![]() |
Rosja: czerwiec/lipiec 2010 "Operacja Wołga"
Witam!
Dla tych którzy nie zaglądają na advrider (zapewne są tu tacy) pozwolę sobie powtórzyć tutaj zamieszczone tam zaproszenie: http://www.advrider.pl/viewtopic.php?f=22&t=4524 Czas akcji: przełom czerwca/lipca 2010. Pojazd: R1100GS Załoga: za kierownikiem Devris a za jego plecami Lepsza Połowa czyli Ania Wyposażenie: kampingowe w wersji minimal plus worek złotych denarów. Cel: jak Bóg da a partia pozwoli to zajedziemy daleko że ho-ho! Długość: wstępny plan na 3 tygodnie, 8750 km wg aktualnej drogowej mapy Rosji, czyli pewno 10000 km pęknie jak nic. Odejmując 3 zapasowe dni na niespodziewane zwroty akcji, wychodzi po 555km dziennie. Ponoć do łyknięcia. Oby pośladki wytrzymały. http://images39.fotosik.pl/231/39f6acfa33a2716dmed.jpg Start-Giby-Ignalino-Zilupe-Ostaszkowo(początek Wołgi) Twer-Uglicz-Zalew Rybiński-Jarosław-Wołgoreczensk-Niżny Nowgorod Kazań-Ulianowsk-Samara Saratov-Kamyszin-Wołgograd-Astrachań Elista-Mariupol-Chersoń-Umań-Lwów-Meta Jeśli ktoś z Was ma ochotę na podobny wyczyn w tym samym czasie, niech się odezwie! |
albo słabo szukam albo juz sam nie wiem, czy kolega gdzies zamiescił relacje z tej wycieczki?
Szukałem na adv i nie znalazłem. |
Pewnie pierdyknął się w roku i miało być 2011 :haha2:
|
Eetam, data ok.
Ale trza pamietac ze pojechal na bmwe, wiec mozliwe ze wal mu pekl w czarnej dupie;) |
1100 nie pęka :D
|
1100 może i nie, ale GS tak :P
|
dlaczego nie wierzycie w niemiecką technologie o nieładnie
|
Gówno mi z tego Panowie wyszło. Ale za to urodzi mi się kolejne dziecko. Więc nawet 2011 staje się nieaktualny. Zapewniam że zanim mnie zakopią to zrobię tą operację! :Sarcastic:
|
Ty stary już lepiej , więcej nie planuj wyjazdów...W ostatniej chwili chyba bezpieczniej....:D
|
Nie wiem czy to mówiłem czy nie ale plan na Wołgę 2010 to miała być moja poważna wprawka do rzeczy kolejnej, planowanej na 2012.
Mianowicie objaśniam: Brat mój osobisty, nieco młodszy wiekiem, za to postrzelony mocniej rzucił swego czasu pomysł jazdy na kołach z antypodów poprzez Syberię aż do rodzinnego domu tutaj. Wiadomo jak się rzuca takie pomysły: łatwo. Z realizacją bywa oporniej. Dlatego sobie myślałem tak: ja sobie przygotuję siebie i pojazd a on tam tez niech się przygotowuje goniąc jakoś te kangury po czerwonej ziemi. Jak obaj uznamy żeśmy gotowi to ruszamy, z dwóch końców globu, spotykamy się we Władywostoku i razem dalej kluczymy po tajgach i stepach nazad. I to miało nastąpić w 2012 roku, latem mniej więcej. Tymczasem on, nie uwierzycie, ale opowiem. Dziad skryty jest i/lub leniwy w pisaniu i się nie ujawnia. Ale pokombinował tak że swego KTM super moto coś tam 690 zamienił na Husquvarnę jakąś fajną. Mało tego, nabył też BMW 650x-challenge i go pięknie wyprawowo doposażył. No i go swędzi dupa, czy jak, ale załatwia już wizy na rok obecny. Nie poczeka za mną do kolejnego roku. Nie muszę wam tłumaczyć co to dla mnie znaczy gdy stanąłem przed wyborem Oskemen w Kazachstanie czy sala porodowa w Polsce...:mur: |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:36. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.