![]() |
SAwaRS 250 - rowerem dookoła Warszawy
1 Załącznik(ów)
Miejsce: Gdzieś we wschodniej Europie
Czas: Dawno, bardzo dawno temu. Akcja: Świat w czasie zarazy. Trzech śmiałków wyrusza w pełną niebezpieczeństw podróż dookoła grodu nad Wisłą. Ich celem jest odtworzenie trasy, jaką przed laty pokonać musiał Wars, aby znaleźć dogodne miejsce do osiedlenia się i założenia wioski rybackiej. Dalsze losy Warsa opisuje legenda. Załącznik 98583 |
Panie!? A co tu dajo!?
|
Poczekamy :)
|
Matjas, nie czepiaj się, jest i wątek motoryzacyjny -"Syrenka" :D
Każdy powód na ruszenie tyłka dobry. A historyczny najlepszy :D |
Ja się nie przy ... czepiam przecież. Ja tu tylko stoję, motor się mie zepsuł i nie mam jak jechać. Tuptam se filcem i czekam bo ma być film. Tak muwio!
|
Cytat:
Ale nie martwmy się. Dla wszystkich wystarczy. |
Ziarno zasiane, czekamy.
|
1 Załącznik(ów)
Poprzedni post mógł wzbudzić w niektórych entuzjazm powodowany niewiadomą. Obawiam się jednak, że nadszedł czas, aby sprowadzić Was na ziemię. W tym wątku szykuje się samo zło, a kolejne akapity przyniosą tylko i wyłącznie rozczarowanie. Niestety trzeba nazwać rzeczy po imieniu...
Tak więc, nie będziemy podróżować motocyklami. Czyli klasycznie już, zamiast nawiązać do tematyki FAT, ratuję się czymkolwiek. Jedynym usprawiedliwieniem jest fakt, że pozostajemy przy dwóch kółkach. Kolejne rozczarowanie może być miażdżące i spodziewam się, że większość prawdziwych podróżników opuści wątek z hukiem. Całe szczęście FAT nie daje takiej możliwości, więc przynajmniej wstydu nie będzie. Otóż nie wyjedziemy poza granice Warszawy. Tak właśnie… No i na koniec rozczarowanie związane z tym co wszyscy tracimy. W założeniu miała to być relacja z prawdziwej wyrypy. Miały być przygody, nieoczekiwane zwroty akcji, odkrywanie nowych miejsc, noclegi w dziczy, obcowanie z naturą, wyzwania, pokonywanie własnych słabości. Mieliśmy nawet zrobić coś głupiego… Ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Zobaczmy więc co się kryje w betonowym składzie słoików i korpoludków. Załącznik 98592 |
Wypastowałem filcy i wyprasowałem waciak. Jak ma być uroczyście to niech będzie ;D
|
1 Załącznik(ów)
Ponieważ całkiem niedawno kupiłem sobie rower, zacząłem z niego dosyć mocno korzystać.
Nie bardzo miałem czas na długie wypady, dlatego w mojej głowie pojawił się pomysł, żeby zebrać najciekawsze miejscówki w Warszawie, połączyć je trakiem i całość przejechać. Szybko okazało się, że ciekawych miejsc jest na tyle dużo, że istnieje realna szansa na wytyczenie szlaku, który pozwoli okrążyć Warszawę korzystając w zdecydowanej większości z zadupiastych ścieżek (nie rowerowych), pól, nieużytków, parków, terenów przemysłowych itp. Żeby trasy nie przeładować musiałem przyjąć jakieś założenia: 1. Jedziemy możliwie najbardziej dzikimi rejonami Warszawy. Ma być zielono, przyjemnie i bez ludzi. 2. Trasa ma być atrakcyjna dla Warszawiaków. Przeciętny mieszkaniec stolicy ma spojrzeć na zdjęcia i wielokrotnie zapytać: gdzie to? 3. Trasa ma być świetnym sposobem na poznanie miasta. Osoba która nie zna Warszawy powinna liznąć wszystkiego i na tej podstawie wybrać co chce zwiedzić dokładniej. W ten sposób spacerowałem po Berlinie (zrobiłem 52 km na piechotę non-stop :) ). 4. Trasę robimy w stylu wyprawowym, czyli zabieramy cały majdan, śpimy w plenerze i takie tam. 5. No jednak wypadałoby zrobić coś głupiego... Czyli reasumując, robimy mikro wyprawę w granicach Miasta Stołecznego Warszawy :) Załącznik 98614 |
Czekam i czytam z niecierpliwością :)
|
19 Załącznik(ów)
Trasę zaczynamy we dwóch, w okolicy Toru Służewiec. Na Wyścigi wybierzemy się trochę później, ponieważ nie trafiliśmy niestety na dzień gonitw, poza tym naglił nas czas. Tor znajduje się przy ulicy Puławskiej i większość może go kojarzyć, ponieważ była to chyba pierwsza legalna miejscówka w Warszawie, gdzie graficiarze mogli się uzewnętrzniać. Wpadając do Warszawy od strony Piaseczna ciężko go nie zauważyć.
Załącznik 98623 Kilka minut później wjeżdżamy w rejony, które jak na Warszawę spokojnie można określić jako dzikie. Załącznik 98624 Załącznik 98625 Załącznik 98626 Znalazłem tam pyszne maliny, jest też trochę drzewek owocowych. Załącznik 98631 Jesteśmy na tyłach „Małego Mordoru” (nie wiem czy taka nazwa istnieje w obiegu) zlokalizowanego przy ulicy Poleczki. Z Mordoru właściwego możemy się tu dostać jadąc ścieżką wzdłuż torów. Ścieżka zaczyna się już przy Woronicza. Załącznik 98627 Kilka kilometrów możemy zrobić wzdłuż torów, oglądając stare zakłady, place, parkingi z porzuconymi samochodami i składy najróżniejszych materiałów. To oczywiście pozostałości Służewca Przemysłowego. Załącznik 98633 Załącznik 98634 Załącznik 98635 Załącznik 98640 Załącznik 98632 Załącznik 98636 Załącznik 98637 Załącznik 98638 Załącznik 98639 Po drodze możemy stanąć pomiędzy murami dwóch totalitaryzmów, które symbolicznie ustawione zostały przed siedzibą IPN. Szału nie ma, ale można się dokształcić. Jeszcze kilka lat temu instytucja zlokalizowana była przy Rondzie Daszyńskiego, ale budynek zburzyli i w jego miejscu powstał biurowiec. Załącznik 98628 Polecam też przejażdżkę urokliwą ulicą, na tyłach Aresztu Śledczego… https://www.google.com/maps/@52.1601...7i13312!8i6656 Finalnie wpadamy na tory biegnące między drzewami. Tory jak tory, jest ich sporo w okolicy i na naszej trasie. Te są o tyle wyjątkowe, że prowadzą do zajezdni metra. Ponieważ w moim rowerze sakwy były naprawdę ciężkie, prowadzenie po szynie okazało się zbawienne. Załącznik 98629 Kilka dni wcześniej ćwiczyłem to na lekko :D Załącznik 98630 Wylatujemy na piękny asfaltowy odcinek. Aż się prosi, żeby przyjechać tutaj samochodem lub motocyklem i trochę się powygłupiać. Całe szczęście pracownicy PKP nie są tacy głupi i nie pozwolą nam się pozabijać. Obydwa końce drogi zabezpieczone są znakami „zakaz ruchu”. Dwa razy spotkałem też policję. Raz spali w cieniu, a raz nie :D Tak czy inaczej miejsce jest całkiem przyjemne, żeby pośmigać rowerem, pooglądać lądujące samoloty itp. Załącznik 98621 Lub kolorowe samochody. Ferrari przeniosło się w ubiegłym roku, z budynku Giełdy, w okolice Cargo. Załącznik 98622 |
Sorki za OT - krótkie pytanie.
