![]() |
Albański skrót 2016
Albański skrót 2016
Plan był prosty... https://farm5.staticflickr.com/4472/...e9b4ae15_o.jpg Wykonanie nie zawiodło ;) https://farm5.staticflickr.com/4470/...e0d3ff37_c.jpg Dzień 0 - 25.09.2016 Plan przewidywał wyjazd na południe Albanii, a ponieważ urlopy były ściśle reglamentowane postanowiliśmy dociągnąć się do Ochrydu lawetami. Ekipa była dość różnorodna i z dużym rozrzutem co do umiejętności: - Arek na Afryce z niewielkim (czy nawet zerowym) doświadczeniem w offie - Olo na LC4ADV - ja, Dominik i Igi na XTZ660 (starszy model) i Harley na EXC450 Motocykle zostały fachowo przygotowane do podróży przy uzyciu technologii rejli :D https://farm5.staticflickr.com/4504/...f8cee677_c.jpg Późnym popołudniem ruszamy z Opola. Po 24h jazdy z przerwami na granicę, siku, fajkę i zmianę kierowców meldujemy sie przed Pogradcem nad Jeziorem Ochrydzkim. Trasa przebiega przez Czechy, Słowację, Węgry, Serbię i Macedonię. Znajdujemy hotel, w którym zostawiamy auta i przyczepy. https://goo.gl/maps/YMtwuEJk1ox Jaja na oko w Serbii ;) https://farm5.staticflickr.com/4513/...6088749f_z.jpg Laweciarstwo na miejscu. Po sezonie, hotel pusty, ceny mocno negocjowalne. https://farm5.staticflickr.com/4451/...c79b7359_b.jpg https://farm5.staticflickr.com/4479/...c852e8b7_b.jpg Zrzucamy motocykle i zostajemy na 1 noc by odpocząć po trasie. Dla rozgrzewki jedziemy na drugą stronę jeziora (do Macedonii). Zdobywamy punkt widokowy i zaczynamy się zachwycać. https://farm5.staticflickr.com/4496/...e46924f2_b.jpg https://farm5.staticflickr.com/4488/...629efa51_h.jpg https://farm5.staticflickr.com/4510/...4225388f_b.jpg Po powrocie Harley demonstruje jak się spakował na EXC. Widok przeraża. https://farm5.staticflickr.com/4457/...2e9a0a4f_b.jpg Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy jak spakował się Arek... |
Na to czekałem dzisiaj. Jedziemy dalej:Thumbs_Up:
|
8 Załącznik(ów)
Po trzeciej wywrotce Arka zarządziliśmy mu przepakowanie i zostawienie 4 walizek w aucie Misiek mu pomógł a jak Pan Misiek pomoże to klękajcie bałkańskie narody ...
Pakowanie samodzielne... Załącznik 74800 Pakowanie pod okiem profesjonalisty... Załącznik 74801 Dobrze ze Arek z miskiem pojechali sie przepakowac bo tu Arek by umarł.. Załącznik 74802 Załącznik 74803 Ale fajnie to było... Załącznik 74804 i widoki tez ok Załącznik 74805 konieczna byla integracja z lokalna kulturą Załącznik 74806 A Arek i tak mało nie umarł i to nie po albanskich wynalazkach chemicznych ... ;) Załącznik 74807 |
pięknie! czekam na c.d.
w którym hotelu w Pogradecu spaliście? PZDR Qter |
1 Załącznik(ów)
Cytat:
|
dzięki!
|
Po roku czasu bierzesz się za pisanie relacji? Szaleństwo!
|
Cytat:
|
:lukacz:
|
Jedziesz z koksem
|
Mishieck jak Ty coś zrobisz..?!
|
Cytat:
|
:Thumbs_Up: :lukacz:
|
Fajnie...
