Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Gorąca Andalucia na mroźne wieczory [Wrzesień 2009] (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=8235)

jagna 19.12.2010 21:51

Gorąca Andalucia na mroźne wieczory [Wrzesień 2009]
 
Hiszpania to może niezbyt ambitna wyprawa, ale Andaluzja mnie zauroczyła całkowicie. Może ktoś się zarazi ode mnie.

A więc: wrzesień 2009 ANDALUZJA

Chociaż co roku w planach była północ (nawet mapy i przewodniki pokupowane), to jak zwykle wygrało ciepło. Ale ponieważ w 2008 w lipcu prawie się w Grecji roztopiliśmy, padło na wrzesień. Poza tym taniej, mniej turystów, no i dłuższe wakacje. Nocleg wyszukany i klepnięty już w lipcu, jak zwykle przez http://www.fewo-direct.de. Jak zobaczyłam fotkę tego domu z kamienia, to już wiedziałam: tylko tam i koniec.
http://lh3.ggpht.com/_1x1r176X3Dw/Sw...0/IMG_5181.JPG
Mina zrzedła, jak GPS pokazał odległość od domu: 3002 km. Ale co tam! My nie damy rady?
3000 to akurat 3 dni x 1000 km. Po autostradach to naprawdę nie problem. Noclegi po drodze w F1 (30 E/pokój) w Mulhouse oraz Barcelonie. Do Miluzy docieramy po 7 godz. (GS lubią niemieckie autobany).
Mała dygresja o Francji. Wszyscy wiedzą, że Francuzi zasadniczo inne języki mają w głębokim poważaniu. Ale żeby recepcjonista w hotelu??? Moja konwersacja z nim wyglądała mniej więcej tak:
- "Excuse me, what time do you start with breakfast?"
- !@#$ (coś po francusku)
- Sorry, I don't speak French at all...
- !@#$
zaraz, zaraz jesteśmy w Alzacji, tu podobno sami Niemcy mieszkają, więc raz jeszcze:
- Welche Uhr kann ich das Frühstück bekommen?
- !@#$
jezu... w końcu z ulotki w pokoju dowiedziałam się, że od 7 rano... Ciekawe co by było, gdyby nie wcześniejsza rezerwacja i płatność kartą przez internet. Mam wątpliwości, czy udałoby mi się wynająć pokój...
Na następny dzień rano ciąg dalszy francuskich kłopotów. GS jedzie na oparach, byle do najbliższej stacji - jeszcze w Miluzie. Ale mamy niedzielę, kraj pobożny stacje zamknięte. Działają tylko te samoobsługowe. Dobra nasza, w sumie mamy 4 karty (gotówki nie przyjmują), damy radę. Na czwartej z kolei stacji zdajemy sobie sprawę, że rady jednak nie damy. Po pierwsze , karty tylko z czipem. Po drugie, automat najpierw sprawdza, czy na karcie jest wystarczająca ilość pieniędzy. A z Polską jakoś połączyć się nie może... Poza tym, jak można sprawdzić, czy na karcie kredytowej są pieniądze, skoro ona jest kredytowa, a nie płatnicza??? Problem robi się poważny, bo GS w zasadzie nie ma już na czym jechać, a najbliższe normalne (czynne) stacje na autostradzie...
W końcu wybieram najsympatyczniej wyglądającą starszą panią i... bingo! Pani należy do mniejszości niemieckiej i rozumie język Goethego! Robimy interes - my pani gotówkę do łapki, pani nas tankuje swoją kartą. Wio na autobanę!
Do Barcelony jedziemy trochę dłużej, bo korki wzdłuż wybrzeży Francji - koniec wakacji. W Barcelonie czuć w końcu wakacjami, jest 36 stopni, czyli to , co Jagienki lubią najbardziej ;)
Początek Hiszpanii jeszcze znośny temperaturowo (Pireneje) a później tylko gorzej. Ale buzia się uśmiecha, widoczki coraz piękniejsze. Nasza wymarzona chatka stoi w maciupeńkiej wiosce hen w górach: Montejaque. Na rynku czeka właścicielka domu (Niemka) i prowadzi nas w górę. Powoli rozumiemy, dlaczego tak intensywnie pytała się, czy jeździmy enduro :? Na nasze pytanie, czy pod dom da się dojechać, odpowiedz brzmiała: "My carpenter did it last year with his bike". Tyle, że musiała to być jakaś 125 :Sarcastic:. Drogi o szerokości w porywach do 120 cm, nachylenie jakieś 20% i do tego zakręty ponad 90 stopni. Przemek dojechał (niektóre zakręty na 3 razy) jakieś 100 m od bramy. A na następny dzień rano stwierdził "jak ja to k.. zdołałem zrobić?" (I z resztą więcej nie zrobił)
Zdjęcia jak zwykle tego nie oddają, tuż za tymi drzwiami zielonymi zaczynał się nasz ogród.
http://lh4.ggpht.com/_1x1r176X3Dw/Sw...0/IMG_5178.JPG

