![]() |
Relacja z Przejazdu - Polska - Irlandia [Lipiec 2010]
Ok - w końcu postanowiłem coś napisać na temat mojego przejazdu.
Wiem, wiem - przejazd to nie Podróż z której robi się relacje (dlatego to w dziale "inne tematy" a nie w Relacjach), ale, że to moja pierwsza taka trasa - chciałbym się z Wami podzielić relacjami :) Po zakupie motocykla w Polsce czas dla mnie na przejazd do Irlandii - miejsca mego zamieszkania. "Brak planu to najlepszy plan" Plan - przejazdu - Startuje w Wyrzysku (powiat pilski, woj. wielkopolskie), ładuje się na prom w Cherbourg'u (Francja), prom dobija do Rosslare (Irlandia), potem jadę do Galway - to był mój plan... To był plan wg mnie.... - nie wiem dlaczego rodzice nastawali abym wyznaczył sobie trasę, wydrukował mapy??? :spac: Niedziela 11.07.2010 Wyjazd zaplanowany na następny dzień zostaje w godzinach rannych "przeplanowany" na wyjazd tego dnia. - wg nowego planu mam dojechać z Wyrzyska do Szczecina (ok. 200km) coby w poniedziałek mieć o 200km mniej do przejechania. niby ma to sens... - 200km drogą nie chodzi. godzina 14:30 Piszę więc SMS'a do kuzyna o treści: "Kuzyn podaj mi swoją lokację w Szczecinie" "Swojska 2x/xx*" dostaje zwięzłą odpowiedź. *x/xx ochrona danych osobowych ;) godzna 15:00 Spoko mysle - wpisuje dane do map OVI - bo w końcu mam nokie z darmowymi mapami.... godzina 17:00 Pakuję się... Planowy czas wyjazdu 18:00 - coby być w Szczecinie na finał mistrzostw świata... godzina 18:00 Okazuje się, że tak szybko nie można się spakować... :mur: co chwila znajduje coś co powinienem zabrać :D w miedzy czasie udziela się mi stres rodziców odnośnie planowania trasy i postanawiam zgrać zaplanowaną trasę na telefon - coby mieć nawigacje :)... (mapy zainstalowałem już kilka dni prędzej w ramach testowania oprogramowania OVI) + na wszelki wypadek postanowiłem zapisać sobie numery dróg po których będę jechał.... numery/nazwy dróg w Niemczech - spoko - zabawa zaczyna sie we Francji... - praktycznie każda droga ma kilka numerów :) godzina 19:00 prysznic, obiad, dociąganie ostatnich niedociągnięć... http://sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-...6_921453_n.jpg Moja "krówka" przed wyjazdem. :) godzina 19:30 wyjazd :) Pełen obaw wsiadam na Królową. Czekam chwilę aż rodzice się zapakują do Saaba (jadą nad morze). Wyruszamy. - Wacha nalana z karnistra - prawie do pełna. Za miastem rodzice skręcają do Łobżenicy a ja zostaje sam na trasie do Szczecina... robi się smutno... Nic - trzeba być twardym - myślę... odpalam mp3 - w uszach rozbrzmiewa "Born to be wild" - na morde wraca usmiech :) W tym momencie uważam to za zbieg okoliczności i z uśmiechem jadę na Szczecin. |
Hmm, fajnie sie czyta :Thumbs_Up: ale jakos mi umknal ciag dalszy - bedzie? ;)
|
haha!! :D - będzie - tylko jakoś piwo mi się skończyło i musiałem zrobić przerwę :D
|
no to dawaj dalej, czekamy... trzeba to bylo w dziale podroze dac, niektorzy 2 tygodniowe wyprawy robia na krotszym dystansie a u Ciebie to chyba tylko dojazd do pracy? ;)
|
...ciąg dalszy
Droga do Szczecina przebiegła bezproblemowo.
