![]() |
Rumunia (off) na lekkim moto, ale bez rejestracji.
Bry :).
Czy jest jakaś miejscówka, w rumuńskich górach (wiem, ze to głupie pytanie..bo gór mają spoooro )...ale..czy znacie jakieś miejsce, gdzie można pojeździć lekkim, ale bez rejestracji? Mam lekki sprzęt, ze światłami, ale bez blach, a za stary jestem na ucieczki przed policją. Chodzi o miejscówę, że np wyjeżdżam z podwórza, i mogę sobie od razu w górę/w teren jechać. Jak Bóg da, to może w przyszłym roku WRESZCIE się wybierzemy :). |
Oprócz politia di frontiera nikt inny nie przeprowadza kontroli a górskich ścieżkach ale minimum to zarejestrowane moto i oc .
|
Ehhh.... chyba bez zmiany moto/ramy, się nie obejdzie. Coraz częściej to zauważam, że brak papierów bywa upierdliwą przeszkodą.
Dzięki za odpowiedź :). |
Przecie Rumunia nie jest w szengen. Jak przez granicę przewieść motocykl bez papierów? :bow:
|
No, tak jak lodówkę na przykład. Dobrze jest mieć jakiś papier potwierdzający tytuł własności. A co do systemu szengen to granica obszaru szengen nie wyznacza granicy celnej, bo cały eurosojuz jest jedną strefą celną, a jedynie dotyczy swobody przekraczania granic, bez konieczności prowadzenia dodatkowych kontroli tożsamości. Zresztą najłatwiej jest napisać do ambasady RO w PL.
Pzdr Jac |
Cytat:
No ale jak masz papier potwierdzający że Twój niezarejestrowany motocykl jest Twój to przecie można go zarejestrować? Sory za uszczypliwość. Ale jak widzę krosówki latające po okolicznych lasach i parkach krajobrazowych bez tablic rejestracyjnych to się nie dziwię że Ziarko i jego ekipa z ALP ma o nas motocyklistach takie poważanie. |
O tym nawet nie pomyślałem, że przeca wjeżdżam do innego kraju. Jakoś...wszędzie tak blisko się zrobiło.:).
Nie wystarczy dowód zakupu, żeby zarejestrować moto. Potrzebny jest dowód rejestracyjny, czy brief, czy inny papiór potwierdzający że kiedyś dany sprzęt był zarejestrowany. A mój ma 25 lat, i sprowadzony był w czasach, kiedy nikt na dokumenty nie zwracał uwagi, bo "na ..uj mi papier, jak to i tak po krzakach jeździ". Naczelny, nie jeżdżę po lasach. Jeśli się już zdarzy, to jako dojazdówka (ale DROGĄ leśną) na hałdę, albo piaskownię. Wiosną i latem w ogóle nie jeżdżę w teren, bo się wszystko lęgnie i rozmnaża. Poza tym mamy kilka torów na Śląsku. Także nie szczyp mnie...:P :). A jak chcesz pogadać, to w Brennej będę :). Z tym, że przecież przekraczam granicę z moto na pace/przyczepie, rzeczywiście zabiłeś mi ćwieka. Tym gorzej dla mnie... |
Cytat:
|
Cytat:
to czy leśne dziadki zmieniłyby swoje poważanie?? Hm.... Cytat:
Jak patrzę na sumy gwarancyjne co do szkód na zdrowiu i mieniu, to widzę, że bez tego OC nie chciałbym jeździć nigdzie tam, gdzie mogę spotkać pieszego, inny pojazd, itp. No i po to motek ma mieć światło, lusterko, klakson, prawilny wydech itp. Crossy niezarejestrowane są jak kosiarki - można se jeździć po własnym trawniku ale dobrze odgrodzonym od dróg publicznych. Próbowałem kiedyś to obejść wykupując odpowiednie ubezpieczenie ,,OC w życiu prywatnym'', czy tak jakoś.... Niestety w UE jest z tym ciężko, bo albo sumy gwarancyjne są zbyt niskie (tudzież wysokie składki), albo też warunki ubezpieczenia są na tyle ograniczone, że ,,w przypadku popełnienia czynu zabronionego'' OC nie działa, a to już każdy likwidator wykorzysta ,,boś Pan wyjechał na drogę niezarejestrowanym pojazdem''... Jak się nie obrócisz, d..a z tyłu... Ja swojego wścieklaka upalam wyłącznie na hałdach, ale OC grzecznie płacę. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:29. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.