Mamy do przespania jedną noc z 7 na 8 sierpnia gdzieś w okolicach Nowego Dworu Mazowieckiego lub puszczy Kampinoskiej. Mamy namioty i szpej, więc może być na dziko, albo jakieś agro/pole namiotowe. Mógłbyś coś polecić? Będzie nas czwórka (żona, ja + dwójka kaszojadów na czterech sprzętach) |
Tutaj jest plaża miejska i kiedyś tu spałem.
Na miejscu jest wypożyczalnia kajaków i kilka domków. Początkowo myślałem, że cały teren należy do wypożyczalni, ale okazuje się, że nie. https://www.google.com/maps/place/52...8!4d20.6951604 Ewentualnie zerknij na rejony wzdłuż Wkry, to będziecie mieli się gdzie przekąpać. https://www.google.com/maps/place/52...8!4d20.6951604 |
Dziękuje bardzo za namiary i odzew :)
|
21 Załącznik(ów)
Żeby kolorowe samochodziki obejrzeć z bliska, trzeba się przebić przez drogę szybkiego ruchu. Ponieważ rower to nie motocykl, nie bardzo chciało nam się nadrabiać kilka kilometrów, żeby dojechać do legalnego wiaduktu. Zrobiliśmy szybki skok przez tory, podczas którego pierwszy raz przekonałem się jak ciężkie są moje sakwy. Rower (sam w sobie bardzo lekki) podnosiłem z bardzo dużym wysiłkiem. Do tego cały ciężar miałem na bagażniku, więc lewą ręką trzeba było dźwigać 90% ciężaru, a prawą równoważyć rower dociskając kierownicę. Jak już udało nam się pokonać tory, na drodze stanęła nam barierka. Z nią jednak tez sobie poradziliśmy.
Załącznik 98667 Załącznik 98668 Pod trasą przejechaliśmy tunelem, który nie jest jeszcze oddany do użytku. W ten sposób znaleźliśmy się na ulicy Wirażowej, pod salonem Ferrari. Załącznik 98669 Doskonale pamiętam czasy, kiedy w tym miejscu były wyłącznie krzaki. Z „włoskich” marek można tu było zaobserwować głównie Fiata 125p w środku z parką, która przyjechała na romantyczny wieczór. Pojawiali się tam także miłośnicy niecodziennych wrażeń, którzy rozcinali siatkę i wbiegali na płytę lotniska. Ochrona była beznadziejna, a samochód patrolowy pojawiał się co pół godziny. Czasu było sporo… W 2003 roku przez nikogo nie niepokojony dziennikarz wszedł na płytę lotniska, nakleił na samolot naklejkę i zadzwonił do ochrony lotniska. Pracę straciła jakaś szycha, a ogrodzenie zostało zmodernizowane. Załącznik 98670 Zadnia strona Okęcia na rower jest jak znalazł. Przy samym pasie koń się pasie. Załącznik 98671 A samoloty parkują w polu kapusty. Załącznik 98672 Jeśli ktoś ma ochotę pojechać trochę szybciej to też się da. Załącznik 98673 Trzeba się jednak ograniczać, bo radary stoją na każdym kroku. Załącznik 98674 Dojeżdżamy do punktu widokowego, z którego można obserwować ruch na lotnisku. Osoby dysponujące porządnym sprzętem mogą tu zrobić bardzo efektowne zdjęcia: https://www.google.com/maps/place/G%...3!4d20.9518316 Osoby dysponujące mniejszym budżetem mogą kupić Żubra i złapać trochę witaminy D. Załącznik 98675 Lub pooglądać wraki samolotów. Poszukując informacji na ich temat trafiłem na stronkę ze świetnymi zdjęciami. https://wachlarz.outride.rs/lotniska-chopina-kulisy/ Miejsce wydaje się niedostępne, jednak w praktyce znajduje się bliziutko trasy S8. Na przerwę w podróży w sam raz. Załącznik 98676 W okolicy warszawskiego lotniska miały miejsce dwie duże katastrofy lotnicze. Mam wrażenie, że często zlewają się one w jedną, a jej lokalizację określa się jako Las Kabacki. Tymczasem pierwszy samolot rozbił się na Okęciu. Każdy kto jechał tramwajem do pętli Okęcie powinien zwrócić uwagę na nazwę przedostatniego przystanku: Załącznik 98677 Paweł Lipowczan był kapitanem „Iła” i prawdopodobnie dzięki jego decyzji samolot ominął znajdujący się na ziemi „poprawczak”. W katastrofie zginęła m.in. Anna Jantar, która jeden ze swoich teledysków nagrała w sąsiedztwie „Iła”. Symboliczny pomnik znajduje się przy Alei Krakowskiej, jednak nie jest on zbyt okazały. Załącznik 98678 Warto jednak wiedzieć, że właściwy pomnik znajduje się nieopodal, na terenie prywatnego fortu – czyli w miejscy gdzie faktycznie rozbił się samolot. Można się tam dostać w sposób cywilizowany, lub przez krzaki. Załącznik 98679 Załącznik 98680 Załącznik 98681 Załącznik 98682 Załącznik 98683 Załącznik 98684 Załącznik 98685 Załącznik 98686 Ostatnie zdjęcie pozornie nie jest związane z katastrofą i tematami lotniczymi. Ja mam jednak swoją spiskową teorię Otóż w sąsiedztwie pomnika natrafiłem na mural, który przypomina historię Powstania Warszawskiego. Zwrócił on moja uwagę, ponieważ jest zwyczajnie bardzo ładny i do tego nie skażony dopiskiem w stylu „mokotowscy fanatycy”. Zastanawiałem się przez wiele dni, kto włożył tyle pracy, żeby namalować mural w miejscu, gdzie nikt go nie zobaczy. Olśniło mnie dzisiaj Poprawczak, który cudem nie został zniszczony przez samolot, cały czas znajduje się tuż obok… Załącznik 98687 A ponieważ dzisiaj jest 1 sierpnia, wszystko zaczyna nabierać sensu. |
Podziwiam pomysł i narrację. Czuję ciekawość świata a nie samo przemieszczanie się.
