Wyjechaliśmy w sobote po 14 i udaliśmy się w stronę Czarnego Potoku (okolice Łącka). Tam przy ognisku przeprowadziliśmy dogłębną degustacje Śliwowicy.
Następnego ranka udaliśmy się w stronę granicy ze Słowacją,
Trzy Korony od Słowacji
potem Czerwony Klasztor, Stara Lubawna i granica Wielkie Berezne. Na granicy szok nie było ani jednego auta ale to co piękne szybko się kończy. Brat mój Rafex (Afri) nie miał ze sobą zielonej karty. My w 3 (Rumpel, Raven, Ogór) pojechaliśmy do Svalawy a Rafex do kraju po zieloną.
Do Svalavy dojechaliśmy po zmroku szybkie szukanie noclegu, zakupy i spać (mieliśmy troche problemów i stres ze znalezienim miejsca na sprzety).
nasz hotel
Rankiem udaliśmy się za Svalave (20km) w stronę Wołowca w miejsce w którym rok wcześniej Raven rozbił silnik co nie pozwoliło nam przejechac offroadem własnie do Wołowca. Zostawiliśmy bagaże i Ogóra i pojechaliśmy w nieznane, skrót (10km) padł naszym łupem i do Ogórka wrócilismy asfaltem 60 km

.
W między czasie w Svalavie pojawił sie Rafex wiec całą ekipą udaliśmy sie na obiad. Jazda a potem nocleg w staniku

Szwejk