Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   [TET Hiszpania] świruso-podróżowanie na raty od Pirenejów do Andaluzji (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=41676)

zylek 25.12.2021 22:54

[TET Hiszpania] świruso-podróżowanie na raty od Pirenejów do Andaluzji
 
2 Załącznik(ów)
Jest początek Maja 2021. Mam zaplanowane dwa tygodnie wolnego na wyjazd motocyklowy na Sardynię … który nie dojdzie do skutku w tym terminie. Niedługo przed wyjazdem Włochy ustawiają status czerwony dla Sardynii. Do tego momentu jako jedyny region była biała (bez obostrzeń).
Przeglądam regulacje świrusowe, gdzie by można było uciec. Wiosna u mnie taka sobie. Zazwyczaj od końca kwietnia jest już ciepło a w maju wręcz upalnie. 2021 jakoś odstaje, jest dość chłodno i deszczowo, więc raczej rozglądam się za kierunkami południowymi.
Włochy w całości pięciodniowa kwarantanna po przyjeździe.
Francja chyba tydzień, ale tu nie pamiętam dokładnie.
Patrzę dalej na mapie jest Hiszpania. W marcu tego samego roku byłem kilka dni na enduro w Andaluzji. Już wtedy panowało relatywne kowido-rozluźnienie, oczywiście porównując do innych krajów Europy. Knajpy otwarte do 21, niby maski na zewnątrz trzeba nosić, ale nie wszyscy się religijnie stosowali. Ciepło po 2x stopni w ciągu dnia. Tereny do jazdy bardzo fajne. Nie za długo myśląc i czytając, ściągam ślady TET i planuję jak tam dojechać.
Na przejazd przez terytorium Frankońskie mam 24h, potem niby kwarantanna, nawet jak tranzytem. Dodatkowo restauracje pozamykane. Wyznaczam trasę do najbliższego miasteczka po stronie Hiszpańskiej (El Pertús). Wychodzi jakieś 900km po autostradach. Wybieram się na huśce i mam nową TKC80 na tyle, więc średnio mi się ten plan widzi. To by było ponad 10h jazdy po autostradach na ławeczce, wiec i opona i dupa by mocno ucierpiały. Dodatkowo zapowiadają silny wiatr, co mnie ostatecznie zniechęca.
Postanawiam podzielić dojazd na dwie części. Dojadę do Genewy, a potem drugiego dnia w Pireneje.W Genewie chciałem spotkać się z jednym z czarnuchów. Wcześniej nigdy się nie spotkaliśmy. Gadka przez telefon toczy się jak byśmy znali się od zawsze i dostaję zaproszenie zatrzymania się u niego, za co bardzo dziękuję. Trochę się zastanawiam, ale w końcu doceniam siłę czarnego forum i dogaduję detale. Pakowanko, robię test świrusowy, o dziwo negatywny, i jestem gotowy.

Sobota, 8 Maja
Ruszam niespiesznie koło 14. Huśka objuczony i gotowa do drogi.

Załącznik 112403

Mam tylko 350km po winkielkach jury szwajcarsko-francuskiej.

Załącznik 112404

Do Genewy docieram przed zmrokiem. Piwko, drugie … któreś tam. Gadamy, jak przez telefon, jakbyśmy znali się od lat. Nawet palimy małe ognisko. Fajne wprowadzenie do wyjazdu. Sporo po północy, może bliżej 2 padam w :spac:

zylek 15.01.2022 22:08

Spoiler 2022 😄


White Rider 15.01.2022 23:28

Ciekawy teren! Jaka była pogoda?

matjas 15.01.2022 23:29

Lubię to! :)

maly 16.01.2022 00:18

No fajne.To na pewno był śladTET?

matjas 16.01.2022 09:39

Mam nadzieje ze tak!

Dajesz Zylek.

zylek 16.01.2022 10:23

Cytat:

Napisał White Rider (Post 764783)
Ciekawy teren! Jaka była pogoda?

-2 do 24oC, nie padało, znaczy w nocy może gdzieś.

Cytat:

Napisał maly (Post 764786)
No fajne.To na pewno był śladTET?

