a już czekała nas nowa atrakcja a mianowicie prom do Svolvaer na Lofotach. Widząc co się dzieje za oknami wybiegliśmy na pokład i po raz kolejny i na pewno nie ostatni na tym wyjeździe zamieniliśmy się w Japończyków. https://lh4.googleusercontent.com/-W...o/DSC09472.jpg https://lh3.googleusercontent.com/-y...o/_IGP8976.JPG https://lh3.googleusercontent.com/-E...o/DSC09469.jpg No ale czy można się dziwić skoro takie widoki przesuwały nam się przed oczami? https://lh4.googleusercontent.com/--...o/_IGP8986.JPG https://lh3.googleusercontent.com/-x...o/_IGP8994.JPG https://lh4.googleusercontent.com/-D...683-no/024.JPG https://lh5.googleusercontent.com/-9...o/_IGP8999.JPG https://lh3.googleusercontent.com/-8...o/DSC09456.jpg Przez dłuższa chwilę zastanawialiśmy się co wytworzyło taki ślad na niebie. Jakieś pomysły? Dodam, że Ufo i rakieta ziemia-powietrze już były. https://lh6.googleusercontent.com/-_...o/_IGP8992.JPG Na wieczór dotarliśmy do Hamnoya gdzie nocleg w starej osadzie rybackiej przerobionej na domki dla turystów wyszukała Azja. Po tym co zobaczyliśmy na miejscu, w tłumie dało się słyszeć szmery, że to to my rozumiemy, to jest prawdziwy nocleg, że to są widoki, więc może starszy pan już da spokój bo jak widać są w tym gronie osoby dalece bardziej kompetentne. Padre uronił łzę, złamał w bezsilnej wściekłości klamkę w drzwiach po czym zaszył się z laptopem mrucząc, że jeszcze się zobaczy. Wieczór upływał w miłej atmosferze, pojawił się nawet tort w postaci płonącej Azjatyckiej dłoni. https://lh4.googleusercontent.com/-r...o/DSC09737.JPG I tak by się pewnie zakończyło gdyby nie czujnik zorzy w osobie Ropucha, który znów zaczął widzieć zorzę tam gdzie reszta widziała tylko lekko jaśniejszą chmurę. Wiarygodność Ropucha gwałtownie wzrosła gdy zobaczyliśmy ekipę Włochów z rozłożonym sprzętem foto przy, przy którym nasz wyglądał jak furmanka przy TGV, celujących w ową "chmurę" No i zaczęła się orgia fotografii przyrodniczej! Nikt z nas nie do końca wiedział jak się zabrać do tematu więc to co się odbywało przy aparatach, profesjonalnego fotografa przyprawiłoby o nerwowe tiki i szczypanie oczu. Przyznam, że początkowo byłem mocno rozczarowany ową zorzą, która była widoczna dopiero po dłuższym naświetlaniu ale po jakimś czasie zaczęła być coraz lepiej widoczna gołym okiem aż w końcu wszyscy jęknęliśmy z zachwytu. Na marginesie dodam, że tej nocy mieliśmy tylko malutki zwiastun tego co dane nam było widzieć następnej nocy. https://lh5.googleusercontent.com/-V...o/_IGP9025.JPG https://lh4.googleusercontent.com/-t...o/_IGP9026.JPG https://lh4.googleusercontent.com/-I...o/_IGP9027.JPG https://lh5.googleusercontent.com/-V...o/_IGP9021.JPG |
Pkp :)
|
no piknie ku... piknie.
|
Etam zwykła codzienność :D
Pozdro |
Magia !
|
Hamerykanie zostawili na księżycu flagę a nasi w norwegi bałwana:vis:
Panowie i Panie orzełka się robi na śniegu.:Dhttp://fotowtopa.pl/fotki/873/3d04cf...4dd4b05689.jpg |
Jako ,że rok minął postanowiłem przejrzeć fotki i skonstruowałem te kilka sekund z tego czego nie przeglądałem wcześniej:-)
ps. Na pewno nikt nie zdąży zasnąć( sklecone z kilku setek zdjęć) ps. 2 Ropuch nic się na tych fotach nie działo:-)))) |
Calgon - robi ale szału ni ma :)
Sprawdź czy czegoś nie spieprzyleś :) |
Polskie kino akcji. Standard. Ale można zrobić stopklatkę i landszafta powiesić nad łóżkiem.
|
Prawie jak "Śmierć w Wenecji" z Chłopaki nie płaczą :bow:
|
No cóż Calgon. Prawdziwy reżyser kina akcji z Ciebie :)
|
A ja zasiadłem przed kompem z Żoną Wiesławą, ona otuliła sie kocykiem (bo oszczędzamy na ogrzewaniu) - włączyłem... i ... się obsmialiśmy...
|
z Quentina też na początku się śmiali.Tak jak pisałem na początku wiersze do szuflady, tak reżyseruje dla wąskiego grona odbiorców o wysublimowanym smaku!
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:22. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.