[map]http://maps.google.com/maps?f=d&source=s_d&saddr=Wyrzysk&daddr=s%C5%82one czna,+szczecin+to:Swojska+26,+Szczecin,+Poland&hl= en&geocode=FbgKKwMdNH0HASktpQmwcpYDRzE4bNU96snjpQ% 3BFVXcLwMdK9jdAClDS60n-guqRzHmrDChBtWJLQ%3BFQhVLgMdDrrfACkBQ4lszqcARzEFyz wcNLkWJA&mra=ls&sll=53.301338,15.90271&sspn=1.6774 69,3.532104&ie=UTF8&ll=53.373498,15.908203&spn=1.6 68079,3.532104&t=h&z=6[/map] Trasa jakby ktoś byłby zainteresowany :D jak sie załącza mapki z google maps??? Po upalnym dniu wieczór był najlepiej dobraną porą wyjazdu - nie było gorąco - po raz pierwszy jechałem w pełnym sprzęcie (bez rękawic) i o dziwo się nie ugotowałem... :D Jedynym mankamentem było to, że jechałem na zachód - słonce dawało dość po oczach - ale od czego ma się okulary :D - po zainstalowaniu ich pod kaskiem problem znika. :) Trasę Wyrzysk - Szczecin robiłem kiedyś dość często puszką - ale jadąc dopiero na motocyklu zauważyłem jak zmieniają się zapachy na tej trasie... Pierwsza zmiana (niestety negatywna) nastąpiła w Śmiłowie (Piła) - gdzie jeden słynny ex-senator ma swoje zakłady mięsne... Tak jak jadąc autem można zawczasu zamknąć dopływ powietrza z zewnątrz to na moto nie miałem takiej opcji... a przy wietrze wiejącym na zachód aż po samą Piłę czułem zapachy z masarni :D Na szczęście za Piła zaczęły sie inne zapachy. Jakiś tir jechał gdzieś daleko przede mną i chyba kierownik nie za prędko się połapał, że jedno koło w przyczepie mu się zblokowało... - praktycznie od Piły na krajowej 10 tego dnia blisko środka jezdni ciągnęła się cienka czarna linia zablokowanej opony no i zapach palonej gumy :) im bliżej "tira" tym więcej opony na drodze... Miałem stracha wyprzedzać go ponieważ koło chyba już się przetarło i zamiast zostawiać na drodze ślad zostawiało szczątki gumy... A za naczepa to normalnie wszystko latało... :D Ale nie ma to tamto - wyprzedziłem - potem pokazałem kierownikowi tajemnicze znaki i chyba zczaił bo się zatrzymał - ale to już widziałem w lusterkach :D Dalej do Szczecina było pozytywnie jesli chodzi o zapachy - zapachy lasów, jezior, czasami jakieś padnięte zwierzęta... - no i dymiące pojazdy... Ku mojemu zaskoczeniu pod Stargardem Szczecińskim zrobiła się dość ładna obwodnica (prawie taka ładna jaką ma Wyrzysk ;)) Ale co ja tu będę pisał o obwodnicach - jestem już w Szczecinie!! czas się zatrzymać i wpisać do Nawigacji adres kuzyna... Zatrzymałem się na jakimś przystanku PKS, wyciągnąłem z Tankbag'a komórkę i tu szok!!! - telefon nagrzany dość mocno - nie wiem dlaczego ale przez resztę trasy się tak grzał... Ale nic - wpisuje adres: "qrde jaki to był adres??" - prowadzę monolog... "coś na S..." "Szczecin?? :O" "aaaahaaa już wiem!!! Słoneczna 2x/xx" - wpisałem namiary, nawigacja chwile pomyślała, obliczyła trasę - no i odezwała się moja wierna towarzyszka niejednej podróży - KASIA :) "Jedź tą drogą przez 2km a potem skręć LEKKO w prawo" - eh - zawsze coś - co to znaczy lekko?? - ale nic jadę.... wg GPS'a mam jakieś 25km (a może było mniej) Pojechałem wg wskazówek Kasi - przejechałem przez centrum Szczecina, i tu muszę przyznać, że Szczecin nocą (była już 21) wygląda znacznie ciekawiej niż za dnia :) (bez obrazy ;)) Jadę sobie jadę przejeżdżam koło jakiejś cerkwi/kościoła na Swojskiej - myślę sobie - znam to miejsce - dobrze mnie Kasia prowadzi... Na GPS coraz mniej km do celu. (cieszę się poniekąd bo chce zobaczyć chociaż kawałek meczy o mistrzostwo) Dojeżdżam na miejsce - Kasia nakłania mnie do łamania prawa i do jazdy pod prąd. - nie daję się - nie będę tym złym motocyklistą co łamie prawo. - po jakimś czasie słyszę w słuchawkach oczekiwane - "Skręć w prawo i cel zostanie osiągnięty". Taaak w końcu jestem - rozglądam się jednak podejrzliwie - bo coś mi nie pasuje... Z tego co pamiętam