Zresztą w swoich relacjach tutaj mnie do tego przyzwyczaiłeś. Na wielu zdjęciach uchwyciłeś moment, jak aglomeracja pożera ciche peryferia. Bardzo ciekawe. |
Ja tez jak zwykle z podziwem czytam.
Fajnie poza tym zobaczyć stolice jakiej nie znam i nie poznam. Czad! M |
28 Załącznik(ów)
Skoro tak, to możemy zrobić małą dygresję i na chwilkę przenieść się w inne miejsce trasy – na Kopiec Powstania Warszawskiego. Jak zapewne większość osób wie, 1 sierpnia obchodzimy rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Od tego wydarzenia minęło już prawie 80 lat. Niby dużo, niby mało. Z pewnością można jednak powiedzieć, że jest to bardzo ważna data, a wśród Warszawiaków pamięć jest wciąż żywa. O samym Powstaniu nie będę pisał, ponieważ jest to temat bardzo rozległy i w kilku z zdaniach i tak nic nie uda mi się przekazać. Zamieszczam jednak krótki trailer filmu który działa na wyobraźnię. Został on wyprodukowany przez Muzeum Powstania Warszawskiego i być może zachęci kogoś do zgłębienia tematu.
Ponieważ pogoda była świetna, postanowiłem wziąć rower i pokręcić się po mieście. Na ulicach było bardzo dużo ludzi i można było obejrzeć sporo różnych inicjatyw związanych z upamiętnieniem Powstania. W pierwszej kolejności wybrałem się na Most Siekierkowski. Z tego miejsca rozpościera się bardzo ładny widok na Wisłę, zmierzającą w kierunku centrum Warszawy. Załącznik 98730 O godzinie 17 (Godzina W) tradycyjnie całe miasto zamarło, zawyły syreny i rozbłysły flary. Zdaję sobie sprawę, że mój aparat nie jest wybitny, ale mam nadzieję, że widać dym unoszący się nad miastem. Załącznik 98731 Robi to spore wrażenie, kiedy samochody na Trasie Siekierkowskiej zatrzymują się na prawym pasie, pasażerowie wychodzą i tylko nieliczni kierowcy z zainteresowaniem obserwują co się dzieje. Załącznik 98732 Upamiętnienie miało też miejsce nad naszymi głowami. Załącznik 98733 Uczestniczyła w nim Grupa Akrobacyjna Żelazny. https://www.facebook.com/watch/?v=2688034734765527 Wracając jednak do Kopca Powstania. Na szczyt można się dostać w sposób cywilizowany: Załącznik 98734 Lub przez krzaki, korzystając z dzikiego toru rowerowego. Załącznik 98735 Załącznik 98736 Na szczycie można spojrzeć na mniej okazałą (ale za to zieloną) część Warszawy. Załącznik 98737 Oraz oczywiście pomnik. Załącznik 98738 Załącznik 98739 Ostatnie zdjęcie nie jest przypadkowe, powód jego umieszczenia wyjaśnia poniższy tekst. Załącznik 98740 Załącznik 98741 Następnie pojechałem na Krakowskie Przedmieście, gdzie trafiłem na marsz, który zorganizowany był chyba przez środowiska prawicowe. Wyglądał bardzo przyjemnie, natomiast myślę, że hasła niezwiązane z wydarzeniem można sobie było darować. Swoją drogą poniżej umieszczam zdjęcie z nutką Chopina. W kościele Świętego Krzyża znajduje się serce wybitnego kompozytora. Co ciekawe, kościół został zniszczony, jednak kluczowy filar, w którym umieszczony został organ, ocalał. Kościół zniszczyli nasi zachodni sąsiedzi, natomiast sąsiedzi ze wschodu postanowili zająć się fortepianem Chopina i wyrzucili go z okien budynku, który znajduje się po prawej stronie (tam gdzie te szare tablice) Załącznik 98742 Na koniec kilka zdjęć „luzem” z miasta: Getto warszawskie Załącznik 98743 Załącznik 98744 Załącznik 98745 Śpiewanki na rynku Nowego Miasta Załącznik 98746 PWPW Załącznik 98747 Załącznik 98748 Załącznik 98749 Załącznik 98750 Stadion Polonii Warszawa Załącznik 98751 Załącznik 98752 Pawiak Załącznik 98753 Załącznik 98754 Załącznik 98755 Strefa płatnego parkowania ;) Załącznik 98757 Na koniec największa flaga w Polsce… jak sądziłem. Okazuje się jednak, że większa wisi w Świnoujściu. Załącznik 98756 |
Przepraszam za wtręt w nie swoim wątku ale Powstanie i Pwpw. Na płocie pwpw są zaznaczone miejsca usZkodzen od walk. Po odzyskaniu budynku z rąk Niemców przeszuknie budynku zajęło 1 dzień mimo , że pomagali pracownicy. Budynek jest tak specjalnie zaprojektowany, żeby nie był "prosty". Jeden z prezesów przez wiele lat pracował nad upamiętnieniem wojennej historii tego miejsca.
|
Bardzo ładny wątek. Dziękuję.
|
Wojtek, z przyjemnością podzielę się wątkiem :)
Myślę, że ciekawostek nigdy za wiele. Matjas, najlepsze zostawiam na koniec :D |
1 Załącznik(ów)
|
15 Załącznik(ów)
Zadupiami przemieszczamy się z Okęcia na Odolany, czyli samoloty zamieniamy na pociągi. Moje pierwsze doświadczenie z tą częścią miasta zostało wymuszone w wyniku zabawy polegającej na wskakiwaniu na pociągi towarowe. Zaczynaliśmy na Moście Gdańskim, wyobrażaliśmy sobie daleką podróż, tymczasem pociąg kończył bieg właśnie na Odolanach (tylko raz musiałem ściągać kumpli z Kutna). Wtedy zaczynała się zabawa w kotka i myszkę z SOKistami. Wystarczy spojrzeć na mapę, żeby zrozumieć, że te rejony do cywilizowanych nie należą. Tory, składy, żwir, śmietniska, rozjazdy, zarośla, opuszczone budynki kolejowe, dużo torów, jakiś ceglany fort i obok niego tory.