Wysłane przy użyciu Tapatanka |
Dzień 1
Rano pakujemy bagaże i opuszczamy koszary. Widoki przepiękne - chce się jechać. Pogoda jam malowanie, temp. nawet ciut za wysoka. https://farm5.staticflickr.com/4448/...528b4371_b.jpg https://farm5.staticflickr.com/4479/...9c2cd3f2_b.jpg https://farm5.staticflickr.com/4479/...e06c48a3_b.jpg https://farm5.staticflickr.com/4456/...8a790ff3_b.jpg https://farm5.staticflickr.com/4461/...5c4df591_h.jpgr Jak już opisał Igi, po kilku glebach i podnoszeniu Afry zjeżdżam z Arkiem do hotelu. Wyrzucam z bagażu zapasowy komplet ciuchów na motor, kołnierz ortopedyczny i apteczkę (Arek jest strażakiem - takie zboczenie). Buntuje się dopiero przy probie wyrzucenia adrenaliny w strzykawce. Tu mięknę bo chłopak ma alergię i po co ma się męczyć jak go pszczoła ugryzie :D Chłopaki cisną dalej, bo Igi znalazł skrót ;P https://farm5.staticflickr.com/4479/...8c834b56_b.jpg Na końcu błota jest cywilizacja. I rakija :D https://farm5.staticflickr.com/4479/...9da457f3_h.jpg Z Arkiem dojeżdżamy do Lozhan, gdzie nasza trasa ma spotkać się z trackiem Igiego. Niestety nie mogę się do nich dodzwonić, zaczyna robić się późno i szukamy jakiegoś noclegu. Znajdujemy knajpę gdzie nie można dogadać się w żadnym ludzkim narzeczu. Ktoś coś mówi po włosku i z pomocą języka machanego i makaronizmów zamawiam kawę i czekam na resztę. W międzyczasie w kiosku lokalesi odkrywają zapomnianą miłość do j. rosyjskiego. Po kolejnej szklance rakiji podrzucam lokalesom Arka, żeby go rozluźnili :D Ekipa błotna wpada krótko przed zmrokiem. W knajpie znajduje się kilka pokoi z wystrojem, który momentalnie chwyta nas za serce (jest wrzesień);P https://farm5.staticflickr.com/4493/...e19433c4_b.jpg Tego dnia nie wiemy, że następny dzień przyniesie walkę o życie (i to nie jest przenośnia)... Track dnia: https://www.gpsies.com/map.do?fileId=kfhhukvsvriyqten |
jak Pan Igor zrobi track to niema przebacz jest walka o życie i banan na twarzy nie do starcia. ;)
|
Dzień 2 - 27.09.2016
Po śniadaniu tankujemy. "Stacja" to może zbyt mocno powiedziane... https://farm5.staticflickr.com/4480/...642053b5_b.jpg Zaczęło się niewinnie. Wyjazd z wioski, szutrówka pod górę. Słit focie na fejsa ;) https://farm5.staticflickr.com/4499/...e2d7c117_b.jpg Za chwile kolejny podjazd. Harley zaczyna się cieszyć, że pojechał małym katem, a nie LC8 :D https://farm5.staticflickr.com/4459/...a9d301d7_b.jpg Obładowanym sprzetem nie jest łatwo. Ja glebię, za chwilę trzeba podnosic Harleya. Arek szuka trasy przejazdu optymalnej dla afry. https://farm5.staticflickr.com/4496/...7128c306_b.jpg Jest zaje... Tylko Arek chyba nie do końca podziela nasz zachwyt :P https://farm5.staticflickr.com/4480/...253b5853_b.jpg Wjeżdzamy we fragment spalonego lasu. Droga robi sie coraz gorsza, ale staramy trzymać się wytyczonego śladu. Po chwili wjeżdżamy na polanę. Ni stąd, ni z owąd, pośrodku niczego mijajmy kilku gości, którzy wydają się być równie zaskoczeni, co my. Mijamy ich - zamykam peleton i kątem oka widzę że chłopaki wyciągają telefony i zaczynają gdzieś dzwonić. Ciut wyżej droga wspina się nad dolinkę, która zarośnięta jest wyjątkowo równomiernie i zielono. Pytam sie Ola, czy widzi to co ja - Olo stwierdza: "No, sad". To nie był sad... Poganiam Ola i Arka, żeby dogonić peleton. Goście w kapturach biegną za nami. Jak na złość Arek postanawia się wyp...ć w kałuży i dostaje w nos gałęzią. Krew się leje, goście podpiegają i coś krzyczą. Stawiamy afrę, doganiam chłopaków, którzy stoją na rozdrożu i mają nietęgie miny. Droga prowadzi w dół, lecz na środku drogi jest wykopany wilczy dół, którego nie da się objechać. W tym momencie lokalesi są juz przy nas. Za paskami spodni mają klamki... Perspektywy robią się nieciekawe... |
Przygody rodem z filmu akcji!
