![]() |
Nowa Fundlandia ADV: W poszukiwaniu wielorybów i gór lodowych
2 Załącznik(ów)
Po MABDR nie dotknąłem Osła nawet na chwilę – praca, miesięczny pobyt w Europie, wspinaczka… no czasu nie było. Ale jak to mówią, głód przychodzi w miarę jedzenia, więc po kilku rozmowach z szefem wiedziałem, że nie będzie szans na przesunięcie urlopu na wrzesień. Mam więc 2 tygodnie w sierpniu i pomysł w głowie – Nowa Fundlandia! A nuż uda się wypatrzyć wieloryba albo górę lodową? Czemu nie!
Do wyjazdu zostały 4 dni, a moto... rozebrane. Po ostatniej wyprawie lista napraw: czujnik przedniego hamulca (kto to wymyślił, żeby złącze było pod bakiem?), nakrętka metryczna o niskim profilu do klamki (zadanie bojowe w USA), wymiana klocków i opon. Załącznik 136829 Plan na szybko, palcem po mapie: dojazd około 1500 km – dwa dni, noc na promie, 11 dni na wyspie, żeby objechać, co się da i nacieszyć oczy. To będzie jakieś 2000 km, 50/50 szutry i asfalt – tak żeby było miło i ADV. Powrót? Noc i dzień na promie, a potem może zahaczę o Nową Szkocję. 2-3 dni później powinienem być w domu. Stan na dziś:
Załącznik 136830 Jak ktoś był na Nowej Fundlandii albo widział na National Geographic jakieś miejsce warte uwagi, to niech pisze! Jak czas i internet pozwolą, będę starał się pisać na bieżąco i dzielić wrażeniami z trasy. |
1 Załącznik(ów)
Tedix86, ale Ci zazdroszczę.
W Nowej Funlandii byłem w marzeniach z młodości - z tą książką. |
Tak sobie myślałem, żeby zabrać Anię z Zielonego Wzgórza do kasku, bo Wyspa Księcia Edwarda jest tuż obok. Może jak czas pozwoli, to też odwiedzę… albo zostawię to na kiedy indziej – słyszałem, że fenomenalnie biorą tam łososie!
|
Dajesz dajesz :)
|
Masz PRIV Tedix86.
Mam kilka celów wypraw, takich swoich, raczej niestandardowych. Ta Twoja do Nowej Funlandii - jest na tej liście. Dlatego FAT mimo sztormów koślawego świata jest miejscem ciągle innym. |
1 Załącznik(ów)
Szybkie uaktualnienie: Spakowany w 90%, nie biorę kambuza będę jadł bułki i batony, chyba że znajdę jakąś jadłodajnię po drodze. Mam namiot, choć dopuszczam możliwość kilku noclegów pod dachem dla wygody. Wprowadziłem trasę do GPS, żeby mieć kontrolę nad tym, ile drogi zostało do kolejnej stacji i żeby nie przegapić niczego ciekawego. Zaplanowałem kilka specjalnych odcinków - takich, gdzie droga jest, ale na zdjęciach satelitarnych. Udało mi się też wyłapać, kiedy nawigacja próbowała mnie poprowadzić po trasie dla skuterów śnieżnych - mogłoby być ciężko w sierpniu.
Całość wyszła 2400 km na wyspie do pokonania w 11 dni. Powinno być ok. Jutro startuję po lunchu, celując tak, żeby dojechać na prom w niedzielę o 23:45. :at: Załącznik 136842 PS: Wszystkim tym co lubią sobie narysować trasę polecam: https://gpx.studio |
Kilkakrotnie byłem w Tadoussac (Quebec). Jak mieszkałem w Montrealu, to wszyscy odwiedzający mnie z Polszy chcieli zobaczyć wieloryby... Piękne widoki (tak bliżej celu), darmowy prom na wyspę, tanie kempingi. Wycieczki na wieloryby odbywają sie na różnych łajbach - ja wybierałem zawsze pontony i dzięki temu raz własną ronsią POGŁASKAŁEM wieloryba. Kapitan mówił, ze on tam ciagle krąży i jest bardzo ciekawski. Podpłyną do nas, tak że musielismy sie trochę cofnąc. Mówił też, że waży ok. 60 czy 80 ton - nie pamiętam i że ta mała płetwa przy jego pysku to ma ok. kilku metrów. Czułem zapach ich oddechu (taki jak dawniej w sklepie rybnym). Wycieczka trwa 3-4 godz. kapitanowie porozumiewają się ze sobą jak któryś wypatrzy zwierzynę. Nie ma gwarancji, że sie zobaczy - to oczywiste. Ale, po drodze: jakieś foki i małe wielorybki (takie ok. 20 ton.) to zawsze tam się pałentają. Najlepiej jechać jak najwcześniej rano; pierwszy kurs ok. 7 rano.
Wiem, że wybierasz się trochę bardziej na Pn., ale może rozważysz (czyba trochę mniej km.), a jak nie to może komuś innemu się przyda. Na gazie! P.S.: Nie bierz harpuna, bo Cię nie wpuszczą na ponton. :- ) |
Dziękuję za info - wiem że tam w okolicy matki uczą młode jak łowić. I o dobrej porze roku jest prawdziwy spektakl przyrody.
Tadoussac - to nawet nie tak daleko bo tylko 9h i po drodze mógłby również zahaczyć mój ukochany Montreal. Coś czuję że zaplanowałeś mi wycieczkę na wiosnę. Tylko muszę jeszcze przetestować tabletki na chorobę morską bo inaczej to ja będę z tego pontonu zwieszony przez burtę nęcił tylko :) |
Ponton na falach nie buja, tylko "skacze", więc bardziej ucierpi kręgosłup niż żołądek. Raczej nie ma mowy o chorobie.
|
Dzień 1:
Pierwsze dni to zapowiedziana dojazdówka. Po pracy szybko do garażu, objuczyć Osła i w drogę. Do zachodu słońca udało mi się zrobić 560km po drogach ekspresowych – nic specjalnie przyjemnego, ale trzeba to odbębnić. Aż wstyd się przyznać, ale nie jeździłem od ostatniej wyprawy, więc pierwsze kilometry były trochę sprawdzianem, czy pamiętam jak się jeździ i czy wszystko działa jak należy. Przednie koło chyba za bardzo napompowane, bo przy przelotowej prędkości jakoś mało stabilnie, albo może to przez świeżą kostkę. Garmin spontanicznie się restartuje, a w kasku słyszę tylko przez prawe ucho… jednym słowem, same drobne, nieważne głupoty. Na nocleg trafiłem na kemping tuż za Bangor, MI. Niby ładnie, ale coś tu nie gra… nagrobki na trawniku, znicze… Okazuje się, że właścicielka pola namiotowego jest wielką fanką Halloween i organizują to wcześniej, żeby było ciepło. Ja się nie wnikam, marzę tylko o prysznicu i śnie, bo jutro wjeżdżam już do Kanady. https://uploads.tapatalk-cdn.com/202...079b814964.jpg https://uploads.tapatalk-cdn.com/202...bf637345d7.jpg https://uploads.tapatalk-cdn.com/202...bb1e87083d.jpg |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:38. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.