Załącznik 98841 Całe szczęście, na żywo jest zdecydowanie przyjemniej. Załącznik 98842 Jedziemy wzdłuż działek i płotu, który kiedyś intrygował mnie tak bardzo, że postanowiłem go przeskoczyć. Możecie się tylko domyślać jakież było moje zaskoczenie gdy zobaczyłem takie klimaty. Po lewej policja biega z pieskami, a po prawej wskakuje do samolotu przez okna. Generalnie Chłopcy z Placu Broni ;) Załącznik 98843 Uciekamy czym prędzej i Ferenc zmienia nam się w Mickiewicza. Załącznik 98844 Ale ponieważ wszyscy jesteśmy przemęczeni, nie będziemy się katować makulaturą. Tym bardziej, że czekają nas ciężkie chwile związane z pokonywaniem niekończących się torów. Ten odcinek trasy jest oczywiście nielegalny i miejscami trzeba zachować wzmożoną czujność. Z krytycznych miejsc jak zwykle nie ma zdjęć, bo do zrobienia są ważniejsze rzeczy. W każdym razie ważne, żeby mieć oczy dooPkoła głowy. Poza magistralami TeŻeWe na Odolanach są także tory zapomniane, prowadzące nie wiadomo dokąd i nie wiadomo skąd. Coś jak z Zagubioną Autostradą – nie wiadomo o co chodzi, ale ma klimat :) Załącznik 98845 Załącznik 98846 Załącznik 98847 Można się tylko domyślać. Odolany leżą przy granicy Warszawa – Włochy, a każdy kto w dzieciństwie czytał Asterixa wie, że wszystkie drogi prowadzą do… LOKOMOTYWOWNI. Załącznik 98848 Przedzieramy się dalej przez chaszcze. Załącznik 98849 Trafiamy do miejsca, które jest absolutnie wyjątkowe. Taka oaza pośród kolejowego bałaganu, asfaltu białego od wszechobecnego pyłu i wywrotek pędzących ze żwirem. Nadal czuć charakterystyczny zapach podkładów, jednak znajdujemy się już wśród bujnej zieleni a od słońca chroni nas baldachim rozłożystych drzew. W końcu możemy odsapnąć, bo jest odrobinę chłodniej. Na małej ławeczce siedzi sobie parka i cichutko rozmawia. Na pierwszy rzut oka widać, że nie pojawili się tutaj przed chwilą. Z resztą mało kto tutaj dociera, więc jak już się przyjdzie, to warto celebrować chwilę. Mówimy sobie dzień dobry i już więcej nie przeszkadzamy. Czytamy jaką tajemnicę skrywa nasza oaza. Załącznik 98850 Załącznik 98851 No i znów zrobiło się przygnębiająco i historycznie. A ja wcale tego nie chciałem. Szlak układałem pod kątem niedostępności i tylko eksponuję te lokalizacje, które w jakiś sposób wyróżniają się na trasie. Okazuje się chyba, że jest tak jak pisał ATomek. Miejsca ważne i ciekawe zjadane są przez pędzący pociąg rozwoju, a następnie wypluwane gdzieś na zapomnianych bocznicach. Kawałek dalej, w krzakach zarasta zabytkowy wiadukt kolejowy. Dokładniej rzecz biorąc zabytkiem on dopiero ma się stać, jednak nie wiadomo czy doczeka. Miejsce znajduje się na uboczu, jednak zimą, kiedy drzewa zrzucą liście, widać stamtąd PKiN. Załącznik 98852 Załącznik 98853 Przygodę z Odolanami kończymy za Dworcem Zachodnim, w okolicy pubu „2 Koła”. Załącznik 98854 Zdjęcie pozornie nie nawiązuje do relacji. Zerknijcie jednak na ceglany budynek po lewej, w tle. A teraz wracamy do filmiku powyżej (0:05). I jeszcze 0:27. Załącznik 98855 |
Miejsca ważne i ciekawe zjadane są przez pędzący pociąg rozwoju, a następnie wypluwane gdzieś na zapomnianych bocznicach.
Nie chce spłycać tym bardziej ze z Austrii gdzie obecnie walczę z chujami co mi psa łażą kazić na smyczy ale... chwała tym co polegli. Nigdy nie będę miał komfortu w Niemczech czy Austrii. Mimo pustych uśmiechów w tych ludziach śpi wilk. Dawno nie czytałem nic tak wciągającego tutaj. Dawaj dalej Ponckiliuszu ;) |
Ja w Niemczech nie będę się czuł komfortowo, bo mam starego diesla :)
|
A co tam za patyki wystają ci z tych sakw?
|
Już myślałem, że nikt nie zapyta!
Niestety nie mogę powiedzieć... To jest właśnie element, który ma zatrzymać czytelników do końca :D |
Patyki na flagi !
|
Baby na motury!
Wojtek, niestety nie :( Przypominam, że to wątek przygodowy, a tematy historyczne i patriotyczne wyszły troszkę przez przypadek. Z czasem wszystko się wyjaśni :D |
To patyki do wkładania w szprychy!
|
Bardzo fajny pomysł Poncki, wreszcie coś oryginalnego:Thumbs_Up:
Dajesz pan dalej! |
Dwie nagie Miecie
(szczupłe) Jak zwykle: :CIEKAWIE, FAJNIE PISZESZ |
Pewnie stelaż do jakiej pałatki.
|
Ja uważam, że to chłyt materkindody i patyki się do niczego nie przydadzą.
A wycieczka jest po taniości, to i amelinium zbierają. Zaczyna mnie już wkurwiać ten wątek, chyba zablokuję. Oj, nie dodałem emotikona ;) |
To są kije to fsadzania w szprychy.
|
25 Załącznik(ów)
Jest w Warszawie takie miejsce, do którego nie wpuszczą Cię w stroju byle jakim. Jeśli przykładowo pojechałeś z kolegami powędkować i w drodze powrotnej spontanicznie postanowiliście zamienić stagnację emocjonalną, na żądzę wrażeń… bardzo mi przykro, ale nie wejdziecie. „Kamizelki typu rybackiego” to ubiór dyskwalifikujący. Podobnie jest z „klapkami i sandałami dla panów” oraz „krótkimi szortami”.