Dajesz dalej! |
Wiem co było dalej. Spokojnie, nie zdradzę. Spoilera opowieści nie będzie.
|
Dalej pewnie będzie o jabłkach w sadzie :D
|
Dawać dawać 😂 Chętnie sobie przypomnę te wasze akcje 😂
|
1 Załącznik(ów)
Jak zapewne się domyślacie odkryliśmy ukryta plantację zioła.
Lokalesi w wieku +/- 20 lat, więc ktoś włada językiem synów Albionu. Dominik zagaduje jednego z nich. Z oddali obserwuje nas jakiś wyższy rangą i wydaje polecenia. Arek tamuje krwotok z nosa, a Dominik mówi do młodego że nie ma sensu strzelać, bo wszyscy jesteśmy ich klientami... No to wymyślił... Młody konsultuje się z resztą. Młody jest pozytywnie nastawiony, ale reszta nie budzi zaufania. Za chwilę dostają info od bossa - chyba stwierdzają że nie stanowimy większego zagrożenia. :bow: Boss bierze reklamówkę i zbiera klamki od młodzieży. Ufff, jest światełko w tunelu. Pozostają kwestia jak się stamtąd wydostać. Na drodze stoi wilczy dół o szerokości 1,5 m i podobnej głębokości. Z boku jest trochę płycej i jest szansa na przejechanie. Młody z ekipą początkowo nas obserwują, ale w końcu pomagają. Po paru minutach jesteśmy pod drugiej stronie drogi. Niestety to nie koniec niespodzianek. Młody mówi, że do wioski (3km dalej) jest jeszcze kilka dołów, ale pokaże nam jak je objechać. Zaczynam mieć obawy, że po kolejnym dole i przenoszeniu Afryki chłopaki pożałują, że nas puścili. :mur: Przy kopaniu ostatniego dołu chłopaków chyba poniosło. Z jednej strony skarpa, z drugiej urwisko. 2 m szerokości i jakieś 2,5m głębokości. Konsternacja. Dominik postanawia zagaić chłopaków. Niewiele myśląc wypala" "How's business?" :Sarcastic: No teraz to już pojechał... |
How's business?
Umarłem |
Grubo, wasze kamery powinny pracować pełną parą :)
|
Cytat:
|
widzę, że kręciliśmy się w tych samych rejonach... grubo...
czekam z niecierpliwością na cd PZDR Qter |
Jak wracałem w tym roku z Albanii, po przekroczeniu granicy czarnogórskiej czekałem 10 m od budek na kumpla, który się odprawiał. Podbił do mnie celnik.
Ogląda moto, zaczął palcem jeździć po naklejce 'africa twin'. I znudzony; -Albański Celnik; eeee africa yes -Ja; yes -AC; hał macz -J; hał macz it kost?? -AC; Noł noł hał macz? -J; hał macz aj hew bin in Albania? -AC; Noł noł hał macz ju hew? -J; hał macz łot? -AC; Hał macz kanabis ju hew... Na początku nie zczaiłem o co mu kurwa chodzi... dopiero po chwili załapałem, zacząłem się śmiać i mówię -J; only fiu kilos in left bags Znużony celnik pokiwał głową i powiedział -AC; ehh polaki... I odszedł. Takie to moje wspomnienia z Albanii:) |
Dzizas, prawdziwy dreszczowiec się szykuje
|
Sytuacja robi się patowa. Pytam młodego czy jest jakaś inna droga. Niby jest, ale dla owiec.
