Tutaj znowu spędziliśmy dwa dni. Nocleg, ze względów czasowych, wyszukaliśmy w okolicy promu do Komani. W okolicy - bo na prom trzeba wstać z rana -tak o 6 z rana, wiec dobrze jest mieć blisko. Jako "hotel" posłużyło tym razem coś przypominające dawną szkołę albo biura. Klimacik lata 70 ale odmalowane ...Cały następny dzień to wjazd w dolinę Valbony, dużo fanu zdjęć, wody i kamieni ...
Dla niezdecydowanych informacja że początek doliny już jest w rękach spychaczy i walców tak że jak dla fanu - to jechać teraz, bo za rok/dwa będzie tu piękny asfalcik.
|