Powiesz, że wymyślam i sytuacja jest abstrakcyjna. W takim razie jedziesz tramwajem. Jesteś ubrany „tak jak się należy” i wszystko wydaje się iść po Twojej myśli. Niestety, opuszczając środek transportu zahaczasz o śrubę w drzwiach. No żesz … Oczywiście możesz napisać skargę do ZTM, ale tam dokąd się wybierasz i tak Cię nie wpuszczą. „Jeansy z dziurami, przetarciami” nie wchodzą w grę. Nauczony doświadczeniem wiesz już jak zadbać o siebie. Zamawiasz więc Ubera i w odświętnej koszuli podjeżdżasz po damę, którą udało Ci się poznać w aplikacji dla młodych adeptek enduro – TeamDR. Kiedy Dacia Logan dociera do celu, jesteś już zdenerwowany. Okazuje się bowiem, że kierowca i Daryna (imię żeńskie) pochodzą z jednego miasta, co więcej doskonale się ze sobą dogadują. Czym prędzej opuszczacie pojazd i zmierzacie do celu. I co? Typiara ma na sobie „leginsy zamiast spodni” i „obuwie sportowe”. Tego już za wiele! Odsyłasz ją do domu z Panem Uberem, wyciągasz z kieszeni dwunastaka i odprężony zmierzasz do kasy, w której o dziwo nie ma kolejki. I czytasz: „W związku z epidemią Koronawirusa honorujemy wyłącznie bilety zakupione drogą elektroniczną” No cóż, Trybuna Honorowa Wyścigów na Służewcu nie jest dla każdego. Załącznik 98996 http://torsluzewiec.pl/dress-code/ Uważni czytelnicy pamiętają zapewne, że nasza mikro wyprawa rozpoczęła się właśnie na Torze Służewiec. Ponieważ nie trafiliśmy na dzień wyścigowy, postanowiliśmy poczekać z relacją na bardziej dogodny moment. Ten dzień w końcu nadszedł i trzeba Wam wiedzieć, że był to dzień bardzo gorący! Co wspólnego mają ze sobą „Hydrozagadka” i „Wyścigi”? Jest to klimat i atmosfera „tamtych lat”. Z racji wieku mogłem w nich uczestniczyć tylko nieznacznie, dlatego z tym większym zainteresowaniem obserwuję to co dzieje się na Wyścigach. A dzieje się dużo, trzeba się jednak rozglądać. W tym miejscu chciałbym zdecydowanie podkreślić, że jestem wyłącznie obserwatorem i opisuję swoje doświadczenia. Jeśli ktoś jest bardziej zorientowany w temacie to niech śmiało karci mnie i uświadamia. Zacznijmy od tego nieszczęsnego ubioru. Nie jest wcale tak źle, jak mogłoby wynikać ze wstępnego opisu. Przede wszystkim dress-code dotyczy wyłącznie Trybuny Honorowej. W zależności od rangi wyścigu różne jej części dostępne są dla określonej grupy gości. Przykładowo góra dostępna jest dla VIPów. Załącznik 98997 Żeby daleko nie szukać, odwiedzili ją: Pan Ferdynand Lipski – biznesmen oraz Pan Stefan Siara „Siarzewski” – gangster. (1:13:14) Dolna część dostępna jest dla wszystkich osób spełniających wymóg eleganckiego ubioru. Czasami trzeba mieć zaproszenie, lub wykupić droższy bilet, ale nie jest to strefa, której przeciętny gość nie mógłby odwiedzić. Co więcej, kryterium ubioru nie ma na celu segregacji ze względu na majętność. Chodzi raczej o podtrzymanie niepowtarzalnej atmosfery i wyjątkowości miejsca. Wytwarza się trochę klimat „ą/ę” jednak myślę, że jest to poziom do zaakceptowania. Maniek jest zwykłą kurwą i powiedz mu, że jak go spotkam, to mu zajebię. Jest to przykład typowego zdania, jakie możemy usłyszeć na Trybunie Honorowej, po zakończeniu gonitwy. Możemy się tylko domyślać, że jedna ze stron (Maniek) poleciła konia, który nie spełnił oczekiwań drugiej strony. Prawdopodobnie wiązało się to także z przepływem finansowym, którego kierunek był odwrotny od oczekiwanego. Wzburzenie wydaje się być w takim przypadku uzasadnione. Załącznik 98998 Jeśli chcemy przesiąknąć wyścigowym kolorytem, musimy postępować tak, jak w każdej innej sytuacji życiowej. Trzeba być blisko starych wyjadaczy! Załącznik 98999 Załącznik 99000 Załącznik 99001 Załącznik 99002 Spytacie pewnie, gdzie te stroje regulaminowe. Po pierwsze jesteśmy poza Trybuną Honorową, więc każdy nosi się jak chce. Po drugie koronawirus zamknął Trybunę. No i po trzecie, żar leje się z nieba. A teraz przechodzimy do meritum. W końcu, co nas obchodzi wyścigowa rewia mody, pogoda i słownik gwary warszawskiej. To co nas podnieca, to się nazywa: Załącznik 99004 Nie ukrywajmy już, że wyścigi konne, to przede wszystkim hazard. Ludzie przychodzą na tor, ponieważ są uzależnieni od przegrywania pieniędzy. Co ciekawe, większości z nich wydaje się, że są uzależnieni od wygrywania pieniędzy. Zdradzę Wam sekret: mylą się. Jak grać żeby wygrać? Teoretycznie najlepiej mieć dużą wiedzę na temat świadka wyścigowego. Dzięki temu możliwa jest analiza wielu czynników wpływających na kolejność koni pojawiających się na celowniku. O wielu z nich nie macie pojęcia, nie mam też ja :) Dlatego drugie rozwiązanie polega na opieraniu się na typach bukmacherów. Załącznik 99003 Niestety na tym też trzeba się znać. Przykładowo prognoza pokazuje, że konie przybiegną w kolejności: 7,3,4,6 (zakład Czwórka) ale obstawiając w innym zakładzie dwa pierwsze konie (zakład Porządek) prognoza wskazuje 8 i 4. No i bądź tu mądry. Dlatego właśnie najlepiej jest grać "na pałę" i korzystać ze szczęścia początkującego :D Załącznik 99005 Podstawowy minus takiego rozwiązania to fakt, że kiedy Twoje konie przybiegają na końcu stawki, nie możesz zwyzywać Mańka od najgorszych... Załącznik 99006 Pomimo faktu, że Tor Służewiec zajmuje tak dużą przestrzeń, jest miejscem ciekawym i wartym odwiedzenia, większość z moich znajomych nigdy tam nie była. W sumie nie wiem z czego to wynika. Może z faktu, że Służewiec to już takie trochę obrzeża, może z hazardem im nie po drodze, a może jakoś tak wyszło. Warto jednak wiedzieć, że Tor jest czymś więcej niż tylko miejscem, gdzie odbywają się wyścigi. Tak bowiem wygląda on na mapie: Załącznik 99019 Wystarczy jednak wypowiedzieć zaklęcie i nagle pojawia nam się drugi tor. Załącznik 99020 Okazuje się, że cały teren Wyścigów jest gigantyczny. Niejeden deweloper siedział po nocach w dokumentach, żeby znaleźć sposób na naciągnięcie przepisów. No bo jeśli osiedle będzie miało kształt konia to chyba by nie przeszkadzało?! Całe szczęście branża hazardowa też ma swoich lobbystów ;) Zwiedzanie drugiej części okazało się troszkę utrudnione, ze względu na wiszące wszędzie obwieszczenia. W związku z „wiecie czym”, zarządza się całkowity „wiecie co” dla osób postronnych. Trudność ograniczyła się do zachowania niczym niezmąconej pewności siebie na wejściu. Warto było spróbować, żeby zobaczyć ten relikt przeszłości. Określenia tego używam z wydźwiękiem zdecydowanie pozytywnym, ponieważ życie toczy się tam w zgodzie ze zdroworozsądkowym sposobem zachowania, bez wszechobecnej ochrony, bramek, opasek na rękach, kamer i psów tropiących. Udało nam się zobaczyć konie które przygotowując się do gonitwy, przechadzają się po uliczkach wokół stajni. Można podejść, zobaczyć z bliska, poczuć zapachy, przestraszyć się wierzgnięcia. Słowem, zrobić to co każdy naturalnie chciałby zrobić. Załącznik 99007 Załącznik 99008 Z tego co zauważyłem, spora część personelu mieszka na terenie Toru. Jest tam kilka niskich bloków, które mają swoje specyficzne nazewnictwo. Ewidentnie jest to środowisko dosyć zamknięte i trudno wtopić się w tłum :) Załącznik 99009 Załącznik 99010 Załącznik 99011 Drugi tor o którym wspominałem, przeznaczony jest do celów treningowych. Podłoże jest tam bardziej off-roadowe. Teoretycznie nie powinno się tam wchodzić, jednak skoro nic się nie dzieje... Załącznik 99012 Załącznik 99013 Udało nam się trafić na kilka zapomnianych miejsc, które znajdują się w głębi terenu, za drzewami. To jednak nadal jest Warszawa :) Załącznik 99014 Załącznik 99015 Załącznik 99016 Załącznik 99017 Załącznik 99018 Na koniec chciałbym, żebyście zapamiętali na czym polega hazard. Otóż, spróbowałem swoich sił w trzech wyścigach, inwestując łącznie 9 zł. Wszystko przegrałem. Tymczasem Karol wygrał około 80 zł. Warto jednak dodać, że zainwestował 110 zł. Finansowo zwyciężyłem ja, jednak to on opuszczał Wyścigi jako zwycięzca... |
80 : 0
sie wie. |
Cytat:
|
Patyki obiecują nie zawieść pokładanych w nich nadziei!