Wracam drogą 100m do góry. Młody idzie za mną. Widzę wąska ścieżynkę w doł - taki hardcorowy singletrack. Skarpa, krzaki, drzewa, wąsko... Jak owce to barany też dadzą radę :D Raz kozie śmierć - ja p.......ę!!!! Jakimś cudem nie rozwalam się na zjeździe. Stromizna spora więc udaje mi się zatrzymać spory kawałek od szczytu. Za chwilę zjeżdża Harley na EXC. Miota nim na koleinie jak na rodeo. Obawiam się co będzie z Arkiem i Olem. Afra wspólnymi siłami to się stacza, to jest spychana. Czuję, że musimy stamtąd jak najszybciej spieprzać, bo jeszcze jedna taka akcja i lokalesi stwierdzą, że łatwiej będzie zakopać nas w następnym dole... Na szczęście na horyzoncie widać już jakieś dachy. Młody biegnie przede mna i pokazuje ścieżkę. Ostatni rozjazd - pokazuje mi gdzie jechać. Odjeżdżam 50m i czekam na chłopaków. :bow: Zjeżdżam do wioski. Zjazd po kamieniach. Arek jest całkowicie wykończony. Olo w swoim stylu jedzie na czele i wybiera najgorsze możliwe miejsca do postoju. :D Jesteśmy w Shipske. Przy jakimś cmentarzu jest źródełko i jabłoń. Urządzamy popas. Jesteśmy wykończeni, adrenalina powoli uchodzi. https://farm5.staticflickr.com/4505/...251020eb_h.jpg Minęło pół dnia, a zrobiliśmy z 20 km... Po dłuższej chwili ruszamy do Voskopojë (Moskopole) https://pl.wikipedia.org/wiki/Moskopole Kiedyś ogromne miasto, dziś mała wioska w górach. Splądrowane podczas wojen pod koniec XVIII wieku, zostało zrównane z ziemią podczas I WŚ. O znaczeniu miasta świadczy fakt, iż założona w 1730 drukarnia w Moskopolu była jedną z dwóch w Imperium Osmańskim! https://farm5.staticflickr.com/4496/...f2cd072b_h.jpg Tego dnia jednak nie w głowie nam zwiedzanie. Nie wiemy wtedy, że jeszcze wrócimy do tej miejscowości podczas tej podróży. Zjadamy obiad w restauracji i rozglądamy się za noclegiem. Pytam z Igim o nocleg w restauracji Ambassador. https://www.facebook.com/restorantambassador/ https://scontent-frt3-1.xx.fbcdn.net...06&oe=5A700DA6 Obawiamy się, że cena zwali z nóg. Wcześniej założyliśmy,że jeśli nocleg będzie kosztował więcej niż 5 EUR to śpimy w namiotach. Okazuje się, że mieścimy się w budżecie! Zrzucamy bagaże, dopada nas głupawka. https://farm5.staticflickr.com/4498/...3c4639f0_h.jpg https://farm5.staticflickr.com/4469/...5339af68_h.jpg Czas na reset... https://farm5.staticflickr.com/4497/...19230be8_h.jpg Track dnia: http://www.gpsies.com/map.do?fileId=...io&language=pl |
Ciekawa relacja :)
|
2 Załącznik(ów)
Pamiętam ze obok plantacji staliśmy w 2 czy 3 i czekaliśmy na resztę (nie wnikając w szczegóły) i jedyna myśl moja to było spierdalać stąd zanim się poschodzą wszyscy strażnicy, ale nie oczywiście strażnicy byli szybsi ze na garminie miałem dwa tracki wiec, żeby nie było głupiej ciszy, pytam się którędy lepiej jechać, strażnik podchodzi patrzy na mapę i mówi TAM NIE JEDZCIE!!! o dziwo nie dyskutuje tylko zgadzam się z nim bez zadawania pytań. jak przyjeżdża reszta to pyta się którędy a ja mowie TAM a oni ze tam jest jakaś wielka dziura, odpowiadam im ze i tak tam i koniec dyskusji. Kolejna myśl w tej sytuacji to było zdziwienie czemu nas nie zastrzelą, zakopią i pośmigają sobie na motorach i jak dziś pamiętam kiedy taki zdziwiony podjeżdżam do ostatniego dołu zaglądam do środka i widzę ślad, ślad zwierzęcia, dużego, myślę chwile i dochodzi do mnie ze znam ten trop to ... niedźwiedź... i kolejna myśl to ze teraz nawet nie musza nas zakopywać bo jak przyjdzie miś to i tak zeżre zwłoki ;). Ten dół był nie do ogarnięcia dobrze ze była alternatywna kozia ścieżka bo strażnicy na zakopanie dołu by raczej nie poszli... A maślaki były piękne tego roku ...
