![]() |
Rumunia 2016 "O górach, drodze w chmurach i o kłopocie w błocie"
Z nieukrywaną ulgą przedstawiam pierwszą część ruchomego obrazu z wyjazdu wiosną 2016.
Z ulgą, bo trwało to dość długo zanim obraz powstał. Miałem sporawe przerwy w montażu. W sumie zajęło mi to ponad rok. No ale skoro już jest to pokazuję. Żeby lepiej się oglądało i słuchało, potrzeba monitora i głośników ale pewnie niekoniecznie. To tyle słowem wstępu. Tytuł: "O górach, drodze w chmurach i o kłopocie w błocie" Przyjemnego oglądania. |
Nawet w najczarniejszej dupie zawsze się znajdzie rozwiązanie, jedynie trzeba być na nie otwartym!
|
Serdeczne dzięki za podzielenie się ruchomym obrazem.
Masz chłopie cojones. :Thumbs_Up: |
Dobra robota, a jeszcze ciekawsza przygoda:)
|
Kto drogi prostuje, ten w domu nie nocuje ;)
Podobno przygody zaczynają się od słów, w tym przypadku stwierdzenia,....jest tu taki skrót.... Fajny obraz, fajne zdjęcia, ale błoto nie fajne. Brawo Ty. |
Bardzo fajnie zmontowany film. Efekt długiej i żmudnej pracy, bo pewnie materiału nagranego masz z 10 godzin albo wiecej. Warto obejrzeć od poczatku do końca. W trakcie filmu widz wczuwa sie w przygode jadącego, Jest super, fajna droga, przyjaźni ludzie. No czego więcej oczekiwać?
Nawet nie chce myśleć co sie działo w Twojej głowie. Nie wiem gdzie jestem, droga strasznie ciężka, droge spowrotem znam ale wcale nie jest łatwiej, Czy dalej nie będzie jeszcze większego kłopotu, deszcz - słowa o rwacym potoku schodzacym z gór, Robi sie ciemno, jak daleko ? Trzeba gdzies sie zatrzymac Gdzie!? Czy tu żyja niedźwiedzie? I jeszcze pewnie setka innych myśli. nie zazdroszczę Ci tej nocy baaaaardzo długiej... Czy nastepne odcinki będą równie dramatyczne? |
Czekamy !
Fajne. CIAŁ |
Spałem w rumuńskich paryjach wiele razy pod chmurką, pokonały mnie nie raz słabe wówczas umiejętności i pochopna ocena skali trudności taras do pokonania. Moi znajomi rozkręcali motocykle i wynosili po kawałku, po drabinkach i wyciągali na linach bo też zachciało się im skrótów, innych Dunca helikopterem wyciągał z wąwozu, był też taki co szedł pieszo w zasadzie boso kilkanaście godzin po górach żeby znaleźć jakaś pomoc.
To się nazywa adventue, na razie w Twoim przypadku był lajcik, czekam na druga część opowieści. Zdrowia. |
:Thumbs_Up:
Cieszę się że film się ogląda. Wiem że ma sporo niedoróbek od strony "technicznej". Miał powstać "pełnometrażowy" obraz, ale uznałem że tyle czasu to chyba tylko ja bym wysiedział oglądając :D Adagio, podziwiam ludzi którzy pchają się celowo w miejsca które uczą pokory. Ze mną tak nie jest. Droga która mnie zatrzymała jest prawdopodobnie łatwa i zupełnie przejezdna kiedy jest sucho. Nie pojechałem nią żeby się ubłocić po kolana i potem wykazywać że jestem ADV Profi. Gdybym wiedział że ten lajcik na mnie tam czeka, pojechałbym asfaltem i tyle. To przypadek. Jeśli złożę drugą część, nie będzie tam hard enduro, heroicznych czynów ani niczego co mogło by przybliżyć mnie do twoich przygód, ani do tych o których napisałeś. Nie chcę niczego udowadniać, oprócz tego że samemu podróżuje się najbardziej ... esencjonalnie :) |
Lubię czytać relacje tych co byli w znanych mi dobrze miejscach i opisują swoje przeżycia. Ostatnimi czasy jeżdżę sam, ekipa się rozjechała i nie mam już ochoty szukać nowych kompanów. Zgadzam się w pełni że emocje są znacznie większe, kiedy robisz to solo.
Ja nie mam daru opowiadania a przez te lata upalania po górach i pustyniach było by o czym opowiadać. Najwięcej Romanii przejechałem Aricą z moim kumplem Tatą, to były trudne tripy, odkrywanie ścieżek i próby ich pokonania, nauczyło nas to dużo pokory i respektu dla gór. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:09. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.