Poczekajmy jednak na zakończenie kanikuły :) |
Kibicuję wam Poncki.
Cały czas przez małe "w". Wy wicie i coś mało kombinujecie ale... kibicuję! |
Dziękujemy Ci El Komediante :D
Postaramy się zapracować na wielkie "W". |
32 Załącznik(ów)
Kрепость Варшава
O Twierdzy Modlin słyszeli zapewne wszyscy Polacy. Większość kojarzy Cytadelę Warszawską. Każdy Warszawiak z wypiekami śledził historię upadku Foru Wola lub przynajmniej kupił tam najtańsze „Bigstary” w mieście. Osoby pracujące w branży eventowej powinny znać Fort Legionów i Fort Sokolnickiego. Hipsterzy na bank pili Fritzl Kolę w piwnicach Fortu Służew. Najbogatsi rodacy zastanawiali się nad zakupem mieszkania w Forcie Piłsudskiego. No i w końcu czytelnicy tego wątku poznali już Fort Okęcie, bo właśnie tam miała miejsce katastrofa Iła „Mikołaj Kopernik”. Co łączy wszystkie te miejsca? Zostały zbudowane z czerwonej cegły, otoczone są fosą (przynajmniej większość z nich) i stanowią pozostałość większego tworu, jakim była Twierdza Warszawa (Kрепость Варшава). Wyjątek rzecz jasna, stanowi Twierdza Modlin, która funkcjonowała jako osobny byt. Wspomniałem o niej ponieważ wraz z Warszawą i Zegrzem była składową Warszawskiego Rejonu Umocnionego. Załącznik 99636 Twierdza Warszawa powstała w czasach dosyć niespokojnych, pełnych przemocy, rabunku i gwałtu. Ponieważ jako naród nie mogliśmy czuć się bezpiecznie, pomocną dłoń wyciągnął do nas sąsiad ze wschodu. Do Polski przybyła rosyjska delegacja (dość liczna) i roztoczyła nad nami opiekę. Gości trzeba było gdzieś położyć, dlatego z pieniędzy miasta została wygospodarowana znacząca sumka, a budową zajęli się sami zainteresowani. W pierwszej kolejności powstała Cytadela. Co ciekawe, nie pełniła ona funkcji obronnej, ale raczej prewencyjną - na wypadek gdyby zaślepione społeczeństwo nie doceniło gestu. Obiekt powstał na skarpie warszawskiej, nad pięknym brzegiem Wisły. Swoją drogą, ów brzeg był do tego stopnia wyjątkowy, że zyskał przydomek Joli Bord (z francuskiego) który został ponownie spolszczony i zachował się jako Żoliborz. Dzielnica co prawda znajduje się po zachodniej stronie miasta, jednak to właśnie tam, w jednym ze skromnych domów, codziennie budzi się i wstaje słonko, które swymi promieniami ogrzewa cały kraj. Cytadela stanowiła punkt centralny Twierdzy i została otoczona pierścieniem pięciu fortów. Pech chciał, że wieloletnia inwestycja okazała się być przestarzała wraz z jej zakończeniem. Dlatego też zapadła decyzja, której efektem była budowa dwóch pierścieni (wewnętrzny i zewnętrzny) otaczających Warszawę. Łącznie powstało dwadzieścia obiektów towarzyszących. Załącznik 99635 W 1915 roku Rosjanie stwierdzili, że już dłużej nie mogą nas chronić i wrócili do siebie. W obawie, że Niemcy będą spać w ich łóżkach, wysadzili w powietrze dużą część Twierdzy. Nasuwa się pytanie, co zostało. Nie wiem, trzeba sprawdzić… Załącznik 99605 Pozwólcie, że wrócę do pierwszego akapitu i wytłumaczę pokrótce z czego wynika moje stereotypowe przyporządkowanie obiektów do określonej grupy społecznej. Fort Wola chyba od samego początku był totalnym niewypałem. Można tam było kupić firmowe ciuchy w cenach niższych niż w innych „galeriach”. Przyczyna tego stanu rzeczy była bardzo prosta. Właściciele sklepów robili wszystko, żeby ktoś ich odwiedził. Niestety niskie ceny nie przyniosły zamierzonego efektu i część najemców się wyprowadziła. Później pojawiły się oszczędności na wszystkim, w związku z czym we wnętrzach panował półmrok. I było to chyba jedyne nawiązanie do historycznego znaczenia tego miejsca. Co ciekawe, jest to jedyny z 29 fortów Twierdzy Warszawa, który został zmuszony do kapitulacji. Pozostaje smutek, żal i niedowierzanie. Załącznik 99625 Fort Legionów zlokalizowany jest w centralnej części parku, obok Wisłostrady (doskonały dojazd) i po sąsiedzku ze Starym Miastem (prestiżowa lokalizacja). Nic więc dziwnego, że obiekt jest smakowitym kąskiem dla organizatorów eventów. Zajmowałem się tym przez długi czas i myślę, że właśnie w Forcie Legionów zorganizowałem jedną z najbardziej odjechanych imprez w swojej karierze. Oczywiście wszystko jest tajne przez poufne, więc zdjęcia będą bez ludzi, akcji i energii :( Załącznik 99615 Załącznik 99616 Załącznik 99617 Załącznik 99618 Fort Służew odkryłem dopiero niedawno. Został on wykupiony przez dewelopera i na części terenu powstało osiedle. Znalazło się też miejsce na spacerniak. Nie jest to bowiem zwykły teren rekreacyjny. Żeby wejść „do środka wnętrza” trzeba znać hasło. Dopiero po wypowiedzeniu słów „flugengehajmen” sezam otwiera się. O krok dalej poszli mieszkańcy innej dzielnicy i na placu zabaw wywiesili karteczkę „plac zabaw tylko dla dzieci mieszkańców bloku…”. A można było stworzyć bardziej finezyjne obwieszczenie, np. w klimacie Himilsbacha: obce dzieci wypierdalać! Załącznik 99632 Najciekawszą częścią fortu