Za to jak już siedliśmy na tarasie, i zobaczyliśmy Montejaque z góry... miłość od pierwszego ujrzenia ;)
http://lh6.ggpht.com/_1x1r176X3Dw/Sw...0/IMG_4845.JPG

Następny dzień usiłujemy trochę odpocząć od GSa (w końcu mamy w tyłkach 3 kkm), idziemy na zwiady na dół, do wsi. Już w pierwszym sklepiku pokazują nas palcami i gadają coś w stylu "dos polacos con moto" i podtykają najlepsze pomarańcze :) Po południu nie wytrzymujemy i w drogę. Jesteśmy w regionie, gdzie królują tzw. białe miasta. Najpiękniejsza wydała się nam Zahara:
http://lh6.ggpht.com/_1x1r176X3Dw/Sw...0/IMG_4962.JPG

A wieczorem winko i piękne widoki. Ranki za to trochę dziwne, jesteśmy już za południkiem zero i słońce wstaje po 8 rano!
http://lh3.ggpht.com/_1x1r176X3Dw/TQ.../IMG_5261.JPG>

Następny dzień poświęcamy na Sewillę. Wyjeżdżamy rano i po przejechaniu kilku km jakoś chłodno się robi. Hmm dziwnie... Może to ze zmęczenia... W Sewilli już ok. , termometry pokazują 40-41 stopni. W sam raz na zwiedzanie!
Sewilla to przede wszystkim katedra z przebudowanego meczetu:
http://lh3.ggpht.com/_1x1r176X3Dw/Sw...0/IMG_4863.JPG

oraz rezydencja/twierdza, czyli Alkazar (z czasów, gdy tą częścią Hiszpanii rządzili Maurowie, czyli Arabowie):
http://lh3.ggpht.com/_1x1r176X3Dw/Sw...0/IMG_4911.JPG

Na szczęście po wygnaniu Maurów królowa Izabela Katolicka polubiła ten styl i się zachował. I to wszystko wyrzeźbione w wapieniu....
spodobała nam się też prywatna rezydencja Casa de Pilatos, ten sam styl mudejar
http://lh3.ggpht.com/_1x1r176X3Dw/Sw...0/IMG_4929.JPG

A to dawna dzielnica żydowska (Barrio de Santa Cruz)
http://lh5.ggpht.com/_1x1r176X3Dw/Sw...0/IMG_4927.JPG

wracamy z Sewilli trochę naokoło, żeby więcej białych miast zobaczyć:
http://lh3.ggpht.com/_1x1r176X3Dw/Sw...0/IMG_4953.JPG

Pisać dalej? Bo ja tak dłuuugo mogę :dizzy:

Sławekk 19.12.2010 21:56

tak tak ........ :)

bajrasz 19.12.2010 21:58

Pisać, pisać.