kuzyn mieszkał w takim małym nowym bloku a tu same stare domki jednorodzinne... Patrze na znak - ul. słoneczna - niby taki sam jak dostałem w SSie od Pawła ale chyba jednak nie ten to adres. Nic tam - trzeba zadzwonić i się zapytać - może są dwie ul. Słoneczne w tym pięknym nocą mieście?? "Halo Paweł??" - głupie pytanie - dzwonie na jego numer - kto inny może odebrac?? :D "Tak - a kto jak nie ja??" - dobra odpowiedź na głupie pytanie :D "Ty słuchaj kuzyn - co Ty mnie tu nabijasz w balona - gdzie Ty mnie posyłasz?? jestem pod adresem który podałeś - jakieś wilki itp. ale Twojego bloku nigdzie w okolicy nie widze... :/" "Tak?? a gdzie zajechałeś??" - podaje mu adres... "Ty Tymon - ale Ja Ci napisałem inny adres - nie wiem skąd Ty wytrzasnąłeś Słoneczną?? - Ja mieszkam na Swojskiej..." "yyyy - tak?? no skoro tak mówisz to coś musiałem pomieszać - to przez to słońce chyba." Podczas rozmowy dowiaduje się, że mam jeszcze szanse na dogrywkę. Wpisuje nowe koordynaty - faktycznie kuzyn mi napisał Swojską nie Słoneczną :D GPS mi mówi 18km do przejechania :D Spoko Gaz - i jazda :) W mieście sygnalizacja świetlna już praktycznie wyłączona - migające żółte światła - (dlaczego czegoś takiego nie wymyślą w Irlandii??) Przejazd przez miasto nocą muza wyśmienita w uchu i moja niezawodna Kasia. U kuzyna jestem akurat na początek dogrywki - parkuje moto w podziemnym garażu. Biorę coś na przebranie i idziemy do mieszkania. Dogrywka mało ekscytująca (podobno jak cały mecz) - a może to ja tak podjarany wyprawą nie podniecam się bandą samców biegających za piłka?? Nic to - na szczęście Hiszpania wygrywa - pisze SSy do mych Amigos z gratulacjami, zjadam dwie bułki zrobione przez Mamę na drogę wypijam herbatę, prysznic i do wyra - godzina 4wyjazd. - ustawiam budzenie. 227 km zrobione od powiedzmy 19 do powiedzmy 22 ...cdn... ;) P.S. @HBRT dałem to w Inne tematy bo nie uważam tego za podróż - to jest przejazd. - chciałbym mieć czas na podróż - i pozwiedzać trochę po drodze ale byłem zestresowany i nie pewny czy zdążę na prom więc cisnąłem ostro bez "zwiedzania" :( nawet zdjęć nie chciałem robic :/ |
W "innych tematach" zginie, a czyta się przyjemnie. Jestem zdania, że powinno to być w "relacjach",
tym bardziej, że jest punkt A i G...znaczy B;) |
Przenoszę do relacji, mam nadzieję, że Moderatorzy nie będą mi mieli za złe. Swoją drogą warto też takie trasy opisywać, nie wszyscy z nas pojadą do Stanów, choć większość pewnie chciałaby ;)
pozdr, laska |
Sen tej nocy był jakiś słaby - co chwilę się budziłem spocony... - stres?? czy może temperatury panujące w betonowej dżungli??
Telefon zaczyna nadawać najbardziej irytujący dźwięk jaki udało mi się znaleźć w telefonie - dla pewności zostawiłem go w salonie, coby przypadkiem nie wyłączyć i nie kimać dalej... Wstaje - słysze kuzyn w pokoju obok klnie na czym świat stoi :D Dzwoni Budzik - to tylko znaczy jedno - 4 nad ranem... Poranna toaleta, 2 bułki, herbatka o smaku brzoskwiowym :O - kuzyn nie miał kawy :/ Ale jak to się mówi - kawa jest dla mięczaków ;) Czas wyprowadzić moją kobyłkę ze "stajni" i wyruszyć w drogę... Cel na dziś: - opuścić Polskę :) Ostatnia Fota z jakże pozytywnie nastawionym do życia o tak wczesnej porze dnia kuzynem. http://sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-..._1589043_n.jpg I w drogę!!! na spotkanie przygody!!! :) "...Juz piąta..." Temperatura pozytywnie wpływa na me przebudzenie - nie jest gorąco - powiedziałbym nawet, że jest chłodno... Opuszczam osiedle i kieruję się na Kołbaskowo... - a przynajmniej się staram. Pamiętam, że dzień prędzej widziałem drogowskazy z tą nazwą ale teraz za dnia wszystko jakieś inne się wydaje... - Chyba czas obudzić Kasię... :D ... Taaa Kasia pomimo tego, że nie ze Szczecina