wydaje się być ciąg knajpek, w których można obyczajnie spędzić czas. Na sobotni, letni wieczór jak znalazł. Załącznik 99633 Fort Piłsudskiego to miejsce, w którym kopara opadła mi do samej ziemi. Obiekt został wykupiony przez dewelopera i powstają tam bardzo ekskluzywne domy. Klimat kojarzy mi się z oscarowym Parasitem. Kto wie, co oni tam kryją po piwnicach… Tym razem ludzi pozbywają się bardziej subtelnie. Na wjeździe (wjazd przez fosę) wisi kartka informująca, że z powodu Covidu teren zamknięty jest dla osób postronnych. Wjechałem więc „na pewniaka” i jakoś się udało. Po drodze minąłem się z błękitnym Astonem na innostrannych blachach. Zwolnił obok mnie, a przecież mógł rozjechać. Pomyślałem więc, że kultura. Przy wyjeździe przejęła mnie ochroniarka i powiedziała, żeby wypierdalać, bo mieszkańcy się skarżą. Czyli kultura, ale z zasadami :) Załącznik 99628 Załącznik 99629 Załącznik 99627 Skojarzenie z "Parasite" nie było przypadkowe, ponieważ po drugiej stronie fosy znajdują się działki, które jakimś cudem ocalały. Ależ musi psuć widok z okna, taka zapóźniona działeczka. Załącznik 99630 Fort Bema zostawiłem na koniec, ponieważ z punktu widzenia naszej wycieczki jest najbardziej interesujący. Wokół niego znajdowało się Powązkowskie Pole Wojskowe czyli poligon. Załącznik 99631 Patrząc na tę mapę łatwo sobie uświadomić jak dużym obciążeniem dla miasta była Twierdza. Wszystkie forty, poligony i obiekty wojskowe ograniczały możliwość budowy czegokolwiek. Ponadto obowiązywał zakaz rozbudowy miasta poza pierścień zewnętrzny. No i na koniec pojawia się pytanie z jakich środków miałyby być prowadzone prace, skoro Twierdza pochłonęła około 10 ton złota. Pierwsze foto w tej relacji wykonane jest nad trasą S8, więc prawdopodobnie większość z Was pojawiła się w tym miejscu. I pewnie większość z Was nie miała pojęcia, że zaledwie kilkaset metrów dalej można się poszwendać w miłych okolicznościach przyrody. Załącznik 99606 Ruiny budynków to prawdopodobnie pozostałości „Wytwórni Amunicji Nr. 1” która mieściła się tam po I WŚ, czyli po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. W okolicy jest też kilka opuszczonych willi / dworków, w których mieszkali wysocy rangą wojskowi z czasów PRL. Załącznik 99610 Załącznik 99609 Załącznik 99608 Załącznik 99607 W latach 90. na teren Fortu Bema wprowadziło się kilka sekcji warszawskiej Legii. Czemu wojsko przekazało tereny akurat Legii? Myślę, że pomocne okaże się rozwinięcie skrótu: Centralny Wojskowy Klub Sportowy. Na potrzeby sportowców i zaplecza powstało kilka nowych obiektów, a inne wyremontowano. Wojskowy Ośrodek Szkolenia Sportowego został powołany do życia. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie było jak zwykle. W 2002 roku ośrodek został rozwiązany, a budynki spokojnie sobie niszczeją. Uchowała się chyba tylko sekcja bokserska. Załącznik 99611 Załącznik 99612 Załącznik 99613 Załącznik 99614 Załącznik 99626 Foto: legioniści.com Sam fort jest dosyć dobrze zachowany i pełni funkcje rekreacyjne. Można tam pobiegać, pojeździć rowerem MTB, pospacerować, eksplorować opuszczone wnętrza lub zrobić ciekawą sesję zdjęciową. Fort Bema jest miejscem bardzo lubianym przez okolicznych mieszkańców dlatego nie zdziwi Was zapewne fakt, że byli oni oburzeni, kiedy dzielnica zamknęła cały obiekt na 3 miesiące, organizując komercyjny Chiński Festiwal Światła. Stali bywalcy fortu witani byli słowami: Mieszkańcu wypierdalaj! https://bemowiacy.waw.pl/2019/11/12/...u-won-z-parku/ Z drugiej strony należy pamiętać, że władze Bemowa poza chińską, cenią także kulturę bałkańską. Na szczytach władzy przyjęli niegdyś rozwiązanie bośniackie. Trzy osoby sprawowały jeden urząd: https://tvn24.pl/tvnwarszawa/najnows...h-stanu-156189 Załącznik 99624 Załącznik 99623 Załącznik 99622 Załącznik 99619 Załącznik 99620 Załącznik 99621 I na koniec ciekawostka o której nie wiedziałem, ale dzisiaj wypłynęła. Drużyna Sportowa Legia powstała w 1916 roku w miejscowości Kościuchnówka (dzisiejsza Ukraina). Sądzę, że wielu „hoolifanów” zapłakałoby się na śmierć gdyby tylko się dowiedzieli ;) Dziękuję za uwagę i przesyłam pozdrowienia, od najwierniejszego z warszawskich kibiców! Załącznik 99634 Więcej o fortach: http://www.forty.waw.pl/index.php/twierdza-warszawa |
Miód proszę ja Ciebie!
|
Sam jestem zaskoczony, jak wiele się dowiedziałem w trakcie pisania :)
|
Cytat:
No i pisz! Pisz! Raz, że ciekawie, a dwa, że czekam na rozwiązanie zagadki tajemniczych kijaszków. |
Trzeba uważać, bo grzebanie w swojej przeszłości może przynieść nieoczekiwane skutki ;)
|
Cytat:
Kiedy wracam skądś, to najczęściej przy ekranie monitora, dowiaduję się, gdzie tak naprawdę byłem:) Nie w sensie, że nie pamiętam ale dopiero kopanie się z netem i książkami pozwala odkryć pełnię. |
1 Załącznik(ów)
Pełnię pozwala odkryć wyłącznie obserwacja nieba w bezchmurną noc.
