![]() |
Kirgistany czyli podróż puszką za motkami. [sierpień 2019]
Jakoś taki pomysł mi się urodził aby pokazać rodzinie tereny, które zwiedzałem w 2016 z pokładu mojej Afryki. Zastanawiałem się jak będzie najwygodniej i stwierdziłem że naie ma co kombinować tylko skontaktować się z Samborem. Szybki telefon do Krzyśka póki jest w Polsce i mamy już ustalone, że wynajmie mi auto w Biszkeku i pojazdę za wozem technicznym zamykającym karawanę motocykli. Bilety do Biszkeku są drogie więc kupiłem lot do Almaty w Kazachstanie zdecydowanie taniej co nie znaczy że lepiej. Przesiadka w Moskwie na samolot do Almaty i lecimy. Ciasno, mało czasu na transfer do bramki do Kazachstanu ale jakoś rzutem na taśmę się udaje.
Aeroflot jest spoko, nawet ciacha z logo mają. https://i.imgur.com/XskB8t3.jpg Oczywiście na miejscu okazuje się że naszych bagaży nie ma i może będą popołudniu. A mamy już zaklepany transport do Biszkeku i kierowca czeka. BTW, taki kurs Almaty - Biszkek kosztuje ok 60$ lub 4000 SOM. Na lotnisku sępy biorą 120$ od nieogarniętych turystów. Można też za groszki marszrutką do granicy i potem kolejną po stronie Kirgiskiej. Będzie zdecydowanie taniej ale wolniej i w tłumie. Jak komu pasuje. Co ciekawe od strony Kazachskiej leci się normalnie natomiast w stronę przeciwną musimy toboły targac ze sobą bo Kazachowie prześwietlają bagaże tak jak na lotnisku. Na szczęście wiem że na drugi dzień przyjeżdża druga ekipa i dogaduję się na lotnisku że bagaże im wydadzą a z chłopakami że mi je do Biszkeku dostarczą. OK. Na razie pod górę ale tragedii nie ma. Podjazd na granicę to jakieś 4 godziny jazdy a tam się zaczęło. Przekraczanie granicy to czeski film. Kierowca leci z bagażami a my musimy wysiąść i pokonać ją pieszo. Tłum, ścisk i krzyki, awantury, puszczają naród partiami. Po godzinie jesteśmy już w Kirgistanie. Szybki rekonesans miasta, którego nie znam bo jakoś Biszkek omijałem w 2016. Jest ciekawie ale doopy nie urywa. https://i.imgur.com/5q2K9xg.jpg Ktoś nam powiedział że Osh Bazar w Biszkeku jest spoko. Sprawdzamy. https://i.imgur.com/m7zaZ5f.jpg https://i.imgur.com/p9rnoXt.jpg https://i.imgur.com/p7CSm1Q.jpg Szału nie ma ale czuć folklor. Przed hotelem spakowane motocykle czekają na transport do krajów przeznaczenia. https://i.imgur.com/60MU6Ar.jpg https://i.imgur.com/zHPRYvk.jpg https://i.imgur.com/iZeCXqE.jpg Motocykle uczestników wyprawy stoją i czekają na swoich jeźdźców a my tymczasem udajemy się na posiłek do pobliskiej knajpy poleconej przez właściciela hotelu, w którym sie zatrzymaliśmy. Knajpa nazywa sie Navat. https://i.imgur.com/hkZmFMJ.jpg https://i.imgur.com/xfPJD6Y.jpg https://i.imgur.com/SayTJlv.jpg https://i.imgur.com/J765NYc.jpg Mam jeden dzień zapasu bo jutro dopiero przylatują uczestnicy wyprawy więc mamy czas , żeby poszwędać się po mieście. Biszkek jest okropny, tyle w temacie. Wszechobecny smog, smród spalin, do tego temperatura, spory ruch nie poprawiają wizerunku. Ledwo przyjechałem a już chciałbym znaleźć się jak najdalej stąd. Jest 16 sierpnia. Jutro dzień luzu, zlatują się pozostali a 18 z rana ruszamy w kierunku kirgiskiego morza czyli jeziora Issyk Kul. Taki przynajmniej jest plan. |
CDN kurde :)
|
Czyta się !