RAVkopytko 19.12.2010 21:58

Pisz Pisz,ładnie tam jest

raf 19.12.2010 22:02

Pisać:Thumbs_Up:.

miroslaw123 19.12.2010 22:14

pisać i fotki pokazywać:Thumbs_Up:

zibiano 19.12.2010 22:16

pisać ! ładnie tam ładnie

jacoo 19.12.2010 22:31

Cytat:

Napisał jagna (Post 149942)
Pisać dalej? ....... :dizzy:

oj oj nie na miejscu pytanie:mur: !!!

jagna 19.12.2010 23:27

To jedziemy dalej ;)
Sewilla przy 40 stopniach trochę nas wykończyła.
Następny dzień: szatański plan: nie robić nic do południa. Leżeć w cieniu , moczyć się w basenie (a co, nawet basen mieliśmy!) a wszystko przy dochodzących z oddali odgłosach hiszpańskiej sjesty... I nikogo oprócz kóz w promieniu 0,5 km...To jest życie...
http://lh5.ggpht.com/_1x1r176X3Dw/Sw...0/IMG_4982.JPG

Jednak po południu jak magnes przyciągnął nas GS i ruszyliśmy w tzw. drogi gminne dookoła Rondy. Czyli wszystkie zaznaczone jako widokowe. I tu górą wrzesień: momentami czuliśmy się, jakbyśmy byli sami na bożym świecie ;) Wszędzie idealny asfalt i ciut bocznych, górskich szutrów:
http://lh3.ggpht.com/_1x1r176X3Dw/Sw...0/IMG_5314.JPG

Piękna droga 369 z Rondy do San Roque:
http://lh5.ggpht.com/_1x1r176X3Dw/Sw...0/IMG_5022.JPG

Zjeżdżamy w Park Narodowy Sierra de Granzalema. Las! Cień! Zielono! W końcu nieco chłodniej, i ciągle ani żywej duszy. Za to trwa zbiór korka, i wszędzie przy drodze leżą hałdy kory korkowców. Kawałek oczywiście wzięty na pamiątkę ;)
http://lh5.ggpht.com/_1x1r176X3Dw/TQ...0/IMG_5009.JPG

http://lh6.ggpht.com/_1x1r176X3Dw/Sw...0/IMG_5013.JPG

Po wieczór zajeżdżamy do Rondy, gdzie właśnie trwa jakiś festiwal, i ilość turystów nieco przekracza nasze możliwości. Ale miasto trzeba zaliczyć, bo to najważniejsza i najstarsza arena do corridy w Hiszpanii oraz słynny most Puento Nuevo. Dziś tylko zwiedzanie corridy, postanawiamy podjechać później jeszcze raz, żeby się nie przeciskać przez roztańczony tłum na ulicy
http://lh5.ggpht.com/_1x1r176X3Dw/Sw...0/IMG_5041.JPG

Wracamy wieczorem naokoło przez Benaojan, wysokie góry zasłaniają słońce i nawet... jakby... trochę... chłodnawo? Czyżby temperatura spadła do znośnych 35 stopni? Ja tradycyjnie w koszulce na ramiączkach i klapeczkach (jak się kiedyś wypier... to będzie ;) , Przemek tradycyjnie (jako tzw. świński blondyn) długie nogawki i długi rękaw.
Czas pozwiedzać lokalne bary ;) Montejaque nie leży na trasie turystycznej, więc nie ma co liczyć na angielski, a nas hiszpański ogranicza się do Hola oraz Gracias... Z piwem problemu nie ma, ale jedzenie... Menu równie dobrze mogłoby być po chińsku :mur: Wybieramy knajpę polecaną przez naszą gospodynię i najbardziej hiszpańskie danie, czyli tapas - po prostu przekąski. Talerzyk po 1 E. Istna ruletka - nie mamy pojęcia, co się trafi. A spis tapas liczy sobie kilkadziesiąt pozycji! postanawiamy próbować wszystkiego po kolei, w końcu wybredni nie jesteśmy. Nasz sprytny plan następnego dnia runął w gruzach, po menu okazało się być zmieniane codziennie... No to metodą na chybił - trafił. Wybrałam trzy kompletnie różne tapas. I dostałam trzy talerzyki krewetek. Ale każde inne :D Jak dobrze, że ja lubię krewetki...
Z knajpami mamy jeszcze jeden mały problem. Nasze słowiańsko-germańskie dusze domagają się jasnego określenia, kiedy co jest otwarte. A tu wychodzi na to, że jest otwarte, jak się właścicielowi chce. Albo nie chce ;)Ale przynajmniej nikogo nie dziwi, że się na piwo przyjechało motocyklem ;) Tyle, że P. zostawia moto dwa zakręty niżej niż zwykle :dizzy: Fajnie jest też z panadería, czyli piekarnią. Jest tak długo otwarta, aż wszyscy kupią chleb. W końcu piekarz wszystkich zna:Thumbs_Up:

