A, i wymyśliłem sobie jeszcze jedno tym razem rozwiązanie jest czysto mechaniczne.
A mianowicie, wielu z kolegów na tym forum wypowiadało się że jeżdżą na grawitacji (czyli bez pompowania paliwa). Skoro jeżdżą to musi to starczać na kilka kilometrów.
I tak sobie pomyślałem, żeby dodatkowym przewodem ominąć na trójnikach pompę paliwa.
Na tym przewodzie zamontować zawór zwrotny.
Ciśnienie z baku powinno grawitacyjnie "lać się" do gaźników, a dopiero jak ciśnienie spadnie, czyli obniży się poziom paliwa w baku włączałaby się pompa. Jeżeli powiedzmy grawitacyjnie przelała by się połowa paliwa z baku to powinno to wydłużyć żywotność pompy dwukrotnie - i nie chodzi tu tylko o styki ale o całą pompe, która przecież też wieczna nie jest.
Oczywiście im częściej tankowalibyśmy paliwo tym zużycie pompy byłoby mniejsze.
Pytanie do tych którzy jeździli na grawitacji - ile tankowali litrów jak moto już się zatrzymywało?
Podejrzewam że pomysł ma jakieś minusy których ja nie widzę, ale jak to mówi mój znajomy "od próby zależy"
Widzisz Lepi to nie o szczędność mi chodzi tylko o kolejny pomysł.
Jak to pisał R2D2 "co dwie głowy to nie jedna"
W dodatku do tyrystora nie trzeba wykonywać płytki - to gotowy produkt, który podłączasz jak przekaźnik (chyba)
Usłyszałem coś i pomyślałem ze zapytam kogoś kto może próbował coś takiego.
Może pomysł jest z góry skazany na niepowodzenie - lepiej uczyć się na błędach innych ;-)
Ostatnio edytowane przez Dzieju : 01.03.2013 o 12:49
|