Załącznik 75056 Załącznik 75057 |
Misiek, jakbyś dodał na bannerze otwierającym: tysiące dróg, 8 motocykli, 1 rolka srajtaśmy to by dodało nieco dramatyzmu :D
|
Cytat:
Cytat:
Cytat:
|
Cytat:
|
Dzień 3 - 28.09.2016
Rankiem robimy zakupy w lokalnym sklepiku i tuż za Voskopoje urządzamy śniadanie w plenerze. https://farm5.staticflickr.com/4475/...575f487b_o.jpg Arek decyduje się następny odcinek pokonać asfaltem - ustalamy gdzie spotkamy się wieczorem. Widoki po drodze jak zwykle zacne. https://farm5.staticflickr.com/4500/...d926276b_o.jpg https://farm5.staticflickr.com/4502/...509f179e_h.jpg https://farm5.staticflickr.com/4456/...234f08a3_h.jpg Po jakimś czasie zaczyna brakować mi paliwa. Przełączam na rezerwę i zaczynam szukać cywilizacji. Dojeżdżamy do pierwszej większej miejscowości. :D Tia.... https://farm5.staticflickr.com/4449/...f45ae960_h.jpg W okolicy jeden wielki plac budowy. Budują tu jakąś zaporę i dookoła same koparki i ciężki sprzęt. Jak na złość wszystko diesle i nikt nie ma (lub nie chce) odsprzedać paru litrów wachy. Najbliższa stacja za 20-30km w Gramsh. Nic to, przynajmniej piwo było. :D https://farm5.staticflickr.com/4503/...c0814396_h.jpg Szybka Korcza z lodówki i w drogę. Droga do Gramsh z nowym asfaltem i pięknymi winklami - w sam raz supermoto. https://farm5.staticflickr.com/4488/...55dc982b_h.jpg Pare kilometrów kończy się paliwo - ale w LC4... Olo cały czas jechał na kraniku przekręconym na rezerwie. :haha2: W centrum Gramsh wcinamy w lokalnej jadłodajni najlepszą zupę gulaszową w Albanii :Thumbs_Up: Z Gramsh powrót na tracka. Na jakiejś niepozornej kałuży zaliczam ślizg. W sumie nie byłoby strat, gdyby nie gmole... Kiepska konstrukcja gmola powoduje złamanie fajki przez poprzeczkę pod bakiem... :mad: Rozbieramy teresę, szukam resztek fajki w błocie. https://farm5.staticflickr.com/4468/...61b2214e_h.jpg Niedaleko są jakieś domy więc wysyłamy Ola naprzód - niech znajdzie browara :D W międzyczasie stara fajka zostaje zreanimowana tymczasowo powertape'm - technologia rejli rulez :bow: Ruszamy. Zaczyna brakować nam czasu. Słońce zaczyna zachodzić, my ciągle jedziemy w górę. Teresa na fajce rejli jedzie, ale czasami zdarza jej się prychnąć. https://farm5.staticflickr.com/4455/...ba8a2870_h.jpg https://farm5.staticflickr.com/4482/...fcf5e23e_h.jpg W końcu szczyt i zjazd w doł. https://farm5.staticflickr.com/4490/...e95a5862_h.jpg Kierujemy się stronę Berat. Po drodze trafiamy na hotel. Wygląda na pusty, ale zapytać nie zaszkodzi. Olo chyba chce się zrehabilitować za fajkę i idzie zapytać się o cenę. Po chwili wraca z bananem na twarzy - jest hotel, za 30EUR za wszystkich. Brawo ty! :Thumbs_Up: https://farm5.staticflickr.com/4466/...056f646e_h.jpg Hotel z wypasami, ale kto by tam za 5EUR wybrzydzał. :D https://farm5.staticflickr.com/4451/...84afb612_h.jpg https://farm5.staticflickr.com/4484/...244100c9_h.jpg Zrzucamy łachy, kąpiemy się jak ludzie. https://farm5.staticflickr.com/4445/...fbe39c8f_h.jpg https://farm5.staticflickr.com/4502/...c2c22720_h.jpg Wtedy jeszcze nie podejrzewaliśmy, że nie jest to ostatnie miejsce w którym będziemy spać tej nocy... |