Następnego dnia rano stwierdzamy, że nigdy nie byliśmy w GB, to chociaż na Gibraltar pojedziemy;)
Żeby nie jechać tą samą drogą co dzień wcześniej, jedziemy trochę górkami do Marbelli i dalej wybrzeżem.
http://lh4.ggpht.com/_1x1r176X3Dw/Sw...0/IMG_5060.JPG

Marbella i dalej wzdłuż wybrzeża to chyba najbardziej snobistyczna część Costa del Sol, więc zdjęcia rezydencji i hoteli sobie darowaliśmy :Sarcastic:
Słynna skała Gibraltaru widoczna z daleka:
http://lh3.ggpht.com/_1x1r176X3Dw/Sw...0/IMG_5069.JPG

Jedziemy na koniuszek Europy, żeby popatrzeć z bliska na Afrykę. Przez cieśninę wieje tak, że urywa głowę i mimo prawie 40 stopni ubieramy polary. Zadziwia trochę meczet. Do tego wszędobylskie napisy arabskimi robaczkami i się człowiek zastanawia, czy jeszcze jest w Europie.
GS na tle mewy, tankowca i Afryki:
http://lh3.ggpht.com/_1x1r176X3Dw/Sw...0/IMG_5085.JPG

Trzeba wjechać na tę jedną, jedyną górkę, jaką tu mają...
Płaci się jakieś straszne pieniądze, ale w tym zwiedzanie jaskiń, twierdzy itp. itd. drogi fajne, takie, jak GSy lubią najbardziej ;) No i jedyne małpy w Europie, oczywiście też na tle tankowców i Afryki. To w dole to Gibraltar.
http://lh6.ggpht.com/_1x1r176X3Dw/Sw...0/IMG_5119.JPG

No i długo będę jeszcze słyszeć uprzejmą odpowiedz każdego Giblartarczyka, we wspaniałym, angielskim akcentem: "certainly, madam". A sama muszę sobie cały czas powtarzać: R, L, R, bo inaczej mi jakiś Giblaltal wychodzi :mur:
Wracamy jak zwykle nieco naokoło, przez Tarifę, chyba najbardziej wysunięty na południe kawałek Hiszpanii. Zajeżdżamy na plaże, moczymy ciała w Atlantyku (żeby nie było, że nie), dokonujemy ekwilibrystyki, żeby piasek z plaży wytrząsnąć z kasków, rzut oka na port i promy do Afryki (to innym razem) i wracamy.
I jeszcze pamiątkowe zdjęcia z Afryką:
http://lh3.ggpht.com/_1x1r176X3Dw/Sw...0/IMG_5163.JPG

Wracamy oczywiście przez bar z tapas :D Tym razem coś jakby rosół z małżami ;) Na szczęście małże też lubię.
Dziś mamy gościa w domku. Mam nadzieję, że okaże się kulturalny i będzie cicho nocą, bo wyprosić się nie da. P. twierdzi, że wyłapie nam wszystkie pająki. W każdym razie rano nie ma ani gościa, ani pająków..
http://lh5.ggpht.com/_1x1r176X3Dw/TQ...0/IMG_5171.JPG

oskar_z 20.12.2010 09:40

Przy tej pogodzie za oknem Wasza Andaluzja smakuje wyśmienicie:) Pozdrawiam


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:42.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.