I widzisz tak:TET_ES_GSR04, wg innego oznaczenia 25 odcinek w Andaluzji. Są punkty z ostrzeżeniami, że nie dla dużych moto

rrolek 16.01.2022 15:55

Z filmu sądząc, nietrudno ale i nie nudno. Idealnie na wakacje!

matjas 16.01.2022 23:23

ty ale piszesz o huśce a paciak DRką. czy to jakaś kompilacja? :D

zylek 17.01.2022 09:24

Wszystko się (nie)zgadza matjas:D Kluczowe są daty i „na raty” w tytule wątku. Coś postaram się napisać w tym tygodniu, żeby popchnąć historię do przodu. Teraz niechciana rzeczywistość mnie dopada :Sarcastic:

matjas 17.01.2022 09:26

A czyli coś jest na rzeczy w typie drugie dno czy trzecie drzwi.
Czekamy w takim razie na rozwój zderzeń :)

zylek 24.01.2022 22:13

3 Załącznik(ów)
Niedziela, 9 Maja dzień rozpoczynam się od wymknięcia się cichaczem, żeby nie budzić gospodarzy, którzy jeszcze smacznie pochrapują. Ja mycie zębów i na stację. Wacha we Francji jest zdecydowanie droższa niż w Szwajcarii więc zalewam pod korek pyszne paliwko a do brzucha pakuję dwa buttergipfel (lokalna nazwa na croissant) i kawę.

Załącznik 113022

Na dziś mam przebicie się przez terytorium Frankońskie, co okazuje się tak samo nudne co męczące. 650km na Huśce po asfaltach, to nie jest to co tygryski lubią najbardziej. Dodatkowo na zmianę pada i wieje niemiłosiernie, alternatywnie jedno i drugie, co ostatecznie zniechęca mnie do jakiś ponadplanowych postojów czy robienia fot. Momentami wieje tak mocno, że jadę w nachyleniu na wprost. Obiad wciągam w jakiejś mieścinie, gdzie zauważam dwa motocykle przy kanajpie. Oczywiście pytają o certyfikat. Taka nowa rzeczywistość. Jedzenie dobre, więc nie narzekam. Jedyne co uwieczniam na trasie to flamingi brodzące w zatoce w okolicach Montpellier. Piękne, nawet na tle magazynów.

Załącznik 113023

Granica zupełnie pusta. W tym czasie Hiszpania wymaga testu PCR i zarejestrowania się przez formularz. Na granicy pusto jak w jakimś horrorze. Robię zakupy w pierwszym miasteczku za granicą z planem poszukiwania miejsca na biwak. W sklepie wydaję się małą sensacją, chyba nikogo tutaj, poza lokalesami, nie widzieli od jakiegoś czasu. Dzień kończę na zalewem Panta de Boadella. Miejsce znalazłem tuż przed zmrokiem w dodatku ma się na deszcz, więc już nie przejmuję się faktem, że stoi znak zakazu campingowania. Jako bonus rozbijam się wśród dębów korkowych, które będą widywał przez kilka kolejnych dni regularnie. Wyglądają śmiesznie, jak fryzura na popersa! Czy ktoś jeszcze wie co to jest ...?

Załącznik 113024

Sprawdzam jeszcze prognozę pogody. Ma padać przez kolejne 7 dni dzień w dzień na północy Hiszpanii. Deszczu, po Szwajcarskiej wiośnie, mam dość, więc odpuszczam Pireneje i postanawiam jechać na południe wzdłuż TET w kierunku Andaluzji. Pewnie w Maju w Pierenejach mógłbym też napotkać śnieg, ale nie dane mi to było sprawdzić.

Emek 25.01.2022 11:27

Zylek a w Hiszpanii to wogóle można biwakować na krzywy ryj? Mieliśmy robić tam TETa ale gdzieś się pojawiły informacje, że biwakować ni wuja nie wolno poza campingami a już zapalenie ogniska to ciężkie przestępstwo więc daliśmy se siana bo o to za biwakowanie bez ogniska. Jak jest w rzeczywistości?

zylek 25.01.2022 12:16

Cytat:

Napisał Emek (Post 766250)
Zylek a w Hiszpanii to wogóle można biwakować na krzywy ryj? Mieliśmy robić tam TETa ale gdzieś się pojawiły informacje, że biwakować ni wuja nie wolno poza campingami a już zapalenie ogniska to ciężkie przestępstwo więc daliśmy se siana bo o to za biwakowanie bez ogniska. Jak jest w rzeczywistości?