Czołem,
Z Voskopojë (Moskopole) jechaliście do Gramsh cały czas drogą SH71 (powrót do niej przez Shipske) ? A potem jak z Gramsh do Berat ? Wrzuć jak możesz jakiś zarys śladu bo w przyszłym roku planuje Berat i jego okolice... No a z paliwem jest różnie - ja miałem w tym roku miałem dużą bańkę w DRZ-cie i ratowałem Dasia na WR-ce (chyba 8 ltr) - potem jak była stacja a my wjeżdżaliśmy w góry to zazwyczaj "na wszelki wypadek" trochę dolewaliśmy (ja woziłem pomiędzy 15 a 20 ltr u siebie z 26 dostępnych). PZDR Qter |
Cytat:
Track dzień 3. http://www.gpsies.com/map.do?fileId=...wh&language=pl |
Dzięki,
Pomiędzy Gramsh a Berat planuje tą samą trasę. Na tej trasie w tym punkcie https://goo.gl/maps/btSCpykqvm42 są wodospady które chciałem odwiedzić już w zeszłym roku ale ze względu na brak czasu w AL się nie udało Może tym razem się uda ;) PZDR Qter P.S. Czekam na c.d. |
dawaj pan coś więcej bo ciekawość zżera :)
|
Stawiam na nieprzewidziany nocleg w:
Dołek Burdel U kolegów z plantacji, okazali sie po pracy jeszcze bardziej przyjaźni |
Zadowoleni i wykąpani idziemy do restauracji pod drugiej stronie drogi.
https://farm5.staticflickr.com/4499/...83a7614f_h.jpg https://farm5.staticflickr.com/4467/...cc1fa146_h.jpg Wypiliśmy morze browarów, zjedliśmy po pizzy na głowę. Dodam, że do tej pory komunikacja przebiegała po angielsku. Zapłaciliśmy za jedzenie i chcemy płacić za hotel. No problem, no problem - 50 EUR. Ile? Myślę - ok, jakoś to przeżyjemy. Chłopaki jednak negocjują. Kelner nagle stwierdza że on nie zna angielskiego i woła drugiego. Cena noclegu zaczyna rosnąć! Już nie 50E za wszystko, tylko 50E za głowę. O nie, tak to sobie możecie Germańców naciągać! Wracamy do budynku hotelu - ostatnie podejście. Nic nie ulega zmianie. Dominik mówi gościowi, że w takim razie to my dziękujemy. W pięć minut jesteśmy spakowani i ubrani. Stwierdzamy, że trzeba wyjechać, zanim się połapią że pokoje i tak trzeba sprzątać ;) Mimo, że te ich browary słabe, to i tak każdy wypił co najmniej 3. Jest godz. 23. Wjeżdżamy do Berat. Upał jakby zelżał, temp. ok. 10 stopni. Na stacji benzynowej pytamy o jakis nocleg - odsyłają do "naszego" hotelu... Wdrażamy plan B. Wyjeżdżamy za miasto. Prawo, lewo, prosto - jest. Hotel wielogwiazdkowy - dokładnie nie wiadomo ile ;) https://farm5.staticflickr.com/4496/...ab3ff172_h.jpg :D Track dzień 3. https://www.gpsies.com/map.do;jsessi...wh&language=pl |
Dodam tylko ze na SH72 Olo oczywiście się zgubił czekamy 5 min 10 min 20 min i jakoś nikt nie pała chęcią żeby wracać i go szukać ;) harley coś krzyczy niby do Ola niby w góry ale odpowiada mu tylko echo.. A mógł żyć!!! ... taka sie rodzi konkluzja po pół godzinie Dominik sie lituje i wraca... my twardo wypoczywamy za jakiś czas znajduje Ola tułającego sie po górach i przywozi Olo sprawdzał wszystkie boczne drogi zamiast jechać główna!!! Ten typ tak ma. Twierdzi ze nie widział śladów ... a cztery glebogryzarki (3xxtz660 i ktm450exc) zmieliły drogę przed nim przecież i tłumaczymy mi ze Indianie arapaho za 3 miesiące by znaleźli ślady a Olo nie widział ... A mógł żyć....
