![]() |
Rajd Bajka 1000, czyli "czy wr250f nadaje się na turystyczne enduro?" odcinek 2
2 Załącznik(ów)
Uf, cóż to był za wypoczynek! Film to będzie tym razem pewnie koło Wielkiej Nocy, bo tyle materiału do ogarnięcia, ale wcześniej - relacja.
Na dobry początek będzie epilog. Jak wiadomo w urlopie najważniejsze jest to, żeby porządnie odpocząć. Więc ostatniego dnia byłam już tak wypoczęta, że aż się pierwszy raz w życiu po prostu popłakałam ze zmęczenia. Załącznik 108300 Ale od początku. Ponieważ w zeszłym roku moja Zebra dotarła w towarzystwie Prince'a i jego Świnki z Warszawy aż nad polskie morze, to na ten rok postanowiliśmy zachować się jak poważni, dorośli i odpowiedzialni ludzie i zabrać moje hard enduro z interwałami serwisowymi liczonymi w motogodzinach na wycieczkę TET przez Litwę na łotewskie plaże. Przygotowaliśmy i siebie (szczepienia na ostatnią chwilę tak, że drugiego dnia urlopu mijały 2 tygodnie od drugiej dawki) i motocykle. Prince pracowicie dłubał w motorkach, ale ja się nie znam, więc może on opowie. Dla mnie najważniejsze, że WułeRka dostała wtyczkę USB, dzięki czemu nie musiałam pilnować stanu baterii w telefonie, który robił za nawigację, i doładowywać go na każdym postoju prądem z wiaderka. Jaki to jest luksus! (Nie wiem dlaczego się przekręciło...) Załącznik 108322 CDN |
:lukacz:
Czekam z niecierpliwością na ten fpierdol :D. Skąd się bierze takie fajowe różowe koszulki z napisem? Chcem takom. |
Cytat:
|
Nie chcę pistacjowej. Chcę taką jak ma Aśka.
|
Cytat:
Wysłane z mojego M2101K6G przy użyciu Tapatalka |
Kto powiedział że to dla mnie?
|
1 Załącznik(ów)
Jeśli celem była droga to tej drogi było jednak za dużo. Ogromna większość to nużące szutry- chociaż piękne. Ile można wiwijać tyłem na kamykach. Po 15 skrętach miałem dość a wyszło, ze chce czy nie chce i tak sie robią.
WR okazuje sie zdecydowanie za łatwym motorkiem na takie trasy. Tzn nie ma gdzie nawiązać walki z torem. Po piaskach jakie by nie były można nie podnosić tyłka i przejechać z jakaś śmieszną prędkością. :mur: Błotnym kałużom, dziurom, koleinom Asia sie nie kłaniała. Krótko- za łatwo i przez to nużąco. Prędkość przelotowa pod 80km/h, Można oczywiście jechać dużo szybciej, ale jak to nam sie kilka razy zdarzyło a to zwierzątka wypadają z lasu a to kombajn właśnie wyłania sie z bocznej, albo łada leci na wędkowanie. Kurzawa okropna. Celowanie w to zeby nie dostać sie w chmurę pyłu spod koła yamahy zajmowało mi najwięcej uwagi. Załącznik 108302 |
4 Załącznik(ów)
Cytat:
Zanim wyruszymy jeszcze kilka słów o planowaniu. Na wyjazd planowaliśmy przeznaczyć ok. 12 dni - od poniedziałku do następnego piątku. Niedługo przed wyjazdem rozmawialiśmy o trasie i wtedy właśnie uświadomiłam zszokowanego Prince'a, że na tę plażę to nie mamy 700 km, tylko jakieś 1500. Bardzo się zmartwił. Ja natomiast zmartwiłam się również, bo wprawdzie wiedziałam ile to km, ale dopiero po wypowiedzeniu tego na głos zdałam sobie sprawę z tego ile to jest DNI. Pojawiły się pierwsze wątpliwości i tu uznaliśmy, że to jednak droga będzie celem, a nie łotewskie plaże i dokąd dojedziemy, tam będzie dobrze. Choć ja to w ogóle nie byłam pewna czy gdziekolwiek pojedziemy, bo na tydzień przed wyjazdem rozchorował nam się jeden z kotów i zaczęła się nerwówka czy uda się go wykurować przed wyjazdem. Udało się! Dlatego na dzień przed wyjazdem drugi z kotów zeskoczył z wysokości, z jakiej nigdy nie skacze, i przez chwilę wyglądało jakby uszkodził sobie łapkę... Ale wracając