doskonale wie jak jechać - podpowiada mi czule gdzie i kiedy mam skręcić... Przed samą granicą postanawiam wydać pieniądze od cioci - które dostałem "na benzynę" - miałem je przepić w ostatni dzień pobytu w rodzinnej miejscowości ze znajomymi ale, że przyjechała babcia to siedziałem w domu - i piłem za pieniądze rodziców :D Zajeżdżam na stację. Tankuję. - tu zauważam jak irytujący może być Tankbag... ściągać całkowicie mi się go nie chce - wiec męczę się... :D - zauważam także, że nalewając do pełna nigdy nie można zalać wyżej niż pewna linia... - dolewawszy - wacha po jakimś czasie jakby gdzieś spływała, bądź też się kompresowała... zalałem 15,5 litra, płacąc na stacji doszedłem do wniosku, że chyba jednak jestem mięczak i kupiłem sobie kawę z automatu - takiej ochydnej kawy to ja jeszcze nie piłem.... Obsługa na stacji - chyba pod wpływem wczesnej godziny też jakaś taka niemrawa - ani uśmiechu do klienta ani dzień dobry... - nie wiem - może to dlatego, że na motocyklu zajechałem?? - jednak mi to nie zepsuje nastawienia do życia :) Z uśmiechem zapłaciłem, wyszedłem i już razem z moją kobyłka wypiłem "kawę". Wszystko sprawdzone, dopięte, zapięte, nowy cel podróży jeszcze czas wyznaczyć i jedziem. Mam gotową trasę przygotowaną do "wgrania" - ale jakoś nie za bardzo chce się ona "wgrać" - dostaje informację "can't calculate route" :O Ale dlaczego się pytam po którejś próbie... (nie dostaje odpowiedzi) Mapy papierowej brak - ale z tego co pamiętam to miałem się kierować na Berlin, a potem na Hannover... No to jedziemy... Gps włączony coby widzieć prędkość no i mapę... (Kasia milczy) Przekraczam granicę, wjeżdżam do "Helmutowa", spokojnie - nie za szybko jadę w kierunku niemieckiej stolicy wg GPS 100-110 km/h to taka znośna prędkość. Co jakiś czas na trasie jakieś roboty drogowe, ale jedzie się miło. Po jakimś czasie widze znak na "Berliner Ring" - i że niby jakiś objazd. - na szczęście pamiętałem z Niedzieli, że Berliner Ring to obwodnica Berlina - po której mam jechać... - ale objazdu na google maps nie było... Jadę więc tym objazdem (juz nie po autostradzie a jakimiś fajnymi drogami w lesie). Jadąc obwodnicą widziałem (chyba to był przystanek autobusowy) coś o nazwie Africa - niestety wczesna poranna godzina spowodowała, że nie pomyślałem o zrobieniu zdjęcia. :( Jadąc tym objazdem zdałem też sobie sprawę dlaczego GPS nie chciał pokazać mi trasy - nie wgrałem mapy Niemiec :O To odkrycie spowodowało, że trochę się zestresowałem - i już miałem w głowie czarne scenariusze typu - ja sam, wielki niemiecki las, robi się ciemno a ja nie wiem jak wyjechać.... Na szczęście na niemieckich drogowskazach można polegać... - dojechałem, objechałem objazd - i znów pędziłem po autobanie :D Aby wiedzieć jak jechać postanowiłem się zatrzymać na parkingu i kogoś wypytać :) Niemiecki mój nie istnieje więc postanawiam mówić międzynarodowym językiem - nie Esperanto :D Gotowy już zagadać po Anglikańsku kieruje się w stronę najbliższego Tira - ale im bliżej jestem tym częściej słyszę słowa na K - i dziwne mi się wydaje aby Niemcy aż tak często mówili o zakrętach - wkoncu jesteśmy na autostradzie.... Zapytany kierownik składu - tłumaczy mi, że powinienem mieć mapę :D no i wyjaśnia jak jechać - Hannover potem Dusseldorf/Dortmund a potem Antwerpia... - i po co mi mapa?? - dziś patrząc na mapę widzę, że to były miasta "klucze" na trasie tego dnia. ...cdn... :) :P |
i....
no i co dalej?:umowa:
|
W zeszłym roku jechałem identyczną trasą. Nie sposób się zgubić, wszystko znakomicie oznaczone. Na kazdym parkingu jest conajmniej jeden polski tir, gdzie można zapytać o drogę i ... wypić wódki ;)
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:52. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.