Dopełnieniem pełni zwyczajowo jest księżycówka. Oznacza to, że pełnia warunku „pełni absolutnej” nie spełnia. Tak czy owak, czytanie i kopanie się z wiatrakami w pełni pochwalić należy. Zwabiony postem Komendanta pozwolę sobie napisać kilka zdań, które przybiorą raczej formę dygresji, niż właściwej wypowiedzi. Rzecz dotyczyć będzie kwestii całkowicie odmiennej niż obserwacja nieba. Dzisiaj zejdziemy pod ziemię, jednak z nadzieją ponownego wydobycia się na powierzchnię. 14 września (czwartek) - 44 dzień Powstania Warszawskiego „Czerniaków jest niezmiennie głównym celem natarć niemieckich. Wobec tej sytuacji oraz wkroczeniu Rosjan na Pragę ppłk Jan Mazurkiewicz "Radosław", dowódca obrony Czerniakowa, podejmuje decyzje o skupieniu się na obronie przyczółka nadwiślańskiego i i nakazuje koncentrację powstańczych oddziałów na obszarze ograniczonym Wisłą, ul. Okrąg, ul. Czerniakowską oraz ul. Zagórną. Na południu bronionego obszaru udaje się zatrzymać niemieckie natarcie w rejonie ulicy Mącznej. Na opanowanym terenie Niemcy spędzają cywilów do portu Czerniakowskiego i mordują. Wobec trudności aprowizacyjnych oraz amunicyjnych rozpatrywana jest możliwość ewakuacji niektórych rannych kanałami na Mokotów.” Kanały są jednym ze znaków rozpoznawczych Powstania Warszawskiego. W Warszawie można zobaczyć wiele tablic upamiętniających działania powstańców w podziemnej sieci ceglanych tuneli. Najbardziej znany film dokumentujący 63 dni warszawskiej walki z okupantem nosi tytuł „Kanał” Jaka rolę pełniły kanały? „W momencie wybuchu Powstania 1944 r., które w założeniu miało trwać 3-4 dni, nie zastanawiano się nad przydatnością kanałów do komunikacji i łączności. W czasie przedłużających się walk i powstaniu szeregu odizolowanych od siebie powstańczych punktów oporu pojawił się problem połączenia ich ze sobą. Sieć kanałów została wykorzystana do łączności, transportu broni i amunicji a następnie ewakuacji znacznych sił powstańczych z upadających dzielnic.” Kanały warszawskie zawdzięczamy Rosjaninowi W kontekście II WŚ dosyć ciężko mówić o tym co Polska zawdzięcza Rosji. Historia chadza jednak swoimi ścieżkami i tak było w tym przypadku. Sieć kanałów warszawskich powstała pod koniec XIX w. dzięki decyzji Sokratesa Starynkiewicza. Załącznik 100054 „Warszawa XIX w. była praktycznie pozbawiona sprawnej sieci wodociągowo-kanalizacyjnej. Rozwiązania tego problemu podjął się pełniący w latach 1875-1892 obowiązki prezydenta Warszawy rosyjski generał Sokrates Starynkiewicz. Dzięki swemu uporowi i wyjątkowej uczciwości, w okresie największych represji carskich po Powstaniu Styczniowym, uczynił z zaniedbanej, prowincjonalnej Warszawy nowoczesne miasto. Niewątpliwie największym osiągnięciem prezydenta Starynkiewicza było stworzenie nowoczesnej sieci wodno-kanalizacyjnej. Opracowanie projektu zlecono angielskiemu inżynierowi Williamowi Lindleyowi, który projektował i budował podobne przedsięwzięcia w ponad 30 miastach europejskich, m. in. w Hamburgu, Bazylei i Sankt Petersburgu” Starynkiewicz zmarł w 1902 r. żegnał go stutysięczny tłum żałobników. W 1907 r. na terenie Stacji Filtrów zostało odsłonięte jego popiersie. Rzeźba uległa zniszczeniu podczas Powstania Warszawskiego… Piękny ceglany podziemny świat Warszawy „Kanały po ponad 100 latach prezentują się imponująco. Ceglany świat robi wrażenie. Zostały starannie zaprojektowane i wykonane z materiałów najwyższej jakości. Cegły wyglądają jakby niedawno opuściły linię produkcyjną w cegielni. Każda z cegieł wykorzystana do budowy podziemnej sieci, po wypaleniu w piecu, przez dwa tygodnie była moczona w wodzie. Dopiero później była ponownie osuszana i trafiała na budowę.” Tutaj kończy się część oficjalna. Uznajmy, że dalszy ciąg to rozmowy kuluarowe. Artykuły z których korzystałem: https://warszawa.wikia.org/wiki/Pows..._wrze%C5%9Bnia http://www.sppw1944.org/index.html? http://www.sppw1944.org/powstanie/kanaly.html https://www.polityka.pl/tygodnikpoli...odociagow.read https://warszawa.naszemiasto.pl/xix-.../ar/c1-4774185 |
15 Załącznik(ów)
A gdyby tak zobaczyć na własne oczy?
To było bardzo dawno temu. Byliśmy młodsi, więc na więcej mogliśmy sobie pozwolić, w mieście nie było kamer na każdym skrzyżowaniu, a bulwary wiślane czekały dopiero na remont. Załącznik 100055 Na owych bulwarach, regularnie podziwialiśmy pełnie księżyca, a moc wrażeń dopełnialiśmy jak na wstępie napisano. Jedna sesja okazała się być wyjątkowa. Przypadkiem natknęliśmy się na tunel, który zaczynał się na brzegu Wisły i prowadził do "środka wnętrza". Załącznik 100056 Chciałoby się powiedzieć, że na końcu tunelu znajdowało się światełko, którego blask przyciągał nas do siebie. Nic jednak bardziej mylnego. Brnęliśmy w mrok na spotkanie z nieznanym. Załącznik 100057 Okazuje się, że Starynkiewicz zmówił się z Lindleyem i w sieci podziemnych korytarzy powstały pułapki mające na celu odstraszyć niechcianych gości. My jednak oglądaliśmy Poszukiwaczy Zaginionej Arki. Na zdjęciu widać jak wycofujemy się po zwolnieniu blokady. Załącznik 100059 Każde przejście musiało być dokładnie sprawdzone! Załącznik 100060 GPSy i mapy internetowe nie były wtedy powszechne. Nie wiele by to jednak zmieniło, biorąc pod uwagę, że zasięg nie jest powszechny pod ziemią. Wrodzona ciekawość nie dawała nam jednak spokoju i postanowiliśmy poznać przebieg podziemnej trasy, którą przyszło nam pokonać. Zaczęliśmy znaczyć teren. Załącznik 100058 Pewien milioner, mający już większość życia za sobą, powiedział kiedyś, że wszyscy chcą wiedzieć jak wygląda jego życie erotyczne z młodziutką modelką i zarazem jego żoną. Myślę, że w tym przypadku pytanie które chcielibyście zadać brzmi: czy musieliście nurzać się w kloaczej rzece?! Otóż, nie musieliśmy. Kanały dzielą się na te którymi stale płyną "nieczystości" (widzieliśmy, ale nas nie ciągnęło...) Załącznik 100061 Załącznik 100062 Oraz takie, które odprowadzają nadmiar wody w czasie dużej ulewy (najczęściej suche i względnie czyste). Załącznik 100063 Załącznik 100064 Załącznik 100065 Podróż na kolanach do wygodnych nie należy. Podjęliśmy więc w końcu decyzję o ewakuacji. Załącznik 100066 Nie w smak było nam wracać drogą, którą się przyczołgaliśmy. Dlatego też wybraliśmy wyjście, które było dla nas najwygodniejsze. Okazało się ono dosyć niefortunne... Załącznik 100067 Załącznik 100068 Podsumowaniem wycieczki było oczywiście odtworzenie trasy, z wykorzystaniem Waypointów. Załącznik 100069 |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:51. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.