do tematu. Już wcześniej ustaliliśmy, że w Kownie robimy postój serwisowy plus zwiedzanie. Miałam też na wszelki wypadek narysowaną trasę alternatywną - od granicy do Kowna 120, zamiast TETowych 400 km. Z Warszawy do granicy z kolei miałam zlepek różnych tras - kawałek taki co już nim jechaliśmy, dalej wzdłuż Bugu trasa od kolegi, który prowadził tamtędy jakąś wycieczkę dużych i ostatni kawałek mój autorski. Żeby zwiększyć swoje szanse na zobaczenie morza szukaliśmy też jakiegoś transportu, który mógłby zabrać motury do domu bez naszego udziału, żebyśmy mogli dojechać jak najdalej i nie musieć zachowywać zapasu czasu na powrót - wszak moją 250tką nie wskoczę na asfalt, żeby nagdonić trasę, bo raz, że motur się umęczy, a dwa, że z jej prędkością maksymalną i tak zbyt wiele nie zyskamy ;) Niestety wszyscy chcieli za to strasznie dużo piniondzów :( DZIEŃ 1 Ponieważ zawsze w dniu wyjazdu pojawiały się różne komplikacje i wyjeżdżaliśmy dopiero koło 15, a nawet 17, tym razem postanowiliśmy wystartować bladym świtem, żeby jak najdalej odjechać od domu pierwszego dnia. Dlatego już po godzinie 13 byliśmy w siodłach :haha2: Załącznik 108305 Załącznik 108323 Pierwszy dzień upłynął dość spokojnie. Ja wprawdzie zaliczyłam 2 gleby, i to obydwie w błocie... Za pierwszym razem w dużej i dość głębokiej kałuży przednie koło wbiło mi się w grząski grzbiet między koleinami, skręciło mi kierowcę w kierunku krzaków, więc zatrzymałam motur, sytuacja była opanowana, stanęłam na prawej nodze trzymając pion i... poczułam jak się wtapiam w tę czarną maź. Bardziej i bardziej i bardziej aż wreszcie byłam już tak nisko, że Zebra mnie przeważyła i skończyło się leżeniem. Szczęśliwie kierownica wycelowała w stały grunt, a nie w wodę, bo z ładowarką mogłoby być kiepsko, jakbym ją zalała już pierwszego dnia ;) Po początku obwitującym w błoto, piachy, lasy, łąki, pola, piachy w lesie, piachy na łąkach i piachy na polach, dotarliśmy w końcu do trasy wzdłuż Bugu i tu zawód wielki. "trasa wzdłuż Bugu" kojarzyła mi się z czymś niebywale malowniczym, jakieś kręte ścieżki przez nadrzeczne łąki i w ogóle. No więc nie. To było chyba kilkadziesiąt km prostego szutru wzdłuż wału. Na tyle nudne, że jak wreszcie zobaczyłam kałużę uznałam ją za świetną rozrywkę i zalałam się aż po kask ;) Dodatkowo kiedy chciałam sprawdzić jakie mamy przed sobą opcje noclegu okazało się, że żadne :D żadnych pól namiotowych, campingów, google nawet agroturystyki żadnej nie pokazało. W międzyczasie zjechaliśmy wreszcie z szutrów i wpakowaliśmy w wielkie błotne kałuże - ale przynajmniej wreszcie jakieś urozmaicenie. Pod Ciechanowcem zobaczyliśmy piękny szyld "pokoje do wynajęcia". Niestety, wszystko zajęte, ale pani skierowała nas na ciechanowicki rynek do sklepu, którego właściciele mają też na górze pokoje do wynajęcia. No... Wszystkie zajęte. Ale miła pani mówi, że mają też salę bankietową kawałek dalej i że tam mają teraz wszystko wolne. I tak oto cali ubabrani kurzem i ogromną ilością błota pierwszą noc spędziliśmy tak: Załącznik 108324 Załącznik 108307 |
Cytat:
Pozdr rr |
Nie wiem którędy tam wzdłuż Bugu lecieliście ale szutru to ja tam nie widziałem. Kręta ścieżka (trasa pograniczników) leci wzdłuż samej rzeki od momentu jak Bug jest rzeką graniczną. Łąki też są ale doopy nie urywa. Generalnie nie polecam. Szkoda prądu chyba że ktoś musi taki projekt zrealizować.
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:55. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.