|
Gdziee bym nie jechał z Dominikiem, zasługuje aby dać mu indiańskie imię. Ten Co Zawsze Się Wróci.
|
.. I ten co znajduje moje buty..:):zdrufko:
|
no dobra - pisz dalej bom ciekaw...
PZDR Qter |
Dzień 5. - 30.09.2016
Kolejnego dnia chcemy dojechać z Permet w okolice Sarandy (nad morzem). Żeby było ciekawej jedziemy przez Grecję ;) https://farm5.staticflickr.com/4543/...77c9cc65_o.jpg Poprzedniego dnia było trochę problemów technicznych - Dominik stracił boczna stopkę, a Igorowi skończył się akumulator. W Permet lokalny magik od Mercedesów obsmarkuje spawem stopkę w Teresie. https://farm5.staticflickr.com/4494/...cd398da5_h.jpg Dzisiejszy dzień to głownie asfalt, ale rekompensują to widoki. https://farm5.staticflickr.com/4443/...cec440d0_h.jpg https://farm5.staticflickr.com/4503/...1e441eed_h.jpg https://farm5.staticflickr.com/4558/...57c8962c_o.jpg https://farm5.staticflickr.com/4521/...28d6f53d_h.jpg Po drodze spotykamy takiego gościa ;) https://farm5.staticflickr.com/4512/...5df97cb4_h.jpg Wjeżdżamy do Grecji i kierujemy się do pierwszego miasta - Konitsa. Dzięki pomocy lokalnych motocyklistów udaje się kupić nowy akumulator do Teresy Igiego. https://farm5.staticflickr.com/4578/...2f05b0d2_h.jpg Zostajemy zaprowadzeni do knajpy "To Dentro" prowadzonej przez Greczynkę pochodzącą z Cypru. Grillem zajmuje się starszy gość, jeżdżący na Afryce :at: Żarcie było przednie! Zupa rybna przepyszna - reszta nie gorsza :bow: https://www.google.pl/maps/place/To+...69!4d20.751075 https://farm5.staticflickr.com/4514/...09ba1a2a_h.jpg https://farm5.staticflickr.com/4481/...9b45bbf0_h.jpg Powoli kierujemy się z powrotem ku Albanii. Igi znajduje skrót ;) https://farm5.staticflickr.com/4492/...61f854b6_h.jpg Niestety nie da się nim przejechać do końca, chyba że jest się kozicą górską. :D Na głównej drodze https://farm5.staticflickr.com/4556/...af3ecabc_h.jpg Ok. 19 dojeżdżamy do Sarandy. Miasto ma swój urok - jak Międzyzdroje w szczycie sezonu. Tego dnia szukamy jednak innych rozrywek. Jedziemy dalej na północ albańską Riwierą i docieramy do Lukove. Tu kolejny raz dzięki talentom lingwistycznym ("Doma? Plażi?") znajdujemy nocleg za 5 EUR za łba (tym razem nie hotel, ale pokoje gościnne). Widok z balkonu https://farm5.staticflickr.com/4443/...3a6392d3_h.jpg Track dzień 5. http://www.gpsies.com/map.do?fileId=...yz&language=pl |
z tymi żółwiami to trzeba uważać. Też w tym roku spotkałem na drodze, trochę większy osobnik. Postanowiłem go przenieść na pobocze. Gdy go podniosłem chyba zesrał się ze strachu dosyć mocnym wyrzutem :) dobrze że był dziobem w moją stronę.
|
Cytat:
Ale dobrze wiedzieć na przyszłość, z której strony ustawić się do żółwia :D |
Podstawa w życiu to sie dobrze ustawić !!!
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:22. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.