Ognisk nie paliłem, bo albo bylo za ciepło, albo wietrznie. W Andaluzji bym sie nie odważyl tak czy inaczej. Musisz zrozumieć, że tam nawet w zimie jest dość sucho w lesie a oni nie raz doświadczyli pożarów. Na krzywy ryj, rozbijałem się nie raz. Nie znaczy to, że jest to legalne. W Andaluzji na pewno nie jest. Ale to nie jest regulacja dla całej Hiszpanii, tylko regionalna raczej. Generalnie odjeżdzalem od drogi dość daleko, żeby nikomu „nie przeszkadzać”. Rozbijałem się przed zmrokiem i zwijałem się, jak na mnie rano. Mandatu nie dostałem.

Emek 25.01.2022 12:26

Byłem w Andaluzji czy na Korsyce i kumam zagrożenie pożarowe. Czyli biwakować da się i nikt się nie czepia. Mnie bardziej interesuje północ Hiszpanii (okolice tego szlaku co pielgrzymki walą) do Santiago czyli jazda wzdłuż wybrzeża.Tam gdzie zielono. :D

zylek 07.12.2023 13:43

7 Załącznik(ów)
uhuhu, ale zapuściłem temat ... nic, może wena wróci, zdjęcia nadal są, i może coś jeszcze pamiętam.

dzień 3, Poniedziałek 10 maja
W nocy padało i wilgotne świeże powietrze wypędza mnie z namiotu przed 8:00. Generalnie pogoda zdeterminuje kierunek tego wyjazdu, bo początkowy plan żeby jechać wzdłuż Pirenejów na zachód, niweczy pogoda. Nad góry nasuwa się front i prognoza nie daje nadziei na nic poza deszczem przez następne kilka dni. Więc zamiast męczyć się w deszczu postanawiam uciekać na południe w kierunku Aaragoni. Rozpoczynam rytuał poranny, czyli co oddasz do środowiska to trzeba uzupełnić. Dęby piękne, zalew również. Zdaje się korzystają z wody do zasilania wodociągu, pewnie stąd zakaz kempingowania.

Załącznik 130233

Załącznik 130234


Jak już napisałem wcześniej, nikt mnie nie przyciął. Za to dowiedziałem się 2a lata po tej wycieczce, że w Katalonii jest zakaz poruszania się po single trackach. Skończyło się bez mandatu ale warto wiedzieć. Policjanci poinformowali, że jak są dwa ślady to można jechać, jak jeden to nie.

Załącznik 130235

Ruszam koło 9:00 i po pierwszych kilku km gubię śmieci o czym daje znać radośnie odbijająca się puszka po asfalcie. Kto doświadczył ten zna uczucie :D Niby nic, ale człowiek zniechęcony. Dzień w większości spędzam na asfalcie, który jest dobrej jakości i mokry po nocnych opadach. Uciekam przed deszczem i jako, że plan się dopiero co zmienił po raz drugi, nie mam jakiś punktów, które chcę odwiedzić. Jak widzę tablicę wskazującą jakieś interesujące miejsce, to odbijam i oglądam. Tak natknąłem się na kilka klasztorów, z których większość wyglądały bardzo podobnie, o tak ...

Załącznik 130236

Załącznik 130237

Z tego miejsca roztacza się piękny widok. W oddali majaczą szczyty Pirenejów, które nie będzie mi dane zobaczyć z bliska tym razem.

Załącznik 130238

W sumie dzień wypada bardzo średnio. Co chwilę deszcz, asfalty ... ble. Na asfalcie cięgi zbierają też opony. Tylna nowa, ale przedni TKC80 wyząbkował i trzęsie na asfalcie niemożliwie. Postanawiam poszukać opony. Pierwszy warsztat motocyklowy. Właściciel/pracownik nic nie mówi po angielsku. Na migi pokazuję mu przednią oponę, ale mówi i/lub pokazuje, że nie ma ale mam czekać. Idzie, dzwoni. Nowe tkc 80 jest ok 20 km w większym mieście, Manressa zdaje się. Wpisuje mi adres do nawigacji, miło. Po przyjeździe na miejsce robią gumę, płacę coś koło 100Euro razem z montażem. Nie tanio ale z drogi i powinno wystarczyć na cały wyjazd. Jak tylko wyjeżdżam z wulkanizacji, to temat przewodni tego dnia, deszcz daje o sobie znać. Leje jak z cebra, ale chyba pokrzepiony załatwieniem sprawy z oponą, wydaję się zadowolony :) dalsza część dnia, nieudokumentowana zdjęciami, przepadła w czeluściach mojej pamięci.

Załącznik 130239


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:39.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.