|
Pisz. ;)
Ciekawy jestem Twojej wersji, bo u mnie w domu wieczna wojna o to, że jadę sam. Dlatego w tamtym roku też wynajęłem Pajero w Bishkeku i oblatałem Kirgistan z familią w puszce. |
się czyta ;)
|
Kolejny dzień można uznać za organizacyjny. Uczestnicy pomału dolatują i stawiają się w hotelu. Okazuje się że mamy problem techniczny z autem serwisowym, które wymaga naprawy i stąd szeryf wycieczki planuje przesunięcie startu na kolejny dzień. Jako, że ja auto będę miał rano a dzień pierwszy jest w zasadzie asfaltową dojazdówką do Issyk Kul proponuję że moja Delica stanie się na ten dzień wozem technicznym. Zabiorę toboły uczestników wyprawy i jakoś dokulamy sie te 200 km do jeziora. Plan zaakceptowany. Byle tylko moja zamówiona Delica rano była w gotowości. Wieczorem dostaję info od Igora że podstawi auto z samego rana co też ma miejsce. Oczywiście już na starcie mam zonka. Ustalając pojazd wybrałem Delicę z jednym tylko zastrzeżeniem. Kiera ma być po lewej. No niestety nie była ;). Trochę mnie to przeraża bo nigdy nie jeździłem autem z kierą z prawej w ruchu prawostronnym ale cóż trzeba się przełamać.
Motocykle z grubsza gotowe, auto zapakowane więc wyjazd w kierunku miejscowości Bałykczy na zachodnim brzegu jeziora. Oczywiście już na samym wylocie z Biszkeku zatrzymuje mnie policja nie wiadomo za co. Bogaty o doświadczenia z wyjazdów na wschód wiem , że chcą łapówkę ale zapowiedziałem sobie że nie ma takiej opcji abym zapłacił za cokolwiek niż wykroczenie. Policjant coś mnie mocno nagabuje. Najpierw jeden, potem drugi ale postanawiam starym zwyczajem iść w zaparte i palę Jana że nic nie kumam. Trwa to kilka minut i w końcu odpuszczają. Dalsza droga to nudny asfalt aż do samej Bałykczy gdzie mamy się wszyscy spotkać na tankowanie i zakupy. Tak też robimy ale część uczestników zamiast stanąć na tankowanie poleciała dalej w kierunku miejscowości Ottuk gdzie misliśmy biwakować nad jeziorem. W sumie muszą się wrócić bo dalej ze stacjami niby ma być lipa choć widzę na mapie że będą. Lądujemy wieczorem w komplecie nad Issyk Kulem co po Kirgisku oznacza gorące jezioro. Z tym bym jednak nie przesadzał. Na moje oko woda jest rześka. Ani zimna, ani ciepła. Do kąpieli w każdym razie nie zachęca a z racji polożenia na 1600 m npm i wieczorowej pory wolimy zjeść i zapalić ognisko. Spotykamy też Polaków, lecących po Kirgizji stopem. Skitrali się w krzakach z namiocikiem na nocleg. https://i.imgur.com/x2tGlil.jpg https://i.imgur.com/cXpmWsi.jpg https://i.imgur.com/WiepC1r.jpg https://i.imgur.com/2kje92i.jpg https://i.imgur.com/w7525ri.jpg Przy okazji okazuje się że jeden z motocykli szwankuje. Został naprędce wypożyczony w Biszkeku. Trampek 600 w stanie gruz. Napęd w agonii, hampel z przodu nie działa. Poszła pompa hamulcowa na przodzie i trzeba będzie to ogarnąć jutro w ciągu dnia zanim udamy się w góry. https://i.imgur.com/GMPmLgz.jpg Pozostałe motocykle też mają jakieś drobne przywary ale jadą więc nie ma się czym martwić jednak jazda bez przedniego hamulca w Kirgistanie to wyzwanie i tą usterką trzeba będzie się zająć jak dojedzie do nas Ali wozem serwisowym. Ma być jutro wieczorem. Pojedli, popili i poszli spać. Przy okazji, samo jezioro jest ogromne. Ma ponad 6000 km2 i jest drugim największym jeziorem górskim po Titicaca i 10 na świecie. Nigdy nie zamarza bo jest słone a maksymalna głębokość sięga 700 metrów. Jest długie na prawie 180 km i szerokie na 60 km. Samo jezioro jest z dwóch stron otoczone wysokimi łańcuchami górskimi. |
Emek ja Ci dam....gruz trampkowy - tzn rok temu ne był gruzem. Tak się składa że to mój ex-trampek, którego sprzedałem w KZG. Ciekawie sie zaczyna.
A swoją drogą pisz pan - czyta sie |
Tak się składa że wiem że kupiony od Polaków, to już wiem od kogo :D. Teraz to kupa złomu ale jak się nie zna na motocyklach a wydaną na sprzęt kasę chce odzyskać za jednym wynajmem to tak niestety bywa. Dotrwał do końca ale problemów nastręczał sporo.
|
Z gmoli widzę, że go ogołocili, czyli pewnie miał przygodę jakąś. Do tego lusterko wymienione jedno na 100%. Suma sumarum fajnie go zobaczyć po roku :)
Mnie tylko regulator na 3000 padł - poza tym luz. A ten zajechany napęd to obstawiam, że jeszcze założony przeze mnie rok temu przed wyjazdem. |
Emek, dajesz, bo się czyta!
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:07. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.