Cytat:
Napisał maher
po pierwszym wypadzie w kszoki żębatka wróci w swoje pierwotne miejsce i luz będzie dalej taki jak był.
|
Maher,a powiedz mi,co rozumiesz pod pojeciem "pierwotne miejsce"? W tym rozwiazaniu zebatka juz nie ma gdzie uciec,czy zsunac sie z walka,poniewaz ogranicza ja zabezpieczenie, a te kilka dodatkowych mm na wieloklinie zostalo zwyczajnie usuniete. Calosc po zlozeniu siedzi BARDZO ciasno na walku ,zatem nawet nie ma miejsca by zebatka gdzies uciekla. Pamietaj tez, ze nie chodzi ona tylko po trojkatnym wyzlobieniu, ale po calej powierzchni walka. Fakt faktem,jest juz to powierzchnia wyrobiona, ale u mnie po zalozeniu nowej zebatki luz byl wlasciwie zaden, stawal sie nieznosny dopiero wtedy,gdy przykrecilem zabezpieczenie, zreszta jest to na ktoryms z rysunków. Mowiac ogolnie rozwiazanie jest identyczne z fabrycznym, tyle, ze zabezpieczenie jest dwa raz takie.
Mnie spawanie walka,czy wbijanie klinikow zwyczajnie nie przekonalo. Walek tez wygladal o niebo lepiej niz bartola (choc nie wiem jak sie prezentowal przed zabiegiem

), i byc moze u niego ten patent by nie zadzialal, trudno powiedziec. I wbrew temu co sie uwaza, ja nie sadze,ze to zebatka psuje walek (no chyba,ze jest z gownianego materialu) a durnie wymyslone zabezpieczenie. Chwila nieuwagi i mamy dramat, zatem pilnowac i zagladac od czasu do czasu

Byc moze czujecie jakas psychiczna bariere przed psuciem walka

i jak to PUFF slusznie zauwazyl naprawa ma tu dosc enigmatyczny wymiar

,ale to naprawde dziala.