![]() |
Przyznawac się kto ostatnio był na Ukrainie
Motyw jest taki, że wybieram się tam autem, które nie jest zarejestrowane na mnie. Do tej pory robiło się u notariusza użyczenie pojazdu/ upoważnienie za 48zl + tłumaczenie na ukraiński i sie spokojnie jechało, ale coś mnie dzisiaj tknęło i zadzwoniłem do ukraińskiego konsulatu gdzie miła kobietka :vis: poinformowała mnie, że zmieniły się przepisy i nie można wcale wjechać na Ukrainę pojazdem nie zarejestrowanym na siebie. Z tego co powiedziała to wynika, że przepisy w tej kwestii zmieniają się nawet kilka razy w roku i na ten moment wjechać się nie da.
Czy ktoś ostatnio przekraczał granicę z podobnym problemem? Ile musiał zapłacić? :) W poniedziałek będę dzwonił na Ukrainę i ogarniał temat, ale w tym momencie urlop na Krymie stoi pod znakiem zapytania. Fuck |
tułałem się po ukrainie służbowym przez 3 tygodnie. wróciłem miesąc temu, więc może jeszcze aktualne:-)
otóż miałem na blankiecie firmowym informację po angielsku informującą o zgodzie na użytkowanie auta poza granicą RP. Wystarczyło przy czterokrotnym (pol-ukr, ukr-md, md-ukr, ukr-pol) przekraczaniu ukraińskiej granicy, choć musiałem przepraszać za brak pierewoda i obiecywać solennie poprawę:-) Obawiam sie jednak, że sytuacja na granicy jest dynamiczna, znaczy pogarszająca się... |
U mnie auto jest zarejestrowane na mojego ojca więc nazwisko w dowodzie rej. jest takie same, tylko imię nie pasuje :Sarcastic:
|
Kiub był z Doną na moto. Moto Dony było moje, ale załatwilismy kwit u notariusz + tłumaczanie - czyli standard i pojechała. Wrócili 5 dni temu... Nie było niespodzianek...
|
Dobrze wiedzieć. Nie wiesz ile zapłaciła za tłumaczenie? Jak po niedzieli nic się nie wyjaśni to można zaryzykować i pojechać z upoważnieniem i tłumaczeniem, a jak nie, to się wkurwię i pojadę do Bułgarów i nie dam zarobić sąsiadom, a co? Nie cho nie na, zacho nie bu, jak to się mówi.
|
2 tygodnie temu wracając z Rumuni chcieliśmy wjechać z Węgier na Ukrainę i się nie udało właśnie z powodu rejestracji motocykla na inna osobę.
Przejechaliśmy bez problemu odprawę Węgierską i część ukraińskiej i nagle usłyszeliśmy „nazad hungary” i nawet pokazywanie dowodu osobistego na potwierdzenie tego samego adresu co w dowodzie rejestracyjnym nic nie dało. Było to przejście w miejscowości Zahony. Czy łapówka coś da to nie wiem bo nie próbowałem z obawy na możliwość wystąpienia podobnych problemów na wyjeździe z ukrainy. |
Oczywiscie,ze da,ale bedzie to raczej wielokrotnosc banknotu,ktory zademonstrowal BLOB,kolega zostawial bodajze 20 usd.Przy wyjezdzie nic nikogo nie interesuje,za wyjatkiem karteczki,ktora dostajesz przy wjezdzie:)
|
Koszt u notariusza to 120 zł - mozna mniej bo jeśli przygotujesz pismo sam to jest wtedy tylko potwierdzenie za zgodność, a to koszt cos około 50 zł. Tłumaczenie o ile sie nie mylę to około 60-80 zł - tu mozna się targować, stawki są ruchome.
|
Sprawdziłem co i jak. Dzwoniłem na przejście w Dorohusku do SG i miła pani chorąży poinformowała mnie, że wystarczy użyczenie od notariusza + tłumaczenie i pani w konsulacie w Lublinie potwierdziła to samo. Warszawa za daleko od granicy i nie wiedzą na jakim świecie żyją w tym konsulacie.
U mnie użyczenie u notariusza kosztuje 48zl + tłumaczenie jeszcze nie wiem ile. |
Ukraina
Cytat:
|
Miesiąc temu w cztery bajki na Krościenku przekraczaliśmy granicę. Jeden kolega miał moto na żonę zarejestrowane. Coś tam stękali, ale poszło. Z powrotem też no problem.
|
Cytat:
A a co do przejazdu przez granice to potrzebne jest to co napisał ltd454 i to bankowo tak jest! Prawdą też jest, że celnicy czasami sobie wszystkie te papierkowe sprawy zlewają, zwłaszcza po Ukraińskiej stronie! A jak zobaczą zielone to jedziesz gdzie chcesz:D |
Dwa tygodnie temu wpuścili mnie mimo że motocykl jest zarejestrowany na żonę. Nie miałem żadnego upoważnienia potwierdzanego przez notariusza. Na dodatek ważność paszportu była na wykończeniu. W Krościenku polscy pogranicznicy nie byli w ogóle mną zainteresowani. Ukraińcy bardziej oglądali Afri i pytali o szczegóły techniczne niż patrzyli w dokumenty. A jeszcze jak usłyszeli że jadę tylko na grób dziadka to mnie puścili po 2 minutach. Gorzej było w drodze powrotnej. Dopatrzyli się "innego właściciela" i nie chcieli mnie wypuścić. chcieli po prostu kasy. A że oddali mi wszystkie dokumenty i cofnęli z kolejki to zawinąłem się i pojechałem na kilka godzin na wycieczkę. Wróciłem przy innej zmianie i całe formalności trwały 3 minuty i przeszły bezstresowo. Tankowanie na Ukrainie to przyjemność. Byłem tam niestety tylko 3 dni z czego jednego niemal nie pamiętam :) Miałem jedno zatrzymanie przez DAI między Tarnopolem a Zbarażem. I znowu jak powiedziałem że celem podróży są odwiedziny grobu dziadka w Zbarażu, to mnie puścili. Nawet tłumaczyli gdzie znajdę. Dziurawe asfalty, a pomiędzy mniejszymi miejscowościami spore ilości błota:) A poza ty taniość, taniość i fajne dziewczyny.
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:48. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.